O wszystkim… i o niczym

Jestem rozpaskudzona to fakt.

Przez całe ostatnie lata miałam cudowny wakacyjny luz. Lipiec był dla mnie potrójną labą, dzieci wyjeżdżały na kolonie, ja wcześniej kończyłam pracę, życie firmowe zwalniało.

Codziennie po pracy mogłam zrobić na rowerze rundkę dokoła mojego miasta i nie było to specjalnie trudne, ścieżek rowerowych nie jest dużo. A uściślając …..jest jedna.

Za to taka z prawdziwego zdarzenia.

Btw: Panie prezydencie czekamy na następne.

Poza tym, w poprzedniej pracy miałam również luz wynikający z kompetencji. Sama ustawiałam sobie pracę, decydowałam: co, gdzie i kiedy. Mogłam wyjść, gdy akurat była taka potrzeba, pozałatwiać sprawy i wrócić do swoich obowiązków.

Mogłam „wiele i nie wiele ….lecz w sam raz”….. Jakaś piosenka mi się kołacze…. równie kolorowa jak moje wspomnienia.

Idealizuję? Ależ oczywiście! Byłam zadowolona z pracy, spokojna, czułam się we właściwym miejscu. Czułam się… no właśnie ….szczęśliwa.

Celowo teraz pomijam to co było złe, żeby nie burzyć obrazu wspomnień. Tak przecież powstaje przerysowana świetlana przeszłość. Trochę na zasadzie wyparcia pewnych faktów, a może właśnie zgodnie z tą zasadą.

Więc  resumując (to tak à propos poprzedniej notki) – było, minęło, mam nadzieję tylko, że nie bezpowrotnie.

W dodatku znowu pada…

40 myśli w temacie “O wszystkim… i o niczym

    1. Spacerowałaś w poszukiwaniu bursztynków alboo muszelek:)) Uwielbiałam kiedyś takie poranne wyprawy, które zwykle kończyły się marnymi zdobyczami, ale jodu nawdychalam się ile mogłam:)Miło Cię znowu widzieć:))

      Polubienie

      1. Bardziej uganiałam się za swoimi chłopakami , których lepiej z oczu nie spuszczać -tym bardziej nad morzem 🙂 Było przyjemnie 🙂 Ciebie też miło mi znów wiedzieć 🙂 A jak Twoje wakacje ? Praca ? Pozdrawiam w przerwach między praniem a gotowaniem 🙂

        Polubienie

        1. Ja trochę urlopu już mialam, ale jeszcze troszke przede mną. Planów nie mam, może wypad nad nasze morze na kilka dni, a może nam się spodoba coś z last minute? Jesli tak, to wtedy będą zdjęcia:)

          Polubienie

    1. Wiem Misiu, ja nawet sie nie skarzę….bo ważne jest jak często jesteś pod wozem a jak często nad. U mnie znacznie więcej tego drugiego….ale czasem tak jakoś dziwnie na sercu.

      Polubienie

  1. Ponoć dobrze jak nie za dobrze..ale ja tam nie wiem. Też bym na Twoim miejscu tęskniła za tym „lepszym lipcem”

    Polubienie

  2. Ponoć dobrze jak nie za dobrze..ale ja tam nie wiem. Też bym na Twoim miejscu tęskniła za tym „lepszym lipcem”

    Polubienie

  3. A ja to jestem wściekły na teraźniejszoprzeszłość. Kiedy widzę jak coś co mam – wyrywane mi jest brutalnie po kawałku aż staje się niczym.Przeszłość można przeskoczyć. Teraźniejszoprzesłości się nie da. Dopiero następnego dnia ;))

    Polubienie

    1. Czy chodzi Ci o taką przeszłośc, która ma wpływ na teraźniejszość? A czy nie jest tak, że każda ma taki wpływ?? I przemija…..przyjemniej lub nie….

      Polubienie

      1. Ni o taką. O taką – która z teraźniejszości – tego co dobre, robi przeszłość w tym samym prawie momencie. Przeszłość – ta odległa – może być tylko nauką. Nigdy niczym więcej.

        Polubienie

        1. Przeszłość może być też miłym wpsomnieniem a może wywoływać smutek. Więc, najlepiej tak byloby prowadzić teraźniejszość, żeby stała się miła przeszłością.

          Polubienie

  4. Oj! o zadowolenie z pracy w obecnych czasach jest trudno… czasem bardzo trudno. Ale, chcąc mieć pieniążki na bułeczki i chlebek, trzeba pracować. W Słoneczkowie nie wieje i nie pada… teraz nie pada. :))

    Polubienie

      1. Witaj Słoneczko:) To prawda…..jak sie nie ma co sie lubi to się lubi co się ma…. I jeszcze mówią, że po latach grubych są chude….. To u mnie, że niby te chude?? Chude jeśli chodz o samopoczucie, resztę się jakoś zniesie…

        Polubienie

  5. Wnioskuje ze nowe miejsce, nowa praca i….deszcz? Prawie kazdy tak ma chociaz to zadne pocieszenie. Jakos te ponure dni bardziej sprzyjaja do reminiscencji. Wtedy ino myslimy co moglo byc, co moglismy zrobic i jak to sie wogole stalo ze jestesmy tu gdzie jestesmy. Ale ze sloncem przyjda usmiechy na twarzach to i Twoj nastroj sie wypogodzi, czego Ci zycze. Pozdrawiam!P.S. A co ja mam powiedziec jak mam tutaj 36 C codziennie?

    Polubienie

    1. Margo to Twoje 36 brzmi cudownie:) Chociaz zdaję sobie sprawę, że może gdybym je miała codziennie mogłby się znudzić. Tak więc znowu na jakiś czas przestaję marudzić (tym bardziej, ze jestem przed urlopem:-) i gonię do pracy.Pozdrawiam serdecznie.Dzisiaj bezdeszczowo ;-))

      Polubienie

      1. A ja sie czuje jak krol Midas – co prawda nie tarzam sie w zlocie ale za to w sloncu! I jest go za duzo, za gorace, zbyt razi w oczy, robi czlowieka zmeczonym i bez krzty energii! Wyobraz sobie 4 mies.takie! Glowa do gory!

        Polubienie

        1. A wyobraź sobie 9 miesięcy bez słońca… ostatnio nam bardzo dozuje. Ja uwielbiam wysokie temperatury. Nie wiem czy wytrzymałabym 4 miesiące non stop,, ale dzisiaj wydaje mi się okrutnie niesprawiedliwe:))) Pozdrawiam a Ty ochładzaj się albo zimnym prysznicem, albo zimnym piwem:))

          Polubienie

  6. Witaj Caffe, mój przyjacel mawiał,że najlepiej jest wtedy, gdy ciągle masz trochę pod górkę- czyli dobrze, ale nie najlepiej. Bo jeśli coś ci się za długo świetnie układa i zaczynasz sobie nawet to uświadamiać, to uważaj- los zgotuje ci lodowaty prysznic na kawałkach lodu. I to prawda, ćwiczę to na sobie. Ta woda w moim losowym prysznicu coraz chłodniejsza, a tak niedawno myślałam o tym, jak wszystko dobrze idzie….Dobrze,że choć upału nie ma.Miłego, 🙂

    Polubienie

    1. Doskonale rozumiem co masz na myśli. Jak sobie przypominam moje poukładane, fajne, spokojne życie, to jestem przerażona tym, że tak daleko od niego odeszłam. I zdziwiona, że tak sie moglo stać. Zycie lubi płatać figle i lepiej nie być zbyt dumnym z tego co się ma bo bardzo łatwo to utracić.

      Polubienie

  7. Ja gdy zaglądam do szuflady z przeszłością zaczynam narzekać. Ciągle wierzę, że przyszłość jednak będzie… no uznajmy, że bardziej kolorowa. Dzięki tej wierze żyję 🙂 Pozdrawiam Caffe 😉

    Polubienie

    1. Tylko ta wiara mnie utrzymuje mnie w jakiejś mimo wszystko pozytywnej energii. Gdyby nie to, już dawno temu rzuciłabym wszystko i z podkulonym ogonem wrocila do Lublina. Tylko, że ja zawsze pamiętam, że tu nie ma pracy, naprawdę pod tym względem nie ma do czego wracać.

      Polubienie

  8. Dobra, to ja też wedle życzenia nie będę burzyć tego obrazu, ale wiesz, że co innego ciśnie mi sie na usta?;-) ….na myśl, znaczy;-)

    Polubienie

    1. Wiem, ja sama jestem na siebie zła, że znowu coś tam rozpamiętuję:) potrzebuje może kopniaka, jak kiedys? Tyle, że mocniejszego!A jak nad naszym morzem sobie radzisz w taką pogode jak dziś…..u mnie leje….. wybieraliśmy się dzisiaj na zieloną trawkę.

      Polubienie

      1. Pogodę mam naprawdę ładną, czasem pada, były burze, ale nie było dnia bez słońca. Ty byś pewnie marzła;-)), ale ja lubię chłód, więc mi wiatr i taka temperatura nie przeszkadzają;-)Dobra, o ile dobrze pamiętam, to wygadywałaś na tamtą pracę strasznie – że cię ogranicza, że marzyłaś o innej, że w poprzedniej było lepiej i żałujesz, że zmieniłaś;-)) Tu doszła odległość…. Miałaś spróbować…. Nie wiem, Caffe, ale jeśli masz żyć z takimi dołkami…. to bez sensu trochę, już lepiej chyba razem?

        Polubienie

        1. Tamta praca była fajna, ograniczała mnie w sensie rozwoju językowego, nie gadało sie po angielsku w ogóle. Natomiast najgorszym problemem byly zaległości finansowe, w końcu nikt nie pracuje charytatywnie. Tu dochodzi odległość i to jest problem. Nawet kiedyś bym nie pomyślała, że taki duży. Godziny, które spędzam w podróży są bezpowrotnie stracone, nie do odzyskania. To jest refleksja, do której można dojrzeć dopiero wtedy, kiedy sie jej doświadcza przez dłuży czas. i masz rację, że to jest bez sensu i naprawdę nie wiem ile jeszcze wytrzymam….Ja uwielbiam słoneczko to fakt, ale dni mniej słoneczne z książką w ręku są ok:)

          Polubienie

  9. Masz wrażenie, że jesteś w niewłaściwym miejscu i czasie? Mam na myśli i stolicę i pracę… Może to chwilowe…

    Polubienie

    1. Seam, bycie w stolicy jest fajne, to znaczy może być naprawdę fajne. Tylko, że u mnie wszystko jest w odwróconej kolejności:)) Wszystko na wariackich papierach……..ostatnio. Bo przez poprzednie 10 lat szło w normalnym kierunku, normalnym torem:))

      Polubienie

      1. Ale zmiany, nawet te szybkie i na wariackich papierach, są konieczne w życiu i wiele dobrego mogą przynieść. Potrzeba tylko czasu:) A Warszawa da się lubić ponoć… A jak się jej nie polubi to trzeba ją zaakceptować:)

        Polubienie

        1. Ja ją nawet lubie i na pewno akceptuję. Brak mi tylko pewnych sytuacji, które kiedyś były i teraz bezpowrotnie minęły. Poza tym każde spotkanie ze znajomymi trzeba umawiać z dużym wyprzedzenniem, tak, żebym zdążyła dojechać:))

          Polubienie

  10. Ja też chyba rozpaskudzona jestem…rowerkiem(lub skuterkiem) zazwyczaj do pracy…zmiana pracy,zmiana „wakacjowania”,nie wspominam poprzedniej pracy-a przynajmniej się staram….było źle i było dobrze-jak w każdej.W tej też różnie bywa,ale co tam…rozpaskudźmy się jeszcze trochę…póki można. 😉

    Polubienie

    1. Bo tak powinno się robić. Otrząsnąć piórka i iść, nie rozpamiętywać. Na co dzień staram się, naprawdę się staram. Czasem mnie tylko dopadnie….Kiedy człowiek zaczyna się cholercia zadomawiać?????

      Polubienie

      1. Mnie ostatnio dopadło też…ale chwilowo i na krótko.Bardzo krótko:) Otrzepanie piór nie zajmuje mi juz tak dużo czasu jak kiedyś i całe szczęście…czego i Tobie życzę 🙂 Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

        1. Ja na szczęście mam dokąd wracać i to mnie trzyma w pionie, zlekkie wahnięcia nie zmieniają ogólnego pozytywnego nastawinia. Poza tym, zawsze sobie myślę, że są tacy, którzy mają naprawdę wielkie problemy i to także dodaje sil, przywraca proporcje. Mam nadzieję, że to wystarczać będzie do czasu aż wszystko nie znormalnieje, bo przecież kiedyś musi znormalnieć:)

          Polubienie

  11. „Waerszawa da sie lubic” – tez piosenka krazaca w myslac, poza tym sciezek rowerowych jest kilka, rozumiem ze to raczej rodzaj pracy nie pozwala na pedalowanie …

    Polubienie

    1. A czasem przychodzi taki dołek, no może nawet dołeczek, że się zaczyna porownywać i to porównaniu nie wychodzi najlepiej….

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~dinozaura Anuluj pisanie odpowiedzi