„Gdybym była Szwedką, dejdel didel dejdel, digu digu didel, dejdel dum”, czyli echo kobiecego święta.

Czy zauważyliście, że 8 marca, poza zwykłymi przepychankami słownym z cyklu „a niby dlaczego mam babie składać życzenia tylko dlatego, że jest babą?”, wywołuje ciągle jeden i ten sam krąg tematyczny? A mianowicie, że jest niesprawiedliwość społeczna i stereotypowe postrzeganie płci, że kobiety muszą walczyć o swoje, że płeć warunkuje zarobki (oczywiście niższe), że zawsze musimy udowadniać coś komuś, lub sobie.

Pojawiają się feministyczne nawoływania: „równa płaca zamiast goździka”, „dziewczyny na politechniki”, „kobiety walczą o swoje” itp. Prawie połowa Polek zauważa wtedy, że zarabia mniej niż partner, a wśród nich jakaś część stwierdza, że właśnie ta sytuacja jest przyczyną przemocy domowej wobec nich.

To w Polsce…….

A w Szwecji…..którą trochę obsmarowałam w poprzedniej notce…..”armia obniża kryteria, by sfeminizować siły zbrojne i ułatwić kobietom służbę w swoich szeregach” […].

„Jeśli kobieta i mężczyzna mają takie same wyniki testów, wybieramy kobietę. Często postępujemy tak, nawet jeśli mężczyzna osiągnie lepsze wyniki*– wyjaśnia koordynator ds. szkoleń szwedzkich sił zbrojnych.

Można o kobiety zadbać? MożnaJ

To nic, że to jednak jest absurd, który obniża siłę szwedzkiej armii, (bo biorąc pod uwagę warunki naturalne kobiet, są one niewątpliwie słabsze fizycznie), stając się aktem dyskryminacji w tym kraju, który jednocześnie dba przecież o image wszechobecnej tolerancji.

To nic, że w ten sposób zdobyta praca nie da prawdopodobnie takiej satysfakcji, jaką odczuwałoby się po rekrutacji tradycyjnej, uwzględniającej wszystkie aspekty, walki fair i do samego końca.

To nic, bo może bogatsi o takie doświadczenia panowie zrozumieją, że brak równouprawnienia jest nie tylko czymś bezprawnym, lecz po prostu niesprawiedliwym, uwłaczającym godności ludzkiej, a my kobiety** znosiłyśmy to zbyt długo.

 

Czyżby wylazła ze mnie feministka?!***

 

*    Rzepa z 22 lutego

**  Zawsze w takiej chwili słyszę „my murarki warszawskie”J

***Nie jestem feministką. Jestem realistką.

 

68 myśli w temacie “„Gdybym była Szwedką, dejdel didel dejdel, digu digu didel, dejdel dum”, czyli echo kobiecego święta.

  1. kolejne feminazistowskie brednie. jeżeli ktoś cię obraża czy coś to są od tego sądy. stereotypowe postrzeganie kobiety? a co to oznacza? że większość kobiet spełniłaby się mogąc zostać w domu z dziećmi(około 65% wg sondażu, nie pamiętam już którego)? że muszą iść do pracy bo państwo zabiera jej mężowi w podatkach tyle co ona zarabia? oczywiście zabiera na pomoc tym matkom. nie słyszałem żeby w polsce kobietom zabraniano iść na politechnikę. kobiety same tego nie chcą. co do płac, to każdy dostaje tyle na ile zapracuje. nie słyszałem o takim przedsiębiorcy, który płaciłby mniej dobremu pracownikowi bo ten jest kobietą. to totalna bzdura. skąd więc nierówności w płacach? ano z tego że mężczyźni wykonują niebezpieczniejsze prace, cięższe, częściej biorą nadgodziny i wykonują prace najpotrzebniejsze(w sensie gospodarczym). kobiety najczęściej pracują w administracji i biurze, którą to pracę może wykonać każdy, byle by nie był idiotą. tak więc kobiety do kopalń to będą zarabiać więcej.drażni mnie, przyznam szczerze, traktowanie kobiet przez feminazistki z pogardą. bo jak inaczej można nazwać fakt, że kobieca praca, od dziesiątków tysięcy lat wykonywana, do której kobiety zostały niejako stworzone, jest przez nie pogardzana? „zajmowanie się dzieckiem? jesteś kurą domową, idź do pracy to cię wyzwoli”obniżanie standardów w armii nie jest dbaniem o kobiety ale zwykłą głupotą. armia nie służy do realizacji jakichś chorych marksistowskich wymysłów, tylko do obrony. na osłabieniu armii ucierpią najbardziej kobiety i ich dzieci.niedawno czytałem też artykuł o tym jak zniesiono parytet na uczelniach szwedzkich, bo na jakimś zfeminizowanym kierunku część kobiet się nie dostała, bo z parytetu weszli gorsi mężczyźni. do tego prowadzi polityczna poprawność-kulturowy marksizm.

    Polubienie

    1. Ja zarabiam 400zł (netto) mniej niż mój kolega na takim samym stanowisku (w tej samej firmie). Mamy taki sam staż pracy, to samo wykształcenie, znajomość języków itd. Może więc ktoś mi wyjaśni, dlaczego tak jest?

      Polubienie

      1. Idź pracować do innej firmy, która nie będzie Cię ‚dyskryminować’.Dlaczego ludzie różnie zarabiają? Bo pracodawca ma pełne prawo do własnej oceny ich efektywności i przydatności. Ja nie twierdzę, że ona jest sprawiedliwa czy obiektywna ale jest podstawą ekonomii. Wszystkich nas to dotyczy i wszystkich nas to dotyka. Życie nie jest sprawiedliwe ale rządzi się pewnymi prawami. Pozdrawiam.

        Polubienie

      2. Nie ma dwóch identycznych pracowników o dokładnie tych samych kompetencjach, lotności umysłu, tempie pracy, solidności, dyspozycyjności. To jakaś utiopia. Komuś się marzy urawiłowka? To już było. W dobrze zarządzanej firmie przed każdym pracownikiem powinno się stawiać cele do osiągnięcia, a później każdy powinien być indywidualnie rozliczany z wyników swojej pracy. Od tego zależy podwyżka i/lub premia, bo jak inaczej skutecznie motywować pracownika? Jeżeli pracownik A osiąga przez lata lepsze wyniki niż pracownik B, to otrzymując wyższe podwyżki, może zarabiać sporo więcej, pomimo tego samego stanowiska i zakresu obowiązków. Jakiekolwiek porównywanie traci sens jeśli pracownicy startowali z różnego pułapu płac, co zdarza się często, bo każdy ma prawo negocjować z przyszłym pracodawcą wysokość uposażenia przed podpisaniem umowy o pracę. Co w tym dziwnego?

        Polubienie

        1. Na naszych stanowiskach nie ma kolejnych celów do osiągnięcia. Naszą pracę można przyrównać do przepisywania tekstów – zrobisz jeden, dostajesz kolejny, potem następny i tak dalej. Nie jesteśmy rozliczani z wyników pracy, bo nie możemy osiągnąć nic więc ponad to, że zrobimy dobrze i szybko to co nas należy. Jeśli któreś z nas zrobi coś źle – poleci. Skoro żadne z nas nie zostało do tej pory zwolnione, to znaczy że kompetencje, czy tempo pracy mamy bardzo, bardzo podobne. Premie co roku dostajemy tej samej wysokości. Wysokości wynagrodzenia początkowego w naszej firmie się nie negocjuje – albo bierzesz co ci dają albo odchodzisz.

          Polubienie

          1. jak ci nie odpowiada to zawsze możesz pracę zmienić, albo spytaj się szefa dlaczego on zarabia więcej. z twoimi wysokimi kwalifikacjami sądzę że bez problemu znajdziesz inną

            Polubienie

            1. Nic nie napisałam na temat moich kwalifikacji więc ty też nie podejmuj tego tematu. Szefa spytać mogę, czemu nie, ale zasada jest taka sama jak w przypadku stawki początkowej – albo bierzesz taką pensje jaką daje szef, bo „on wie ile komu ma płacić”, albo odchodzisz. Jeśli pytasz, to znaczy że nie jesteś zadowolona ze swojej wypłaty i podważasz zdanie szefa, a skoro tak – to „do widzenia”. W tej chwili pracy zmieniać nie muszę. Jestem po prostu ciekawa, czy ktoś potrafi rozsądnie wyjaśnić mi dlaczego ja zarabiam mniej a kolega więcej, skoro jedyne co nas tak zasadniczo różni to płeć.

              Polubienie

              1. Miałam nie angażować się w Waszą rozmowę, ale dodam tylko do Twoich słów Anno. Trzymaj się po prostu dzielni!!:)

                Polubienie

      3. pójdź do szefa i się spytaj, możesz też zmienić pracę. ciekawi mnie też czy zastanawiałaś się kiedyś czy aby na pewno jesteś takim samym pracownikiem, pomimo takiego samego stanowiska? może jest bardziej wydajny od ciebie? może bierze więcej nadgodzin? dodajmy też(choć nie wiem jak w twoim przypadku) kilka dni w miesiącu gdzie mnóstwo kobiet jest nie dożycia.

        Polubienie

    1. Muszę znaleźć czas na te filmiki, bo zapowiadają się ciekawie. Ale czy Szwecja wygląda jeszcze gorzej niż się o niej ostatnio mówi? Bo nie mówi się najlepiej niestety.

      Polubienie

  2. Mój szef też narzekał na kobiety: według niego od razu po otrzymaniu umowy o pracę zachodzą w ciążę i potem już tylko siedzą na macierzyńskim (mimo, że firmie nie ma ani jednego takiego przypadku). Tak bardzo był o tym przekonany, że przy poszukiwaniu pracownika na nowo powstałe stanowisko kazał od razu, bez czytania, wyrzucać CV kobiet. Czy zmienił zdanie? Tak:) Po tym jak kilku pracowników (mężczyzn, żeby nie było wątpliwości;)) miało wypadek w czasie „zabawy” na motocyklach. Na zwolnieniu lekarskim są od dwóch lat.Jaki z tego morał? Nie ma co generalizować. I wśród mężczyzn i wśród kobiet są lepsi i gorsi ludzie. Niektórzy potrafią tak poukładać swoje życie osobiste, że będą świetnymi pracownikami, inni – nigdy się nie nauczą.

    Polubienie

    1. to prawda że różne „wypadki” chodzą po ludziach, ale nie można porównywać wypadku motocylkowego z ciążą. ciąża to nie wielokrotnie złamana noga. naturalnym jest że kobieta zajmuje się swoim dzieckiem, ale w tym czasie pracodawca musi płacić, a pracownik traci kontakt z bieżącymi wydarzeniami w firmie. w tym czasie zatrudnia kogoś nowego, kto się wdrożył, ale potem będzie musiał go zwolnić z powodu głupich przepisów. znam taki przypadek z własnego podwórka.

      Polubienie

      1. Tak dla uściślenia: wypadek był spowodowany chęcią wcielenie w życie wyjątkowo głupiego pomysłu, podpatrzonego na pokazie kaskaderskim. Wiadomo nie od dziś, że młodzi mężczyźni lubią brawurę i ryzyko. Czy to znaczy, że nie powinno się ich zatrudniać, bo to tylko kwestia czasu kiedy ulegną jakiemuś wypadkowi? Nikt tak nie myśli. Ale teoria mówiąca że kobietom zależy tylko na umowie żeby mogły zaraz iść na urlop macierzyński jest dość szeroko rozpowszechniona.

        Polubienie

        1. Anno, ja nie generalizuję, ja widzę co się dzieje w naszym społeczeństwie i wiem, że bez mężczyzn świat byłby pusty:) Jeśli więc opisuję jakieś konkretne przypadki, to dlatego, że mnie porusza przypadek a nie, że nagle zostałam przenicowana i śpiewam na feministryczną nutę:) Widzę wady w kobietach, widzę wady w mężczyznach. I wiem, że mimo tych można razem żyć, lub żyć obok siebie. Tylko trzeba chcieć wypracować kompromis, bo o to w naszym kraju najtrudniej. Pozdrawiam

          Polubienie

  3. Nie kochana, nie wylazla z ciebie feministka. Wylazlo z ciebie (tu sobie dodaj swoj ulubiony wyraz pogardy), niezalezne od plci – ktore lubi zeby mu dali za darmo. Bo tobie sie przeciez nalezy. niezaleznie czy za kobiecosc, pochodzenie robotnicze, inteligencje, glupote, co tylko. Ta mysl – jakby to bylo swietnie jakby innym zabrali a dali tobie.

    Polubienie

  4. Feminazistkom nie chodzi o równouprawnienie ale o przywileje wynikające ze swojej płci! Potem są takie absurdy jak w szwedzkiej armii – jak będzie wojna to już widzę te kobiety na polu walki. Prawie tak śmieszne jak nasze feministki psioczące na meżczyzn a na demonatracjach chowające się grzecznie za plecami Panów policjantów :))))

    Polubienie

    1. Feministkom może i tak. Ja uważam, że do wszystkiego trzeba mieć podejśćie zdroworozsądkowe, emocje tylko zaburzają obraz i prawdę.

      Polubienie

  5. Kobieta statystycznie zarabia 3/4 tego, co mężczyzna na dokładnie takim samym stanowisku. Dlaczego miałyby być traktowane na równi z nami, skoro ich praca jest warta mniej?

    Polubienie

  6. Podnieść zarodki kobietom – TAK!Ale jakiekolwiek „parytety” – NIE!Dlaczego ktoś ma mieć ustawowo zapewnione miejsce np. w parlamencie? Dlatego, że ma łechtaczkę?

    Polubienie

  7. równouprawnienie dla wszystkich!!! opieka nad dziećmi po rozwodzie dla mężczyzn! alimenty dla mężczyzn! w łóżku małżeńskim po równo dzień nic, tak jak chce kobieta. dzień ostra jazda bez trzymanki tak jak chce facet. kobiety w wojsku… równe normy ze wszystkiego np. w-f. i wiele podobnych. uwierz mi, nie chciałybyście prawdziwego równouprawnienia

    Polubienie

    1. Ależ ja wcale nie chcę!! Chcę normalności!! Chcę krócej pracować, opiekować się domem, mieć czas na ugotowanie obiadu!! Tylko dla mnie równouprawnienie to jest późniejsza opieka nad tymi kobietami, które wcześniej opiekowały się dziećmy. Tymczasem często zdarza się tak, że i mąż się na nie wypnie (bo nie tak błyskotliwa jak koleżanki, które robiły kariery) i państwo.

      Polubienie

  8. Cieszę się, gdy kobiety zajmują ważne stanowiska, robią karierę naukową i zawodową. Kobiety są mądre, wiedzą czego potrzeba społeczeństwu. Zawsze je popieram.

    Polubienie

    1. A ja tak naprawdę zawsze popieram tego skrzywdzonego…..bez względu na płeć. Tutaj akurat poruszyłam kwestię dyskryminacji kobiet chociaż obawiałam się takiej nagonki:))

      Polubienie

  9. A ja nie mogę wyjść z podziwu, jakie stronnicze są wszystkie teksty tego typu. Bo gdybyście były Szwedkami, wiedziałybyście, że równouprawnienie należy się RÓWNIEŻ mężczyznom, bo wbrew kobiecemu przekonaniu, że to kobiety mają najgorzej – bycie mężczyzną też ma wady. I w Szwecji jest to jako tako zauważane. Zresztą szczerze mówiąc, nie wiem jak można zazdrościć Szwedom. To jest społeczeństwo bogate, zegalitaryzowane, cywilizowane i… chore psychicznie. Tam każdy lata do psychologa. A dlaczego? Dlatego, że tam tradycyjna rodzina została już dawno zniszczona, ludzie wychowują się w jakimś dziwnym układzie. Małżeństwa się rozpadają, ludzie przedsiębiorą następne i te też się rozpadają. Jak dzieci żyjące w takim czymś mają być potem normalne. Uważam, że przemiany społeczne jakie nastąpiły w przeciągu kilkudziesięciu lat, w szczególności utrata zainteresowania kobiet domem, wyrządziły wiele szkód psychicznych społeczeństwu. U nas tego jeszcze tak nie widać. Ale tam tak.

    Polubienie

    1. Myślę, że utrata zainteresowania kobiet domem nie jest wadą, ani niczym złym. Ważne, aby nie tracić zainteresowania ludźmi, zwłaszcza najbliższymi.

      Polubienie

    2. Palmyra, chyba dokładnie o tym też napisałam, że nareszcie panowie zrozumieją, jak to jest poczuć się dyskryminowanym, ale jest to absurd, coś, czego w dzisiejszych czasach nie powinniśmy obserwować. Czemu nie czytacie moich notek ze zrozumieniem? Czemu wszystko tak wprost? A gdzie podtekst???

      Polubienie

  10. Zaakceptuję tzw. „równouprawnienie”, jeśli zrówna się wiek emerytalny Kobiet i mężczyzn, oraz jeśli w hutach, kopalniach i w zawodzie szambonurka wprowadzi się parytety dla Kobiet w stosunku 50:50. Wtedy to i tak będzie lewacki bełkot, ale przynajmniej Panie przekonają się na własnej skórze jak to fajnie jest być facetem.

    Polubienie

    1. Ależ oczywiśćie, że wiek może być zrównany, jeśli uczciwie rozliczy się przy wyliczaniu emerytury te lata, które kobieta spędziła w domu wychowując dzieci.

      Polubienie

  11. jest tylko jedno ALE…kobietom nie chodzi u rownouprawnienie i albo uzywaja tego mylnego pojecia swiadomie zeby pokazac jakie sa „biedne” lub nie znaja jego znaczenia. Rownouprawnienie w tym kontekscie w ktorym tu rozmawiamy polega na wyrowaniu praw ale i obowiazkow-wynikiem ma byc ROWNOSC…a kobietom chodzi wylacznie o prawa…o obowiazkach nawet nie wspomna.Prawda i to smutna dla mnie jako mezczyzny jest taka ze oczekujecie coraz wiecej a dajecie z samej siebie coraz mniej.Troche juz przezylem i z reka na sercu mowie co zauwazylem juz dawno temu. Znam wiele kobiet i wszystkie chca coraz wiecej dla siebie traktujac facetow jak dodatek do siebie-jestescie cwane i niby pewne siebie ale jak przychodzi co do czego to bez faceta ani rusz. Wymagacie od nas coraz wiecej, testujecie -mamy zarabiac, gotowac, pomagac sprzatac, wychowywac dzieci, mamy zawsze miec dobry humor i checi natomiast same robicie coraz mniej-nagle przestalyscie potrafic ugotowac, w domu robicie syf(mieszkalem z dziewczynami w czasie studiow-bajzel na maksa)potem z kumplami i mieszkanie bylo prawie sterylne, a jak cos nie gra to wmawiacie nam ze jestescie zmeczone po pracy-jestescie obibokami w iekszosci przypadkow.My nie oczekujemy kury domowej tylko rownorzednego partnera a nie egoistki co nic nie potrafi i nic jej sie nie chce-niestety nie bedziemy was wielbic tylko za fakt ze jestescie…dzieki waszemu lenistwu jesdno jest piekne-potrafimy juz zrobic wszystko sami-gdybysmy jeszcze tylko umieli rodzic bylybyscie zbedne

    Polubienie

  12. Brednie, moja droga.Albo się domagasz równouprawnienia-albo ulg.Przykład szwedzkiej armii jest tu tego przykładem.Powiedz, KTO będzie wykonywał obowiązki ZA tego żołnierza-kobietę?Hm??Równość to równość.Mówię oczywiście o tym przypadku.To chore aby normy,wymagania obniżać specjalnie dla kobiet.Dotyczy to wojska, policji nawet straży pożarnej / http://www.straz.pl/home/praca-i-sluzba/informacje-ogolne / To nie płeć ma decydować o przyjęciu do pracy.Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Chyba umknęło Ci jedno słówko, które w tym kontekście napisałam, a mianowicie „absurd”. I teraz wyciągnij własciwe wnioski z powyższej notki.

      Polubienie

  13. Nie chcę aby na WFie uczono mnie skakać na skakance i by zmuszano mnie do zakładania leginsów czy tym podobnych na zajęcia baletu w ramach WF !

    Polubienie

    1. Na naszych lekcjach dziewczyny grały w siatę chłopcy w piłkę nożna:) Przecież nie możliwe, żeby chłopaków uczono na siłę tańca.??? Naprawdę tak u Ciebie jest?

      Polubienie

  14. Jestem za równo uprawnieniem. Bedziemy o to walczyc. Urlopy wychowawcze juz sobie wywalczyliśmy. Teraz pora aby wywalczyć SPRAWIEDLIWOŚC. Aby ogłupiałe sędziny Sądów Rodzinnych nie przyznawały Z AUTOMATU opieki nad dziećmi matkom. Nawet jak są to pijaczki,winne rozpadu związku dostaja dzieci. Mąz natomiast zyskuje HORENDALNE alimenty. Zaznaczam, ucinając dyskusje, mnie to nie dotyczy. Ja tylko znam takie przykłady, kiedy żona puściła sie z innym, ma z nim kolejne dziecko, rozwiodła sie a facet buli jak za zboze.Jestem tez za parytetem. Uważam,że w polskim życiu politycznym trzeba zwiekszyć ilość kobiet. Chcemy wiecej! Chcemy pań takich jak wróbel, kempa,sowińska, beger,łyżwińska, sobecka, szczypińska, jakubiak, kluzik… To kwiat kultury, intelektu, moralnosci i wiedzy. Kobiety godne szacunku i wzory do nasladowania. Tak, walczcie dalej. Ku chwale Ojczyzny, towarzyszki kobiety.

    Polubienie

    1. Przemawia przez Ciebie gorycz i to sprawia, że jesteś niesprawiedliwy. Nie czytałeś innych moich notek, więc nie wiesz, że ja naprawdę widzę i wady mężczyzn i kobiet. Wystarczy obserwować, mieć oczy otwarte. Ta notka jest akurat porównawcza, pokazuje, że i facet może ulec dyskrminacji, ale wszyscy wiemy, że do tej pory to częściej kobiety stawały się takim obiektem. Dobrze, że w tej kwestii coś się zmieniło, ale teraz ważne jest, żeby nie z jednego ekstremum nie popaść w drugie.

      Polubienie

  15. Droga Autorko. Też jestem feministką. Łamię wszelkie stereotypy krzywdzące kobiety. Zawsze bronię kobiet. Jestem pracodawcą i wolę zatrudniać kobiety, bo są lepszymi pracownikami. Nienawidzę męskiego chamstwa, seksizmu i arogancji. Cenię mężczyzn mądrych, kulturalnych i szlachetnych.

    Polubienie

    1. nienawidzę kobiecego chamstwa, degeneracji i arogancji. Jestem przeciwnikiem ich ku…stwa i alkoholizmu. Wyłaczam telewizot, gdy w transmisji sejmowej widze „panie” posłanki, o intelekcie, aparycji, kulturze i poziomie bajzel mamy z podrzędnego bur…luLupię kobiety inteligentne, wykształcone i kulturalne.Moze wiec nie jest to kwestia równouprawnienia i parytetów tylko walczyć trzeba z chamstwem, prymitywizmem i pozostałym pokłosiem sowieckiej okupacji?

      Polubienie

    2. nienawidzę kobiecego chamstwa, degeneracji i arogancji. Jestem przeciwnikiem ich ku…stwa i alkoholizmu. Wyłaczam telewizot, gdy w transmisji sejmowej widze „panie” posłanki, o intelekcie, aparycji, kulturze i poziomie bajzel mamy z podrzędnego bur…luLupię kobiety inteligentne, wykształcone i kulturalne.Moze wiec nie jest to kwestia równouprawnienia i parytetów tylko walczyć trzeba z chamstwem, prymitywizmem i pozostałym pokłosiem sowieckiej okupacji?

      Polubienie

    3. I właśnie dlatego uważam, że kobiety są beznadziejnymi szefami (zresztą inne kobiety same to mówią). Bo jak dorwiecie się do koryta, to wydaje się wam, że jesteście nie wiadomo kim i zaczynacie pomiatać ludźmi i mówić niestworzone dyskryminujące bzdury. To była generalizacja i nie wszystkie kobiety takie są oczywiście. Ale tego typu chamstwo i pogarda dla innych to rzecz stereotypowo typowa dla kobiet szefów. Spuść trochę z tonu.

      Polubienie

    4. Ja staram się widzieć prawdę, bo wiem, że kobiety też bywają wredne, złośliwe, że potrafią krzywdzić. Ale staram się być obiektywna, chociaż nie twierdzę, że czasem solidarność plemników nie może zamydlić oczu. Bo odczuwamy jako kobiety, to naturalne. Tak jak mężczyzna zawsze bardziej zrozumie mężćzyznę.

      Polubienie

  16. Mam zagadkę- ona, kobieta wyzwolona, wykształcona, z doktoratem, samodzielny pracownik naukowy. Ma dwójkę malutkich dzieci.Starsze już rok jest w żłobku, drugie zaraz po wakacjach tam wyląduje.Pytanie brzmi- kto wychowuje te dzieci- instytucja, w której maluch spędza 8 codziennie, czy matka,która z dzieckiem, w sposób czynny jest raptem 4 godziny, ale nie codziennie, bo uczestniczy w przeróżnych sympozjach, kongresach itp. okazjach. Ja wiem, że równouprawnienie itp., ale czy to równouprawnienie nie odbywa się jednak kosztem rodziny? A teraz coś nt. zatrudniania kobiet na tych samych warunkach – większość firm prowadzących jakieś innowacyjne tematy nie chce zatrudniać kobiet, bo kobieta to chodzący pokój dziecinny, gotowy do zasiedlenia. A wtedy wszystkie plany biorą w łeb, bo wiele kobiet znacznie gorzej pracuje w czasie ciąży(mają prawo), a potem ich nie ma- mają urlop macierzyński. Więc jest i drugie pytanie- czy owa równość dla kobiet jest rzeczywiście równością czy może raczej przywilejem?.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Anabell, ok, ale w pewnym momencie te kobiety wracają w urlopów, odchowane dzieci…..i okazuje się, że wszystkie fajne stanowiska są już zajęte. I co? Przecież wiadomo, że nikogo nie zwolnią, zeby ołątwić coś powracającej z urlopu matce. A potem, kiedy taka gorzej zarabiająca kobieta idzie na emeryturkę (pomijając jaka ta emerytura jest) otrzymuje niższą kwotę w rozliczeniu. Tak jakby wychowanie dziecka było czymś mniej wartościowym niż męskie zarabianie na rodzinę. Co tu jednak jest nie tak.

      Polubienie

      1. I pojawia się problem równouprawnienia, to fajny termin przyznam ale nieco utopijny przyznam trzeba przeciwdziałać tej dyskryminacji matek i już nie chodzi o te emerytury ale o kwestie ekonomiczne ktoś na te nasze emerytury pracować musi (chyba że zmienimy system naliczania emerytur ale to jeszcze większa utopia), chodzi mi oczywiście o przyszłe pokolenia. Wracam jednak do głównego wątku zarówno kobiety jak i mężczyźni mają lepsze uwarunkowania do pewnych zawodów i ubolewanie nad tym niewiele zmieni oczywiście jeśli ktoś chce na siłę to powinno się mu to umożliwić. Natomiast obawiam się trochę feminizmu jako takiego bo czasami odczuwam, że postulują one twór sztuczny jednak nie mogę mieć tutaj wyraźnego zdania.Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Najważniejsze to rozróżnić dwa pojęcia, równouprawnienie i ulgowe traktowanie. Kręgi feministyczne (prawdopodobnie umyślnie) często mylą równouprawnienie z pewnego rodzaju ulgą – to jak ulga studencka, która zamiast zniżki finansowej daje (lub dałaby) możliwość przykładowo znalezienia lepszej pracy na zasadzie machnięcia legitymacją (w tym przypadku płcią w dowodzie osobistym) a nie faktycznych kwalifikacji, tak jak w maglowanym już wielokrotnie temacie testów fizycznych podczas kwalifikacji do armii gdzie kobiety z automatu dostają 2 dodatkowe punkty (jak nazywają to żołnierzyki po jednym za każdą pierś). I tu przechodzimy do meritum, osobiście uważam, że kobiety przez wieki przecierpiały wiele przez szeroko pojętą dyskryminację (a w niektórych krajach przez wieki nic w tym temacie się nie zmieniło) i zgadzam się z tym, że należy się w tym momencie zadośćuczynienie, a ponieważ i o to właśnie chodzi większości „feministek” to nazywajmy rzeczy po imieniu i nie nazywajmy równouprawnieniem zadośćuczynienia.

          Polubienie

          1. Czy dostrzegasz absurdalność Twojego rozumowania na temat tzw. zadośćuczynienia? Czy jakakolwiek grupa społeczna ma prawo żądać przywilejów w zamian za krzywdy (prawdziwe lub wyimaginowane) wyrządzone INNYM członkom/członkiniom tej grupy w odległej przeszłości? Czy wszyscy afroamerykanie mają prawo żądać uprzywilejowanej pozycji ze względu na historię niewolnictwa w USA? Od takiego myślenia już krok do propozycji wprowadzenia zbiorowej odpowiedzialności za grzechy przodków.A przykład z rekrutacją do szwedzkiej armii, o ile jest prawdziwy, pokazuje dobitnie do jakich chorych wypaczeń prowadzi dopuszczenie do władzy lewaków i/lub feministki.

            Polubienie

            1. Drogi Piro,Zakładając, że naszym odniesieniem są normy prawne to oczywiście, że mają prawo wynikające z tychże norm, a jeżeli jesteśmy członkami państwa z określonymi normami prawnymi to jesteś zobowiązany/a się do nich stosować. Można się z nimi nie zgadzać lub je zmienić jednak do aktualnych należy się stosować. Ponadto krzywda wyrządzona w nieważne jak odległym czasie nadal jest krzywdą, przykładem może Niemiec zgodnie z polskimi normami pełne prawo do roszczenia sobie praw do kamienic z których nawet nie on a jego daleka rodzina została wypędzona lub zbrodnia katyńska, gdzie do tej pory staramy się rościć sobie odszkodowanie za morderstwa). Prawo określa jasno.Afroamerykanie, o których wspomniałeś w okresie zaraz po rewolucji rasowej składali masowo pozwy o zadośćuczynienie, które były rozpatrzane na ich korzyść. W aktualnym czasie nieszczęsna poprawność polityczna załatwia całą sprawę, przez co Bogu ducha winni ludzie zastraszani są przez różnego rodzaju mniejszości sądem (lub gorzej) co – o ironio – jest zgodne z prawem, do którego musimy się stosować.Co do przykładu z aplikacją do armii, dotyczy to realiów polskich – staram się szukać tematów, które bliżej nas dotyczą.Co do końcówki mojej poprzedniej wypowiedzi gdzie napisałem, iż uważam, że należy się zadośćuczynienie, zastawiłem pułapkę, która w sposób jednoznaczny odróżni kobiety żądające ulg od tych, które faktycznie chcą równych szans. Jest oczywiste, że jeżeli osoba zgodzi się z tym stwierdzeniem pragnie specjalnego traktowania. Nazwijmy to delikatną prowokacjąDziękuję za odpowiedź.

              Polubienie

    2. Sczerez mówiąc to samo pomyślałam. Kiedy czytam takie posty czuje się dopiero poniżona.Mam dwójkę dzieci, skończyłam prestiżówe studia i posiadam firmę. Kiedy dzieci były małe siedziałam z nimi w domu z wyboru. Jednak kiedy dziś czytam to co czytam krew we mnie buzuje, gdyż nie walczycie o równouprawnienie ale jak przedmówczyni napisała o przywileje. Chcecie aby traktować Was ( nas) jak osoby gorsze i dużó słabsze, którym się wszystko należy. Praca ma na nie czekąc…. w czasie ciąży pracodawca ma je traktować ulgowo…itp. Przepraszam, ze się oburzam…ale pragnę być pełnowartościowym człowiekiem…czyli jak pracuję tak mam. Za przywileje dla osób nie dających sobie rdy…dziękuję.

      Polubienie

      1. Kasiu, jesteś mądrą, szczerą i pracowitą kobietą. Świetnie wypunktowałaś absurdy żądań „feministek”. Podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałaś.

        Polubienie

      2. A nie pomyślałaś o tym, że to Ty miałaś może szczęśćie, bo miałaś za sobą całą rodzinę, męża (nie wiem czy masz męża), ale jest szereg kobiet, które nie mogą sobie pozwolić na siedzienie w domu. I piszę to z całą świadomością obiektywnie, bo ja akurat też siedziałam przez cały urlop wychowawczy z moimi dziećmi. Nie żałuję ani dnia, ale wiem, że całe mnóstwo kobiet chciałoby, ale nie może sobie na to pozwolić. To nie feminizm, przyznasz. Ja nie walczę (a w życiu!!) o to, by kobiety mogły wracać szybko do pracy, ja sądzę tylko, że powinny mieć szansę pobytu z dziećmy na godziwych zasadach. Masz firmę, nie wiem, czy sama zarobiłaś na tą firmę, kiedy, skoro siedziałaś w domu z dziećmi, prawopodobnie więc też ktoś Ci pomógł. Miałaś szczęście. Wiele kobiet nie ma.

        Polubienie

        1. Kurczę….co za myśłenie…. Siedziałaś w domu bo miałaś szczęście…masz firmę bo miałaś szczęście… Moja słodka szczęście tu nie ma nic do rzeczy. Jeśłi chodzi o siedzenie w domu to ja byłam 4 lata ale równie dobrze poszłabym do pracy, a dla dzieci wynajęłabym opiekunke lub posłała do żłobka. A co do firmy… mam 40 lat a w domu byłam mając lat 22-26 (mniej więcej) więc na firmę zapracowałam przez 15 lat i uwierz mi, ze ze szczęściem czy posiadaniem meża nie ma to nic wspólnego a tylko z podejściem nieoglądania się na pomoc z zewnątrz. I z Twojej odpowiedzi wynika jasno, ze szukasz usprawiedliwień dla nie mogących sobie poradzić a nie równouprawnienia. Powiedz to otwarcie i szczerze a a wtedy państwo będzie wiedziało co robić bo jak na razie mówisz o równouprawnieniu a w momencie, kiedy państwo reagując na potzreby kobiet zapewnia równouprawnienie to Ty się oburzasz bo jednak chciałąś mieć lepiej niż facet. Chcesz żyć pod ochronką… i moze ci się to należy..ja nie wiem. Ale chodzi mi o szczerość wypowiedzi… równouprawnienie nie…opieka państwa tak./ Nazwij rzeczy po imieniu. P.S./ A co z sądami??? Tam takze mamy przecież fory.

          Polubienie

          1. > Kurczę….co za myśłenie…. Siedziałaś w domu bo miałaś> szczęście…masz firmę bo miałaś szczęście… Moja słodka> szczęście tu nie ma nic do rzeczy. – ale szczęście przy dochodzeniu do realizacji pewnych pomysłów jest dowiedzione, więc zupełnie nie rozumiem, dlaczego się oburzasz.Jeśłi chodzi o> siedzenie w domu to ja byłam 4 lata ale równie dobrze> poszłabym do pracy, a dla dzieci wynajęłabym opiekunke lub> posłała do żłobka. A co do firmy… mam 40 lat a w domu> byłam mając lat 22-26 (mniej więcej) więc na firmę> zapracowałam przez 15 lat i uwierz mi, ze ze szczęściem> czy posiadaniem meża nie ma to nic wspólnego a tylko z> podejściem nieoglądania się na pomoc z zewnątrz. – wiele osób nie ogląda się za siebie i im nie wychodzi. Nie piszę o sobie, bo akurat ja się realizuję zawodowo, więc to nie jest mój problem. A Ty najwyraźniej nie czytasz ze zrozumienim, bo nie wyczytałabyś takich bzdur, o jakie mnie podejrzewasz.> z Twojej odpowiedzi wynika jasno, ze szukasz usprawiedliwień> dla nie mogących sobie poradzić a nie równouprawnienia. – oczywiście, że usprawiedliwia osoby, które sobie w życiu nie radzą, bo i takie chodzą po tej ziemi, wiesz? I właśnie nimi powinno się zająć państwo. Nie można patrzeć bezczynnie na te kobiety, które nie potrafią przebić się w gąszczu problemów i przepisów. A może Ty uważasz, że skoro nie są tak przebojowe jak inne, to niech klepią biedę?> Powiedz to otwarcie i szczerze a a wtedy państwo będzie> wiedziało co robić bo jak na razie mówisz o> równouprawnieniu a w momencie, kiedy państwo reagując na> potzreby kobiet zapewnia równouprawnienie to Ty się> oburzasz bo jednak chciałąś mieć lepiej niż facet. – A dlaczego ja miałabym chcieć mieć lepiej niż facet????? Bzdura totalna, dziewczyno przeczytaj moją notkę jeszcze raz, może zrozumiesz, nie piszę trudnym językiem. Nie chcę mieć lepiej niż facet, bo mam całkiem nieźle. Chcę jednak, żeby w niektórych kwestiach (akurat jeśli nie doczytałaś, to równouprawnienie w armii uważam za nietrafione). zauważono, że brak równouprawnienia jest krzywdzący.Chcesz> żyć pod ochronką… i moze ci się to należy..ja nie wiem.> Ale chodzi mi o szczerość wypowiedzi… równouprawnienie> nie…opieka państwa tak. – najpierw rzucasz się, że ja tego chcę, a potem sama piszesz o tej opierce. Jesteś niekonsekwentna!!Nazwij rzeczy po imieniu.> P.S./ A co z sądami??? Tam takze mamy przecież fory.Sądy mają być sprawiedliwe, ale jeśli nie są z powodu przestrzegania jakichś uchwalonych wcześniej przepisów, to trzeba zmienić przepisy. To tak samo proste jak racjonale podchodzenie do sprawy. Polecam kierowanie się rozumem a nie emocjami.

            Polubienie

            1. Owszem, państwo powinno sie zając o tym napisałam przecież. Ale dlaczego zajęcie się biednymi nieradzącymi sobie nazywasz równouprawnieniem? I jeszcze jedno wszystkich, którzy sie nie zgadzają z Toba upominasz, ze nie kierują sie rozumem 🙂

              Polubienie

              1. Skąd wiesz czy wszystkich? Tak dobrze przewertowałaś mój blog? Jeśli nie, to jesteś nieobektywna. Po drugie, Twój komentarz był bardzo emocjonalny, dlatego poradził Ci ochłonięcie:))Oczywiście, że musi być równouprawnienie równiez w zajmowaniu się osobami nieradzącymi sobie w życiu. Jak by to było, gdyby państwo mniej troszczyło się o niezaradnego faceta a bardziej o niezaradną kobietę, tylko dlatego, że jest kobietą?

                Polubienie

            2. hmmm Caffe nie chce cię obrazić bo ja nie mam czasu an przepychanki…ale cytat: równouprawnienie nie opieka tak..odnosi sie do nazywania rzeczy po imieniu a nie do moich zachcianek :))

              Polubienie

              1. Kończąc nasz.jak widać nic nie przynoszącą dyskusję pragnę dodać tylko… Dzieki Wam facecie za waszą logikę wypowiedzi i rozumowania :))

                Polubienie

              2. To bardzo miło, że nie chodzi Ci o gierki słowne, uwierz takich komentatorów tez miewam, zwłaszcza po poleceniu przez Onet. Radzę sobie:)Ja jestem za równouprawnieniem, ale nie jestem za absurdami. Ujmę to może jeszcze inaczej, żebyś mnie dobrze zrozumiała. Tam, gdzie równouprawnienie nie godzi w jakieś nadrzędne idee (jak w przypadku tej nieszczęsnej armii) jestem za równouprawnieniem, natomiast tak gdzie jest zbędne, gdzie narzuca się wręcz tylko jedna z płci, jestem za podziałem. Właśnie dlatego tak odwoływałam do rozumu, a nie do ślepego dążenia za modą, bo akurat jest moda na feminizm.Ktoś w komentarzach pisał, że wysłałby kobiety do kopalni, czy do straży pożarnej, żeby sobie popatrzyły jaka ciężka to praca, może wtedy odechce im się równouprawnienia. Tylko że to jest właśnie śmieszne. Ja (nie feministka) szanuję pracę mężczyzn i uważam, że w takim zawodzie pracująca kobieta nie spełniłaby zadania. Po prostu. Więc cóż tu szukać dziury w całym. Przeczytaj moją następną notkę, może staniej się jaśniejsze co chciałam pokazać w tej, którą polecił Onet. Właśnie chciałam pokazać, że rozum (który skrytykowałaś:) jest tym, co powinno decydować o równouprawnieniu.

                Polubienie

    3. Właściwe pytanie brzmi: matka czy instytucja i DLACZEGO NIE OJCIEC. 4 godz. + 4 godz to już 8 godzin z rodzicami (tak, wiem, że ten czas się częściowo pokrywa) i na pewno jest też jakaś opiekunka lub/i dziadkowie.

      Polubienie

    4. Nie no, bez przesady. Ile przeciętna kobieta rodzi dzieci?, przeciętnie-dwoje, więc przeciętnie to są dwie ciąże, a źle się czuje z reguły w końcówce, powiedzmy trzy miesiące, pomnożone przez dwie ciąże, to daje sześć miesięcy z życia kobiety. Czy to na prawdę jest tak durzo?. O macierzyńskim, wychowaczym, nie będę pisać, bo już tę rolę może spełnić ojciec, o to chodzi. I ta pani dotor nie musi czuć się winna, bo nie ona jedna odpowiada za dziecko, ojciec jest odpowiedzialny za wychowanie i rozwój w takim samym stopniu jak matka. Po pierwsze-ucieczka w pracę nic nie da, ani ojcu, ani matce, po drugie i tak obydwoje biorą udział w wychowaniu, cokolwiek robią, i czy robią to dobrze czy źle, to jest to wychowywaniem, dziecko z tego czerpie, z tego się uczy. Nawet nieobecność rodzica nie zmienia faktu oddziaływania na dziecko, tyle, że prawdopodobnie jest to oddziaływanie negatywne.

      Polubienie

      1. ZGadzam się z Tobą, że obecność rodziców, a zwłaszcza matki w pierwszym okresie życia jest bardzo ważna. Jestem matką, która miała to szczęście być na pełnym, kilkuletnim urlopie wychowawczym. W związku z tym jestem do tyłu o kilka lat:) Do tyłu w sensie awansu itp. Nie żałuję, ale moje doświadczenie daje mi prawo do wystawiania sądów.

        Polubienie

Dodaj komentarz