Tak sobie chodzili po krużgankach i cieszyli oczy….
Albo pływali:-)
Tak sobie chodzili po krużgankach i cieszyli oczy….
Albo pływali:-)
Podobno zaczęliśmy sezon pt. „ale piździ” (sorry za kolokwializm, ale po pierwsze cytuję, po drugie, zwykłe „zimno” nie oddaje istoty sprawy). I nie ma znaczenia, że niewiele ponad miesiąc temu skończyliśmy sezon narzekania na upały. My Polacy kochamy narzekać, bez różnicy, na co akurat w danym momencie.
Jednakowoż, spadek temperatury wywołuje różne, do pewnego stopnia przewidywalne zachowania. Na przykład w niektórych instytucjach decyzyjni przypominają sobie o wysokich rachunkach za ogrzewanie i robią wszystko co im przyjdzie do głowy, żeby te rachunki obniżyć. Wiadomo.
U mojej koleżanki na przykład stwierdzono, że warto przenieść jej stanowisko z dużego pokoju na poddaszu, do poniższego ołpenspejsa.
To bardzo rozsądna decyzja, tym bardziej, że w sezonie grzewczym w jej pokoju rano bywało w porywach 14 stopni. W toalecie przymarzało wiecie co, do czego, bo toalety nie ogrzewano w ogóle.
Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt, że przenosiny na poddasze były podyktowane chęcią rozdzielenia pracowników, żeby broń Boże nie mogli sobie w czasie pracy ucinać pogawędek, narażając tym samym firmę na straty. Tak więc lepiej było płacić horrendalne rachunki za prąd:-)
No i teraz puenta.
Moja koleżanka uwielbia zmiany i tak jak kiedyś cieszyła się z izolacji, tak teraz cieszy się z możliwości bycia w grupie. Decyzyjnemu powinno więc być trochę łyso:-))
Wszak kobieta zmienną jest, czyż nie?