Ludzie mają prawo do szczęścia

Tak się uważa w Brazylii, w której właśnie przyjęto poprawkę do konstytucji i teraz już dążenie do szczęścia będzie legalnym, usankcjonowanym, podstawowym prawem jej mieszkańców. Skąd taki pomysł?

Od kilku lat prowadzone są badania mające na celu opracowanie wskaźnika, który ujmowałby poczucie szczęścia obywateli danego kraju. Wymienia się tam dobre wykształcenie, zdrowie, odpowiednie wyżywienie, pracę, mieszkanie, odpoczynek, bezpieczeństwo socjalne, ochronę macierzyństwa i dzieci oraz pomoc osobom upośledzonym przez los i samotnym*. Rzeczywiście to są te obszary, których naruszenie zwykle spędza sen z oczu, choć niewątpliwie odczuwamy je bardzo subiektywnie.

Mnie zastanawia coś innego. Jak bardzo poczucie szczęście zależy od rzeczywistych zagrożeń, a na ile nie jest to pewna cecha narodowa? Brazylijczycy są zadowoleni z życia. Mieszkańcy między 15 a 29 rokiem życia patrzą w przyszłość z o wiele większym optymizmem, niż ich rówieśnicy z innych krajów.  Na pewno ma na to wpływ fakt, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat obserwuje się ogromny postęp cywilizacyjny w tym kraju*, mogę więc zrozumieć, że rysująca się jasna przyszłość, jest powodem do zadowolenia dla młodego pokolenia Brazylijczyków.

Ale już Niemcy, którym powodzi się znacznie lepiej niż Brazylijczykom, narzekają na wszystko.  Nie wiem czy narzekali już przed kryzysem, czy może wtedy rozpoczął się ten proces i utrwalił, pomimo, że (prawdopodobnie, bo gospodarka innych krajów nie interesuje mnie zbytnio) Niemcy poradzili sobie ze wszystkim, stając się jeszcze mocniejszym krajem, niż wcześniej. Więc może jednak świadczy to o pesymistycznym nastawieniu do życia? Trochę trudno mi to zrozumieć patrząc na tych wszystkich niemieckich emerytów zwiedzających świat.

Co w takim razie z Polską? Tu przypomina mi się kawał o Brytyjczyku i Polaku, pierwszy na pytanie: „co słychać?”, odpowiada: „czuję się dobrze”, a drugi zaczyna litanię narzekań. No i teraz trzeba byłoby zadać sobie pytanie, czy nasz rodak narzeka, bo jest mu rzeczywiście źle, bo kraj nie spełnia tych wszystkich założeń, które spełnia Brazylia, czy narzeka, bo lubi?

Prawdopodobnie wszystkiego po trochę. Jesteśmy maruderami życiowymi, lubimy wymieniać wszystkie nieszczęścia, jakie nam się przytrafiają, żywimy się własnymi niepowodzeniami. Na pewno na takie, a nie inne zachowanie, ma wpływ dzisiejsza rzeczywistość, ale też i głęboko zakorzeniona w naszej polskiej pamięci historyczna przeszłość, zabory, przegrane, tułaczka po „obcych landach”, utracona świetlana moc, do której w romantyczny sposób nadal tęsknimy. Cała ta bolesna wiedza być może (ja twierdzę, że na pewno) przeniknęła do polskiego DNA dając o sobie znać każdego dnia. Rodzimy się z nią i paradoksalnie, właśnie z niej czerpiemy siłę.

Więc chociaż nie uśmiechamy się do siebie na ulicy, izolujemy, tworzymy sztuczne bariery, społeczne getta, to przecież jakoś funkcjonujemy, dajemy sobie radę, jesteśmy twardszym narodem niż nam się wydaje. I przetrwamy niejedną, wewnętrzną, polityczną wojenkę.  

Tylko jak to się ma do poczucia szczęścia?

 

* Oczywiście Rzeczpospolita

39 myśli w temacie “Ludzie mają prawo do szczęścia

  1. …no,tak…kolejna sprawa, którą trzeba załatwić paragrafem i ustawą, prawem konstytucyjnym…z jednej strony to nie jest złe,ale…z drugiej…oczywiste takie być powinno. Polska cecha narodowa- narzekactwo…koszmar…czemu więcej ludzi nie chce spróbować inaczej…? :))))) Ja już wśród znajomych usłyszałam nie raz: o, przyszła ta,wiecznie zadowolona. A przyszła! Może nie wiecznie,ale przynajmniej nie narzekam stale -po pierwsze:na coś co nie jest zależne ode mnie, po drugie: dośc mam słuchania samych złych rzeczy…I jakoś sobie z tym wszystkim muszę dawać radę i żyję…:)))))) Mam prawo do nienarzekania,hahahaha:))))

    Polubienie

    1. No i tak trzymaj! Ciesz się życiej i bierz z niego jak najwięcej dobrych rzeczy. Może dzięki takim osobm jak Ty nasze społeczeństwo się rozuśmiecha:)

      Polubienie

      1. I trzymam:))))) Niech się rozuśmiecha,niech:))) Daję radę,chociaż taka walka z wiatrakami też potrafi dobić,ale…zdrugiej strony patrząc…jak to wspaniale można póxniej opisać,hahahaha….:)

        Polubienie

  2. A ja się kilka lat temu przestawiłem i na pytanie „co słychać” odpowiadam „fantastycznie!”. Po czym uzasadniam, na zasadzie analogii z typowo polskim narzekaniem : „pracy mam dużo, co oznacza, że nie muszę się obawiać o biedę, zdrowie dopisuje mnie i najbliższym, pogoda się poprawia, w Japonii opanowują sytuacje z elektrownią…O ile początkowo musiałem uważać, by nie zacząć od czegoś w rodzaju „stara bida”, o tyle teraz mówię to automatycznie.Podobnie działa uśmiechanie się. Spróbuj ułożyć usta w uśmiech – jako ćwiczenie gimnastyczne. Od razu pojawia się uśmiech wewnętrzny – jak to działa, nie mam pojęcia, przeczytałem o tym kilka tygodni temu i ile razy spróbuję, albo kogoś namówię naprawdę sie uśmiechają. jakieś sprzężenie między grymasem, a odczuciem zadowolenia. Na szczęście ja uśmiechałem się zawsze, co czasem było przyczyną kłopotów w szkole, bo mało który nauczyciel mógł zrozumieć, że się uśmiecham tak po prostu :)Podobnie chyba jest z narzekaniem i szczęściem. Proces samonapędzający się można zmieniać od drugiej strony. Psychika ludzka jest nieodgadniona.

    Polubienie

    1. Pod warunkiem, że nie powiesz tego „fantastycznie” z przekąsem:) Poza tym, ja nawet jeśli narzekam, staram się to okrasić na końcu czymś w rodzaju „będzie dobrze” i tu już zawsze pojawia się uśmiech. Natomiast z tym uśmiechem to masz rację, działa na tej samej zasadzie jak posyłanie komuś uśmiechu, zwykle wywołuje się czyjś uśmiech, kiedy nawet pisała o tym, w którejś z części Jeżycjady Musierowdzicz. NAwiasem mówiąc fajna, pogodna, seria książek.

      Polubienie

  3. Może i jesteśmy najtwardszym narodem. Ale wszystkie większe spotkania, te oficjalne i nieoficjalne, zaczynają się od wyliczanki bolączek (adekwatnych do sytuacji i grona). I to nas definiuje. A szczęście?… Niewielu z nas nauczyło się z niego korzystać, odkładając na bok wieczne narzekanie i niezadowolenie.PozdrawiamLeslie Warszawski

    Polubienie

    1. Trochę to wygląda tak, jakby nie wypadało się cieszyć z tego, że jest dobrze, kiedy u innych jest źle. Więc pojawia się narzekanie na cokolwiek, na pracę najłatwiej, na rodzinę, na brak okolicznośći. No i na zdrowie, które jest nawdzięczniejszym tematem do narzekania:) A w gruncie rzeczy ludzie rzeczywiście żywią się cudzym nieszczęściem, niektórzy cieszą się z niego bo dopiero na jego tle dostrzegają, że ich życie ma się całkiem nieźle. Inaczej nie potrafią tego zobaczyć.

      Polubienie

  4. Ale jak zmierzyć szczęście? Przecież to odczucie… w jednej chwili jest, a w drugiej wszystko się wali. Szczęście jako jakaś uśredniona poczucia bezpieczeństwa, kasy, samorealizacji i czego tam jeszcze… ja nie wiem, czy to jest szczęście…A Polacy… tak, uwielbiają patrzeć na stronę negatywną.Przedwczoraj czekałam pod gabinetem lekarskim z jednym starszym panem. Zagadywał, widać przyzwyczajony. I chociaż nie rozmawialiśmy o ciężkim losie przeciętnego Kowalskiego i tak zakończył rozmowę „ech…”, choć była o samych przyjemnych, neutralnych sprawach, bo nie dałam się wciągnąć w inne;-) Widać z przyzwyczajenia taki finał zupełnie niepasujący.Często też spotykam się ze zdziwieniem i urywaniem rozmowy, kiedy nie chcę narzekać, podobnie często spotykam się z irytacją, kiedy pokazuję plusy, kiedy ktoś mi wciska minusy – łatwiej mi się żyje na mój sposób.To wszystko oczywiście uogólnienia, ale zaczerpnięte z autopsji.

    Polubienie

    1. Krajanko, ja też to zauważyłam w ciągu moich ostatnich „zdrowodnych” przejść:) Natomist samo szczęście jest bardzo subiektywnym odczuciem i oczywiście trudno uogólnić, ale myślę że zwykle zaczynamy od kwestii zdrowotnych, ekonomicznych i rodzinnych. Dopiero potem przechodzimy do nadrzędnych, intelektualnych racji. Kiedyś już pisałam o piramidzie Maslova, jego założenia chyba do tej pory są aktualne. Nie możemy być szczęśliwi, gdy choćby jedna z potrzeb najniższego rzędu nie była zaspokojona, nawet jeśli osiągniemy potrzeby rzędu najwyższego.

      Polubienie

  5. Nie jest łatwo zdefiniować szczęście jako takie. Łatwiej mi jest odpowiedzieć na pytanie, czy jestem szczęśliwa – to po prostu wiem 🙂

    Polubienie

    1. Czasem robimy coś instynktownie, to samo pewnie dotyczy definiowania. Mało tego, często potrafimy zdefiniować tylko poprzez zaprzeczenie, czyli nie co jest szczęściem, ale co nim na pewno nie jest:)

      Polubienie

  6. Trzeba nauczyć się od dziecka (od rodziców) cieszyć najmniejszymi drobiazgami , każdym udanym ruchem i gestem . Duże osiągnięcia przyjdą same , wzmagając poczucie zadowolenia tj. szczęścia . Myśleć oczywiście tylko w pozytywnym kierunku , niepowodzenia natychmiast zapominać , wyciągając wnioski wzbogacające doświadczenie aby ich nie powtarzać .

    Polubienie

    1. A wiesz, że czytałam ostatnio artykuł o badaniach nad długowiecznością i myślenie pozytywne wcale nie warunkowało długowieczności, o której wielu marzy:) Natomiast cierpliwośći i uparte dążenie do wytyczonego celu już tak. Więc coś w tym wszystkim jest:) Bo tematy trochę się łączą.

      Polubienie

      1. Cierpliwość , słusznie jak najbardziej się łączy , jest warunkiem spokoju i pogody ducha nie pozwala wypaść z równowagi .

        Polubienie

        1. Poza tym cierpliwy nie wpada w panikę, bo wie, że na wszystko musi przyjść odpowiednia pora, czeka, nie denerwuje sie, więc i zawały mu nie grożą:)

          Polubienie

  7. Ciekawe jak się ma to dążenie do szczęścia u Brazylijczyków objawiać 🙂 To podstawowe prawo:)Ukradłem bluzeczkę i kalosze bo konstytucja gwarantuje mi prawo do szczęścia ? A zawsze marzyłem o takich kaloszkach?Fajna sprawa.Pozdrawiam:) Lula322www.lula322.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Myślisz, że przy takim zapisie w konstytucji, jak prawo do szczęścia, od nowa trzeba byłoby zdefiniować pojęcia czynienia dobra i zła?

      Polubienie

      1. Tak , być może to nie byłby taki głupi pomysł.Wiesz, jeszcze w nocy przypomniała mi się taka historyjka bardzo a propo’s z książki brazylijskiego autora José Mauro de Vasconcelos „Moje drzewko pomarańczowe”. Jej bohater mały chłopiec w pewnym momencie coś kradnie ( nie pamiętam co to było:) i mówi : i tak miałem prawo to zrobić ,chciałem tej rzeczy a wszystkie rzeczy należą do Boga:) Pozdrawiam , miłego piątku:)Tu o książce: http://www.granice.pl/recenzja,Traktat_o_luskaniu_fasoli,780A tu ja :http://lula322.blog.onet.pl/

        Polubienie

        1. Już sobie wyobrażam, co by się działo w świeci polityki i mediów i wszystkich innych instytucji związanych z etyką, religią itp, gdyby trzeba było określić od nowa te wszystkie pojęcia:) Afera na 100 fajerek!A do traktatu zajrzę wieczorem, bo zaciekawiłaś mnie:)

          Polubienie

          1. Uwaga 🙂 – Mi chodziło o książkę ” Moje drzewko pomarańczowe”, która z przyczyn dla mnie niezrozumiałych pojawia się pod linkiem ” Traktat o łuskaniu fasoli”- Mysliwskiego , nawiasem mówiąc też wybornej lekturze:) Pozdrawiam 🙂 Lula322

            Polubienie

  8. Dla narkomana dążenie do szczęścia, będzie zawierało się w przyjmowaniu coraz to bardziej wymyślnych lub mocniejszych narkotyków. Jak dążył będzie do szczęścia pedofil, zoofil, nekrofil itp ? Konstytucja jest prawem nadrzędnym. Szczęście jest emocją subiektywną i nie powinno się go poddawać kodyfikacji.

    Polubienie

    1. Bubu, zakres został ściśle określony i oczywiście, że w jakimś sensie tez jest subiektywny. Dlatego niektóre państwa się z nim nie zgadzają, ale niektóre (Brazylia, Niemcy i chyba Włochy) będą tego typu sondaże robić co jakiś czas. A konstytucja, to co w niej jest i jak chroni ludzi, to osobny temat.

      Polubienie

  9. szczescie jest zarazliwe. smutno gdy wszyscy choruja na „narzekanie” czasem chcialoby sie wstrzasnac takim „nieszczesliwym” czlowiekiem, ktory jeszcze swego szczescia nie zauwazyl. zreflektuje sie przy osiemdziesiatce i trafi go… bo taki bedzie nieszczesliwy po odkryciu tej prawdy 😉

    Polubienie

    1. Czyli nieszczęśliwy do grobowej deski?:) Ale zauważ, że takie narzekanie rzutuje też na otoczenie, bo może nie każdy ma tak bardzo nasiloną potrzebę pomarudzenia sobie. Ja proszę Bozię, żebym na stare lata nie stała się stetryczałą, zgorzkniałą osobą, która w dodatku nie będzie o tym wiedzieć, rodzina tego wytrzyma:)

      Polubienie

  10. I ja mialam napisac ze to wplyw slonca, nic wiecej. Zauwaz ze spoleczenstwo tych wszystkoch Karaibow, Kuby i innych Hawajopodobnych sa zawsze pogodni i gotowi do spiewu i tanca, chocby mieszkali w dosc skromnych warunkach. A podobno wskaznik depresji i samobojstw jest najwyzszy na Alasce. Slonecznego dnia:)

    Polubienie

    1. Oj to prawda! Mi brakuje słońca jak powietrza, jestem osobą ciepłolubną, miesiące zimowe są okresem wegetatywnym. Odżywam wiosną, kolory, lekkie ubrania. To mnie budzi ze snu. Również tego snu zimowej depresyjki:)

      Polubienie

  11. Ted właśnie wrócił z Brazylii. Zachwycał się kilmatem i jedzeniem, ale ogólny bałagan i bieda Go poraziły ( a widział wiele ). A jednak Brazylijczyk idzie ulicą w rytmie samby i ma gdzieś, że jest bieda. Bo on ma w żyłach muzykę, a nie gorycz, a wtedy świat jest piękny. A jak się uśmiechasz, to pani ze stanowiska BA wyciągnie Cię z kolejki do odprawy ( chociaż widziała Cię tylko chwilę i powinna mieć gdzieś, czy się wyrobisz ze zdejmowaniem butów i rozbebeszaniem laptopa), żebyś zdążyła na samolot. Taki naród ;o)

    Polubienie

    1. Może to słońce?? Może tych 8 miesięcy, w trakcie których pogrążamy się w chłopdzie oddziałują jakoś na nasze poczucie szczęścia? Nie dajemy mu za wielu szans, no może w miesiącach letnich…?

      Polubienie

      1. Wiesz, ja myślę, że powinniśmy nauczyć się je przechowywać, jak owoce w słoikach. Jak nas dopada szarość jesieni i biel zimy, zaaplikować sobie dawkę, jak aspirynę. Moja Młoda ma taką umijętność. Jak jej źle włącza sobie rmf cuba i jest fiesta ;o)

        Polubienie

        1. Hm, ja czasem sobie wtedy oglądam zdjęcia lub filmiki z wakacji, ale to nie zawsze działa pozytywnie, czasem robi mi się smutno, że to wszystko już minęło. Ale ja tak mam, przeszłość mnie dołuje:)

          Polubienie

  12. Konstytucja Brazylii to w ogóle arcydzieło… tam chyba trzynastka jest dla wszystkich zagwarantowana… i konkubinaty chyba też…

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Caffe Anuluj pisanie odpowiedzi