Autorska twarz (czytać tylko z oczkiem ;-)

Na podstawie obserwacji poczynionej w ostatnich dniach, a nawet miesiącach przyszła mi do głowy pewna myśl odnośnie blogowania,. Otóż zawsze po ataku klonów, który zwykle pojawia się po tym, jak blog zostaje polecony przez Onet, lub gdy blog atakującego przeżywa niż komentarzowy (to drugie zauważyłam w jednym konkretnym przypadku), więc zwykle po czymś takim mam blogowstręt. Nie tyle do samego pisania, bo to robię również pozasieciowo, ile do wywnętrzania się tutaj.

I zawsze wtedy zastanawiam się, co by było gdybym tak odkryła wszystkie karty, łącznie z imieniem, nazwiskiem, numerem buta i przyodziewku. Przecież wielu blogowiczów się na to decyduje. Oj trzeba być wtedy poprawnym „politycznie”, trzeba! Inaczej nigdy nie wytłumaczyłabym, że te wszystkie zdradzane lub zdradzające kobiety, wredne kochanki i złośliwe jędze, to nie ja tylko taki wirtualny manekin, na którym osadzam akcję. Anonimowym e-mailom nie byłoby końca, a dodam, że te e-maile przychodzą i tak, tylko może w mniejszej ilości:).

Ale za to mogłabym bez opamiętania wstawiać tutaj wszystkie wiersze i opowiadania mojego autorstwa, cieszyć się pęczniejącą rubryką, pod hasłem „szuflada”. I chronione byłyby odpowiednim paragrafem. Miałabym autorską twarz:-)))

Hm….. (marzę…..)

Ale za to, każdy mógłby mi nawrzucać personalnie, konkretnej pani XY , a nie tylko jakiejś tam Caffe:-))

Hm….. (zastanawiam się…) ….

Ale  może obrosłabym w grubą skórę oraz  piórka i w końcu uodporniła na wszystko?

Hm……(marzę….)

No to może powinnam to jednak zrobić, żeby się uodpornić przy moim braku odporności:-)

Hm…..(zastanawiam się)….

Ale miałabym twarz!!!!!

174 myśli w temacie “Autorska twarz (czytać tylko z oczkiem ;-)

  1. Kochana Kafejko,Ja chciałam tylko napisać, że podziwiam Cię na taaaaką cierpliwość. Ja już dawno wyszłabym z siebie i stanęła obok ;)Chyba zostanę Twoim poplecznikiem 😉 bo już kiedyś zostałam nazwana „poplecznikiem podążajacym po obcych blogach” :)))Acha, i jeszcze maleńka uwaga dla osób mających problem z czytaniem ze zrozumieniem: moja cała wypowiedź jest skierowana TYLKO I WYŁĄCZNIE do Caffe.Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Witaj Alicjo:-)) Dziękuję ci za miłe słowa. Widzisz….nie każdy ma tak rozsądne podejście do sprawy, w którą na siłę się chce nas uwikłać:-) Czytam różne komentarze na swój temat (bo ostatnio posypały się jak lawina) i jestem bardzo zniesmaczona. Wydawało mi się, że osoba, która tę burzę wywołuje ciągle i ciągle, to zupełnie innego charakteru człowiek. Szkoda, że tak bardzo można się pomylić w ocenie. Ja prowadzę bloga dla takich rozmów, które nie ranią. Gdybym chciała kogoś skrzywdzić, raczej udałabym się do psychologa. Niektórzy biegają po blogu by judzić i zostawiać po sobie bałagan. Liczą na to, że trafią na słabą, podatną na manipulację jednostkę. Ja może dałabym się na to nabrać dwa lata temu, ale nie dziś:-) Może jednak trochę obrosłam w piórka:-))) Przynajmniej pod tym względem.Miłego dnia, cieszę się, że zaglądasz i krytycznie patrzysz na to wszystko.

      Polubienie

      1. Kafejko,w wielu miejscach juz byłam i wiele sie naczytałam. Pogląd na pewne sprawy i pewne osoby mam wyrobiony, a lektura komentarzy pod tym postem jeszcze mnie w tym poglądzie utwierdziła.I na koniec dodam, parafrazując stwierdzenie „jaki jest koń wszyscy widzą”, otóż „JAKI JEST WAMPIR WSZYSCY WIDZĄ” :)Pozdrawiam i obiecuję, że będę zaglądać nadal :)))

        Polubienie

        1. A ja powiem krótko, bardzie się cieszę, że jesteś i cieszę się, że zdobyłaś się na czytanie tego wszystkiego, żeby sobie zdanie wyrobić. Myślę, że też musiałaś czuć lekki niesmak, tak jak i ja, kiedy zmuszano mnie do zajęcia stanowiska.

          Polubienie

        2. Jeśli nie czytałaś Alicjo przynajmniej trzech zlikwidowanych blogów i jeszcze jednego i nie uwikłano cię w ten problem przeszło rok temu, to nie pisz, że wszystko wiesz na ten temat.Niestety, Caffe, wiem, że cię irytuję, ale muszę wyprowadzać z błędu osoby, które rzuciły okiem tu i tam i im się wydaje, że wszystko rozumieją.

          Polubienie

          1. Wiadomośc dla osób, które „MUSZĄ wyprowadzać z błędu”:czytałam post nr tysiąc pięćset dwa dziewięćset dla osławionym blogu, czytałam blogi: czarny, czerwony i fioletowy w groszki,skopiowałam wszystko co sie dało i wyciagnełam należne wnioski.A tak serio, choćby nie wiem jak któs mi wmawiał, że jestem omamiona, ogłupiona, wprowadzona w błąd, osaczona przez quasi-sektę i zyje w niewiedzy, bo czegos tam niedoczytałam, to ja dokładnie mam taki osąd jaki mam i NIE ŻYCZĘ SOBIE ZADNEGO POUCZANIA, bo to jest moja sprawa.Blogi zaczęłam czytać dużo wcześniej, niz ta afera się rozpętała. Wchodziłam i czytałam blogi „Krzywdzącego” i „Pokrzywdzonych”, czytałam blogi osób, które komentowały tę sprawę, widziałam pewien email wysłany przez „bohatera” tej sprawy do jednego z blogerow.I DZIĘKI TEMU MAM OSĄD TAKI JAKI MAM. I jeśli ktoś mi nie przypadł go gustu, po prostu nie odwiedzam jego bloga i już. Natomiast NIC MI DO TEGO jak odnoszą się do danej osoby inni, jakie stosunki z nia utrzymują, TO JEST ICH SPRAWA. Nachalna postawa moralizatorska pouczajaca wszystkich iż stanęli po stronie zła, bo utrzymują kontakt z taką czy inną osobą jest dla mnie odpychająca, zresztą jak widać, nie tylko dla mnie.No i jeszcze jedno: w którym to ja miejscu napisałam, że wiem wszystko.Napisałam wyłącznie, że sporo sie naczytałam, aby wyrobić sobie zdanie na pewne sytuacje i pewne osoby i nie miałam wcale na myśli bohaterów nieszczęsnego romansu blogowego.I nie napisałam, że wszystko rozumiem, wręcz przeciwnie, niektórych osób KOMPLETNIE NIE ROZUMIEM i zrozumieć nawet juz nie chcę.Przepraszam Cię Kafejko bardzo, wiem, że tej dyskuji masz powyżej uszu, dlatego uroczyście obiecuję nie napisać juz na ten temat ani słowa, choćbym nie wiem jakie rzeczy tu napisano.Przepraszam jeszcze raz i pozdrawiam

            Polubienie

            1. Alicjo, ale to jest bardzo ważny głos w tej rozmowie. Bo okazuje się, że Ty wiesz więcej niż ja, więc utwierdzasz mnie w przekonaniu, że miałam rację nie dając się zwieśc:-)Pozdrawiam cieplutko

              Polubienie

          2. > Jeśli nie czytałaś Alicjo przynajmniej trzech> zlikwidowanych blogów i jeszcze jednego i nie uwikłano cię> w ten problem przeszło rok temu, to nie pisz, że wszystko> wiesz na ten temat.A ja jak piszę, że nie wiem, bo nie czytałam żadnego z tych blogów ani rok temu, anie nawet później, to mi wmawiasz, że kogoś bronię. Oj Mario, jesteś niekonsekwentna.> Niestety, Caffe, wiem, że cię irytuję, ale muszę> wyprowadzać z błędu osoby, które rzuciły okiem tu i tam i> im się wydaje, że wszystko rozumieją.Nie Mario, to nie jest wyprowadzanie z błędu. Wiesz, że żadnej konfrontacji nigdy nie będzie, więc jątrzysz dla samego jątrzenia.

            Polubienie

        1. Bo chyba o to właśnie chodzi, żeby nam tu zamieszać:-) Ale ja już kilka takich zmasowanych ataków przeżyłam, więc i ten z całą pewnością też:-)))

          Polubienie

        2. I nic Asfo nie zrozumiesz, bo łykasz zmanipulowane informacje, w które wierzysz jak w ewangelię. Ale to już nie jest sprawa, którą się zajmuję.

          Polubienie

  2. Caffe kiedyś, gdzieś przeczytałam i zapamiętałam takie słowa ” Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.” Może więc warto:) Ale to osobista decyzja, wyłącznie osobista.Udanego weekendu życzę, przede wszystkim słonecznego:))

    Polubienie

    1. Kaju, odkąd zaczęłam ryzykować, o wiele więcej osiągnęła, więc masz rację w tym co cytujesz. To prawda a do tej prawdy dorzuciłabym jeszcze wiarę we własne siły i ogólnie pozytywne nastawienie:-) I ja Tobie życzę udanego weekendu, u mnie co prawda leje, ale przynajmniej mam czas na pisanie:-))

      Polubienie

  3. Wydaje mi się, że anonimowość lub jej brak przy prowadzeniu bloga to indywidualna sprawa. Dużą rolę odgrywa tu charakter oraz fakt, czego szukamy w sieci.Jednego jestem pewna – ujawnienie swojej tożasmości jest sprawą nieodwracalną. Do anonimowości już się wrócić nie da, bo nawet jeśli będziemy potem próbowali przebywać w tych samych miejscach, przybierając inną tożsamość i tak zostaniemy rozpoznani. No chyba, że będziemy kogoś udawać, ale to inna kwestia. A poszukanie sobie nowego miejsca i zostawienie osób, do których się przywiązaliśmy, stworzyliśmy pewną więź emocjonalną?…. Nie wyobrażam sobie tego.

    Polubienie

    1. PS Ujawnianie swojej tożsamości jako przejaw narcyzmu?… Hmm… W takim razie ukrywanie się (bo jednak anonimość jest nim, jak by nie patrzeć, choć przyczyny mogą być różne), to byłby przejaw skromności?…Pewnie jest tak w przypadku osób narcystycznych. Jednak określanie tego w ten sposób, to daleko idące uproszczenie.To tak jakby powiedzieć, że wszyscy, którzy się ujawniają, są niezwykle odważni, a wszyscy, którzy są w sieci anonimowi, to tchórze. Przecież to nieprawda. Można by też powiedzieć, że osoby poruszające się po sieci anonimowo są ostrożne i rozważne, a ujawnianie tożsamości to przejaw głupoty, bezmyślności i niefrasobliwości.Przykłady można mnożyć, ale one wszystkie będą daleko idącymi uproszczeniami. Czy każdego człowieka można uprościć i wcisnąć w schemat? No można, tylko czego jest to przejaw?;-)

      Polubienie

        1. Ja tam mogę mówić o sobie, że bardzo chciałabym wydania moich wierszy i książki i tego, żeby dalo się żyć z pisania. Czy to już narcyzm??:-)Myślę, że gdyby tak się stało, to i tutaj przestalabym być Caffe, bo przecież bycie jakoś tam rozpoznawalną osobą nie wyklucza prowadzenia bloga. A silną i tak musiałabym się stać już w momencie wydawania moich prac. Więc wniosek: dzisiaj jeszcze nie jestem gotowa na bycie panią XY, ale jeśli przyjdzie na to czas, jeśli okoliczności się zmienią, będę wiedziała co zrobić:-)))

          Polubienie

          1. Ja też bym chciała – kiedyś o tym pisałyśmy. Gdyby się tak stało, pewnie nie zrezygnowałabym z bloga, bo to byt dynamiczny i to w moim odczuciu jest dużą zaletą. Co prawda nieco duszna dziś u Ciebie atmosfera może niekoniecznie pozytywnie zaskakiwać, ale jeśli ktoś ma zacięcie socjologiczne i duszę neutralnego obserwatora, czy nawet badacza, to może i dobrze. Z punktu widzenia takich osób każde „dzianie się” jest ok. A jak nas już wydadzą, Cafe – obiecaj, ze zrobimy wspólne spotkanie autorskie, co? Będziemy odtajnione i gotowe w realu zmierzyć się z różnościami 🙂

            Polubienie

          2. Caffe, pozwolisz, ze się wtrącę? Mnie też się marzy wydanie powieści, choć do swojej pisaniny podchodzę bardzo surowo, gdyż przeczytałam naprawdę mnóstwo dobrej literatury. Niemniej gdybym ja coś wydawała, to właśnie pod pseudonimem, jako Maria-Dora z nazwiskiem, które też już sobie wymyśliłam.Wydaje mi się, że taki wariant też jest wart rozważenia.

            Polubienie

  4. Hej Caffe! krotko bloguje, dopiero 4 miesiace ale wiesz, uwazam ze nie ma co sie tak calkiem odkrywac.chociaz sporo kiedys o sobie napisalam to jednak nie na tyle zeby wszyscy mogli mnie rozgryzc.Trzeba zostawic sobie pewna otoczke intymnosci, to bardzo wskazane. Fakt ze wiecej o nas mowia komentarze niz posty ale i tam mozna uwazac co sie pisze.Serdecznie Cie pozdrawiam

    Polubienie

  5. To może teraz ja. Autor blogowych obsceniczności który ponoć według słów jak zwykle kłamliwej Marii Dory jako pierwszy wywlukł na światło dzienne tajemnice alkowy. Tak dłogo Caffe – jak długo na blogach żyć będą ludzie beszczelni i kłamliwi – tak długo nie ujawniaj swojego nazwiska. Nie masz się co wstydzić pisanych przez siebie opowiadań. To tylko podła zazdrosć Marii – Dory jej ustami przedstawia każdego człowieka jako narcystę.Tak! – powiem Ci z pełną szczerością. To boli kiedy dostaje się w odsłoniętą twarz. Tym bardziej boli jeżeli atakujący posługuje się kłamstwem w imie rzekomej empatycznej postawy w kierunku pokrzywdzonych.Masz rację. Umieć się przyznać do błędu nie jest łatwo – ale znacznie lepiej kiedy widząc że popełnia się błąd wycofać się z niego niż brnąć w głupocie dalej. Tego jednak ludzie pokroju Marii Dory zrozumieć nie potrafią.Rżnięcie głupa z uśmiechem na ustach to to – co potrafi najlepiej więc strzeż się bo wykorzysta każdą możliwą sytuację że móc podpiec Ci boczki. Mściwość która podąża na wyścigi z głupotą i zacietrzewieniem. Mówienie ogólnikami w stylu „pewne osoby, pewna sprawa” – zupełnie tak – jak by się miało świadomość że wymienienie osoby z nazwiska będzie czymś zupełnie innym. Nie jest i nie będzie. I widzą to już wszycy. Zarówno Ci którzy stanęli po mojej stronie jak i neutralni oraz będący zdecydowanie przeciw mnie. Tylko głupota zaślepiona nienawiścią do osób o poglądach różnych od własnych wciąż napędza tą chorą kobietę do co raz to nowych wystąpień ktorych bez wyjątku wszyscy mają już serdecznie dosyć, a mnie – totalnie zwisa. Na wścieklizę po prostu da się uodpornić.Nie ujawniaj się Caffe.

    Polubienie

    1. Adam, nie miałam nawet takiego zamiaru, to były tylko dywagacje na zasadzie „co by było gdyby”. Jesli chodzi o Twoją historię, to myślę, że każdy mądrze myślący człowiek wyrobił sobie zdanie. Odpowiednie zdanie. Mnie było tylko bardzo przykro, że poznałam Cię dlatego, że ktoś o Tobie pisał źle. Bardzo długo stałam z boku, nie dlatego żeby zachować neutralność, bo przecież sam napisałes o swojej winie, więc przyjęłam to tłumaczenie, ale właśnie po to by nie rozdrapywać Waszych i tak świeżych ran. Drugiej strony tej historii w ogóle nie poznałam, poza jednym wpisem na moim blogu, tak do końca nie jestem nawet pewna czy pisanym przez Nią. Myślę, że każdy rozsądny człowiek wie, że najsmutniejsze w tym wszystkim jest nie to, że stała się smutna historia, ale że jest to jakieś neverending story. Ja w to mieszać się nie będę w żadnym razie. Bo to nietaktowne i żenujące, przyznasz sam.Pozdrawiam. Trzymaj się!

      Polubienie

      1. Tak Caffe, jestem przekonana, że każdy myślący człowiek zadał sobie pytanie, po co jedna ze stron pewnego wydarzenia wznowiła tę już wygasłą sprawę 20 kwietnia 2008 r.

        Polubienie

        1. Czy jesteś do tego stopnia idiotką że nie widzisz iż to ty wciąż tą sprawe rozgrzebujesz? Wstydź się ! – jeżeli wiesz co to wstyd. I zajmij się wreszcie swoimi majtkami. To one śmierdzą. Blogowym trupem

          Polubienie

          1. Caffe, przepraszam za tę dyskusję w tej kwestii.Do Autora komentarza: A to jest ewidentna nieprawda i każdy przedszkolak nawet to zobaczy, gdy porówna nasze blogi. 20 kwietnia sam wznowiłeś tę kwestię. Chciałeś udowodnić, że czarne jest białe i dwoje popleczników ci w tym czynnie pomogło. Po co, to nie moja sprawa. Mogłeś wznowić blog bez poruszania tej kwestii, nie byłoby wtedy mojego tekstu nr 405. I nie byłoby tej sprawy. Twoje milczenie byłoby godnym zachowaniem i nikt nie miałby nic do powiedzenia. W ogóle nie byłoby żadnej sprawy, nic by nie wracało. Może lubisz rolę ofiary? A może nie możesz znieść, że ktoś się pozbierał, bo powinien cierpieć i tęsknić. I mnie tak strasznie nienawidzisz, że w tym choć trochę pomogłam? Nie wiem, nie chcę spekulować.Dopóki twój blog zawiera teksty piętnujące osobę, która na to nie zasługuje i które może przeczytać każdy, kto nawet całkiem przypadkiem trafi na twój blog, ludziom o pewnych zasadach ta sprawa nie daje spokoju. Niech ci się też nie wydaje, że wulgaryzmy to argumenty.

            Polubienie

            1. Wiesz Mario, dla mnie sprawa jest bardzo prosta. Adam przyznał się do winy, a ja o sprawie wiem nie od tej kobiety tylko od Ciebie. To Ty biegałaś po blogach i psułaś tej kobiecie opinię, nie Adam. On przecież przyznał, że to JEGO wina. Nie wiem po co do tego wracasz. Istnieją telefony i z całą pewnością tych dwoje ludzi mogłoby załatwić sprawę bez publiczności.Znacznie bardziej nagłośniłaś sprawę Ty niż Adam umieszczając na swoim blogu jakiś wpis, bo ja bym o tym wpisie nie wiedziała, gdyby nie Twoje wścibstwo. To Ty spowodowałaś, że o historii Uli dowiedzieli się wszyscy blogowicze, którzy znali albo samego Adama albo ludzi z jego linków. Ty poszłaś jeszcze dalej, do linkowych z linków i do linkowych z linków linkowych. Krąg się rozszerzał i niechęc do Ciebie też. Ale to Ty jesteś przyczyną a nie Adam czy Ula.

              Polubienie

              1. I jeszcze jedno, nie traktuj nas jak gówniarzy, którzy nie mają swojego zdania i muszą zdawać się na radę kogoś innego. Bo ja też mogłabym powiedzieć, że Ty bez zdania autorów literackich, autorów tekstow w Rzeczypospolitej, nie potrafisz sklecić rozsądnej myśli. Wiesz, to jest dziecinne, śmieszne i strasznie naiwne. Gdybyś poczytała ze zrozumieniem swoje teksty i komentarze, to zobaczyłabyś, że powtarzają się tam ciągle i w różnej konfiguracji te same słowa: poplecznik, Rachtel, sekta, qasi sekta, guru, troll i jeszcze jakieś bzdety z których wynika, że borykasz się Mario z jakimś problemem emocjonalnym. Ale mam prośbę, nie mieszaj mnie do tego, bo jak już ustaliłyśmy, nie jesteśmy przyjaciółkami i nie widzę powodu by brnąć razem z Tobą ten kabaret.

                Polubienie

              2. Caffe, uważam, ze swój powyższy komentarz powinnaś skasować, ponieważ w przeciwieństwie do mnie posługujesz się konkretnymi nickami i obrażasz tę osobę. Ona też wyrażała na swoim blogu swoje stanowisko, z tym że taktownie bez wymieniania konkretnych osób, tylko ty wolałaś czerpać informacje z jednego źródła. Mnie cały czas chodzi tylko o jedno, uważam, że nikt nie powinien jednostronnie pisać wprost o sprawach, które dotyczą nie tylko jego. I mieszac kogoś w swój magiel. A ten tekst, który cię tak zachwycił jest z magla rodem, stoi też w sprzeczności z tekstem z 30 maja.Zważ że to, co ty napisałaś, każdy, kto wejdzie przypadkiem odczyta wprost. Jeśli ja piszę o Mildred Ratched (nie Rachel czy Ratchel), to dlatego, żeby dac do myślenia nad kwestią ogólną, nad zjawiskiem, do którego może pasuje konkretna osoba, a może nie, kazdy musi to ocenić.Naprawdę uważąm, że swój powyższy komentarz powinnas skasować, bo nie ywpada posługiwać sie czyimis imionami publicznie, jest to plotkowanie.

                Polubienie

                1. Nie muszę kasować komementarza ponieważ podałam tylko imię a nie imię i nazwisko oraz nie podałam adresu bloga. Więc nie wskazałam palcem, w myśl zasady, że „nie każdemu psu na imię Burek”.

                  Polubienie

                  1. Jak uważasz Caffe, ale jak ktoś pokaże jej palcem lub zobaczy to przypadkiem ten komentarz, to może mieć do ciebie słuszną pretensję. No chyba, że jej wyjaśnisz, że nie jest Burkiem. Jak uważasz, jeżeli czujesz się z tym w porządku, że szargasz czyjeś imię.

                    Polubienie

                    1. Niczyjego imienia nie szargam, Ty to robisz, i ze wszystkich osób ktore prowadzą bloga tylko Ty szargasz opinię osób, które znamy. Ale muszę Ci powiedzieć, że to działać może na początku, jak już Cię ludzie poznają….jesteś zdziwiona że Cię wyrzucają z bloga? Po pewnym czasie każdy Cię ma dość. Dobranoc…….jeśli po tym kolejnym dniu jątrzenia możesz spokojnie spać.

                      Polubienie

                    2. A ty znowu jak po pani matce powtarzasz śpiewkę o wyrzucaniu mnie z bloga. Przecież jest JEJ dyrektywa w tej kwestii, albo ONA, albo ja, więc biedacy muszą to robić, czy chcą, czy nie. I aż mnie bawi, jak się nieraz wysilają, żeby mój neutralny komentarz uznać za obraźliwy i mieć pretekst JĄ zadowolić. I nie myśl, że mam obsesję, wyczytałam to kiedyś u NIEJ.Sama nie wiem, czy mam się śmiać czy o was martwić.Caffe, ja naprawdę nie jestem tumanem, jak to się może komu zdaje.

                      Polubienie

                    3. Bo bierzesz zbyt dosłownie to co Ona pisze:-) Ona Cię najwyraźniej wkręca a Ty na to pozwalasz:-))) Ja już napisałam wcześniej, że dosłowne branie tego co czytasz to Twoj problem. Dodatm tylko, że u mnie mogłabyś komentować zawsze kiedy tylko miałabyś ochotę, pod warunkiem, że nie prowadziłabyś agitacji przeciwko moim gościom. Bo to są MOI goście. Bez względu na Twoje zapatrywania ja SWOICH gości nie pozwolę obrażać. Jeśli robisz to na Twoim blogu, nie mam na to wpływu, ale TUTAJ nie wolno Ci. Tak jak zresztą ja nie zrobiłabym tego u Ciebie. To taki zwykły savoir vivre, którego może nie wszyscy przestrzegają ale wszyscy powinni.

                      Polubienie

                    4. Caffe, po pierwsze, jeżeli mi przytoczysz, w którym momencie kogoś rzeczywiście obrażam, to przeproszę. Należałoby jeszcze się zastanowić czy prawda obraża. Trudno tez czynić zarzut obrażania, jeżeli ktoś pierwszy się do mnie odzywa i mnie obraża. Nie zauważyłaby, żebyś zareagowała, gdy twój komentator nazwał mnie idiotką. Zapewne oznacza to, ze uważasz to za wyjątkowo kulturalne określenie.Po drugie, to nie ja biorę serio jej pisaninę, ale inni, którzy serio wierzą, że nie mają wstępu na jej blog, oraz wierzą, że dopóki ja jestem u nich na blogu w linkach lub piszę komentarze, to ona się tam nie pojawi. i to oni maja problem z szantażem emocjonalnym. Ja co najwyżej mogę się temu przyglądać. Niebawem muszę jeszcze odnaleźć te blogi, z których mnie ponoć wyrzucono, a których nie znam, i napisać tam uprzejme komentarze i zobaczyć jak biedactwa będą się wiły, żeby mi przypisać chamstwo i mnie wyrzucić, żeby JEJ dogodzić.Ja tam patrzę na NIĄ jak na komiczne dziwadło (hm, obraziłam?), ale mam wrażenie, że trochę osób bierze ją na serio i czuje się uwikłanych lojalnościowo.Ja naprawdę z rozbawieniem przyglądam się różnym dziwadlom po sieci. Nie wszystko mnie bynajmniej bawi, bo jednak jest tu sporo ludzi skopanych przez los i naprawdę patrzę z przykrością, gdy ONA lub A się nad nimi pastwią.

                      Polubienie

                    5. > Niebawem muszę jeszcze odnaleźć te blogi,> z których mnie ponoć wyrzucono, a których nie znam, i> napisać tam uprzejme komentarze i zobaczyć jak biedactwa> będą się wiły, żeby mi przypisać chamstwo i mnie wyrzucić,> żeby JEJ dogodzić.Hm, tylko jakim masz w tym cel?? To jest właśnie dziecinada Mario. I już daj sobie spokój z tymi epistołami na moim blogu. Odezwij się jak już ochłoniesz i wyzbędziesz się tej złości w sobie.

                      Polubienie

                    6. Caffe, przecież ja żartuję, a coś ty taka ponura? Mówisz o dziecinadzie. Sama to wymyśliłaś? Czym wobec tego jest szantaż wobec blogerów, żeby nie mieli ze mną kontaktów? I naprawdę on jest brany całkiem serio! Ja nie jestem zdenerwowana, Ja mam niezły cyrk.Turlam się nieraz ze śmiechu, jak widzę, jak pewien bloger się wytęża, żeby mnie obrazić, żebym u niego nie komentowała i żeby go zaszczyciła jaśnie pani. Powiem ci, że z drugiej strony żal mi go, bo robi wrażenie miłego gościa, a zachowuje się jak ostatni cham.Jak tak się wczytać w twoje komentarze, to poraża niekonsekwencja, raz piszesz, że trzeba cię czytać metaforycznie, a zaraz w drugim komentarzu zarzut, że czytam właśnie metaforycznie. no to, jak zarzut, ze czytam literalnie i drugi, że czytam między wierszami.Po co ja to piszę? Właśnie, czasem się zastanawiam. Po co ja się troszczę o ludzi. A może mi się tylko wydaje, ze sama sobie szkodzisz, przybrawszy się w końskie okulary? Może takie zawężone pole sprawia ci przyjemność?

                      Polubienie

                    7. Ty się nie troszczysz o ludzi, Ty uwielbiasz sie nad nimi pastwić. Nigdy Ci nie kazałam czytać metaforycznie czy niemetaforycznie. Radziłam Ci czytać ze zrozumieniem, ale obruszyłaś się wtedy. A zwykle tekst sam pokazuje jak nalezy go czytać., A tutaj wskazałam nawet, że tylko z humorem. Jeśli Ty nie posiadasz poczucia humoru, a na to niestety wygląda, to z pewnością stąd te wszystkie ataki. Ale to już nie moj problem.

                      Polubienie

                    8. Oj, Caffe, nie chce mi się przeglądać twoich komentarzy i kopiować na dowód, ale przecież napisałaś np. „No i widzisz, to jest właśnie Twój problem. Przypisujesz ludziom słowa, których nie wypowiedzieli. ” Co to w istocie oznacza? Ano że zinterpretowałam to, co przeczytałam. Wiesz, myślałam, że jesteś starsza, ale w tym wypadku ujawnił sie u ciebie taki rys, jak u maturzystów, od których nie oczekuje się myślenia, co komunikat właściwie oznacza, ale literalnego przytoczenia go. Można czytać teksty tak, można tak. Ale należy być konsekwentnym. Może w jakimś kabarecie jest dowcipne wywracanie kota ogonem, ale uniemożliwia to jakąkolwiek rzeczowe porozumienie się ludzi. Albo więc należy odczytywać komunikaty literalnie, wprost, albo też zastanawiać się, co one tak naprawdę znaczą. Być może, Caffe, to rzeczywiście jakaś wyższa szkoła dowcipu, żeby niezależnie jak kto odczyta tekst, stwierdzić ze trzeba akurat na odwrót. No, niestety moje poczucie humoru aż tak wyrafinowane nie jest. A więc w tym miejscu dziękuję za dyskusję. Zobaczę, czy mam coś do dodania w drugiej kwestii.PS. A jeśli piszesz, że się lubię pastwić nad ludźmi, to powinnaś przedstawić coś na poparcie tych słów, chyba że to właśnie przejaw tego wyrafinowanego dowcipu, którego nie załapałam.

                      Polubienie

                    9. Tak Mario, musisz ponosić konsekwencję swojego zachowania, nawet tu, w blogowisku. Ja się akurat nad sobą pastwić nie pozwolę, ale poczytaj komentarze innych ludzi, będziesz wiedzieć. Już wszyscy wiedzą…….zresztą sama jesteś sobie winna.

                      Polubienie

                    10. A cóż to znowu za mentorstwo. O jakich ty konsekwencjach mówisz. Jak jesteś nauczycielką to wyluzuj prywatnie. Bo popadasz już w groteskę.

                      Polubienie

                    11. Jeszcze jedno, ja Ci Mario nawet nie podziękuję, bo po pierwsze przyszłaś tu po wyrzuceniu nieproszona, narobiłaś jak zwykle zamieszania, popisałąś głupoty. Rzeczywiście daj se spokój kobieto, szkoda klawiatury.

                      Polubienie

                    12. No cóż, kobieto, chyba sama chciałaś dyskusji, skoro po prostu nie podziękowałaś za pierwszy komentarz i w dodatku wezwałaś posiłki do dyskusji ze mną. Pozdrawiam

                      Polubienie

            2. Argumenty i fakty są takie.1. Nie ja jako pierwszu upubliczniłem problem. Mam świadków których wrręcz prosiłem o usunięcie pewnych komentarzy2. Od czasu który wspomiasz nie napisałem ani jednego tekstu na temat tej kobiety ani związanych z tym okoliczności. Ty w sposób pośreni i bezpośredni zrobiłaś to 18 razy3.Na miano Szanowna Pani trzeba sobie zasłużyć wzbogacając sie o godność bycia człowiekiem. Tobie tej godności nie można przypisać bo bezczelnie kłamiąc oskarżasz innych.Każdy kto zechce może to sprawdzić. Na twoim i na moim blogu. I nie zmuszaj mnie abym mówil dalej.Pamiętaj jeszcze o jednym. Ja zmojego wyboru nie jestem anonimowy na blogu i w związku z tym – momówieniami naruszasz moje dobra osobiste. W zasdzie już dawno powinienem się zwrócić do operatora portalu o udostępnienie mi twoich danych osobowych do celów procesowych.Nie ty będziesz ustalać kto i w jaki sposób będzie prowadził bloga. Czy pod własnym nazwiskiem czy nickiem.Dlatego radzę ci po dobroci – jeżeli nie chcesz stanąć przed sędziowską ławą.

              Polubienie

              1. Ha, ha, ha i zapewne jako dowód naruszenia dóbr osobistych przedstawisz recenzję XIX-wiecznej powieści, jaką napisałam, z uzasadnieniem, że sam odnalazłeś się jako jej bohater. Nikomu się nie chce zajrzeć na twój blog do spodu i zobaczyć, ile uwagi poświęciłeś i mnie i jej. Ja celowo piszę ogólnikami, żeby nikogo wprost nie piętnować i żeby osoby, które trafią np. na blog z polecanki Onetu, nie orientowały się, o co i o kogo chodzi.Ty na swoim blogu takiej dyskrecji nie zachowałeś. Co więcej na twoim blogu jest tez tekst z 30 maja, który de facto zaprzecza wyjaśnieniu w tekście z 20 kwietnia. Niech inni ocenią, dlaczego to robisz. Ja nie rozumiem po licho ruszyłeś tę sprawę, wznawiając blog. Mógłbyś sobie normalnie blogować i nikt by ci niczego nie wytykał .

                Polubienie

                1. Wdawanie się z tobą w polemikę jest błędem. Najpierw odłucz się kłamać. Co do naruszenia moich dóbr osobistych przejżyj swojego bloga i nie martw sie o to, co sie komu zechce. To moje ostatnie słowa do Ciebie na blogu. Następne będą o tobie.

                  Polubienie

                  1. O mnie to już pisałeś aż nadto, tak więc dla mnie to nie nowina. Im więcej piszesz o mnie, to tym lepiej, tym bardziej pokazujesz swoje oblicze. Bo co ja ci zrobiłam? Ja tylko skomentowałam twoje postępowanie, które wystawiłeś na pokaz publiczny! A tu ty pierwszy się do mnie tu odezwałeś, przypominam.

                    Polubienie

                    1. Komentować możesz stan swoich majtek a nie moją osobę. Już Ci to dawno powiedziałem. Teraz poszerzę swoją wypowiedź o uszy. Musisz mieć strasznie brudne skoro nie słyszysz.

                      Polubienie

                    2. A to niby, dlaczego, skoro ty piszesz publicznie. Zresztą ja nie komentuję twojej osoby, bo cię nie znam, tyko twoje teksty (i to też ostatnio już niemal nie). A tu ty pierwszy się do mnie odezwałeś. Ja dyskutowałam z Caffe.

                      Polubienie

                    3. Nie komentujesz jego osoby?? Przeciez cały czas informujesz wszystkich, którzy chcą i nie chcą cię słuchać, jakim Adam jest człowiekiem, określając go konkretnymi cechami jego zachowanie i osobę. Widziałaś go kiedyś? Rozmawiałaś z nim w realu? Byłaś naocznym świadkiem rozgrywających sie zdarzeń? To nazywasz komentowaniem tekstów? Odwołujesz się wciąż jedynie do jednego z nich, ale tylko po to, aby poprzeć swoje opinie o człowieku. I mówisz, że nie oceniasz człowieka tylko tekst??

                      Polubienie

                    4. Witaj Krajanko, obecnie robię tak, jak piszę. Ale przecież od sierpnia 2007 zastałam zaproszona na jego dwa blogi, które już nie istnieją (jeżeli cię ciekawi to zaproszenie, to znajduje się w mojej księdze gości), a także na jeszcze jeden blog. Tak więc uczestniczę w pewnym melodramacie, w sumie wbrew moim chęciom już przeszło rok. Nie jest więc tak, że wypowiadam się na podstawie jednego tekstu. Krajanko, na swoim blogu zadeklarowałam, ze nie zajmuję się tą kwestią, uważam, jak napisałam, że każdy, jeśli tylko chciał mógł rozeznać się w tej sprawie. Mógł napisać do drugiej strony (i trzeciej) nawet mail i poznać jej stanowisko.Jeśli ty masz jakiś pogląd Krajanko, po co został temat wznowiony 20 kwietnia, to chętnie go poznam. I po co ten tekst jak cierń nadal funkcjonuje.W jednym się z tobą zgadzam, istotnie nie miałam pecha poznać osobiście tej osoby.

                      Polubienie

                    5. Krajanko obawiam się, że to jest grochem o ścianę. Ja naprawdę próbowałam już tyle razy tłumaczyć, że aż sama się sobie dziwię, skąd mam tyle cierpliwości:-)))

                      Polubienie

                    6. Podobno można to wyćwiczyć;-) Powinnaś podziękować za przysługę?;-)) I odczuwać wdzięczność?;-)))

                      Polubienie

                    7. Krajanko. Skoro tak napisałaś, zajrzałam do swojego pierwszego komentarza napisanego do Caffe. Wiesz, bo ja zawsze sprawdzam, czy ktoś przypadkiem nie ma racji. I ten komentarz bynajmniej nie dotyczy tej osoby, przestrzegam w nim jedynie Caffe, gdyż może niesłusznie uznałam, że chce zrobić głupstwo. I to jest tak, że interpretacja tekstu powstaje w umyśle czytającego. w przeciwieństwie do Caffe czy kogokolwiek do nikogo nie nawiązywałam, nie wymieniłam niczyjego nicka ani nazwiska. I jaki rezultat? Obok odpowiedzi Caffe, odezwała się Petronela, Ty i Adam. Nikt z was teoretycznie nie chce się do mnie odzywać, a jak tylko ma okazję, to robi to natychmiast. Może jestem nadto uprzejma, że rzeczywiście każdemu odpowiadam, kto się do mnie zwraca. Dlaczego Caffe nie odpowiedziała mi po prostu, że dziękuje za opinię? I byłoby po sprawie. Po co Caffe zaczęła drążyć? Po co odezwali się inni? Jeśli w komentarzu była bardzo cienka aluzja, po to, żeby na przykładzie pokazać Caffe, dlaczego lepiej pisać anonimowo, to dlaczego Caffe i inni ją natychmiast w taki sposób podchwycili?Kogo i o czym wy wszyscy chcecie przekonać. Czy siebie samych, że macie rację?I przecież ja nikomu nie odmawiam jego własnej opinii, jeżeli wyrobił ją sobie na podstawie faktów. Są różne systemy wartości i na tej podstawie każdy wartościuje określone postępowanie. Przez pewien czas zachęcałam do zapoznania się z faktami, gdyż uważam, że opinie trzeba sobie wyrażać na podstawie faktów, potem uznałam, że każdy miał już okazję albo wyrobić sobie opinię, albo w ogóle nie interesować się ta sprała, i przestałam się zajmować tą sprawą. Może to w końcu dotrze?Nie zamierzam naprawdę nikogo przekonywać. No, czasem zdarza mi się wyrażać pewne zdziwienie. Bo jak się ludzi poznaje w wirtualu, to siłą rzeczy jakąś opinie się o nich ma. I jeśli po jakimś czasie opinię pochlebną trzeba zmienić na niekorzystną to czuje się dyskomfort, pewne niedowierzanie i może niepotrzebnie się jednak trochę jeszcze upewnia, że jet tak źle, zamiast machnąć ręką.I ja rozumiem, że każdy na podstawie swojego systemu wartości ma opinie o innych, jeżeli ja z moim mam niekorzystna o kimś to ten ktoś będzie miał pewnie niekorzystna o mnie. Na moim blogu jest trochę tekstów dotyczących wartości, kto chciał, mógł wyrażać swoje opinie, pewnie jeszcze takie teksty będą.Najtrudniejsze są zresztą spory aksjologiczne, i jeśli ktoś nie potrafi o nich dyskutować bez emocji, obrażania mających inne wartości, to lepiej się w nie w ogóle nie wdawać. Nie ja tutaj wszczęłam spór. Zostałam wywołana do tablicy. Jeśli ktoś nie życzy sobie ze mną prowadzić sporu o wartości, to nie musi się do mnie odzywać. Jeśli się odezwie, to ja zawsze odpowiem.

                      Polubienie

                    8. Mario Doro, nie zostałaś wywołana do tablicy, sama tu, pod tę tablicę przylazłaś. Nie ja zaczęłam jątrzyć tylko Ty, ja o istnieniu Twoich problemów nie miałam pojęcia. Bo wiesz…..to nie ta dwójka ludzi ma problem. Ja widzę, że to Ty masz:-) A teraz powiem po Twojemu: „dosyć trollowania”, szukaj dalej jeleni:-))

                      Polubienie

                    9. Ha, ha, ha, Caffe, mogłabyś tak po NIEJ słowo w słowo nie powtarzać. Ująć to jakoś po swojemu. Bądź rzetelna, przeczytaj mój pierwszy komentarz. To ty i twoi mili komentatorzy nakręcili dyskusję. Ja już ci dziękuję za cierpliwość.

                      Polubienie

                    10. To nie ja mam obsesję. To nie ja w każdym bohaterze literackim, w każdym tekście, komentarzu upatruję aluzji do siebie. Ja jestem tylko niemądra, bo coś mi odbiło i chciałam ci udzielić rady, a przecież masz takich genialnych, przenikliwych przyjaciół, że gdzie mnie tam malej płoteczce do nich.

                      Polubienie

                    11. Boże Jedyny – co się tu dzieje?;-)))) Ja wiedziałam, że ta walka o szpadelek jest poważna, ale żeby na śmierć i życie oraz obsesyjnie? Kto ostatni trzymał w ręce, ten wygrał?….;-))

                      Polubienie

              2. „Czy jesteś do tego stopnia idiotką że nie widzisz iż to ty wciąż tą sprawę rozgrzebujesz? Wstydź się ! – jeżeli wiesz co to wstyd. I zajmij się wreszcie swoimi majtkami. To one śmierdzą. Blogowym trupem” – a te słowa to zapewne z Wersalu rodem.

                Polubienie

                  1. I dziwnym trafem niemal tak samo brzmiały na moim blogu słowa trolla o nicku Andrea Doria. Cóż za zaskakujący zbieg okoliczności, nieprawdaż?

                    Polubienie

                    1. I tak, i nie! Bo ktoś może niesłusznie cię utożsamić z tym trollem. I np. zastanawiać się, jak to możliwe, że, kiedy ty nie miałeś dostępu do sieci i przyprawiłeś niemal o palpitacje swoich przyjaciół (tj. przyjaciółki), to troll Andrea Doria sobie u mnie swobodnie hulał. Ale oczywiście w żadnej mierze nie życzę ci, żeby ktoś sobie tak pomyślał, całkiem bezpodstawnie przecież, jako że solennie dwa razy mnie zapewniłeś, ze to nie ty trollujesz pod tym nickiem. I dlaczego miałabym ci nie wierzyć?

                      Polubienie

                    2. Cały czas ci powtarzam że to nie jest mój problem. Podobnie jak cały czas powtarzam żebyś przestała sie mną zajmować. Nie chce z tobą rozmawiać. Nierozumiesz?. Moi przyjaciele i ich troska o mnie to moja i ich wyłącznie sprawa. Ty do tego grona nie należysz. Czy mam użyć jakiegoś translatora i przełożyć to na język Suachili? Może w tym narzeczu zrozumiesz? Nie interesują mnie trole na twoim blogu. Zupełnie! To TWÓJ problem

                      Polubienie

                    3. Nie rozśmieszaj mnie, nie chcesz ze mną rozmawiać, a odezwałeś się pierwszy i tniesz się ząb za ząb.. Czy ja się uskarżam na jakieś problemy? Bynajmniej. Ja sobie trolle odpowiednio podkarmiam, aż z nich wysonduję, co chcę. Naprawdę nie musisz wyrażać żadnej troski. Bo ja problemów nie mam.

                      Polubienie

                    4. Bo znowu zaczynasz mówić o mnie. Nie o tym co piszę ale o mnie. Na nic innego z twojej strony nie reaguje. I nie przypisuj sobie może wyższości nad trolami. Uważanie ludzi za idiotów to wprawdzie twoja cecha główna ale zapewniam cię że wbrew tem co myślisz – nikt z tego bloga idiotą nie jest. Masz może inne zdanie?

                      Polubienie

                    5. Czy to ja używam tu słowa idiota? Czy wspomniałam o tobie? Czy to jakieś przeczulenie na swoim punkcie? Daj spokój. I nie broń trolli, bo trollowanie jest wbrew regulaminowi. A mnie się ktoś w mailu przyznawał z kim trolluje i na jakich blogach. Oczywiście nie zamierzam tego ujawniać bo było to napisane w zaufaniu. Ale swoje wiem.

                      Polubienie

                    6. Bardzo mnie zainteresowala ta dyskusja. Maria Dora,gdzie moge znalezc mejla do pani ,bo szukałam u pani na blogu.chyba,że tylko zaufanym pani daje. to trudno.

                      Polubienie

                    7. Sosna, jeśli ktoś prowadzi bloga, to zwykle udostępnia swój blogowy e-mail. Chyba, że ma jakiś powód żeby się ukrywać.

                      Polubienie

                    8. Acha.To zastanawiające.Prowadzic bloga,zachęncaćdo korespondencji a ukrywac adres mejlowy.Aleprzecież pisze ,żedostaje mejle.Ksiega gości to przeciez nie to samo.Dziwna osoba.

                      Polubienie

                    9. Droga Sosno, owszem nie podaję adresu mailowego, żeby nie zachęcać różnych świrów, a i tak zdarzały mi się różne korespondencje z podtekstami erotycznymi. Zapewniam cię że da się napisać przez blog i jak kto chce to to śmiało robi. Dla mnie zresztą jest to test. Bo po jakimś czasie, gdy ludzie nawiążą jakiś kontakt blogowy, mogą zacząć korespondować prywatnie, jeżeli jednak jakiś facet ledwo trafi na blog i już śle maile, w których sam się zachwala, to przyznasz, że budzi moje uzasadnione podejrzenie. Po prostu w ten sposób testuję, do kogo mogę mieć zaufanie. Bo wystawienie adresu jest zachętą do korespondencji, natomiast możliwość napisania bez zachęty uważam za najlepszą opcję. Jeżeli życzysz sobie do mnie napisać, to masz trzy możliwości: Caffe ma do mnie mail, może ci go poufnie podać, możesz do mojej księgi gości wpisać swój mail z prośba o kontakt, możesz wreszcie dowiedzieć się, jak się pisze przez blog.

                      Polubienie

                    10. O nie Mario, ja nie będę pośrednikiem. Zadziałam w dobrej wierze, a Ty to potem wykorzystasz przeciwko mnie. Dzięki, ale nie! Sama napisz do Sosny.

                      Polubienie

                    11. Nie znam Sosny, nie znam jej maila, nie wiem, czy ona chce naprawdę kontaktu ze mną. Nie znam ciebie, poza tym, co mogę ci napisać publicznie, że uważam, iż jesteś naiwna i podatna na manipulację, nie mam nic więcej do powiedzenia na twój temat. Przepraszam, jeśli cię to obraża, ale ty pod moim adresem wyciągasz o wiele gorsze zarzuty.. Zresztą nie wydaje mi się, żeby Sosna faktycznie szukała ze mną kontaktu. Jeśli tak jest, to mi zostawi mail w księdze gości, skoro to dla niej naturalne.

                      Polubienie

  6. Widzisz Caffe…a ja od „urodzenia” bloga czyli ponad rok pokazuję siebie swoją twarz , skąd jestem ,gdzie mój ród,rysuję wyraźną kreską swoje wnętrze ,swoje dylematy ,wściekłe emocje ,erotyzm,marzenia durne i realne…I zwisa mi to czy jakieś ciotuchny ,albo Dulscy w różnym wieku pomyślą ,albo napiszą ,że jestem….. taka….taka…taka…..i w moim wieku powinnam mieć tylko różaniec w ręku a nie liczyć orgazmy i pisać erotyki. Natomiast nie wyobrażam sobie prowadzić bloga jako anonim,opisywać moje emocje jako cudze np. kłótnie małżonków , ale z zastrzeżeniem ,że to nie ja i MUNDI, tylko sąsiadka z sąsiadem!!!! Niektórzy mogą posądzić mnie o ekshibicjonizm psychiczny …no i co z tego???? Może dlatego jestem tak szczęśliwym człowiekiem jak jestem. BRYDZIA= BOGUSIA=PETRONELA

    Polubienie

    1. Brydziu, bo własciwie o to chodzi, by czuć się dobrze w takim wcieleniu w jakim się jest:-) Ja jeszcze ciągle dobrze się czuję w takim ukryciu, ale podziwiam Twoją odwagę i tę niezależnośc sądów:-) Nie tylko orgazmów:-)

      Polubienie

  7. Witaj Caffe, specjalnie z myślą o tobie, po przeczytaniu tekstu, wylinkowałam u siebie dwa teksty związane z ta tematyką. tj. „Prawa autorskie osobiste” i „Utrata prywatności”.Żadnego uszczerbku nie doznają twoje prawa autorskie osobiste, jeżeli na blogu publikujesz teksty pod pseudonimem, Zerknij zresztą na sam dół na copyright, tam są gwarantowane twoim tekstom i zdjęciom twoje prawa osobiste. Jest nawet tak, że jeśli bez podania autora publikujesz jakiekolwiek zdjęcie czy test, oznacza to, ze naruszasz prawa autorskie twórcy tego zdjęcia czy tekstu.Co do podania nazwiska – jeśli robi tak osoba całkiem prywatna, a wręcz popisuje się swoim nikomu nieznanym nazwiskiem – uważam to za przejaw narcyzmu i chęć bycia celebrytą. Bo jaką zyskasz popularność? Wśród kolegów z pracy i meneli z podwórka? Dość tanią.Swoją drogą tu na blogach jest osoba, która epatowała tym, że pisze pod nazwiskiem i w rezultacie stała się swego rodzaju zakładnikiem tego, gdyż każde środowisko ma jakieś reguły, normy i według nich ocenia innych. Przez to, ze ktoś publicznie prowadził swoje życie intymne, uwikłał się w nieprzyjemną historię, czego by uniknął, gdyby zachowywał dyskrecję.Możesz się wystawić na sytuację, że np. koledzy w szkole będą szydzić z twojej córki z powodu tekstów, które piszesz. Swego czasu Erinti na swoim blogu przytaczała nieprzyjemne doświadczenia ze szkoły, gdy jej koleżanki i koledzy ze szkoły zazdrościli jej.Powiem szczerze, że ja sam, gdyby moja sąsiadka, nikomu nieznana osoba, pod własnym nazwiskiem prowadziła blog, to oczywiście jestem taktowna, więc nic bym jej nie powiedziała, ale miałabym przekonanie, że przewróciło jej się w głowie.Inna kwestia, jeżeli zamierzasz publikować gdzieś swoją twórczość i chcesz na blogu wyrabiać sobie nazwisko, to wtedy ma to pewien sens.Nie musisz mi odpowiadać, bo domyślam się, że masz zakaz od siostry Ratched.

    Polubienie

    1. Mario Doro, wszystko co napisałaś odnośnie praw autorskich ma sens, ale ja też nigdy nie odbierałam sensu Twoim tekstom, a nawet kiedyś zostawiałam u Ciebie komentarze. Można z tymi tekstami polemizować, to oczywiste, ale są przemyślane. Mi jednak cały czas chodziło o coś, czego Ty nie mogłaś, albo nie chciałaś zrozumieć i tylko dlatego zaczęłam ignorować Twoje komentarze. Przyznasz sama, że gadanie do ściany nie ma sensu. Nie potrafiłaś zrozumieć, że ja mogę nie chcieć mieszać się w sprawę, którą na marginesie, znowu przytaczasz, bo uważam, że to też nie ma sensu. Wtedy jeszcze nie znałam blogowiczów, o których trąbiłaś po całym blogowisku. Dowiedziałam się jednak, że człowiek przyznał się do winy, człowiek wie, że zrobił źle, więc o czym tu jeszcze można deliberować?? Poza tym, fakt, że Ty wytknęłaś kogoś palcem nie oznacza jeszcze, że należy go zlinczować, nie jesteś sądem najwyższej instancji, może są okoliczności, o których ani Ty ani my nie mamy pojęcia. Nie brałaś tego pod uwagę?. Po drugie, mężczyzna przyznał do winy i chyba poniósł konsekwencje, choćby czytając co na jego temat piszesz biegając po blogach, prawda?Nawiasem mówiąc dziwi mnie Twoja zawziętość w tej sprawie. Dziwi mnie, i śmieszy, próba przedstawiania nas, blogowiczów, pod płaszczykiem literackich bohaterów, bo to i śmieszne i dziecinne jednocześnie. Nikt tutaj nikomu nie zabrania odpowiadać na komentarze, każdy ma swój rozum. Ja na przykład Mario wybieram sobie blogi i zostawiam swój komentarz tylko tam, gdzie nie wstydzę się by znalazł się tam mój nick. Rozumiesz? Tylko widzisz Mario, powtarzam jeszcze raz, że rozmowa musi mieć jakiś sens. W tym przypadku naprawdę nie ma. Musisz przyznać, że wielokrotnie starałam się wyłuszczyć Ci swoje poglądy na różne tematy i nigdy nie usłyszałam od Ciebie słów „no dobrze, możesz mieć swoje zdanie”, słyszałam tylko i wyłącznie krytykę. I to niewybredną. Cóż za zadufanie w sobie, cóż za brak tolerancji, cóż za arogancja. Bo ja nie uważam, że jestem wszechwiedząca, dlatego nie znając człowieka w realu nie wystawiam etykietki. Oczywiście, że mogę mieć jakieś wyobrażenie, mogą mi się nie podobać teksty umieszczone na blogu, mogę na przykład wywnioskować, że osoba, która nie umie żyć z ludźmi w zgodzie tutaj, nie potrafi tego także w świecie rzeczywistym. Tak jak oczywista jest dla mnie, jako człowieka, empatia, wczuwanie się w czyjś ból i cierpienie. Nie muszę kogoś zmieszać z błotem, żeby pokazać mu, że zrobił coś źle, tym bardziej jeśli on sam o tym wie. To takie oczywiste Mario, że aż dziwne, że Ty tego nie rozumiesz.Dzięki Bogu, mamy demokrację i tak jak autor bloga wstawia tekst, tak czytelnik może tego tekstu nie czytać jeśli mu to nie pasuje. Może też go skrytykować, ale i krytyka musi mieć sens. Ty nie potrafisz odnieść się do tematu, Ty od razu krytykujesz człowieka. Śmieszysz tą siostrą Ratchel, śmieszysz tymi „poplecznikami”, śmieszysz nawet tym ciągłym gadaniem o trollach, (co do których nawiasem mówiąc podejrzewamy, że to Ty podbijasz sobie statystykę). Na koniec stwierdzę, że bardzo dziwi mnie, że zwykle dosyć wyważasz słowa pisząc notkę, ale potem w komentarzach nie potrafisz się powstrzymać przed niewybrednym słownictwem, kilka osób już to zauważyło. O co chodzi Mario Doro?A już tak wracając do tematu mojego postu, to utwierdzasz mnie w przekonaniu, że jednak należy zachować chociaż szczyptę anonimowości na blogu, bo dopóki są tak nienawistni ludzie, tak wściubiający nos w nieswoje sprawy, dopóty lepiej trzymać dystans.

      Polubienie

      1. Witaj Caffe, nie spodoba ci się to, co napiszę. Ale dla mnie twój komentarz świadczy o twojej obłudzie, ponieważ na tamtym poprzednim blogu pisałam komentarze, sama mnie zaprosiłaś na obecny blog i NIGDY (dopóki nie zadałaś się z pewna osobą) nie dałaś znać, że tak właśnie, jak to piszesz teraz, traktujesz moje wypowiedzi. Dlaczego nie napisałaś rok temu, że się mądrzę? Po co traciłam czas na twoje teksty literackie, skoro dla ciebie uwagi krytyczne to nie pomoc, ale dowód arogancji?Nie zajmuję się już pewną sprawą, mogę tylko co najwyżej pogratulować pewnej osobie siły przebicia i umiejętności uwodzenia, że kilka osób tak zmyślnie łyknęło jej bajeczkę, nie dając wiary trzem innym osobom przez nią pokrzywdzonym (nie mnie bynajmniej, bo ja jestem jedynie zadziwionym obserwatorem), ujawniającym przecież to pokrzywdzenie. Ta sprawa jest aż nadto jasna, dlatego właśnie się nią już nie zajmuję. Skoro na podstawie dostępnych faktów, takie podjęto stanowisko, to dowodzi ono jedynie postawy moralnej tych osób. Przepraszam to można powiedzieć jak się komuś nastąpi na palec w tramwaju, a nie w poważnej życiowej sprawie.Ty uważasz za dziwne podpieranie się tekstami literackimi z mojej strony, ale druga kategoria mojego logu to książki, mieści się to w profilu bloga.Dla mnie bezprzykładnym dowodem chamstwa jest natomiast pisanie o obcych innym ludziach wprost, jak np. uczyniono to w tej zachwycającej tak pewne środowisko ckliwej bajeczce. Dawno się nie poczułam tak zażenowana, jak czytając, co sobie facet myślał, leżąc w łóżku z inną. To jest właśnie dobre do filmu czy powieści, ale nie żeby piętnować publicznie osobę, z którą się było jakąś związanym i nakłoniło do przedstawiania się z nazwiska. Wiem, ze rzucam grochem o ścianę i ty oraz spółka nigdy tego nie zrozumiecie. To jest kwestia smaku. a ten jest różny.Nie do mnie zarzut, że ze względu na mnie nie można używać nazwiska, to nie ja prowadzę publicznie życie erotyczne i ujawniam pikantne szczegóły. Nie ja ujawniam sprawy prywatne innych osób. Ja to POTĘPIAM. Właśnie w tekście „Utrata prywatności”.Co do trolli, stosujesz wobec mnie manipulację, mającą skłonić mnie do wymuszenia logowania na moim blogu. To się nie uda. I ty mi nie mów, co ty uważasz, ty nic nie uważasz samodzielnie (znowu ci się to nie spodoba), ty jesteś nadzwyczaj podatna na manipulację i uważasz, co ci wmówi pewna osoba, która stosuje szantaż emocjonalny.Jak ja już tracę czas, żeby do kogoś pisać, to szanuję daną osobę i nie będę jej pisać miłych dla uszu kłamstw, ale szczerą prawdę, tak jak ją widzę. Oczywiście staram się to robić jak najuprzejmiej, ale nie zawsze jest to możliwe, gdy fakty są bardzo niemile.

        Polubienie

        1. Jeśli obłudą jest zrozumienie w końcu jak toksyczną jesteś osobą Mario, to tak. A poza tym dlaczego nie możesz zrozumieć, że kiedyś dałam Ci szansę goszczenia u mnie, ale Ty zrezygnowałaś z kultury wypowiedzi i dlatego Cię musiałam wyrzucić.Po trzecie – nie zakładałam żadnej spółki, chociaż rzeczywiście zarządzam grupą ludzi i w realu tak jak i na blogach – JESTEM LUBIANA. A Ty?:-))

          Polubienie

          1. Caffe, nigdy bym się do ciebie nie odezwała, gdyby nie fakt, że uznałam, ze chcesz podjąć fatalną decyzję. Ostatecznie był przypadek, który opisywałam na blogu, że jakaś kobieta ot tak korespondowała z facetem, a ten ją namierzył i pojawił się w jej domu z nożem i terroryzował rodzinę przez kilka dni. Ona nie podawała swoich danych, a i tak ją namierzył. Ujawnianie swego wizerunku jest wielką niefrasobliwością.Pewna blogerka jakiś czas temu podzieliła się wstrząsającą wiadomością, że została napadnięta i okradziona z laptopa. To jest ta osoba, która z niczym się nie kryje. Chyba wiek ją chroni przed tym, że jeszcze nie została zgwałcona. Choć przed laty jakiś 17-latek zgwałcił i zabił kobietę po siedemdziesiątce.Ze zdumieniem patrze, jak całkiem dorosłe osoby nie rozumieją, ze sieć jest miejscem publicznym, nie widzą, ile tu nienawiści się wylewa nieraz. Dzieci się przestrzega przed pedofilami w sieci, a dorosłe osoby zachowują się jak przedszkolaki i wręcz zapraszają różnych psychopatów.A przecież i tu na blogach pewien osobnik miotał wobec innych groźby, nawet typu, że wynajmie zbirów, odnajdzie i nie będzie zmiłuj. Taaak, blogowe dzieci uznały to za żart. W którymś momencie to może nie być żart. W którymś momencie, jak ujawnisz wizerunek, to już będziesz musiała tej osobie kadzić, bo inaczej będziesz się bała.Gdy patrzę na ciebie i niektórych blogerów, to wręcz jestem wstrząśnięta, jak dalece pogrążacie się w jakiejś krainie ułudy, przejawiacie zaufanie do całkiem nieznanych osób, patrzycie na innych, którzy napiszą kilka miłych słów, całkiem bezkrytycznie i za każde pochlebne słowo niemal dalibyście się posiekać.Ze smutkiem patrzę na ludzi skopanych przez los, tak łaknących aprobaty, lubienia. Człowiek, który ma w realu normalne kontakty z ludźmi, nie będzie po sieci szukał potwierdzenia swojej wartości, aprobaty, nie będzie się szczycił tym, ze jest lubiany. Rozumie, że ludzie są różni, a jeśli chce się być lubianym przez wszystkich, zatraca się siebie, trzeba iść na kompromisy. To jest oczywiście konieczne w pracy, nie można współpracować we wrogiej atmosferze, nie zacznie sie ziewać gdy szef po raz kolejny opowiada ten sam głupi dowcip. Tak więc nie piszę tu o relacjach służbowych, które rządzą się swoimi prawami, ale prywatnych.Co mi może zależeć, czy ktoś zupełnie obcy mnie lubi, uważałabym to nawet za dziwne. Relacje z obcymi ludźmi powinny być oparte na uprzejmości i życzliwości. Ja nie czuję się małą dziewczynką w szkole, która zabiega o to, żeby mieć najwięcej koleżanek, a zwłaszcza znaleźć się w kółeczku szkolnej gwiazdy. W zasadzie ja nie oceniam, jak ludzie żyją, jeśli chcą być ciągle małymi dziewczynkami – ich sprawa. Tylko z punktu małej dziewczynki trudno oceniać poważne sprawy dorosłych ludzi. bo to już nie jest kwestia, ze Adaś pociągnął Asię za warkocze, przeprosił i nie ma sprawy.Nie wzrusza mnie, co sobie o mnie myślisz, nie musisz mnie lubić, jakie to ma dla mnie znaczenie? Kiedyś nawet posłańcom, co przynosili złe wiadomości, ścinano głowy. Jeśli chcesz wierzyć, ze życie jest zabawą, a ten, kto mówi, że w życiu są i poważne sprawy, że ludzie doznają realnych krzywd, że ludzie skopani przez los, łaknący przyjaźni, dobrego słowa, są bezlitośnie wykorzystywani – innymi słowy, jeżeli uważasz, że ten, kto psuje zabawę, pokazuje realia, jest toksyczny – to twoja sprawa.

            Polubienie

            1. Mario, jeżeli napisałaś szczerze, to cóż, mimo że źle odebrałaś mój tekst, muszę Ci podziękować za troskę. Napisałam w nagłówku, żeby potraktować ten tekst z oczkiem, czyli humorystycznie. Ja nie zamierzam się ujawniać, nie czuję jeszcze takiej potrzeby…….a może już jestem sławna:-)Jestem też dużą dziewczynką i wiem (zapewniam Ci, że doskonale wiem, choćby z racji zawodu) jakie zagrożenia czyhają w sieci.A wracając do kwestii lubienia czy nie, to ja jestem inna, jeśli już do kogoś zaglądam, spędzam jednak czas na czyimś blogu, to tylko i wyłącznie z sympatii do tej osoby, a nie tylko dlatego, że mam cos do powiedzenia. To naturalnie także, lecz bywa tak, że nie mam nic mądrego do napisania lub temat czyjejś notki mnie nie interesuje, więc nie zostawiam komentarza jako takiego ale daję o sobie znać. Osób, które traktują mnie niewłaściwie, nie odwiedzam, bo po co??

              Polubienie

              1. I tu Caffe, poniekąd możemy się w pewnych kwestiach poniekąd zgodzić. Myślałabym, że to rzeczywiście mój brak poczucia humoru wchodzi w grę, gdyby nie fakt, że wiele osób zachowuje się jak dzieci i wystawia na realne zagrożenie. Jeśli o tym wiesz, to tym bardziej powinnaś przestrzec osoby, które uważasz za zaprzyjaźnione ze sobą. Wydaje mi się, że szczególnie ryzykowne są zachowania prowokacyjne erotycznie. A jeśli ktoś lokalizuje się w jakimś mieście i w jakimś miejscu pracy, to przy mniejszej miejscowości namierzenie nie jest trudne. Natomiast zasadniczo nas różni funkcjonowanie na blogach, i w realu, iw sieci śmiało mogę dyskutować z osobami, którzy mają całkowicie odmienne poglądy, pod warunkiem że nie zachowują się po chamsku. Owszem, jeśli nawiązuje się jakaś nić sympatii, to jest to miłe, ale dla mnie nie jest konieczne. Wystarczy przestrzeganie zasad kultury. Jest w realu wiele osób samotnych, jak również skopanych przez los i wirtual daje im jakąś namiastkę i ja ani tego nie potępiam, ani nie wydziwiam. Mnie jednak, jak się spojrzy na mój blog od początku, chodzi o znalezienie osób do dyskusji. I drażni mnie, gdy ktoś, kto ma inne podejście do sieci, wydziwia na moje. Swego czasu napisałam tekst o złudzeniu wirtualnej przyjaźni. Choć oczywiście nie wykluczam, ze wyjątkowo mogą powstać i przyjaźnie poprzez sieć, ale uważam, ze raczej wyjątkowo.Doprawdy dla mnie jest szokujące, gdy ktoś za przyjaciela przybiera sobie zupełnie nieznanego faceta, i to tylko dlatego, ze się skarży na rzekome prześladowania. a jak sie rozejrzeć uważnie, to jakoś dziwnie tych prześladujących wcale nie widać. Ale naprawdę uważam to za spory sukces umieć się przedstawić jak ofiara potężnych spisków, gdy w istocie są tylko dwie oszukane kobiety i jedna osoba neutralna, która ośmieliła się zabrać głos w ich obronie.Pozdrawiam Caffe i już nie będę ci zawracać głowy, skoro ty szukasz przyjaciół.

                Polubienie

                1. No i widzisz, to jest właśnie Twój problem. Przypisujesz ludziom słowa, których nie wypowiedzieli. Nie wiem skąd Ci przyszło do głowy, że ja szukam przyjaciół? Ja ich po prostu mam Mario. Nawiasem mówiąc znowu bawisz się w piaskownicę. Manipulujesz i naciągasz fakty, chyba za długo zajmujesz się polityką i zaczynasz działać jak oni.Ale wracając do kwestii przyjaźni, czy Ty biedaczko musisz aż szukać przyjaciół, że w ten sposob ujęłaś problem? Ja nie, ja poznaję ludzi, rozmawiam z nimi a jeśli z czasem staną się moimi przyjaciółki to oczywiście jestem z tego bardzo zadowolona. Nie chodzę po mieście czy blogach i nie szukam, choć rzeczywiście mogę stwierdzić, że sporo takich zaprzyjaźnionych osób mam ale to proces a nie poszukiwania.Naturalnie, że o przyjaźni w sieci mówimy trochę w cudzysłowie, bo jest to specyficzne miejsce, ale już kiedyś ustaliliśmy, że wcale nie gorsze niż real. Po prostu inne, więc i przyjaźń tutaj musi być inna, i oczywiście ta przyjaźń może się przenieśc w świat realny. To zależy od nas samych.

                  Polubienie

                  1. Caffe, być może zastosowałaś jakąś metaforę, ja jednak najpierw teksty odczytuję wprost. Napisałaś przecież: „A wracając do kwestii lubienia czy nie, to ja jestem inna, jeśli już do kogoś zaglądam, spędzam jednak czas na czyimś blogu, to tylko i wyłącznie z sympatii do tej osoby, a nie tylko dlatego, że mam cos do powiedzenia.”I odczytałam to wprost. Zresztą to przecież nie zarzut, że ty się kierujesz sympatią. I jeśli nie czujesz do kogoś sympatii, to nie zaglądasz na jego blog. bo tak poprawnie logicznie należy odwrócić te implikację (jeśli A to B jest tożsame z jeśli nie B, to nie A), którą wypowiedziałaś.Czy ci się wydaje, ze jeśli napisze coś o piaskownicy, to znaczy, że już sama jesteś taka dorosła. O dorosłości świadczy postępowanie, a nie słowa. Tak więc piaskownicę możesz sobie darować, Bo jest to tylko i wyłącznie gołosłowny, manipulacyjny frazes.Dziwi mnie, ze przy całej swojej deklarowanej dorosłości nie dostrzegasz, że każda z nas zupełnie inaczej traktuje swój blog.I ja ci nie zarzucam, że obecność w wirtualu opierasz na sympatii. Dlatego nawet piszę, ze tego szukasz (może na wyrost, może nie). Natomiast z twojej strony ciągle pada krytyka mojego sposobu podejścia do wirtualu. Ciągle pojawiają się słowa o lubieniu i sympatii. I ty chyba nie rozumiesz naprawdę, że ja tę krytykę odbieram jako niebywałą arogancję i próbę narzucenia mi jedynie słusznych twoich zasad opierania się na lubieniu i sympatii.Może zresztą i dlatego, że dla ciebie to jest ważne i sama teraz formalnie przyznałaś, że nie odwiedzasz blogów, których nie lubisz, chciałam ci pokazać (nawet się zgodzę, ze zbyt natrętnie), że jest pewien blog, którego byś na pewno nie lubiła, gdybyś się z nim dobrze zapoznała. Bo są takie postępowania których żaden przyzwoity człowiek nie lubi, np. piętnowania kogoś i wybielania się jego kosztem.Caffe, skomentowałam na twoim blogu tekst, gdyż obawiałam się, ze chcesz palnąć głupstwo i wystawić się na zagrożenie, ujawniając swoją tożsamość. Jeśli tak nie jest, to OK i nie musisz więcej się do mnie odzywać, skoro mnie nie lubisz, a to dla ciebie jest warunkiem dyskusji.

                    Polubienie

                    1. Poczytaj jeszcze raz, ze zrozumieniem, nie mam czasu na tłumaczenie polskiego na Twoje……i nie odbieraj tego jako arogancji…….albo odbieraj, wszystko mi jedno.

                      Polubienie

                    2. Czy tobie się Caffe wydaje, że ja jestem twoją uczennicą? Czy uświadamiasz sobie, ze ja tak samo dokładnie mogłabym napisać do ciebie? Czy w realu też tak się zwracasz do ludzi, którzy mają inną opinię niż ty? Pewnie byś się nie odważyła. Sama widzisz, jak anonimowość w wirtualu ci ułatwia życie.

                      Polubienie

                    3. Ależ tu zupełnie nie chodzi o opinię, tylko o zaznaczanie teryturium. Wiesz, tu wpadniesz, tam wpadniesz, tu nakłapiesz, tam nakłapiesz. Mario, tak aroganckiej kobiety i tak upierdliwej baby nie spotkałam jeszcze w blogowisku. Zajmij się swoim blogiem a ja zajmę swoim. Jesli oczywiście pozwolisz…….skoro już traktujesz się z takim pietyzmem.

                      Polubienie

                    4. Odpowiedziałam i tobie poniżej zwracając się do Krajanki. Gdybyś nie chciała ze mną dyskusji, podziękowałabyś mi za pierwszy komentarz i napisała, że po przeczytaniu opinii podejmiesz sama decyzję i byłoby po sprawie. Jednak ty czułaś się w obowiązku mnie pouczać, w dodatku jeszcze, jak może zauważyłaś ściągnęły tu posiłki. a ja jestem uprzejma,jak ktoś się do mnie zwraca to odpowiadam. Na swoim blogu do ciebie Caffe należy ostatni głos, jeżeli więc podziękujesz mi za dyskusję, uznam ja za zakończoną

                      Polubienie

                    5. Nie Mario, Ty po prostu wykorzystujesz moją grzeczność, bo ja generalnie nie wyrzucam ze swojego bloga, możesz to sobie sprawdzić. Nawet jeśli ktoś jest tak złośliwy jak Ty. Krytycznych komentarzy jest u mnie sporo, zwykle po poleceniu Onetu.

                      Polubienie

                    6. Ja, złośliwa? Do ciebie? Co najwyżej mogę bić się w piersi za pewną arogancję, że nieproszona udzieliłam ci rady. Niemniej tak odebrałam twój tekst, że życzysz sobie opinii w tej kwestii. Caffe, jak ktoś pisze straszne głupstwa, to ja sobie z tego potrafię zakpić, ale jak chcesz zobaczyć prawdziwą złośliwość, to powinnaś czasem zajrzeć na mój blog.I nie wynika to bynajmniej z nielubienia mnie, jak zaraz napiszesz, tylko z naszego polskiego autorytaryzmu, że kogoś o innych poglądach czy odmiennej opinii traktuje się jak wroga.

                      Polubienie

                    7. Kpina z samego siebie też jest mile widziana, świadczy o właściwym poczuciu humoru. Kpina ze mnie na moim blogu też ujdzie, bo ja mam właściwe poczucie humoru. Kpina z moich gości nie jest mile widziana i kończy się banem.

                      Polubienie

                    8. Caffe, jak ktoś się wystawia na kpinę, to sam się prosi. Nie popieram w żadnej mierze chamskich uwag, właśnie złośliwości itp., ale kpina jest czymś innym. Jeśli raz się z kogoś nie zakpi, to ten ktoś będzie ośmieszał się ustawicznie. Innymi słowy, jest to działanie dla dobra tego kogoś. Oczywiście kpina musi byc proporcjonalna, z tym się zgodzęNatomiast swoje zasady stosujesz jedynie wybiórczo na tym blogu, bo chamstwa wobec mnie już cię bardzo cieszą (nadinterpretacja, niech będzie). a zaczęło się jakiś czas temu od chamstwa Krajanki, która mi zainsynuowała, ze chcę ją z kimś pokłócić w odpowiedzi na neutralne zaproszenie na blog.

                      Polubienie

                    9. To nie było chamstwo, ale ten temat już wtedy został omówiony, nie widzę powodu, żeby to znowu wałkować. Tym bardziej, że Ty uważasz że obrazą jest już samo użycie czyjegoś nicku w zdaniu (patrz mój komentarz do historii kobiety, o której rozpowiadałaś wszędzie). Wybacz, ale rzeczywiście nadinterpretujesz.

                      Polubienie

                    10. Chamstwo to nie jest tylko używanie wulgarnych słów, to jest w ogóle pewien sposób odnoszenia się drugiego człowieka. Oczywiście tamto kuriozalne odezwanie się Krajanki już przedyskutowałyśmy i wracać nie ma sensu, bo każdy ma tu inne standardy tego, co wypada. Dla mnie jest nie do pomyślenia, komuś, kogo nie znam i zwraca się do mnie po raz pierwszy całkiem neutralnie przypisać złe intencje. Choć poniekąd, rzeczywiście mogę się zgodzić, że to nie było chamstwo, ale byłoby to coś o wiele gorszego. Mniejsza z tym.Zasadniczo się różnią moje wypowiedzi, czy nawet teksty, które są uogólnione, tak że jedynie jakoś zainteresowani mogą je odnieść do konkretnych osób, od twojej wypowiedzi wymieniającej konkretna osobę w niepochlebnym dla niej kontekście, a przy tym osobę, która o ile pamiętam miała do ciebie pretensję czy też żal, że się nią zajmujesz. Bo wiesz, jest różnica, gdy nawet ja czy ktokolwiek coś wspomni, to wcale nie znaczy, że ty to musisz podchwycić. A podchwytujesz to przecież po to, żeby kogoś wybielić, a kogoś zdyskredytować. Tak to mi wygląda. Choć kto wie, czy takie masz intencje albo czy w ogóle zastanawiasz się nad swoimi intencjami, czy tez odzywa się odruch stadny obrony pozornie zagrożonego członka stada.

                      Polubienie

                    11. Po pierwsze nie zajmowałam się TĄ sprawą, robiłaś to tylko Ty. Rzeczywiście po raz pierwszy wymieniłam imię tej osoby, która zresztą wpisała się kiedyś u mnie, z żalem do Ciebie, że zajmujesz się tą sprawą i podpisała się swoim imieniem, więc ja nie zdradziłam żadnej tajemnicy, jak też chyba nadal nie wiadomo dokłądnie o kogo chodzi, a Ci którzy znają sprawę i tak wiedzą, bez podawania imienia. Twoje pesudoksywki też dają podobne rozeznanie więc nie widzę żadnego problemu. Problem jest w czym innym. To TY roznosisz plotki na temat ludzi, których rzekomo bronisz. To TY przyniosłaś tę historię do mnie, to TY nią próbowałaś nas zainteresować. Niestety źle trafiłaś, bo tak jak i kiedyś, tak teraz Ci odpowiem, że ja się plotkami NIE ZAJMUJĘ, jedynie próbuję się przed nimi i przed Tobą bronić. A to już zupełnie inna historia. NAdużywasz mojej gościnności na tym blogu.

                      Polubienie

                    12. Caffe, to było całkiem nie tak. Teraz ty nadajesz wygodna interpretację i udajesz, e nie zrozumiałaś, ze to była pretensja do ciebie. Najlepiej rzeczywiście skończyć z zajmowanie się tu ta sprawą. Zobacz mój pierwszy komentarz i następne i zobacz, kto pierwszy z tym wystąpił, no i ciekawe po co? Otóż w mojej opinii w obronie kogoś innego. Jesteś gotowa zaszkodzić każdej kobiecie, żeby mu się przypodchlebić. Tak to wygląda.

                      Polubienie

                    13. „Mu” – to robi krówka 🙂 Oj kobieto, masz na punkcie jakiegoś mężczyzny schiz. Ale ja Ci w tym nie pomogę. Wybierz inny blog:-)))

                      Polubienie

                    14. Nie słyszałaś, że zaimki nieakcentowane się skraca? Myślałam, że jesteś nauczycielką. To nie ja mam schiz i bronię zębami i pazurami. Ta zagorzała obrona jest tak komiczna, że podejrzewam, że on sam się z niej śmieje.Wiesz co, dla mnie jest przekomiczne, że rzuciłaś się do obrony na cieniusieńką aluzyjkę z mojej strony. I wytoczyłaś armaty.Mam mieszane uczucia, bo Schadenfreude to brzydka radość, a ja wiem, że się jej doczekam.

                      Polubienie

                    15. Nie jestem nauczycielka, znowu się pomyliaś. Tak jak w każdej innej kwestii. Żegnam!! Czy Ty nie rozumiesz po polsku??

                      Polubienie

            2. MArio Doro ,odnoszę wrażenie ,że ze znanych mi blogowiczów TY ZOSTAŁAS najbardziej skopana przez los ,poniewaz Twoje agresywne wciskanie się w cudze życia blogowe jest irytujące dla tak wielu ,iz powinnaś to wreszcie zrozumieć . Jednak na siłę, włazisz do cudzych domów ,gdzie nie jestes mile widziana. Tak bo blog to jak dom. Otwieram go dla miłych ,albo tych co chcę z nimi rozmawiać . TY zrobiłas tyle krzywdy tak wielu …że… nawet tym. co rzekomo ich broniłaś , Doradzam OPAMIĘTAĆ się i nie ośmieszać siebie . Przepraszam CIĘ Caffe ,że zabieram głos na TWOIM blogu ,ale proszę nie kompromituj się Mario więcej . Wywoła łaś mnie do dyskusji wspominając kradzież mojego laptopa i to czym grozi mi moja otwartość. Dośc mni juz naszargałas opinię na blogach. Takich jak ja okradzionych w Polsce jest tysiące ,ale żeby jeszcze te kobitki gwałcono za karę ,że są wesołe ,bezpośrednie ,normalne,spontaniczne na blogach to juz IDIOTYZM Twojego projektu. Potrafisz obrzydzić blogowanie !!!!!. I nie wypominaj nam ,że kiedys na początku blogowania pragnęliśmy Twojej podpory ,to normalne . Ja tez opiekuję się nowicjuszami jesli chcą tego i do kiedy chcą . Ale w pewnym momencie TY chciałaś zostac DUCE dla wszystkich. A myśmy się na to nie godzili . TU każdy jest wolny …KAZDY.

              Polubienie

              1. Petronelo, przemawia przez ciebie gorycz. I nawet się nie dziwię. Nie chciałabym omawiać kwestii robienia przez kogokolwiek krzywdy, bo musiałabym napisać wiele nieprzyjemnych słów pod twoich adresem. Bo przecież wiem o twoim intrygowaniu w realu. I możesz sobie tak hulać, bo wiesz doskonale, że ze względu na dobra osobiste osób trzecich nie napiszę nic więcej na ten temat. Bo w jednym masz rację, za twoją sprawą spotkało je już dostatecznie wiele przykrości.

                Polubienie

                1. Mario Doro.Jeśli masz takie wyczucie ludzi, iż posądzasz mnie o gorycz ,która mną „rządzi” to Ci współczuję. Jestem pogodną osobą o czym wszyscy wiedzą ,nie mam powodów mieć w sobie poczucia goryczy ,bo jestem szczęśliwa i spełniona pod każdym względem. A przy tym sumienie mam czyste ,bowiem knucie,intrygi,plotkowanie,nakręcanie jednych przeciw drugim i sianie zła są mi obce jak lody Antarktydy. To nie jest zgodne z moją otwartą naturą.To dzięki mojej otwartości ludzie mnie na blogach poznali od podszewki.I wcale tego nie żałuję. A Ty przestań wreszcie mnie obrabiać ,bo to i i wredne i niesmaczne. Kończę już ,nie chcąc nadużywać gościnności Caffe. Sorry ,Kafejko.

                  Polubienie

                  1. Petronelo, widać wyraziłam się nieprecyzyjnie i stąd nieporozumienie.chodzi mi o twoja gorycz w tej jednej kwestii. Bo nie udało ci się postawić na swoim i przestawiać ludzi jak marionetki. Stąd właśnie w jakiejś mierze płynie twoje zadowolenie z życia. Na pewnym blogu nawet się przechwalałaś, jak ci się całe życie udawało manipulować ludźmi na swoją korzyść. A tu się nie udało, ktoś nie docenił twoich rad. Nie tak poszło, jak to sobie umyśliłaś.Petronelo, ludzie są różni, silni, słabi, twardzi, delikatni, mądrzy, głupi, uczuciowi, bez serca. I każdy musi postępować na swój sposób, a nie tak, jak się tobie wydaje najwłaściwiej.I nawet gdy miałaś tylko jak najlepsze intencje, twoje działanie było szkodliwe.

                    Polubienie

                    1. Mario kończę tę bezsensowną dyskusję”.Wiercisz dziurę w całym” i to bez końca… można kolokwialnie powiedzieć.Ja Cię nie pouczam nieustannie co robisz źle i jak nie powinnaś robić.A Ty TAK i to na różnych blogach. Ty nieustannie kogoś prowokujesz,jednym ,dwoma zdaniami jak szpikulec do lodu wbitymi w czyjąś godność … i stąd się sprawa wlecze i rany się nie zabliźniają. Nikt nie poszukuje Twoich postów nr ” ileś tam” ani niczyich sprzed pół roku. Nikt niczego nie kopiuje i nie wkleja czy przekleja ,żeby cytować po siedmiu miesiącach.. a TY tak !. Nadawałabyś się jako wzorowy,pilny śledczy do komisji śledczej ,masz wprawę a dociekliwością bijesz na głowę najtęższe znane mi głowy z różnych opcji. Może znajdziesz swój odpowiednik w literaturze? TAK chętnie to robisz w stosunku do innych osób. Mario,nie obrzydzaj nam blogowania.I policz ile osób , ma już dość Twojej DOBROCI.Caffe to już naprawdę moja ostatnia riposta.Sorry.

                      Polubienie

  8. No nie wiem, ale wydaje mi się, że jak na blogu będziesz prawdziwą Krysią Kowalską z Otwocka, to dopiero wtedy nie będziesz sobą. Bo nie napiszesz ,że nie cierpisz tego łysego sąsiada z naprzeciwka, tylko w ogóle pominiesz temat sąsiedztwa na blogu, mimo że będziesz miała chęć sąsiadowi dowalić.

    Polubienie

    1. To z jednej strony prawda, ale z drugiej, ja teraz tez nigdy nie opisuję jakiejś konkretnej osoby, konkretnego sasiada:-) Staram się opisywać sytuacje tak, by nie można było wywnioskować kim tak naprawdę jest bohater. Opisuję życie, ale bohaterem może być każdy……i nikt.

      Polubienie

    2. Dokładnie to samo przyszło mi na myśl. Jim Henson (ten od Muppet Show)powiedział kiedyś, że Kermit powie to, czego on nigdy nie odważyłby się powiedzieć.Ale i na to jest sposób – drugi blog, autorski. Przeciez nikt nie musi wiedzieć, że Caffe i pani XY to ta sama osoba.

      Polubienie

  9. Przemyślałam ten Twój dylemat i doszłam do wniosku, że gdybym pisała jakieś utwory, które przez fachowców uznane by były za wartościowe, to może odważyłabym się na personalne pokazanie się. W końcu każda reklama jest dobra. W chwili obecnej nie pokazałabym się, chociaż nie pisze pamiętnika o sobie i swojej rodzinie. Z natury jestem bardzo skryta i nie zniosłabym, żeby moi znajomi czytali i analizowali np. moje komentarze, które mimo skrytości są szczere i bardzo osobiste. Ty piszesz książkę, to mogłabyś utworzyć specjalny blog dla tej Twojej twórczości i troszeczkę uchylić rąbka tajemnicy. Zobaczyłabyś co się będzie działo. A może to nic strasznego ?Serdecznie pozdrawiam. :)))))))))))))

    Polubienie

    1. Myslę, że to nic strasznego . Jedynie czego się boję, to ludzkich schizów i złośliwości. Tylko tego. A sama wiesz, że pełno tu takich sytuacji:-)

      Polubienie

  10. Ukazanie twarzy ma zalety i wady, to jak z pisarzami i ich pseudonimami. Ze mną i jawnością było trochę inaczej, jak się ma już tomiki poetyckie, pisze coś do prasy to nawykło się do funkcjonowania pod nazwiskiem. Z drugiej strony jak ja czasem marzę o anonimowości ;-)))

    Polubienie

    1. Dokładnie jest tak jak piszesz, tyle że nikt nie wie czym pachnie sława, dopóki tego nie doświadczy na własnej skórze. To są takie dywagacje jak te, że najedzony nie zrozumie głodnego:-)

      Polubienie

  11. Twarz masz! Zza tekstów i komentarzy widać Ciebie prawdziwą. Ujawnienie personaliów naraziłoby nie tylko Ciebie, ale i Tobie bliskich… Nie marz, zapomnij ;o)

    Polubienie

  12. I tak masz twarz! Pewnie w oczach każdego z nas ta twarz jest inna i niekoniecznie jest to jakiś tam nos i oczy, ale taka twarz bardziej emocjonalna :)Pozdrowionka! :))

    Polubienie

    1. Ja własnie w takich kategoriach pisałam o tej twarzy. To taka twarz wewnętrzna:-)) i chociaż to realnie niemożliwe to własnie wirtualnie jak najbardziej tak.

      Polubienie

  13. Nie wiem Caffe… ale jednego jestem pewna… Ja nie chcę być osobą publiczną na blogu…Co innego strona internetowa, ale blog… hmmmm jakoś tak, tchórz jestem chyba. No i wydaje mi sie, ze na takie ataki nikt nie jest dostatecznie przygotowany… buziaki przesylam serdeczne:-)

    Polubienie

    1. Witaj Misiu:-))Ale jaka to różnica czy strona internetowa, na której też przecież można pozostawić wiadomośc, komentarz…….czy blog:-) To raczej właśnie chodzi o tchórzostwo, o to, że tak naprawdę jeszcze nie jesteśmy gotowe na publiczne odsłonięcie tożsamości. Ta szczypta anonimowości jest nam ciągle jeszcze potrzebna. Zobacz jak sobie z tym radzi Tomasz P&D? Świetnie!! Chociaż jego blog ostatnio przysnął to jednak facet miał odwagę pokazać swoją realną twarz:-))

      Polubienie

      1. Tak, masz rację, ale on też pisze notki nieco inne, nie jest to pamiętnik… To cos takiego jak strona wlasnie:-)) Bo strona nie jest pamietnikiem takze:-)) Widzisz, to moze jest tchorzostwo, ja takze nie jestem gotowa na wytykanie palcami ludzi wokolo, tych z pracy i tych z rodziny, bo po co? Nie lubie nie jestem wystarczajaco silna…

        Polubienie

        1. Misiu, ja też nie jestem na to gotowa, chociaż nie piszę o osobach mi bliskich. Nawet jeśli już pokuszę się o jakiś dowcip na temat koleżanki czy męża, to nie zdradzam żadnych tajemnic, które mogłyby ich zidentyfikować. Jeśli piszę o sprawach delikatnych, kontrowersyjnych (chociaż chyba rzadko aż tak) staram się dobierach bohaterów wirtualnych, nieistniejących, a na ich bazie, na tym manekinie, powstaje jakiś mniej lub bardziej ciekawy strój:-))

          Polubienie

  14. Jakoś tak odsłaniamy się po kawałeczku, może nawet bardziej w komentach niż we własnych postach. Tak sobie myślę (na brudno) 😉 Twarz się układa, puzzelków dużo, ale to skończona liczba. Tak sobie myślę arogancko

    Polubienie

    1. Ja też tak uważam i myślę sobie nawet, że gdybym dokonała czegoś naprawdę wielkiego w tej mojej poezji czy prozie, to wtedy się odważe, do tej pory to małe zwycięstwa, za małe żeby się nimi chwalić:-))))

      Polubienie

          1. Oj tak ociupinkę jeszcze troszeczkę pokręcę dobra?:-)) Akurat teraz mówię najprawdziwszą prawdę. Bolą mnie zęby, latam po dentystach i leczę cholery, przychodzę zmęczona jak mops, więc reasumując :-))))) ………..nie chce mi się ostatnio chcieć

            Polubienie

  15. W twarz można dostać „szybko, łatwo i tanio”. Autorska twarz puchnie silniej niż anonimowa :-))) Ale w końcu, to nie ty masz coś do ukrycia, tylko osoby, które opisujesz :-))) No, jestem ciekawa, co postanowisz :-)))

    Polubienie

  16. Ja się odważyłam… Efekty widzisz: hasło, twierdza i cały ten cyrk. Ale jeśli masz siłę i rodzina ją ma to – chapeau bas. W sumie to Cię rozumiem. I to dobrze, sama przeżywałam podobne rozterki, zdecydowałam się no i nie wyszło najlepiej. Ale to ni znaczy, że to zły pomysł.Cokolwiek zrobisz – będzie dobrze:))

    Polubienie

    1. Wiem Asfo, i może własnie dlatego się waham. Podziwiam Tomka z Ptaków Duszy bo on od razu był w sieci sobą. Dzieki temu, cokolwiek napisał, stawało się jego własnością:-)Kaśka Felińska to ściema, żeby pasowało do nazwy bloga, ale mocno zastanawiam się nad wyjściem z ciemności:-)))

      Polubienie

    1. Nie tylko moja siła Mariol, tu cała rodzina mogłaby ponosić konsekwencje tego odkrycia się. Ja mam siłę się zmierzyć z tym, nie wiem tylko czy oni ją mają:-)))

      Polubienie

        1. Masz rację. Musimy brać odpowiedzialność za los swoich bliskich i nie narażać ich jeśli to nie jest konieczne. Gratuluję jednak odwagi. Mariola Maj jestem. Miło mi Kasiu.

          Polubienie

          1. Mariol ja podałam tylko sceniczny, ale dorastam do tej odwagi powiedzienia prawdy. Zresztą wiele osób z netu mnie już zna, nie jestem chodząca mądrośc, popełniam błędy ale jedno jest pewnie: Caffe, czy Bea ( nawiasem mówiąc Beata to moje prawdziwe imię) to jestem JA:-))Mariolu jesteś super!!!!

            Polubienie

Dodaj komentarz