Epilepsja a prowadzenie auta

W czerwcu br. wszedł nowy przepis, w myśl którego lekarz podejrzewający u swojego pacjenta – kierowcy padaczkę, musi zawiadomić o tym urząd wydający prawo jazdy. Lekarze są oburzeni, ponieważ czują się przymuszeni do łamania tajemnicy lekarskiej, a z drugiej strony czują się zaniepokojeni, że w obawie przed utratą pracy chorzy będą ukrywać chorobę, zamiast ją leczyć.

Typowy polski paradoks.

Tajemnica lekarska od zawsze była rzeczą świętą i chyba każdy to rozumie. Jeśli przepis pozostanie, choć Naczelna Izba Lekarska już wysłała do Ministerstwa Zdrowia apel o jego zmianę, to wraz z nim pozostanie niesmak i poczucie, że ktoś postępuje nieetycznie.

Z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć tok myślenia twórców przepisu prawnego, dla których najważniejszym wyznacznikiem była świadomość, że chory kierowca stanowi naprawdę poważne zagrożenie na drodze. Chyba każdy jest sobie w stanie wyobrazić, czym może się skończyć, niekontrolowany przecież, atak epileptyka, w trakcie prowadzenia auta.

Przepis wprowadza także bezwzględny zakaz przyznawania prawa jazdy osobom, u których w ciągu ostatnich dwóch lat wystąpił atak padaczki. Nic nie wiem o badaniach lekarskich w kierunku epilepsji, więc nie wiem, czy takie okresowe badania dla kierowców są w stanie wykryć chorobę, czy może jej objawy są widoczne dopiero w trakcie napadu, niemniej jednak do tej pory lekarze, którzy wiedzieli o epilepsji pacjenta i tak zwykle odmawiali wydania zgodny na siadanie za kółkiem. To logiczne i rozsądne. Nie potrzebowali do tego odrębnego przepisu.

Teraz przepis jest konieczny, bo jesteśmy w UE.

Więc właściwie, o co chodzi? O przymus? Krajowy konsultant medycyny pracy tłumaczy, że lekarz może być zwolniony z tajemnicy lekarskiej w pewnych sytuacjach, m.in., gdy stan zdrowia pacjenta zagraża innym osobom, a takie ryzyko w tym przypadku rzeczywiście istnieje.

Trzeba też dodać, że w Polsce na epilepsję choruje ok. 400 tys. osób a idąc tokiem myślenia autorów rozporządzenia jest to ok. 400 tys. potencjalnie niebezpiecznych kierowców (o ile przyjmiemy, że wszyscy mają prawo jazdy).

123 myśli w temacie “Epilepsja a prowadzenie auta

  1. Ja mam epilepsje od 12 roku zycia ale ostatni atak mialam 11 lat temu, wciaz biore jednak tabletki. Prawa jazdy nie mam i nigdy nie mialam choc bardzo chcialabym miec. Boje sie jezdzic poniewaz od dziecka mi wmawiano ze epileptycy nie powinni jezdzic, sa zagozeniem na drodze i ogolnie powinni chowac sie przed swiatem. Takie podejscie ludzi do epilepsji w Polsce jest na porzadku dziennym, jest niesamowicie krzywdzace i zrujnowalo moje poczucie wlasnej wartosci. Tyle mam do powiedzenia na temat epilepsji i prowadzenia pojazdow, zycia z epilepsja. Jest to normalna choroba ale chorzy na nia czuja ze musza ja ukrywac z obawy przed utrata pracy, przyjaciol itd.

    Polubienie

    1. Szczerze mówiąc bardzo dziwi mnie to, co napisałaś, bo ja (patrząc oczywiśćie przez pryzmat własnych doświadczeń) nigdy nie traktowałąm osób chorych na padaczkę inaczej niż pozostałych. Kiedyś miałam przyjaciółkę chorą na epilepsję i jedyna różnica w naszych z nią kontaktach była taka, że byłyśmy wyczulone na jej nastroje, że pytałyśmy czy brała leki. Raczej opiekuńczość niż próba dyskryminowania jej.

      Polubienie

  2. Myślę, że skoro badania przed uzyskaniem prawa jazdy mogą potencjalnego kierowcę zdyskwalifikować to każde inne, które wykryją chorobę niebezpieczną z punktu widzenia prowadzenia pojazdu powinny działać tak samo. A tajemnica lekarska? Moim zdaniem nie zostanie naruszona przy zachowaniu minimum procedur. To trochę jak postępowanie biegłego w sądzie. Z jednej strony tajemnica, ale dopuszczamy do niej np. sędziów, prokuratora, obrońców.A wracając do wątku głównego. Co z lekami podawanymi, nawet czasowo, powodującymi ograniczenie zdolności psychofizycznych. Na wielu opakowaniach jest informacja, że dany lek może upośledzać itp…Czy lekarz zapisujący taki specyfik też powinien informować o czasowej, potencjalnej iedyspozycji kierowcy?Takich pytań można zadać wiele. I, wbrew pozorom, lepiej je zadawać i o tym rozmawiać niż dziwić się, że rozjedzie nas kierowca z padaczką albo ciężką wadą wzroku.Bardzo dobry tekst. PozdrawiamLeslie Warszawski

    Polubienie

    1. Dziękuję Leslie:-) A wracając do problemu to trochę mnie w tym wszystkim niepokoi fakt, że coraz więcej spraw musimy załatwiać procedurami i przepisami, nawet te, do których dawniej wystarczał zwykły zdrowy rozsądek i odpowiedzialność. Dlaczego dzieje się tak, że dzisiaj musimy na wszystko mieć receptę i wszystko na papierze?

      Polubienie

      1. Bo ludzie kiedyś myśleli. A dziś nie.Najprostrzy przykład. też o kierowcach. Kiedyś była mapa, „koniec języka za przewodnika”. A dziś. GPS. „Skręć w lewo”, „skręć w prawo”. Jedziesz i nie myślisz.I dlatego na wszystko jest opisana zasada, reguła, procedura, formuła, czy cokolwiek sobie jeszcze wymyślisz.Pozdrawiam (nieformalnie, z głowy)Leslie Warszawski

        Polubienie

        1. GPS-u to bym troszeczkę, nieśmiało broniła:) Bo na przykład dla mnie, kobiety, teoretycznie słabej:) taka pomoc w obcym miejscu jest zbawienna. Mówię o takim samotnym podróżowaniu, bo kiedy kierowca ma obok siebie pilota to rzeczywiście można poprzestać na mapie.Miłego dnia:)

          Polubienie

  3. Wprawdzie nie szperałem w statystykach, ale nigdy nie słyszałem o wypadku, spowodowanym przez epileptyka. Za to często słyszę o wypadkach, których przyczyną jest zawał serca u kierowcy. Więc może raczej należałoby zabrac prawo jazdy wszystkim chorym na nadciśnienie? Częstą przyczyną wypadków jest zaśnięcie za kierownicą. Śpiochy, dawać bumażki! Paradoksalnie, grupie najwyższego ryzyka – czyli nietrzeźwym kierowcom – nic nie można zrobić, bo pijakowi wszystko jedno, czy ma prawko, czy nie. Jak go złapią to i tak ma przechlapane…

    Polubienie

    1. Nit wiesz jak u nas jest, jak się trafi wypadek z konkretną, zdiagnozowaną w dodatku przyczyną to jest wielkie halo. Zobacz co się działo po katastrofie w Smoleńsku. Mimo, że stan naszych samolotów był tragiczny właściwie od zawsze, to dopiero wtedy zaczęto nagłaśniać problem. Jak boening lądował na brzuchu, to się ktoś obudził, że może maszyna już ma jednak swoje lata. Tak samo jest z epilepsją, bo podobno jakiś wypadek był, ale statystycznie to jest odsetek. Poza tym, ja myślę, że chodzi też o coś jeszcze. Ludzie się lubią wykazywać, więc wykazują tworzeniem nowych przepisó, czepialstwem itp. Bo ja z kolei wyczytałam, że bez tego przepisu lekarze zwykle nie wydawali zgody na prowadzenie auta chorym na epilepsję, jeśli oczywiście choroba była zdiagnozowana.

      Polubienie

      1. „Bo ja z kolei wyczytałam, że bez tego przepisu lekarze zwykle nie wydawali zgody na prowadzenie auta chorym na epilepsję, jeśli oczywiście choroba była zdiagnozowana.”To prawda. Ciekawe, czy teraz po wprowadzeniu nowych przepisów dają zgodę na prawo jazdy chorym na padaczkę?No ale może już w tym miesiącu się dowiem.:)

        Polubienie

        1. Jeśli jesteś chory, to ryzykujesz. Mam tylko nadzieję, że znasz swój organizm na tyle dobrze, że wiesz kiedy pojawi się atak. Nie wiem co napisać, czy trzymać kciuki, żebyś dostał tą kartkę czy, żebyś jej nie dostał, bo przecież nie chodzi o to, że jestem przeciwna….tylko, kurczę, chodzi o bezpieczeństwo przecież. A Ty po prostu trzymaj się dzielnie:))

          Polubienie

          1. Tak choruje na padaczkę. Nie mniej dziękuję za umiarkowaną i szczerą wypowiedź. Za dwa tygodnie mam wizytę u neurologa, to będę wiedział, czy wystawi mi kartę konsultacyjną neurologiczną.Jeszcze muszę iść na badania do lekarza uprawnionego do badań lekarskich kierowców.Przed wystawieniem tej karty konsultacyjnej neurolog chciał zrobić badani EEG. Badanie już zrobiłem. Jak się pytałem czy od wyniku uzależnia wystawienie tego zaświadczenia to powiedział, że liczą się ataki a nie EEG.Ataków oczywiście, których nie mam.

            Polubienie

            1. Ja się tylko zastanawiam, skąd ci lekarze będą wiedzieć czy chory miewa ataki czy nie? To chyba chory musi ich o tym uświadomić lub ewentualnie rozwiać wątpliwości. A może to badanie EEG pokazuje jakieś ślady dawnych napadów?Marco, a jak to bywa z atakami? Czy rzeczywiśćie się je przeczuwa? Czy bywa różnie?

              Polubienie

              1. Lekarz neurolog na wizycie pierwsze pytanie jakie zadaje, to czy występowały ataki. Stąd wie, czy ktoś miał czy też nie miał ataków. To znaczy od pacjenta.Badanie EEG bada pracę mózgu. Ale to i tak nie ma znaczenia. Liczą się ataki, nie ma ataków, to jest zaświadczenie. Ostatnie badanie EEG miałem kilka lat temu, i lekarz chciał je wykonać przed wystawieniem zaświadczenia.Żeby coś było w karcie.”Marco, a jak to bywa z atakami? Czy rzeczywiśćie się je przeczuwa? Czy bywa różnie?”Ja nigdy „aury” przed atakami nie miałem.

                Polubienie

                1. Z tego wynika, że nowy przepis nie wprowadzi jakiegoś szczególnego novum bo i wcześniej i teraz lekarz opiera się na tym co mówi pacjent, czyli na tej informacji o atakach poprzedzających wadane zaświadczenie. Tu chyba bardziej obawiałabym się „uczynnych” sąsiadów czy znajomych, którzy mogą donosić na chorego kolegę pracującego jako kierowca. No i oczywiśćie obawiałabym się tego, że przepisem każemy choremu wybierać.O „aurę” pytałam, bo ktoś z komentujących napisał, że doskonale wie, kiedy zbliża się atak, więc ma czas, żęby np zjechać na pobocze.

                  Polubienie

                  1. Przepisy pozwalają tylko i wyłączenie chorym na padaczkę prowadzić samochody kat. A i B amatorsko. Nie wolno im pracować jako kierowcy zawodowi.Tak, lekarz opiera się na tym, co mówi pacjent. Ale jeszcze kilka miesięcy temu, nawet jak lekarz neurolog napisał o chorym pozytywną opinię, to dla lekarza medycyny pracy nie stanowiło to niczego ważnego. Dlatego, że wydanie zgody na prawo jazdy zależało jedynie od decyzji uznaniowej lekarza uprawnionego do badań lekarskich kierowców.

                    Polubienie

                    1. Ale teraz chyba też będzie to uzaleznione od lekarza pracy, chyba że lekarz rodzinny złoży odpowiednie zaświadczenie, czy….no pasuje mi tu słowo doniesienie, chociaż to słowo akurat źle się kojarzy.

                      Polubienie

                    2. W teorii ma to wyglądać tak:1. karta konsultacyjna neurologiczna – wystawiana przez neurologa.2. badanie u lekarza okulisty np. jak ktoś ma wadę wzroku, lub u innego lekarza.3.lekarz uprawniony do badań kierowców.4.ewentualna konsultacja neurologiczna zlecona przez lekarza medycyny pracy.Jeśli lekarz zgłosi, że chorujesz na padaczkę, to wyślą taką osobę do WOMP.Teoretycznie, jak dostarczysz kartę konsultacyjną neurologiczną potwierdzającą brak ataków od min 24 m-c, to nie maja podstaw do zabrania prawa jazdy.

                      Polubienie

                    3. To już teraz wszystko rozumiem, i do neurologa właśnie niedługo idziesz. Napisz czy Ci się udało przejść pozytywnie (nadal nie wiem co z tymi kciukami:) ale mam nadzieję, że po prostu wiesz co robisz.A poza tym, to życzę Ci zdrowia.

                      Polubienie

                    4. Dziś jak odbierałem wynik badania EEG, to przypadkiem na korytarzu spotkałem lekarza neurologa prowadzącegoPokazałem mu wynik i powiedział, że zapis EEG jest zły.Ale rozmawiałem z nim też o tym zaświadczeniu na prawo jazdy.Powiedział, że zaświadczenie wystawi, więc raczej nikt kciuków trzymać nie musi.Jak dobrze pójdzie(oczywiście jak wizyty mi nie przełożą – częsta praktyka), to 21 listopada br. będę miał wystawioną pozytywna kartę konsultacyjną neurologiczną. Zostaje jeszcze okulista i lekarz uprawniony do badań lekarskich kierowców.

                      Polubienie

                    5. Więc prawdopodobnie wszystko pójdzie po Twojej myśli, ja tylko mam nadzieję, że to jest dobra decyzja, że nie popełniasz (popełniacie, oboje z lekarzem), błędu. Ale w końcu znasz swój organizm, chociaż mówiąc szczerze, ja jestem zdrową osobą a ostatnio tak mi się kręci w głowie, że za kierownicę raczej bym nie siadła. Ze strachu, że coś zrobię nie tak, kiedy znowu „zawiruje świat”, więc czekam na wyniki badań i zobaczymy co będzie dalej.

                      Polubienie

                    6. Właściwie to wiesz, każdy na to liczy:) W mniejszym lub większym stopniu.Ostatnio pisałam o tym, że jeśli chodzi o mnie, to mam nadzieję, że mój limit błędów wyczerpałam.

                      Polubienie

                    7. Mam nadzieje, że już nigdy więcej ataków epi nie będę miał.I tego się trzymam. A wg. prawa potrzebuje 24 m-c bez ataków.

                      Polubienie

                    8. Najważniejsze, żebyś Ty wiedział czy je masz, czy nie. I ważne też, żebyś mógł to kontrolować, ale zresztą sam to wiesz. W każdej chortobie chodzi o to, żeby to nie ona zapanowała nad nami tylko my nad nią, skoro już ją mamy.

                      Polubienie

                    9. Powiedziałeś, żeby kciuki są niepotrzebne, więc chyba masz nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli. To ja powiem tak, za to są te kciuki potrzebne jeśli chodzi o mnie:) Trzymaj!

                      Polubienie

                    10. Będę trzymał.A, co do mojego prawka, to jak dobrze pójdzie, to będę wszystko wiedział pod koniec miesiąca.

                      Polubienie

                    11. Ja dopiero zamierzam się ubiegać o prawo jazdy. Jak wszystko pójdzie dobrze, to jeszcze kurs, zapewne nowy egzamin teoretyczny oraz praktyka.

                      Polubienie

                    12. Jak mi się uda przejść pozytywnie badania na prawo jazdy, to przez pierwsze dwa lata badania kontrolne co 6 m-c a przez następne 3 lata, co roku.

                      Polubienie

                    13. Czy tak będą utrudniać życie, raczej bym nie powiedział. Do niedawna, żadnych niedurnień tego typu nie było, bo po prostu prawa jazdy nie dawali.Ale za to będzie dość kosztowne. Badania plus wymiana prawka, to trochę kosztuje.

                      Polubienie

                    14. Ja nie lubię tej całej otoczki związanej z chorobami, tych wizyt, badań itp. Może właśnie dlatego przegapiłam coś ważnego. Ale w przypadku zaświadczeń mających gwarantować bezpieczeństwo- konieczność.

                      Polubienie

                    15. Ja niestety muszę iść do lekarzy, inaczej nie będę mógł uzyskać legalnie prawa jazdy.

                      Polubienie

                    16. Ale jest możliwość legalnego uzyskania prawa jazdy.Przedtem(do 29.06.2011 roku) takiej możliwości nie było.

                      Polubienie

                    17. Komentowali jedną tą gorzą część. O tej drugiej lepszej nikt nie napisał. Niestety. A wystarczyło zapoznać się z całą treścią tego przepisu.To jest tylko jedna kartka formatu A4, dużo czytania tam nie ma.Ale, co zrobić.Jak ktoś napisze, że zabierają prawo jazdy epileptykom, to cała reszta będzie to powielać i komentować. A nikt się nie zapozna z całością przepisu.

                      Polubienie

                    18. Według mnie pilnowanie, by osoby nieodpowiednie nie dostały prawa jazdy nie jest ani nadużyciem, ani czymś złym. Nie od dzisiaj wiadomo, że Polak (a pewnie nie tylko Polak) potrafi znaleźć lukę prawną i obejść przepisy, jeśli go do tego zmuszą okoliczności. Lepiej więc nie kusić losu.

                      Polubienie

                    19. W Polskim prawie jest dużo luk i niedopowiedzeń.Więc, za pewne są osoby, które starają je się wykorzystać.Ja do takich osób się nie zaliczam. Chcę wszystko zrobić legalnie, „A” do „Z”.Czy mi się uda, czy nie; nie ważne. Zobaczę już nie długo. Ale nigdy nie miałem pomysłu, żeby iść na badania na prawko i na ściemniać.Zobaczymy, czy w Polsce epileptyk może wg. nowych przepisów posiadać prawo jazdy, czy są jakieś „haczyki”, które pozwalają zgodnie z prawem lekarzowi uprawnionemu do badań lekarskich nie wydać zgody na prawo jazdy. Osobie spełniającej minimalne wymagania na prawo jazdy, określone w stosownych przepisach.Wszystko.

                      Polubienie

                    20. No i tak trzymać!! Bo wiesz, można naściemniać, ale to się często mści w najmniej oczekiwanych sytuacjach, w tym wypadku na szosie.

                      Polubienie

                    21. Już za kilka dni wizyta u neurologa. Zobaczymy, jak wystawi kartę konsultacyjną neurologiczną.Następnie udam się na wizytę do lekarza rodzinnego(posiada też uprawniania do badań lekarskich kierowców.), oficjalny powód wizyty to wypisanie recept a przy okazji zapytam się o kwestie prawa jazy dla mnie. Będę już dużo więcej wiedział. Praktycznie to będę wiedział wszystko. Jak pójdzie ok, to będę musiał jeszcze iść do okulisty(wada wzroku),ale tam myślę, że będzie dobrze.

                      Polubienie

                    22. Badanie u neurologa, to jest raczej tylko odpowiedzenie na pytanie, „czy występowały jakieś ataki?” i to wszystko.Badanie u okulisty, też nie jest jakimś wielkim badaniem.Kilka tych badań zrobię, ale nic wielkiego, za to może uda mi się uzyskać prawko kat. B.:)

                      Polubienie

                    23. Ach to prawo jazdy, każdy chce je mieć:) Ale nie dziwię się, ja naprawdę odpoczywam za kierownicą, odstresowuję się, odreagowuję wszystko co złe.

                      Polubienie

                    24. Wśród chorych na padaczkę zdania o posiadaniu prawa jazdy, są podzielone.Dużo osób spełniających wymagania chciało by je mieć, ale się boi.Są też takie osoby, które nie spełniają warunków, a poszli ukryli chorobę i mają prawko. Niestety.

                      Polubienie

                    25. No i chyba w związku z tą drugą grupą zmiana przepisów. Ale wiesz, ja się tylko zastanawiam, czy fakt, że sie nie miało ataków przez np. 2 lata daje gwarancję, że one nie wystąpią?

                      Polubienie

                    26. Chcieli zlikwidować „szarą strefę” chorych z prawkiem.Po drugie musieli dostosować prawo do prawa UE. Brak ataków nie daje żadnej gwarancji, że nie wrócą. Niestety. Tylko prawdopodobieństwo kolejnych ataków jest akceptowalne, aby taka osoba mogła posiadać prawo jazdy. W przypadku braku ataków od min 2 lat, prawdopodobieństwo kolejnych ataków wynosi ok. 4%.U osoby zdrowej, podobieństwo wystąpienia ataku padaczki wynosi od 0,5 do 2%.Tak przynajmniej czytałem.A np, u osoby, która nie miała ataku od 3 m-c takie prawdopodobieństwo wynosi 13%.W innych krajach UE(Francja, Anglia, Włochy, Słowacja), potrzeby jest minimum rok bez napadów, aby można było uzyskać prawo jazdy kat. A lub B.A w Francji, aby uzyskać prawo jazdy kat C lub D(u nas całkowicie zabronione), trzeba nie brać leków od min. 10 lat(okres bez napadów musi być dłuższy) i mieć prawidłowe EEG,. aby prawdopodobieństwo ataku nie wynosiło więcej niż 2%.

                      Polubienie

                    27. No tak, czyli właściwie tak do końca nic nie wiadomo, można jedynie przewidywać, ale procedury muszą być. Moja następna notka będzie też o procedurach, które nie ułatwiają może życia ale jakoś porzadkują prawo. Czy nam się to podoba czy nie.

                      Polubienie

                    28. Tutaj kwestia „kierowców z padaczką” w dużym stopniu dzięki UE została uporządkowana w całej Unii Europejskiej.Osobiście myślę, że te przepisy nie są aż tak drakońskie, i też tak nie utrudniają życia.

                      Polubienie

                    29. Ja uważam, że nawet jeśli trochę utrudniają, to jednak (pisząc trochę górnolotnie) cel wyższy, czyli bezpieczeństwo, jest ważniejszy. I trzeba się po prostu dostosować. Tak jak zresztą w wielu innych kwestiach.

                      Polubienie

                    30. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ale w innych krajach(np. UE czy w USA) przepisy w sprawie badań lekarskich kierowców są bardziej liberalne, co nie skutkuje większą liczbą poważnych wysadków oraz ofiar na drogach.

                      Polubienie

                    31. Moe tam po prostu kultura zachowywania się na drodze jest inna. Do tego dochodzi nasz pośpiech, niesprawne samochody i słabe drogi.

                      Polubienie

                    32. Zgadzam się ale są tacy, którzy uważają, że tylko chorzy kierowcy powodują wypadki. I zaostrzania przepisów w sprawie badań lekarskich kierowców może ograniczyć znacząco wypadki na drogach. Ale obecnie istniej tendencja do obniżania wymagań zdrowotnych na prawo jazdy.A prawda jest taka, że najwięcej wypadków powodują kierowcy między 18-24 rokiem życia(ok. 25% wszystkich wypadków).

                      Polubienie

                    33. Problem jest złożony ale chyba można byłoby go skwitować jednym zdaniem. Gdyby człowiek kierował się rozsądkiem i odpowiedzialnością, nie potrzebne byłyby żadne przepisy. Wystarczyłby rozum.

                      Polubienie

                    34. Niestety, na polskich drogach jest dużo kierowców, którzy może nie chorują na padaczkę czy cukrzycę, ale są bardzo dużym zagrożeniem.Na przykład, młodzi maja bogatych rodziców i myślą, że im wszystko wolno.Są też tacy, którzy bogatych rodziców nie maja, ale chcą się popisać.Plagą są też pijani kierowcy. Wielkim zagrożeniem są też kierowcy, którzy nie stosują się od przepisów ruchu drogowego(tzw. piraci drogowi), którzy np. wyprzedzają na podwójnej ciągłej, na pasach, na skrzyżowaniu czy nie dostosowują prędkości do znaków lub nawet do warunków atmosferycznych. I tak można by wymieniać w nieskończoność Do tego dołóżmy stan polskich dróg, oraz no już coraz mniejszym stopniu ale drzewa rosnące przy drogach. I mamy już obraz polskich kierowców oraz dróg.A zawsze można bez przerwy wyciągać jeden wypadek i mówić jacy, to chorzy na padaczkę są niebezpieczni za kierownicą.

                      Polubienie

                    35. Masz rację, ale wiesz, myślę że gdyby tak zapytać kto jest największym zagrożeniem na drodze, nikt nie powiedziałby, że chory na padaczkę tylko jednak ten pijany kierowca. Przynajmniej takie jest moje skojarzenie.

                      Polubienie

                    36. Dużo osób zdrowych krytykuje chorych na padaczkę, za pomysł aby ubiegać się o prawo jazdy. I takie osoby uważają, że chorzy są gigantycznym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.A wracając do zaświadczenia od lekarza neurologa na prawo jazdy, to lekarz zachorował i na zapisy będą przyjmować dopiero po 10 grudnia. A wizyta z dużym prawdopodobieństwem na styczeń 2012.

                      Polubienie

                    37. Czyli znowu się odwlecze, a po nowym roku będzie podobno trudniej jeśli chodzi o prawo jazdy w ogóle.

                      Polubienie

                    38. Moje plany już od dawna zakładały robienie prawa jazdy w miesiącach kwiecień/maj 2012. Więc tu się nic nie zmienia.Ale chciałem mieć już zaświadczenie i iść z nim do lekarza rodzinnego(posiada też uprawniania do badań lekarskich kierowców).Aby mu ten dokument przedstawić, i aby pani doktór spojrzała fachowym okiem i powiedziała, jak ocenia to zaświadczenie, oraz co jeszcze muszę dostarczyć(np. zaświadczenie od okulisty czy badanie cukru) aby wydała zgodę.Na szczęście w 2012 roku zmienia się tylko egzamin teoretyczny na prawo jazdy. Raczej z tym nowym egzaminem sobie poradzę.Ale, za to w 2013 roku, to dla młodych kierowców pierwsze dwa lata po otrzymaniu prawa jazdy, to będzie gehenna. Zawsze można schować dokument na te dwa lata i zacząć jeździć dopiero po upływie tego okresu.Oczywiście jak się najpierw odbędzie dodatkowy kurs pomiędzy 4 a 8 miesiącem posiania prawa jazdy.Dopiero potem można zaprzestać jeździć i czekać na upływ tych 2 lat.

                      Polubienie

                    39. To ja jestem szczęśliwa, bo po pierwsza sama już posiadam prawko, po drugie ktoś mi bliski dzisiaj je zdał.

                      Polubienie

                    40. Jeszcze w przyszłym roku będzie względnie, ale w 2013 będzie kiepsko dla osób, które po raz pierwszy uzyskują prawo jazdy.

                      Polubienie

                    41. Zmieni się między innymi:Podstawa prawna uzyskiwania prawa jazdy z ustawy prawo o ruchu drogowym na ustawę o kierujących pojazdami.Prawo jazdy nie będzie bezterminowe, tylko wydawane max na 15 lat.W przypadku kierowców zawodowych na max. 5 lat.Zmienia się też egzamin teoretyczny na prawo jazdy.Brdzie też nowa kategoria prawa jazdy A2.Prawo jazdy kat A będzie można uzyskać dopiero po ukończeniu 24 lat.Chyba, że ktoś będzie posiadał prawo jazdy kat. A2 w od min. 2 lat, czy o kat. A będzie mógł się ubiega w wieku 20 lat.Aby uzyskać prawo jazdy kat C dziś trzeba mieć skończone 18 lat jak wejdzie ustawa w życie minimalny wiek będzie wynosił 21 lat.Zamiast karty moto rowerowej, prawo jazdy kat AM od 14 lat.W tej beczce dzieciuch jest też łyżka miodu, do tej pory punkty karne sumowały się nawet do 100 i więcej punków, po wejściu w życiu stawy do max. 10.3. W przypadku jednoczesnego popełnienia kilkunaruszeń przez osobę, o której mowa w ust. 1, punktyim odpowiadające sumuje się. Jeżeli suma punktówodpowiadających naruszeniom przekracza 10, osobata otrzymuje 10 punktówCofniecie prawa jazdy, np. z stanu zdrowia czy z negatywnego orzeczenia psychologicznego do tej pory wystarczy zrobić nowe badanie oraz ewentualnie egzamin na prawo jazdy jeśli było cofnięte dłużej niż rok.Jak wejdzie ustawa, będzie trzeba zrobić kurs na prawo jazdy od nowa.Art. 103. 1. Starosta wydaje decyzję administracyjnąo cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdamiw przypadku:1) stwierdzenia:a) na podstawie orzeczenia lekarskiego istnieniaprzeciwwskazań zdrowotnych do kierowaniapojazdem,b) na podstawie orzeczenia psychologicznego istnieniaprzeciwwskazań psychologicznych dokierowania pojazdem,2) ponownego przekroczenia liczby 24 punktówotrzymanych za naruszenie przepisów ruchu drogowegow okresie 5 lat od dnia wydania skierowaniana kurs reedukacyjny, o którym mowa w art. 99ust. 1 pkt 4 lit. a;Art. 104. Osoba, w stosunku do której została wydanadecyzja o cofnięciu uprawnienia do kierowaniapojazdami, odpowiednio w trybie art. 103 ust. 1 pkt 2lub 3, może uzyskać uprawnienie do kierowania pojazdamipo ponownym spełnieniu wszystkich wymagaństawianych osobom po raz pierwszy ubiegającym sięo uprawnienie do kierowania pojazdem.3) popełnienia w okresie próbnym trzech wykroczeńprzeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lub jednegoprzestępstwa przeciwko bezpieczeństwuw komunikacji;

                      Polubienie

                    42. No to cieszę się, że ja już to prawo jazdy mam, a staram się jeździć ostrożnie, więc te punkty może mnie nie będą dotyczyć. Oby.

                      Polubienie

  4. Ja jestem w trakcie załatwiania karty konsultacyjnej neurologicznej do badań lekarskich kierowców.Z dużą dozą prawdopodobieństwa lekarz wystawi mi kartę konsultacyjną jeszcze w tym miesiącu.A, co do przepisów to zapraszam do zapoznania się z punktem 5 §8b rozporządzenia z Ministra Zdrowia z 15 kwietnia 2011 roku.Osobie, u której rozpoznano padaczkę, przyjmującej leki przeciwpadaczkowe, ubiegającej się o prawo jazdy kategorii A, A1, B, B1, B+E, T albo posiadającej prawo jazdy kategorii A, A1, B, B1, B+E, T, można wydawać prawo jazdy albo przedłużać okres jego ważności po przedstawieniu opinii neurologa potwierdzającej brak napadów padaczkowych w ciągu ostatnich 2 lat leczenia.

    Polubienie

    1. Marco tylko ten nowy przepis wszedł chyba w czerwcu tego roku, więc być może zmienia wcześniejszy…..Natomiast nie zmienia to faktu, że każdy chciałby żyć fajnie i bezpiecznie i głównie o to chodzi w tych wszystkich rozporządzeniach, o ile są one uchwalane z głową.

      Polubienie

  5. O czym Państwo piszecie? Jakie prawo jazdy przy epilepsji? To tylko powoduje niebezpieczeństwo dla innych…A potem ” z niewyjaśnionych….”

    Polubienie

  6. Mam epilepsję od wielu lat. Ataki nocne zdarzają się. Biorę leki, znam swój organizm i staram się normalnie żyć. Niestety odebrano mi prawo jazdy z powodu epi. Wcześniej przejechałam kilkaset tysięcy km bez jednego mandatu i punktów karnych. Teraz jeżdżę dalej, bez prawa jazdy. Co jakiś czas wpadam na rutynowej kontroli drogowej, dostaję mandat za „niemanie” i jadę dalej. Bez samochodu nie żyję – dziecko do szkoły, ze szkoły, na rehabilitację, do lekarza, na zajęcia dodatkowe, na zakupy, cokolwiek załatwić, wyjazdy związane z pracą. Policjanci już nie raz doradzili żeby sobie zrobić prawo jazdy za granica nie informując o chorobie. Żyję tak już wiele lat. Wiem i mam pełną świadomość ryzyka – nawet nie tego że dostanę atak (jak się źle czuję to nie jadę, atak nie przychodzi z sekundę), tylko że jakiś pijany matoł wejdzie mi pod koła lub wymusi pierwszeństwo a to ja jeżdżę bez prawa jazdy i będzie moja wina.

    Polubienie

    1. Dziewczyno, naprawdę ryzykujesz i rzeczywiście atak za kierownicą to nie jedyny problem, bo tak jak napisałaś, może nie być Twoja wina ale konsekwencje poniesiesz Ty. A nie możesz zdobyć zaświadczenia, że nie masz ataków? Wtedy znowu mogłabyś się ubiegać o prawo jazdy. Chyba, że je masz…..

      Polubienie

  7. W pewnym okresie życia zaczęłam nagle tracić przytomność zupełnie niespodziewanie. Okazało się po badaniach ,że to taki rodzaj padaczki . Spowodowana ona była długotrwałym stresem . Oczywiście nie tylko przestałam prowadzić samochód ale bałam się oddalać od domu.Nie było mowy o wyjeździe w pojedynkę poza miejsce zamieszkania. Po rozwodzie i wyprowadzeniu się byłego męża wszystko wróciło do normy . Badania EEG nie wykazały żadnych odchyleń w zapisie. Od 8 lat nie biorę leków i nie tracę przytomności . Niedawno zrobiłam znowu EEG . Zapis jest prawidłowy . Lekarz powiedział ,że mogę prowadzić samochód.

    Polubienie

    1. Spełniasz też przewidziany w nowym przepisie warunek 2 lat bez ataku, więc jak najbardziej możesz prowadzić auto. A w dodatku jesteś odpowiedzialna, więc można być pewnym, że nie narazisz ani siebie ani innych. I tak już zupełnie po ludzku, to cieszę się, że wyzdrowiałaś:))

      Polubienie

  8. Moj bliski przyjaciel choruje, sam byłem juz świadkiem jego ataku…niezbyt to przyjemne.Przepis kretyński i pochodzi pewnie zza biurka osoby kompletnie nie znajacej tej choroby. Niech sprawdza statystyki ile ataków przytrafia się podczas prowadzenia auta!! Chory najczęściej ma atak w zaciszu domowym, po cięzkim dniu, przy biurku pracując przy komputerze itd.To bardzo krzywdzący przepis.Mój przyjaciel już wcześniej ukrywał chorobe a co będzie teraz?zalosne…

    Polubienie

    1. Niestety tego obawiają się lekarze, że chory człowiek albo będzie ukrywac chorobę i w związku z tym przestanie przyjmować leki, albo zacznie się leczyć prywatnie, co jak wiemy, jest kosztowne.

      Polubienie

  9. Bzdura. Lekarz, który stwierdził lub podejrzewa padaczkę u pacjenta powinien wydać negatywną opinię odnośnie zdrowia pacjenta a nie informować kogokolwiek . Gdzie tajemica lekarska? Tak zresztą powinno być w przypadku każdej choroby, która może stanowić zagrożenie dla prowadzącego pojazd lub innych użytkownikó ruchu. Najwyższy czas skończyć z samowolą informowania o wszystkim kogo się da.

    Polubienie

    1. Czyli odmowa wydania zgody, bez dodatkowego zapisu dlaczego. Taki zapis przecież pozostaje w karcie pacjenta i tam być powinien. Myślę, że twórcom przepisu nie chodzi o to, by nagłaśniać stan pacjenta tylko by nie wydawać prawa jazdy osobm potencjalnie niebezpiecznym na drodze.

      Polubienie

  10. Prawo jednostki do tajemnicy lekarskiej ważniejsze niż prawo do życia innych ludzi, zagrożonych śmiercią przez kierowcę – epileptyka. Ciekawe, czy taki lekarz zastanowi się nad „tajemnicą”, gdy dowie się, że jego pacjent kogoś zabił.

    Polubienie

  11. Moj partner jest epileptykiem, Epilepsje ma od urodzenia. Przepisy mowia takze, ze o prawo jazdy mozesz sie z powrotem starac jezeli przez 12 miesiecy nie bylo zadnego ataku albo jest stwierdzona epilepsja w czasie snu. Moj partner jest Anglikiem, a w Anglii troche inaczej interpretuja przepisy Unii Europejskiej. Bardzo dlugo nie mogl dostac pozwolenia od DVLA na zrobienia prawa jazdy. Ale w koncu dostal. Epilepsja to nie koniec swiata.

    Polubienie

    1. U nas zaostrzono przepisy i jest wymóg 2 lat bez epilepsji. Ja myślę, że problem jest przede wszystkim w tym, czy można mieć pewność, że atak nie zacznie się w trakcie prowadzenia auta, na przykład na autostradzie, po której kierowca jedzie co najmniej 100/h….no i teraz tylko szczypta wyobraźni…Bo generalnie to wszyscy wiemy, że z epilepsją można normalnie funkcjonować.

      Polubienie

  12. Przepis w celu trzymania w ryzach, aby nie protestowali. Jak nie zgłosi – złamie prawo, jak zgłosi – złamie prawo z zakresu tajemnicy lekarskiej. Więc można przywodcę protestów skazać niezależnie od tego, jak pracuje. Tak samo: jeden przepis nakazuje lekarzom niesienie pierwszej pomocy, a inny jednocześnie zabrania śwadczenia usług medycznych pod wpływem alkoholu. I tak na przykład na grillu taki lekarz wypije piwo i przekroczy 0,2 promila. Nie udzieli pomocy – jest paragraf, udzieli – przecież pił. I o to chodzi, po wyroku nawet takim głupim nie znajdą pracy na zachodzie!

    Polubienie

    1. Nie, troszkę już tu sobie wyjasniliśmy odnośnie tych przepisów, tajemnicy lekarskiej itp. Generalnie chorzy na epilepsję sami zdają sobie sprawą, że lepiej nie ryzykować.

      Polubienie

  13. Jestem chora na epi. Moje ataki są bardzo rzadkie, występują raz do roku, nawet rzadziej i to tylko rankiem po przebudzeniu. Potrafię wyczuć zbliżający się atak, polożyć się i przeczekać, ale prawa jazdy nie dostanę i tak, z powodu takich przepisów. Wiadomo że w moim wypadku kierowcą głównym byłby i tak mąż, ale w tym momencie w razie wypadku, jakiegoś zdarzenia, kiedy np musiałabym jechać z moim dzieckiem do szpitala, nie mogę, bo nie mam prawka. Taksówka, czy czekanie 45min ma karetkę? Prosze was.. Rozumiem chorych poważnie, ale ograniczanie osób takich jak ja, poprzez prostą generalizacje??

    Polubienie

    1. Olu, ale zobacz, powyżej w jednym z komentarzy wypowiedziała się osoba chora na epilepsję i jednak twierdzi, że nie siądzie za kierownicą ze strachu, że jednak taki atak mógłby się przytrafić w nieoczekiwanym momencie. Ja nie oceniam, ale myślę, że tego typu przepisy nie są po to, żeby utrudnić, ale żęby zapobiegać. Chociaż rzeczywiście ograniczają.

      Polubienie

  14. No tak. teraz chory na epilepsję nie przyzna się do ataków żeby zatrzymać prawo jazdy, więc zostanie uznany za zdrowego, i spokojnie będzie mógł jeździć autem. Pozostanie mu tylko kupować dużo droższe lekarstwa, bo teraz ma pełną refundację. Zaraz zaraz. 400tys chorych minus ci bez prawka mnożone przez powiedzmy 50-100 czy ile tam miesięcznie złotych, a to przez 12 miesięcy? Kto szybko liczy? A w przypadku drogich lekarstw, chory sobie policzy, że jak go raz w roku złapią bez prawka, to i tak mu się opłaci. Jakoś mi się w to bezpieczeństwo nie chce wierzyć, bo w statystykach tego nie widać. Jak pijani kierowcy jeździli po drogach, tak jeżdżą i niczego nie zmieniło zaostrzenie prawa. Po prostu ładniej brzmi, gdy Państwo kroi obywatela w imię bezpieczeństwa.

    Polubienie

  15. A co zrobić z tym faktem . Chora osoba na schizofrenię, zataiła chorobę, zdała z wielkim trudem prawo jazdy i zaczęła jeżdzić. Na razie jej auto jest odrapane, ale co będzie dalej. Zaznaczam ,ze jest stale na psychotropach.To dopiero jest zagrożenie….

    Polubienie

  16. To dziwne, że piszesz, że to ze względu na przepisy UE, bo właśnie dla UE parę lat temu zmieniliśmy przepisy dopuszczając epileptyków to wielu sfer życia, jak np. prowadzenie samochodów. Przynajmniej o tym czytałam, choć oczywiście mogę się mylić. Ciekawe, jak to jest naprawdę?szczypta-optymizmu.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Ja o tym wszystkim wyczytałam we wczorajszym Metrze. Tam powoływali się na nowe przepisy unijne, więc chyba tak jest. Niezależnie od wszystkiego, przepis jest dosyć surowy, ale trochę bym go broniła.

      Polubienie

  17. Jestem chora na epilepsję. Biorę lekarstwa i w zasadzie nie mam ataków. Jeżeli już miałam to zdarzały się w nocy. Mam prawo jazdy (dostałam je kiedy jeszcze nie byłam chora), ale nie prowadzę samochodu. Mam świadomość, że za kółkiem mogę stanowić zagrożenie, gdyż mogę dostać ataku. Jestem odpowiedzialna. Poza tym wolę jak ktoś za mnie prowadzi. Wolę być pasażerem.

    Polubienie

    1. No właśnie! Odpowiedzialność przede wszystkim. Dziękuję Ci za ten komentarz, zawsze dobrze jest usłyszeć odpowiedź od osób bezpośrednio zainteresowanych tematem. I zawsze takie osoby powinny móc się wypowiedzieć w kwestiach prawnych, które ich dotyczą jeszcze zanim dany przepis wejdzie w życie. Może zresztą w tym przypadku tak było.

      Polubienie

  18. Mam siostrę chorą na epilepsję, jak staniemy obok siebie ( ja jestem drobniejsza wręcz chuda mimo, że jestem starsza) wszyscy by powiedzieli, że to ja mam epilepsję. Nawet nie wspomniała o prowadzeniu samochodu bo wie, że nie może i jest odpowiedzialna. Nie ma renty, wiem jak ciężko było jej znaleźć pracę, a jak już pracowała to do pierwszego poważnego ataku, bo słabsze udawało się jej kamuflować. Nie dostała renty bo przecież ma dwie zdrowe ręce i nie wygląda na chorą, dosłownie. Lekarz orzecznik powiedział, że człowiek bez ręki nie ma renty i pracuje to ona też może.

    Polubienie

    1. No właśnie, bo trzeba jeszcze wziąć pod uwagę ludzi, i tych którzy dają pracę i lekarzy i wszystkich innych, z którymi chory ma kontakt. Niektórzy wykazują się kompletną bezdusznością a przecież epilepsja nie jest zaraźliwa!!Miałam kiedyś koleżankę, która bardzo długo ukrywała swoją chorobę, bo się wstydziła tych ataków. Kiedy go po raz pierwszy przy nas dostała myślałyśmy, że się wygłupia. Miałyśmy po 12 lat i zerową wiedzę o chorobach w ogóle. Okazało się potem, że ta koleżanka nie wzięła leków, bo też wstydziła się, że musi jest brać. Ale od tamtej pory wiedziała, że po pierwsze może na nas liczyć, że nikt jej nie wyśmieje i widać było, że jest jej lżej, że już nic przed nikim nie musi ukrywać. Szkoda, że nie wszyscy tak mogą.

      Polubienie

  19. Uważam, że chorzy na cukrzyce czy epilepsje nie są wiekszym zagrożeniem na drodze niż nietrzeźwi, zażywający narkotyki czy zwyczajni ‚piraci drogowi’. Osoby te żyją z chorobą przeważnie latami i znają swój organizm i możliwości. Jeżdżą dużo ostrożniej i z głową, a czasami nie mają możliwości skorzystania z pomocy innego kierowcy, nie chcą być wiecznie na łasce i nie łasce innych…..

    Polubienie

    1. Ja też nie słyszałam o żadnym wypadku spowodowanym przez osobę chorą na padaczkę. Czy dlatego, że się o tym po prostu nie mówi, czy po prostu rzeczywiście masz rację, a chorzy jeżdżą ostrożnie i wiedzą, kiedy atak się zaczyna? Chociaż z tą wiedzą….to słyszałam, że właśnie nie zawsze jest przeczuwana, podobno taki instynkt posiadają zwierzęta, one potrafią wcześniej zauważyć, że z ich chorą panią, czy panem jest coś nie tak. Nawet uczy się takie zwierzaki włączać nr alarmowy.

      Polubienie

        1. Araszka, a gdzy Ty tu takie porównanie wyczytałaś?? Mam nadzieję, że tak sobie ze mnie tylko żartujesz:)Jeśli chodzi o mnie, to nie mam problemu z akceptacją chorób, z tolerancją, i zawsze daleka jestem od oceniania osób, które są dotknięte chorobą. Bo myślę, że do tego by naprawdę zrozumieć drugiego człowieka, trzeba byłoby choćby na chwilę znaleźć się w jego skórze. W przeciwnym razie można tylko próbować.Ale to nie zmienia faktu, że rozmawiamy o przepisie, który z jednej strony ogranicza, ale z drugiej zapobiega.

          Polubienie

          1. Jasne, że żartuje 😉 Czytam komentarze, odpowiedź Twoja na komentarz Kris:) Przepisy przepisamy, ale czasami naprawdę przesadzają z naszą chorobą, ciężko nawet jest nam zdobyć prace, zdarza się, że pracodawca wymaga zaświadczenia od neurologa.

            Polubienie

            1. Z pracodawcami to jest też trochę tak, że oni się boją, że jak coś się stanie, to odpowiadają włąsną głową, dlatego wolą nie przyjmować i nie tracić głowy. Dosłownie i w przenośni.

              Polubienie

  20. Neurolog nie wyda zezwolenia na prawo jazdy osobie chorej na epi. nie ma mowy. Pod warunkiem, że przez parę lata nie było żadnych ataków.Więc MY chorzy na EPI jesteśmy upodabniani do rajdowców kierowców którzy po pijanemu prowadzą samochody.

    Polubienie

    1. Ja tego tak nie odbieram, raczej sądzę, że brano pod uwagę trudną sytuację z miejscami pracy w naszym kraju. Wtedy człowiek często ryzykuje, żeby utrzymać pracę, nie dlatego przecież, że jest po prostu bezmyślny czy głupi (jak w przypadku kierowców, którzy siadają za kierownicę będąc mocno pod wpływem, zresztą nie mocno też jest źle), tylko dlatego, że go zmuszają okoliczności. To jest różnica! Nikt nie chce napiętnować chorych na epilepsję, raczej uniemożliwić podejęcie złej decyzji.

      Polubienie

  21. chorzy na epilepsję, potem chorzy na cukrzycę, ciężarne, i tak wykluczajmy kolejne grupy ze społeczeństwa, zobaczymy, jak to się skonczy. Mam przyjaciela chorego na padaczkę, jest bez pracy i bez renty, raz ukrył swą chorobę ale zdarzył mu się w pracy atak. Nie przedłużono mu umowy choć nikt oficjalnie nie mówił, dlaczego nie został na stałe.

    Polubienie

    1. Witaj Klarko, miło Cię widzieć:)To prawda, że u nas ciągle się kogoś lub coś ogranicza, ale przyznasz, że w tym przypadku jest to uzasadnione. Mój kolega ma bardzo dużą wadę wzroku, trudno więc byłoby oczekiwać od niego, że będzie prowadził samochód, za to fantastycznie sprawdza się jako masażysta. Ja nie nadawałabym się do baletu, już nie ta giętkość:) za to całkiem nieźle piszę, gotuję i robię parę innych rzeczy. Oczywiście, można zarzucić, że jednak mam prawdo wyboru a nie z góry narzuconą konieczność, ale…..nawet gdybym została baletnicą (jakimś cudem), to jedynie rozśmieszyłabym publiczność, ale nie zrobiłabym nikomu krzywdy. I to jest właśnie ta, zasadnicza, różnica. Pod warunkiem oczywiście, że nikt nie będzie przepisu, o którym piszę, nadużywał, ale nie sądzę.

      Polubienie

  22. Witaj, ten przepis ma tym razem „ręce i nogi”, bo osoba, która choruje na padaczkę, nie powinna prowadzić żadnego pojazdu, nawet roweru.Większość osób z epilepsją choruje już od dzieciństwa i bierze leki zapobiegające występowaniu ataków, ale leki te zaburzają działanie pacjenta.Moja kuzynka, pomimo epilepsji spokojnie ukończyła studia , zmieniła jednego męża na drugiego no i urodziła dziecko.Zawsze twierdziła,że da się żyć z padaczką, choć nie jest to łatwe i miłe.Nie wiem jak jest teraz, ale gdy ja się wybierałam na kurs, to musiałam mieć zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia, pamiętam, że lekarz wydający zaświadczenie wypytywał o leki, które używam, więc pewnie gdybym brała p.padaczkowe i podała ich nazwę, bez trudu rozpoznałby w czym rzecz i skierował na dodatkowe badania. Mam wrażenie,że wszyscy lekarze wydający zaświadczenia powinni wiedzieć o tym,że padaczka jest przeciwwskazaniem do otrzymania prawa jazdy i nie wydawać osobom chorym zaświadczeń, że mogą się ubiegać o prawo jazdy.Zastanawiam się tylko, dlaczego ludzie wstydzą się chorób, które nie są czymś wstydliwym, a nie wstydzą się własnej głupoty i braku wiedzy. Co do naruszania tajemnicy lekarskiej- nie mogę się oprzeć wrażeniu,że ktoś coś w tej sprawie niedokładnie pojął lub zle zinterpretował i zle to opisał.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Ja myślę, że wszyscy lekarze to wiedzą Anabell, raczej przyjęłabym tą drugą wersję, że chory może ten fakt przed nimi celowo ukrywać. Natomiast teraz dojdzie do sytuacji przymusu, chociaż w sumie nie uważam, żeby to był jakiś straszny przymus. raczej nazwałabym to zdrowym rozsądkiem i odpowiedzialnością. Myślę też, że chorzy na padaczkę sami wiedzą, że siadanie za kółkiem w ich przypadku jest ryzykiem, ryzykują swoim zdrowiem i właściwie wszystkich dokoła, którzy się pojawią w zasięgu.

      Polubienie

    2. Oglądaj online Listy do M. http://listy-do-m-online.eu/ 2011czas trwania: 1 godz. 56 min.gatunek: Komedia rom.premiera: 10 listopada 2011 (Polska) 10 listopada 2011 (Świat)reżyseria: Mitja Okornscenariusz: Karolina Szablewska, Marcin BaczyńskiPrzez latka pań wylewały łzy w pełni spośród Bridget Jones, zakochiwały się żarliwie w Hugh Grancie a nieustraszony się, poniekąd gdy w perspektywie czterech wesel pojawiał się pogrzeb. Teraz czas na film ‚Listy aż do M. ‚, w jakim pogubieni życiowo bohaterowie odszukają, że owo, co ich spotkało, to tylko namiętność! W jedność, unikatowy dzień w roku, piątka kobiet natomiast pięciu mężczyzn przekona się, iż przedtem miłością oraz świętami nie da się spadać…

      Polubienie

      1. A ja już nawet obejrzałam:))!!! I rzeczywiście polecam, warty obejrzenia, momentami śmieszny, czasem nostalgiczny. Warto poprawić sobie nastrój czymś takim:))

        Polubienie

    1. Książka MIŁOŚĆ MĘŻCZYZNY jedyny taki unikalny poradnik dla każdej kobiety, to prawdziwy bestseller.Serdeczne pozdrowienia dla Caffe 🙂

      Polubienie

    2. Nie ma co współczuć ! Chorzy na epilepsję nie potrzebują współczucia ani litości, ale zrozumienia i pomocy w razie gdyby atak się zdarzył ! Gdy epilepsja prawidłowo leczona, dawki leków odpowiednio dobrane, chory funkcjonuje całkowicie normalnie, może pracować i robić prawie wszystkie czynności jak zdrowy człowiek. jest jedynie bardziej senny, to skutek leków i powinien więcej spać. Mój mąż jest chory na epilepsję od wielu lat, bierze leki, ataku nie miał od prawie 5 lat. W poprzedniej pracy ludzie wiedzieli o jego chorobie i był traktowany zupełnie normalnie. Idąc tokiem rozumowania niektórych komentatorów, nie powinien on jeździć na rowerze, pływać, chodzić po górach, ba, może nawet wyjść na ulicę, bo atak może wszędzie się zdarzyć. Kompletna bzdura. Prawa jazdy on nie ma, i raczej mieć nie będzie. I niekiedy wzbudza to uwagi typu: „A czemu mąż nie ma prawa jazdy ? Co ? Zabrali mu ?”. Nie powoduje to jego i mojej złości, jedynie uśmiech. Nie wykluczajmy tych ludzie ze społeczeństwa, oni sobie świetnie poradzą.

      Polubienie

      1. Anno, ja wypowiadałam się tylko o prawie jazdy, o wykluczaniu ze społeczeństwa mowy nie ma. Ja sama miałam koleżankę epileptyczkę i nikt jej nie izolował, ani ona sama siebie też nie, chociaz lekko jej nie było. Natomiast prawo jazdy i kwestia bezpieczeństwa to już zupełnie inna para kaloszy. Tu trzeba zachować rozsądek i wiedzieć co w stanie takiej choroby można robić a czego nie. I oczywiście znać swoje ciało na tyle, żeby wyczuć kiedy zbliża się atak, o ile to jest możliwe.

        Polubienie

Dodaj komentarz