No i po finale!
I jak to zwykle po, dzisiaj zaczęło się obrzucanie Owsiaka błotem, podważanie jego bezinteresowności, krytyka, złośliwości, oszczerstwa. Pełne jadu wpisy blogerów, dawnych wolontariuszy, obnażające rzekome nadużycia, przekręty finansowe, kradzież uzbieranych pieniędzy, brak rozliczeń z fiskusem. Piszę rzekome nie dlatego, że nie wierzę krytykującym, a bezgranicznie ufam Owsiakowi. Tam gdzie chodzi o pieniądze zawsze pojawia się chęć uszczknięcia czegoś dla siebie, ale może nie tu….? Ja po prostu chcę wierzyć Owsiakowi. Chcę wierzyć, że ciągle jeszcze rodzą się zapaleńcy, którym leży na sercu dobro drugiego człowieka. Że na tym pozbawionym zasad świecie ktoś głośno mówi o ludzkich potrzebach i angażuje się tam, gdzie zawodzi system.
Banalne słowa? Może i banalne, ale dzisiaj ludzie potrzebują banału!
Potrzebujemy prostych słów, jak tlenu potrzebujemy zapewnień, że komuś na nas zależy, że ktoś o nas myśli, kocha, czeka na słowo, gest, zainteresowanie. Potrafi zawalczyć o dobro i godność. Pięknie i jednocześnie w bardzo prosty sposób mówi o tym Anna Dymna w wywiadzie, który ostatnio czytałam. Ta kobieta na co dzień robi to (a może nawet wiele więcej), co na wielką skalę robi raz do roku Jerzy Owsiak. I jest szczęśliwa, bo mimo zmęczenia pracą, robi to co lubi. Jak twierdzi: „Dopóki mamy cel i czujemy się potrzebni, dopóty mamy siłę napędową”*. Bardzo pięknie wypowiada się o ludziach niepełnosprawnych intelektualnie, o ich niezmąconych umysłach, nieskażonych wiedzą i wydumanymi pragnieniami.
I nie chcę dopuszczać gorzkiej wątpliwości, która umniejsza wartość zebranych pieniędzy, zaangażowania i ludzkiej hojności.
Wolę wierzyć:-)
Caffe
* Beata Tadla, „Kto pyta nie błądzi. Rozmowy wielkich i niewielkich”
Caffe, miałam ochotę o tym napisać, teraz myślę, że to dobrze, że mamy wspólny dostęp do kokpitu, w przeciwnym razie w tym samym czasie zawisłyby podobne notki.:-) Na szczęście nie zaczęłam pisać….grypa…..
PolubieniePolubienie
No to powinnam zawołać jak dzieci w szkole „Pierwsza!”:))))
PolubieniePolubienie
Ola, jak się czujesz? Nie piszesz, martwię się….
PolubieniePolubienie
Oj Caffe, wylewają pomyje, ale ja znam dzieciaka, który dzięki WOSP żyje. I niechby pomogli tylko jemu jednemu, a wiemy, że jest ich więcej, to już byłoby warto! Dlatego nie będę inwigilował i sprawdzał. Wierzę.
PolubieniePolubienie
Wiara jest piękną sprawą Ben. Warto wierzyć! Warto ufać, chociaż to czasem grozi mocnym poparzeniem:)
PolubieniePolubienie
Ale trzeba podejmować ryzyko. Ja jestem w stanie je podjąć w imię większego dobra. A Ty?
PolubieniePolubienie
To zależy jakie większe dobro masz na myśli?
PolubieniePolubienie
Nie musisz wierzyć Owsiakowi, wystarczy sprawdzić roczne rozliczenia zamieszczone na stronie WOŚP.
Nad fenomenem wolontariuszy zastanawiali się już liczni naukowcy i do niczego konstruktywnego nie doszli. Może jednak młodzież nie jest taka zła jak ją na codzień widzimy? Trzeba tylko dać jej szansę na wykazanie się i pokazać konkretne, widoczne efekty ich działań. W sumie nieważne, prawda? Ważne żeby kręciło się do końca świata. A nawet o jeden dzień dłużej. 🙂
PolubieniePolubienie
Wiem, że są takie rozliczenia, chociaż szczerze mówiąc, nie miałam potrzeby ich studiować. Myślę, że gdyby naprawdę tam był jakiś przekręt, już dawno wyszukali i nagłośniliby go ci, którzy tylko czekają na potknięcie Owsiaka. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego tak im na tym zależy. Problem w tym, że w sieci jest całe mnóstwo „dokumentów” potwierdzających te plotki. Dzisiaj na fejsie krążył jakiś dokument będący zestawieniem przychodów fundacji WOŚP, trudno powiedzieć czy oryginalny, ale taki dokument może stać się zarzewiem krajowej aferki. Corocznej.
PolubieniePolubienie
Ja kilka lat temu zajrzałem :). WOŚP jest w czołówce jeśli chodzi o efektywność i skalę działania.
A jeśli chodzi o motywacje przeciwników to sami mówią o nich jasno i wprost. Nie podobają im się owsiakowe hasła np. „Róbta co chceta” oraz działalność poboczna typu Przystanek Woodstock. Pewnie każdy z krzykaczy dorzuciłby jeszcze coś od siebie, ale wg mnie te dwa punkty są stałe.
W sieci można też znaleźć dowody na to, że na Ziemi żyją przybysze z kosmosu 🙂
PolubieniePolubienie
Woodstock – cóż, tu może i mogłabym się czepić…..gdybym była w formie:) Ale dzisiaj jestem w nastroju ugodowym. W przeciwnym razie musiałabym zacząć mówić o tym, jak takie akcje wpływają na podaż i popyt – narkotyków na przykład. Ale ponieważ jestem rozleniwiona pogodą i umęczona pracą powiem tylko tylko: Twoje ostatnie zdanie tłumaczyłoby wiele:)
PolubieniePolubienie
Rozleniwienie pogodą i umęczenie pracą nie wpłynęło negatywnie na ostrość pióra i języka :).
A jeśli chodzi o Przystanek to naiwnością jest sądzić, że w okazję w postaci zgromadzenia w jednym miejscu tysięcy młodych ludzi przepuszczą choćby dealerzy narkotykowi. Podobnie jak naiwnością jest sądzić, że wśród tych tysięcy nie ma takich, którzy będą chcieli poeksperymentować na sobie z różnymi używkami. I mocno przesadzą w tych „badaniach”. Taka natura młodych :). Ale wiesz, policja jakoś nie odnotowuje drastycznego wzrostu przestępstw i wykroczeń w czasie Przystanków i wydaje mi się że straty i zniszczenia nie są znacząco większe niż np. po marszu niepodległości, czy po niektórych meczach w piłkę kopaną.
Jeśli masz inne zdanie to poczekam na zmianę pogody 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
A tak się przypadkiem składa, że nie mam innego zdania w tej kwestii choć swojego dziecka na Przystanek bym nie puściła. Gdyby mnie pytało:) W każdym razie przyznaję rację, że marsz niepodległości bywa znacznie głupszą formą pokazania, że nic się nie ma mądrego do powiedzenia. Tęcza nikomu nie zawiniła, chociaż jej obecność też niczego w Wawie nie zmieniła. Symbole na siłę uznawane za symbole (nie mówię o symbolu biblijnym, bo nie sądzę, żeby warszawska do niej nawiązywała….) stają się czymś śmiesznym, nadętym i zupełnie niezrozumiałym.
No może jedynie czasem ładnie wyglądają.
Jak zwykle trochę odbiegłam od tematu. Pewnie przez pogodę.
PolubieniePolubienie
Napisz notkę o symbolach to chętnie podyskutuję 🙂
Dygresje stanowią o pięknie rozmowy :), pokazują, że nie jesteśmy automatami
PolubieniePolubienie
To prawda (znowu się zgodzę:), pamiętam takie czasy, że notki były tylko i wyłącznie punktem wyjścia. Czasem takim sobie punktem. A jednak rozmowa się toczyła dosyć szybko, komentarze jeden z drugim przybywały. I wszystko było jeszcze takie nowe, takie nieoczywiste. Nie zauważyłam, że odpowiadając nie zmieniam imienia. Ola byłaby zła (Ola sorry:). Do tej pory nie potrafimy wydzielić awatarów. Inna blogerka stwierdziła, że dobrym pomysłem jest pisanie innym kolorem, wtedy czytelnicy od razu wiedzą, kto pisze. Musimy się naradzić:) Co sądzisz? Wystarczy podpis, czy kolor?
PolubieniePolubienie
Kolor tekstu będzie bardziej widoczny niż mały awatar z małym podpisem
PolubieniePolubienie
Jeśli będę jeszcze wrzucać swoje notki, pomyślę nad takim udogodnieniem. Muszę tylko pomyśleć nad pasującym do klimatu kolorem:)
PolubieniePolubienie
byle w kawowej tonacji 🙂
i bez mylenia podpisów 🙂
PolubieniePolubienie
To wszystko dlatego, że przestawiłyśmy awatar i podpis automatycznie na Olę. Teraz muszę za każdym razem edytować podpis, żebym mogła być sobą:) Nie myślałam, że nie będzie możliwości ustawienia dwóch podpisów!
PolubieniePolubienie
Błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi
Ale co w przypadku stale powtarzających się, tych samych błędów?
PolubieniePolubienie
Do odstrzału?:) Mówi się do trzech razy sztuka.
PolubieniePolubienie
ten sam błąd popełniany po raz kolejny staje się coraz większy, nie sądzisz? 🙂
PolubieniePolubienie
Nie wiem czy staje się większy, ale na pewno staje się o wiele bardziej nie do zniesienia. Jest w końcu błędem. Dlatego mówię, że tylko trzy razy można popełnić ten sam błąd, a potem trzeba wyciągnąć wniosek. Jakiś.
PolubieniePolubienie
Nie do zniesienia – też. Wnioski to piękna rzecz, ale skłonności do błędów pozostają. Z tym należałoby coś zrobić
PolubieniePolubienie
A można coś zrobić? Jakaś terapia, leki przeciw skłonnościom:)
PolubieniePolubienie
Wcale nie trzeba wierzyć. WOŚP wszystkie rozliczenia ma jawne i do wglądu w necie. Tam stoi czarno na białym pełen bilans. I jest to bodaj najlepiej rządząca się akcja charytatywna w Polsce – koszty własne poniżej 8%. Jak na taką wielką akcję, naprawdę niewiele. Zwłaszcza, gdy porównamy go z takim np. Caritasem (ok.70%), którego bilans trzeba wcześniej oszacować, bo jest tajny i nikt nie wie, ile pieniędzy przez niego przepływa.
PolubieniePolubienie
Nit, ja wiem, czytałam artykuły, wyjaśnienia. Ale na te wyjaśnienia padają nowe oskarżenia i kontrargumenty. I to jest smutne, ja przewrotnie napisałam, że wolę wierzyć. Oczywiście, że chcę wierzyć, bo to jakaś forma idealizmu, ale przede wszystkim uważam, że warto wierzyć i zaufać. I wiem, że WOŚP jest co roku prześwietlana przez fiskus. Gdyby były przekręty już dawno byłoby to nagłośnione. A ponieważ nie zostało, ktoś próbuje zepsuć opinię i Owsiakowi i wszystkim pracownikom fundacji.
PolubieniePolubienie