Czasami łańcuszki są śmieszne:)

JA, KOBIETA:
Nie czytam żadnych instrukcji. Wciskam guziki, aż zadziała.
Nie potrzebuję alkoholu, żeby narobić sobie obciachu. I bez alkoholu daję radę:-)
Nie jestem rozkapryszona, tylko „emocjonalnie elastyczna”!
Najpiękniejsze słowa świata: „Idę na zakupy” 🙂
Nie mam żadnych dziwactw! To są „special effects”!
Kobiety powinny wyglądać jak kobiety, a nie wytapetowane kości!
Przebaczyć i zapomnieć? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera!
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej – na miotle!
To nie jest żaden tłuszcz! To „erotyczna powierzchnia użytkowa”!
Gdy Bóg stworzył mężczyznę, obiecał, że idealnego faceta będzie można spotkać na każdym rogu….a potem uczynił ziemię okrągłą ?.
Na moim nagrobku niech będzie napis: „Co się głupio gapisz? Też bym wolała leżeć teraz na plaży!”
Tak tak…my kobiety jesteśmy bowiem jedyne w swoim rodzaju…
Prześlij tę wiadomość do fajnych dziewczyn, a wtedy…. jak zwykle…nic się nie wydarzy 🙂

ale przynajmniej je rozśmieszysz:-)))

PS. Z kilkoma punktami się definitywnie mijam, ale tekst o locie na miotle, jakby o mnie. Jak mnie ktoś wk***wi ofkors:)

Kto świętuje ostatki ten jest piękny i gładki:)

Po piątku 13-ego, który wcale nie był pechowy nastąpiły Walentynki, czy raczej walentynkowe ostatki. Tegoroczne przebiegły w sposób trochę zaskakujący, bo zamiast jednej pary patrzącej sobie przy stoliku głęboko w oczy, pojawiły się trzy. Trzy pary.

Zamiast siedzieć na tyłku w jednym z klimatycznych lubelskich klubów, ruszyliśmy w staromiejski rejs. Szwendaliśmy się od jednego do drugiego pubu testując drinki, których nazwy brzmiały ciekawie, jak np. egzotyczna brasiliana, czy cuban passion.

No i zamiast wrócić o przyzwoitej porze, bo w planach mieliśmy jeszcze równie intensywną niedzielę, w domu pojawiliśmy się nad ranem:-). Cóż mogę powiedzieć na swoją obronę, zwiedzanie jest bardzo czasochłonne. I cholernie przyjemne!
W Whisky Club zostaliśmy trochę dłużej, bo przywitano nas pięknymi różami i usadzono w super wygodnych fotelach, że aż się nie chciało wstawać. W browarze przy Grodzkiej 15 serwowano przepyszne przekąski, a w Gramoffonie była fajna atmosfera i przemiły kelner;-).

Odkryliśmy miejsca, których do tej pory nie znaliśmy, a wydawało mi się to niemożliwe, biorąc pod uwagę, że od wczesnej wiosny do późnego lata jesteśmy na Starym Mieście niemal co weekend.

Szkoda, że w Komitecie, gdzie mieliśmy nadzieję  potańczyć, nie było już miejsc. To znaczy były stojące, ale sorry po tańcu w kącie stać nie będę:) Po wytańczeniu się do upadłego miło byłoby opaść na jedną z kanap i gadać, gadać, gadać.

Tak więc z tańców hulanek i swawoli musieliśmy siłą rzeczy wyciąć tańce, a powstałą w ten sposób pustkę wypełnić dodatkową porcją gadania. W tym jestem miszczem!:)

PS. Ciekawe, czy mój stary post jest nadal aktualny? Tu: Walentynki w Malezji

W oczekiwaniu na nowy post. Scenka rodzajowa

Ona (rozmarzona): Ach, chciałabym, aby w moim życiu wydarzyły się naprawdę te fantazyjne sceny z „50 twarzy Greya”.

On   (przymilnie): Taaak,  a które?

Ona (rozmarzona): No, na przykład ta, kiedy ona od razu po skończeniu studiów dostaje pracę.

🙂

PS. Na film się oczywiście wybieram, ale póki co czeka niedokończony post o spektaklu teatralnym, który ostatnio widziałam i drugi wcale nie feministyczny, o wpływie kobiety na mężczyznę.

Nie wiem, który będzie pierwszy. Ani kiedy:-)

images

Kontrowersyjny wpis Richarda Dawkinsa na twitterze

„Czy nie byłoby dobrym pomysłem pokazywanie filmów erotycznych w teokracjach?” Takie pytanie rzucił w wirtualną przestrzeń brytyjski naukowiec Richard Dawkins i nawiasem mówiąc chyba mocno za to oberwał po uszach, bo wpis szybko został przez niego usunięty.

Myślę, że oberwał po uszach nie tyle z powodu samego pomysłu, ile z faktu, że wskazując oczywistych adresatów wypowiedzi (kraje arabskie), zawarł w niej sugestię, że chodzi również o kraje mocno związane z Watykanem.

Gdyby Richard Dawkins nieco zawęził krąg odbiorców, pytanie byłoby całkiem na miejscu, rozumiem jednak, że mając w pamięci Charlie Hebdo, nie chciał drażnić lwa.

A szkoda, ponieważ w ten sposób wrzucił do wspólnego worka kraje będące pod względem traktowania kobiet w światowej czołówce, z tymi które tkwią jeszcze w epoce kamienia łupanego. Wiem, że idealnie nie jest nawet w tej czołówce, niemniej jednak zastosowanie znaku równości jest czymś, co geograficznie zaburza skalę problemu.

Wracając do Dawkinsa, uważa on, że filmy erotyczne (uczula, by ich nie mylić z brutalnymi porno), pokazują kobietę w sytuacjach intymnych, z należnym jej szacunkiem. Miłośnicy erotyków powiedzieliby, że poprzez piękno kobiecego ciała pokazane zostaje piękno zbliżenia. Być może właśnie dlatego Dawson twierdzi, że mogłyby się one stać skuteczną „odtrutką” na radykalne nurty religijne, które ewidentnie tkwią w jakiejś niezrozumiałej nienawiści, manifestowanej zadawaniem kobietom bólu, poniżaniem, aktami agresji i brutalnymi atakami seksualnymi. Może mężczyźni, przez całe swoje życie poddawani praniu mózgu, mogliby się nauczyć czegoś nowego, a wskazanie łagodniejszych form współistnienia płci, przełoży się z czasem na zupełnie inne obszary.

W odwecie na zapytanie Dawkinsa ktoś napisał „nie pozwólmy mu zajmować się polityką!”. Bez obawy, żeby zostać politykiem trzeba posiadać niezłomną odwagę w bronieniu własnych sądów, a tej Dawkinsowi najwyraźniej zabrakło.