W samym centrum Rzymu, być może nawet dokładnie w miejscu, gdzie przed wiekami zginął Juliusz Cezar działa schronisko dla kotów. A one najwyraźniej nic sobie nie robią z wiejącego tu wiatru historii.
To, co zostało z antycznej kolumny jest przyjemnie chłodnym miejscem na odpoczynek. Koty były znużone wyjątkowym tego dnia upałem.
Zdjęcie zrobione w sklepiku prowadzonym przez schronisko. Ten tłuścioch z lewej jest prawdziwy:)
Cały czas trwają prace wykopaliskowe, a mimo to znalazło się jeszcze miejsce dla zwierząt, wystarczyła odrobina dobrej woli. Odnoszę wrażenie, że tego właśnie najczęściej w Polsce brakuje.
A teraz z innej beczki. Dostałam „niemoralną” propozycję!
Nie mam czasu na pisanie, co chyba widać:-) Jestem zajęta Rzymem, co też akurat można zauważyć, w związku z tym notki powstają rzadko, coraz rzadziej. Więc kochana Ola, która zna mój blog, czyta go niemal od samego początku, zaproponowała mi swoje zastępstwo twierdząc, że zadba jak o własny:). I chociaż na początku byłam totalnie zaskoczona, teraz uważam, że to genialne rozwiązanie. Ona będzie główną prowadzącą, ja od czasu do czasu wrzucę jakąś notkę i wspólnie przedłużymy agonię tego „trupa”, którym powoli zaczął stawać się Blog Caffe. Co mi przeszkadza spróbować?