Na rozstaju dróg…

Czasem znajdujesz się w takim miejscu, w takim momencie, że zupełnie nie wiesz co dalej. Dokąd iść, jaki wybrać kierunek?  Czy słuchać dobrych rad, którymi wybrukowane piekło, czy zdać się na swój własny instynkt? Mój mnie ostatnio troszeczkę jakby zawodzi.

Zastanawiam się jak to jest, że potrafię tak trzeźwo, na spokojnie, bez emocji ocenić sytuację przyjaciółki. Powiedzieć jej, że robi dobrze, lub źle, a jeśli źle to jak się z tego zła wygrzebać. Jeśli chodzi o swoją przyszłość … czasem ogarnia mnie jasna pomroczność:-)

Działam trochę na zasadzie „i chciałabym i boję się”. To znaczy chciałabym zrobić jakiś zdecydowany ruch i z tego samego powodu odczuwam strach.

Suma summarum często przekombinowuję i kiedy już podejmuję decyzję ktoś mi akurat przeszkadza w jej realizacji lub po prostu zmieniają się okoliczności.

W ubiegłym tygodniu znowu w trakcie ważnej, może nie życiowej, ale dosyć istotnej rozmowy, zadzwonił telefon, który mój rozmówca musiał odebrać, i po zawodach. Rozmowa została przełożona na bieżący tydzień, jaki przyniesie efekt? Czy znowu będę chodzić zła jak osa, czy może, nareszcie, odetchnę z ulgą?

Pewnie tak do końca ta ulga nigdy się nie ziści, dopóki nie zajmę się tym co lubię najbardziej. Tak miło byłoby pracować w domu, wsłuchiwać się w dźwięk wystukiwanych klawiszy, a potem w zaciszu poranka oceniać własne wypociny. Lepsze, gorsze, ale własne. Marzenia. Może nawet nie do końca takie nierealne, przedsmak tej satysfakcji już miałam. Czego zabrakło? Chyba znowu odwagi. Nie zabieram się do pracy wmawiając sobie, że nie ma sensu, bo „i tak się nie uda”. A co, jeśli wybieram złą drogę?

A może, tak zupełnie po prostu, dać się ponieść??

147 myśli w temacie “Na rozstaju dróg…

    1. Marzenia niespełnione śnią mi się tak długo, aż w końcu nie zrobię czegoś, żeby mogły się ziścic:-)) Potem kończą się sny….Freud miałby tu dużo do powiedzenia:-))

      Polubione przez 1 osoba

      1. Speaking of Freud.
        Jest film -Niebezpieczne metody 2011, gdzie usłyszymy, że nie potrafimy w pełni czerpać z przyjemności, zawsze wtedy uruchamia się w nas kalkulowanie sytuacji, która cichutko wytrąca nas z sytuacji, które dały by nam przyjemność.
        Dajmy się ponieść… ja teraz już tak próbuję się roznosić …

        Polubione przez 1 osoba

        1. Nie znałam tego filmu, nie słyszałam o nim. Muszę sobie zapisać tytuł i obejrzeć. To ciekawe historie. A ja ostatnio znowu mam sny o poprzedniej pracy. Umysł człowieka i to co sobie projektuje w czasie snu, jest zadziwiające. Nigdy mnie nie przestanie zaskakiwać. Mówisz, że dać się ponieść. A zobacz, minęło 10 lat a ja w zasadzie nie ruszyłam z miejsca jeśli chodzi o własną twórczość. Fakt, że w moim życiu wydarzyło się tak wiele, że czasem nie miałam siły na pisanie. Ale…..to tylko wymówką:)

          Polubione przez 1 osoba

          1. Nic nie może wiecznie trwać, dlatego mamy poszczególne rozdziały w naszym życiu, dokładnie tak jakbyśmy czytały książkę 🙂
            A życie niech się toczy.

            Polubione przez 1 osoba

  1. Wiesz co? Ten tekst Tomka „Mój wróg świadczy o mnie” jest cholernie na czasie…. A tytuł to sobie muszę przemyśleć, bo też nie jest bezzasadny…

    Polubienie

      1. Najgorsze jest to, że mnie się to zdarza w życiu – osoba kompletnie mi obca nagle po braku z mojej strony reakcji, której oczekuje, zaczyna mnie zwalczać i traktować jak wroga… Tylko, że w życiu jest to zdecydowanie mniej zabawne…Jakieś agresywne reakcje wyzwalam, na zasadzie – jeśli nie zwolennik, wyznawca, to wróg. I kto tu próbuje być guru??? Nie reaguj na komentarz, szkoda potem nerwów.

        Polubienie

        1. Ja jestem zdziwiona bo znam Marię jeszcze z dawnego bloga, nigdy nie było takich dziwnych sytuacji. (jesli to czytasz Mario to chyba sama przyznasz?).Krajanko, po prostu jesteś mądra kobita i każdy chce, żebyś na jego blogu troche tej mądrości zostawiła:-)) Tutaj to Ty się ciesz….a w życiu, rzeczywiście musi być nieprzyjemne.

          Polubienie

          1. Wiesz, w życiu takie osoby potrafią strasznie skrzywdzić. I co z tego, że ludzie w końcu przekonywali się, jak jest naprawdę, skoro czasami trwało to latami, a ty, człowieku, nie możesz walczyć (co jest zdecydowanie szybszą metodą), żeby nie stać się takim samym i móc spojrzeć w lustro i duszę? …a im osoba perfidniejsza, tym dłużej to trwa. Cholera, sama wiesz, po jakich blogach łażę i czego tu szukam, bo znasz mnie w wirtualnej wersji od początku mego pobytu na blogach… Nie włażę, gdzie nie nie chcą, nie włażę, gdzie jest nieżyczliwie, samo zawsze przyłazi… Czy mi się zdaje, czy ktoś kiedyś pisał o złu, które przychodzi samo?;-)) Bea, idę poczytać mantrę, normalnie!;-)

            Polubienie

            1. Ja rozumiem o czym mówisz. Zawsze uważałam, że skoro jestem życzliwie nastawiona do ludzi, to ludzi nie powinni być wrogo nastawieni do mnie. Po prostu staram się problemy rozwiązywać słownie, nie walczę. Taka jestem no!! Więc kiedyś ktoś wyjeżdża do mnie z tak nieskrywana agresją (zdarzyło sie to tak naprawdę raz) jestem o wiele bardziej rozżalona niż zła:-) O naiwności ludzka

              Polubienie

              1. W sumie wszystko jest po coś, ta sytuacja też ma swoje plusy, tylko ubolewam, że w ogóle zaistniała… W sieci to i tak szybko poszło;-) Znamy się trochę, ale gdybyś mnie nie znała?… No tak, ale wtedy by się mnie nie uczepiła?;-)) O ironio – myślałam, że jako bezblogowiec tego nie doświadczę;-) O naiwności…;-)))

                Polubienie

                1. Krajanko, ja też w życiu bym nie pomyslała, że pewne rzeczy w moim życiu nigdy nie będą miały miejsca. A miały! Pomimo mojej życzliwości i chęci bycia osobą bezstronną w pewnym konflikcie. Tochę jak tu co?:-) Widzisz jak życie przepata się z blogiem??

                  Polubienie

                  1. Tak, zdecydowanie, ale w końcu blogi prowadzą ludzie, tylko…i to różni… Najdziwniejsze jest to, że jedyną moją winą było przebywanie u Alwa w momencie kłótni nieznanych mi osób – to tak, jakbyś spotkała kogoś na ulicy, powiedziała, że ładna dziś pogoda, a osoba stojąca z boku posądziła Cię o Bóg wie co, wsiadła za Tobą do tramwaju i tam w głośny sposób mówiła do Ciebie, co o Tobie myśli, przekręcając Twoje słowa, interpretując zachowania i próbując pokazać światu, jaka jesteś…… no właśnie – jaka?;-)))Zabawne normalnie, gdyby nie było przerażające;-))

                    Polubienie

                    1. Krajanko, a ja, gdyby nie fakt zaproszenia Cię do Marii, też nie wiedziałabym o niczym:-) I nie chciałam w tę sprawę ingerować, bo uważam, że nie tylko nie powinnam ale nawet nie mam do tego prawa. Zresztą to Maria rozumie, rozmawiałyśmy o tym w e-mailach. Mam nadzieję, że zrozumiała też moje stanowisko w kwestii Waszej rozmowy. Moi Goście nie mogą się czuć na moim blogu w żaden sposób osaczani. Nawet jeśli jest to w dobrej wierze czy tez chęci wyjaśnienia swojego stanowiska.

                      Polubienie

                    2. Bo tak naprawdę to wcześniej żadnej sprawy nie było, Maria się na blogu Alwa do mnie nie odezwała, podobnie, jak ja do niej, dopiero tu mnie zaczepiła…Dzięki, mam nadzieję, że to zakończy sprawę, bo ciągnięcie jej jest doprawdy bez sensu.

                      Polubienie

                    3. Ja też tak myślę, niepotrzebne i powoduje poczucie jakby był problem, a w moim odczuciu problemu zupełnie nie ma. Przynajmniej jeśli chodzi o osoby, które w rozmowie na moim blogu brały udział.

                      Polubienie

                    4. Sprostuję, mówiłam, że nie mam prawa ingerować w historię zupełnie obcych mi ludzi, która toczyła się gdzieś w świecie blogowym i poza nim.

                      Polubienie

  2. czy my wybieramy dobrą czy złą drogę? – niewiele od nas zależy – więc nie ma to znaczenia – ważne jest żeby wybrać cokolwiek i iść do przodu, bo jak się stoi w miejscu to tragedia…

    Polubienie

    1. No właśnie zastanawiałam się nawet w którymś z wcześniejszych komentarzy, czy my w ogóle coś wybieramy, czy tylko nam się tak wydaje, a my po prostu wykonujemy z góry założony plan?? Nawet nie wierząc w Boga, można wierzyć, że nasze losy są zapisane gdzieś. Rodzimy się przecież z jakiegoś powodu własnie w tym momencie i w tym miejscu. Być może i nasze losy sa tak samo od nas niezależne:-) Co Ty na to??

      Polubienie

    1. Właśnie Joana i teraz dopiero walczę o swoje, wcześniej jedynie wykorzystywałam swoją szansę. Co do pewnego momentu wystarczało. Potem wszyscy nauczyli się korzystać z mojej dobroci serca:-)))

      Polubienie

    1. To jest nad jeziorem gdzieś w okolicach jeziora Piaseczno, byliśmy na wycieczce rowerowej. Nie pamiętam nazwy tej wsi :-((

      Polubienie

  3. Ależ Ty jesteś wspaniale zrownoważona Caffe. I bardzo taktowna. Gratuluje. Mnie się nie zawsze to udaje. Pozdrawiam ciepło. Alw

    Polubienie

  4. Zawsze warto dać się ponieść, byle przódzi słowo dać sobie, że się żałować nie będzie, choćby i nie wiedzieć co..:) Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    1. Witaj Wachmistrzu, postaram się nie wyrzucać sobie……jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli. Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

        1. Co Wyście się z Alwem umówili, że ja taka wyważona:-))) Bea, wiesz, że ja umiem czytać między wierszami, a interblogowość jak intertekstualność chwytam w locie. W końcu jestem tu już ponad rok:-))

          Polubienie

                    1. No dobrze, to co prawda będę głodna ale napita:-)) Żartuję, kawę żłopię jak gupia. Dzięki:-))

                      Polubienie

                    2. I co?? Nie wypiłam i nie podziękowałam??? Ale ze mnie świnia!!! Krajanko Ty wiesz, że ja przecież Caffe:-)) Dzięki

                      Polubienie

                    3. :-)) Dobra, nie podlizuj się, następnym razem też zrobię;-) Tylko musisz mi przypomnieć, jaką pijesz, bo pamiętam, że w małej filiżance, chyba rozpuszczalną, a dalej nie bardzo;-)

                      Polubienie

                    4. Dobra, następnym razem masz zaparzoną w oddzielnym słoiku – z filiżanką, mam taką dla specjalnych gości;-)

                      Polubienie

                    5. Zaparzoną czy rozpuszczalną?? bo juz sie pogubiłam,…..ja to sztuczniznę wolę:-) A najlepiej zapach parzonej a smak rozpuszczalnej. Uda Ci się coś takiego??PS. Ale jestem wybredna co?:-)

                      Polubienie

                    6. Normalnie zaraz idę ćwiczyć, żeby doskonałość smaku i zapachu pobiła Mistrzów światowych kafeterii (jak to się pisze, do groma?…;-))Jak myślisz: gdyby tak zalać rozpuszczalna w słoiku i szybko zakręcić pokrywkę, to może zapach parzonej (w końcu pod przykrywką;-) by powstał?…Hmm…;-)Brak mi słów na to, co zrobiłaś….

                      Polubienie

                    7. No ćwicz ćwicz ale już mi dzisiaj nie każ próbować, bo moje serce tego nie zdzierży:-))

                      Polubienie

                    8. Już wiem, jak to zrobić – my po prostu musimy pić kawę obok siebie: będziesz smakować swoją rozpuszczalną i wąchać moją, parzoną po turecku;-))

                      Polubienie

  5. Też tak mam.. to niezdecydowanie.. czasem myślę, że już się z niego wyleczyłam.. Mysle, że każda decyzja juz podjęta.. nie jest zła.. ważne, aby sie zdecydować 😉 Trzymam kciuki.. cokolwiek postanowisz 🙂

    Polubienie

    1. Ivon, ja sobie tłumaczę to jakimś planem (dla mnie – Boskim:-), dla niewierzących – po prostu splotem przypadków, które są, bo mają być. I cokolwiek byśmy nie zrobili, to robimy dokładnie tak jak to gdzieś zostało zaprogramowane:-) Jesli wybiorę źle, albo raczej, jesli kiedys wybrałam źle, to dlatego, żeby się czegoś nauczyć, żeby docenić i wartość rodziny i wartośc pieniędzy, a przede wszystkim rozpoznać w człowieku przyjaciela lub obłudnika. Tak miało być.A teraz……tak naprawdę to wierzę, że będzie dokładnie tak, jak ma być.

      Polubienie

  6. Nikt Ci nie poradzi, bo jak? Ogólnie przychylam się do opinii Piotra, tyle że tu chodzi o konkretną sytuację. Sądzę jednak, że Ty już decyzję podjęłaś, tylko chciałabyś potwierdzenia, że dobrze zrobiłaś. Etap gorących emocji masz już dawno za sobą, decyzja przemyślana i wcielona w życie…. Czy będzie dobrze? Czy nie będziesz żałować? Myślę, że najbardziej żałowałabyś, tkwiąc w układzie, który Ci nie pasuje i nie daje satysfakcji, ciągle zastanawiając się, co by było, gdybyś jednak zaryzykowała. Może warto do tego podejść w ten sposób: nawet jeśli się nie uda, nie będzie lepiej, to moja decyzja, podjęłam ryzyko, stać mnie było na odwagę. Nie wyszło? Trudno, nie będę jednak żałowała, że nie spróbowałam…. Mam jednak nadzieję, że ryzyko się opłaci i będziesz zadowolona, a co najważniejsze – w zgodzie ze sobą. Koniecznie daj znać, jak poszło!

    Polubienie

    1. Witam cię, Krajanko i zapraszam na blogmaria-dora.blog.onet.plWydaje mi się, że interesuje cię pewna sporna kwestia. Przedstawiłam ją w tekście nr 405 „Dylemat dla moich czytelników”. Jeżeli ta sprawa cię rzeczywiście interesuje, to tam znajdziesz jej sedno.Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Dziękuję za zaproszenie, z pewnością skorzystam, ale nie teraz – wybacz. Nie chcę poznawać Was w ten sposób. Wypowiadałam się wczoraj jasno u Alwa, że nie zamierzam zabierać stanowiska w sprawie, której nie znam i której poznawać nie chcę, ponieważ najwyraźniej dotyczy ona ludzi kompletnie mi nieznanych. Weszłam wczoraj na blog Alwa i wypowiedziałam się na swój temat w odniesieniu do notki, po czym próbuje się mnie wciągnąć w sprawę, która kompletnie mnie nie dotyczy.Z tego blogu weszłam do Beaty jakieś 3-4 tygodnie temu, od Beaty do Alwa nieco później. Byliście do tej pory zaprzyjaźnieni. Nie znam ani Ciebie, ani ludzi, o których się wypowiadacie i niech tak zostanie, bo powtarzam jeszcze raz – nie chcę Was poznawać w ten sposób. Nie próbuj mnie zniechęcić do Beaty lub Alwa, bo jestem już dużą dziewczynką, która ma swój rozum i nie raz w życiu przejechała się na ludziach. Jednak bardzo mnie niepokoi sytuacja, w której osoby, najwyraźniej do tej pory wobec siebie życzliwe, potrafią w jednej chwili zmienić się we wrogów – bo tak to postrzegam. Nie podoba mi się ta cała sytuacja i nie chcę być w to wplątywana przez nikogo – znamy się zbyt krótko.Tak więc za zaproszenie dziękuję i skorzystam, ale innym razem.

        Polubienie

        1. Dziękuje Krajanko za odpowiedź, ale to oznacza, że chcesz znać tę sprawę jednostronnie, bo nie jest prawdą, ze nic nie wiesz, skoro zabierałaś głos na blogu Alwa i w dodatku wypowiadałaś się pod moim adresem. Bardzo mi się nie podobają twoje insynuacje, ze chcę cię z kimś pokłócić. Skoro nie chcesz przeczytać tego tekstu, do którego cię zachęcam, to niestety nie mamy o czym więcej mówić.I dodam jeszcze, ze z nikim nie jestem na blogach zaprzyjaźniona, nikogo nie znam osobiście, choć wszystkich traktuję z życzliwością, a wiele osób z sympatią, niemniej jest jedna osoba, która zachowała się wyjątkowo nieetycznie oraz zyskała w tym popleczników. Ten niezadługi tekst wyjaśnia, o co chodzi.Pozdrawiam

          Polubienie

          1. Nie zabierałam głosu w TEJ sprawie i nie wypowiadałam się pod Twoim adresem, a sprawy NIE ZNAM W OGÓLE, tyle, co z Waszych komentarzy, nie chcę zaś jej poznawać jednostronnie, dlatego nie będę czytała przedstawionej jej wyłącznie z Twojego punktu widzenia, bo byłoby to właśnie jednostronne. Sprostowałam tylko pewną sprawę, którą wyjaśnię i teraz: pewnego dnia Alw poprosił, abyśmy się wypowiedzieli na temat jego sytuacji, która zaniepokoiła go po Twojej wypowiedzi na jego temat, chodziło o to, czy ma powód do niepokoju czy nie. Powiedziałam wtedy, że nie dziwię się jego zaniepokojeniu, bo czytałam Twoje komentarze i akurat Twoją opinię wzięłabym pod uwagę. Nie zdawałam sobie sprawy, że pomyliłam Cię z Dorotą, do której link jest na blogu Tomasza (ptaki duszy – masz go obok) i której wypowiedzi czytałam i ceniłam jako niezwykle mądre i wyważone. Pomyliłam Was po prostu, bo Twoich wypowiedzi nie znałam zupełnie, a że w pomyłce zorientowałam się dopiero teraz, dlatego sprostowałam, że nie o Ciebie mi wtedy chodziło. Tyle.Jest mi bardzo przykro, że próbujesz mnie w to wciągnąć i doprawdy nie rozumiem dlaczego. Alw próbował zakończyć temat przedwczoraj, Ty ciągniesz go na innym blogu. Po co? Dziękuję za zainteresowanie moją osobą, zaczynam jednak mieć wrażenie, że to oni mają rację co do Ciebie, mówiąc, że niepotrzebnie jątrzysz. Bardzo Cię proszę o zaprzestanie ciągnięcia tej sprawy i wciąganie mnie w nią, bo nie rozumiem Twojego postępowania. Przychodzenie tu sprawia mi ogromną przyjemność i nie chciałabym, aby to się zmieniło, bo niczym sobie na to nie zasłużyłam.Bea, przepraszam Cię, ale przestaje mnie to bawić, nie rozumiem tej kobiety. Cały czas podkreślałam i podkreślam, że nie interesują mnie ich konflikty. Nie po to przychodzę na blogi, aby się denerwować, a teraz jeszcze Ty zostajesz wciągnięta…w co? i dlaczego?…..Jakim prawem, do cholery!

            Polubienie

            1. Krajanko, jak widzisz w tej sprawie nie wypowiadam się zupełnie, bo tak jak Ty nie znam sprawy. Marię Dorę znam jeszcze z wczesniejszego bloga i nie było między nami nigdy sytuacji konfliktowych. Nie wiem czy ktoś ze świata blogowego takowe problemy miał, bo szczerze mówiąc nasze zainteresowania (moje i MArii) są trochę inne więc i blogi odwiedzane przez nas inne. O tym, że w ogóle jest jakiś konflikt dowiedziałam się, z Marii i Twojej wymiany zdań i rzeczywiście teraz byc może poczytam odpowiednie blogi, żeby wyrobić sobie opinię……..A może zupełnie tego nie zrobię. Jeszcze nie wiem:-))Jednak obawiam się, że ktos próbuje tu robic problem z czegoś nieistniejącego. Nie wiem kto i dlaczego. Zapewniam Cię jednak Krajanko, że ja się w ten konflikt wciągnąć nie dam a już na pewno nie zabiorę głosu nie znając problemu:-)) To nie ja!!Ale bardzo zaciekawiło mnie, że piszesz o Dorotce – psycholog. Znam ją, fantastyczna, mądra osoba, z która lubiłyśmy sobie pogadać, potem niestety zawiesiła blog. To miło, że znowu się pojawia:-)Pozdrawiam

              Polubienie

              1. Ona niestety się nie pojawiła, po prostu czytałam stare teksty Tomasza i tam widziałam jej komentarze. Kurka, tak mnie to poruszyło, że co chwila tu wchodzę, chociaż normalnie rozmawiać nie jestem w stanie, bo warunki nie pozwalają;-)

                Polubienie

                1. No to szkoda, że nie chodzi o Dorotki powrót. Naprawdę super kobitka:-)Jeśla zaś chodzi o Twoje poruszenie w wiadomej sprawie….to cóż…Krajanko, tu w blogolandzie czasem niektórym robi się nudno, wtedy zwykle pojawia się burza w szklance wody:-) Mam nadzieję, że i tym razem nie chodzi o nic powaznego (bo poważne burze tez tu widziałam). Ale mnie zwykle takie sprawy tez poruszają…..zwłaszcza jeśli dostaję po uszach zupełnie przy okazji, tylko dlatego, że jestm pod ręka:-))

                  Polubienie

                  1. Witaj Caffe, a może ty się odważysz przeczytać mój tekst nr 405 „Dylemat dla czytelników mojego bloga”, którego tak bardzo boi się Krajanka?Martwię się. Caffe, że wobec tego, iż Krajanka mnie obraża na twoim blogu, będziesz musiała, mimo niechęci do tego, zająć jakieś stanowisko.Pozdrawiam

                    Polubienie

                    1. Skoro tak, to Mario, przykro mi bardzo, że doszło tu najwyrażniej do jakiejś potyczki słownej ale….. czy rzeczywiście aż do ubliżenia? Nie zauważyłam nigdy, zeby Krajanka kiedykolwiek kogoś obraziła. Sąd o jątrzeniu też był wyrażony jakby pod znakiem zapytania. Myślę, że może sugerowała się jakimiś Twoimi wypowiedziami na innych blogach. Za to nie mogę brać odpowiedzialności. Jak sama zauważyłaś, mój blog poslużył jako miejsce wypowiedzi na inny temat niż ja sama zaproponowalam, ale nie ma sprawy. Od tego są blogi aby rozmawiać w jakimś sensie „intertekstualnie”, prowadzić rozmowy z innymi blogami, z innymi ludźmi. To jest sens blogowania. Szkoda tylko, że czasem coś wymyka się spod kontroli i pojawia się słowny ping pong.Ale myślę, że damy sobie z tym radę:-)PozdrawiamCaffe

                      Polubienie

                    2. Witaj Caffe, myślę, że najlepiej będzie całą wymianę zdań z Krajanką jeśłi ona się tez z tym zgodzi w ogole skasować. Wypadnie ci co prawda kilka komentarzy ze statystyki, ale nadrobimy to przecież komentarzami w innych kwestiach. Nie chciałabym, żeby pozostał ślad zaproszenia dla Krajanki, bo wycofuję to zaproszenie, choć oczywiście nie zabraniam nikomu odwiedzania mojego bloga, gdyż jest to miejsce publiczne.

                      Polubienie

                    3. Mario, liczba komentarzy na blogu jest sprawą wtórną w prowadzeniu bloga, najważniejsi są tutaj Czytelnicy i nasze wspólne wymiany zdań. Jeśli zaś chodzi o Twoje zaproszenie Krajanki do siebie, to przecież właśnie je wycofałaś, więc chyba sprawa jest dla obu storn jasna. Kasowanie nic tu nie zmieni, a uważam, że byloby nawet niegrzeczne. Wyznaję zasadę, że tylko wulgarne komentarze mają prawo być kasowane. Reszta powinna zostać właśnie z szacunku dla Czytelnika.

                      Polubienie

                    4. A to juz jak uważasz, Caffe, istotnie ta wymiana zdań jest nawet ciekawa, pokazuje, no mniejsza z tym co, ale coś niezwykle ciekawego. dla pewności nawet sobie to skopiuję i moze wykorzystam jako przykład kiedyś. Cóż chciałam się odnieść pojednawczo.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    5. Mario, obie z Krajanką macie możliwośc na moim blogu porozmawiać, oczywiście tylko wtedy jeśli obie macie na to ochotę. Myślę, że żadna z Was nie przekroczyła tej granicy, po której należałoby komentarze skasować. Piszesz, żę ta rozmowa „coś” pokazuje. Co pokazuje Mario?

                      Polubienie

                    6. Witaj Caffe, zastanowiły mnie następujące słowa Krajanki w pierwszej wypowiedzi do mnie skierowanej:”Nie próbuj mnie zniechęcić do Beaty lub Alwa, bo jestem już dużą dziewczynką, która ma swój rozum i nie raz w życiu przejechała się na ludziach. „To w odpowiedzi na zaproszenie do odwiedzenia bloga, gdzie nawet NIE PADŁY (!!!) nicki osób wymienionych przez Krajankę!!!. Mogłoby to być śmieszne, gdyby nie było straszne. Duża dziewczynka się boi, że przeczyta coś, co na nią wpłynie, że wbrew własnej woli się do kogoś zniechęci!Jeżeli ten komentarz uważasz za obraźliwy dla Krajanki, to masz moją zgodę na usunięcie go.Właśnie ten sposób argumentacji Krajanki, świadczący o strachu przed, żeby śmieszniej XIX-wieczną literaturą, dkłonil mnie do propozycji usunięcia tej wymiany zdań. ale skoro Krajanka jest z siebie dumna, to mnie na tym przecież nie zależy.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    7. 1.Nie rozumiem, dlaczego wciąż uparcie twierdzisz, że ja się „boję” przeczytać twój tekst?2.Nie rozumiem też, które z moich stwierdzeń pozwala ci twierdzić, że jestem „z siebie dumna”?3.Jeśli kiedyś będziesz chciała cytować moje słowa, to ja na to zgody nie wyrażam, nie życzę tego sobie w żaden sposób, anonimowo również. Nie wyrażam też zgody na „używanie” mnie jako przykładu, itp. Takie prawo mają wyłącznie osoby, na których blogach się wypowiadam i to wyłącznie co do wypowiedzi, które tam zamieszczam.

                      Polubienie

                    8. Witaj Krajanko, możesz być pewna, że na pewno nie naruszę ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. ale w niej istnieje coś takiego jak dozwolony użytek.O obawie napisałam oczywiście ironicznie.

                      Polubienie

                    9. 1.A pojęcie ludzkiej przyzwoitości istnieje w twoim świecie?2.A co z moim poczuciem dumy?

                      Polubienie

                    10. A co z moim, gdy wyjątkowo wrednie na neutralne zaproszenie do odwiedzenia mojego bloga insynuujesz, że chcę cię z kimś POKŁÓCIĆ?!!! Na moim blogu jest też ciekawy, jak mniemam, tekst o paranoikach,

                      Polubienie

                    11. Witaj, Mario. Nie denerwuj się, proszę. Chodziło mi tylko o to, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie, co pozwala ci twierdzić, że jestem z siebie dumna.

                      Polubienie

                    12. PS Czy zdanie: „Na moim blogu jest też ciekawy, jak mniemam, tekst o paranoikach,” mam rozumieć jako jednak zaproszenie na twego bloga w celu przeczytania tego tekstu?

                      Polubienie

                    13. Nie rozumiem Krajanko twoich wypowiedzi, co do swojego bloga: nie zachęcam, nie zabraniam. Poza tym każdy kto zacznie nieprzyzwoicie, to musi się liczyć z tym, że dostanie w takim samym stylu odpowiedź. A twoja pierwsza odpowiedź na moje neutralne zaproszenie jest nie tylko kuriozalna, ale i nieprzyzwoita. A gdy miłosiernie zaproponowałam, żeby tę dyskusję Caffe usunęła, to ty się temu sprzeciwiłaś, a nawet to wykpilaś. a więc szczycisz sie tymi wypowiedziami, toteż cytowanie ich w żadnej mierze nie powinno sprawić ci przykrości, tudzież naruszać zasady przyzwoitości.Jeśłi dojdziesz do wniosku, że ta wymiana zdań nic nie wnosi, to nadal uważam, że Caffe może ja usunąć. Ale mnie na tym przecież nie zależy.

                      Polubienie

                    14. Witaj, Mario. Muszę przyznać, że zaintrygowała mnie twoja wypowiedź: 1.Nie bardzo rozumiem, co zaczęłam? – bo nie zwracałam się do ciebie w żaden sposób, nie wchodziłam na twój blog, nie wtrącałam w twoje rozmowy, więc cóż ja zaczęłam?2.Czy mogłabyś zacytować tę wystosowaną w twoim kierunku nieprzyzwoitość? Jakoś nie umiem jej dostrzec, a pokazanie mi tego będzie niezwykle cenne, gdyż pozwoli mi uniknąć takich niezamierzonych wpadek w przyszłości.3.Czy mogłabyś zacytować fragment, w którym wykpiwam twój pomysł usunięcia naszych komentarzy z bloga?4.Czy nie sądzisz, że w przypadku, kiedy nie znajdziesz takich cytatów (cytatów, a nie twojej interpretacji moich słów) twoje słowa: „to ty się temu sprzeciwiłaś, a nawet to wykpilaś. a więc szczycisz sie tymi wypowiedziami, toteż cytowanie ich w żadnej mierze nie powinno sprawić ci przykrości, tudzież naruszać zasady przyzwoitości.” są rażącą nadinterpretacją?Prośba 1: jeśli mówisz, że coś powiedziałam, to proszę o cytat, a nie o twoją wersję mojej wypowiedzi, bo jest to nieścisłe, a w związku z tym niezgodne z prawdą. Może nawet pomówienie?… sądzę, że należy to przemyśleć:-)Prośba 2: wciąż nie udzieliłaś mi odpowiedzi na pytanie, które moje słowa (proszę o cytat – chyba zależy ci na rzetelności własnych wypowiedzi?) pozwalają ci twierdzić, że jestem z siebie dumna?Pozdrawiam! 🙂

                      Polubienie

                    15. Ad3 – korekta, punkt uzyskuje brzmienie: „3.Czy mogłabyś zacytować fragment, w którym wykpiwam I SPRZECIWIAM SIĘ twojemu pomysłowi usunięcia naszych komentarzy z bloga?”,Gdyż powiedziałaś – cytuję: „…to ty się temu sprzeciwiłaś, a nawet to wykpilaś”

                      Polubienie

                    16. Witaj Krajanko,wróć łaskawie do swoich następujących komentarzKrajanka 2008-05-14 11:28 (tu zaatakowałaś na neutralną wypowiedź po przez insynuację, że chcę cię z kimś skłócić). Dla mnie ta twoja wypowiedź jest po prostu skandaliczna!~Krajanka 2008-05-15 09:45 (tu się sprzeciwiłaś usunięciu komentarza, a nawet to wykpiłaś – źle zrozumiałam?)Krajanka 2008-05-15 18:00Jestem pewna, że one ci wyjaśnią wszystko.Istotnie, może to błąd, ale zakładam, że ktoś pamięta, co sam napisał, faktycznie nie cytujęMnie akurat takie cytaty irytują, bo ja doskonale pamiętam, co sama napisałam, a jak zapomnę, to sama mogę sprawdzić.

                      Polubienie

                    17. Witaj, Mario. Skoro masz ochotę na tak długie interpretacje moich wypowiedzi, to może jednak mały cytacik?…. proszę…chociaż ten mój sprzeciw zacytuj, to się tak łatwo robi….Plissss…:-))

                      Polubienie

                    18. Zagadka, Krajanko. kto napisał, cop następuje:”Nie próbuj mnie zniechęcić do Beaty lub Alwa, bo jestem już dużą dziewczynką, która ma swój rozum i nie raz w życiu przejechała się na ludziach. „???Pozdrawiam cię Krajanko i życzę powodzenia w twoich przyjaźniach.

                      Polubienie

                    19. A na czym polega zagadka? Czyżbym się w którymś momencie wypierała własnych słów?Dlaczego nie cytujesz tego, o co cię proszę, a co twierdzisz, że powiedziałam? To jest dopiero zagadka…

                      Polubienie

                    20. :-)))))) Mój Boże – jakież to dziecinne:-)) Przepraszam, Bea, nie mogłam się powstrzymać:-)

                      Polubienie

                    21. Mario, Doro do tej pory nie wtrącałam się za bardzo w wymianę zdań, pomiędzy Tobą a Krajanką, ponieważ uznałam, że macie prawo porozmawiać sobie we dwie jeśli tego akurat chcecie, a ja staram się nikogo nie ograniczać. Jednak przeczytałam tą rozmowę od początku i muszę z przykrością przyznać, że to Ty jesteś stroną sugerującą i wymuszającą.Krajanka podziękowała zaraz na początku za Twoje zaproszenie i ja bym na Twoim miejscu na tym poprzestała uznając, że kiedy przyjdzie pora, wtedy blog odwiedzi. Zmuszaniem przecież niczego nie osiągniesz. Nawet jeśli chciałaś zaprezentować swój tekst, to przecież tak ja Ty masz prawo wystosować zaproszenie tak druga strona ma prawo je odrzucić. A przecież Krajanka nie zrobiła tego niegrzecznie, wytłumaczyła swoje stanowisko. Ja wyczytałam w Jej słowach niechęć do zabierania głosu w kwestii, w której Ona tego głosu zabrać nie chciała. Mało tego, wyjaśniła, że pomyliła Cię z Dorotką z Walii, która zostawiała komentarze na innym blogu, a którą ja dosyć dobrze zdążyłam poznać. Z wypowiedzi Krajanki wywnioskowałam, że Ona, tak jak i ja, w tym konkretnym momencie nie miała pojęcia o sprawie toczącej się na innych blogach, poprosiła więc, by jej do tego nie mieszać. Myślę, że już to samo powinno cała kwestię zakończyć a także, bez potyczek słownych, zakończyć rozmowę. Nie chciałabym aby na moim blogu dochodziło do obrażania się wzajemnie. Chyba to rozumiesz? Krajanka tak samo jak Ty, jest moim gościem. Nie chciałabym aby była tu do czegokolwiek przymuszana.Doskonale wiem, że pilnujesz aby u Ciebie Czytelnicy czuli się dobrze, więc proszę zadbajmy o to także u mnie a widzę, że pomału ta rozmowa przybiera niedobry kierunek.Pozdrawiam licząc na zrozumienie. :-))

                      Polubienie

                    22. Witaj Caffe, oczywiście masz prawo uważać za całkowicie normalne, że ktoś ni z tego, ni z owego INSYNUUJE MI, ŻE CHCĘ GO Z KIMŚ POKŁÓCIĆ. Uznaję takie twoje prawo jako właścicielki bloga. Ale ja mma prawo to ocenić. Co mnie może obchodzić z kim i dlaczego Krajanka mnie myliła i kiedy? Ona wypisała całą kopalnie o sprawach, których nie znam z jakichś innych blogów i które mnie nie interesują. Po co to pisze, jej sprawa.Pozdrawiam cię Caffe i zycżę powodzenia w prowadzeniu bloga.

                      Polubienie

                    23. Mario, każdy ma prawo pomylić osoby, jeśli podpisują się imieniem. Każdy ma prawo swój błąd wytlumaczyć i Krajanka to zrobila. Naprawde nie wiem w czym problem?? Dziękuję, ja Tobie równiez życzę wszystkiego dobrego

                      Polubienie

                    24. Witaj jeszcze na chwilę Caffe, zupełnie nie rozumiem o co chodzi Krajance z tym pomyleniem, naprawdę nie można u mnie liczyć na telepatię. Cały czas przecież nie o tym piszę, ale o obraźliwych słowach Krajanki, których nie będę cytować po raz trzeci, która tu, NA TWOIM BLOGU, w swoim pierwszym komentarzu na moje całkiem neutralne zaproszenie, zamieściła insynuację, że chce ją z kimś poróżnić. Tak więc nie wiem dlaczego, zaczęła słowną agresję tu, nie gdzie indziej. I nie jest to żadna pomyłka, ale działanie intencjonalne, którego Krajanka się nie wypiera przecież.Aż tak dobrze nie znam twojego bloga, mimo ze go odwiedzałam, być może istotnie tu się odbywają jakieś intrygi i Krajanka jest przeczulona i każdego, kto do niej się zwraca podejrzewa o jakieś niecne intencje.No, sama pomyśl, zaprosiłabyś kogoś do przeczytania tego tematu, a ktoś by ci odpisał: tylko nie myśl, że poróżnisz mnie z X i Y. Czy nie uznałabyś tego za obraźliwe.Pozdrawiam i życżę powodzenia oraz przede wszystkim zaprzestania intrygowania, jeśłi się odbywa.

                      Polubienie

                    25. Mario Doro, na moim blogu nigdy nie było intryg, o tym, że w ogóle jakieś są dowiedziałam się między innymi dzieki Tobie, bo To Ty napisałaś, że zostałaś wyproszona z bloga Alwa. Mario, ani Krajanka ani ja, NIGDY nie zostałyśmy z NICZYJEGO bloga wyproszone. Tak więc nietaktem jest mówić o intrydze u mnie. Przykro mi, że zupelnie nieobraźliwe słowa Krajanki właśnie Ty uznajesz za obraźliwe. Proszę Cię po raz ostatni o zakończenie insynuacji i czepiania się moich gości. Dodam tylko, już na zakończenie, że własnie na skutek róznych intryg blogowych, (nie moich ani Krajanki dodam tak na marginesie), cztery różne blogi zostały zamknięte. Nie wiem, czy osobie, która rozpętała tą głupią przepychanke słowną o to chodziło. Najwyraźniej chyba tak.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    26. Być może nie czytałaś do tej pory Caffe mojego pierwszego zaproszenia do Krajanki i jej pierwszej odpowiedzi. stąd taka twoja reakcja. Jeśli to przeczytasz, to może zauważysz, kto zaczął bezpodstawnie insynuacje.Ponieważ nie wiem, o jakim zamykaniu blogów mówisz, nie potrafię się do tego odnieść.Jeśli odebrałaś moje pytanie o intrygi jako insynuację, to przykro mi, ale wynikło moje pytanie z tego, ze Krajanka zastosowała jako oczywistą wobec mnie insynuacje o intrygi. Skąd to wzięła, doprawdy nie wiem. Ja zazwyczaj piszę zupełnie wprost, co zresztą obłudnicy mają mi za złe.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    27. Czytalam. Podziękowała i powiedziała, że na razie nie skorzysta. Że być może innym razem.

                      Polubienie

                    28. Moja droga Caffe, gdybys rozwinęła komentarz, a nie przeczytała tylko zwinięty początek, to byś doszła do następujących słów Krajanki:”Nie próbuj mnie zniechęcić do Beaty lub Alwa, bo jestem już dużą dziewczynką, która ma swój rozum i nie raz w życiu przejechała się na ludziach”.Byłabym niezmiernie wdzięczna, gdybyś mi wyjaśniła, co te słowa znaczą i dlaczego miałabym zniechęcać Krajankę do ciebie, skoro przecież nie znam jej wcale, poza jedną czy drugą wypowiedzią na blogu Alwa, a ciebie w jakimś sensie poprzez twój blog znam od dawna. Dla mnie to naprawdę chory absurd. Zakrawa wręcz o paranoję. Czytałam o takim młodym chłopaku paranoiku (autentyczny przypadek), który gdy go porzuciła dziewczyna uroił sobie, że to władze miasta ją do tego zmusiły i zaczął prześladować urzędników. Przecież to wygląda na coś takiego właśnie! Na szczęście nie wygląda na to, żeby Krajanka ze względu na urojenie, że zamierzam ja z kims skłócić działała przeciwko mnie. Nie jest więc tak najgorzej z nią.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    29. Przeczytałam cały komentarz Krajanki i nie widzę w nim nic obraźliwego. Nie chodziło też o mnie Krajance, tylko raczej o Beatę z Poznaję siebie, u której też zamieściłaś swój komentarz.Powstarzam po raz kolejny: Daj spokój Krajance i całej tej niesmacznej sprawie, a jeśli oczekujesz wyjaśnień to chyba Krajanka szczerze Ci je dała.Pozdrawiam

                      Polubienie

                    30. Witaj Caffe, na tylu blogach wrzucam czasem przez uprzejmość jakiś komentarz, że naprawdę nie bardzo wiem, o co chodzi. Ale mniejsza z tym. Udzieliłaś mi odpowiedzi. Dla ciebie taka insynuacja to normalka. OK.

                      Polubienie

                    31. Mario, do mnie przeniosłaś jakieś dziwne rozmowy na mój blog. Krajanka nie chciała w tym uczestniczyć. Nie wiem gdzie tu insynuacje??

                      Polubienie

            2. Owszem, Krajanko, zabrałaś głos w TEJ właśnie sprawie. A skorzystałam z uprzejmości Caffe, ponieważ A… mnie wyprosił ze swojego bloga.

              Polubienie

    2. Wybacz Caffe, że użyłam twojego bloga trochę jak słupka ogłoszeniowego, ale w innej formie nie udało mi się skontaktować z KrajankąPozdrawiam

      Polubienie

      1. Mario, nie ma sprawy. Krajanka jest wspaniałym Czytelnikiem, więc jeśli tylko zechce do Ciebie zaglądać, to blog na pewno na tym zyska. Tak się stało u mnie. A co do ogłoszeń……to gdzie my blogowicze mamy je dawać jesli nie u siebie wzajemnie:-)))

        Polubienie

    3. Masz rację, nikt nie może powiedzieć czy robię dobrze, bo nie zna sprawy, a aż tak odważna nie jestem by tutaj opisywać swoje życie zawodowe ze szczegółami:-) Jednak…..takie leciutkie poklepanie po ramieniu ze słowami „Będzie dobrze”:) mile widziane. I to mi własnie sygnalizujecie i za to dzięki!!:-)

      Polubienie

        1. No więc podobno będzie podwyżka…..tylko nie powiedziano mi ile:-)To tez mnie wkurza, bo ja bym wolała wiedziec już…..ale nie podpiszę czegoś co nie będzie mi odpowiadało! Koniec bycia wołem roboczym!!

          Polubienie

              1. Czyli wiesz już, że uderzenie w stół było trafionym wyjściem:-) Tylko czy efekt będzie satysfakcjonujący… Trzymaj się twardo, widać w tym wypadku tylko to odnosi skutek;-) Tak czy siak – sukces już jest i radość wewnętrzna chyba też…;-) (choć nie zaprzeczam, że do pełni szczęścia jeszcze trochę brakuje)

                Polubienie

                1. A wiesz, że czasem sobie myślę, że tu jest prowadzona ta dziecinna gra. Kiedy ja pokazuję nożyce, to mój szef zupełnie nagle – kamień….własnie wtedy kiedy miałam nadzieję, że pojawi się znak symbolizujący kartkę papieru. I znowu przegrywam. Rozumiesz moje niezby logiczne z nadmiaru procentów wywody??;-))

                  Polubienie

                  1. Chyba rozumiem;-)) Przykro mi, że to się tak układa… Mogę Cię poklepać i przytulić – chcesz? (nabrałam się od Bei;-)))

                    Polubienie

                    1. Mantra – miodzio na serce;-)) Dobra – to przytulam;-)) Będzie dobrze, bo będziesz zadowolona, że spróbowałaś!

                      Polubienie

                    2. Czekam do najbliższej pensji, na razie w firmie cisza. Nie mam już do nich siły normalnie:-))

                      Polubienie

  7. Znam to uczucie. Jedną nogą tu a drugą jeszcze tam. Nie wiem z czego to się bierze, ale myślę, że da sie to wykorzenić. Ale nie na raz. Ja od jakiegoś czasu walczę z tym u siebie i robię to stopniowo krok po kroku, zabierając się za coraz większe działania. Mam też kolegę, który żyje chwilą łapie wiatr w żagle i realizuje swoje plany i marzenia. Jest moim guru w tym temacie i czasem radzę się u niego. Może Tobie też uda się znaleźć przewodnika 😉

    Polubienie

    1. Podobno najlepiej stosować metodę małych kroczków. Nie patrzeć zbyt daleko w przyszłośc, bo wtedy można przerazić, że to co ujrzymy nie da się zrealizować. Ale tak po malutku dążyć, iść…. do celu.Jeśli chodzi o guru to ja mam Was:-)) Usłyszałam tu tyle słów wspierających moje działania, że aż miło:-)

      Polubienie

  8. Witaj Caffe1, czysty przypadek, że znalazłam twój blog. Dlaczego nic o nim nie wiedziałam?Podjęłaś tu ważny problem. Radzić innym, radzić sobie. Nie wiem, to tylko hipoteza, ale gdy myślisz o sobie, to znasz całość sytuacji, ze swej strony, z najdrobniejszymi szczegółami, gdy zaś radzisz komuś, to znasz tylko wycinek, mniejszy lub większy, ale wycinek. Stąd łatwo udzielać rad. I łatwo, niektórym popaśc w prawdziwa pychę, że maja takie jedynie słuszne rady, a bałwanek czy bałwanka się ich nie słucha.Oczywiście to nie dotyczy ciebie, bo nie odniosłam wrażenia, żebyś komuś coś narzucała.A co do przypadków, które nagle ni z tego, ni z owego wkraczają i plączą plany, to bym niemal książkę mogła napisać. Ale przecież tak naprawdę nie wiemy, czy to, co zostało zniweczone byłoby dla nas dobre. Ja się przynajmniej tak zawsze optymistycznie pocieszam.A swoja drogą znam kogoś, kto całkiem odważnie, już po czterdziestce całkowicie przemodelował swoje zycie, zerwał małżeństwo, zerwał z wykonywaną pracą i poświęcił się swojej pasji. Nie każdy jednak ma w sobie skłonność do ryzyka.Pozdrawiam i jak cię znalazłam, to już będę odwiedzać częściej.

    Polubienie

    1. Mario, bardzo cieszę się z Twoich odwiedzin, ale …..przecież ja Ci wysłałam e-maila ze zmianą adresu bloga….a Ty mi odpisałaś:-))) Pewnie gdzieś się zagubił wśród innych i dlatego nie pamiętasz o tym:-))Ale najważniejsze, że jesteś.Jeśli chodzi o te rady i porady i zmiany życiowe, to ja rzeczywiście czasem bałwochwalczo wiem lepiej niż moja przyjaciółka bo ona patrzy zbyt emocjonalnie, dlatego też pewnie czasem gubię się w swoich problemach bo z kolei ja patrzę zbyt emocjonalnie:-)Tak czy siak…..chyba pójdę na żywioł i zobaczymy co z tego wyjdzie:-)Trochę martwi mnie to, że przecież nie jestem już 20- stką, a wiesz jak to czasem jest w ofertach: „młoda i z doświadczeniem”;-)))Jeszcze się nie załamuję, jeszcze nie. Ja po prostu nie chciałabym kiedyś znowu czegoś żałować (pisałam o tym w poprzednich postach).Pozdrawiam cieplutko

      Polubienie

      1. Bo emocje zawsze pierwsze,rozum ich nigdy nie dogoni aninie przegoni,racjonalizacja emocji to proces wtórny…często w kontaktach z ludźmi posługujemy sie zdaniem lekko „wyświechtanym”…poczekaj aż twoje emocje opadną…to opadnięcie jest niczym innym przecież tylko momentem kiedy włącza się rozum i zaczyna racjonalizować…dlatego podstawą mechanizmu procesu podejmowania decyzji najczęściej jest teoria wyboru zwanego „racjonalnym” i tego się trzymaj Beata:-)))

        Polubienie

        1. No właśnie i ten rozum mówi mi, żebym nie przeholowała:-) Ale jeśli włączam tenże rozum, zaczynam się strasznie wk….ać….bo wtedy wszystko widzę aż nazbyt okrutnie dokladnie:)

          Polubienie

          1. oj…przyjmij „strategię perspektywiczną”,typowym przykładem są decyzje podejmowane przez szachistów,unikają ruchu,który przynosi doraźne korzyści ale z punktu oceny całej gry może się okazać fatalny w skutkach…”strategia doraźna” jest dobra w adorowaniu dziewczyny ale tylko przez jeden wieczór:-P to takie maksymalizowanie korzyści doraźnych tu i teraz:-))))

            Polubienie

            1. Tylko widzisz Piotrusiu, ja własnie taką strategię perspektywiczą stosowałam przez ostatnich kilka lat. Nie czepiałam się więc szczegłów mając na względzie cel ostateczny. Teraz okazuje się, że przyjęłam błędnie i muszę upominać się o coś, co miało być…..w perspektywie..tylko, że perspektywa się troszeczkę wypaczyła:-) To tak z grubsza ujmując:-))A ja..cóż, nie mam już ochoty czekać na to, aż ją ktoś wyprostuje.

              Polubienie

              1. …no tak…zawsze ważny cel jaki chcemy osiągnąć dzięki danej decyzji…a podstawowy cel to zawsze maksymalna użyteczność wybranego rozwiązania…Beato z tego co zaczynam jarzyć tu przyszła pora na to cobyś huknęła pięścią w szefowski stół:-)))chyba obejść się tego nijak nie da:-)

                Polubienie

                1. Piotrusiu, dokładnie to zrobiłam:-))) Tylko czy stół wytrzyma, tego jeszcze nie wiem….się okaże, o czym nie omieszkam napisać.W każdym razie na pewno moja asertywność aż we mnie kipi……nie tylko z nadmiaru, również ze złości, którą sama w sobie podsycam, kiedy tylko w myślach zaczynam rozmawiać z szefem:-))))

                  Polubienie

                  1. …”leniwy,koci ruch i wrócę zawsze tu”…sprawdzić czy dotrzymałaś słowa:-))narazie wracam do pracy i pozdrawiam:-)

                    Polubienie

                    1. W takim razie miłej pracy Piotrusiu, a ja cierpliwie czekam aż mój boss się łaskawie pojawi:-) Własciwie to ta cierpliwość też mnie wkurza….

                      Polubienie

      2. Witaj Caffe, a jednak mimo korespondencji jakos do mnie nie dotarło, że masz blog. Bardzo się cieszę w kazdym razie, że trafiłam.Powiedziałabym, że czasem, gdy nie wiemy, co naprawdę zrobić, bierzemy, na przeczekanie. I wtedy jesteśmy popychani przez życie. Czasem wyjdzie to na dobre, ale czasem nie. Naprawdę nie znając uwarunkowań, trudno cokolwiek radzić. Można dodawać ducha. W każdym razie na mój blog trafiła Jadwiga Borkiet z jakiejś grupy pod kierunkiem amerykańskiego psychologa, która zapewnia, żeta grupa prowadzi treningi pozwalające osiągać ludziom sukces. Dla mnie to wygląda na amerykański hurraoptymizm, ale może czasem, jeżeli cos takiego nie jest zbyt kosztowne, to gdy ktoś jest niepewny siebie, może to pomóc. Choć osobiście podchodzę jednak z duża ostrożnością do takich treningów, obawiajac się jednak manipulacjiW każdym razie życżepowodzenia, czy tak, czy tak sie zdecydujesz.Pozdrawiam

        Polubienie

        1. Mario, wysłałam Ci maila, może teraz sobie przypomnisz:-))Jeśli chodzi o ten amerykański sen, to wiem że istnieje. W dodku wielu Polaków daje się na niego nabrać. Ja wierzę jedynie w to, że pozytywne myślenie rzeczywiście pomaga…….gdyby nie to – już dawno bym zwariowała. :-)Pozdrawiam

          Polubienie

                  1. Ja ten pierwszy, który do Ciebie napisałam po zmianie bloga…..skasowałam czyszcząc skrzynkę. Miałam już delikatnie mówiąc przeciążenie:-). Ważne, że wszystko już jest jasne:-) Jak słoneczko, które własnie mi się za oknem ostrożnie pojawia.

                    Polubienie

    1. Kristi, czasem, przy złym splocie okoliczności, nie dane nam jest nawet to 3!! Denerwuję się, bo po południu mamy podjąć przerwaną rozmowę…….

      Polubienie

  9. na rozstaju dróg stoi dobry Bóg… jak w piosence…ja się lubię dać ponieść temu co niesie los…czasami warto bo i tak co ma byc bedzie ale losowi czasem trzeba pomóc… ;)pozdrawiam serdecznie. 🙂

    Polubienie

    1. CZasem warto dopomóc, czasem trzeba po prostu wykorzystywać daną okazję, czasem po prostu dobrze obserwować znaki, których pełno wokół nas. Czasem mi się to udaje……czasem jestem jak ślepiec.

      Polubienie

      1. czyli wszystko z Tobą dobrze, będzie dobrze zobaczysz będzie tak aby było dobrze … 🙂 nawet jesli wydawać by się miało, ze to nie tak to jednak z czasem wychodzi że miało tak byc… namotałam ale na śpiąco już pisze. 😉

        Polubienie

        1. Ale ja zrozumiałam o co chodzi. My czasem nie widzimy, że sprawy które się toczej pozornie niekorzystnie dla nas….w efekcie są jak najbardziej pozytywne. Mam nadzieję, żę w tym przypadku będą wyglądały na korzystne i będą takie naprawdę:-)

          Polubienie

                    1. Dziekuję Viv:-)) Ale zobacz w jakiej kategorii, znowu „kontrowersyjne”:-)))

                      Polubienie

                    2. a gdzie on widzą tu kontrowersje w poprzednim poście a wogóle w całym blogu?zastanawiające ;))))

                      Polubienie

                    3. Prawda?? Śmiesznie tak, jak żeby wejśc do bloga trzeba kliknąć, że się ma 18 lat:-))

                      Polubienie

                    4. A co? Przestaraszyłaś się, że możesz się u mnie zdemoralizować ta kontrowersją?;-))

                      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Caffe Anuluj pisanie odpowiedzi