Współzależność

Podobno jak zaczął się odchudzać to Cię rzuci. Jak zaczyna o siebie dbać (zakładając, że wcześniej nie dbał), rzuci jak nic!

Wszystko to jest bowiem swoistym stroszeniem piórek, ciszą przed burzą, czy andropauzalnym chwytaniem ostatniej szansy, które można zinterpretować jednoznacznie: facet „przygotowuje się do zaistnienia na rynku matrymonialnym”*.

To w takim razie żony mężów, którzy nie lubią chodzić na zakupy, żony tych wszystkich uroczych misiaczków z podtatusiałym brzuszkiem powinny się cieszyć i nadal pokładać w nich głęboką, niczym niezmąconą ufność.

Profesor Thomas Klain z Uniwersytetu w Heidelbergu żartobliwie stwierdza, że gdy tylko wybrzmią słowa przysięgi małżeńskiej, mężczyźni przestają się kontrolować i ich waga wzrasta.

Mr Klain powinien sformułować nowe prawo fizyczne: masa ciała mężczyzny wzrasta wprost proporcjonalnie do upływających lat od zawarcia związku małżeńskiego.

Ale jednocześnie fakt posiadania nadprogramowych kilogramów oznacza, że mężczyzna jest szczęśliwy w związku, bo stara się być szczupłym i atrakcyjnym dopiero wtedy, gdy chce wyruszyć na łowy.

Wnioski oparte są na głębokim uogólnieniu, ale mają sens. Przed ślubem chłopak biega do swojej dziewczyny kilka razy dziennie, spala kalorie i podeszwy, a dopiero potem, w późniejszym stadium związku (a zwykle rzeczywiście po ślubie), zamienia ten cykliczny maraton na kanapę i pilot od telewizora.

A szkoda, bo nie tylko mężczyźni są wzrokowcami, kobiety także wolałyby krzątającego się po domu przystojniaczka, ze zgrabnymi, jędrnymi pośladkamiJ.

Tylko teraz jak mam wytłumaczyć fakt, że to zwykle ja zmuszam męża do trzymania diety, oraz robienia dla niego zakupów, ja chcę żeby wyglądał młodzieżowo, elegancko i modnie?

Że co? Chcę, żeby zaistniał na rynku matrymonialnym???? ;-))))

 

 

*znalezione gdzieś w sieci

53 myśli w temacie “Współzależność

  1. Buuuuuuuuuuu, póki co u mnie proporcjonalnie do lat małżeństwa waga rośnie tylko u mnie, buuuuu, męża waga nie drgnęła od czasów studiów, buuuu, a moja wręcz przeciwnie – zaliczyła niezłe odchylenie od normy licealno-studenckiej 😦 Jakby mój małżonek dorobił się choćby fałdki, to byłabym szczęśliwsza, niestety nawet domowe obiadki i tona pochłanianych przez niego słodyczy nie potrafią jego szczupłości zakłócić 😦

    Polubienie

    1. I to jest dopiero niesprawiedliwe, prawda? To, że jedni mogą jeść tyle ile chcą i nic, a inni tyją od samego patrzenia. Powiem Ci, że ja też się pilnuję, i gdyby nie to, pewnie byłabym niezłą baryłeczką. Na szczęście zawsze jak zobaczę, że już kilka czy dwa za dużo włącza mi się czerwone światełko i kupuję karnet na siłownię.Co też zresztą zamierzam dzisiaj uczynić:) Może się przyłączysz:)))?

      Polubienie

      1. Do pierwszego dziecka też jadłam co chciałam i jadłam za dwie osoby – taka przemiana materii… Po pierwszym dziecku jeszcze-jeszcze. Po drugim…. Żeby tak, za przeproszeniem w cycki szło, jak w tyłek i uda idzie 😛 To nie! Zawsze na odwrót. Tak, chętnie się dopiszę do siłowni, potrzebuję takiego kopa motywacyjnego. I kilka dodatkowych godzin w ciągu doby 😉 nie pogardzę

        Polubienie

        1. Ha ha, wiem o czym piszesz, naprawdę. Ja po dzieciach wyglądałam jak wieloryb wyrzucony na brzeg:))) Udało mi się wrócić do mojej wagi dopiero w kilka lat później, ale zawzięłam się i uwierz mi, żadna dieta cud, tylko normalne jedzenie bez obżerania się, gimnastyka i to na początku wcale nie siłownia tylko w domu, wiesz skoki, przysiady, brzuszki, no i najważniejsze, nie jeść po 17-18. To jest dopiero dieta cud, inne też przetestowałam, ale nie podziałały. Na mnie zawsze działa ta moja, ale teraz już pilnuję się, bo z roku na rok jest trudniej ustabilizować wagę. My mamuśki musimy trzymać się razem!!:)Do roboty!!

          Polubienie

  2. Kobiety są jakieś dziwne. Najpierw chcą, żeby ich mężowie świetnie wyglądali a póżniej dziwią się, że inne laski na nich lecą.

    Polubienie

    1. Bubu, nie! Tu chodziło o tych facetów, którzy sami z siebie chcą ładnie wyglądać:)) Nie o tych, których kobiety tego chcą (jak ja:)))

      Polubienie

      1. O co chodziło to ja wiem. Ale to facet musi się starać, żeby dobrze wyglądać niezależnie czy pomysł wyjdzie od niego czy od połowicy. Jak już będzie wyglądał jak George Clooney to mu skoczy samoocena i będziesz w niebezpieczeństwie.

        Polubienie

        1. Nooo, jak George C. to na pewno tak. Ja bym zdecydowanie była w niebezpieczeństwie:))))Mój mąż go lubi, więc nie będzie protestować:)))

          Polubienie

  3. Zima, kiedy zwykle przybierałem po piwnych i pucharowych środach zauważałem uspokojenie… Na wiosnę, kiedy zabierałem się za zrzucanie – poddenerwowanie…

    Polubienie

  4. No nie! Mój mąż po ślubie dostał brzuszek, ale teraz sam dobrowolnie zaczął o siebie dbać. Schudł bardzo, jest znowu bardzo męski…Czy ja mam zacząć się bać?:Dhttp://nie-znany-adres.blog.onet.pl/

    Polubienie

  5. Eeee, przesada. Znaczy związek między dbaniem o siebie (nie tylko u facetów, też przecież u kobiet) a zdradą jest, tyle, że nie taki prosty chyba. Primo- ludzie, niezależnie od płci, nie do końca i nie zawsze uświadamiają sobie motywy, jakie nimi kierują, więc często nie da się przypisać komuś „chęci pójścia na łowy” bo on sam może do siebie tej myśli nie dopuszczać, jednocześnie starając się uatrakcyjnić. Duo, i to ważniejsze duo: my, faceci, wcale tak bardzo się od was, kobiet, nie różnimy, tzn niekoniecznie musimy ustalić „cel” żeby zacząć o siebie dbać. Celem może być przecież, jak u kobiet, też chęć podobania się sobie samemu. Albo porównywanie się z innymi facetami. W tym sensie dbanie o własną atrakcyjność, zwłaszcza w okolicach czterdziestki, nie musi oznaczać „planowania” zdrady czy już zabiegów o upatrzoną partnerkę, raczej chęć poczucia się znów silnym, młodym, sprawnym etc. Owszem, zwykle wtedy wzrasta każdemu (także kobiecie) poczucie własnej wartości i zaczyna odważać się robić rzeczy, o których dawno zapomniał, ale to ie musi znaczyć, że jak zaczął o siebie dbać, to coś planował. Co najwyżej- żeby poczuć się lepiej sam ze sobą.

    Polubienie

    1. Patryk oczywiście, że może być tak jak piszesz, dlatego wspomniałam w mojej notce o uogólnieniu, bo trochę na nim bazujemy…no i na tych badaniach profesora:) Tak czy siak, jednak często uświadamiamy sobie, że tu i ówdzie mamy za dużo, ciuchy nie najmodniejsze i fryzura do bani, gdy ktoś na nas inaczej spojrzy, zaciekawi rozmową, niekoniecznie od razu w sensie postrzegania tego kogoś jako potencjalny cel. Chodzi raczej o bodźce. Od nich jednak czasem blisko do romansu, bo jak sam piszesz, na początku można sobie nie uświadamiać gotowości do tego, by zdradzić. Można być nawet zdecydowanym przeciwnikiem zdrad.

      Polubienie

      1. Owszem, pełna zgoda, nie da się więc chyba tego uogólnienia za bardzo stosować w życiu. Niesie też ono rodzaj zagrożenia- jeśli przyjmujemy uogólnienia za fakty możemy ulec panice, gdy partnerka/partner zacznie o siebie dbać. Na koniec mój przykład- ja zacząłem dbać o siebie zupełnie z racji innej bajki- po 8 godzinach korków dziennie padałem na twarz tak dalece a mózg przestawał móżdżyć, że musiałem nałapać tlenu, zacząłem biegać i ćwiczyć. I gdzieś dopiero po roku zauważyłem, że to mi jest potrzebne do codziennego wyluzowania oraz- że staję się, przynajmniej we własnych oczach, atrakcyjniejszy. No, poza wszystkim zaraziłem się też szajbą biegania i od dwóch lat biegam maratony… 🙂 (małe chwalipięctwo na koniec :P).

        Polubienie

        1. Ok, ale zrobiłeś to dla zdrowia, czyli to powód pierwszy na liście jeśli chodzi drastyczne zmiany w życiu mężczyzny :))Ja też taki powód odkryłam dawno temu, co prawda jeszcze nie miewałam wtedy zadyszki, ale zauwazyłam, że 2 godziny na siłowni, gdzie sobie mogłam połazić na bieżni, pojeździć na rowerze i poćwiczyć, pomagały mi w zmaganiu się ze stresem. Znowu zaczęłam lepiej sypiać, przestałam przejmować się głupotami. To mi uświadomiło, że trzeba się znowu zapisać:)))A jeśli chodzi o notkę i uogólnienia, to wiesz, mądra kobieta przyjmie ją trochę żartobliwie, zresztą taki jest wydźwięk końcowego fragmentu:)

          Polubienie

  6. Sama jestem lekko puszysta i jak widzę grubaska, to zawsze on mnie też wypatrzy. To jest na zasadzie wzajemności. Także się nie czujcie tak pewnie.

    Polubienie

  7. Droga „Ninka” na początku też byłem szcupły (76/186) a nawet chudy jak wieszak. Po 30 latach małżeństwa 106 kg. Czasami odrobina szaleństwa czyni cuda

    Polubienie

  8. PRAWDA !!! mój już były mąż gdy tylko znalazł z sobie inną od razu zaczął chodzić na siłownię , kupować sobie modne ciuchy , fryzjer raz na 2 tygodnie itp. , a ja myślałam ze to z powodu zbliżającej się 40 -tki jakaż byłam głupia !zostawił wszystko dla tej jedynej ! Ale wiecie co ? dziś nawet cieszę się z tego obrotu sprawy 🙂 teraz ja żyję dla siebie ,teraz to ja chodzę raz w tygodniu do fryzjera , mówią że odmłodniałam a ze stresu to nawet parę kilo zrzuciłam , mam kilku adoratorów a mój były coż ? … zawiódł się na wielkiej miłości i jest samotny jak palec ! o ironio 🙂

    Polubienie

  9. Nie lepiej od początku związać się ze szczupłym, który kocha, wydeptuje ścieżki, zaleca się i przynosi kwiaty? Bierzecie sobie grubego, a potem narzekacie.

    Polubienie

    1. Ninka masz problem z czytaniem? 😉 Mój na szczęscie sie nie upasł, ale ja gotuje od wielkiego dzwonu, zwykle nic skomplikowanego i nie w olbrzymiej ilości. Owszem, mojemu mezowi zdarza sie głodować, zwlaszcza jeśli nie chce mu sie zrobic cos samemu do jedzenia. Jestem bardzo zadowolona z jego wygladu ;D

      Polubienie

        1. Wiecie co? Ale tu nie chodzi o fakt otyłości czy szczupłości. Znam kobiety, które lubią takich misiów i są szczęśliwe w małżeństwie. Raczej chodziło o to, że nagłe odchudzanie się i przesadne dbanie o siebie może być symptomem romansu. I zwykle jest. Z kobietami jest inaczej, bo kobiety zwykle dbają o siebie dla siebie:)

          Polubienie

  10. Z Kobietami jest tak samo, zaczęła dbać o siebie, najpierw zajęcia z tańca, później specjalistyczne kosmetyki, a po 4 miesiącach, z dnia na dzień powiedziała mi, że mam się spakować i wyjść… Znalazła innego… szkoda Dzieci

    Polubienie

    1. No tak, takich przypadków, odnoszących się zarówno do mężczyzn, jak i kobiet jest mnóstwo. Każdy jest inny, ale wszystkie mają jedną wspólną cechę – oddalenie, brak więzi, i brak ochoty by tę więź odbudować. Zobacz jak łatwo dzisiaj ludzie godzą się na odejście drugiej osoby, nie próbują przeczekać, przetrawić czegoś w sobie, tylko rach ciach i po zawodach.

      Polubienie

      1. Ja prosiłem, przekonywałem, rozmawiałem i błagałem… Ona byłe nieugięta. Wymyśliła, że ja nie jestem z nią szczęśliwy… Kiedy pytałem co się z Nią dzieje, w ciągu dnia, mówiła że wszystko jest ok, pytałem później w nocy, kiedy dzieci poszły spać, też mówiła, ze wszystko jest w porządku, kochała się za mną namiętnie. Nawet tego dnia rano kochaliśmy się wspaniale, później pojechała na spotkanie do centrali swojej firmy, a wieczorem powiedziała, że chce się rozstać… Przez ponad 2 tygodnie walczyłem o nią, niestety przegrałem, on był w tle i dawał jej wsparcie. Ona po przejściach i ja po przejściach, z mozołem budowaliśmy naszą Rodzinę. Udało się, przynajmniej tak myślałem…

        Polubienie

        1. W dzisiejszych czasach nie ma recepty na prawdziwy, trwały związek. Dzisiaj równie łatwo wziąć ślub, jak się potem rozwieść. Nikomu nie chce się walczyć o związek, bo wiele osób wychodzi z założenia, że życie jest tylko jedno i trzeba z niego korzystać. Dlatego jest tak wiele frustracji dokoła, bo to co robią rodzice przenosi się na dzieci, a potem na dzieci tych dzieci. Jeśli dodamy do tego sytuację ekonomiczną każdego człowieka powstaje nieciekawy obraz społeczeństwa skupionego egoistyczne na sobie. Na szczęście to też duże uogólnienie.

          Polubienie

          1. Byłem facetem na dobra pogodę, na złą już nie… Wpakowałem wszystkie pieniądze w budowę domu, musiałem przerwać ze względu na zmianę pracy, którą jak się okazało straciłem, ponieważ pracodawca upadł… Wróciłem do domu, zajmowałem się dziećmi i szukałem pracy… To nie wystarczyło…

            Polubienie

            1. Cóż, może za bardzo zajmowałeś się całą resztą a za mało nią….sorry, ale czasem taka brutalna prawda jest prawdziwa. Nie mówię, że tak jest na pewno, albo że może tak było. Kobieta lubi czuć się kochana, czuć zainteresowanie nie tylko w łóżku. Kobieta lubi komplementy, lubi móc o czymś ciekawym porozmawiać. Jeśli nie dostaje tego w domu, szuka gdzie indziej. Zresztą to chyba działa w obie strony. Mężczyzna, którzy nie dostaje w domu tego, na czym mu najbardziej zależy, też szuka….

              Polubienie

  11. Pytanie zadane na końcu jest bez sensu, bo teza postawiona w temacie dotyczy faceta, który nagle sam z siebie zaczyna dbać o wygląd, a nie przymuszany przez partnerkę. Z autopsji niestety wiem, iż jak facet zaczyna o siebie dbać, to nie robi tego dla żony, więc tak, to życiowa prawda…

    Polubienie

    1. u mnie było podobnie, po 30 latach małżeństwazaczął o siebie dbać i znalazł sobie kochankę, tylko że to ja go rzuciłam po odkryciu romansu a on nie chciał rozwodu i błagal że to pomyłka, żebym mu wybaczyła, że miał chwilowy kryzys. Reasumując dzięki temu faktowi to JA dzisiaj jestem laska, singielka, i szaleją na moim punkcie dużo młodsi faceci.

      Polubienie

      1. Zosiu, i Ty wygrałaś.Byc z facetem, którego potem nigdy się nie będzie pewnym, bo jak raz zdradził, to może zrobić to ponownie, być z facetem, którego ciągle sobie wyobrażałabyś w łóżku z inną? A tak, masz swoje, fajne życie! Brawo ta pani!!:))

        Polubienie

    2. AGa, pytanie postawione na końcu jest nie bez powodu. Oznacza tylko to, że mężowi jest dobrze we własnej skórze i to ja muszę pilnować, żeby wyglądał. Więc chyba (na razie) dobrze, prawda?PS. Myślałam, że przekaz notki jest jasny:))

      Polubienie

  12. Trzeba słuchać swojego ciała i czuć pożądanie do mężczyzny, bo wtedy rodzi się więź. Jak tu mieć udany seks, skoro kładzie się na ciebie jakiś spasiony kałdun, a fuj… . Nie umiałabym żyć z takim. Współczuję.

    Polubienie

    1. Ale widzisz, mężczyźni to postrzegają inaczej (podobno). Kiedyś widziałam taki rysunek, żartobliwy co prawda, ale skąd się taki żart przecież wziął. Ona – szczupła laska, patrzy w lustro i widzi grubą kobietę, on- gruby facet, patrzy w lustro i widzi Adonisa:))

      Polubienie

    1. Bardzo dużo kobiet twierdzi, że to jednak prawidłowość. A skoro nawet badania profesora to potwierdzają, to znaczy, że jednak nie uogólniłam za bardzo.Jak sobie teraz radzisz?

      Polubienie

  13. Kurde, tak jakbym czytał o sobie. Ja w ciągu dwóch miesięcy zrzuciłem ponad 20kg. Po roku hormony przestały wariować, a zysk mam taki, że po schodach łatwiej mi teraz biegać

    Polubienie

      1. Mkafe – gratulacje!!Dziara – może idź do lekarza, który ocenia metabolizm, przepisuje dietę odpowiednią dla organizmu. Ale niezależnie od diety – ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia!! Nie ma lepszego sposobu niż ruch.

        Polubienie

    1. A po co miałabym sztucznie podnosić statystyki swojego bloga?????Chcę gościć gości, którzy chcą tu gościć….że się tak wyrażę:)

      Polubienie

  14. Skomentuje przykladem:moja stara znajoma poinformowala mnie iz jej maz zdecydowal sie na przeszczep wlosow, chociaz jego lysinka nie byla wcale duza i szpecaca. A byli wowczas 30plus lat po slubie i zarazem dobrze po piecdziesiatce. Nie wyrazilam opinii gdyz staram sie nie wtracac ale mojemu jeszcze wtedy mezowi oznajmilam ze wg mnie oznacza to rozwod. Oburzyl sie i nie zgodzil z ma opinia. I zgadnij co? Nie minelo dwa lata jak nastapil rozwod i maz ma nowa, mlodsza zone. Nie znaczy to ze kazda „przerobka” czy nowy styl zycia jest oznaka zmian ale czesto jedno z drugim jest zwiazane.

    Polubienie

    1. Szczerze mówiąc bardzo często jest to ze sobą związane, każdy ma taki przykład w swoim otoczeniu. Czasem mężczyźnie wydaje się, że następuję jakiś koniec, albo poczatek końca, więc łapie okazję, która mu się trafia, ale żeby łatwiej mu się trafiła zaczyna o siebie dbać. Coś w tym jest!

      Polubienie

  15. Łoj, nawet miałem myśl, żeby o swoim odchudzaniu notkę napisać. Systematycznie i planowo, przez 5 miesięcy się odchudzałem, aby zrzucić 8 kg. A trzeba nadmienić, że startowałem z wagi, którą przy moim wzroście traktuje się jako niedożywienie. Problemem (dla mnie) był tylko brzuszek. Taki, który można łatwo skryć pod luźnym t-shitrem, a w sweterku, czy marynarce nie był widoczny w ogóle. Mnie przeszkadzał. Dziwne to było odchudzanie, bo z założenia bardzo powolne, z lekkim odpuszczaniem reżimu w miarę spadku wagi. Do tego doszła wariacka jazda na rowerze, przypominająca czasy licealne – wtedy padały albo mięśnie, albo płuca, teraz w sytuacji wzrostu ambicji (i prędkości) powtarzałem sobie zaklęcie: „53”. W tym wieku to lepiej nie zejść z trakcie jazdy:)Odchudzanie, rower – można by pomyśleć, że mam kochankę. No mam, ale ona powtarzała mi, że co to za mąż, z którym ani ciasta nie można zjeść, ani kolacji, ani piwa się napić. I prała te przepocone stroje kolarskie.

    Polubienie

    1. Rychoc, to Ty trzymaj żonę z dala od internetu, bo ten artykuł, który mi się rzucił w oczy, może i ona zobaczyć i co wtedy???Natomiast samozaparcia Ci zazdroszczę, ja zrobiłam się ostatnio zbyt leniwa, ale już od lada dzień zapisuję się na siłownię. W domu nie mam mobilizacji, natomiast wydane na karnet pieniądze zmuszają do poważnego potraktowania sprawy:)

      Polubienie

    2. To zależy od żony. Moja waga spadła i bynajmniej nie dlatego, że się odchudzam. Ale jak przez 8h kiedy jestem w pracy żona nie zdąży przygotować obiadu to czym my mówimy.

      Polubienie

      1. A może ona po prostu nie umie gotować? Może spróbujcie coś upichcić razem, takie wspólne przygotowanie obiadu może być fajne:)Czy ona pracuje?

        Polubienie

Dodaj komentarz