Żenująco nostalgicznie, pod wpływem niedawnych wydarzeń

Czasem wystarcza mi sama świadomość, że On gdzieś tam jest. Że mogę do niego wrócić.

Taki mój, ciepły, dobry, z otwartymi ramionami, w które mogę się wtulić i wypłakać, kiedy dopadnie mnie pogodowo-depresyjna nostalgia. Lub najzwyklejsze problemy.

Nie odtrąci mnie, nie wyśmieje, nie zdradzi.

On jeden wie o mnie wszystko, wyczuwa nastrój, myśli i pragnienia.

Był przy mnie, kiedy podejmowałam błędne życiowe decyzje. Milczał, nie skarżył się, nie robił wymówek. Patrzył mi w oczy z lekkim smutkiem, bo on już wtedy wiedział to, czego ja jeszcze zupełnie nie rozumiałam.

I nie zatrzymał mnie, kiedy wyjeżdżałam, nie licząc się z jego uczuciami. Roztopiona we własnych marzeniach egoistycznie myślałam tylko o sobie, a przecież powinnam była wiedzieć, że to bez niego nie potrafię żyć.

A On?

Cóż, nie chciał mnie ograniczać.

Cierpliwie czekał.

To musi być miłość.

  

Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie odcięłam pępowiny i wzdycham do Lublina jak jakaś głupia. No nie odcięłam, albo nie umiałam, albo cholera się nie dała.

*On = Lublin, tłumaczę bo zostałam źle zrozumiana:) To taka antropomorfizacja miała być:) Chociaż, po namyśle stwierdzam, że w zasadzie mógłby to być mój facet, który wtedy jeszcze kursował pomiędzy Lublinem a Warszawą:))

63 myśli w temacie “Żenująco nostalgicznie, pod wpływem niedawnych wydarzeń

  1. beznadziejny art. taki na sile. traktowanie ludzi jak idiotów, którzy mają pełnić funkcję obserwowanych świnek doświadczalnych. Niesmaczny art. Niesmaczne traktowanie czytelnika.

    Polubienie

  2. Wiesz, nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale jeśli tak, to chciałbym stać się dla kogoś kto mnie właśnie rzucił kimś takim. „Wielbicielka” samotnego życia. Ostrzegała mnie, że tak to się skończy. Ale gdzie rozum a gdzie miłość 🙂 I stało się. Ale strasznie pragnę, żeby uwierzyła, że jestem jej przyjacielem i mimo iż cierpię w tej chwili, to nim nie przestanę być. I tak jak przed związkiem, tak i teraz, kiedy będzie chciała pogadać, wyżalić się (w końcu jest sama), to może walić do mnie jak w dym. Przytulić się, popłakać, porozmawiać.

    Polubienie

    1. Tomek, muszę Cię rozczarować (chyba), ale tekst dotyczyły tylko Lublina:) Niemniej jednak masz rację, co do tego, że każdy potrzebuje osoby, do której będzie mógł przyjść tak po prostu i wyżalić się, wypłakać, porozmawiać. To jest bezcenny dar.

      Polubienie

    1. Nit zachęcam, naprawdę fajny jest:) Może nie ma w nim zbyt wiele do oglądania w sensie jakichś historycznych obiektów (chociaż coś tam jest), ale odpoczywa się rewelacyjnie. Powiem Ci, że już drugi weekend zostałam w Wawie i ….to nie to samo!:) Tam weekend spędzam aktywnie, gdzieś jadę, coś robię, z kimś się spotykam. Tutaj czas przepływa przez palce.

      Polubienie

  3. ja tak mam ze swoim rodzinnym miastem, cholernie za nim tesknie i zawsze moge na nie liczyc:)http://nie-znany-adres.blogspot.com/

    Polubienie

    1. Bo to jest chyba takie moje miejsce na ziemi. Ale są ludzie gotowi rzucić wszystko i jechać w świat i zadomawiają się gdzieś indziej. Ja chyba do takich osób nie należą. Lubię podróżować, ale lubię mieć gdzie wracać.

      Polubienie

  4. ja mam odrobinę inaczej… bo: Czasem wystarcza mi sama świadomość, że Ona jest. Że mogę do niej wrócić.Taka moja, ciepła, dobra, z otwartymi ramionami, w które mogę się wtulić i wypłakać, kiedy dopadnie mnie pogodowo-depresyjna nostalgia. Lub najzwyklejsze problemy.Nie odtrąci mnie, nie wyśmieje, nie zdradzi.Ona jedna wie o mnie wszystko, wyczuwa nastrój, myśli i pragnienia.Była przy mnie, kiedy podejmowałam błędne życiowe decyzje. Milczała, nie skarżyła się, nie robiła wymówek. Patrzyła mi w oczy z lekkim smutkiem, bo ona już wtedy wiedziała to, czego ja jeszcze zupełnie nie rozumiałam.I nie zatrzymała mnie, kiedy wyjeżdżałem, nie licząc się z jej uczuciami. Roztopiony we własnych marzeniach egoistycznie myślałem tylko o sobie, a przecież powinienem był wiedzieć, że to bez niej nie potrafię żyć.A Ona?Cóż, nie chciała mnie ograniczać.Cierpliwie czekała.To musi być miłość.Wiem, wiem że nie jestem oryginalny… chciałem tylko napisać, że mam to samo…

    Polubienie

    1. Bo Ty masz ją a ja jego:))Ale to dobrze, że to napisałeś, bo trochę bałam się żartów na mój tematu z powodu takiego sentymentalizmu. A jednak nic takiego się nie stało:)

      Polubienie

  5. ech bea…..pępowina pępowiną…a tamtą ksiązkę powinnaś wydac,a jak Ci powiem,ten gniot powinnas wydac,to tez powinnas byla,napisane z lekkoscią i humorem….pomijając momenty;)ktore tez byly fajne;))mogłam sobie cholera zeskanować;))

    Polubienie

    1. „Fajny film wczoraj widziałem. A momenty były?”:)) Ty chciałabyś, żebym ja się dzisiaj za nią wstydziła przed ludźmi? Dobrze, że nie wydałam.

      Polubienie

    2. Ja przepraszam, ale z racji genetycznego obciążenia (zamiast gadać o problemie trzeba go rozwiązać) ośmielę się podsunąć następujący pomysł: może zamiast tradycyjnego, papierowego wydania pokusić się o elektroniczne, typu e-book czy choćby plik pdf. Koszty raczej na pewno duuuużo niższe, forma dystrybucji wydaje się atrakcyjna i daje możliwości zebrania opinii czytelników. Co na Autorka?

      Polubienie

      1. Autorka się na tym nie zna, nie wiedziałaby nawet jak się za wydanie e-booka zabrać. To po pierwsze. Po drugie – to naprawdę taka sobie książka, chociaż rzeczywiściei stnieje i momentami była fajna ( to niemal jedyne momenty jakie w niej były:). Po trzecie, Poziomka nie jest obiektywna:)

        Polubienie

        1. Domyślam się więc, że jesteś bardziej obiektywna od Poziomki, tak? :)Może niech czytelnicy ocenią która z was ma rację 🙂

          Polubienie

        2. Domyślam się więc, że jesteś bardziej obiektywna od Poziomki, tak? :)Może niech czytelnicy ocenią która z was ma rację 🙂

          Polubienie

          1. Poziomka jest pobłażliwa, a ja być może zbyt krytyczna. Nie wiem.Prawda jest taka, że się najnormalniej w świecie wstydzę. Bo byłoby mi głupio, gdyby ktoś przeczytał i uznał, że to rzeczywiśćie gniot. Póki co, ja sobie mogę tak o nim myśleć, ale w głębi duszy mam nadzieję, że nim nie jest:) Rozumiesz?

            Polubienie

  6. Potrzeba rozstania żeby uświadomić sobie siłę związku? Być może. Czy bedę tak testował swój? Nic na to nie wskazuje, ale….. zmiany mogą zajść szybko i kto wie jak silna okaże się moja pępowina i moja chęć by ją przeciąć.”Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – ktoś 🙂 powiedział. I czegoś się o sobie dowiedziałaś.A wyjaśnienie było niezbędne, zbyt spersonifikowałaś Lublin 🙂

    Polubienie

    1. Komentarz Tygryski dowodzi, że można było zrozumieć właściwie:) Krajanka jest niepoprawną romantyczką więc przyjęła inny punkt widzenia (sorry Krajanko, wiesz że Cię uwielbiam i to nie jest krytyka:). Ale skoro jednak tekst został początkowo zrozumiany tak jak został, wyjaśnienie musiało paść.Ale faktem jest, że napisałam ten tekst w taki sposób z premedytacją, no w końcu przeczytaj jak mnie Onet ostatnio postrzega – kontrowersyjnie:))

      Polubienie

      1. No jestem i wiem;-)Ale faktem jest, że brałam pod uwagę Lublin, tylko że Ciacho ma trochę racji – analizując poszczególne zdania, uznałam, że jednak trochę za bardzo ten Lublin jest facetem, który Cię kocha;-) Poza tym pamiętałam Twoje dylematy z tamtych czasów.To tak gwoli wyjaśnienia;-) Bo mnie ta pomyłka wcale nie przeszkadza, tym lepiej. W sumie szkoda, że dopisałaś to wyjaśnienie;-)

        Polubienie

        1. Po pierwsze to mój blog jest nieromantyczny i nieerotyczny, więc tekst nie mógł być napisany w tym sensie. Po drugie – oczywiśćie, że Lublin mnie kocha i dlatego nie pozwala mi odejść:))

          Polubienie

          1. Przyznaję się: czytałem i zastanawiałem się gdzie znalazłaś taki ideał. Lublin – niezłe imię dla faceta 🙂

            Polubienie

            1. Bo Lublin jest prawie idealny:) Teraz podarowała mu całą notkę, kiedyś pisałam o nim wiersze. To miłość z wzajemnością.

              Polubienie

                    1. Nie do końca się zgadzam z tym co napisałaś, ale to moja subiektywna ocena. Generalnie odmawiam zabawy w „co autor miał na myśli”, szczególnie, że autor sam może to powiedzieć :). Może trzeba skorzystać z tortur? 🙂

                      Polubienie

                    2. A kto Wam – Czytelnikom każe tu myśleć dokłądnie to samo, co ja myślę?Ja również (generalnie, ale staram się odzwyczajać od tego słowa:) uważam, że co sobie autor napisał to jedno, a co czytający wyczyta to drugie. Każde z nich ma swój bagaż doświadczeń, swoją wrażliwość i swoje podejśćie do tematu. Słowem: myślta se co chceta:))

                      Polubienie

                    3. ODPOWIADAM na pyt. 1: Nauczyciele od j. polskiego :)Takie jakieś dziwne przyzwyczajenia mi zostały ze szkoły 🙂

                      Polubienie

                    4. Strasznie dawno musiałeś kończyć tą szkołę Ciacho:) Teraz jest większa swoboda interpretacyjna. Ale jeśli chodzi o twórczość, jakakkolwiek by ona nie była (więc i blogowa), to czasem istnieje związek biograficzno – skutkowy:)

                      Polubienie

                    5. Swoboda interpretacyjna chyba zawsze zależała bardziej od nauczyciela niż rocznika…:)

                      Polubienie

  7. Myślałem, że chodzi o „ciepło systemowe”.I proszę zauważyć, że jestem na bieżąco, nie muszę nadrabiać.====WHQ = World Health Qurka,okgaznijezszyn

    Polubienie

    1. Oj tam…..ważne, że nadrobiłam prawda?:) No i nawet skomentowałam wszystkie ostatnie… (skasować te kropki czy nie skasować, bo zaraz Rychoć napisze notkę o nadużywaniu)

      Polubienie

  8. Dobrze jest mieć do kogo wracać 🙂 Dobrze mieć kogoś kto Cię zrozumie i pocieszy. Wtedy już w sumie może się wszystko walić i palić, a mamy w kimś oparcie!Pozdrawiam:)

    Polubienie

    1. No wiesz, ale może gdybym jednak odcięła byłoby łatwiej? Wiesz, nie tęsknisz nie cierpisz (Jeziu, jak to brzmi:))) Bez popadania w przesadę powiem tak, łatwo nie było i nadal łatwo nie jest. Tylko kiedyś chodziło jedynie o mnie, a teraz już nie.

      Polubienie

      1. Coś tam o egoizmie pisałaś?;-) To by było dopiero… miłość przebija przez Twą notkę. Chcesz ją uciąć? Tę pępowinę? Aby było łatwiej?Znaczy Caffe, ja się tam mało znam. Piszę, co czuję.

        Polubienie

        1. To nie był egoizm. tak napisałam ale to nie prawda. To była konieczność albo tak wtedy uważałam. patrzyłam rozsądnie a nie emocjonalnie ale może to właśnie było zle.

          Polubienie

          1. Caffe, ja nie wiem, jak było… ja zbieram z tego, co tu Cię czytam… to niewiele… a może esencja?… Nie oceniam Cię, nie mam ani takiego prawa, ani takiej możliwości, bo co ja wiem, o Was, o Twoim życiu? Nie chcę, abyś tak to odebrała…Bardzo poruszyła mnie ta Twoja notka w kontekście Ciebie…

            Polubienie

            1. Oj tam, jakieś prawo masz, skoro ja umieszczam taką notkę, to Ty masz prawo ją odbierać po swojemu:) Natomiast co do tego, o czym ona naprawdę mówi….rzeczywiście mówi o tym, czym jest dla mnie tamto miejsce. Dlatego napisałam w tytule, że to nostalgiczne, ale też żenujące bo jestem dorosłą osobą i nie powinnam takich życiowych decyzji odbierać w sposób trochę jednak dziecinny. A może po prostu już się łapię w porzekadło:” nie przesadza się starych drzew”:)))

              Polubienie

              1. Ja tam nie wyczytuję nic o przesadzaniu, ja tam miłość i Człowieka widzę, w Twoich ustach i myślach, ale jak tam chcesz;-)Mówiłam o nieocenianiu, bo każdy z nas jest inny. Znamy się na tyle długo, że wiesz, co jest dla mnie najważniejsze i na czym zafiksowuję;-) Już dawno nie uważam, że to jedynie słuszne, nie wiem zresztą do końca, czy tak uważałam kiedyś.Ale jeśli ktoś pisze i ja coś widzę wedle siebie, to skoro pisze, to piszę i ja.Ja nie wiem, Caffe… czy Ty chciałabyś przeciąć tę pępowinę? Właściwie to nawet nie chodzi o odpowiedź dla mnie… Zaskoczyło mnie to zakończenie notki.Pamiętam, jak się miotałaś. Teraz takie słowa o Nim… Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to czy to przeczytał, jak ciepło o Nim…Przeciąć tę pępowinę… to jak pytanie, co jest dla mnie najważniejsze w życiu… Powyżej odpowiadasz przecież. Przecież odpowiadasz… „a przecież powinnam była wiedzieć, że to bez niego nie potrafię żyć.” Dlatego tak mnie zaskoczyła wątpliwość, czy to przeciąć.Dobra, spadam pod prysznic;-) Nie ma co tu drążyć z mojej strony, bo mam odczucie włażenia z kopytami, choć jak sama napisałaś – sama napisałaś, ale nie czuję się aż tak upoważniona – to zbyt delikatna materia. Co chciałam wyrazić, już wyraziłam, a nawet wytłumaczyłam się;-)

                Polubienie

                1. Krajanko, ale ja to o Lublinie napisałam!:))) Zatkało mnie, bo myślałam, że ostatnie zdanie to wyjaśnia wystarczająco:) Nie?

                  Polubienie

                  1. Na blogu jest za mało danych;-))Brałam pod uwagę tę opcję, ale… zaraz wrócę do notki, to Ci powiem, co mi wykluczyło miasto.Ale wiesz co, to zmienia oczywiście nieco to, co mówiłam, ale nie tak całkiem…;-)

                    Polubienie

                    1. No dobra, właściwie jak się ma już pewność, to może być to jedynie miasto, tylko to wyżalanie się, akceptacja i takie tam…;-)Ale tym lepiej;-)

                      Polubienie

                    2. Szczerze mówiąc taki był zamiar, żeby na początku sugerowało mężczyznę:) Wiesz, taki koncept poetycki, stary jak świat, ale co tam… W sumie to zamiar przeszedł samego siebie:)

                      Polubienie

  9. poprosze o zmotywowanie wlascicielki bloga do wydania ksiazki,ktora ma ,anie chce wydac ,czyta sie lepiej niz grochole;,,bo dowcipniejsza

    Polubienie

  10. Twój blog miał jakiś błąd, ale nie martw się – nic mu nie jest, tylko przez chwilę przestał istnieć, ale to też za 3 razem minęło – zreanimował się sam. A poza tym to ja chciałam napisać, że Cię rozumiem – sama mieszkam od urodzenia w jednym mieście – z wyboru, nie z przymusu. Po prostu nie umiałam go zostawić 🙂

    Polubienie

    1. Ja po prostu nie myślałam, że wyjazd okaże się taki trudny, a poza tym trochę nie miałam wyjścia. Gdyby mi wtedy choćby przemknęło przez sekundę, że będę tęsknić, to raczej bym sie nie zdecydowała. Zresztą ten wyjazd pociągnął za sobą tak wiele różnych spraw…..takie domino:) Nie do końca radosne.

      Polubienie

Dodaj komentarz