Refleksje………..

Drugi dzień świąt, wieczór.  Zamiast spokoju i wyciszenia, nerwy i wewnętrzny niepokój. Zamiast przemyślanych spraw, zestaw pytań, na które brakuje mi odpowiedzi. Święta przyniosły tylko chwilowe zatrzymanie galopady myśli, teraz znowu są i kłębią się w mojej głowie. A poza nimi pustka. Czy to tylko echo spraw, które minęły czy wiosenne przesilenie? Chociaż biorąc pod uwagę, to co się dzisiaj działo w Polsce, o wiośnie raczej mowy nie ma:-)

Chcę już pójść do pracy i zająć głowę czymś niewymagającym rozpamiętywania. Dopiero teraz widzę, że miałam o sobie mylne zdanie. Nie jestem silna, odporna na przeciwności losu, na krytykę ludzi, nawet tych, na których mi nie zależy. I teraz to odkrycie swojej słabości rozkłada mnie emocjonalnie. Muszę nauczyć się z tym żyć, lub przestać roztkliwiać nad sobą. Muszę  podleczyć zranioną dumę i wytłuc demony z przeszłości. Tak wiele jeszcze muszę.

Kurczę! Albo niech mnie ktoś moralnie wesprze albo kopnie w tyłek, żebym przestała się użalać!!:-)))

66 myśli w temacie “Refleksje………..

  1. Trzeba by założyć taki klub. Ja też czasmi bym wstępował do takowego – na otrzymanie dobreko kopa w d… żeby wylecieć z dołka na równinę… Klub do pokopania (się)

    Polubienie

  2. Ech i skąd ja to znam??? Zagubiona i bezradna nie umiem zwalczyć swojej słabości….ot nadwrażliwcy…. To my…

    Polubienie

  3. Sunny większe zapotrzebowanie mam na wsparcie….nie mylić z parciem:-))Kopanie generalnie jest średnio przyjemne, zwłaszcza, że w jakimś sensie czuję się ostatnio moralnie skopana. Ale jak to było ….nadstaw drugi policzek?? Znaczy – drugi pośladek?:-))

    Polubienie

  4. Kurczę! Albo niech mnie ktoś moralnie wesprze albo kopnie w tyłek, żebym przestała się uzalać!!:-))) – a ty juz tego tyłeczka do kopania tak ochoczo nie wystawiaj, bo szkoda!!!!!!!! (ha ha ha!!!!! )

    Polubienie

    1. A wiesz, że one się tak czasem pojawiają, potem znikają, potem znowu są….Chyba też lubią piosenki pewnej pięknej kobiety o blond włosach:-) „Pojawiam się i znikam i znikam i znikam…”:-)

      Polubienie

  5. Caffe jesteś Zuch Dziewczyna, więc proszę mi się tu nie mazgaić. Na pocieszenie powiem, że mnie też złapał jakiś dołek i doszłam do wniosku, że chyba jestem pracoholikiem, bo dłuższy urlop w pracy w związku z przygotowywaniem się do świąt tak mnie wytrącił z równowagi. Dziś pierwszy dzień w pracy i od razu lepiej ;)A tak na prawdę to chyba o proporcje chodzi. Nawet najlepszy urlop kiedyś się znudzi…a może nie? 😉

    Polubienie

    1. Masz rację, ja też te swoje depresyjne przemyślenia miałam na urlopie. W czasie świąt nie miałam czasu myśleć o niczym innym niż święta:-))Więc co? Jak urlop to tylko krótki??:-))

      Polubienie

      1. nie krótki…ale tez niezbyt długi..bo takie są uboczne efekty ;)tylko nie pytaj ile trwa urlop nie za krótki i niezbyt długi…bo nie wiem ;)ale jak coś ustalę to dam Ci cynk…choć pewnie co dobre dla mnie niekoniecznie będzie dobre dla Ciebie 😉

        Polubienie

        1. W odniesieniu do pracy mówi się, że urlop powienien mieć 3 tygodnie, bo w pierwszym jeszcze myślisz o pracy, w trzecim już myslisz o pracy. Tylko 7 dni w środniu jesteś w stanie się oderwać od problemów firmowych:-)Nie wiem jak to się ma do reszty problemów?:-)))

          Polubienie

  6. Arl ma rację – nie jesteś słaba, tylko wrażliwa i dobrze, nie ma nic gorszego niż niewrażliwy osobnik ludzki. Ma też rację twierdząc, że skoro nic nie można zrobić, to należy przejść nad daną sytuacją do porządku dziennego, wyciągnąć wnioski (w końcu miała nas czegoś nauczyć), zamknąć sprawę z należną jej uwagą i pokorą nad własną słabością i żyć dalej mocniejszą i mądrzejszą o kolejne doświadczenie. Niełatwe? Tyle razy już to robiliśmy… wiemy jak… Bolesne?… cóż… Może dzięki temu silniej odczujemy kolejną radość?… Okrutne?… E tam, inni mają gorzej… Czas leczy rany… Co nas nie zabije, to nas wzmocni… i takie tam;-)) Nic więcej dzisiaj nie przychodzi mi do głowy, może jutro?;-))

    Polubienie

    1. Wiesz, najbardziej boli jak obrywamy po uszach za nic, czujemy wtedy tą niespawiedliwość, rozgoryczenie, żal. Lekcja okrutna, ale ……..jakby tak spojrzec na to tak jak proponujesz, czyli kto ma lepiej………to rzeczywiście nie jest to jakaś tragedia na miarę Hiroszimy. Pożyjemy………przeżyjemy!!:-)))

      Polubienie

      1. Próbowałam wczoraj na różne sposoby:-))) Tak naprawdę, czy się jest doświadczonym, czy nie, boli tak samo, czyli jak diabli, tylko z czasem człowiek zna swoje reakcje na tyle, że „przeczekuje” ból i żal, bo wie, że wkrótce będzie lepiej, zasklepi się i wrócimy do pionu, którego normą bym jednak nie nazwała. Wiem, że największy żal jest, kiedy za nic… Poczucie krzywdy jest większe, ale za to odpadają wyrzuty sumienia, kac moralny i dylematy wewnętrzne, kiedy „za coś” (to tak, aby porównać;-))To minie, niedługo. Masz wsparcie, masz z kim pogadać. I wiesz co? …chrzanić tych, którzy zwalają na Ciebie swoje frustracje – to oni mają problem i nie umieją sobie z nim poradzić, dlatego szukają wokół siebie kogoś, kto nadawałby się na pozornie winnego, to daje im poczucie, że z nimi jest ok, że to inni… Nie daj się w to wciągnąć – jesteś w porządku. Wkurz się na nich (w końcu jakim prawem postawili Cię w takiej sytuacji) i rozładuj złość w sposób, który będzie skuteczny, a nikomu nie wyrządzi krzywdy….;-)))

        Polubienie

              1. Ale można być biednym w różny sposób: biedny – wymagający współczucia, biedny – żałosny?;-))E tam, biedni, bo muszą ze sobą żyć, a łuski spadły z oczu (jeśli dobrze zrozumiałam, o co chodzi), a co Ty masz do tego? Nie mają prawa obwiniać Cię o swoje problemy, NIE MAJĄ I JUŻ!!

                Polubienie

                1. Kochana, Ty nie wiesz, że czasem łatwiej obwiniać zupełnie obcą osobę niż siebie samego? Tu chyba ten mechanizm zadziałał. Gdyby jedno czy drugie spojrzało na siebie krytycznie, może dopatrzyłoby się potrzeby zmiany……i co wtedy? Należałoby nad sobą poporacować, wyciągnąć wnioski (o których już tu zresztą rozmawiałyśmy), a tak…..winien obcy człowiek a w domu wszystko zostaje po staremu:)

                  Polubienie

                  1. No właśnie wiem i dokładnie to samo myślę, dlatego uważam, że powinnaś machnąć ręką na nich i całą sytuację, a zostawić tylko złość, bo ona mija najszybciej. Żalu nie ma sensu mieć, bo jak ktoś ma takie problemy jak oni, to jest ślepy i po omacku (bo nie chce mu się przeanalizować pewnych spraw, gdyż podświadomie wyczuwa, że wnioski mogą być niewygodne), uderza tego, kto się podwinie. Trafiło na Ciebie, ale mogło na kogo innego. To nie było wymierzone w Ciebie…

                    Polubienie

                    1. Jeszcze troszeczkę i mi przejdzie, albo raczej nauczę się z tym żyć…..czas, czas, czas….

                      Polubienie

                    2. Inaczej się nie da;-)) Ale jestem przekonana, że Ci przejdzie, a nie tylko nauczysz się z tym żyć;-)

                      Polubienie

                    3. Zauważyłam, że już potrafimy sobie z mężem z tego żartować:-) To znaczy on się śmiał od początku a raczej wyśmiewał z mojej naiwności:-) Dzisiaj i ja już na to patrzę czasem na wesoło.

                      Polubienie

                    4. Sama widzisz, a będzie tylko lepiej:-) …może nie tak, że z dnia na dzień, tylko z tygodnia na tydzień, ale zawsze… Śmiech z mężem na pewno tu bardzo pomoże – On wie, co robi…;-) Do kolejnego długiego weekendu, już Ci całkiem przejdzie!;-))

                      Polubienie

                    5. Polemizowałabym;-)) – najlepiej chyba i jedno, i drugie;-) Jakoś tak wszędzie natykam się na osoby uwięzione w związkach… Zanim trafiłam na blogi, byłam szczęśliwa, będąc sama – taką fajną, bezpieczną skorupkę sobie zrobiłam… Zaczęłam Was wszystkich czytać, na skorupce porobiły się rysy – i dobrze, i źle… Ale dzisiaj tyle osób uwięzionych się przewija, że chyba znów czuję się zadowolona z faktu, że jestem wolna i swobodna, nikt mnie nie ogranicza, nikt mi nic nie narzuca… Nie ma idealnych sytuacji, nie można mieć wszystkiego, ale to bezpowrotne uwięzienie niektórych męczy mnie na samą myśl… Tylko mnie nie przekonuj, że warto być z kimś,.Każda sytuacja ma swoje plusy i minusy, a ja nie chcę żyć z poczuciem braku (już to kiedyś u Tomka pisałam;-)), nie po to to piszę, tak tylko sobie poświątecznie rozważam… Tyle tu nieszczęśliwych osób… Myślę, że lepiej być samej i wolnej niż osamotnionej i nieszczęśliwej w związku – na zawsze?…A w ogóle co to za jakieś konserwacje bloga?;-)) …znów mnie przestraszyłaś…;-)))

                      Polubienie

                    6. A propos bloga, to mi strasznie tamtego żal…….więc go troche upodobniłam:-) A propos związków – nie będę Cię namiawiać, wcale nie!! Mimo, że mam naprawdę fajne małżeństwo, a przede wszystkim naprawdę mądrego męża. Jednak małżeństwo to trudna sprawa, kompromisy, na które czasem się nie ma ochoty, trzeba pozbyć się egoizmu a na to też nie zawsze się ma ochotę:-) Myślę, że gdybym teraz została sama, nie zdecydowałabym się już na małżeństwo drugi raz. Na związek – tak. Człowiek nie powinien być sam – to będę Ci wmawiać zawsze, bo to prawda. Ale czy trzeba od razu nakładać na siebie jakieś wędzidło:-)??

                      Polubienie

                    7. Zauważyłam zmiany – wcale Ci się nie dziwię;-)) Co do związków – ja się broń Boże nie zarzekam, ale robienie czegoś na siłę, nie ma sensu, dobrze się czuję sama, dobrze się czułam będąc w związku, tylko jakoś tych nieszczęść wokół dużo i dlatego tak mi się pomyślało;-)Z tonu wypowiedzi Twoich, Arl i Tomka wnioskuję,że jesteście szczęśliwi. Każdy związek wymaga wiele wysiłku i pielęgnowania, tylko trzeba odpowiednio trafić. Niektórym się widać nie udaje. Jeśli ma mi się to zdarzyć, to dziękuję, nie mam kompleksów z tytułu, że jestem sama, może dlatego, że w głębi siebie nie czuję się samotna.

                      Polubienie

                    8. Związki, wszelkiego typu, nawet te małżeńskie, to strasznie skomplikowana sprawa. Wymagają pracy i wymagają chcęci by tę prace podjąć. Ale oczywiście, że czasem się po prostu nie chce. W końcu jesteśmy tylko ludźmi:-)))Dzisiaj słuchałam „Małych tęsknot” Prońko. To jest tekst o związku….w ogromnie szerokiej metaforze. O tym jak, mimo poczucia szczęścia, czasem coś się dziwnego pojawia w głowie…:-)

                      Polubienie

                    9. Może się pojawiać w głowie, a nawet delikatny uśmiech na twarzy, byleby się potem przytulić do tej właściwej osoby i nie dać porwać jakimś ułudom czy zmysłom!

                      Polubienie

                    10. No właśnie, myślę, że w większości przypadków to jest trochę jak w tym powiedzeniu „wszędzie dobrze gdzie nas nie ma”. Potem okazuje się, że ta następna miłość ma takie same wady, takie same problemy, facet tak samo rozrzuca skarpetki po mieszkaniu, a kobieta tak samo zrzędzi:-)) Nie omawiamy tu toksycznych związków, bo w przypadku takowych radziłabym uciekać jak najdalej i jak najszybciej.

                      Polubienie

  7. No to pomoralizuję…Absolutnie nie jestes słaba, mylisz to pojęcie z wrażliwością. Zostałaś dotkliwie potraktowana przez nazwijmy to los i teraz Twoje poczucie równowagi jest zaburzone. Nieprawdą jest, że ludzie silni to tacy, którzy nie przeżywają złych zdarzeń, wbrew przeciwnie właśnie przeżywanie czyni ich silnymi. Natomiast ponieważ cały czas to rozdrapujesz i analizujesz, coraz bardziej się w to zagłębiasz. To nie jest problem, który można rozwiązać, a zatem trzeba pogodzić się z tym, co się wyadrzyło i potraktować jako doświadczenie oraz zastosować zasadę Scarlett O’Hara (jestem pewna, że znasz!). Jesteś fantastyczną, silną kobietą z ogromną wrażliwością, za każdym zatem razem gdy świat pokaże Ci, że jest zły i niesprawiedliwy Ty to odczujesz…:-)))) Twoim prawem zaś jest się z tym nie zgadzać;-)))

    Polubienie

    1. O!! Taka interpretacja bardzo mi się podoba:-)) Dziękuję:-)) Może rzeczywiście po przetrawieniu tego wszystkiego przybiorę jeszcze silniejszy pion. I na pewno nie odłożę problemu na jutro…….jak O’Hara:-))) Ja raczej wolę konofrontację taką „już, natychmiast. „

      Polubienie

      1. A ja wyznaję zasadę Scarlett, bo problem, z którym się prześpimy następnego dnia, gdy emocje opadną zawsze jest mniejszy, a i myślenie wtedy wychodzi lepiej. Zasada „już, natychmiast” na ogół sprowadza dodatkowe problemy wynikające z nie – lub mało kontrolowanych emocji, co miewa zgudne skutki. Ale każdy siebie zna najlepiej i wie, co u niego działa;-)))

        Polubienie

        1. Masz rację, przespać się z problemem jest najlepiej i jeśli to jest duży problem, skomplikowany to rzeczywiście staram się nie ulegać emocjom. Chociaż czasem…hm..no cóż, czasem za szybko chlapnę coś i potem żałuję:-) Ale naprawdę staram się. Może jak dobiję 70 tki będę ideałem:-))) bo nauczę się panować nad sobą.

          Polubienie

          1. Jak będziesz ideałem, to zrobisz się nudna. Nie lubię ideałów, są nierzeczywiste. Poza tym, Twoja doskonałośc lub nie w dziejach ludzkości nie ma większego znaczenia. Ty lepiej staraj się być szczęśliwa, bo to jest naprawdę ważne – dla Ciebie i Twoich bliskich:-)))

            Polubienie

            1. No to mnie pocieszyłaś tymi dziejami ludzkości:-))))) Masz rację, ideały są bardzo denerwujące:-) Kiedy usłyszałam, że warto mieć jaikiś ludzki rys…..:-))

              Polubienie

      2. Ja Cię raczej kopnę;-) Ale z góry przepraszam, bo goście wyszli i jestem trochę… szczera?;-)))Mogę się z Tobą poużalać, tylko w jakim celu? Z doświadczenia wiem, że w wyniku użalania staję się w swoich oczach jeszcze bardziej biedna niż jestem naprawdę, szkoda mi siebie coraz bardziej, wcale mnie to nie podbudowuje, tylko pogrąża… Jedyne, na co nie mogę sobie pozwolić, to użalanie się, bo się rozsypię… Wolałabym więc tego nie robić. Życie dało Ci w kość… Cholera… Ale chyba nie pierwszy raz? Wszystko jest po coś. Widocznie miałaś się czegoś nauczyć. Prawdy o ludziach?… Może o tym, że część z nich jest paskudna?… Jest, dlatego tu jestem. Tu jest dobrze, czyli są dobrzy ludzie… Masz fajną rodzinę – ja nie… Święta, święta i po świętach – hurra!!! Jestem – szczera, wrażliwa, poraniona, nieufna… jest dobrze…:-)

        Polubienie

        1. Rzeczywiście przez Twoje słowa przemawia doświadczenie życiowe niekoniecznie miłe. Dlatego jesteś taka wyrozumiała i taka …..hm …mądra, wrażliwa. Ty już wyciągnęłaś wnioski, które ja własciwie też znam, przyjęłam je do wiadomości na razie, ale niedługo może uznam za swój własny pomysł autorski:-) Tak czy siak, chyba też wolę kopniaka:-))) Dzięęęęęęki

          Polubienie

  8. i ja wiele muszę…. mogę wesprzeć, posiedzieć przy kawce i nie dać sie, nauczyć się żyć z przeszłością… uściski

    Polubienie

      1. generalnie o to chodzi, a ona się wlecze za nami niewdzięczna… to od nas zależy co z tym zrobimy… i jest ciężko zapomnieć i przeciąć jak pępowinę, ale kilka ostrych cięć zrobiłam co wyszło na dobre w życiu a wszystko z czasem się wyjaśnia, że było dobre czy złe, czas to dobry doradca.

        Polubienie

              1. a tam zaraz żal, nie dołujmy się bo tam za rogiem czeka następne coś fajne i może lepsze 🙂 trzeba się pocieszyć i z tego że się zdarzyło.

                Polubienie

                    1. To mi przypomina kawał…on mówi do niej „kochanie zaufaj mi”, ona po chwili do niego….”uf uf”:-)))

                      Polubienie

                    2. ktoś napisał, że na słowo zaufaj mi kochanie – włącza się w głowie system czerwonych lampek alarmowych. Abym powiedziała sobie : „Niech się dzieje wola Męża, z nią się zawsze zgadzać trzeba” jak Zabłocki na mydle bym wyszła . Choć liczyć się trzeba ze zdaniem, ale liczyć umiesz licz na siebie, to jest ponad czasowe…

                      Polubienie

                    3. Ja wiem, że w pewnych kwestiach wręcz nie mogę liczyc na męża:-) Na pewno nie mogę powierzać mu misji dyplomatycznych…nie dlatego, że jest niedelikatny, potrafi być:-) ale dlatego, że nie myśli dalekowzrocznie. Ja jestem w stanie przewidzieć co stanie się później, jaki będzie efekt wypowiedzianych słów czy dokonanych spraw. On nie zawsze:-)))

                      Polubienie

                    4. u mnie na odwrót, on wszystko wie, planuje i nie wychodzi a potem spijamy czarę goryczy i piwo, które rozlał ale razem mimo wszystko… jednak cisną się słowa… a nie mówiłam…

                      Polubienie

                    5. Ja zawsze w takim przypadkach mówię mojemu mężowi, że już powinien był przez te wspólne lata nauczyć się, że żona ma zawsze rację:-)) Co oczywiście wcale nie znaczy, że ją zawsze ma;-)))

                      Polubienie

  9. Doskonale wiesz , że na wsparcie u mnie liczyć nie możesz, raczej na to drugie…Nie użalam się już nad sobą / no tylko czasami ;-)/ bo wiem , że to pomaga na krótką metę i rozwala psychicznie…I nie oczekuję tego od innych , bo to tylko rozmywa obraz i przedłuża agonię…/ Oczywiście wykluczam jakieś traumatyczne sytuacje , gdzie bez wsparcia ciężko przetrwać…Ja wtedy mojemu chipowi w głowie mówię – spier…..j , pókim dobra , i staram się obserwować co sobie sama robię – staję se obok – pomaga..Nie jestem słodka , nie jestem dobra , nie jestem wspierająca , ale zawsze na kopniak i obecność możesz liczyć…Pasi….? 😉

    Polubienie

    1. Bea…….ja chyba też tylko czasam się użalam:-) Generalnie to staram się brać z życia garściami……czasem tylko głupota ludzka mnie osłabia, tak jest teraz……Ale ……chyba też wolę ten kopniak:-)

      Polubienie

Dodaj komentarz