Odetchnęłam z ulgą bo: Onet nareszcie ujrzał we mnie kobietę*!! A już zaczynałam mieć wątpliwości;-)))
Problem zdrowotny, który mnie gnębi od dawna (każdy dźwiga swój krzyż zapamiętajcie to sobie, a mój jest dodatkowo niezwykle bolesny) nieśmiało się wycisza….(„tfu tfu na góry na lasy, na złe zwierzyny i na ciebie Cabanie złodzieju coś mnie przez całe życie okradał” – czyli mówiąc inaczej odpukać w niemalowane).
Wakacje się szykują, więc ja szykuję siebie. Siebie, ponieważ dzieci nie muszę. Są szczupłe, śliczne, zdrowe, obciuchane (prawdziwa mamusia co?;-)). Na wiosnę okazało się, że powyrastały ze wszystkiego i w związku z tym już wszystko, co trzeba, zostało kupione.
W moim przypadku jest „jakby” inaczej. To znaczy też jestem śliczna (sic!) i obciuchana, (bo akurat dzięki Bogu z niczego nie wyrosłam), tylko nad tą resztą trzeba troszkę popracować. Ociupinkę. Takie tam nic wielkiego, brzuszki, może hantle lub inne rowerki. Przecież trzeba się pokazać w stroju kąpielowym bez rumieńców.
Wakacje zaczęły się też w mojej pracy i to jest baaardzo przyjemne. Jeszcze kilka najbliższe dni będą intensywne, ale potem słodkie nicnierobienie, aż do końca sierpnia.
No i słoneczko tak cudnie grzeje……..
Książki wypożyczone. Tym razem na tapecie Młode lwy Irwina Shaw. Dwa grubawe tomiska, więc na kilka dni wystarczy:-)
A w tzw. międzyczasie komputer:-)
Lub jakiś dobry film…
Czyż życie nie jest piękne??
*Blog polecony na stronie Onetu w kategorii „Kobiece”:-)
Witaj Caffe! Trochę zasmucasz mnie swym cierpieniem, ale jednocześnie budujesz sposobem podejścia do niego. I do życia, które…póki istnieje – zawsze jest piękne. Rzecz w tym, aby umieć to dostrzec! Pozdrawiam:-)
PolubieniePolubienie
Witaj Jaspis, zbyt długo roztkliwiałam się nad sobą. Koniec z tym!! Co prawda mięknę kiedy boli tak bardzo, że chodzę po ścianach ale generalnie uważam, że to moje cierpienie……po co obarczać nim jeszcze wszystkich dokoła:-) Więc……trzymam uśmiech!!
PolubieniePolubienie
…życie jest „pienkne”:-)
PolubieniePolubienie
Dzisiaj powiem w 100 %, że tak:-))Własnie wróciłam ze ścieżki rowerowej, obiadek zjadłam u mamusi, nic mnie nie boli (pisałam ostatnio o moim problemie), dzieci wypoczywają nad jeziorkiem. Czegóż chcieć więcej!!!Wróciłes opalony i wypoczęty?? Strasznie długo Cie nie było.:-))
PolubieniePolubienie
Pięłknie jest oczywiście. Trafiłam przypadkiem i zaglądać będę. Pozdrawiam cieplutko i miłego wypoczynku życzę 🙂 /http://agnieha84.blog.onet.pl/
PolubieniePolubienie
Agnieha zapraszam, kiedy tylko masz ochotę:-) Ja też na pewno przyjdę z rewizytą. Pozdrawiam:-))
PolubieniePolubienie
Ależ tak, życie jest piekne, zwłaszcza na urlopie!!! Ale co tam, nawet po urlopie fajnie jest:-))Udanego urlopowania zycze i zaraz zmykam pisac maila:-)
PolubieniePolubienie
To ja w takim razie już lecę spradzać pocztę:-))
PolubieniePolubienie
Onet wypatrzył i wybrał z miliona blogów, gratuluję :))) Mimo, że to mała rzecz a cieszy:)To teraz nic tylko szybko liczyć te pracujące dni a potem odpoczywać, odpoczywać i odpoczywać…I nawet jeśli podczas słodkiego nic nierobienia może przybyć kilka kilogramów to jakże dużą frajdę mogą przynieść powakacyjne zakupy:))) Do tego czasu waga zapewne wróciłaby do normy, ale…ciuszka nowego i tak kupić można:)) Kolejna mała rzecz a cieszy….Pozdrawiam ciepło:))
PolubieniePolubienie
Onet mnie ciągle zaskakuje:-))A jesli chodzi o wyjazd to na pewno zaszaleję przed wyjazdem. Poza tym zawsze można uznać, że coś jest po prostu niezbędne prawda?:-))
PolubieniePolubienie
Prawda,prawda:)) Ja tych niezbędnych rzeczy mam tyle, że aż zbędne się robią :))Miłego weekendu:))
PolubieniePolubienie
Znam to, ale ostatnio zrobiłam gruntowne porządki w garderobie. Zostawiłam tylko te rzeczy, w których rzeczywiście ostatnio chodziłam. Jak coś przewisiało mi na wieszaku ostatnie dwa lata – poszło do śmieci. Byłam brutalna:-)
PolubieniePolubienie
miłego byczenia się (albo krowienia -odpowiednik r.ż)
PolubieniePolubienie
Słoneczko, mężczyzna to może i lubi jak sie o nim mówi, że to taki „byczek”, ale nie znam kobiety której spodobałaby się wersja, „ale krowa”:-)))
PolubieniePolubienie
Oj jest, jest… Zwłaszcza teraz kiedy się urlopuję ;p
PolubieniePolubienie
Inka, a dzisiaj masz burzse??? Bo u nas cudnie leje, grzmi i błyska. Na przemian. Albo jednocześnie:-)))Kocham, to!! Zwłaszcza kiedy siedzę sobie przy komputerku i sączę kawusię:)))
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę Ci tych wakacji. Mnie w tym roku prawdopodobnie przejdą koło nosa. Może uda się wygospodarować kilka dni…Nie wiem, czy hantle to dobry sposób, zwłaszcza w przypadku bólu kręgosłupa. Na ten rodzaj bólu najlepszy jest drążek, zamocowany wysoko, np. w futrynie drzwi. Boli – chwytasz go, wieszasz się na nim na chwilę i czekasz aż strzyknie. Pomaga – sam mam takie coś. Chociaż jest i jeden minus – gdy Koleżanka Małżonka narzeka na bóle, ja zwykle odpowiadam „idź się powieś”, co brzmi trochę dwuznacznie…
PolubieniePolubienie
Faktycznie, dwuznacznie 🙂 Ale potwierdzam – działa. I jeszcze duuużo pływania. Byle się nie rozpuścić.
PolubieniePolubienie
Moje wakacyjne miejsce jest wyposażone podobno w olbrzymi olimpijskich rozmiarów basen:-) Tyole, żę ja się boję głębokiej wody!
PolubieniePolubienie
Cafe, ale wszak ci łowcy na brzegu… umięśnieni, opaleni, pozbawieni skrupułów… mniam. I od ratowania są, a za bezradną w brodziku robić się nie da 😉
PolubieniePolubienie
A wiesz, że Ty to nieźle wykombinowałas:)
PolubieniePolubienie
Nit, miło Cię widzieć:-))To nie kręgosłup, to „tylko” zęby, ale dranne takie, że już nie wiem, czy kręgosłup nie mniej dokuczliwy. Także hantle jak najbardziej mogą być w użytku pod warunkiem, że mi się zechce je wyciągnąć z szuflady:)))
PolubieniePolubienie
Ja słowo „krzyż” uzyłam w przenośni, to taka bolączka, problem, coś co nam doskwiera:-)
PolubieniePolubienie
To Ty mnie małpo zaraziłaś kręgosłupem …Nigdy Ci tego nie wybaczę. Koniec znajomosci …A tak pięknie się zapowiadała..
PolubieniePolubienie
Bea, tym razem nie trafiony:-)) To odwieczne problemy z zębami. Niestety.
PolubieniePolubienie
A zemby gdzie tkwiom ? Majom połączenie ewidentne.
PolubieniePolubienie
O w mordę, to Ty mówisz, że w kręgosłupie??? T one dlatego mnie bolą!!
PolubieniePolubienie
No widzisz …Zawsze możesz się czegoś dowiedzieć na stare lata. Ja nie tylko erotycznie lecem , ale życzliwie się dzielę.
PolubieniePolubienie
Jakie stare, jakie stare!! Mów za siebie:-)))
PolubieniePolubienie
Wiedziałam , że Cie dotknę …tak jak kogoś dotkłam strachem . Wyskoczyła z pudełka… Śmieszne to bardzo…;-))))
PolubieniePolubienie
Wiesz jak się mówi, że stare jare czy cóś:-)))Albo, że taka byłam piękna i młoda a dziś już tylko uroda:)U mnie ciągle jeszczse jedno i drugie cholercia, że aż nie wiem co z tym nadmiarem robić;-))))
PolubieniePolubienie
Caffe , przyszłam w szoku . Po prostu przegięłaś do spodu – zaraziłaś mnie zembem. To jest naprawdę niewybaczalne – zamykam się na ament.Miło było poznać.:-/
PolubieniePolubienie
Kurcze, to przy Tobie sie trzeba pilnowac:-)) To ja już nie wspomnę, że dzisiaj bolała mnie lewa nerka….
PolubieniePolubienie
I tak tu nie zajrzałam …Chwała Bogu….bo się odcięłam…
PolubieniePolubienie
Bea i tak Cię lubię!!:-))
PolubieniePolubienie
Ja tam lubię Twoje kontrowersje;-) Jeśli Adam może być polecany w kategorii „Wiara i Kościół”, a Misia „Ślub i wesele”, to Ty możesz być kontrowersyjna;-))Zdecydowanie ostatnio się nasłoneczniłaś;-) Ale to rzeczywiście jest tak, że kiedy człowiek doświadczy poważniejszego problemu, to te, które do tej pory sam sobie tworzył, nagle znikają. Jednym słowem dobrze, że od czasu do czasu mamy poważne problemy?…;-))
PolubieniePolubienie
Oj Krajanko, nawet nie wiesz jak trafiłaś z tymi problemami. Dzisiaj znowu o niczym nie myslę, tylko jak zrobić, żeby cholera przestało …..:-(((
PolubieniePolubienie
pewnie, że piękne. Bo czegóż wiecej od życia chcieć?
PolubieniePolubienie
Dla mnie to tylko, żeby nie było problemów zdrowotnych i jest ok:-)
PolubieniePolubienie
Zgadzam się w pełni naturalnie. Obyśmy tylko byli zdrowi, a wtedy? Wtedy można wszystko… 🙂 Pozdrawiam. /http://agnieha84.blog.onet.pl/
PolubieniePolubienie
Za wszystko inne zapłacimy kartą mastercard:-))
PolubieniePolubienie
Staram się na blogu nie pisać o moich problemach zdrowotnych bo nie lubię się żalić ale pociesze cię, w ubiegłym roku w maju pukałam już do bram Świetego Piotra a może to były inne bramy któż to wiem, mam osiem chorób z tego trzy poważne, jeżdźiłam po szpitalach w Warszawie, Łodzi, Kielcach. Byłam leczona sterydami, bardzo przytyłam ale kocham życie takie jakie jest. Tobie też życzę duuuuuuzo zdrówka i takiego poczucia humoru i optymizmu jaki masz teraz. Pozdrawiam cię cieplutko
PolubieniePolubienie
Oj, brzmi naprawdę poważnie. Cieszę się, że wyszłaś z tego.Ja tak naprawdę jestem chodząca zdrowizna, jedyne na co cierpię, ale to w dosłownym znaczeniu tego słowa, to zęby. Od zawsze. Bolą mnie przed leczeniem, w trakcie i po:-) CZasem przechodzi w bardzo ostre stany zapalne. No tak już mam i nauczyłam się z tym żyć, bo wiem że inni mają gorsze problemy. Mój jest po prostu bolesny …….i kosztowny:-((
PolubieniePolubienie
Rany skąd TY bierzesz taką energię do życia?…ale miło się czyta, bo bije od Ciebie pozytywna energia…miłego dnia 😉
PolubieniePolubienie
Ami, to po prostu koniecznośc:-)) Albo ból mnie zmoże albo ja jego:-))) Wolę to drugie:-))
PolubieniePolubienie
A ja to tak sobie myślę ze może przydał by się jakiś łowca. Choćby taki malutki – no – powiedzmy w sam raz na wakacje. Lubię książki ale bez przesady. Sam zbyt duzo piszę-;))
PolubieniePolubienie
Adam, to trzeba wierzyć i pomóc w tych poszukiwaniach!!:-))
PolubieniePolubienie
Cafe, myślę, że Adam może Ci pomóc – do Niego z samej Góry oddzwaniają, czytałam gdzieś o tym. Choć może w tej akurat sprawie należałoby skontaktować się raczej z Dołem?
PolubieniePolubienie
Musiałby byc dentystą:-)))
PolubieniePolubienie
Zamiast w brzuch to mi w plecy poszło. To dlatemu
PolubieniePolubienie
Bo w przyrodzie nic nie ginie….
PolubieniePolubienie
Bo w przyrodzie nic nie ginie….
PolubieniePolubienie
Zadzwoń do nieba
PolubieniePolubienie
Na piekło i raj natrafiłam osobiście……..w http://www.kurnik.pl jak sobie chciałam pograc w scrabble:-)
PolubieniePolubienie
A ja tam sobie lubię mahjongować 🙂
PolubieniePolubienie
Ja kiedyś też lubiłam:-))) Jaki miałaś najlepszy czas?
PolubieniePolubienie
Ehh… nie ma się czym chwalić – 3.15. Trzy minuty, 15 sekund, żeby było bez niedomówień. Ale to dawno było 😦
PolubieniePolubienie
To jest już nieźle. Ja w najlepszym momencie miałam 2 minuty i kilka sekund:-) Ale teraz pewnie znowu zaczynałabym od 5 minut:-)
PolubieniePolubienie
Życie jest cudowne 😉 Ja dzieci jeszcze nie mam, więc pomagam się „obciuchać” (tak to brzmiało??) mojej mamie 😉 Jedziemy całą rodziną na wczasy do Władysławowa i mama musi wyglądać sexy 😉 Więc nad Nią pracujemy 😉 Ja jestem dopracowywana przez mamę systematycznie, więc teraz możemy skupić się tylko na Niej ;))
PolubieniePolubienie
No tak, ja też pamiętam, że mamy obowiązkiem było „odciuchać” mnie, ja za to pracowałam na jej …..dzisiaj powiedziałabym imagem:-)) A słowo obciuchać pochodzi z mojej zamierzchłej przeszłośći, coś jak „obkupić się” tyle że dotyczyło tylko i wyłacznie kwestii garderoby:-)
PolubieniePolubienie
Twórzmy neologizmy, twórzmy! Wzbogacajmy słownik. Ja już podchwyciłam ;p
PolubieniePolubienie
Ja też lubię różne takie śmiesznostki. :-)))
PolubieniePolubienie
Przeczytane u Magdaleny Samozwaniec: „Życie nie jest piękne, ale ma w sobie coś takiego, że da się lubić”… Bzdura, Kafejko, masz racje. JEST PIĘKNE!!!!
PolubieniePolubienie
Asfo, mnie potrafi ucieszyć nawet zwykła, przespana bez bólu noc.:-)))
PolubieniePolubienie
Wiem, Kochana…Znam to uczucie, kiedy w euforię wprowadza fakt, że wypiłam kawkę z ładnej filiżanki, albo chybotliwy płomień świecy. Kiedy jest się chorym, obojętnie na co, drobne radości stają się niemal euforią… I w tym sensie choroba nas ubogaca:) Buziak.
PolubieniePolubienie
W moim przypadku stała się przysłowiowym kubłem zimnej wody. Kiedy się coś zaczęło dziać głupie myśli przestały mi przychodzić do głowy:-) Stały się po prostu nieważne.A to picie z fajnej filiżanki doskonale rozumiem. Czas na kawę to jest mój moment, moja chwila i nawet moi domownicy wiedzą, żeby mi wtedy nie przeszkadzać. że odpoczywam:-))
PolubieniePolubienie
No tak, u mnie akurat choroba jest bardzo powiązana z głupimi myślami, ale w każdym innym wypadku – masz rację – to też plus. Patrz, Kafejko, jaki paradoks? Ile plusów można odnaleźć w samym fakcie choroby?:))
PolubieniePolubienie
No nie Asfo, moje myśli były naprawde głupie:-) Twoje pewnie po prostu smutne, przygnębiające. To różnica. Ja wymyślałam!! Choroba przywróciła mnie do pionu w sensie przywrócenia rozumu:-)))
PolubieniePolubienie
Nie, Kochanie, owszem najczęściej bywają takie. Ale GŁUPICH też nie brakuje… Niestety. Nieważne. Póki potrafimy się cieszyć kawką i dobrzeprzespaną nocą – jest cudownie i życie jest piękne!!!! Dobrego dnia!!!!
PolubieniePolubienie
No dobrze, może i czasem bywają głupie, niech Ci będzie. I uwielbiam cieszyć się spokojnie przespaną nocą, której to nocy dzisiaj z bólu jednak nie przespałam:-((Za wcześnie pochwaliłam czy co?
PolubieniePolubienie
:(( Coś jest, bo ja kawkę wypiłam „w biegu” i rozpuszczalną, a teraz czekamy na Kolegę M. Gość nie w porę – M. jest nie w formie, mnie też dokucza ciśnienie. Trzymajmy się jednak, bo wszak życie jest piękne….
PolubieniePolubienie
No właśnie, nie zawsze mamy „z górki”…..
PolubieniePolubienie
No właśnie, nie zawsze mamy „z górki”…..
PolubieniePolubienie
Gość się spóźnia ponad godzinkę. Jak pisałam u Bei nienawidzę niepunktualności i chyba nie wywiążę się należycie z roli czarującej pani domu, wrrr.
PolubieniePolubienie
No to mamy kolejną „wspólność”:-)) Zawsze wałkuję moim dzieciom, że niepunktualnośc jest niegrzeczna, że nie ma tzw wejścia spóźnialskiej. Jest tylko i wyłącznie brak szacunku dla czekającego.Pewnie, że bywają różne sytuacje i czasem po prostu nie da się na czas….ale to przypadki.
PolubieniePolubienie
Dokładnie jest tak, jak piszesz. Jeśli nasza Siostra jedzie ok.90 km i po drodze wstępuje do hurtowni (ma sklep spożywczy) to ma prawo powiedzieć, że będzie ok.13-stej i być o 14.00. Ale jeśli Kumpel mieszka 15 min. drogi od nas, samochodem (wliczając korki) i bez powodów spóźnia się dwie i pół godziny – masakra. Nie byłam miła. Starałam się być grzeczna. A Małpiątko dostaje takie same „wykłady”, że czas to pieniądz, a szacunek dla siebie i drugiego człowieka nie pozwala na spóźnianie się (poza naprawdę nielicznymi wyjątkami)
PolubieniePolubienie
Ja myślę, że w świecie gdzie ciągle odchodzi się od jakichś zasad, pewne jednak muszą zostać. Które, to od nas zależy.
PolubieniePolubienie
AMEN… Bo i cóż dodawać…
PolubieniePolubienie
:-)*
PolubieniePolubienie