Lubię poczucie, że zrobiłam wszystko co mogłam, co trzeba było w danym momencie, w konkretnym czasie, okolicznościach, w sposób adekwatny, właściwy. Wtedy pojawia się uczucie satysfakcji, spełnienia czy po prostu zwyklej radości.
Nie cierpię sytuacji, kiedy po jakiejś ważnej rozmowie, po jej zakończeniu, kiedy już rozmówcy są daleko od siebie, zaczyna kiełkować niepewność, albo właśnie pewność, przeświadczenie, że można było powiedzieć inaczej, albo więcej.
Jeśli rzecz dotyczy odbytej kłótni, zaczynamy wszystko przeżywać jeszcze raz, jeszcze raz odpowiadać w myślach naszemu adwersarzowi, tyle że wzbogacamy te odpowiedzi o nowe treści, o to co nam się przypomniało.
Dobrze, jeśli życie da nam drugą szansę dopowiedzenia wszystkiego w rzeczywistości, nie tylko we własnej wzburzonej wyobraźni. Gorzej, gdy chwila mija bezpowrotnie i nie pojawia się nowa okazja do rozmowy.
I tego zwykle najbardziej nam żal, tych wszystkich straconych okazji, ulotnych chwil, które minęły zbyt szybko, pozostawiając po sobie smutek, rozczarowanie własną elokwencją i brakiem języka w gębie. Jeśli rzecz dotyczy kłótni to trudno, pal licho (jak mówił mój tata), jeśli jednak chodzi o przyjaźń, o kogoś bliskiego, to żal utraty….szansy…..jest nieporównywalnie większy.
Gdybym tak mogla cofnąć czas…
dopisek dla kameleona: był taki kawał „Mi to się wszystko kojarzy panie doktorze…”, to o tobie, dlatego radzę ci udać się do doktora. I jeszcze jedno, twoje komentarze są kasowane z zasady, nie wysilaj się więc (duże litery są tylko do ludzi, których szanuję).
wiesz a ja myślę,że jeśli przyjaźń jest prawdziwa to nawet jeśli wyskoczy Ci jedno słowa za dużo…to mozna to cofnąć w przyjaźni i w miłości też…a jeśli nie mozna to może trzeba się zastanowić czy była to prawdziwe…tak?…całus po d lugim czasie..gramik
PolubieniePolubienie
To jest prawdziwa przyjaźń:)))A Ciebie rzeczywiście strraaasznie długo nie było. Wróciłaś na dobre, czy będziesz nadal z przerwami? Coś się dzieje złego?
PolubieniePolubienie
Każdy to miewa od czasu do czasu. Pół biedy, jeśłi chodzi o porażkę w dyskusji. Zawsze wtedy myślę sobie: „Nieważne, kto ma rację. Ważne, jaka jest prawda”. Pomaga.
PolubieniePolubienie
Ale ja strasznie nie lubię być źle zrozumiana. Przekręcone słowa, opatrznie rozumiana cisza może wprowadzic niezły zamęt. Oczywiście, że pół biedy jesli chodzi o dyskusję, a zwłaszcza z kim obcym, ale jeśli dotyczy kogoś bliskiego, to chcialbyś żeby zrozumiał o co Ci chodzi prawda? To jest naturalna forma kontakt, oparta na jakiejś płaszczyxnie porozumienia, jesli jej nie ma, to czasem zamieszanie staje się nie do zniesienia:))
PolubieniePolubienie
Beatuś czasu nie cofniesz, a zadręczanie się nic nie da, tak już jest czasem w życiu, że tracimy coś, a potem żałujemy, mówimy szybciej niż myślim i też żałujemy… ważne by zdać sobie sprawę co tak na prawdę liczy się dla nas i dbać o to! by znów nie było za późno….Buziaczki Kochana****
PolubieniePolubienie
właściwie to dzisiaj jest juz po sprawie, przyjaźń przetrwała, niesmaku nie ma. Życie tak różnie różne stwarza problemy ale czasem tak niespodziewanie przynosi rozwiązanie….A co u Ciebie?
PolubieniePolubienie
niestety nie ty jedna tak masz, ja tez coś palnę a potem mam wyrzuty sumienia. Chociaż czasami zdarza się tak, że trzeba komuś coś dobitnie powiedzieć bo inaczej do takiej osoby nic nie dociera a przecież przyjaźń nie polega na mówieniu sobie „o jaka ty jesteś kochana, wspaniała” czasami trzeba powiedzieć to co się myśli. Ściskam cieplutko
PolubieniePolubienie
Dokladnie tak,, ale czasem brak naszej reakcji wynikający z osłupienia nie może być traktowany jako unik.
PolubieniePolubienie
Witaj ! Wpadłam się przywitać 🙂 Co u Ciebie ?
PolubieniePolubienie
Witaj:))) u mnie wszystko ok, rowerowo, wiosennie, slonecznie:) A u Ciebie? Nadal………forum?
PolubieniePolubienie
Witaj ! Forum już mniej ,ale ciepło się zrobiło i moi Chłopcy nie dają żyć -świeże powietrze wzywa :))) Pozdrawiam ciepło 🙂
PolubieniePolubienie
Forum mniej……dlaczego? Przestało Cię to bawić? Czy jakieś inne powody?
PolubieniePolubienie
Oczywiscie……..jeśli możesz o tym pisać:)
PolubieniePolubienie
Wiesz , chyba przestało mnie to bawić 🙂 Wpadam tam oczywiście ,ale znacznie mniej się angażuję 🙂 Myślę ,że po prostu potrzebuję rozmowy , żartów .Mój M -znów jest znów na coś obrażony i omija mnie szerokim łukiem .Mam dość takiego nie -domu .Takie wahania nastrojów bardzo źle na mnie działają ,To trochę tak jak z alkoholikiem , który ma „ciągi ”.Nigdy nie wiesz , kiedy się zaczną ,ale też kiedy się skończą .Żyję już w tym tyle lat ,że powoli zapominam , jak wygląda normalność .Ale już dość opowieści o mnie -muszę sama przeciąć ten węzeł 🙂 Trzymaj się ciepło i ciesz się domem , który masz 🙂
PolubieniePolubienie
Ja jeszcze nie trafilam na forum, które zatrzymałoby mnie na dlużej:))Jeśli zaś chodzi o panow, to zawsze uważałam, że zbyt gadatliwy i obrażalski facet jest bardzo nieseksi:)) kobiecie to pasuje, skoro juz musi, ale nie mężczyźnie. Ale cóz, każdy ma jakies wady, z dwojga złego to na pewno alkoholizm jest gorszy.
PolubieniePolubienie
No to ja później drążę. Kurdeee, wiem, jak bywa to męczące, druga strona już nawet z litości chyba odpuszcza mi na zapas, ale nie robię tego manipulacyjnie – po prostu miewam kłopoty ze snem, jeśli nie rozjaśnię, nie naświetlę i nie wyjaśnię do piwnicy. I pewnie przepraszam nad stan, kajam się ponad normę, łzy leję albo tupię niewspółmiernie do sprawy – ale… no jestem taka.
PolubieniePolubienie
To ja jeszcze inaczej. Ja….mogę potem przepraszacz nawet jeśli nadal uważam, że wina nie leży po mojej stronie, rozumiesz:) Żeby przywrócić poprzednią atmosferę jestem w stanie wszystko zrzucić na siebie. Przyjąć całą winę. Głupota totalna:)
PolubieniePolubienie
Oj panowac nad emocjami by nie powiedziec za duzo, nie wykrzyczec tego, czego sie tak naprawde nie mysli… To umiejetnosc graniczaca z cudem, bo to wlasnie najblizsi potrafia nas wyprowadzic tak z rownowagi, ze trudno sie powstrzymac…
PolubieniePolubienie
Misiu, obcy też potrafią, tylko kiedy ranią nas bliscy to wkurza, bo nie są nam obojętni:) Obcego opieprzysz i zapominasz o tym, bliski….rani:)
PolubieniePolubienie
Całkiem nieźle!Zapraszam też do nowego portalu społecznościowego FOTKY.PL (coś ala fotka), Mają tam wszystkie opcje za darmo. Polecam 🙂
PolubieniePolubienie
A ja myślę , ze to jest tak : bo ktoś się podknał i przeszedł zbyt blisko , chciał powiedziec słowo a powiedzial wszystko. Milo mi wrócić na łono blokowiska , com nie dopowiedziała to dopowiem może. Sztuką jest myśli tysiąc zawrzeć w jednym słowie. Buzi
PolubieniePolubienie
Krótko, na temat i w dodatku rymem:)) Brawo!!
PolubieniePolubienie
Mówią,że milczenie jest złotem…ale czasem milczenie potrafi zabić przyjaźń a nawet miłość. A więc … ani o jedno słowo za dużo…ale też ani o dwa słowa za mało…Ktoś na nie czekał,ktoś nie zrozumie dlaczego usłyszał tylko cisze.Pozostanie gorycz jak kropla dziegciu,która potrafi zepsuć beczkę miodu. Dobrego dnia.Petronela
PolubieniePolubienie
Czyli zloty środek….ale wiesz Brydziu, że czasem jakiś lęk nas powstrzymuje przed powiedzeniem prawdy. Takie złudne poczucie, że nie mamy prawa się wtrącać, że coś nie jest naszą sprawą itp itd.
PolubieniePolubienie
Oj każdego to trafia … kiedyś myślałem, że już dojrzałem na tyle żeby potrafić z kimś ważnym dla mnie rozmawiać tak do końca właściwie… niestety ostatnio musiałem już kilka razy zweryfikować swoje przekonanie….Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Tym bardziej, jeśli trzeba powiedzieć o rzeczach trudnych, niezbyt miłych. Łatwiej prawić komplementy, czy mówić o czyms przyjemnym prawda?
PolubieniePolubienie
zawsze biegnę za przyjacielem, który odszedł w niedomówieniu
PolubieniePolubienie
tu cała seria zdarzen była niedomówieniem, ja byłam zupelnie przypadkiem w centrum cholernego zamieszania:)
PolubieniePolubienie
i tak dalej nic nie rozumiem, za to przytulam w milczeniu, ale nie w niedomówieniu ;-))
PolubieniePolubienie
Raz w życiu powiedziałam coś, co możnaby nazwać „o jeden most za daleko” powiedziałam to do swojej mamy, ale sama nie wiem czy tego żałuje……….za pożno teraz już na wszystko, a niewczesne żale są całkiem niepotrzebne.Trudno mi powiedziećnaprawdę czy gdyby to teraz było czy nie powiedzialabym tego samego.No cóż, samo zycie.Pozdrawiam i całuję bardzo serdecznie
PolubieniePolubienie
Elżbieto, dzisiaj dzieciaki pozwalają sobie w stosunku do rodzicow na więcej niż dawniej. Dlatego ty byc może żalujesz czegoś, co dzisiaj jest na porządku dziennym:)))Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Chyba niezbyt często zdarza się, że jesteśmy tak bez zastrzeżeń zadowoleni ze swojego wystąpienia, z rozmowy, z konwersacji, ale zdarza się. Gorzej jest ze sprzeczkami, z kłótniami. Jest tak jak napisałaś, przeżywamy na nowo całe zdarzenie i nie możemy odżałować, że czegoś nie powiedzieliśmy, albo co gorsze, powiedzieliśmy za dużo. Ja nieraz wolę coś przemilczeć, niż za wszelką cenę dochodzić swoich racji , bo potem bardzo przeżywam jeżeli komuś sprawiłam niezasłużoną przykrość.Pozdrawiam. :)))
PolubieniePolubienie
Ja niestety nie należę do tych co potrafią przemilczeć, raczej już nakłapię zbyt wiele. W tym konkretnym przypadku to było jeszcze inaczej, ale się chyba da odkręcić:))
PolubieniePolubienie
Czasami dobrze jest schować język za zębami, innym razem powiedzieć co leży na sercu, ale zdarza się też powiedzieć dwa słowa za dużo… Każdy chyba w życiu był w takiej sytuacji. I tak źle i tak niedobrze, ale jeśli sprawa jest poważnej wagi, lepiej chyba coś powiedzieć, zrobić, niż siedzieć z założonymi rękami, choć i to może obrócić się przeciwko nam… Takie życie…Głowa do góry Caffe i miłego popołudnia:)
PolubieniePolubienie
Dzięki i wzajemnie:-))Ja zawsza uważałam, że o wszystkim, naprawde o WSZYSTYKIM można porozmawiać jeśli się chce zachować szczerość i zaufanie. Czasem jednak jakieś gesty, spojrzenia, niedomówienia zablokują coś w nas i koniec. Ja się nie martwię Seam…….już` nie:))
PolubieniePolubienie
Tylko do takiej szczerej rozmowy potrzebna jest też druga, chętna osoba… Można się pokłócić, można wiele powiedzieć, ale ważne by potem zachować „zdrowe” relacje z tym drugim chętnym do konwersacji.
PolubieniePolubienie
Tak jak do tanga….. a jak się pomylą kroki to zlapać rytm:))
PolubieniePolubienie
Witaj po dłuższej przerwie :)Zgodzić się z tobą muszę, że nie jest przyjemnym zostawienie pomiędzy przyjaciółmi jakichkolwiek niedomówień. Kiedy czas płynie, zatracają się szanse na zmianę tego, co powiedziało się np w gniewie, albo czego w ogóle się nie powiedziało… wiem po sobie. Wspomnienia mogą zapiec, tak samo jak zły żalu czy gniewu. A może w twoim wypadku jednak da się jeszcze coś odkręcić? Na lepsze, znaczy się?Pozdrawiam cieplutko 🙂
PolubieniePolubienie
To fakt. że się ostatnio zapuściłam blogowo:)) Może to naprawię, a może znowu mi odejdzie wena:)) W koncu ,……..wiosna!!
PolubieniePolubienie
No tak to raczej nie pociesza, ale tak ma większość ludzi. Pewną zdolność sensownych, w miarę pełnych ripost nabiera się po części z wiekiem, ale to wszystko zależy jak zawsze od człowieka.
PolubieniePolubienie
Femme, a czasem nawet wiek zawodzi. Nie powiemy, lub powiemy nie tak jak trzeba……..no a potem przetwarzamy w glowie wszystko od początku.
PolubieniePolubienie
No niestety, a potem zostaje tylko żal do siebie..
PolubieniePolubienie
Wlaśnie…i chcąc nie chcąc złość:)
PolubieniePolubienie
Caffe, napisałaś o tym, co chyba każdy z nas przeżył i jeszcze przeżyje pewnie nie raz. Czasem żałuję, że zabrakło mi „języka w gębie”, a czasem, że powiedziałam o słówko, lub dwa za dużo… Niestety, choć język tak małym jest „mechanizmem” potrafi niszczyć nie gorzej od wojen, lub przeciwnie budować, zachęcać, dodawać nadziei i pociechy… A pociechą w tym jest to, że uczymy się cały czas i możemy ćwiczyć uzywanie języka w swoim czasie i adekwatnie do okoliczności… choć i tu bywa nieraz trudno, gdy trafimy na kogoś, kto nie szanuje swego języka, ani rozmówcy – wtedy strasznie trudno jest być adekwatnym 🙂 Pozdrawiam cieplutko!
PolubieniePolubienie
Trochę nabieramy w tym względzie doświdczenia z czasem, dorastamy do tego co i komu powiedzeć. Czasem jednak nie dorastamy nigdy, a rozmowa z takim niedojrzałym człowiekiem bywa bardzo trudna.
PolubieniePolubienie
Łatwo przegiąć w drugą stronę właśnie – cięta riposta, czyli co ślina na język w danym momencie… Kiedyś tak miałam, nieraz żałowałam, bo rzecz polega w dużej części na niehamowaniu, a to czasem źle się kończy… Coś za coś, jak zwykle.
PolubieniePolubienie
Właśnie, za mało powiedzieć źle…….a dużo, nieprzmyslanie też źle a przeciez nie każdy jest mistrzem w ripostowaniu, juz nawet niekoniecznie ostro, bo nie o to chodzi. W dodatku emocje często biora górę prawda?
PolubieniePolubienie
Heh , miszcz cietej riposty w realu . Oto mój ideał .
PolubieniePolubienie
Otóz to…..a nie, że bierzesz telefon i dzwonisz i mówisz….”jeszcze zapomniałam Ci powiedzieć, że…”:)) bo to śmieszne.
PolubieniePolubienie
To się nazywa refleks klatki schodowej. Mogłam to, albo tamto… Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale każdy z nas tak ma ;o)
PolubieniePolubienie
Wiem, że każdy, ale teraz mnie naszło na taką refleksję, bo jakiś czas temu byłaś świadkiem pewnej rozmowy. Chodzilo o moją przyjaciólkę, dzisiaj żałuję że wtedy milczałam.Albo klasyka to rozmowy z szefem, o podwyżce czy awansie:) Po takie rozmowie zawsze mamy o wiele więcej argumentow niż w trakcie:)))
PolubieniePolubienie
Myślę, że lepiej powiedzieć mniej niż pójść o jeden most za daleko. Kiedyś byłam zwolenniczką wysadzania mostów, dzisiaj patrzę jak po tych mostach niektórzy wracaja poranieni. Mogą przyjść, ale czy mogą nazwać się przyjaciółmi…
PolubieniePolubienie
Bo kłótnia jest jak wojna, ktoś może zostać zraniony, zwłaszcza jeśli się pójdzie na całość i mówi wszystko co slina na język przyniesie. To oczyszcza, ale tylko na krótką chwilę, zwykle na tyle, ile trwa klótnia. Potem przychodzi otrzeźwienie i wstyd, że nie udalo się zapanować nad emocjami. Chociaż tak sobie myślę, że zupelny brak reakcji też jest zly,. ociera się o obojętność.
PolubieniePolubienie
Dlatego napisałam ‚powiedzieć mniej’. Jak milczę, już mi nie zależy…
PolubieniePolubienie
Bo milczenie często mozna porównać do obojetności.
PolubieniePolubienie