Bywa i tak, czyli o odkładaniu spraw na później

Pani Wandzia ma dobre serce, jednak od wielu lat samotnie spędza poranki i wieczory. Wypełnia je chodzeniem do kościoła i odmawianiem pacierza, ale to nie to samo, co dobre słowo, lub nawet jakiekolwiek słowo zamienione z sąsiadami w windzie.

Pani Wandzia ma prawie 90 lat, dlatego nie przygarnie ani psa ani kota, które z pewnością umiliłyby jej zimowe i wszelkie inne, wieczory, nie chce, żeby po jej śmierci biedactwa poumierały z głodu nim ktoś się zorientuje.

Tak, czasem zastanawia się, jak doszło do tego, że będzie umierać w samotności. W którym momencie zaprzepaściła szansę na to, by móc przytulić pachnącego bobasa? Nie, żeby kochała te bobasy, ale gdyby kiedyś…..to dzisiaj wszystko byłoby inaczej.

Cóż, najpierw o tym nie myślała, całkiem przyjemnie spędzając czas na podróżach, o których w czasach PRL-u ludziom się nawet nie śniło. A ona, przedstawicielka wydziału inwestycji dużego przedsiębiorstwa, była w Peru, Brazylii i wielu innych wspaniałych miejscach. No i zawsze zadbana, zrelaksowana, samodzielna. Nie musiała biec prosto z pracy do domu, jak niektóre jej koleżanki. Do domu, w którym czeka mąż i gromadka dzieci, gdzie trzeba ciągle prać, sprzątać i gotować. Na początku nawet jej to odpowiadało, a potem wmówiła sobie, że brak instynktu macierzyńskiego to wybór i szczęście. Dzisiaj wie, że tak po prostu wyszło. A skoro samo wyszło, to korzystała z tej możliwości pełnymi garściami, wiele spraw odkładając na później. Gdy w końcu nadeszło „później”, była już zbyt wygodna i niezależna, żeby z tego życiowego komfortu zrezygnować.

Na zdjęciach, które ostatnio często ogląda, uśmiechnięta kobieta patrzy w obiektyw. Taka szczęśliwa i beztroska. Pani Wandzia już wie, że człowiek zawsze musi odpokutować za własną beztroskę i niefrasobliwość.

Owszem boi się śmierci, ale nie kostuchy, odbierającej ostatni oddech, boi się braku bliskiej osoby do otarcia spierzchniętych warg, do zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, do uspakajającego poklepania po ręce.

Tego w swoich planach nie przewidziała. Była pewna, że umrze pierwsza, tymczasem jeden po drugim umierali jej przyjaciele, a potem odszedł On. To niesprawiedliwe, bo był okazem zdrowia, i w dodatku obiecał, że nigdy jej nie opuści!

Więc została sama w mieszkaniu ze starymi meblami, starymi wspomnieniami i zbiorem pożółkłych fotografii, o których już dawno nikomu nie opowiadała.

174 myśli w temacie “Bywa i tak, czyli o odkładaniu spraw na później

  1. To nie prawda ,że każdy musi przeżyć życie w/g tego jedynego kanonu …:) samotność jest dana wszystkim … i tym z dziećmi i bez , i tym w parach i bez … 🙂 Pięknie jest jeśli ktoś bliski nam tą szklankę wody poda i otrze spierzchnięte usta …ale jeśli nie …to co ? To już nasze życie nic nie warte ? Nawet otoczona tłumem umierasz sama …I jeszcze jedno nie po to mamy dzieci by z góry zakładać ,że zrezygnują z własnego życia i zajmą się czuwaniem nad naszą starością … Przyznajmy ,że z tą starością jakoś Panu Bogu nie wyszło :)))ferdydurke55.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Ależ oczywiście, że nie po to mamy dzieci. Ale ja podałam tylko jeden przykład na samotność, samotność której się nie bierze pod uwagę w młodości, której się nie dopuszcza do własnych myśli, którą odpychamy jak najdalej od siebie, a ona i tak przychodzi. W najmniej oczekiwanym momencie i dokładnie wtedy, kiedy trudno sobie z nią poradzić. A starość rzeczywiście jest nieudana. Cóż…..nie nam krytykować:)

      Polubienie

  2. Niegrzeczne jest ubliżanie samotnym.Nie każdy żyje dla własnej wygody.A ci którzy maja dzieci chore,niepełnosprawne?albo gdy dziecko umrze?nie mówiąc o tym,że mamy dziś czasy takie jakie mamy i trzeba zejść na ziemię.Przyszłość młodych najczęściej jest daleko od domu.Tak samo podłe jest twierdzenie że jeśli dzieci nie zajmują się rodzicem to jest to zawsze wina rodzica.Krytykanci niech zrobią dobry uczynek i zrobią choć raz zakupy takiej osobie.Wstyd.

    Polubienie

  3. Ta Pani ma to szczęście (?) ,że w dobrej kondycji dożyła tak sędziwego wieku.Jak można ją posądzać,boję się użyć słowa oskarżać,o niefrasobliwość?Przynajmniej wie ,że była i jest sma.Mniej boli.Bardziej by bolało ,gdyby dzieci zapomniały.Słyszałam kiedyś takie mądre zadnie:napierw my mamy dzieci,potem dzieci mają nas.Prawda jest zgoła inna.Coś o tym wiem.

    Polubienie

    1. Z wrażenia i pośpiechu,”pozjadałam” litery.To jakby dotyczyło mnie Ja poświęciłam dzieciom wszystko ,i co z tego mam? Samotność i perspektywę ,że kiedyś (obym tego nie dożyła)będę musiała liczyć na obcych.Czy nie lepiej było przeżyć życie tak,aby mieć piękne wspomnienia??

      Polubienie

  4. Ja też się tego boje – że biegając teraz za „komfortem życia” kiedyś obudzę się sama i juz tak zostanie na zawsze aż do ostatnich chwil……

    Polubienie

  5. Dobre pytanie: faktycznie, kiedy? Niby zawsze jest czas, a potem człowiek orientuje się, że minął już ostatni zakręt.Ale ta pani przynajmniej uniknęła bólu niewdzięczności dzieci.Pozdrawiam i zapraszam na stronę http://www.obeznani.pl

    Polubienie

  6. a ja myślę, że dzieci przede wszystkim trzeba wychować i dać im przykład – owszem to nie jest latwe!!! ale jeśli dzieci widzą, że dziadków odwiedza się, pomaga im i zapewnia opiekę na starość – prawdopodobnie będą postępować tak samo!!! ale jeśli nie dbaliście o własnych rodziców ba jeszcze obmawialiście ich przy swoich dzieciach (bo to przecież stare , niepotrzebne i namolne) – nie łudźcie się wody wam nie podadzą!

    Polubienie

  7. Jeżeli rodzice nie byli dla dzieci rodzicami tylko tyranami uważając się za nadludzi – to niech nikt się nie dziwi że potem dzieci ich unikaja i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Ilu jest takich ludzi, że po zamknięciu drzwi własnego domu wychodzi ich druga potworna twarz o której poza najbliższymi nikt nie wie i nawet się nie domyśla, bo dla osób obcych i postronnych są cudowni i wspaniali. Moja przyjaciółka zawsze mówiła do swojego ojca, że od niego nic nie chce poza tym, żeby traktował ją tak jak obce dzieci. Przyczyny tkwią głębiej niż nam się wydaje i dlatego nigdy nie oceniajcie pochopnie.

    Polubienie

  8. Opowieść fajna ,komentarze też ale wiecie po co ma się dzieci ,nie żeby liczyć na starość na pomoc ,tylko żeby mieć podać go o alimenty bo życie się przechulało!!!!!

    Polubienie

  9. Mam z żoną troje dorosłych dzieci. Są wspaniałe, dobrze radzą sobie w życiu. Kochaja nas i odwiedzaja najczęściej jak mogą. Niestety mieszkaja za granicą……W kluczowych momentach bedzimy niestety sami.

    Polubienie

    1. do „olo”-ale to był ICH świadomy wybór,a nie cudzy rzutujący na CAŁE ŻYCIE….Niektórzy ludzie mają po prostu zbyt wielkiej WŁADZĘ nad nami.I to bynajmniej nie dotyczy polityków……A nie każdy chce zostać ich niewolnikiem….

      Polubienie

      1. i dlatego ze względu na ujemny przyrost naturalny w wielu okręgach w Polsce taką władzę należy oddać w ręce PAŃSTWA,a nie pojedynczych jednej czy dwóch osób.Nie jest dobrze w państwie w którym ktokolwiek chce byc aż tak omnipotentny.

        Polubienie

    1. do oneone-zgadzam się.Problem jednak jest w tym czy „potomnie” czy „bezpotomnie”.Ja jednak nadal uważam,że w Polsce większość decyzji co do tej kwestii podejmują za nas inni ludzie,a nie my sami…I to jest tragedia!

      Polubienie

  10. Nie ma odkładania macierzyństwa na później.Jest za to:1)brak odpowiedniego faceta2)brak możliwości.Egoizm to usprawiedliwienie tych ,którym ZALEŻY na tym by ktoś nie miał dzieci bądź miał je zbyt późno.Czyli mrzonka dla naiwnych.No…nie dla mnie.

    Polubienie

  11. Miała szczęśliwą młodość, tylko pozazdrościć. Samotne kilka lat na starość to niska cena za wspaniałe życie. Ostatecznie, czy możemy być pewni, że tej starości w ogóle dożyjemy?

    Polubienie

  12. Nie ma odkładania macierzyństwa na później.Jest za to:1)brak odpowiedniego faceta2)brak możliwości.Egoizm to usprawiedliwienie tych ,którym ZALEŻY na tym by ktoś nie miał dzieci bądź miał je zbyt późno.Czyli mrzonka dla naiwnych.No…nie dla mnie.

    Polubienie

  13. Moje dzieci wyjechały za chlebem za granice. Zostalam sama nie wiem jak to będzie jak będe niedołężna.Przyjeżdzaja do Polski ,ale tylko na świeta. Takie życie staruszków.

    Polubienie

    1. do ja2-nie widzę związku między wyjazdami zagranicę,a faktem nieposiadania dzieci.Równanie jest proste BRAK SAMOREALIZACJI=BRAK DZIECI.Proste.Ani choroba ani brak pieniędzy ani nawet brak mężczyzny nie jest w stanie spowodować niemożności zrealizowania takiej potrzeby.A komu zależy na tym by tak było?

      Polubienie

  14. To ja Ci opowiem inną historię: moja ciocia ma 87 lat, dwóch synów trzy synowe, troje wnucząt i troje prawnucząt. Wszyscy w Australii od trzydziestu lat. Mąż też już dawno nie żyje.Nie ma kota ani psa. Siedzi sama wśród starych mebli, starych wspomnień i martwi się,czy poda Jej ktoś szklankę wody do spierzchniętych ust. Co Ty na to?

    Polubienie

  15. A ja zazdroszczę tej pani życia, jakie przeżyła. Nigdy nie wiadomo jak będzie na starość, a przynajmniej to co udało się jej zobaczyć, zwiedzić – tego nikt jej nie odbierze. Kto chce przytulać „pachnącego bobasa”, ma takie możliwości (chyba że jest sam jak palec i nie ma absolutnie żadnej rodziny) i może sobie przytulać do woli. Ktoś inny natomiast nie ma takich potrzeb i zamiast tego woli przeżyć życie ciekawie. A kto wie czy na starość nie spotkają się na tej samej ławeczce przed blokiem?

    Polubienie

  16. Niech Pani nie żałuje , że nie ma dzieci. I tak by Pani umierała i starzała się samotnie.Młodzi, i dzieci , nie mówiąc już o wnukach, nie cierpią ludzi starych. A jeśli muszą im pomagać to marzą już tylko o jednym , kiedy to się skończy.Przykre ale prawdziwe.

    Polubienie

  17. To jest szczery wpis osoby samotnej.Komentowanie przez osoby młode nie wnosi nic budującego.Starość nikogo nie ominie,i od nas samych zależy jak ją przeżyjemy.Naturalnym porządkiem rzeczy jest posiadanie potomstwa.Dawniej żyły pod wspólnym dachem rodziny wielopokoleniowe,nie zawsze to było zgodne współistnienie,ale uczyło młodych szacunku do ludzi starszych.Obecne możliwości jak i pogoń za pieniądzem zabiła ten sposób życia.Ja żyłem w takiej rodzinie i z przyjemnością wspominam opowiadania dziadka z których wspomnienia służby w wojsku carskim do tej pory mam w pamięci.

    Polubienie

  18. To prawda, bywa i tak… Ja akurat wiem, że mnie czeka to samo. Po czterdziestce, bez dzieci, bez męża, bo nikt mnie nie chciał. Wiem, co tracę, ale wiem też, że nie nadawałabym się na żonę i matkę. Może każdy to jakoś wyczuwał i dlatego mnie zostawiali? Nie należę do tych, co wybrały karierę i imprezy. Na imprezy nie chodzę, kariery nie robię. Nie jestem ani przedsiębiorcza, ani nowoczesna, ani przebojowa. I wolałabym nie dożyć późnej starości…

    Polubienie

  19. Czyli jednak miała kogoś, miała męża.Tak wynika z postu,była mężatką.Więc czemu piszą o samotności.Tak jakby całe życie była sama i zaprzepaściła szansę.Gorzej jak ktoś takich szans nie ma.

    Polubienie

  20. im więcej dzieci tym bardziej jesteś samotna i tak w samotności umieramy nawet nie zwarzone przez nim kogo tak było i jest DZIECI MAJA SWOJE ZYCIE A WNUKI CZASU TEZ NIE MAJA

    Polubienie

  21. Ta kobieta miała wspaniałe życie. Na starość i tak zostaniemy sami, niezależnie od tego czy mamy dzieci, czy nie.Jak mamy, to nas oddadzą do domu spokojnej starości , bo będą zajęci pracą, dziećmi itd.A my będziemy się podporządkowywać regulaminowi w domu starców- o 5.00 pobudka,o 7.00 śniadanie itd.A ta pani o której piszesz jest samotna, ale żyje sobie po swojemu.

    Polubienie

  22. Cała masa banałów na temat ludzi którzy nie posiadaja dzieci :)))D ale każdy ma prawo do własnych opinii – nawet tak hmmm….

    Polubienie

  23. Moja sąsiadka ma dzieci, a ma tak samo. Kto sobie głowę będzie zawracał starym rodzicem jak mieszka na drugim końcu Polski. A ta kobieta o której piszesz nie ma czego żałować. Żyła tak jak chciała, a starość to jest tylko chwila w porównaniu do całego życia. Dzieci mogły zająć jej czas za młodu i nie mogłaby tyle podróżować, a na starość i tak oddałyby do umieralni to jest do domu starców. Coraz więcej ludzi woli zapłacić (albo nawet z emerytury to idzie) i nie mieć staruszka na głowie. Uważaj autorko, bo mimo że masz dzieci to nie wiesz co cię spotka. Można się namęczyć i przeżyć rozczarowanie. Dzieci nawet jak nie są złe to mogą zamieszkać daleko i przyjeżdżać tylko na święta.

    Polubienie

  24. Niech nie narzeka! Przeżyła młodość bardzo pięknie, zwiedziła pół świata – dla wielu ludzi jest to rzecz nieosiągalna! A gdyby zamiast tego poświęciła się rodzinie to by nigdy nie była a na starość i tak zostałaby sama. Jej dzieci założyłyby swoje rodziny, może nawet gdzieś daleko i raz na jakiś czas któryś odwiedziłby matkę.

    Polubienie

  25. Jeżeli rodzic daje dziecku wszystko nie oczekując nic w zamian to i na starość tak będzie, że nic nie dostanie bo tak zostało dziecko wychowane. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Moi rodzice nie będą sami na starość ani ja nie będę bo tak jesteśmy wychowywani i koniec. Bieda czy emigracja nie ma nic do rzeczy tylko wychowanie, jak się matka „poświęca” a własnej osoby i potrzeb nie szanuje to czemu dziecko ma szanować i dbać o potrzeby matki? zastanówcie się nad tym. W mojej rodzinie każdy pamięta o sobie jak i o innych i myślę że o to właśnie chodzi.

    Polubienie

    1. 🙂 Oj, nie zawsze… Moja Matka nigdy chyba w życiu nie pomyślała o sobie i właśnie za to kocham Ją, szanuję, robię, co mogę, by samotną nigdy nie była. Choć mieszkam 150 km od Niej widujemy się min. raz na dwa tygodnie, zwykle – przez kilka dni. Kiedy sama być u Niej nie mogę „podrzucam” Jej Córkę – i to nie z wygodnictwa, bo wolę mieć Dziecko obok siebie, ale po to, by dać Jej trochę radości z obcowania z niemowlęciem, na którą Mama czeka mimo, iż jest jeszcze w sile wieku, aktywna i energiczna. I nie wyobrażam sobie, by – niezależnie od liczby kilometrów i zasobności portfela – Mama została kiedykolwiek sama. Za to moja Teściowa nigdy nie myślała o nikim, tylko o sobie. Całymi dniami dobrze się bawiła, a syn -jak dziecko – uczył się w łazience, bez okna, siedząc na zamkniętym kiblu. Do dziś Teściowa myśli tylko o sobie, a moje Dziecko traktuje jak fajną lalkę (ma 4 miesiące), która jest Jej własnością i RZECZĄ. To tak w skrócie. Dlatego TEŚCIOWA MNIE NIE OBCHODZI. Amen. Chadzam do Niej raz na tydzień-dwa tygodnie, posiedzę godzinę i spadam. A mieszka parę ulic dalej. Gdyby była kiedykolwiek MATKĄ, a nie TYRANEM, który żąda, aby wszystko było tak, jak ONA chce, który krytykuje mnie jako matkę, który naraża życie (tak, ŻYCIE) mojego Dziecka – pewnie miałaby we mnie kochającą córkę. Tyle.

      Polubienie

  26. Człowiek rodzi się i umiera Sam.Nie można też uogólniać,ponieważ są ludzie ,którzy wychowali dzieci a pozostali samotni i umierali w samotności.Myślę to jest dużo bardziej bolesne poświęcić swoje życie dla kogoś a w potrzebie zostać odrzuconym.

    Polubienie

  27. hmmm… mimo wszystko – nie ma sensu działać wbrew sobie. Jeżeli ktoś nie czuje instynktu macierzyńskiego lub tacierzyńskiego to… co, ma na siłę starać się myśląc egoistycznie o zapewnieniu sobie towarzystwa na starość ? Dzieci to nie zwierzątka hodowlane – to istoty mające prawo wychowywać sie w kochającej rodzinie, tam gdzie zapewni im się uwagę i miłość matki – ale nie sztuczną i z konieczności bo „to przecież moja przyszłość”, tylko taka spontaniczną i naturalną :).

    Polubienie

  28. Mam wrażenie, że autorka tego bloga nie czuje się dobrze jak matka i chce się „pocieszyć”, przytaczając historię kobiety, która zrezygnowała z macierzyństwa, a teraz za to „płaci”. Żałosne.

    Polubienie

  29. Hahaha! „Zaprzepaściła szansę” na cudownego, pachnącego bobasa! Komedia! Dziewczyno, Ty miałaś kiedykolwiek styczność ze starszymi, samotnymi, żyjącymi niemalże w izolacji ludźmi-niezależnie od płci? Ty zdajesz sobie sprawę z faktu, że 90% z nich POSIADA DZIECI? I to wcale nie w odległej hammeryce, ani Australii, tylko godzinę od swojego miejsca zamieszkania. Oni kiedyś hodowali te bobasy, myli, przewijali i zapier***li do roboty od świtu do nocy, aby im zapewnić przyszłość; dziś sama znam przypadek, gdzie pięćdziesięcioletni dziś bobasek mieszka trzy przecznice dalej, a do matki przychodzą pracownice z opieki społecznej, bo matka „ma trudny charakter”; nie wnikam, nie oceniam, ale fakt pozostaje faktem- ma dzieci i jest sama. Kobieta ma napady lęku, dostaje kołatania serca, po przyjezdzie pogotowia okazuje się, że to nie serce, tylko…napad paniki wynikły z samotnego przebywania w domu. Znam jeszcze kilka innych przypadków, coprawda nie aż tak drastycznych, ale ociekających tym samym- całkowitą samotnością, życiem w czterech ścianach i puszczaniem telewizora, aby „wydawało się, że ktoś jest w domu”. I to wszystko są ludzie posiadający dzieci.

    Polubienie

    1. To prawda. Ja także znam starszych ludzi, którzy mają nawet po kilkoro dzieci, a i tak żyją sami. Dzieci pozakładały własne rodziny, a rodziców odwiedzają jedynie na święta. Jak ktoś ma dzieci po to, aby na starość nie żyć w samotności, to może się bardzo rozczarować.

      Polubienie

  30. Po przeczytaniu Twojego bloga już mi się chce 😉 zająć robotą i z troskami i bardzo frasobliwie zająć się robieniem dzieci – wszak nie ma „wpadek” wszystko planowane 😉

    Polubienie

  31. Stare przysłowie mówi: „kto nie ma dzieci żyje jak król, a umiera jak żebrak. Kto ma dzieci – na odwrót” :)Wszystko jest kwestią wyboru. Nie ma złej czy dobrej drogi. Obie mają swoje „zady i walety” :))

    Polubienie

  32. Po przeczytaniu Twojego bloga już mi się chce 😉 zająć robotą i z troskami i bardzo frasobliwie zająć się robieniem dzieci – wszak nie ma „wpadek” wszystko planowane 😉

    Polubienie

  33. Twoje widzenie świata jest ciekawe żeby nie rzec osobliwe ;-> ale masz takie samo prawo do pisywania jak owa pani do nieposiadania dzieci. może musisz ciut więcej słodzić kawę? przyjemności życzę w formie słodziku nie szkodzi tak na centralny układ nerwowy…

    Polubienie

  34. Masz nadwagę, a chcesz zajść w ciążę? Jeżeli schudniesz na pewno masz większe prawdopodobieństwo, że się uda. Mnie się udało. Pozbyłam się nadwagi raz na zawsze-12kg w 4 miesiący. Bez głodowania, bez cellulitu i energią na cały dzień. Urodzilam 3 dzieci, odżywiałam się ( oczywiście dalej się odżywiam) zdrowo, regularnie a wyniki miałam jak „u niemowlaka” -słowa lekarza. Jak ? Wejdź i się dowiedz (idealna-figura.eu). Zadbaj o swoje zdrowie już dziś.

    Polubienie

  35. Dzieci to absolutnie nie jest wyznacznik ewentualnej samotnosci na starosc. Mozna miec kilkoro dzieci, ktore sie nie interesuja, a mozna nie miec zadnego, a w samotnosci nie umrzec. Znam takich przypadkow multum. Chocby dwa przytocze. Samotna starsza Pani zaprzyjaznila sie z kobieta w srednim wieku. Obie potrzebowaly pomocy. Jedna finansowej, druga fizycznej. Wspieraly sie tak obie dopoki starsza Pani nie umarla. Byly napewno bardziej zwiazane niz niejedna matka z corka, chociaz ich przygoda rozpoczela sie interesownie. Drugi przypadek – kobieta zawsze starala sie w jakis sposob dbac o dzieci swojej siostry, mowiac im zawsze otwarcie, ze jest sama i ona pomaga im teraz, a jej trzeba bedzie pomoc na starosc. I dzieci pomogly wtedy gdy trzeba bylo. Zgoda, moze powiecie, ze to bylo wszystko interesowne, nie z milosci, ale ja powiem wam, ze nieraz wlasne dzieci tez wypatruja tylko interesu, czasem zostawiaja rodzicow samym sobie i to wtedy boli duzo bardziej, bo po wlasnych dzieciach czlowiek moglby sie tego nie spodziewac. A tutaj sprawa jasna – pomoc za pomoc, nie ma sie tego ciezkiego wrazenia, ze ktos robi to tylko dlatego, ze musi ‚bo to moja matka’ i tak naprawde robi to z wielka laska i najchetniej rzucilby to w pieron. Czlowiek czuje sie wtedy ciezarem ogromnym!

    Polubienie

  36. Dzieci to absolutnie nie jest wyznacznik ewentualnej samotnosci na starosc. Mozna miec kilkoro dzieci, ktore sie nie interesuja, a mozna nie miec zadnego, a w samotnosci nie umrzec. Znam takich przypadkow multum. Chocby dwa przytocze. Samotna starsza Pani zaprzyjaznila sie z kobieta w srednim wieku. Obie potrzebowaly pomocy. Jedna finansowej, druga fizycznej. Wspieraly sie tak obie dopoki starsza Pani nie umarla. Byly napewno bardziej zwiazane niz niejedna matka z corka, chociaz ich przygoda rozpoczela sie interesownie. Drugi przypadek – kobieta zawsze starala sie w jakis sposob dbac o dzieci swojej siostry, mowiac im zawsze otwarcie, ze jest sama i ona pomaga im teraz, a jej trzeba bedzie pomoc na starosc. I dzieci pomogly wtedy gdy trzeba bylo. Zgoda, moze powiecie, ze to bylo wszystko interesowne, nie z milosci, ale ja powiem wam, ze nieraz wlasne dzieci tez wypatruja tylko interesu, czasem zostawiaja rodzicow samym sobie i to wtedy boli duzo bardziej, bo po wlasnych dzieciach czlowiek moglby sie tego nie spodziewac. A tutaj sprawa jasna – pomoc za pomoc, nie ma sie tego ciezkiego wrazenia, ze ktos robi to tylko dlatego, ze musi ‚bo to moja matka’ i tak naprawde robi to z wielka laska i najchetniej rzucilby to w pieron. Czlowiek czuje sie wtedy ciezarem ogromnym!

    Polubienie

  37. Smutna historia ale do przewidzenia że wszystko się kiedyś kończy podróże, zabawa, wszelkie przyjemności, rodzina i znajomi nas opuszczają. Nie ma na to lekarstwa. Wtedy zostają nam tylko wspomnienia, pamiątki i czas do rozpamiętywania oraz myślenia, że mogło być inaczej, ale tego nie da się zmienić, cofnąć. Z pewnością o tym wiemy, ale jak jest wszystko dobrze i żyjemy chwilą. Wszystko jest w porządku jak jesteśmy młodzi i niezależni, ale przychodzi czas kiedy nawet to przestaje być ważne.Dlatego w życiu najważniejsi są ludzie, rodzina, znajomi bez których nie możemy żyć. Odkładanie spraw w kwestii założenie rodziny jest nieodpowiedzialne zwłaszcza dla ludzi którzy kochają życie bo nie potrafią żyć w samotności i ze wspomnieniami. Tacy ludzie niech zdają sobie sprawę że ich życie jest kolorowe tylko wtedy kiedy są ludzie i kiedy coś się dzieje nie powinni bać się decyzji o założeniu rodziny.

    Polubienie

  38. Moje życie też tak się potoczyło, że mając 40 lat nie mam dzieci. Mogłabym powiedzieć – wybór, ale to nieprawda, po prostu tak wyszło. Niewłaściwy mężczyzna na drodze, zły wybór. Zanim wszystko się ustabilizowało miałam 37 lat. Pierwszą rzecz która zrobiłam jak wyszłam na prostą była adopcja dwóch koteczek, sporo pracuję nie chciałam by jedna czuła się samotna. Dwa lata potem pojawił się Adam, wydaje sie ten właściwy. Musi być właściwy skoro adoptował nas trzy, mnie herod babę i dwie rozpuszczone koteczki. Jeśli Bóg pozwoli pojawi dziecko. Oboje chcemy, ale bez ciśnienia, mamy świadomość mego wieku, a i sporo obaw, żeby udało nam się je wychować, na szczęscie jest jeszcze sporo wujków i cioć, które w razie co przyjdą naszemu dziecku z pomocą. Jedno wiem na pewno: nie po to chcę mieć dziecko żeby mnie dochowywało na strość. Jeśli będzie mogło i chciało mi pomóc super, tak jak ja z siostra pomagamy mamie, a Adam z rodzeństwem tacie, ale nie po to powołamy je na świat. Mamy w sobie wiele miłości i dobrych rzeczy wyniesionych z domów rodzinnych, które możemy mu przekazać, które ono poniesie dalej w świat. Jeśli nie uda nam się począć własnego, będziemy starać się o adopcję, nie mam żadnych obaw, dziecko które nas zechce będzie nasze, ale póki co żyjemy sobie w czwórke i jest świetnie

    Polubienie

    1. Dodam od siebie-odwlekałam decyzję o dziecku ( złożona rodzinna sytuacja), by w końcu jej w stadnym odruchu nie podjąć- mimo że prawdopodobniej z dziećmi ( bo jeśli już to nie jedno) byłoby rodzinnej, gwarniej a chwilami pewnie radośniej , to patrząc perspektywicznie -obawiałam się że swoim egoistycznym pragnieniem wypełnienia tej przestrzeni życiowej , powołam do życia najdroższą mi istotę, na los której wpływu mieć nie będę i „zafunduję” jej niepewność jutra i brak wsparcia- z racji już niemłodego wieku.Też tworzymy z dwoma ale wspólnie adoptowanymi kocicami domostwo. Ot i tyle.Moją wielką miłością są córki mojej owdowiałej siostry- pomagam w ich wychowaniu, troskach i radościach dnia codziennego, będę zawsze dla nich, a to czy one w przyszłości będą się poczuwały do kontaktu ze mną, myślę że najbardziej zależy ode mnie. Teraz ich obecność jest dla mnie wielkim darem, za który dziękuję i żadnych wyobrażeń na temat tej odległej przyszłości nie mam, poza życzeniem by były szczęśliwe, a przynajmniej by czuły szczęście.

      Polubienie

  39. Hm, smutne. Ale i ostrzegawcze. To jest przyszłość większości z nas. Nawet tych, co mają dzieci. Obecna ekonomia uniemożliwia założenie normalnej rodziny w pobliżu dotychczasowego miejsca zamieszkania. Atomizuje, zamienia w nomadów. Takimi ludźmi oderwanymi od korzeni i zaplecza rodziny łatwiej się manipuluje, rządzi, dyryguje. Kwintesencją tego postępowania, niezwiązaną z tym blogiem, jest podejście rządzących, którzy społeczeństwo traktują jak bydło: ludzie się starzeją i nie mają dzieci? No to zastąpimy ich imigrantami! Polityczna hołota nie stara się o zmianę warunków, o zwiększenie dzietności tu i teraz mieszkających ludzi, ale… chce ich zastąpić. Tak jak hodowca zastępuje stare bydło nowym.

    Polubienie

  40. Bedzie wiecej Takich jak p.Wandzia,ktora jak wynika z wieku na,emeryture przeszla jeszcze za komuny,gdzie zylo jej sie w dobrobycie inaczej wiec jak wiekszosci ale zostawmy ten watek.Znam osoby,ktore w tamtym czasie,pracowaly,rodzily dzieci i walczyly miedzy innymi o to aby dzis mozna miec paszport w szufladzie,…Pani Ania byla taka osoba,”dostarczyla” 4 dzieci,ktore dzis pracuja rowniez na jej i p.Wandzi emeryture,tyle tylko ze p.Ania nigdy nie byla w Peru ani w Pradze czy Berlinie.A dzieci zadko ja odwiedzaja i tez boi sie……….Pozdrawiam wszystkich samotnych

    Polubienie

  41. Samotność jest straszna- to nie ulega wątpliwości. Niedawno byłam przy śmierci mojej ukochanej Babuni- nie wyobrażam sobie by mogła być sama w tę chwilę… Z drugiej jednak strony, doniosłam wrażenie, że piszesz tak jakbys tę Panią potępiała za to, że nie ma dzieci. Niektórzy nie tyle nie chcą, co nie mogą mieć dzieci i także często dotyka ich samotność albo takich, których dzieci okazały się… źle wychowane. Powinniśmy rozejrzeć się za samotnymi osobami w naszym środowisku. Sąsiadkami np., może moglibyśmy jakoś pomóc? Zrobić zakupy? A może po prostu porozmawiać od czasu do czasu? wtedy choć na chwilę odgonimy samotność.

    Polubienie

  42. i dobrze jej tak , dobrze tym wstretnym egoistom , ktorzxy ladowali tylko w swoje d..y zamist pomoc chociazby w swojej rodzinie, jak nie mogla miec swoich to przynajmniej mialaby przyszywane dobre istoty a tak ??? to cierpi ze nie uslyszala nigdy slowa MAMo, babciu kochama cie;-))). a teraz ta egoistka nie chce kota????? bo co ????boi sie ze zjadl by ja po smierci????? wyrazam ubolewanie nad tami egoistkami. miala w zyciu kase i wycieczki ale nie miala prawdziwego ciepla i milosci. a ja wlasnie jem babciny serniczek ;_))))

    Polubienie

    1. Smacznego Ci zycze,ale nie rozdzielaj nigdy zlych zyczen.Ja Tobie zycze abys kiedys mogla taki serniczek upiec swoim wnukom i aby one czesto i z radoscia Cie odwiedzaly.Pozdrawiam

      Polubienie

  43. wychowałam dziecko,bardzo duzo dałam siebie,prałam,piekłam,gotowałam,nawet ptasiego mleka nie brakło i co jestem samanie ma mocnych

    Polubienie

    1. Dużo żalu w twojej wypowiedzi… Czy rzeczywiście macierzyństwo było dla ciebie aż tak wielkim poświęceniem? Może dzieci to widziały i teraz opieka nad matką to dla nich takie samo poświęcenie? Pomyśl nad tym…To my-rodzice jesteśmy wzorem zachowań dla dzieci…

      Polubienie

  44. Decyzja o dziecku jest naszym wyborem. Nie rodzi się dzieci, po to, aby je uwiązać na zawsze przy sobie (choć pewnie chciałabym żeby były blisko mnie :)). Kobieta rodzi dziecko np. ja urodziłam bo chciałam. Chce wychowywać moje dzieci, najlepeij jak potrafię. A później to kolej rzeczy, że odchodzą. Czy będą ze mną jak będę umierać? Tego nie wiem. Ale wiem jedno, że je kocham i zawsze będę kochać-po to się ma dzieci, własnie po to, aby je miłować. A przy okazji uczyć się od nich i przy nich wiele rzeczy. Pozdrawiam wszytkie matki ii nie-matki, każdy ma wybór, a my nie jestesmy od tego, żeby ten wybór atakować z każdej strony.

    Polubienie

  45. Decyzja o dziecku jest naszym wyborem. Nie rodzi się dzieci, po to, aby je uwiązać na zawsze przy sobie (choć pewnie chciałabym żeby były blisko mnie :)). Kobieta rodzi dziecko np. ja urodziłam bo chciałam. Chce wychowywać moje dzieci, najlepeij jak potrafię. A później to kolej rzeczy, że odchodzą. Czy będą ze mną jak będę umierać? Tego nie wiem. Ale wiem jedno, że je kocham i zawsze będę kochać-po to się ma dzieci, własnie po to, aby je miłować. A przy okazji uczyć się od nich i przy nich wiele rzeczy. Pozdrawiam wszytkie matki ii nie-matki, każdy ma wybór, a my nie jestesmy od tego, żeby ten wybór atakować z każdej strony.

    Polubienie

    1. Masz rację – ja tak samo traktuję swoje dziecko. Nie mam prawa „uwiązać” dziecka przy sobie tylko po to żeby nie być samotną. Ono się na świat nie prosiło. Ma prawo pokierować swoim życiem. Nie mogę zabronić mu wyprowadzki, wymarzonych studiów, wspaniałej pracy ( nawet za granicą) , posiadania własnej rodziny, przyjaciół… Kim bym była gdybym planowała życie swojego dziecka? Tyranem?

      Polubienie

    2. BRAWO!Nareszcie jakaś od serca wypowiedź, pozbawiona żółci, sarkazmu, czy zwykłego narzekania. Ja dodam od siebie-odwlekałam decyzję o dziecku ( złożona rodzinna sytuacja), by w końcu jej w stadnym odruchu nie podjąć- mimo że prawdopodobniej z dziećmi ( bo jeśli już to nie jedno) byłoby rodzinnej, gwarniej a chwilami pewnie radośniej , to patrząc perspektywicznie -obawiałam się że swoim egoistycznym pragnieniem wypełnienia tej przestrzeni życiowej , powołam do życia najdroższą mi istotę, na los której wpływu mieć nie będę i „zafunduję” jej niepewność jutra i brak wsparcia- z racji już niemłodego wieku. Ot i tyle.Moją wielką miłością są córki mojej owdowiałej siostry- pomagam w ich wychowaniu, troskach i radościach dnia codziennego, będę zawsze dla nich, a to czy one w przyszłości będą się poczuwały do kontaktu ze mną, myślę że najbardziej zależy ode mnie. Teraz ich obecność jest dla mnie wielkim darem, za który dziękuję i żadnych wyobrażeń na temat tej odległej przyszłości nie mam, poza życzeniem by były szczęsliwe, a przynajmniej by czuły szczęście.

      Polubienie

  46. Tak czytam i myslę, że to o mnie.co prawda mam dopiero/już 48 lat ale sposób życia i myslenia dokładnie taki jak pani Wandzia.Zawsze byłam piękna dziewczyną /dziś jeszcze trochę z tego pozostało/ i tłum facetów kręcił sie dookoła /z tym juz teraz gorzej/.Ale jakoś nigdy nie widziałam się dłużej u boku któregoś z nich.Krótkie, niezobowiązujące związki, dreszczyk emocji….Ale jak tylko któryś za bardzo sie przywiązywał to był koniec a zaraz potem nastepny z kolejki.Powiem szczerze, ze dzis troche brakuje mi tego.Tymczasem oni dojrzeli pozakładali rozdziny i jakoś tam lepiej lub gorzej sobie żyją.Jak spotykam moich dawnych znajomych to ze zdumieniem stwierdzam, ze ich dzieci niejednokrotnie pozakładały juz rodziny.To zdumiewające jak ten czas leci! A ja zatrzymałam się chyba w rozwoju emocjonalnym wiele, wiele lat temu, brakuje mi tych szalonych spotkań, wyjazdów, balang itp.I mimo tego, że jakaś częśc mojej osobowosci wie, że nie do końca były to dobre wybory nie chcę chyba nic zmieniać w moim zyciu.Choć z drugiej strony /a jestem astrologicznym Bliżniakiem/ to lepsze ja chyba czasami tęskni do spokojnego usystematyzowanego i nudnego życia z okropnym,nudnym mężem przed telewizorem, zaganianiem, zapracowaniem i wszystkimi problemami dnia codziennego zwykłaych zjadaczy chleba.

    Polubienie

  47. > 11pt”> style=”FONT-SIZE: 11pt”> 11pt”> style=”FONT-SIZE: 11pt”> 11pt”> style=”FONT-SIZE: 11pt”> TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Pani Wandzia> ma dobre serce, jednak od wielu lat samotnie spędza> poranki i wieczory. Wypełnia je chodzeniem do kościoła i> odmawianiem pacierza, ale to nie to samo, co dobre słowo,> lub nawet jakiekolwiek słowo zamienione z sąsiadami w> windzie. „urn:schemas-microsoft-com:office:office”> /> TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Pani Wandzia> ma prawie 90 lat, dlatego nie przygarnie ani psa ani kota,> które z pewnością umiliłyby jej zimowe i wszelkie inne,> wieczory, nie chce, żeby po jej śmierci biedactwa> poumierały z głodu nim ktoś się zorientuje.> TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Tak, czasem> zastanawia się, jak doszło do tego, że będzie umierać w> samotności. W którym momencie zaprzepaściła szansę na to,> by móc przytulić pachnącego bobasa? Nie, żeby kochała te> bobasy, ale gdyby kiedyś…..to dzisiaj wszystko> byłoby inaczej. style=”TEXT-ALIGN: justify; TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm> 0cm 0pt” class=MsoNormal> 11pt”>Cóż, najpierw o tym nie myślała, całkiem przyjemnie> spędzając czas na podróżach, o których w czasach PRL-u> ludziom się nawet nie śniło. A ona, przedstawicielka> wydziału inwestycji dużego przedsiębiorstwa, była w Peru,> Brazylii i wielu innych wspaniałych miejscach. No i zawsze> zadbana, zrelaksowana, samodzielna. Nie musiała biec> prosto z pracy do domu, jak niektóre jej koleżanki. Do> domu, w którym czeka mąż i gromadka dzieci, gdzie trzeba> ciągle prać, sprzątać i gotować. Na początku nawet jej to> odpowiadało, a potem wmówiła sobie, że brak instynktu> macierzyńskiego to wybór i szczęście. Dzisiaj wie, że tak> po prostu wyszło. A skoro samo wyszło, to korzystała z tej> możliwości pełnymi garściami, wiele spraw odkładając na> później. Gdy w końcu nadeszło „później”, była> już zbyt wygodna i niezależna, żeby z tego życiowego> komfortu zrezygnować. style=”TEXT-ALIGN: justify; TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm> 0cm 0pt” class=MsoNormal>Na> zdjęciach, które ostatnio często ogląda, uśmiechnięta> kobieta patrzy w obiektyw. Taka szczęśliwa i beztroska.> Pani Wandzia już wie, że człowiek zawsze musi odpokutować> za własną beztroskę i niefrasobliwość.> TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Owszem boi> się śmierci, ale nie kostuchy, odbierającej ostatni> oddech, boi się braku bliskiej osoby do otarcia> spierzchniętych warg, do zapewnienia, że wszystko będzie> dobrze, do uspakajającego poklepania po> ręce. TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Tego w> swoich planach nie przewidziała. Była pewna, że umrze> pierwsza, tymczasem jeden po drugim umierali jej> przyjaciele, a potem odszedł On. To niesprawiedliwe, bo> był okazem zdrowia, i w dodatku obiecał, że nigdy jej nie> opuści! justify; TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt”> class=MsoNormal>Więc została> sama w mieszkaniu ze starymi meblami, starymi> wspomnieniami i zbiorem pożółkłych fotografii, o których> już dawno nikomu nie opowiadała. style=”TEXT-ALIGN: justify; TEXT-INDENT: 27pt; MARGIN: 0cm> 0cm 0pt”> class=MsoNormal> /SPAN>

    Polubienie

  48. mi w porównaniu do tej pani żal wszystkich dzisiejszych po 30 singli , w przeciwieństwie do tej osoby im nie będzie w spokoju dane odbieranie emerytury, zostaną bowiem zeutanizowani

    Polubienie

  49. Dzieci wcale nie są gwarancją, że zaopiekują się nami na starość. Tak było dotychczas ale teraz młode pokolenie jest całkiem inne, buntownicze,. jak im coś nie pasuje to zaraz wojna.Zresztą na starość przychodzą ciężkie choroby gdzie rodzina nie jest w stanie zapewnić medycznej pomocy codziennie. Więc są te osoby w domach opieki, gdzie są pielęgniarki i mogą dać zastrzyk czy inne rzeczy.Sama mam mamę, jest na razie u siebie w domu ale widzę, że na starość ludzie przestawiają się na totalną obsługę w najprostszych sprawach jak zrobienie kanapki czy ugotowanie obiadu gdy jeszcze są w stanie sami to zrobić. Rozumiem jak są na tyle chorzy, że nie dają rady tego zrobić ale oni czują i dają do zrozumienia że im się to wszystko należy bo są w podeszłym wieku a i zaznaczają że oni tak samo podstawiali pod nos kanapki swoim rodzicom więc do nich nie dociera że skoro jest w stanie sam sobie zrobić kanapkę to powinien to zrobić. A tu się ma na głowie swoje życie, wnuki. Obym kiedyś ja taka nie była.

    Polubienie

  50. O, to pewnie o mnie. Ja jestem ta beztroska, zrelaksowana, podróżująca itd. A wiesz dlaczego? Bo nie mogę mieć dzieci. Milo się czytało, dzięki.

    Polubienie

  51. No i mamy burzę w komentarzach… A z historii wynika raczej, że nie chodzi tu o brak dzieci, tylko osoby bliskiej. Smutne natomiast że kobieta nie chce nawet psa czy kota… ( brak empatii?) Skoro w życiu się nikim nie zajmowała, nie opiekowała, to nie może też wymagać tego od innych.I żeby nie było – dziecko mam nie po to, żeby się mną opiekowało na starość – co to to nie… Jak sama nie dam rady o siebie zadbać to pójdę do Domu Opieki – świadomie 🙂 to jako dopisek 🙂

    Polubienie

    1. W tekście zostało wyjaśnione, że ta pani nie chce zwierzaka, bo boi się, że jeśli umrze (a przecież w wieku 90 lat można umrzeć po prostu ze starości, np. podczas snu – bez ostrzeżenia), to jej pupil trafi na ulicę albo do schroniska. I to wcale nie jest smutne, tylko świadczy o mądrości tej kobiety. Byłaby egoistką, gdyby przygarnęła zwierzę tylko po to, żeby jej towarzyszyło do śmierci, a późnej miałoby ono iść na zmarnowanie. Niby mogłaby przygarnąć np. pieska w podeszłym wieku, ale z drugiej strony przy takim zwierzaku jest dużo roboty (wiadomo – zwierzakom na starość też odwala, np. pies staruszek mojego faceta zaczął obsikiwać szafki i też chorują), a dla 90-latki to duży wysiłek.

      Polubienie

      1. bardziej chodziło mi o brak zwierzaka do tej pory, a nie na 90-te urodziny. W tekście jest mowa o „nim” – w domyśle partnerze, o znajomych, przyjaciołach, ale nie ma mowy o posiadaniu zwierzaka ( !) , a przecież nawet ludzie samotni „z wyboru” mają w ciągu życia jakiekolwiek zwierzę…( przynajmniej zazwyczaj, nie jest to oczywiście regułą)

        Polubienie

  52. Los pani opisanej w twojej opowieści wcale nie nalezy do najsmutniejszych. Przynajmniej we wcześniejszym okresie zycia żyła sobi miło i wygodnie, wiele podróżowała, nie stresowała się obowiązkami domowymi, była wolna i zadbana. Gdyby tak długo nie żyła – wygrała by na tym.Ale że żyje bardzo długo – doczekała w końcu samotnej starości.Jednak dużo tragiczniejsze ( i częstsze niestety) jest gdy taka pani w wieku 90 lat jest samotna, mimo wychowania wcześniej dzieci, poświęcania im całej siebie, każdej wolnej chwili, każdego grosza, kosztem siebie, przez większośc życia. Dzieci za granicą (albo nawet nie), nie interesujące się matką. W bloku w którym mieszkam od urodzenia znam kilkanaście takich przypadków (!). Wtedy pozostaje tylko gorycz, zgorzknienie i żal do drugiego człowieka. A nawet nie ma czego powspominać – bo po drodze rezygnowało sięz własnych marzeń….

    Polubienie

  53. Teraz jest samotna, ale kilkadziesiąt lat przeżyła w taki sposób, w jaki chciała i to jest najważniejsze. Nie widzę sensu marnować kilkudziesięciu lat na wychowywanie dzieci i wnuków tylko po to, żeby byli oni przy kimś w momencie śmierci. W porównaniu do całego życia umieranie to jedynie chwila, więc dla tej chwili nie warto marnować sobie życia, jeśli ktoś woli być bezdzietny. Życie to nie bajka i u każdego przychodzi moment, kiedy czuje się samotny, bo samotność prędzej czy później dopada każdego.

    Polubienie

  54. Znam kobiete, ktore tez ma juz 90 lat, przemila starsza pani. Takze samotna. W przeciwienstwie to pani Wandzi, jest matka czterech synow. Jeden wyjechal za wielka wode kilkadziesiat lat temu. Potem dolaczyl do niego brat. I jakos tak, w pogoni za pieniedzmi, zapomnieli o matce. Dzwonia od swieta, ale matka i tak nie doslyszy. Dwoch pozostalych mieszka gdzies na drugim koncu kraju, obaj pija za duzo, i o matce zapomnieli. Ma ona wnukow i wnuczki, ale od dawna nie utrzymuja kontaktu z babcia. Pani daje sobie jakas rade dzieki opiekunce PCK, ktore przychodzi co drugi dzien na godzine, przynajmniej umyc sie pomoze i przyniesie siatke z zakupami.Starsza pani poswiecila cala swoja mlodosc na wychowanie dzieci. W rodzinie sie nie przelewalo, maz pracowal w zakladzie, ona zajmowala sie domem i dorabiala jako krawcowa. Nie stac ich bylo na podroze ani ladne meble, mieszkali w malutkim mieszkanku z jedna sypialnia i liczyli kazdy grosz.Obie, i ta pani, i pani Wandzia sa teraz samotne, ale tylko pani Wandzia moze jednak moze powiedziec, ze miala udane zycie…

    Polubienie

  55. Najgorsze jest to, że my i nasze dzieci muszą takie osoby utrzymywać, na nich pracować (większy ZUS, podatki, opieka, itd.)

    Polubienie

    1. Nie zapominaj, że ja pracuje na zasiłki dla Twoich dzieci i innych darmozjadów, którzy sprawiają sobie potomków pomimo że nie mają pieniędzy na ich utrzymanie. A nawet jeśli nie bierzesz zasiłku, to jak myślisz, kto finansuje przedszkola, żłobki, szkółki, lekarzy itd.? Uwierz mi, wolałabym żeby moje podatki przekazano na rzecz schroniska dla psów albo żeby w mieście mógł powstać ładny park.

      Polubienie

  56. Oczywiście, wychowywanie dzieci po to, żeby zagwarantować sobie opiekę na starość jest super egoistyczne. Sama jestem już w podeszłym wieku i mam dwoje kochających dzieci, które z rodzinami mieszkają w innych miastach i nie wymagam, aby się nami (z mężem ) opiekowali.

    Polubienie

  57. dzieci są zdecydowanie przereklamowane i przestańmy oczekiwać, że zajmą się nami na starość. każdy, kto ma starych rodziców, wie, że ich odchodzenie i wcześniej opieka nad nimi nie jest tym, na co ma ochotę, delikatnie mówiąc, poza tym ile to przypadków ataków dzieci na rodziców, skracania im życia i tak dalej. dzieci nie są gwarantem spokojnego odchodzenia, przestańcie wypisywać ckliwe bzdury

    Polubienie

    1. Nie wiadomo, może ta pani miała męża albo jakiegoś partnera. Związek tworzy się z miłości (wersja bardziej egoistyczna – dla kasy), a nie dla robienia dzieci. Wkurzaja mnie ludzie, którzy uważają, że małżeństwo/związek służy tylko i wyłącznie rozmnażaniu się.

      Polubienie

    2. Rzeczywiście, pierwsze wrażenie odebrałam jako nagonkę na rodzenie dzieci jako jedyne słuszne wyjście. Znam osoby samotne, które są szczęśliwe, żyją przykładnie, ponieważ nie mają partnera to ominęły ich kłótnie , oczerniania, brak poszanowania, brak zrozumienia, myślę , że lepiej mają niż ja, kasy mają bo przecież nie wydają na dzieci tak jak ja tylko co zarobią to wydadzą na siebie. Myślę, ze były bardziej wymagające co do partnera niż ja i dlatego są same. Ale mają przecież swoją rodzinę na którą też mogą liczyć.Wcale żle im się nie dzieje.Ja pomimo , że mam męża i dzieci tez czuję się samotna.

      Polubienie

  58. Wiesz, mysle ze to iż ta Pani nie miala dzieci to nie do konca swiadczy ze byla samotna, zalezy z jakiego punktu widzenia spojrzec na to. sporo pewnie ludzi majac dzieci nie maja z nimi takiego kontaktu jakby chcieli, przyjezdzaja odwiedzaja bardzo rzadko, sporadycznie. ale powiem Ci ze mimo ze jestem mloda czesto zastanawiam sie nad staroscia, nad przyszloscia, kazdy czlowiek potrzebuje jakiejs bratniej duszy albo kogos kto sie nim zaopiekuje,

    Polubienie

  59. A ja nie odkładałam niczego, po prostu nigdy nie chciałam mieć dzieci, i nie mam. Mam 55 lat, pracuję, mam przyjaciół i znajomych, jeżdżę trochę po świecie. Gdybym żyła drugi raz, wybrałabym tak samo, niczego nie żałuję, niczego od nikogo nie chcę, nikomu krzywdy nie robię, pomagam kilku osobom. Jest dobrze. Niektórzy tak właśnie maja.

    Polubienie

  60. Wystarczy odwiedzić domy opieki społecznej, tzw. przytułki, domy spokojnej starości, czasami szpitale psychiatryczne, gdzie dzieci umieściły po znajomości swoich starszych rodziców, aby mieli całodobową opiekę lekarską. Odwiedzą raz w miesiącu, często rzadziej, dadzą skromny podarek i to wszystko, co mają do zaoferowania rodzicom za trud i opiekę. Wielu w modny sposób ubezwłasnowolni swoich „starych”, aby zachować mająteczek w całości, a im załatwią”przechowalnię”. Czasy więzi rodzinnych minęły z nastaniem kapitalizmu, a może już nieco wcześniej. Wszyscy rozgrzeszają się w duchu, że inaczej się nie da, nie ma szans, nie te czasy i czekają ze strachem na swoją kolejkę ” do przechowalni”. Chyba że doczekają epoki powszechnej EUTANAZJI , co jest społecznie bardzo „UŻYTECZNE” i wyjątkowo humanitarne.

    Polubienie

    1. Nic nie dzieje się bez przyczyny… Często te dzieci pamiętają jak rodzice oddawali je do szpitali i nawet raz w tygodniu nie przyszli w odwiedziny ( ja np. pamiętam)…Nie wierzę, że dobrze wychowane dziecko nie zajmie się rodzicem… nie wierzę, że ci starsi ludzie nie „zapracowali” sobie na swój los… Poza tym są choroby, które niszczą człowieka i potrzebuje on stałej opieki – właśnie całodobowej, i to nie opiekunki, tylko lekarza i pielęgniarki właśnie, więc nie generalizuj, proszę.

      Polubienie

  61. Czesto posiadanie dzieci nie daje gwarancji, ze bedzie ktos , kto zajnie sie toby na starosc. Dzieci maja swoje sprawy, sa zajete, stare, maja klopoty, nie maja czasu, mieszkaja daleko.

    Polubienie

  62. samotność i bezsens życia tylko dla siebie odbija się nie tylko pod koniec życia ale i niesie plon po jego zakończeniu. Egoizm – bo tak ta przyczyna się naprawdę nazywa obrana z wszystkich innych upiększających słówek nigdy nie był przyjacielem człowieka ale współczesna kultura system bez wartości i naganiacze z mas mediów gonią nas jak te głupie barany, a my w tym stadzie pędzimy jak te głupie barany. nawet nie zastanowimy się, że chociaż egoizm nas goni to goni nas nie dla nas ale biegniemy dla innych, którzy wykorzystują nas i nasze umiłowanie egoizmu. ale co tam inni pędzą pędzę i ja, no niby takie czasy … Dzieci prawdziwi przyjaciele co to w ogóle jest? archaizmy pierdoły dziś dzieckiem centrum uniwersum jestem ja, a jutro… cóż co tam jutro jest dziś, niech jutrem martwią się ci co dziś przeżyli wczoraj…

    Polubienie

  63. Wiesz większość ludzi w domu starców ma dzieci, moja koleżanka też ma syna i jest samotna bo syn w Anglii nawert nie dzwoni. Co Ty myślisz że posiadanie dzieci coś zmienia? Dzieci nie gwarantują rodziny ani opieki na starość. ardzo , bardzo jednostronny i tendencyjny tekst i tak lekko wredny…

    Polubienie

    1. Pewnie jej po prostu zazdrościsz, że tam była. Dzieciatych ledwo stać na chleb, a co tu dopiero mówić o jakimkolwiek wyjeździe poza kraj.

      Polubienie

  64. Znam wiele rodzin, w którym matki i ojcowie na starość zostają samotni, znam taki przypadek, że córka od lat za krzyż uważa opiekę nad chorą matką( w czasie pisania przypomniał mi się jeszcze jeden); na palcach jednej ręki moge policzyć wzorowe wielopokoleniowe stosunki. Nie kracz.

    Polubienie

    1. a ja znam kobietę 90-letnią, która opiekuje się 65-letnią córką, która jest po udarze mózgu. A wnuki mają NIESTETY małlutkie dzieci i jakaś większa pomoc nie wchodzi w grę.

      Polubienie

  65. Czlowiek to jednak do zwierzat sie zalicza, ktore kiedy przychodzi kres ich zycia, udaja sie w samotne miejsca, i tam dopelniaja zywota. A my ludzie, boimy sie smierci, mysle, ze dlatego przede wszystkim, ze jest to temat tabu, tabu jeszcze gorsze od seksu. Kazdy kiedys umrze, nie placzmy nad tym, kiedy jestesmy zywi. Nie podoba mi sie, ze jest nagonka na to, aby cale zycie poswiecac na przygotowania do tej chwili, a kiedy ona przychodzi, to przeciez i tak jest wszystko jedno. Przyjdzie, to przyjdzie, kiedy?, nie wiadomo.

    Polubienie

  66. co za głupota!!! dzieci nie sa do tego zeby sie zajmowac starymi ludzmi!!!Jak uslyszalam, ze moja kolezanka tylko dlatego zaszla w ciaze bo „: ktos sie musia mna zajac na stare lata” to to mi sie odechcialo wszytskiego!!!Jak mozna tak komus marnowac zycie zakladajac, ze jego obowiazkiem jest zajmowac sie starymi ludzmi?????

    Polubienie

    1. Pomijając już fakt, że pewnie niewielu z nas będzie mogło dożyć starości. Teraz ludzie umierają wcześniej – nie chodzą do lekarza „bo jeszcze coś wyjdzie”, wiecznie się gdzieś spieszą i stresują, brak ruchu, złe odżywianie… To robi swoje. Tak więc nasi egoistyczni rodzice napłodzą sobie potomków, a potem i tak nie dożyją nawet emerytury.

      Polubienie

      1. jeszcze jest drugi aspekt, którego chyba tacy egoiści nie biorą pod uwagę: pomysł, że zachodząc w ciążę z myślą o potomku, który zajmie się matką/ojcem na starość, może się nie udać z jednej prostej przyczyny: dziecko może urodzić się niepełnosprawne.

        Polubienie

    2. idac twoim tokiem myslenie mozna by powiedziec-rodzice nie sa od zajmowania sie bachorami!!I jeszcze jedno ci starzy ludzie to rodzice nie ktos obcy.

      Polubienie

  67. Posiadanie dzieci nei swiadczy wcale o tym ze sie w samotnosci nie bedzie umierac. A mam taki przyklad w rodzinie. Babcia mojego meza umierala wlasnie w samotnosi a urodzila nie jedno nie 2 a 4 dzieci. I co z tego ze sie im poswiecila jak na starosc nikt jej przygarnoc nie chcila do swojego domu-miala ciezki charkter. nawet jak zlamala to jej dzieci wolay zlozyc sie na opiekunke niz ja wziazc do siebie. Wiec posiadanie dzieci jak gwarancja ze na strosc nie bedzie sie samemu to wierunta bzdura.

    Polubienie

  68. starość i umieranie jest zazwyczaj samotne… ani dzieci, ani inni bliscy nie dają gwarancji wsparcia, oparcia i opieki. Jeżeli ta Pani jest samotna, to jeszcze ma szanse na państwowy dom opieki, jeżeli ma dzieci to mimo że jest zostawiona sama sobie nie ma szans na państwowom opiekę… problem opieki nad osobami strszymi to wielki, bolesny problem… my generalnie nie lubimy starości, niedołęstwa i choroby… uciekamy od tych tematów. Czasami nie mamy siły zajmować się starą, zniedołężniałą osobą. Jeżeli syn mieszkając w tym samym mieście zadzwoni do matki raz w miesiącu, to czy jest to opieka… może i jest… matka ma zwichniętą rękę, chleba sobie ukroić nie może, ubrać się nie może, umyć… ale w końcu żyje i telefon zdrową ręką odbierze… może to i jest opieka… jak sądzicie…

    Polubienie

  69. Trochę optymizmu,pomyślcie ,że ta kobieta miała udane życie ,kochającego męża ,przyjaciół . Niektórzy mają rodziny a jeśli relacje w nich nie są dobre to i tak czują się samotni i to nie tylko w obliczu śmierci .

    Polubienie

    1. Też o tym pomyślałam. Miała szczęśliwe życie, a późna starość zawsze jest kiepska. Nie ma gwarancji, że gdyby miała dzieci, te by się nią opiekowały. Jest już w takim wieku, że niewiele życia jej zostało, a ogólnie podsumowując życie miała bardzo udane. Najbardziej traumatyczna była śmierć jej męża, często nawet osoby mające dzieci i wnuki po śmierci małżonka czekają już tylko na rychłą śmierć, nierzadko odchodzą w mniej niż rok po swojej drugiej połówce.

      Polubienie

  70. Bardzo smutna i poruszająca historia. Tak bardziej od śmierci boimy się samotności i niedłęstwa. Najgorsze jest to, że czasami pośród rodziny również strasi ludzie są samotni. DZIWNY TEN ŚWIAT.furtka11.blog.onet.pl

    Polubienie

  71. smutna historia ale jednak ma to na swoja wlasna prosbe dzieki podjemowaniu swoim decyzji mniej lub wiecej egoistycznych…

    Polubienie

    1. Każdy decyduje o swoim życiu, w mniejszym lub większym stopniu. Jedni mają dzieci i problemy z dziećmi związane, czasem ogromne problemy. I cierpią, albo są szczęśliwi. Ta kobieta nie miała dzieci i nie cierpiała. Do czasu. Życie to nie tylko pasmo radosnych niespodzianek.

      Polubienie

    2. Czyli jakby sprawiła sobie dziecko, w nadziei, że zostanie z nią na starość, to nie byłoby egoistyczne? Jeszcze coś, piszesz o swojej interpretacji wydarzeń i jej odczuć. A czy ona żałuje takiego wyboru? Nigdzie nie pojawia się taką opinia.

      Polubienie

  72. Ta historia pokazuje jak bardzo, jak kompletnie i nieprzewidywalnie może się zmienić hierarchia wyznawanych wartości i to zupełnie niezależnie a nawet wbrew woli tej osoby. Szkoda, że nie można pewnych wyborów dokonać „na próbę” i sprawdzić efekty za jakiś czas. 🙂 Czy świat stałby się lepszy?

    Polubienie

    1. Właśnie! Mi marzy się takie odbicie, nie lustrzane bo w jednym ja dzisiaj, w drugim za 20 lat. Znalazłam zagubiony pamiętnik z roku 1987 i 1992 z przerwą między tymi datami (miałam takie epizody pisarskie w swoim zyciu). W 1987 byłam niegłupią dziewczyną:), w 1992 już z jakimś bagażem. Jaka będę w 2032? Jeśli w ogóle….

      Polubienie

      1. > Właśnie! Mi marzy się takie odbicie, nie lustrzane bo w> jednym ja dzisiaj, w drugim za 20 lat. Znalazłam zagubiony> pamiętnik z roku 1987 i 1992 z przerwą między tymi datami> (miałam takie epizody pisarskie w swoim zyciu). W 1987> byłam niegłupią dziewczyną:), w 1992 już z jakimś bagażem.> Jaka będę w 2032?Z większym bagażem? :)Ja, ponieważ nie pisałem pamiętników, mogę co najwyżej spotkać się z dawnymi kumplami i dziwić się jak różnie pamiętamy dawne wydarzenia

        Polubienie

        1. > > Właśnie! Mi marzy się takie odbicie, nie lustrzane bo w> > jednym ja dzisiaj, w drugim za 20 lat. Znalazłam> > zagubiony> > pamiętnik z roku 1987 i 1992 z przerwą między tymi> > datami> > (miałam takie epizody pisarskie w swoim zyciu). W 1987> > byłam niegłupią dziewczyną:), w 1992 już z jakimś> > bagażem.> > Jaka będę w 2032?> Z większym bagażem? :)Większego już chyba nie potrzebuję. Potrzebuję czegoś co w sporcie nazywają time break )??), przerwy….. niech bagażówka zajmie się bagażem:)> Ja, ponieważ nie pisałem pamiętników, mogę co najwyżej> spotkać się z dawnymi kumplami i dziwić się jak różnie> pamiętamy dawne wydarzeniaTak bywa po dłuższej przerwie w spotkaniach.

          Polubienie

          1. > Większego już chyba nie potrzebuję. Potrzebuję czegoś co w> sporcie nazywają time break )??), przerwy….. niech> bagażówka zajmie się bagażem:)Taki reset i restart? Podobno faceci w okolicach 40-ki przechodzą taki reset 🙂

            Polubienie

            1. Podobno. Z różnym skutkiem. Ale mi raczej chodziło o przerwę w kompletowaniu tego bagażu. Taki chwilowy zanik, taki chwilowy stan nirwany, lub nieważkości.

              Polubienie

              1. Chwilowy odlot i nirwanę PODOBNO można sobie załatwić całkiem niedrogo na pierwszy raz. Ale to NA PEWNO uzależnia. I to szybko.

                Polubienie

  73. Słyszałem o takim, który ożenił się i zmajstrował sobie gromadkę dzieci, bo ludzie wmówili mu, że inaczej, na łożu śmierci, nikt mu nawet szklanki wody nie poda. A on, umierając, ogarnął wzrokiem całą swoją rodzinę i stwierdził:”I po co to wszystko? Przecież wcale nie chce mi się pić!”.A mówiąc poważnie – mam nadzieję, że odejdę pierwszy.

    Polubienie

    1. Kawał fajny:))) A jeśli chodzi o to pierwszeństwo, to moja sąsiadka tak samo myślała:)Natomiast ja znam inny kawał odnośnie pierwszeństwa i próśb. Żona wiecznie ciosała mężowi kołki na głowie, żeby jej załatwił na jej pogrzeb orkiestrę wojskową. Bo ona chce, żeby tak pięknie zagrali w ostatniej drodze. Marudziła mu o tym niemal codziennie. I czy pamięta, i czy na pewno już wszystko domówił? W końcu facet się wkurzył i mówi, „dobra, idę Ci to załatwić”. Wrócił, żona oczywiście setki pytań, a on ze stoickim spokojem odpowiada: „Załatwiłem, masz być gotowa jutro o 10”:)

      Polubienie

  74. Tak, to jest smutne, ale jest niejako konsekwencją takiego a nie innego wyboru czy tego, że życie ułożyło się tak a nie inaczej i zostaje się samemu na świecie. Smutne to, ale do nikogo nie można mieć żalu. Natomiast wielki, dodatkowy ból odczuwają ludzie samotni, którzy mają dzieci, ale te dzieci nie chcą się nimi zająć. Znam takich ludzi, kiedyś odwiedzałam ich w domu opieki… Co gorsze, oni usprawiedliwiali te swoje dzieci, całą winę brali na siebie… Ilekroć napotykam ten temat, obraz tych ludzi staje mi przed oczami…

    Polubienie

    1. To jest straszne. Wiesz, ja się tylko zastanawiam, czy zawsze jest to wina dzieci, czy czasem nie jest tak, że starsi ludzie w imię źle pojmowanej miłości rodzicielskiej nie chcą tym dzieciom sprawiam kłopotu sobą. Więc kłamią mówiąc, że w domu opieki będzie lepiej, że się tam dobrze bawią. Może i niektórzy rzeczywiście tak. Oczywiście są też takie dzieci, jak piszesz. Serce pęka.

      Polubienie

      1. Owszem, bywa i tak (i znam takie przypadki), że rodzic NAPRAWDĘ nie chce sprawiać kłopotu i sam wybiera dps, upiera się przy tym. Ale wtedy dzieci go odwiedzają itd. Znam i taki przypadek, że staruszka WOLAŁA dps – wygoda, opieka, towarzystwo. Ta też miała kontakt z dziećmi. Bywa, że dzieci czują się zawiedzione takim wyborem rodzica, ale i staruszkowie mają prawo wyboru. Naprawdę znam takie przypadki, odwiedzałam tych ludzi z pewnych powodów. Ale gros pensjonariuszy to wyjący z bólu i rozpaczy porzuceni rodzice………………. Jeden pan wył dosłownie. Zauważyłam, że kobiety lepiej sobie z tym radzą, choćby przez to, że …kłócą się między sobą. To naprawdę straszne.

        Polubienie

        1. Wiem o czym piszesz, mimo że nie znam nikogo, kto by zamieszkał w dps. To wszystko jednak sprowadza się do godności, szacunku, o czym dzisiaj trochę się zapomina. A przecież każdy z nas będzie stary. Każdy z nas może potrzebować opieki. Jak wychowamy własne dzieci, jeśli nie wszczepimy im szacunku do dziadków. Potem nie będą szanować i nas. U mnie dużo się na ten temat mówi, dzieci zawsze widziały jak się odnosimy do naszych rodziców. Często do nich jeżdzimy. Ale czy taka wiedza im wystarczy? Czy świat nie nauczy ich znieczulicy? Mam nadzieję, że nie.

          Polubienie

    2. A czy odwiedzając tych ludzi choć raz spytała Pani dlaczego tak jest? Jakimi byli rodzicami? Co przekazali swoim dzieciom? Czy troskę , miłość i dobry przykład jak zająć się swoimi najblizszymi (rodzicami, dziećmi). Czy też może nigdy nie mieli dla nich czasu, dobrego słowa, nigdy ich nie przytulali, często wręcz stosowali wobec nich przemoc a swoich rodziców też „olewali” (że tak brzydko powiem). I właśnie dlatego są samotni.

      Polubienie

  75. Cafe, znam sporo takich pań. Co z tego,że w przeciwieństwie do Twojej bohaterki mają dzieci, skoro one, nawet gdy mieszkają w tym samym mieście, mają własne sprawy, kłopoty, nigdy nie mają czasu. I ja też będę sama, co z tego,że mam dziecko, skoro to dziecko mieszka bardzo daleko ode mnie, w innym kraju. A poza tym życie mnie nauczyło,że tak naprawdę to człowiek jest bardzo samotnym zwierzakiem- nikt za mnie nie przeżyje mego bólu, strachu, tęsknoty. Z tym wszystkim każdy z nas musi się mierzyć sam.Miłego, 😉

    Polubienie

    1. To prawda, samotność jest wpisana w ludzką naturę, ale wiesz, w mojej rodzinie starsi ludzie zawsze mieszkali z jednym z dzieci. Moja babcia u wujka, mój dziadek u nas. Nigdy nie pozostawiano ich samych sobie. Właśnie po to, by na starość mieli do kogo zagadać i nie bali się niedołężności, starości, zapominania itp. I śmierci. A Ty masz córkę daleko, ale przecież gdyby była taka potrzeba, może Cię do siebie zabrać, prawda? Wiem, że to trudna wyprawa, daleko, obco. Ale możliwość jest.

      Polubienie

      1. Z puktu widzenia swoje rodziny generalizujesz. Zazwyczaj ludzie starsi są samotni i taka jest prawda. Posiadanie dzieci czy nie nie ma tu nic na rzeczy. Nie wiem czemu ma słuzyć ta notka soro jest tak jednostronna i mało obiektywna. Widzisz tylko to co chcesz a w głębi czujesz złośliwą satysfakcję – jest samotna bo jej się nalezy. kiedyś było jej lepiej to niech teraz cierpi. Ciekawa postawa.

        Polubienie

        1. dokładnie do tej samej konkluzji doszłam. bardzo denerwują mnie ludzie, którzy oceniają innych nie znając ich życia. Ja wiem, że posiadanie dzieci nie gwarantuje niczego oprócz niewyspania, ciężkiej harówy, zmartwień, stresu. Owszem zgodzę się, że pewnie są chwile przyjemnośći, ale sama widzę jak jest: mój szwagier i siostra mieszkają za granicą, a matka szwagra po wylewie jest w domu opieki. smutne ale taki jest świat. Poza tym moim zdaniem jak ktoś chce mieć dzieci tylko po to by ktoś się nim zajął na starość, to trochę w moim odczuciu niepoważne i strasznie egoistyczne podejście.Każdy człowiek jest sam od początku do końca i każdy powinien sam decydować jak chce żyć i nikomu nic do tego.

          Polubienie

          1. Zapachniało paniką starych panien od Kitty i magdzioli. Oj zapachniało! Caffe napisała historię o samotnej starszej pani. Tyle. Nie dopatrzyłam się tam sugestii, jakoby samotność była KARĄ za wygodne życie. Owszem, odebrałam to jako rodzaj przypowieści na okazję tak dziś popularnej „świadomej bezdzietności”. I już na to magdziola atakuje rzekomo wyniszczającą mocą rodzicielstwa – bo tak ma szwagier – choć chwilę wcześniej oburzała się na przykładanie przez Caffe do wszystkich miarki własnej rodziny.

            Polubienie

          1. Popieram. Jestem matka dorastajacego syna i nie mam zludzen co do tego, że zajmie sie mna na starość, bo albo sam bedzie borykał sie z trudna egzystencja w Polsce, albo wyemigruje. Tak wiec, chociażby z punktu widzenia ekonomii, jest to niemożliwe.

            Polubienie

    2. Ja znałam pewnego Pana, który miał nawet 8 dzieci, a i tak umarł w samotności 😦 Rodzenie dzieci, żeby miał ci kto na starość przysłowiową szklankę wody podać jest egoistyczne.

      Polubienie

      1. Egoistyczny jest twoj wpis aniolku. Egoistycznym jest pozostawienie starych rodzicow bez opieki. Kult pieniadza spowodowal ze co raz wiecej wsrod nas egoistow, dla ktorych wyciagnieta dlon do starszego schorowanego czlowieka jest ujma. Tak sie sklada aniolku, ze los jest przewrotny wiec uwazaj bys, ktoregos pieknego dnia nie trafila na takiego aniolka jak ty, bo w tedy szklanka wody bedzie dla ciebie rarytasem.

        Polubienie

        1. JEJ WPIS NIE JEST EGISTYCZNY JEST PO PROSTU SZCZERĄ PRAWDĄ!!!! RODZICE NIE MAJĄ PRWAW OCZEKIWAĆ POMOCY OD DZIECI, BO KIEDYS TAM ZMIENIALI IM PIELUCHY TO BYŁA ICH DECYZJA ZE CHCIELI MIEĆ DZIECI !!!! DZIECI NIE MA SIE PO TO ZEBY CI NA STAROŚĆ WODĘ PODAWAŁY

          Polubienie

          1. Egoistyczne to jest nadużywanie Caps Locka przez baranów. To zapewne ci sami durnie, którzy jeżdżą ciągle na przeciwmgielnych, nawet przy dobrej widoczności.

            Polubienie

          2. obys mial/a duzo dzieci!!!!i dostal/a paralizu.i zeby wlasnie tak cie potrktowano.jak inkubator…albo juz dol sobie wykop.albo jaka jaskinie znajdz…zadziwiaja mnie tacy ludzie jak ty,,,szkoda slow….

            Polubienie

          3. Gościu, racja. I – co za różnica, czy tych dzieci zwyczajnie nie ma, czy wyprowadziły się gdzieś daleko za pracą? Nie ma ich, i już, rodzice zostają sami, taka kolej rzeczy.

            Polubienie

          4. Matka mojego męża, kiedy byłam w pierwszej ciąży, powtarzała: „Dzieci nie ma się dla siebie!”. Nigdy w niczym mi nie pomogła, zawsze odmówiła zajęcia się dzieckiem, obmawiała mnie i dawała mi do zrozumienia, jak mną gardzi. Balowała, wyjeżdżała, spotykała się ze znajomymi, zawswze zadowolona z siebie. Teraz gdy ma 75 lat, przypomniała sobie, że ma dorosłą wnuczkę. Cóż, wie że ja nie będę się nią zajmować, syn może nie chcieć jej myć czy zakładać pampersów (jej mama leżała prawie 20 lat, oczywiście opiekowała się nią druga córka), więc zapewne chciałaby teraz uwiesić się na moim dziecku.

            Polubienie

            1. Zgadzam sie z tym ze dzieci nie ma sie dla wlasnej wygody, ale trzeba miec do nich szacunek to i w droga strone szcunek bedzie dzialal. Czytajac twoj komentarz zauwazylam ze podobna sytuacja jest w moim otoczniu. Mieszkam w UK z narzeczonym, zauwazylam w jego mamie podobne zachowanie (rodzina Brytyjska) ma jedna wnoczke, ale tak naprawde nie ma z nia kontaktu, corka z wnuczka mieszkaja zaledwie 1 godz jazdy samochodem od niej, widuja sie moze 3 -4 razy do roku. Sama kiedys powiedziala ze ma slaby kontakt z tym dzieckiem, ale czego ona sie spodziewa, ona o te relacje wogole nie dba, nic nie robi dla tego dziecka, z dzieckiem, dba tylko o siebie, kazdy dzien wolny z pracy spedza na wyjsciach na obiadki, lunchyki, wyjazdy. Zwiazki miedzyludzkie trzeba pielegnowac, czy to przyjacielskie, partnerskie, rodzinne, nie wiem czego ona sie spodziewa, ze pieciolatka ma zadbac o to zeby miec dobry kontakt z babcia. Ona porostu nie jest babcia. Ja mam 1 pare dzidkow, do ktorych zawsze bed miala sentyment, bo i ch poprostu pamietam z dziecinstwa, pamietam ze czesto pojawiali sie w moim zyciu, pamietam jak zabierali na weekendy, w czasie wakacji, jak przyjezdzali do nas, kiedy rodzice mieli wyjazdy, sprawy do zalatwienia, jak dziadek ganial za mna zebym z rowerka nie spadla:)takie male rzeczy, to sa dziadkowie ktorzy dbali o to zeby miec jakis kontakt z nami, maja swoje wady nie powiem, ale ich kiedy tylko jestem w Polsce zawsze odwiedzam,sa dla mnie wazni i zawsze im pomoge, nie dlatego ze musze ale dlatego ze chce. Nie chodzi mi tu o to ze jak juz sie jest babcia/dziadkiem to tzreba odmawiac sobie wszystkich przyjemnosci, zucac wszystko i tylko zajmowac sie dzieckiem, nie, ale nalezy o te relacje dbac, inaczej dziecko nie bedzie do nas przywiazane, a na starosc dziadek/babcia/rodzic maja pretensje ze nie ma komu szklanki wody podac, bo jak Kuba Bogu tak Bog Kubie, taka naturalna kolej rzeczy.

              Polubienie

              1. A później w TV mówią że starszych ludzi zostawiają na święta w szpitalu, nie chcą odebrać, takie potwory nie ludzie. Tyle że wcześniej potworami byli ci starsi schorowani i nielubiani ludzie. Na „szklankę” wody trzeba sobie zasłużyć, w większości przypadków, niewiele trzeba, ale trzeba. Dlatego ja nie oceniam takimi ludźmi, trzeba poznać obie strony, żeby nazywać kogoś potworem i kto faktycznie więcej nabroił.

                Polubienie

            2. Ci którzy mają dzieci tylko z tego powodu żeby miał im kto podać na starość szklankę wody , po trosze są egoistami . Ale gdyby nimi nie byli ludzkość by wyginęła , taka jest prawda . Ta kobieta przeżyła wspaniałe życie , nie ma pewności że gdyby miała dzieci miała by do kogo usta otworzyć , samo posiadanie dzieci niczego nam nie gwarantuje , ani opieki na starość , ani choćby towarzystwa . Odebrałam ten tekst jako opowieść o karze jaka spotkała tę kobietę za to że nie posiadała dzieci . Ja mam syna , co prawda przybranego , ale jednak syna . Starałam się bardzo by wychować go na dobrego człowieka , chciałam żeby nie myślał tylko o sobie , żeby kochał ludzi i zwierzęta , szanował kobiety , był po prostu dobrym człowiekiem . Myślałam że mi się udało , a ostatnio mój dorosły już syn zapytał mnie o coś strasznego , dotarło do mnie że wychowałam potwornego egoistę , gdzie popełniłam błąd , już wiem że gdybyśmy z mężem potrzebowali na starość pomocy na niego nie ma co liczyć . Zapytał mnie czy jakby ojciec umarł przede mną kto będzie po nim dziedziczył , co dostała bym ja a co należy , dosłownie należy się jemu . Jak mu to przeszło przez gardło , jak mógł w ogóle coś o czymś takim pomyśleć !! . Co zrobiłam nie tak , gdzie popełniłam błąd w jego wychowaniu , ja nie czekałam na to że on zajmie się nami na starość , ale nie przyszło mi do głowy że on może czekać na naszą śmierć . Co z tego że mamy syna skoro jak się okazuje i tak jesteśmy sami , za co to jest kara ?

              Polubienie

          5. oj widac ze nie lubisz swoich rodzicow. to nie chodzi o oczekiwanie, jak kochasz i lubisz swoich rodzicow to po prostu im pomagaz tak naturalnie jak swoim przyjaciolom. a takich rodzicow tez nie jest duzo

            Polubienie

          6. Jest egoistyczny bo dla własnej (ego) wygody wyrzeka się miłości do rodziców.To nie chodzi o to czego rodzice oczekują (lub nie) tylko o to co dziecko chce (lub nie chce) im ofiarować od siebie.

            Polubienie

          7. Gościu ,masz rację ,rodzi się dzieci po to żeby było kogo kochać z egoizmu ,i nie trzeba oczekiwać od nich opieki na starość ,trzeba do końca dbać o siebie i zajmować się sobą..

            Polubienie

        2. Za bardzo nie rozumię dlaczego do mnie pijesz @@@. Ten Pan nie był moim krewnym i to ja byłam tym, kto mu w pewnym aspekcie pomagał. Stwierdziłam tylko fakt chcąc pokazać, że „posiadanie” dzieci nie zawsze musi wiązać się z tym że na starość nie będziemy samotni. No i nikt mi nie wmówi, że robienie sobie dzidziusia po to żeby na starość miał się nami ktoś zająć to nie jest egoistyczne. ty rodząc dziecko tylko dajesz mu życie i ono będzie żyło swoim własnym, po odcięciu pępowiny staje się wolnym człowiekiem i ty nie masz prawa robić z niego niewolnika. Stąd później te wszystkie rozczarowania.

          Polubienie

          1. Zgadzam się Aniołku. Też mam w rodzinie człowieka, który ma dzieci, wnuki, miał dom, dbał o dzieci, serdecznie przyjmował wszystkich gości i był jednym z najsympatyczniejszych ludzi w rodzinie. Pracował jako lekarz, ordynator oddziału. Emeryturę ma ładną. Ma 93 lata i dzieci oddały go do domu opieki, daleko od miast w których mieszkają i siedzi tam sobie sam w pokoju, jak palec. Może i ma komfort, ale jest samotny. Dzieci, pieniądze, nic nie zabezpiecza tak naprawdę przed samotnością na starość.

            Polubienie

        3. @@@ Co ma z tym wspólnego „kult pieniądza”? Dzieci muszą opuszczać rodziców, żeby PO PROSTU PRZEŻYĆ. W małych miasteczkach pracy nie ma i lepiej nie będzie, młodzi muszą uciekać do wielkich miast lub za granicę i harować po 12 godzin. Dorze, jeśli w ogóle są w stanie wesprzeć starych rodziców finansowo.

          Polubienie

      2. Być może był dla nich tak „dobrym” ojcem, że jego dzieci o nim postanowiły zapomnieć. Rodzenie dzieci to dopiero początek, potem jest jeszcze ich wychowanie.

        Polubienie

      3. Drogie Panie, podajecie dla równowagi samotność i samotność w związku (partner,dzieci). To, że ktoś decyduje się być (tfu!) singlem, daje 100% gwarancji, że starość spędzi samotnie, albo wszelkie domy spokojnej starości zedrą z singla ostatnie majtki, a gdy będzie niewypłacalny, wywalą na bruk. To, że jest się samotnym mimo posiadania dzieci………to już inna bajka. To zasługa tej starszej osoby, która tak poprowadziła wychowanie dzieciaków, że zatracili więź z matką/ojcem. Ja sam opiekowałem się przez 9 lat moją bezdzietną ciocią, bo uważałem to za swój obowiązek w obec bliskiego i samotnego członka rodziny. Moralność, etyka, sumienie nie jest w modzie

        Polubienie

Dodaj komentarz