Scenka rodzajowa – u Wietnamczyka

Godzina lunczowa w czwartek tuż przed Świętem Trzech Króli. Czekam na ramen tajski z pierożkami (pyszne, polecam!!). Przy stoliku obok mnie dwie, na oko trzydziestolatki. Rozmawiają slangiem z branży rozrywkowej, coś o nagrywaniu, o piosenkach, o występach. Od razu uprzedzam domysły: nie podsłuchiwałam:))) Stoliki są tak blisko siebie, że po prostu nie było szans nie usłyszeć.

Dziewczyna, która wybierała się na nagranie wyglądała na artystkę. Długie włosy splecione w rastamańskie dredy, spodnie z krokiem w kolanach i sweter w fajne afrykańskie wzory. Dredy to akurat nie moje klimaty, ale jej ewidentnie artystyczny look sprawił, że mimowolnie zaczęłam zastanawiać się jak ona śpiewa, czy ma zadatki, i czy akurat nie trwa nabór na kolejny „Mam talent”, albo „Must be the music”.

Wczoraj byłam na rodzinnym obiedzie. Włączyliśmy telewizor akurat w momencie, gdy kończył się na TV1 charytatywny koncert „Tyle darów rok nam przyniósł”. W grupie wykonującej finałową piosenkę zobaczyłam dziewczynę z dredami. Bardzo szybko udało mi się ustalić, że dziewczyna nazywa się Natalia Lubrano i że ma całkiem fajny głos.

I teraz dwa wnioski: nawet u Wietnamczyka można spotkać gwiazdę…….choćby taką wschodzącą. No i że dzisiaj ustalenie tożsamości spotkanej przypadkowo osoby jest dziecinnie proste.

A poza tym, jak około 25 lat temu upatrzyłam sobie jednego młodego aktora, który w Polsce zupełnie nie był znany, i zaczęłam mu kibicować w jego artystycznej drodze, to dzisiaj ma na koncie Oskara:)

Także, pani Natalio, ma Pani duże szanse:)))

10 myśli w temacie “Scenka rodzajowa – u Wietnamczyka

Dodaj komentarz