Reklama z dźwignią, nie tylko w handlu

      

24 myśli w temacie “Reklama z dźwignią, nie tylko w handlu

  1. Reklama nie dość, że jest coraz bardziej nachalna i wpychająca sie z butami w każdy zakamarek naszego życia to niestety jest tez coraz debilniejsza a to już jest zabójstwo naszej inteligencji. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. To prawda, rzadko trafia sie prawdziłe dzieło sztuki w reklamie, a nawet jak juz się trafi, to wszyscy powielają pomysł….i staje się nudne do bólu. Pozdrawiam

      Polubienie

  2. …a jak się dokądkolwiek jedzie autem czy pociągiem to ma się wrażenie,że rosną brdzo szybko nowe lasy…lasy reklam….”Gdziekolwiek spojrzysz-dżungla…” ogłupiających reklam o niczym…Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Najsmieszniejsze jest to, że raczej wszystkim się one podobały, na początku ery reklam. Dzisiaj to już rzeczywiście szaleństwo, w telewizji, w radiu, na ulicy.

      Polubienie

  3. Mam szczęście, na moje osiedlowe uliczki w życiu nie wjadą, nawetkrótsze od nich mają kłopoty ze skrętem, nie mówiąc już o tym,że nie zaparkują.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Zaleta kameralnych uliczek prawda? Nowoczesności trudno tam zawitać, ale mieszkancom często również i o to chodzi.

      Polubienie

      1. Zapomniałam dodać, że jak nim ubiegłego lata jechałam!! Powaga!!:) Cudnie skrzypial, silnik warczał, nawet takiego garba miał między siedzeniem kierowcy i pasażera:) Pamiętasz to??

        Polubienie

  4. O ile autobusy, taksówki i samochody firmowe obklejone z wszystkich stron mi nie przeszkadza, o tyle niszczenie przestrzeni publicznej: zasłanianie domów, billboardy i megaekrany mnie drażnią okropnie. Mieszkańcy za zasłoniętymi oknami zwykle sa stawiani przed faktem dokonanym i obietnicą niepodwyższenia czynszu (a raczej szantażowani groźba podwyższenia). Przechodnie dostają do podziwiania pudełka z obrazkami. Architektura i urbanistyka to przeżytek. Ulice, niegdyś pełne sklepów i przechodniów zamieniają się w puste aleje bankowe. U nas dwie główne ulice handlowe – Rajska i Grunwaldzka zamieniły się w bankowiska. A włodarze miasta potem się dziwią, że życie na ulicach zamiera: http://tiny.pl/hgczsA Jelcz jest cudny, mimo, że to już wersja miejska, z pneumatycznymi drzwiami.

    Polubienie

    1. Podobno wyszła ostatnio jakaś ustawa, nie wiem czy ogólnokrajowa, czy jakieś warszawskie rozporządzenie, na mocy której te wszystkie reklamy zakrywające okna znikną w ciągu pół roku. Nie wyobrażam sobie, jak można tak żyć, w półświetle. Jak dzieci mogą odrabiać lekcje, uczyć się?? Już oczywiście nawet nie wspominam o estetyce, bo to co czasem naprawdę ładne, stare elewacje kamienic, fajne frontony, giną pod ogromnymi płachtami. A to, że wyrzuca się starych najemców, podwyższając czynsze a wściubiając w to miejsce banki lub jakies inne ajencje, to osobna kwestia.Był taki czas, że Lublin nazywano miastem uczelni i banków…..Smutny znak czasów.

      Polubienie

    1. Mówisz o tym czerwonym staruszku? Tutaj nazywają go ogórkiem:))) Przynajmniej w tym muzeum, w którym stoi, twierdzą że to była jego potoczna nazwa:)

      Polubienie

  5. Pisałam Ci już, ze ja jestem wrocławianką na odwrót i uwielbiam Warszawę? A co do reklam, hmmm skoro nie ma zapotrzebowania na powyżej pokazane jeździdła, to jakoś muszą sie ratować :)))Pozdrowienia Caffe!

    Polubienie

    1. Ja też lubię Warszawę:) W dodatku to przecież nie jej wina, że mi się tak życie poplątało i trafiłam wlasnie tu:))

      Polubienie

  6. Mnożą się?? Zawsze mnie zadziwiało, jak takim jeździć polskimi, dość ciasnymi niekiedy ulicami… jak skręcić? Przecież to można zmieść ludzi z chodnika;-) A wiewiórki podobno w Łazienkach włażą ludziom na kolana, tak się oswoiły;-)

    Polubienie

Dodaj komentarz