Znowu się udzieliłam. Określenie „kulturalnie” byłoby tu chyba lekkim nadużyciem, więc napiszę raczej, że towarzysko, co moim zdaniem jest znacznie ważniejsze. Prawda?:)
Rok temu byłam na „Ladies Night” w Multikinie, wczoraj mogłam porównać oba wydarzenia, ich oprawę, organizację, nagrody, no i oczywiście „dodatkowe atrakcje”, którymi zachęcano na stronie internetowej Cinema City.
Cóż, kocham swoje miasto, dlatego spostrzeżenia zachowam dla siebie.
Mimo to bardzo dobrze się bawiłam. Byłyśmy we trzy, każda z poczuciem humoru, z dystansem do świata, ze spokojem mniej lub bardziej stoickim, więc nawet jak jednej alarm zaczął wyć w samochodzie (a kluczyki odblokowujące nie zadziałały), a druga zdekoncentrowała się brakiem informacji z domu, dzielnie dotrwałyśmy do końca.
Nawiasem mówiąc zawsze mnie zadziwia, jak to jest? Jak już się raz na jakiś czas Matka Polka wybierze do kina, od razu zaczynają dzwonić telefony, a one zwykle zapowiadają same problemy.
Idą święta. Ludzie zaczynają się dziwnie zachowywać. Nagle niektórzy przemawiają ludzkim głosem, a inni, do tej pory może nawet uprzejmi i życzliwi……na przykład zatrzaskują pasażerowi drzwi przed nosem, lub robią awanturę w kolejce do bankowej kasy.
Na szczęście w najbliższych dniach na pewno nie będę korzystać z dobrodziejstw MPK, nie wybieram się też do żadnego z urzędów, może więc jest szansa, że zachowam dobry humor do samej gwiazdki?
No chyba, że taki jeden chłopiec, który dzisiaj ma klasówkę z polaka, sprawi że stanie się inaczej. Lub, jeśli mi się bigos nie uda:)
Albo badanie, które robię w przyszłym tygodniu wykaże, że wszystko inne przestanie mieć znaczenie.
I jeszcze jedno, do świąt będę dosyć mocno eksploatowała szare komórki, w związku z czym idę do sklepu po orzeszki. Podobno efektywnie działają na ten obszar ciała, ja bym dodała, że na biodra również ;-).
Możesz sugerować notki, a ja mogę (ale nie muszę) wziąć tą sugestię pod uwagę:) Szczerze mówiąc bardzo lubię podrzucanie tematów, często Czytelnicy zwracają uwagę na to, czego ja nie zauważyłam, o czym nie wiedziałam. Także, jak najbardziej jestem za. Co do cytrusów z Kuby, nie pamiętam. Pamiętam natomiast oczekiwanie na świąteczne paczki. Zawsze miałam nadzieję (nie pewność, ale właśnie nadzieję), że będą tam pomarańcze. Bananów chyba wtedy nie dostawałam, a może nie lubiłam ich na tyle, żeby teraz o nich pamiętać. W każdym razie dostawałam z bratem takie same paczki, jeśli chodzi o słodycze, bez względu na to, co lubiłam, a czego nie. Potem przystępowaliśmy zawsze do wymiany i negocjacji:)) On mi czekoladę ja jemu sezamki itp. Ad. PS- ryba jest ok……ale nie w pracy, ze względu na jej walory zapachowe bezpieczniej jest jednak chrupać orzeszki.
Ad PPS – nie robiłam. Zmiana kulinarnych planów.
PolubieniePolubienie
Skoro co roku, to noszenie jest przejściowe i wystarczy przetrwać, zresztą co Ci będę mówić;-) Odnoszę się do poprzedniego komentarza.
I jak badanie?
PolubieniePolubienie
Krajanko, wyrok odroczony – kolejne badanie za pół roku:)) Jeśli chodzi o przetrwanie – staram się co roku. Wiesz, to klasyczne „byle do wiosny”:)))
PolubieniePolubienie
No to ja też tak mam;-) Tyle że ja nie zakładam, że wyrok zapadnie – się strzeż, co mówisz, dobra?;-) Nazywam obserwowaniem i tak można do końca świata i jeden dzień dłużej.
Tak mentorsko polecę, coby Ci potęgę umysłu przypomnieć;-)
Ale to dobrze, święta masz spokojne.
PolubieniePolubienie
Ja też tego wyroku mimo wszystko nie zakładam, ale jeśli ktoś go załozył za moimi plecami??? Ja sie go po prostu boję. Dkatego kontroluję co tam wymaga kontroli :-))) Poza tym, słyszalam, że spokój leczy wszystko, a ja go cholercia nie mam!! no to muszę się jednak zdać na potęgę medycyny……bo potęga umysłu bazująca na spokoju w moim przypadku nie zadziała:)) Ale święta rzeczywiście mam spokojne. Zwłaszcza, że ten chlopiec, o którym pisałam, zaliczył klasówkę:)
PolubieniePolubienie
sto lat…sto lat…niech nam żyje autorka bloga…i dużo pisze notek;)))
PolubieniePolubienie
Twój komentarz co prawda nie jest na temat, ale dziękuję:) I za pamięć też!!:)
A co do notek………to jak co roku o tej porze (a takich pór mam wiele) noszę się z myślą o zamknięciu bloga.
PolubieniePolubienie
Najważniejsze, że się dobrze bawiłaś. Sądząc z ilości notek w ostatnim czasie, jesteś bardzo zapracowana. Odpoczniesz w święta?
PolubieniePolubienie
Oj tak, bawiłam się super, lubię takie wyjścia. A co do zapracowania, to cóż, i tak i nie. Dużo pracy w pracy, teraz też trochę pracy w domu, bo idą święta. Ale chyba nie o to chodzi, raczej o zmęczenie materiału. Takie przerwy w pisaniu już miewałam, zwykle otrząsając się z nich po jakimś czasie. Teraz jednak jest trochę inaczej. Nie zamykam bloga, ta decyzja będzie ostatecznością. Póki co, po prostu rzadziej piszę. Ale zawsze odbieram wiadomość:) I jeszcze raz dziękuję za mikołajkowy prezent:)))
PolubieniePolubienie