Czasem w życiu dzieje się dokładnie tak, jak po skonsumowanym obiedzie. W kuchni pobojowisko, w żołądku pełno, że nie chce się ruszać, a gdzieś w głębi duszy wspomnienie uczty jaka była naszym udziałem.
I marzenie, żeby znalazł się ktoś tak miły i posprzątał bałagan jaki chcąc nie chcąc sami stworzyliśmy.
Tylko, że chętnych brak
Najlepiej byłoby zasnąć na kilka tygodni ale żeby życie toczyło się dalej, naprawczo, żeby dobre duszki zrobiły w nim porządek .
Żeby było jak dawniej
Jak choćby kilka miesięcy temu.
Przegapiłam coś ważnego.
Nie zauważyłam.
Nie zareagowałam w porę.
I nawet jeżeli mam teraz szansę i może nawet pozamiatam to i owo, to konsekwencje wcześniejszej nieudolności będą ogromne.
Przegapiłam coś najważniejszego w życiu.
Wolałabym móc obwiniać innych, łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność niż czuć ciągły niepokój.
Bo bardziej boli, bo mimo różnych okoliczności, które może i tłumaczą brak mojej reakcji, wszystko już się stało. Niczego nie można cofnąć.
Teraz tylko mogę i muszę być dzielna.
NIe trzeba zalowac minionych dni, trzeba isc dalej droga bo zycie toczy sie dalej.
PolubieniePolubienie
Taaak, ale jak to trudno wykonac.
PolubieniePolubienie
Już chyba udzielono Ci wszystkich mądrych rad i napisano wszystkie słowa wsparcia jakie były do napisania. Więc na mnie nie licz. Ja z pozamiataniem też miewam kłopoty, największe, gdy właściwie nie nabroję konkretnie, tylko zaniecham. Zaniechaniem zgrzeszę. Och, jak mi wtedy zamiatanie nie idzie. Obrażona prawie jestem na los, że wsadza mi tę zmiotkę do łapy i truje nad głową – „weź no Znikąd i zamiataj”. Wiesz, co mam ochotę mu powiedzieć? Się nie nadaje do cytowania. Nie wiem Betty, co się stało, ale jakby nie patrzeć – wszystko mija. Czasem samo nawet, tylko nam się tak wydaje, że coś musimy zrobić. My personalnie – Cafe, Znikąd, Pipcińska. Się rozpisałam, sorry. Trzymaj się 🙂
PolubieniePolubienie
Czasem żałuję, że nie mam w charakterze takiego olewania wszystkiego dokoła. Luzacki styl życia to coś na dzisiejsze, pełne różnych problemów czasy. Ale ja nie!! Ja muszę swoje nieprzespać, przetrawić, przemarwić sie. Dopiero potem, jak już mi serce niemal wysiada od stresu – okazuje się, że wszystko jest jakby poza mną! Ale mimo to wiem, że jestem potrzebna do wsparcia. Bo to wsparcie jest znacznie ważniejsze niż kuracja.
PolubieniePolubienie
Do póki życie trwa pojawiają się nowe szanse, okazje…a może Caffe było Ci pisane przegapić tamte, by nie zablokowały Cię kiedy trzeba będzie łapać kolejną jeszcze większą szansę.Pozdrawiam optymistycznie 😉
PolubieniePolubienie
Ami, ja myślę, że wszystko co nam sie przytrafia dzieje się z okreslonego powodu. Nie zadaję sobie pytań typu „dlaczego właśnie to?” czy „dlaczego mi?”. Najpierw był szok, potem strach, teraz uczymy się żyć w nowejj rzeczywistości.
PolubieniePolubienie
…A nowa rzeczywistość okazuje się być pomyślna, tylko czas, czas.. Więc cierpliwości, wspieram myślami.
PolubieniePolubienie
Dziękuję Joano, rzeczywiście czas jest tu najważniejszy. Wszystko sie okaże mniej więcej za pół roku.
PolubieniePolubienie
ojej… wiem jak to jest… MUSISZ być dzielna. I będziesz :-))
PolubieniePolubienie
Wiesz,jesteśmy po naradzie rodzinnej. Będzie dobrze:) Wierzę w to. Najważniejsze by nie zostawiać nikogo bez pomocy.
PolubieniePolubienie
Bez względu na to, co się stało, jutro wstanie słońce Caffu, a póki walczysz, jeszcze nie przegrałaś.
PolubieniePolubienie
Żeby to tylko o słońce chodziło….Ale trochę się już otrząsnęłam. Człowiek tylko w pierwszej chwili staje zdumiony a potem jednak zaczyna organizować własne życie od nowa.
PolubieniePolubienie
Dasz radę, bo jesteś mądra. Nikt nie jest idealny i doskonale wiesz, że 99% ludzi też nie zauważyłoby problemu. Średnie pocieszenie, wiem.
PolubieniePolubienie
Dream, na początku każde pocieszenie było niewystarczające. Dzisiaj udaje mi sie przesypiać noc. Reszta w toku i wierzę, teraz już naprawdę wierzę, że będzie dobrze. Nie tylko dlatego, że jestem mądra…. chociaż dzięki za to:)) ale również dlatego, że wszyscy zebralismy siły. I chory i my wszyscy, nie jesteśmy sami. To też jest bardzo ważne, jesli nie najważniejsze.
PolubieniePolubienie
Witaj Caffe, nie jesteśmy w stanie wszystkiemu złemu zapobiec, zwłaszcza,że nie zawsze możemy dostrzec,że coś się dzieje „nie tak, bo ktoś to przed nami skrzętnie ukrywa. Nie wiń się za to, skup się tylko na porządkach, nie oczekując cudu. Wszystkim nam się tak w życiu zdarza.Miłego, 😉
PolubieniePolubienie
Nie jestemy w stanie zapobiec i masz rację, muszę przestać myśleć, że mogłam cos zmienić, bo to mnie wykancza. Dzisiaj jestem spokojniejsza, dzisiaj patrzę na słoneczny świat prawie optymistycznie. Plan został wyznaczony i realzujmy go krok po kroczku.Milego Anabell:)
PolubieniePolubienie
pozamiataj, byle nie pod dywan…
PolubieniePolubienie
Dywan też pójdzie do sprzątania. Trzeba go będzie porządnie przetrzepac!!
PolubieniePolubienie
łupu cupu
PolubieniePolubienie
:)chlastu chlastu?
PolubieniePolubienie
Czasami bywa, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego ogarnąć, w końcu tylko ludźmi jesteśmy, ale nie można też wszystkim siebie obarczać bo w ten sposób długo by się nie dało ciągnąć tego naszego życiowego wózka. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
To prawda, poza tym dochodzą do tego jeszcze różne zbiegi okoliczności, sytacja. I dzięki zbiegowi okoliczności w ogóle wiem, że coś przeoczyłam. Ale dzięki temu, że WIEM mogę działać i w tym kierunku już poczyniłam kilka starań.
PolubieniePolubienie
Jak się stało, to się stało i jest stane:)Jedyny sens oglądania się wstecz to wyciąganie wniosków na przyszłość. Bo czasu zawrócić się nie da, nie da, nie da i już! Nie ma „ach gdybym mógł przeżyć to jeszcze raz, to na pewno bym…”. Może będzie coś podobnego, wtedy będzie okazja zareagować lepiej. Ale dziś pozostaje pozamiatać. Z drugiej strony, zawsze sobie powtarzam, że z wszystkich, co do jednej opresji, jakie miałem w życiu wyszedłem. Prędzej, czy później, zawsze wszystko się wyprostowało. Tak sobie myślę, że człowiekowi nie udaje się tylko raz – ten ostatni. Wszystko inne to potknięcia 🙂
PolubieniePolubienie
Rychoc, ja niby to wszystko wiem, niby rozumiem, wyciągam wnioski, teraz działam. Tylko, że najgorzej jest o 3 w nocy, kiedy budzę się z biciem serca, wtedy wszystkie mysli jakie pojawiają sie w głowie nie należą do tych wesołych, a strach ma cholernie wielkie oczy.
PolubieniePolubienie
Ja też, głównie w teorii jestem herosem. Na czwartą nad ranem nie ma lekarstwa.
PolubieniePolubienie
> Tylko, że najgorzej jest o 3 w> nocy, kiedy budzę się z biciem serca, wtedy wszystkie> mysli jakie pojawiają sie w głowie nie należą do tych> wesołych, a strach ma cholernie wielkie oczy.dlaczego strach ma wielkie oczy? – bo mu pozwalamy na to.Trzeba zrozumieć choć troszkę bardzo złożoną, wielowymiarową „konstrukcję” psychiczną człowieka, wtedy będzie łatwiej zrozumieć i rozwiązać problem – piszę to jako „praktyk”.Powinniśmy sobie uświadomić, że nasz umysł jest wspaniałym narzędziem, powinien nam służyć, gdy potrzebny, a nie poniewierać nami tworząc najprzeróżniejsze scenariusze, wywołując choćby strach, nieustanny wewnętrzny dialog.I teraz praktyczny aspekt nawiązujący do „trzeciej w nocy”.Co zrobić, by ponownie spokojnie zasnąć? (podaję jedno z „narzędzi”)Bardzo prosto – co nie znaczy, że łatwo – jest „tylko” jedenwarunek – wytrwałość !!!Koncentracja – czyli skupienie uwagi na jednej myśli jest tym cudownym narzędziem – jeśli obudziłaś się, pomódl się skupiając uwagę na swoim sercu, przywołaj obraz, który Cię inspiruje i uspokaja np. Słońce lub piękny las lub Święta Istota lub serce itp – NIE chodzi o fantazjowanie.Jeśli pojawi się niepożądana myśl, nie chwytaj się jej, pozwól jejodpłynąć i powróć uwagą do wybranego obiektu – powinnaś stosunkowo szybko zasnąć, sny powinny stać się spokojniejsze.To dotyczy właściwie każdej sytuacji, gdy pojawiają sięniepożądane myśli, które nami poniewierają.”Praktyka czyni mistrza.”Zwróć uwagę, że wtedy gdy potrafimy zapanować nad swoimi myślami, stajemy się wolni – nie jesteśmy poniewierani coraz to innymi myślami, wyobrażeniami, za którymi podąża ciało – wzrasta tętno, ciśnienie, temperatura, drżą nam ręce, pocimy się, stajemy się niespokojni, człowiek zamartwiający się, przeżywający stres, mimo że właściwie nic nie robi, traci wiele energii, a pozbawiony energii działa niewłaściwie, np. impulsywnie, nie jest zrównoważony – równowagamiędzy różnymi centrami jest zachwiana.Człowiek z odpowiednim zapasem energii, działa inaczej,”dom ma solidne fundamenty”.By znaleźć dobre rozwiązanie problemu spowodowanego np. strachem, nienawiścią, musimy wyjść poza te negatywne emocje.”złe drzewo nie urodzi dobrych owoców”Jak to zrobić?Jeśli uznasz, że to co napisałem może być pomocne, daj znać – spróbuję napisać jak rozwiązać problem – nie chcę na siłę „uszczęśliwiać”,w dodatku przekroczyłem chyba granice „przyzwoitości” długością wiadomości.janPS.to tylko jeden z możliwych punktów widzenia – mnie b. pomógł i pomaga, może pomoże jeszcze komuś
PolubieniePolubienie
To sa bardzo dobra rady, dla kogoś, kto chce poprawić panowanie nad swoim umysłem. Ale gdy dochodzi do władzy „czwarta rano”, albo jesteś kompletnie rozbity, to żadne tłumaczenia sobie niczego nie zmienią. Nie twierdzę, że Caffe jest w takim stanie, bo niewiele o jej stanie nie wiemy, ale z autopsji wiem, że wyrywanie się z zaklętego kręgu własnych strachów, niemocy i dezintegracji nie jest łatwe, nawet po uświadomieniu sobie mechanizmów. Choć masz rację – świadomość mechanizmów daje nadzieję na podniesienie się. Lecz nie daje gwarancji. Nie jest na pewno warunkiem wystarczającym, a w gruncie rzeczy nie musi być warunkiem koniecznym.A mądrzyć się, to my tu wszyscy umiemy świetnie :)Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Rychoc ja zawsze zastawiam sie w takich momentach, to znaczy w momentach „4 nad ranem”, czy gdybyśmy oglądali filmy, w których złe rzeczy działyby się tylko w dzień, w pelnym, pieknym słońcu, to noc nadal kojarzyłaby się tak nieracjonalnie źle? Może przesiąknięty jakimiś bajkami z dzieciństwa i filmami grozy, książkami oddziałującymi na wyobraźnie sami tworzymy obraz nocnego niebezpieczeństwa? Ale fakt jest faktem, że poranki przynoszą jakieś ukojenie. Mój stan ducha jest związany z problemem kogoś mi bardzo bliskiego, problemem, któremu mogłabym zapobiec, gdybym wiedziała. Bardzo wiele wtedy zalezało ode mnie. Ale ja byłam ślepa. To mnie boli. Dlatego mam do siebie żal. Dzisiaj to jest walka.
PolubieniePolubienie
Mnie sie wydaje, że „4 nad ranem” wynika z tego, ze człowiek w czasie snu przetwarza informacje, które zebrał w ciągu dnia. I jeśli za dnia o czymś mysleliśmy bardzo emocjonalnie, to wzmożona praca mózgu w czasie, gdy powinien sie regenerować powoduje utrudnienie spania. To chyba atawizm, ze w sytuacji kompletnie nieznanego zagrożenia trzeba pozostawić sobie większą czujność. Niestety w takim stanie półsnu logika jakoś sie nie włącza i następuje gonitwa myśli. Gdy emocje sa opanowane, nocą można dojść do jakichś wniosków, ale gdy wszystko się miesza, cała sytuacja wygląda znacznie gorzej niż w rzeczywistości. Nie bez powodu większość ataków wojskowych czy policyjnych odbywa się przed świtem, gdy rozespany i niemyślacy wróg łatwo wpada w panikę. Filmy raczej czerpią z naszych psychologicznych uwarunkowań, niż napędzają strach przed nocą. Chociaż pewnie i to czynią.
PolubieniePolubienie
A potem tworzy się błędne koło, myśli nagromadzone w ciągu dnia wypełzają w środku nocy a noc je tylko potęguje, więc spotęgowane poodują kołatanie serca i jakieś destrukcyjne myśli. i tak wkolo Macieju. Ja zwykle śpię, ale od tygodnia mam naprawdę istną galopadę, chociaż dzisiaj jest i tak lepiej. Dzisiaj już wiem co robić, realizuję to wszystko co gdzieś, mniej lub bardziej przemyślanie, sobie zaplanowałam. Ale długa droga przed nami.
PolubieniePolubienie
I jeszcze moja technika, raczej skuteczna wyłącznie, gdy w dzień jesteśmy w stanie sobie wytłumaczyć pewne rzeczy. Przygotować się przed snem. Nastroić sie pozytywnie i wmówić sobie, dość proste rozwiazanie. Prawdziwego problemu to nie rozwiąże, ale pozwoli przetrwać noc. Mnie udało się kiedyś tak skutecznie zlikwidować sny typu „matura, a ja nic nie umiem”. Teraz od razu we śnie wyskakuje z butnym „ja mam skończone studia i waszą mature mam w…”. Próbowałem, ze średnim skutkiem w sytuacji realnego załamania. Ostatecznie trochę pomagało pełne wybudzanie – ruch – uspokojenie – próba zaśnięcia. I tak byłem niewyspany, ale przynajmniej psychicznie mogłem przetrwać.Ach, jaki ja teraz jestem mądry, gdy sam nie mam problemów 🙂
PolubieniePolubienie
Bywały takie noce, że budziłam się z ogromną tachykardią i długo nie mogłam złapać oddechu. Potem nauczylam się uspokajać serce i kierować myśli na inne tory. Jak najdalej od problemu, który akurat przerabialam. Natężenie bywało różne, w zależności od rangi problemu. Błahostki nie powodują kolatania, prawda? Poza tym ok, umiem uspokoić, ale nie umiem zapobiegać.
PolubieniePolubienie
LeGS51 seigalassgbb, [url=http://vldmekbuwdzp.com/]vldmekbuwdzp[/url], [link=http://zultvhmjknnk.com/]zultvhmjknnk[/link], http://wauunsycofvu.com/
PolubieniePolubienie
Jan nie jestem psychologiem, ale kilka technik, które pozwalają nam rozładować złe emocje stosuję….choć chyba jednak instynktownie. Między innymi tą, o której napisałeś. Staram się uspokoić serce i zacząć mysleć o czymś miłym. I to działa, gdy chodzi o problemy z natury ważnych ale nie życiowych. W przypadku problemów, które mam teraz, techniki czasem zawodzą. Chociaz wczoraj rozmawiałam z kimś bardzo mądrym, a może lepiej byłoby powiedzieć słuchałam:) Nie wiem czy to mi pomogło, pozwoliło spojrzeć na pewne sprawy z dystansu, pozwoliło mi spojrzeć na problem z perspektywy, która już nie wyolbrzymia tylko rozwiązuje. I dzisiaj spałam jak dziecko, a nawet jeśli się budziłam, to szybko zasypiałam ponownie. Jestem teraz cudownie zrelaksowana. Serce czasem jeszcze mi się tłucze, może z przyzwyczajenia:) ale już coraz mniej. I oczywiście, że zaczęłam walczyć, wzięlam sprawy w swoje ręce, może to dało mi też siłę……czy siła dała mi wolę walki?Nie ważne, ważne że jest lepiej. Przynajmniej dzisiaj.A jeśli chodzi o Twoje komentarze, to ja lubie takie obszerne, to oznacza, że mój Czytelnik rzeczywiście chce ze mną prowadzić dialog, że czyta co piszę i reaguje:))Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Od razu wyobrażam sobie te wszystkie rzeczy, których mogłam w porę nie zauważyć! Beatko nie jesteśmy w stanie panować na wszystkim, wszystkimi , to niewykonalne. Ale widzę,że to coś Cię dręczy…..
PolubieniePolubienie
Obwinianie siebie to moja specjalnośc:) Prawda jest taka, że mam do siebie żal, że za mało zwracałam uwagę na szczegóły, że może zobaczyłabym wcześniej i więcej. Tak czy siak, na pewno sie nie poddam!
PolubieniePolubienie
Zabrzmiało dość dramatycznie, nie wiem dlaczego pomyślałam bardziej o zdrowiu. Tak czy siak wierzę,że rozwiążesz swój problem i to szybciej niz myślisz. Sto milionów ciepłych myśli Caffe!!
PolubieniePolubienie
Dobrze pomyślałaś Aga, chodzi o zdrowie i rzeczywiście jest trochę dramatyczne. Walczę z tym i będzie dobrze. Musi być. Dopóki w to wierzę jakoś się trzymam.
PolubieniePolubienie
Jasne, ze będzie dobrze!!! Nie ma innej opcji Caffe!!!
PolubieniePolubienie
Caffe – Twoje zdrowie ? Będzie dobrze .Musi być !
PolubieniePolubienie
Niestety nie moje.
PolubieniePolubienie
Chyba rozumiem ………………….To dla nas tysiąc razy gorsze .Będzie dobrze .Wierzę w to i jestem z Tobą .Ewa.
PolubieniePolubienie
Dziękuę:)))
PolubieniePolubienie
Przy zamiataniu trzeba też napić się piwa – chcesz, czy nie;-) Caffe, nie trać energii na zagryzanie się, zakasaj rękawy (te polskie przysłowia są nadzwyczaj mądre;-)
PolubieniePolubienie
Wiesz, zakasałam już zdecydowanie i chociaż tak naprawdę nie ja nawarzyłam tego piiwa, to przyjęłam na siebie odpowiedzialność. I to się chyba nie zmieni, dopóki sytuacja nie ulegnie zmianie, dopóki nie odetchnę z ulgą.
PolubieniePolubienie
Występuję ze zdecydowanym sprzeciwem wobec Twego nastroju, a to z następujących, choć różnych powodów:1) nigdy nie mów nigdy – wersja optymistyczna powrotu do przeszłości. Zawsze jest jakaś szansa i warto z niej skorzystać.2) jeżeli już okaże się punkt 1 niemożliwy do spełnienia, to wyciąganie właściwych wniosków z własnych błędów bardzo pożytecznym jest.3) podejrzewam, że w słowach „jeszcze teraz mam szansę” upatrywać należy mimo wszystko wątłego, ale jednak, światełka w tunelu. Zatem należy śmiało podążyć za nim, tudzież zaopatrzyć się w jakoweś zapałki czy zapalniczkę, aby, na wszelki wypadek zadbać o stan płomienia. A że sparzyć się przy tym można, to fakt… lecz z pewną dozą ostrożności udać się może wskrzesić tę iskrę. Nie spróbujesz, nigdy się nie dowiem.Kciuki trzymam mocno i pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Smoth…dzięki:) Jeśli chodzi o tę konkretną sytuację, to wnioski wyciągnęłam, szansa jest, dzisiaj, po rozmowie z kimś bardzo mądrym, nawet wydaje mi się, że szanse wzrosły. Ale wszystko wymaga czasu, cholernego czasu….a ja jestem taka niecierpliwa.
PolubieniePolubienie
Skoro nie można cofnąć, to nie ma co się dręczyć – stało się. Warto wyciągnąć ewentualnie wnioski na przyszłość. No i pozamiatać… Moim zdaniem nie byłoby Ci łatwiej, gdybyś mogła obwinić innych – bardziej byś się wściekała (szczególnie jeśliby nie chcieli oni tej swojej winy uznać – bo nie miałabyś na to wpływu). A Ty wiesz, jak było – i stajesz w prawdzie, spojrzałaś jej w oczy. A życie toczy się dalej, Ty idziesz dalej… Niejedno jeszcze przegapisz – nie da się niczego nie przegapić. OK, to było ważne, ale przecież nie przegapiłaś tego celowo. Nie jesteśmy ani wszechwiedzący, ani wszechmocni, ani żadni ‚wszech’… Tak myślę, Caffe.
PolubieniePolubienie
Wiesz, tylko tak sobie myślę, co jeszcze dzieje się gdzieś w zaciszu mojej nieświadomości? Jaka jeszcze kiedyś bomba wybuchnie?Oczywiście, że nie jestem w stanie wszystkiego kontrolować, o wszystkim wiedzieć, wszystkiemu złu zapobiec, ale ta wiedza mi nie przynosi ulgi…wręcz przeciwnie:)
PolubieniePolubienie
Może nie wszystko już się stało? Może można jeszcze coś cofnąć? Może … ? Powodzenia !
PolubieniePolubienie
Cofnąć się nie da. Mogę jedynie robić wszystko co teraz wydaje mi się właściwe. I będę to robić! Aż wszystko znowu stanie sie piękne, bo wierzę, że tak sie stanie. Inaczej zwariowałabym.
PolubieniePolubienie
A jeśli okaże się, że Twój wybranek Cię nie kocha? A jeśli wśród pozamiatanych znajdzie się ten prawdziwie kochający? A jeśli … ?
PolubieniePolubienie
Ło matko!! Myślałeś, że chodzi o faceta?? Gdybym chciała mieć kochanka na pewno jakiś by się znalazł, jestem całkiem całkiem:-) Wiesz, ale ja jakoś nigdy przez facetów nie cierpiałam:)) Nie musiałam, może nie mam takiego charakteru. Tu chodzi o znacznie poważniejsze sprawy, a nie jakieś bzdety.
PolubieniePolubienie
Caffe -czasem tak w życiu bywa ,że chciałoby sie cofnąć czas , zamknąć oczy i pomyśleć jak dziecko ,że teraz to mnie tu wcale nie ma .Ale -nie da się …………..Wtedy trzeba znów je otworzyć i zacząć naprawiać to , co się rozsypała .Nie zawsze uda się wszystko posklejać i nawet jeżeli się uda -to posklejane nigdy już nie będzie takie piękne jak wcześniej .Życie -po prostu ………Trzymam kciuki ,żeby się udało i czekam na lepsze wieści od Ciebie .Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Wkleiłam w złym miejscu .Wybacz 🙂
PolubieniePolubienie
Znalazłam Twój komentarz:) więc nie ma sprawy.Jeśli chodzi o problemy, to ja rzeczywiście często obwiniam siebie, taki mój urok:)) Na szczęście dzisiaj już jest lepiej, nie dobrze, ale lepiej. Przemyślałam wiele i próbowałam już mniej emocjonalnie podejśc do sprawy.
PolubieniePolubienie
Trzeba iść do przodu ,a obwinianie się hamuje i zabiera energię .Nie trać jej , będzie Ci na pewno bardzo potrzebna .A Ty z uśmiechem i wiarą w oczach będziesz najlepeszym lekiem dla ………………Teraz myśl tylko o tym .Wiem ,że lęk potrafi odbierać powietrze tak ,że nie można oddychać ,ale wtedy trzeba otworzyć okno , zaczerpnąć duży haust i do przodu ……….Ps.Jak mogłabym Ci w jakikolwiek sposób pomóc – służę 🙂
PolubieniePolubienie
Pomagasz:) Rozmowa nawet taka z niedopowiedzeniami jest czasem najlepszym lekarstwem. Drugim – czas:)
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie