Scenka rodzajowa – czyli jak kupić bilet

Lublin to miasto jak wiele innych. Z autobusami i trolejbusami kursującymi sobie w tę i z powrotem (trolejbusy to akurat element odróżniający, ale nie o to chodzi.). Mieszkańcy zwykle kupują karty miejskie i śmigają po mieście, bez konieczności codziennego kupowania biletów. Niby normalka, a jednak….

Bo jednak czasem przyjedzie do Lublina jakiś turysta (coraz rzadziej co prawda, ale to już zupełnie niepotrzebna ironia), z zamiarem pozostania tu przez kilka dni, by obejrzeć wszystko, co jest do obejrzenia. Współczesny turysta wcześniej sprawdza stronę internetową MPK, ceny biletów i czas ich obowiązywania. Zwłaszcza jeśli jest to młody turysta, o określonych, raczej niewygórowanych zasobach finansowych, Ucieszony czyta, że ma możliwość kupienia biletu 10-dniowego a ponieważ przyjeżdża na tydzień i będzie się często przemieszczał, cieszy się, że mu się opłaci!

Punkt sprzedaży biletów mieści się w samym centrum, co jest i wygodne i logiczne, turysta jeszcze przecież nie zna miasta ale do jego centrum trafi, bo  tu toczy się życie towarzyskie. Staje więc przed okienkiem punktu MPK i prosi o bilet 10-dniowy zastanawiając się, czy będzie mógł zapłacić kartą. Sympatyczna pani z równie sympatycznym uśmiechem prosi o okazanie karty miejskiej. Turysta nie ma lubelskiej karty miejskiej bo przecież dopiero przyjechał. Pani informuje, że bez karty miejskiej biletu nie sprzeda bo ten jest aktywowany tylko elektronicznie, ale po chwili uspokaja, że wyrobienie karty jest bezpłatne, że wszystko można załatwić na miejscu, nawet zrobić fotografię potrzebną do dokumentu. Po co turyście aż karta miejska, skoro być może więcej tu nie przyjedzie?

Niemniej jednak uspokojony turysta prosi o fotkę, kartę i bilet 10-dniowy, ciesząc się, że wszystko poszło szybko i sprawnie.

– Eeee, nieeee… dzisiaj to ja tylko zrobię panu zdjęcie  i przyjmę wniosek, po kartę proszę się zgłosić za tydzień.

Ten turysta chyba raczej się nie dowie, czy można płacić kartą…

150 myśli w temacie “Scenka rodzajowa – czyli jak kupić bilet

  1. w poznaniu jest to samo. Jadę tamna miesiąc na kurs… i potrzebny mi bilet na 6 przystanków..normalnie zaplacę za niego około 17złotych chyba..tyle, ze do tego potrzebna jest komkarta, za którą placi się około 40zł i czeka się miesiąc (robiłam ją 3 lata temu, jak mieszkalam w poznaniu) teraz nie wiem gdzie ona jest, bo nie była mi potrzebna i nie przypuszczałam, że jeszcze kiedyś będzie… więc… jeśli jej nie znajdę zmuszona będę wydać conajmniej 50zł… lub kupić bilet miesięczny pełny (na całe miasto) a to chyba ponad 80zł, o ile można je też kupić w formie papierka a nie tylko na komkartę…. MASAKRA!!!!!!!!!

    Polubienie

  2. Absurdem naszej codzienności jest także nakaz jazdy na światłach w ciągu dnia, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, przy pełnym słońcu. To tak jakby nakazać włączanie wszystkich lamp w naszych mieszkaniach i domach w ciągu dnia, żebyśmy mogli się zauważyć i nie zderzać…

    Polubienie

    1. Akurat muszę się z Tobą nie zgodzić bo parę razy światła uratowały mi tyłek, samochodu nie było wcale widać bo jest za Krzakami i tylko pobłysk od świateł sprawił, że nie wjechałam na czołówkę.

      Polubienie

      1. Przykro mi, lecz powinnaś, jak najszybciej, udać się do okulisty i broń boże nie wyjeżdżać za granicę, bo tam zaliczysz same czołówki, gdyż poza 3 krajami Europy Wschodniej (w tym w Polsce) i Skandynawią NIGDZIE TAKIEGO ABSURDU NIE WPROWADZONO…

        Polubienie

  3. Ale teraz jak wprowadzili ten drukowarki biletów to są tam na pewno 24 godzinne, więcej nie patrzyłam bo nie miałam okazji na kacu człowiek wszystko wezmie aby mieć spokój.

    Polubienie

  4. W Warszawie sytuacja wygląda identycznie. Staje się to standardem w większości większych miast w Polsce. Mniej narzekania, więcej uśmiechu;)

    Polubienie

  5. Przykład (Lublin) : Chciałam kupić bilet jednorazowy na MPK w kiosku obok przystanku, bardzo nieprzyjemny pan poinformował mnie, iż nie sprzeda mi biletu, bo on nie będzie otwierał okienka i marzł dla jednego biletu (mimo, że przesunął już szybkę żeby mnie obsłużyć i przez czas tej nieprzyjemnej rozmowy, sprzedałby go mi co najmniej 5 razy). Powiedział mi, że mam sobie kupić u kierowcy. Pan kierowca natomiast, z wielkim wyrzutem, powiedział mi, że bilety się kupuje w kiosku. Paranoja.

    Polubienie

    1. Typowe, dlatego o tyle dobrze, że teraz koło Kulu Parku Saskiego i w 3 miejscach w centrum powstały maszyny do drukowania biletów, fajna sprawa, jedynie minus bilet trochę się drukuje. Czekałam 3 minuty a w tym czasie uciekły mi autobusy.

      Polubienie

    2. Sylwio, teraz kierowca ma obowiązek sprzedać bilet i to w takiej cenie jaka obowiązuje, bez dodatkowego narzutu, jak było dawniej. A koskarze bywają rózni, jak to ludzie.

      Polubienie

  6. Z Londynu pomysł ściągnęli – też najpierw należało wyrobić sobie coś w rodzaju legitymacji, a potem można było kupić travelkę…

    Polubienie

  7. Chociaż nie jestem z Lublina,ale przyjeżdżam tu z reguły raz w miesiącu,pokusiłam się o wyrobienie karty miejskiej parę miesięcy temu. Miałam nadzieję,że przyjeżdżając na weekend lub 3 dni będę miała szansę wykupić tylodniowy bilet. Niestety,najkrótsze są właśnie chyba te 10 dniowe… trudno. i tak lubię to miasto;)

    Polubienie

  8. Niestety to jest urok Lublina i tak dobrze, że za Ratuszem jest ten punkt mpk, ostatnimi czasy kobitka stamtąd mnie odesłałaPamiętam jak jeszcze były bilety 10 dniowe na kartki, Żuk mówił, że chyba one wrócą byłoby łatwiej, tak jak z biletem 24 godzinnym.Szkoda, że nie mamy jak Warszawka prosty bilet 3 dniowy.ale i tak kocham to miasto jak żadne inne.

    Polubienie

  9. to nie tylko w llublinie – we Wrocławiu też takie wieśniactwo – mozna jedynie bilety papierowe – 72 godzinny kupić a wszystkie inne na dziecku Pana Prezydenta Dutkiewicza – czyli UrbanCard

    Polubienie

  10. A co to za problem… przecież ten turysta mógł sobie kupić normalny bilet papierowy… aby przejechać przez całe miasto wystarczą 2 bilety no to może by nie zbankrutował…

    Polubienie

    1. Akurat w tym wypadku nie chodzi o pięniądze tylko doinformowanie turysty i ułatwienie mu życia, w obcym jakby nie było, mieście, w mieście, torego nie zna i nie wie gdzie jest tam Aleja Kraśnicka:) Ten brak dbania o ludzi przyjeżdżających tu sprawia, że potem są takie komentarze jakie są, że jesteśmy miastem nieprzyjaznym, że się nie chce do niego wracać. Bo przeciez urząd MPK to nie jedyny urząd.

      Polubienie

      1. No to prawda, że Lublin jest raczej miastem nieprzyjaznym. Moja koleżanka z PW chciała napisać pracę inżynierską geodezyjną o Starym Mieście Lublina – podobny Metraż w Warszawie czy Białymstoku jest 3 razy tańszy.A jak zobaczyli, że dziewczyna studiuje na PW. To zarządali takiej ceny, że za głowę człowiek mógł sie złapać. Chyba ponad 1500 za mapy.gdzie w innych miastach najwyższa stawka to 1000. Koleżanka aby napisać pracę inżynierską wzięła dziekankę i zarabia na mapy.

        Polubienie

  11. u nas w Krakowie karte wyrabia sie na poczekaniu, ale cale szczescie turysta nie musi sobie jej wyrabiac aby kupic bilet taki czy inny no chyba ze chcialby kupic sobie bilet miesieczny …

    Polubienie

  12. bardzo dobzre. że o tym piszesz a nuz jakis urzednik to pzreczyta i wyciągnie, co daj Boże pozytywne wnioski i reakcje na ten stan rzeczy..czego Wam i sobie życze…

    Polubienie

      1. bo wczesniej to był po prostu bilet miesięczny i rzeczywiscie płacilo się za całyy miesiąc. Teraz już nie „miesiąc’ a 30 dni i trzeba pilnować terminu.

        Polubienie

  13. W coraz większej ilości miast można zakupić takie bileciki na pewien okres czasu. Jeden Ani w Warszawie ani w Krakowie ani nawet w moim mieście Legnicy nie trzeba mieć do tego żadnej miejskiej karty. To jest po prostu nienormalne.

    Polubienie

  14. Niestety ostatnio przytrafiło mi się to samo. Niby mam kartę miejską, ale od roku nie mieszkam w Lublinie, więc o niej zapomniałam. Ostatnio przyjechałam do Lublina z chłopakiem, poszliśmy kupić bilet a tu niespodzianka. Koniec końców zdecydowaliśmy się jeździć na normalnych biletach. taniej nie wyszło, ale przynajmniej mniej zachodu. Może właśnie o to chodzi. Zrezygnowany przyjezdny po prostu będzie przepłacał kupując zwykłe bilety.

    Polubienie

    1. Ines, ale jeśli tak bedziemy dbać o turystów, to nigdy nie będzie dobrze, zawsze będą nas omijać. Miasto wschodu ale ceny całkiem zachodnie.

      Polubienie

  15. Polska byla ,jest i bedzie krajem anachronizmow i glupot.Ciezko myslaca wiocha doszla do glosu w tym panstwie i takie sa efekty.Przyklady mozna mnozyc!!!!!

    Polubienie

  16. Lublin nie jest miastem jak wiele innych – przecież jest określenie „Polacy lubelscy”, a Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej (znany również jako rząd lubelski) – utworzony w Lublinie w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku, a to że Stalin zdecydował iż siedzibą PKWN będzie Lublin, a sławetny KUL ?

    Polubienie

    1. ??? Polacy lubelscy??? Nigdzie nie znajdziesz tak zwyczajnie polskiego regionu jak Lubelszczyzna. To tu jest najsłabiej rozwinięte poczucie regionalizmu na terenie bezspornie polskim – czasem może i zaciągną troszkę z ruska, szczególnie starsi ludzie i mieszkańcy wsi – jednakowoż jak długo żyję na tej ziemi lubelskiej, określenie „Lubelak” czy coś w tym rodzaju, brzmi jak nie mający racji bytu neologizm. Taki człowiek zawsze najpierw powie o sobie „Polak”, a dopiero potem użyje pozbawionego lokalnego zabarwienia określenia: ” mieszkaniec Lubelszczyzny”.

      Polubienie

      1. Ciekawe na czym opierasz twierdzenie, że „To tu jest najsłabiej rozwinięte poczucie regionalizmu na terenie bezspornie polskim”?Określenie Lubelak dla mnie i dla mojego bardzo szerokiego otoczenia, jak najbardziej usadawia w konkretnym miejscu, z konkretną historią. Poza tym nie wiem, co złego w tym, że lubelacy najpierw powiedzą o sobie Polak, a dopiero potem (jednak z mocnym, lokalnym zabarwieniem) – mieszkaniec Lubelszczyzny?Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Zupelnie nie rozumiem komentarza osoby o nicku „fatalne miasto”. Co wspólnego mają fakty historyczne z naszym, lubelskim regionalizmem i poczuciem polskości? Czyżbys oskarżał mieszkańców naszego miasta o to, że komunistyczny rząd akurat tutaj podpisał odpowiednie dokumenty? A czy ktoś z mieszkańców miał na to jakiś wpływ? A Warszawiacy czy Poznaniacy mieli?

          Polubienie

  17. Heheh rozbawiło mnie to trochę 🙂 Jestem z Lublina.. nie jeżdzę za dużo autobusami więc nie mam tej karty ale przyznam że to rzeczywiście jest bez sensu i powinni coś z tym zrobić z myślą o turystach.

    Polubienie

    1. Właśnie, bo to śmieszne dlatego o tym napisałam. Ktoś napisał w komentarzu, że mają wrócic do wersji papierowych jako alternatywy. To będzie dobra decyzja.

      Polubienie

  18. A , w Lublinie czy gdzie kolwiek innym mieście brak kiosków ze sprzedaża biletów.W moim mieście też obowiązuje karta miejska,ale bilety jednorazowe czy nawet 10-cio przejazdowe można kupić wszędzie…..szukanie dziury w całym droga autorko…..

    Polubienie

    1. ja nie piszę o Twoim mieście tylko o swoim a w moim nie można kupić biletu 10dniowego, tylko bilet elektroniczny. To różnica.

      Polubienie

  19. Eh nie tylko w Lublinie takie absurdy, tu przynajmniej w byle kiosku można kupić bilet jednorazowy. Byłam we wrześniu w Lublanie/Słowenia i tam żeby kupić bilet jednorazowy trzeba wyrobić sobie kartę za 4 euro i potem ją jeszcze doładować dodatkowo zakupionym biletem.

    Polubienie

  20. Bez przesady, w innych miastach tez maja taki system np. w Paryzu tez trzeba miec karte miejska nawet jesli potrzebny nam tylko bilet tygodniowy, a karta kosztuje 5 Euro, wiec w Lublinie nie jest jeszcze tak zle

    Polubienie

    1. Ale może turyści są doinformowani a karty łatwiej wyrobić? Niestety nie mogę porównać, bo nie byłam w Paryżu…..a szkoda:)

      Polubienie

  21. ciekawe, jakie pieniądze wzięli idioci wymyślający takie kretyństwa- karty miejskie itp. (Lublin) , ilości rodzajów biletów !! (Kraków – chyba ewenement), czy inne, mniej lub bardziej podobne.

    Polubienie

    1. Lublin jest rzeczywiscie miastem, gdzie studiuje mnóstwo młodych ludzi,którzy wyrabiają karty miejskie a potem miesięczne bilety ale nie można tego wymagać od turystow, a 10 dniowy bilet jest raczej przenaczony dla turystów a nie mieszkańców. Wstarczyłoby sie tylko trochę zastanowić i rozważyć sensowność niekórych zarządzeń.

      Polubienie

    1. Gdyby tylko ktoś bral pod uwagę to, co mówią niezadowoleni interesanci i rozważył, czy przypadkiem, może nie mają racji….Wtedy byloby łatwiej o zmiany.

      Polubienie

  22. Miasto nieprzyjazne ludziom całkowicie, tak jak było pisane wcześniej kluby są tylko fajne. Ale cóż studia skończyłem w lublinie znalazłem super żonę i się wyprowadziliśmy, bo takich absurdów to więcej niestety tam jest. Pozdrawiam twardzieli którzy w lublinie zostali. Ps. A na imprezy to cały czas do lublina wracam bo to jedyne mi się dobrze kojarzy:)

    Polubienie

    1. Ważne, żeby znaleźć w tym mieście coś fajnego, bo nie ma miasta idealnego. Nawet te kluby i imprezy to już jakiś plus:) W każdym razie Lublin się zmienia i mam nadzieję, że na lepsze. Chociaż nie jest łatwo.

      Polubienie

  23. Gdzie tu absurd? Chyba w głowie g… autorki tego dennego tekstu. Pewnie jeszcze kobieta miała zadzwonić do psychologa i wręczyć misia pocieszyciela.

    Polubienie

    1. Absurd jest oczywisty, ale tłumaczenie tego to jak tłumaczenie dowcipu. Albo się wie o co chodzi, albo nie. Większość wie, Ty nie wiesz, ot i wszystko.

      Polubienie

      1. Dziękuję Gimbus:) Takie komentarze jak ten powyższy są jakby „w pakiecie” kiedy onet umieszcza post na głównej stronie, poleca go. Zawsze zdarzy sie ktoś, kto nie komentuje tekstu tylko osobę blogera:)) Pozdrawiam

        Polubienie

  24. ja bym sie nie bawila w takie bajdurzenie i jezdzila sobie bez biletu a w razie jakiejs kontroli poszla z tym do gazety albo do telewizji aby caly kraj uslyszal o wierutnej bzdurze

    Polubienie

  25. niestety tak u nas jest… trzeba czekać po złożeniu wniosku aż wyrobią elektroniczny bilet a dopiero potem można go że tak powiem” doładować” np. na te 10 dni. Tak nie powinno być.

    Polubienie

  26. Nie rozumiem tego. W Niemczech prosisz o bilet tygodniowy, płacisz, dostajesz. Nie potrzeba żadnego zdjęcia. Przecież można zrobic bilet tygodniowy na okaziciela.

    Polubienie

    1. Nie wiem jak jest w Lublinie z biletem na okaziciela, ale w Warszawie jest dużo drooższy niż normalny. Nie każdy może się na to zdecydować.

      Polubienie

  27. We Wrocławiu to samo, ale można jeszcze kupić bilet 72h ( 3 dniowy), który kosztuje 24zł / 12zł. Imienny 7 dniowy kosztuje 26 zł / 13 zł, ale co z tego jak trzeba mieć kartę miejską =/ Bezsens totalny.

    Polubienie

    1. U nas dobowy można kupic w wersji papierowej ale kosztuje 11 zł, natomiast ten elektroniczny 10 dniowy tylko 35, za to wymaga posiadania karty miejskiej. Rzeczywiscie bezsens i zupełnie niepotrzebna strata czasu.

      Polubienie

  28. W Niemczech swego czasu (jeszcze przed erą komórek) wprowadzono automaty telefoniczne na kartę. I szybko się z tego wycofano, bo obroty spadły. Ludziom po prostu nie chciało się kupować karty telefonicznej do jednarozowej rozmowy. Łatwiej im było sięgnąć po bilon do kieszeni. Ale potem nastały komórki i automaty i tak stały się mało popularne. Z biletami też tak będzie – w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy, policzy, i stwierdzi, że lepiej było sprzedawać papierowe.

    Polubienie

    1. Polska ciągle jeszcze jest w trakcie przemian, rownież tych związanych z wprowadzaniem elektronicznego przekazu danych. To bardzo często nie dziala właściwie, albo popadamy w skrajność. Zupelniie niepotrzebnie, bo nie zawsze to co skomputeryzowane, jest lepsze:)

      Polubienie

  29. Nie sądzę aby noga moja stanęła kiedykolwiek w tym mieście.Byłem tam raz 40 lat temu i wystarczy.Wrażenia nie najlepsze.

    Polubienie

    1. Jak przypuszczam, 40 lat minęło…i zmiany w Lublinie powstały na lepsze…ale czy u ciebie tak samo??? Mam wrażenie , że nie…pozdro z Lublina..

      Polubienie

      1. Lublin da się lubię, a co wazniejsze, nasi mieszańcy są fajni, nie pysznią sie wlasnym miastem, po prostu mieszkaja w nim i najczęściej cieszą się z tego co mają. Ja o wiele bardziej wolalabym już do końca mojego życia mieszkac tutaj. Ale życie lubi niespodzianki:)

        Polubienie

  30. ja wyrobiłam kartę od razu, zeskanowali mi zdjęcie z dowodu i po 5 min. gotowe. znajomi też nie mają problemu.Pan był bardzo miły i pomocny.Może warto wnikliwiej sprawdzić?zapraszam do Lublina!

    Polubienie

    1. Tylko, ze dla osoby, która jest w Lublinie tylko tydzien to bez sensu. Po co jej karta miejska?? I rzeczywiście jest to możliwe, tylko w głównej siedzibie MPK, które jest z dala od centrum, stąd pewnie wiele osób o tym nie wie. Liczy, że załatwi sprawę kupnem wersji papierowej biletu i tyle. To niepotrzebny dodatkowy klopot i strata czasu.

      Polubienie

  31. Ja od pierwszej chwili kiedy przyjechałam do Lublina czułam, że nie polubię tego „miasta”. I miałam rację. Absurd za absurdem, głupota na głupocie, w dodatku nazywany jest „polskim Oxfordem” zupełnie niesłusznie. Jedyny element przyjazny studentom w tym mieście to kluby. Jeśli ktoś nie lubi życia nocnego to zwyczajnie nie ma co tu robic:(

    Polubienie

    1. Oj, nie:) Lublin da się lubić. Nie jest to miasto bogate, być może dlatego dzieje się tak jak się dzieje. Jestem świadoma złych stron Lubina,ale mam nadzieję, że skoro walczymy w konkursie o miasto kultury, będzie lepiej, prościej i przyjaźniej:) na wszystko są potrzebne środki, ktorych nasze miasto albo nie ma, albo jak już ma to nie wie jak wykorzystać.

      Polubienie

  32. Mnie nie lepiej przyjął Kraków. Też wyczytałam, że bilet kupię w tramwaju w automacie.Wsiadam ja sobie do tramwaju nr 50, staję od razu grzecznie w kolejce aby nabyć bilet, przede mną cztery osoby w tym samym celu, dzrzwi się zamykają, tramwaj rusza, i słyszę wrzask „bilety do kontroli proszę”. Nogi się pode mną ugieły, bo przede mną jeszcze trzy osoby, myślę sobie zapłacę karę jak nic, bo pan kontroler wyglądał mi z zachowania na niezłego buraka, ale to nic – najgorszy dla mnie był by fakt, że ja osoba, która nigdy nie jeździ bez biletunagle musi się tłumaczyć, że nie miała szans jeszcze go nabyć – wstyd jak cholera.Na szczśście nim dotarł do mnie wykupiłam ten bilet i nieskasowany trzymałam w ręku, tramwaj zatrzymał się na następnym przystanku i pan sobie wysiadł a ja skasowałam ten cholerny bilet. Jednak stresu niezasłużonego nikt mi nie cofnie. Tak to „gościnnie ” przywitał mnie Kraków.

    Polubienie

    1. No widzisz, turysta opisany przeze mnie nie miał nawet szansy nabycia biletu:)) A z drugiej strony jaki jest sens wyrabiania karty, która ma sens jesli się przebywa w miescie długo, w przypadku gdy przyjeżdża się na 7 dni?:)

      Polubienie

    1. Bez sensu jest nakaz wyrobienia karty miejskiej dla biletu 10-dniowego. Z tego typu bletu korzystają zwykle przyjezdni, którzy nie potrzebują aż karty miejskiej.

      Polubienie

  33. Tydzień czekania na wyrobiennie karty miejskiej?! Szok! A do tego czasu jak jeździć na gapę? Znam Lublin, kiedyś tam bywałam. Cóż dodam, że w Warszawie kartę miejską wyrobiłam od ręki.

    Polubienie

  34. Kiedyś były bilety papierkowe i można było sobie kupić na określony czas, ale niestety zbyt zapatrzyli się na elektronikę i chyba zapomnieli że turyści nie będą chcieli wyrobić sobie biletu miejskiego. Ja proponuję w automatach sprawdzić czy sprzedają papierkowe to tak na przyszłość 🙂 Ahh ten Lublin, wolałam go przed zmianami 🙂

    Polubienie

    1. W automatach sprzedają tylko te jednorazowe, na jeden przejazd. Kartoników nie ma, a przecież mogłyby być, to są bloczki drukowane z papieru makulaturowego, więc nie niszczy się przy okazji srodowiska. W innych miastach, w czasie pierwszego przejazdu drukuje się data i godzina i to jest informacja dla kontrolera, czy bilet jest jeszcze ważny. A przecież datowniki są teraz w każdym autobusie, tramwaju czy trolejbusie.

      Polubienie

  35. WROCLAW – wprowadzlili to samo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To PARANOIDALNE MARZENIA URZEDNIKOW O KOMPUTERYZACJI, MECHANIZACJI, AUTOMATYZACJI ITP…Zapomnieli „tylko” o pasazerach!!!!!!!!!!!!Takie tragicznej niewygody nie bylo we Wrocku od dawnych czasow – „GRATULACJE” dla pana Prezydenta miasta;)

    Polubienie

    1. A co gorsza – we Wro są problemy z automatami, które mają wydawać bilety… A WBK wycofuje się już z kodowania biletów na karcie, więc jak automat nie zadziała, to nie ma już alternatywy. Jestem tym zdegustowana, komu przeszkadzały te bilety papierowe? Oni chyba naprawdę nie myślą logicznie(ci we władzach oczywiście;p)… Elektronika, technika…. Zginiemy kiedyś przez to.

      Polubienie

      1. Potwierdzam. Dla mieszkańców – miodzio i może nawet wygoda (choć trzeba mieć dostęp do sieci lub do automatu, żeby się dowiedzieć, czy bilet jest jeszcze ważny – po imprezie na peryferiach jest to trudne ;-)). Ale dla sporadycznie korzystających – drożyzna, bo muszą korzystać z jednorazówek, co bardzo bije po kieszeni…

        Polubienie

        1. A wystarczyłoby tylko wydrukować wersje alternatywne papierowe. Bez konieczności przechodzenia tej całej procedury z szukaniem siedziby MPK, robieniem zdjęcia itp. Turysta nie powinien tracić czasu na łażenie po urzędach, w końcu nnie po to przyjeżdża.

          Polubienie

  36. po co komu w ogóle te karty ?, kolejny sposób pozyskania danych osobowych, ten proceder w tej chwili robi wiele miast to jest zaplanowane działanie, może trzeba będzie mieć kartę do toalety publicznej jeżeli jeszcze gdzieś sa

    Polubienie

    1. Karta miesięczna jest ok, bo nie trzeba pamiętać o kupowaniu biletu, wystarczy aktywować kartę elektroniczną, ale bilet elektroniczny, który trzeba wyrobić będąc tylko kilka dni, to przesada i niepotrzebny kłopot. Czlowiek powinien móc kupić go sobie w kiosku i zająć się zwiedzaniem a nie szukaniem urzędu. A na dojazd do tegoż urzędu u załatwienie sprawy traci się pół dnia.

      Polubienie

  37. Bilety elektroniczne są na przejazdy miesięczne lub dłużej, bilety jednorazowe sprzedawane są również…widocznie turysta nie dogadał się z panią w okienku;P

    Polubienie

    1. Ależ dogadal się, tylko trochę był rozczarowany tym, że musi znowu gdzieś jechać i szukać wlaściwego urzędu i stwierdził, że prawdopodobnie pozostanie przy zwyklych jednorazowych biletach. A przyznasz, że jeest to niewygodne i na pewno droższe niż okresowy bilet.

      Polubienie

    1. a coś Ty dziewczyno widziała przez te 3 h zapewne standard (zamek i starówkę) i poszłaś się obżerać jakimś fast-foodem bo Ci tylek siadl!

      Polubienie

    2. akurat w Lublinie jest wiele do zwiedzania a przez 3, 4 godziny to można co najwyżej kawałek centrum zwiedzić. Więcej w Lublinie do zobaczenia ni w Warszawie i ciekawsze bo bardziej oryginalne.

      Polubienie

        1. Oczywiscie, że w ciągu jednego dnia Lubllina się zwiedzić nie da, ale w okresie zimowym zwiedzanie wymaga niezlego przygotowania przez osoby tu mieszkające. Wiele fajnych miejsc jest zamkniętych w ciągu tygodnia, jak choćby Skansem….chyba że coś się w tej kwestii zmieniło, bo szczerze mówiąc już dawno nie musialam nikogo oprowadzać:)

          Polubienie

    1. Ale na 7 dni wystarczyłby zwykły papierowy bilet. Nikt nie denerwowałby się, że jego dane osobowe krążą w jeszcze jednym mieście.

      Polubienie

  38. Słodkie, słowo daję. I jakie praktyczne, turysta po prostu będzie przemierzał Lublin per pedes- same korzyści, bo dokładniej pozna lubliński bruk. I każdemu odradzi wizytę w tym mieście.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Może nie per pedes, bo po prostu kupi sobie bilet jednorazowy, tyle że będzie go to kosztować więcej niż przy kupnie biletu terminowego. I wiesz, mam nadzieję, że to jednak nie odstraszy turystow. Pod warunkiem, że władze miasta zadbają o jakieś atrakcje.:)

      Polubienie

      1. PP nie sądzę, żeby Anabell o tym nie wiedziala, raczej bawi się słowem. A słyszałeś/aś o Lubelakach? To taka wersja pozbawiona rodzaju żeńskiego i męskiego, którą uslyszałam w Krakowie i wcale nie uważam, że jest jakaś okropna:) ma swój regionalny urok.

        Polubienie

    2. Po1..lubelskie a nie lublińskie..po 2..jednak zapraszam do Lublina…nie wszystko jest takie beznadziejne jak opisujesz. A byłaś kiedys w Lublinie?

      Polubienie

      1. Elik ja nie krytykuję Lublina, który jest fajnym miastem, opisuję jedynie (rzeczywiście trochę krytycznie, a trochę żartobliwie), pewną sytuację w MPK. A sądząc po komentarzach, w wielu miastach są podobne absurdy.

        Polubienie

        1. Ale jak dobrze pamiętam bardzo miło i szybko można załatwić wszystko na Kraśnickiej – dojeżdżając prawie każdym Trajtkiem.

          Polubienie

          1. To prawda, jak już się wie, gdzie jechać. Tylko po co mu karta miejska, skoro po 7 dniach wyjedzie z miasta? Ja też uważam, że w obecnych czasach pozostawianie wszędzie swoich danych osobowych jest zupelnie niepotrzebną sprawą. Co innego gdyby był tu studentem, wtedy logiczną kwestią jest wyrobienie takiej karty, ale na tydzień?? To absurd.

            Polubienie

    1. No trochę tak, a wystarczyłoby doinformować pasażera, bo ja poszukałam i okazuje się, że można wszystko załatwić w ciągu chwili, tyle że wymaga to wyprawy do glownej siedziby MPK.

      Polubienie

      1. To też ciekawostka. Taka „turystyka urzędna” (urzędowa, urzędnicza?) Przyjeżdża turysta do lublina i przez tydzień zwiedza urzędy. A wiecie, że są miasta gdzie się zwiedza np. zabytki?

        Polubienie

        1. Wiesz, kocham moje miasto, ale czasem mi ręce opadają. Nie lubię, jak się o nim mówi żle, ale takie „urzędowe” sytuacje wywołują negatywne komęntarze w szerszym zakresie. A samo miasto jest naprawdę fajne:)

          Polubienie

    1. A najśmieszniejsze jest to, że w innym miejscu miasta, tylko daleko od centrum jednak można wyrobić kartę od ręki, tylko że nikt za bardzo o tym nie wie. Ja też dowiedziałam się przypadkiem:)

      Polubienie

  39. Nic a nic mnie to nie dziwi 🙂 Wprowadzili nam to samo, ale u nas póki wyrabiają kartę od ręki (chyba), bo ja wniosek wysłałam przez internet z załączonym jpg-iem, wiec tak naprawdę nie mogę autorytarnie stwierdzić, że tak jest.

    Polubienie

    1. A wystarczyłoby mieć alternatywnie wydrukowane tekturowe bileciki 10-dniowe, tak jest w niektórych miastach. To już byłby problem pasażera, żeby takiego biletu nie zgubić przez 10 dni. W naszym mieście najtrudniej o najprostsze rozwiazania.

      Polubienie

  40. Często w życiu zaskakiwani jesteśmy niemiłymi niespodziankami. Bywają jednak i te, które bez większego naszego udziału zmieniają nasze życie na szczęśliwe. Piszmy rówież i o nich. Cieszę się, że powoli doszłaś do dobrej kondycji swojego zdrowia.

    Polubienie

    1. O miłych też piszę….tylko, że tak wiele jest obok nas absurdów, że czasem po prostu nie da się przejśc obojętnie. Wyobrażasz sobie, co się dzieje w punkcie MPK w porze letniej, kiedy tyrustów jest jednak dużo więcej? Panie naprawdę się starają, są miłe, ale nie przeskoczą biurokracji i ograniczeń. Ale postaram się, żeby następny post był o czymś milym:-)

      Polubienie

Dodaj komentarz