Reklama nie dość, że jest coraz bardziej nachalna i wpychająca sie z butami w każdy zakamarek naszego życia to niestety jest tez coraz debilniejsza a to już jest zabójstwo naszej inteligencji. Pozdrawiam
To prawda, rzadko trafia sie prawdziłe dzieło sztuki w reklamie, a nawet jak juz się trafi, to wszyscy powielają pomysł….i staje się nudne do bólu. Pozdrawiam
…a jak się dokądkolwiek jedzie autem czy pociągiem to ma się wrażenie,że rosną brdzo szybko nowe lasy…lasy reklam….”Gdziekolwiek spojrzysz-dżungla…” ogłupiających reklam o niczym…Pozdrawiam 🙂
Najsmieszniejsze jest to, że raczej wszystkim się one podobały, na początku ery reklam. Dzisiaj to już rzeczywiście szaleństwo, w telewizji, w radiu, na ulicy.
Mam szczęście, na moje osiedlowe uliczki w życiu nie wjadą, nawetkrótsze od nich mają kłopoty ze skrętem, nie mówiąc już o tym,że nie zaparkują.Miłego, 😉
Zapomniałam dodać, że jak nim ubiegłego lata jechałam!! Powaga!!:) Cudnie skrzypial, silnik warczał, nawet takiego garba miał między siedzeniem kierowcy i pasażera:) Pamiętasz to??
O ile autobusy, taksówki i samochody firmowe obklejone z wszystkich stron mi nie przeszkadza, o tyle niszczenie przestrzeni publicznej: zasłanianie domów, billboardy i megaekrany mnie drażnią okropnie. Mieszkańcy za zasłoniętymi oknami zwykle sa stawiani przed faktem dokonanym i obietnicą niepodwyższenia czynszu (a raczej szantażowani groźba podwyższenia). Przechodnie dostają do podziwiania pudełka z obrazkami. Architektura i urbanistyka to przeżytek. Ulice, niegdyś pełne sklepów i przechodniów zamieniają się w puste aleje bankowe. U nas dwie główne ulice handlowe – Rajska i Grunwaldzka zamieniły się w bankowiska. A włodarze miasta potem się dziwią, że życie na ulicach zamiera: http://tiny.pl/hgczsA Jelcz jest cudny, mimo, że to już wersja miejska, z pneumatycznymi drzwiami.
Podobno wyszła ostatnio jakaś ustawa, nie wiem czy ogólnokrajowa, czy jakieś warszawskie rozporządzenie, na mocy której te wszystkie reklamy zakrywające okna znikną w ciągu pół roku. Nie wyobrażam sobie, jak można tak żyć, w półświetle. Jak dzieci mogą odrabiać lekcje, uczyć się?? Już oczywiście nawet nie wspominam o estetyce, bo to co czasem naprawdę ładne, stare elewacje kamienic, fajne frontony, giną pod ogromnymi płachtami. A to, że wyrzuca się starych najemców, podwyższając czynsze a wściubiając w to miejsce banki lub jakies inne ajencje, to osobna kwestia.Był taki czas, że Lublin nazywano miastem uczelni i banków…..Smutny znak czasów.
Pisałam Ci już, ze ja jestem wrocławianką na odwrót i uwielbiam Warszawę? A co do reklam, hmmm skoro nie ma zapotrzebowania na powyżej pokazane jeździdła, to jakoś muszą sie ratować :)))Pozdrowienia Caffe!
Mnożą się?? Zawsze mnie zadziwiało, jak takim jeździć polskimi, dość ciasnymi niekiedy ulicami… jak skręcić? Przecież to można zmieść ludzi z chodnika;-) A wiewiórki podobno w Łazienkach włażą ludziom na kolana, tak się oswoiły;-)
Mnie sie podoba, jak na razie we Francji nie wymyslili hi hi
PolubieniePolubienie
Na razie:)))
PolubieniePolubienie
Reklama nie dość, że jest coraz bardziej nachalna i wpychająca sie z butami w każdy zakamarek naszego życia to niestety jest tez coraz debilniejsza a to już jest zabójstwo naszej inteligencji. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
To prawda, rzadko trafia sie prawdziłe dzieło sztuki w reklamie, a nawet jak juz się trafi, to wszyscy powielają pomysł….i staje się nudne do bólu. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
…a jak się dokądkolwiek jedzie autem czy pociągiem to ma się wrażenie,że rosną brdzo szybko nowe lasy…lasy reklam….”Gdziekolwiek spojrzysz-dżungla…” ogłupiających reklam o niczym…Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Najsmieszniejsze jest to, że raczej wszystkim się one podobały, na początku ery reklam. Dzisiaj to już rzeczywiście szaleństwo, w telewizji, w radiu, na ulicy.
PolubieniePolubienie
Mam szczęście, na moje osiedlowe uliczki w życiu nie wjadą, nawetkrótsze od nich mają kłopoty ze skrętem, nie mówiąc już o tym,że nie zaparkują.Miłego, 😉
PolubieniePolubienie
Zaleta kameralnych uliczek prawda? Nowoczesności trudno tam zawitać, ale mieszkancom często również i o to chodzi.
PolubieniePolubienie
O matko . Toż to najprawdziwszy PeKaEs ….Co tam jakieś limuzyny , lincolny . Ech…
PolubieniePolubienie
Prawda?? Debeściak:) Przypomina mi moje wyjazdy do babci…..
PolubieniePolubienie
Zapomniałam dodać, że jak nim ubiegłego lata jechałam!! Powaga!!:) Cudnie skrzypial, silnik warczał, nawet takiego garba miał między siedzeniem kierowcy i pasażera:) Pamiętasz to??
PolubieniePolubienie
Jak nie – jak tak . Nawet siadałam czasem na nim… 😉 To były czasy
PolubieniePolubienie
Każdy chciał na nim siadać….zwłaszcza jak były tłok w autobusie:))
PolubieniePolubienie
O matko . Toż to najprawdziwszy PeKaEs ….Co tam jakieś limuzyny , lincolny . Ech…
PolubieniePolubienie
O ile autobusy, taksówki i samochody firmowe obklejone z wszystkich stron mi nie przeszkadza, o tyle niszczenie przestrzeni publicznej: zasłanianie domów, billboardy i megaekrany mnie drażnią okropnie. Mieszkańcy za zasłoniętymi oknami zwykle sa stawiani przed faktem dokonanym i obietnicą niepodwyższenia czynszu (a raczej szantażowani groźba podwyższenia). Przechodnie dostają do podziwiania pudełka z obrazkami. Architektura i urbanistyka to przeżytek. Ulice, niegdyś pełne sklepów i przechodniów zamieniają się w puste aleje bankowe. U nas dwie główne ulice handlowe – Rajska i Grunwaldzka zamieniły się w bankowiska. A włodarze miasta potem się dziwią, że życie na ulicach zamiera: http://tiny.pl/hgczsA Jelcz jest cudny, mimo, że to już wersja miejska, z pneumatycznymi drzwiami.
PolubieniePolubienie
Podobno wyszła ostatnio jakaś ustawa, nie wiem czy ogólnokrajowa, czy jakieś warszawskie rozporządzenie, na mocy której te wszystkie reklamy zakrywające okna znikną w ciągu pół roku. Nie wyobrażam sobie, jak można tak żyć, w półświetle. Jak dzieci mogą odrabiać lekcje, uczyć się?? Już oczywiście nawet nie wspominam o estetyce, bo to co czasem naprawdę ładne, stare elewacje kamienic, fajne frontony, giną pod ogromnymi płachtami. A to, że wyrzuca się starych najemców, podwyższając czynsze a wściubiając w to miejsce banki lub jakies inne ajencje, to osobna kwestia.Był taki czas, że Lublin nazywano miastem uczelni i banków…..Smutny znak czasów.
PolubieniePolubienie
Najlepsza jest ‚Gruba Józka’ :))
PolubieniePolubienie
Mówisz o tym czerwonym staruszku? Tutaj nazywają go ogórkiem:))) Przynajmniej w tym muzeum, w którym stoi, twierdzą że to była jego potoczna nazwa:)
PolubieniePolubienie
My go nazywaliśmy ‚gruba Józka’ :))
PolubieniePolubienie
Tys piknie:)
PolubieniePolubienie
Pisałam Ci już, ze ja jestem wrocławianką na odwrót i uwielbiam Warszawę? A co do reklam, hmmm skoro nie ma zapotrzebowania na powyżej pokazane jeździdła, to jakoś muszą sie ratować :)))Pozdrowienia Caffe!
PolubieniePolubienie
Ja też lubię Warszawę:) W dodatku to przecież nie jej wina, że mi się tak życie poplątało i trafiłam wlasnie tu:))
PolubieniePolubienie
Mnożą się?? Zawsze mnie zadziwiało, jak takim jeździć polskimi, dość ciasnymi niekiedy ulicami… jak skręcić? Przecież to można zmieść ludzi z chodnika;-) A wiewiórki podobno w Łazienkach włażą ludziom na kolana, tak się oswoiły;-)
PolubieniePolubienie
Jak wracam z pracy to juz za późno na spacery w Łazienkach. Ale w czerwcu…..:))
PolubieniePolubienie