Solo wesele

Każdy, kto choć trochę śledzi prasę lub buszuje po Internecie na pewno wie, że od pewnego czasu modne są tzw. weselorozwody czyli imprezy porozwodowe. Ja już kiedyś o tym pisałam (TU), więc temat świętowania porażki w zasadzie mnie nie dziwi.

Ale świętowanie wesela singielki?

A właśnie taki obyczajowy oksymoron stał się w Japonii rzeczywistością dzięki jednemu z nowoczesnych biur podróży Cera Travel. Otóż pracownik tego biura uznał, że kobiety, które z jakiegoś powodu nie stanęły na ślubnym kobiercu też mają do tego kobierca prawo! Bez niego są poszkodowane, tracą możliwość doświadczenia weselnego zamieszania oraz przeżycia ślubnego zawrotu głowy.

Trochę zabawne, ponieważ nikt nie wspomina o jakimś braku z powodu niewątpliwego deficytu pana młodego, ale moja lekko feminizująca natura cieszy się w tym momencie jak dziecko, tym bardziej, że ów deficyt stara się zrekompensować wynajęty przez Cera Travel przystojniaczek.

Tak więc za niebagatelną kwotę 9120 zł (w przeliczeniu na nasze), kobieta może poprzymierzać suknie ślubne, wybrać bukiet odpowiedni do jej (sukni:-) fasonu, zrobić się na bóstwo i nawet wziąć udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej .

Full wypas!

No…prawie full.

Ponieważ (tu uprzedzę wszelkie ewentualne pytania) nocy poślubnej nie ma!

Jest co prawda noc w apartamencie opłaconym przez wspomniane biuro podróży, jednak wynajęty model już w tym nie uczestniczy. Bez względu na to czy tego chce czy nie:)

No i ja właśnie w tym widzę odpowiedź na pytanie, dlaczego do tej pory z usługi skorzystało tylko 10 kobiet. Prawie małżeństwo, za prawie 10 tysięcy złotych, w dodatku bez „konsumpcji” to jednak zdecydowanie przepłacona inwestycja:)

14158778033692 * Metro z 30.10.2014

19 myśli w temacie “Solo wesele

  1. No widzisz, już jest kawa bez kofeiny, piwo bezalkoholowe, macierzyństwo bez ojca, wesele bez młodego, pomysłowość ludzka nie zna granic.

    Polubienie

    1. No trochę bez. Chyba, że chodzi o to, żeby się pochwalić przed koleżankami piękną sesją zdjęciową, a potem zwierzyć się ze smutkiem z przebrzmiałego małżeństwa:)

      Polubienie

      1. Wiesz, to trochę tak, jakby mąż/żona stwierdzili, że mają prawo do wolności na równi z singielkami/singielami, żeby im nie było żal, że tego nie mają.
        Tylko że ta sytuacja nie będzie się wiązała z czyimś zarobkiem. I z pewnością nie zostanie potraktowana litościwie jako dziwactwo. Wszak samotni i tak są na tyle biedni w swej sytuacji i godni współczucia, że wiele im można wybaczyć, szczególnie, że szkodzi to jedynie ich kieszeniom. Małżonkowie zaś osiągnęli już życiowy sukces, więc o co im chodzi;-)

        Polubienie

        1. Wszystko ma swoje wady i zalety Krajanko, niejedna żona pewnie uważa swojego męża za kulę u nogi:)) I takie będą zawsze narzekać. Ja myślę, że warto dostrzegać zalety i w swoim życiu i u swojego męża/żony. Zdecydowanie lepiej się żyje, poza tym….po co się stresować. ;-))))

          Polubienie

        2. Jeszcze jedno. Każde kłamstwo,każde naginanie faktów zawsze wyjdzie.Prędzej czy później. Zawsze lepiej żyć w zgodzie z tym czego się chce, lub co nam dało życie. Można próbować zawalczyć o inną przyszłość, o jakieś zmiany. To czasem się udaje. Pesymizm przyciąga pesymizm. Ale ponieważ życie lubi nas zaskakiwać i jest nieprzewidywalne, to nasze próby mogą nie przynieść efektu. Ale mogą się ziścić! i na to warto czekać. Choćby całe życie.

          Polubienie

          1. Poszłaś w tym końcowym kierunku;-) Pewnie, nie raz o tym rozmawiałyśmy, że wszystko ma dobre i złe strony.
            Dlatego właśnie te śluby singielek tłumaczone prawem do… i równością uważam za bezsensowne – one nie mają ślubu, tak jak małżonkowie pełnej wolności, bo tę ogranicza im odpowiedzialność już nie tylko za siebie, co mają singielki i singiele. Ale nie mają radości z oprawy weselnej, jeśli ktoś to lubi.
            Ale skoro można zbić kasę na czyimś chceniu…

            Polubienie

            1. No bo jaka może być radość z wesele, skoro nie możesz jej dzielić z tą drugą osoba? A nawet z całą rodziną. Moim zdaniem tylko wtedy można się z wesela cieszyć. Natomiast w przypadku tej, hm….skoro to biuro podróży, to bym powiedziała wycieczki:) Więc w przypadku tej wycieczki można się cieszyć, że się ma kasę na jej zorganizowanie, na przeżycie fajnej sesji zdjęciowej, na wieczór w hotelu, może jakiś pokaz z tej okazji, jakiś koncert. I tyle. Jeśli Japońskiej kobiecie to wystarcza to spoko.

              Polubienie

  2. Czytałem kiedyś wypowiedź jakiegoś psychologa, o przyjęciach rozwodowych. Jego zdaniem to wcale nie jest głupie świętowanie porażki. To ponoć bardzo dobrze, że rozwiedziona osoba nie jest w tej chwili sama, tylko otoczona grupą przyjaciół. To zagłusza ten ból, jaki podobno ZAWSZE odzywa się po rozwodzie, nawet tym upragnionym.
    A solo wesele – nie mam zbyt wysokiego mniemania nawet o normalnych japońskich weselach, trwających godzinę-dwie, w których każdy gest coś oznacza i trzeba się ściśle trzymac protokołu.

    Polubienie

    1. Toteż i ja choć bez psychologicznego podłoża, uznałam, że imprezki porozwodowe są ok. A nawet bardzo ok. chociaż pewnie trochę głupio byłoby, gdyby eks nagle zaczął/zaczęła podrywać kogo właśnie na tym pogrzebie wspólnej miłości. ale zastanowiły mnie Twoje (czy psychologa) słowa, że nawet wtedy, kiedy rozwód jest upragniony przez obie strony, można odczuwać ból i doszłam do wniosku, że oczywiście że tak! Przecież nawet jeśli nie stajemy od razu po drugiej stronie barykady, czyli, jeśli nie znienawidziliśmy człowieka, z którym żyliśmy ileś tam lat, to opłakujemy wspólnie przeżyty czas, który nie ma happy endu. I już ten fakt boli. Boli, że się nie udało, że już pozamiatane, że jakieś wspólne błędy, nieudane wybory. Każdego normalnego człowieka zaboli. Przynajmniej na początku. Uważam w dodatku, że nie tylko rozwód boli. Jeśli się kogoś szczerze lubiło i nagle następuje koniec znajomości (trochę to śmiesznie brzmi, ale nawet dorośli ludzie kończą znajomości), to jest to ogromnie smutny fakt.

      Polubienie

  3. Japończykom (nic im nie ujmując) to zawsze jakieś dziwne pomysły po szarych komórkach latają- te uroczyste rozwody, pokoje hotelowe o gabarytach trumny, teraz te ” najpiękniejsze pięc minut singielki”, sedes z podgrzewaną deską i różnymi innymi dziwnymi gadżetami, zapalniczka ogrzewająca zimą splot słoneczny plus seria człekopodobnych robotów-
    jak dla mnie to naprawdę trochę zbyt dziwaczne. No ale skoro są chętni na takie rzeczy to ich zmartwienie, nie moje.
    Miłego, 😉

    Polubienie

    1. Z tymi chętnymi to różnie bywa. Pomysł padł w czerwcu, do tej pory 10 „poślubionych” kobiet, to nie jest powalająca liczba. Jakbym była singielką to już wolałabym pojechać na jakieś lansersko-singielskie wczasy do Maroka, czy innego Peru. Po takich wczasach, przy odrobinie szczęścia mogłaby sobie zorganizować całkiem nieudawane wesele. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz