Pracownik, który przez pół roku będzie na zwolnieniu lekarskim, straci połowę urlopu.
„Tak przewiduje rozesłane do związków zawodowych i pracodawców w całej Unii Europejskiej założenie do nowelizacji dyrektywy o czasie pracy. Ostateczne propozycje zmian Komisja Europejska ma przygotować jeszcze przed wakacjami”.*
Mówiąc o zwolnieniu lekarskim, prawnicy mają na myśli, na przykład, skumulowany urlop macierzyński i wypoczynkowy młodych matek, które w związku z ciążą przeszły na wielomiesięczne zwolnienie lekarskie, okres przebywania na urlopie rehabilitacyjnym, czy wszelkie urlopy lekarskie dłuższe niż 3 miesiące.
Nie jestem w stanie tego zaakceptować, chociaż wiem, że nikt mojego zdania nie weźmie pod uwagę.
Oczywistą sprawą jest, że tego typu nowelizacja ukróci nadużycia w kwestii wystawiania i pobierania zwolnień, ale wielu osobom po prostu wyrządzi krzywdę.
Po wydarzeniach sprzed kilku miesięcy, kiedy to sama musiałam skorzystać z prawa do zwolnienia lekarskiego, a także świadczenia rehabilitacyjnego, doskonale wiem, że otrzymane w ten sposób wolne od pracy (a więc nie wymuszone na lekarzu, nie naciągane), to nie wypoczynek. Kiedy po całym dniu zdezorganizowanym przez rehabilitację wracałam do domu, byłam wykończona i obolała. Nie czułam zmęczenia fizycznego, ale ćwiczenia i martwienie się o to, czy wrócę do formy, były zdecydowanie bardziej wyczerpujące.
Tęskniłam do swojej pracy, do porannego wstawania i życia ze straconą, ale jakże miłą, (co okazało się w trakcie rekonwalescencji), godziną lunchową.
Myślę, że warto byłoby, żeby ktoś z ustawodawców postawił sobie pytanie, czy rzeczywiście problem należy rozpatrywać tylko z punktu widzenia pracodawcy? A co z pracownikiem, który zdecydowanie na tym traci?
Nie wyobrażam sobie, żebym z powodu bolesnych zabiegów i równie bolesnego wcześniej wypadku, nie mogła w bieżącym roku skorzystać z przysługującego mi (przynajmniej na razie) urlopu wypoczynkowego, w pełnym jego wymiarze. Bogatsza o grudniowe doświadczenia marzę o prawdziwym relaksie, z dala od problemów zdrowotnych i wszelkich innych, które przypałętały się nie wiadomo, po co.
Na szczęście OPZZ będzie się ten zmianie sprzeciwiać i mam nadzieję, że skutecznie.
*Rzeczpospolita z ubiegłego tygodnia