To Whom It May Concern :-)

Żyję i mam się dobrze, chociaż przyznaję, że jeśli chodzi o bloga, to rzeczywiście, aż tak długiej przerwy w pisaniu dotąd nie miałam*. Cóż mogę powiedzieć….. sorry. Naprawdę bardzo, bardzo mi przykro. No i może jeszcze, że ….wszystko przed nami. Jak w pewnym, nowym serialu.

Palec pod budkę kto obejrzał pierwszy odcinek „Wszystko przed nami”? Ja obejrzałam, bo on jest nasz, lubelski, swojski, a już sam ten fakt wystarcza, żebym stała się wierną fanką filmu, aktorów, reżyserów i scenarzystów razem wziętych i każdego z osobna. I nie pozwolę się nikomu wyzłośliwiać, że tacy sobie aktorzy bo po pierwsze, jakiej zasobności miasto, tacy aktorzy, po drugie, wcale nie jest tak źle, gra przecież młody Pazura (a jaki on tam młody:-), po trzecie,  jeśli nawet niektórzy nie grzeszą zbytnio talentem, to są przynajmniej cholernie przystojni. 

A Lublin prezentuje się pięknie, fajne ujęcia z lotu ptaka, nasycona kolorami panorama miasta (i nie mówić mi, że to photoshop!!). 

Już czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję, że to co się teraz  dobrze zapowiada, nie zostanie zepsute mydlanym scenariuszem. 

Bo dobra reklama jest bardzo dobra i  tylko takiej nam potrzeba.


PS. Smaczku dodaje fakt, że kamienica, o której była mowa w pierwszym odcinku jest mi szczególnie bliska. Byłam w niej kiedyś częstym gościem.

*A może było ze mną trochę jak w tej piosence: Lizbona, Rio i Hawana