Oddałam buty do szewca

Wygodne oficerki na płaskiej podeszwie, skórzane, ciepłe, fajnie wyprofilowany kontur stopy.

No ale są u szewca, więc dzisiaj, siłą rzeczy musiałam wyciągnąć inne. Takie paniusiowate, wysoki obcas, skóra kobieco opinająca łydkę, elegancka czerń. Piękne.

Wszystko ok., tylko że po jakimś czasie nogi zaczynają boleć, haluksy dają o sobie znać, mimo, że nigdy nie miałam z nimi problemów, opinająca cholewka opina jak diabli. Pozostaje tylko znosić wszystko w myśl zasady: „cierp ciało kiedyś chciało” lub pamiętając słowa mojego dawnego dentysty, który każde borowanie poprzedzał informacją: „będzie boleć, ale przecież chcesz mieć zęby”.

Cichutko westchnęłam do stojących na półce brązowych emu, które wyglądają jak babcine walonki, chodzi się w nich niczym w kaloszach, ale za to nie ściskają nogi, są cieplutkie i takie wygodne, że …..ech.

No, ale nie pasują ani do kurtki, ani do torebki i nie są paniusiowate.

Jadąc do pracy uświadomiłam sobie własny stereotypizm, poprawnie napisałam, nie stereotypowość, bo nie chodzi o postrzeganie kogoś tylko zachowywanie SIĘ, czyli o moje własne wnikanie w pewien uproszczony schemat. Musiałam stworzyć odpowiedni neologizm na potrzebę notki.

Więc wracając do stereotypizmu, jak każda kobieta jestem w stanie poświęcić komfort dla wyglądu! Pocierpieć dla tej wyższej sprawy, jaką jest wypracowany mozolnie look.

Nie wyobrażam sobie żadnego faceta, który założyłby niewygodne buty i jeszcze w dodatku poszedł w nich ileś kilometrów do pracy. W domu mam dwóch facetów i u żadnego nigdy, NIGDY, nie zaobserwowałam takiego zjawiska. Jak kupił sobie niewygodne, to stoją na półce do dziś. I już.

Na swoje usprawiedliwienie tego masochizmu, mogę tylko powiedzieć, że już nie chodzę do pracy. Chodziłam, kiedy miałam ją w spacerowej odległości. Dzisiaj jeżdżę środkami komunikacji miejskiej i wysiadam prawie pod drzwiami biura. Wygoda aż po totalne rozleniwienie, w związku z czym niewygoda związana z butami została maksymalnie zminimalizowana.

Ale chciałabym jeszcze dodać, że nie wyobrażam sobie również żadnego faceta noszącego na co dzień stringi. Oczywiście z wyjątkiem cheep&dailsów, tylko że oni akurat zarabiają na odsłanianiu ciała, więc nie mogą stanowić punktu odniesienia. Zresztą ciekawe, czy poza występami zakładają coś, co się tak niemiłosiernie wpija w ciało?

Innych przypadków męskiego samookaleczania się dla urody nie znam (tatuaży nie traktuję jak zabiegu upiększającego, więc ten ewentualny argument odpada). Żaden z panów nie ściska sobie jąder, nie skubie brwi i nie depiluje okolic bikini. Owszem, pojawiły się już męskie przypadki wstrzykiwania botoksu, ale to są ciągle jeszcze ekstrema.

My kobiety jesteśmy pod tym względem wyjątkowe…..albo wyjątkowo próżne:-)

29 myśli w temacie “Oddałam buty do szewca

  1. Trudno zaprzeczyć tejże opinii. Dziś panuje angielska pogoda. Od rana pada, raz mocniej, raz słabiej. Koleżanka która siedzi kilka biurek obok ubrała sukienkę. Rano zamieniła kalosze na obcasy. Przyznam, że mi nie chciałoby się zakładać garnituru bez potrzeby.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Czy wiązać krawat 🙂
      No tak to już jest, że kobieta się katuje, zmusza się do czegoś, czego nie cierpi, ale robi to, bo uważa, że wtedy jest atrakcyjniejsza.
      A dopiero w zaciszu własnego domu pozwala sobie na luz. Uwalnia nie tylko emocje, uwalnia „się”: -)

      Polubienie

  2. Zapomniałaś o jednym jeszcze, czego żaden z nas sobie nie robi… ekspressiak donosi: „Łodzianki powiększyły piersi, a teraz się boją, bo implanty były żelowe Po kilkanaście telefonów dziennie odbierają łódzcy chirurdzy plastycy od kobiet, którym w ostatnich 10 latach powiększali biust. Pacjentki chcą się upewnić, czy nie założono im implantów francuskiej firmy Poly Implant Prothese (PIP).” – nie każemy sobie zaaplikować jakiejś pip-y na klatę…

    Polubienie

    1. Ale mężczyźni sobie czasem wydłużają to i owo…….tak słyszałam. Może jedynie w Polsce jeszcze nie przyszła ta moda, ale kto wie co przyniosą najbliższe lata:) Naprawdę taki macie bum na wyłuskiwanie wszczepionego?:)

      Polubienie

  3. Jak bym czytała o sobie. Zawsze jak ubieram coś niewygodnego, na myśl przychodzi mi tylko jedno zdanie. „Jakoś się poświęcę ten jeden dzień”;)Andev

    Polubienie

    1. Bo my lubimy ładnie wyglądać, a że przy tym czasem coś zaboli….to cóż. Byle nie popaść w przesadę, bo na stare lata nie chcę chodzić w rozkłapcianych butach z powodu zniszczonych stawów i kości.

      Polubienie

  4. Ale katujemy się na siłowniach, albo w górach, dręczymy się wyjeżdżając do miejsc gdzie nie ma się jak umyć, jeździmy na rowerze, aż wylatują płuca, a po 50 staje serce. Kobieta nie ma raczej tendencji do uganiania się po lesie ze strzelbą na farbę, albo spania bezpośrednio na śniegu. Takie są nasze bezsensowne zachowania w imię czegoś tam, które o dziwo nie są doceniane przez nasze partnerki. Może to zemsta za niedocenienie wbijania się w za ciasne buty? Swoją drogą portal Allegro pozwala na dość bezbolesne pozbycie się luksusowego obuwia, a styczeń jest miesiącem wyprzedaży kolekcji zimowej w sklepach Venezia – rzeczywiście są przeceny do autentycznych 50% i można zaopatrzyć się w coś wygodniejszego (lub na sprzedaż kolejnej jesieni).

    Polubienie

    1. No tak, to wszystko jest sensowne, tylko w moim przypadku każde buty na etapie mierzenia są super, po pierwszym wyjściu takie sobie, a po tygodniu chodzenia – masakra:) Trochę tylko przesadzam. Niestety nie dają butów tak na tydzień lub dwa do potestowania, a szkoda. Bo jak inaczej połączyć ładne i wygodne? Kobiece, wysmuklające, na obcasie i komfort chodzenia bez obawy o skręconą kostkę.Jeśli chodzi o Wasze, męskie zabawy, to docenianie jako takie prawdopodobnie nigdy do końca nie nastąpi. Bo sam przyznasz, że to ganianie po lesie …….to trochę zabawne:) Ale, żeby nie być już taką zasadniczą, powiem, że ja doceniam zainteresowanie, tak więc niech sobie facet ganiania po boisku za piłką, chodzi na siłownię, czy na paintball, niech czyta, skleja samolociki czy cokolwiek innego. Tylko niech po prostu będzie interesujący. Bo nuda zabija:)

      Polubienie

  5. Wyrosłam z poświęceń własnej wygody na rzecz mody i elegancji tak mniej-więcej w wieku 30 lat, gdy odwlekałam operacje kolana.Chodziłam na płaskim, choć wcale mi w nich nie do twarzy(a raczej nogi) i tak mi został- pal nędza wygląd, liczy sie wygoda.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Ja jeszcze nie wyrosłam, cierpię:) Ale fakt jest faktem, że daję swoim nogom odpoczywać, więc po kilku dniach na wysokich obcasach następują dni na płasko. Żeby nie wypracować sobie takich nóg jak ma Victoria Beckham, powykoślawiane, że aż strach.

      Polubienie

  6. Wyrosłam z poświęceń własnej wygody na rzecz mody i elegancji tak mniej-więcej w wieku 30 lat, gdy odwlekałam operacje kolana.Chodziłam na płaskim, choć wcale mi w nich nie do twarzy(a raczej nogi) i tak mi został- pal nędza wygląd, liczy sie wygoda.Miłego, 😉

    Polubienie

  7. Chociaz nie kazdy zabieg kosmetyczno-upiekszajacy boli to jednak wciaz trzeba pamietac o ich wykonaniu co wiaze sie z tym ze niemal codziennie jest pora na jakis. Wiec musimy zyc w takim rezimie. I ja na ogol nosze wygodne buty, zwlaszcza ze moja praca nie zmusza mnie do paniusiowania. Jednak sa okazje ze nosze koturny czy szpilki i wiesz co zauwazylam – ze dopoki jestem tam gdzie mam byc to jest okay, niezbyt mi dokuczaja a gdy tylko jestem w drodze powrotnej do domu to od razu czuje kazda kostke i pierwsze co robie to z wielkim aaaaa zrzucam buty. Innym narzedziem tortur sa biustonosze z ‚drutami” ktorych na codzien nie nosze – to znow cos na specjalne okazje. Stringow nie wyobrazam sobie – niby nie nosze pantalonow ale nic obcislego i wzynajacego sie. Stringi wg mnie maja jeden cel bo w wygodnosc nie moge uwierzyc. Serdecznie pozdrawiam, Caffe.

    Polubienie

    1. Z tymi szpilkami to masz rację!! Ja też zauważyłam, że jak gdzieś jestem to jeszcze w miarę ok, ale jak już wracam do domu to MASAKRA!! I to uczucie ulgi, kiedy mogę chodzić po domu na bosaka:)

      Polubienie

      1. Kto powiedział, że nie boli? Skóra sie przyzwyczaja, ale:- gdy golisz się raz na 3 dni, przejście na golenie codzienne jest bolesne- gdy golisz się codziennie – dodatkowe wieczorne golenie jest niemiłe.

        Polubienie

        1. Nie wiedziałam:) Moi golą się codziennie i nie mówią, że ich boli. Twardziele?Natomiast rzeczywiście wiem, że może boleć osoby o wrażliwej skórze, skłonnej do alergii, wtedy każde pociągnięcie maszynką powoduje kolejne podrażnienie.

          Polubienie

  8. Wygodne oficerki na płaskiej podeszwie, skórzane, ciepłe, fajnie wyprofilowany kontur stopy. znaczy się w glany wskakujesz…

    Polubienie

    1. Hi hi, nieeee. Glany są na grubych podeszwach (chyba?:), moje są bardziej kobiece jednak. Ale rzeczywiście wygodne i ciepłe. Te, w których byłam dzisiaj są na obcasie, wsmuklają nogę, ale….reszta to tak jak opisałam. Chociaż wyglądam w nich fajnie:)

      Polubienie

  9. No to jestem jak facet, jeśli chodzi o buty;-) niewygodne stoją w szafce nieużywane, co jak co, ale buty muszę mieć wygodne, nawet te „paniusiowate” (bardzo mi się podoba określenie:-)). Życzę szybkiego odbioru oficerek.

    Polubienie

    1. No cóż, juz pisałam tu kiedyś, że ja się czasem lubię zmusić. Pewnie właśnie dlatego daję im szansę i kolejną i kolejną. Gdyby chociaż nie były takie ładne….a tak, nie mam żadnego emocjonalnego argumentu:)

      Polubienie

Dodaj komentarz