Dzisiaj bez pomysłu na posta i bez jakiejś szczególnej radości (może to ta pogoda, może fakt, że znowu trzeba było wstać do pracy), zaczęłam przeglądać wiadomości. No i jest! Nic tak nie poprawia mi nastroju jak błyskotliwe i żartobliwe artykuły. Zwłaszcza te o nas, a dokładniej, te o nas – kobietach i o Was – mężczyznach.
Prawdopodobnie dlatego, na początku lekko skrytykowany (patrz jakaś stara notka) film Usta usta, zrehabilitowałam, obejrzałam wszystkie odcinki, wszystkich trzech serii i dzisiaj z czystym sumieniem polecam tym, którzy chcą się dobrze pobawić i pośmiać. Świetne dialogi i super studium przypadku. A raczej przypadków.
No ale dzisiaj nie film, tylko artykuł. Na Onecie*.
Punktem wyjścia do napisania tego artykułu stało się pewnie znane wszystkim twierdzenie, że kobieta po ślubie chciałaby, żeby on się zmienił a on się nie zmienia, natomiast on by chciał, żeby ona się nie zmieniała, a ona się zmienia, niemal od razu, w potwora.J
Dodam w tym miejscu, że mężczyzna też się zmienia, tylko zmiany, którym podlega kobieta, śmieszą o wiele bardziej, niż te „męskie”. Śmieszą nawet nas – kobiety, a już na pewno kobiety z poczuciem humoru (wiadomo o kim piszę prawda?:)
Autor artykułu stwierdza, że kobieta, z superseksownego kociaka zamienia się we własną matkę. Gdyby tak każda z nas zastanowiła się nad powyższym, uznałaby, że oto właśnie staje się bohaterką jakiegoś sennego koszmaru, a zwykle kochamy nasze rodzicielkiJ.
„Niestety, większość mężatek ma ogromną skłonność do marudzenia. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikają gdzieś wyluzowane narzeczone, a ich miejsce zajmują zrzędliwe baby, które są wiecznie niezadowolone i ciągle mają jakieś uwagi. […] Facetów traktują jak nieodpowiedzialne dzieci, które należy hamować w ich nierozsądnych pomysłach. Same zaczynają od siebie wymagać przesadnej odpowiedzialności, rozsądku i powagi.”
Tak jest!! Naprawdę tak!! Wymagamy od siebie zbyt wiele, co niekorzystnie odbija się na naszych związkach, na domownikach, nawet na naszej własnej psychice. A wystarczyłoby czasem wyluzować, dać się ponieść fantazji, bo z czasem możemy zapomnieć, co to fantazja, lub błędnie będziemy ją przypisywać czemuś innemu niż z definicji. Przy czym od razu rozwiewam męskie złudzenia, dla kobiet fantazja to nie tylko seks. Seks pojawia się dopiero na samym końcu skojarzeń.
Zauważyłam, że niektóre kobiety zachowują się wobec swoich mężczyzn jak miotełka curlingowa wobec krążka. Chciałyby zmieść z ich drogi wszystko, co (według nich) odwraca uwagę od spraw ważnych, czyli od żon i wszystkiego, co żony uznają za ważne. No i od innych kobiet of course.
Opiekuńcze gesty są potrzebne, cementują, sprawiają przyjemność, ale żenuje uniżoność i złudne poczucie, że nad wszystkim można zapanować i wszystko przewidzieć. A życie jest nieprzewidywalne. I to jeszcze jak!
„Przed ślubem każda kobieta realizuje swoje pasje, rozwija zainteresowania i nie zaniedbuje przyjaciół. Po nim najczęściej z tego wszystkiego rezygnuje. Coś jednak musi wypełnić powstałą pustkę. Kto jak nie mąż? Dlatego właśnie stają się za bardzo absorbujące. Chcą, by ukochany, dzielił z nimi wszystkie smutki i radości.”.
Zawsze twierdziłam, że nie wolno rezygnować z własnych pragnień, że trzeba dążyć do ich realizacji nawet, jeśli może się skończyć tylko na dążeniach. Oczywiście niektóre kobiety, tak jak mężczyźni, kochają sukcesy, ale samo „przeżywanie” własnego hobby jest równie miłe jak osiągnięty cel. Dodam tylko, że kobiety (niestety dla mężczyzn) kochają rozmawiać, więc jeśli mężczyzna nie będzie w stanie sprostać naszym wymaganiom w tym względzie, to klapa. Taka intelektualna impotencja, która obejmie swoim zasięgiem wszystkie inne sfery (to przestroga dla panów).
Dlatego słuchajcie i rozmawiajcie, nawet, jeśli was to czasem nudzi. Czytajcie książki i zabierajcie swoje kobiety do kina. Zaskoczcie czasem teatrem i spacerem do rosarium czy nad rzekę. Sprawcie, żeby przewidywalne zmieniło się w niespodziankę, a proza dnia w coś ulotnie świątecznego.
A teraz przestroga dla pań: „Facet w sobotę ma prawo poleżeć przed telewizorem, wyskoczyć gdzieś z kumplami, czy zabrać ukochaną na bilard.” Pod warunkiem (i teraz znowu przestroga dla panów), że pierwsza i środkowa część owej prawdy nie zdominuje tej ostatniej.
*http://kobiecyporadnik.pl/kat,1026355,title,Przed-slubem-i-po-slubie,wid,13363478,reportaz.html
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…