Przesilenie słoneczne

Dzieje się tak dużo, że aż nie mam czasu o tym pisać:-) Powaga!

A wieczorami padam zmęczona, buszowanie w sieci przekładając na jakieś wirtualne „jutro”. Mam nadzieję, że to przejściowe i wraz z pierwszym afrykańsko-lubelskim deszczem minie, jak ręką odjął. Nie żebym tego egzotycznego klimatu w swoim mieście nie lubiła! Kocham! Wiąże się z nim tak wiele fantastycznych wspomnień, że mógłby być sobie taki zawsze. Pomyślcie tylko: zamiast pół metra śniegu słoneczko, zamiast jesienno – zimowej słoty….słoneczko. Odkryte ramiona, suche buty, garderoba wypełniona  zwiewnymi fatałaszkami i strojami do opalania….Brak ciężkich kurtek, długich płaszczy i zajmujących dużo miejsca na półce swetrów:)

No cóż, zdaję sobie sprawę, że w tej kwestii na wiele liczyć nie mogę, więc liczę na dziecko:-). Niech sobie znajdzie drugą połówkę pomarańczy (zauważyliście, że jabłka w tej kwestii są już passe?) na jakimś włoskim lub hiszpańskim wybrzeżu, a mamusia (dla niektórych kochana teściowa), będzie to wybrzeże czasem odwiedzać. Obiecuję, że po 2 – 3 miesiącach będę zawsze wracać do kraju jak, nie przymierzając, bociany 😉

Zresztą po pierwsze, mam w sobie gen tubylczości. A po drugie, właśnie przeczytałam, że najlepszym lubelskim start-upem okazał się internetowy sex shop. To chyba najlepszy dowód na to, że w naszym mieście zawsze można połączyć przyjemne z pożytecznym.

I na pytanie rzucone kiedyś prezydentowi „jak żyć?”, odpowiedzieć z bezwstydnym uśmiechem……….”seksem!” :-))

5 myśli w temacie “Przesilenie słoneczne

  1. Ech, ja nie mam nadziei nawet na słońce za pomocą dziecka :/ Co prawda chce emigrować, ale bierze pod uwagę wyłącznie jakieś drastyczne amplitudy temperatur, typu Alaska… Tobie życzę więcej szczęścia 😀

    Polubienie

    1. Alaska to hardcor!! Zima przez 3/4 roku:)) Pamiętasz taki serial „Przystanek Alaska”? Uwielbiałam go i klimat małego górskiego miasteczka, w którym wszyscy się znają. No ale nie ten klimat:))

      Polubienie

  2. Oj też chciałabym przykładem gwiazd pomieszkiwać urokliwie według pór roku, trochę tu, trochę tam… Ale jak się nie ma co się lubi…dorabia się zadowolenie do rzeczywistości:-)
    A co do seksu, zawsze się sprawdzi i przy okazji przyrost naturalny może wzrośnie…

    Polubienie

    1. Toteż i ja trochę dorabiam zadowolenie do rzeczywistości, poza tym, jeśli już udaje nam się wyjechać gdzieś dalej, w cieplejsze rejony, staramy się to robić wtedy, gdy w Polsce jest już chłodniej. To takie łapanie resztek lata na przykład, lub krótki zimowy wypad. Oczywiście jeśli fundusze na to pozwalają, a z tym jak u każdego – bywa różnie:)

      Polubienie

Dodaj komentarz