Como estas?

Stop dreaming start doing!……że tak z premedytacją zacznę po angielsku.

Bo otóż zawsze chcialam, ale jakoś tak schodziło i aż do teraz. Uświadomiłam sobie, że chcieć to móc, dzisiaj nawet za darmo, więc…. ściągnęłam dobrze ocenianą aplikację i oto jestem po 7 podstawowych lekcjach hiszpańskiego! O!

Nie do końca jest to kurs bezkrytycznego przyswajania nowości w oparciu o wspomnianą apkę (która jakby nie było, akademickiego programu nauczania nie ma:-), jednak moja córka zna hiszpański w zasadzie jak polski, więc w każdej chwili jestem w stanie zrewidować własną wiedzę (póki co raczej niewiedzę) i sprawdzić błędy. 

Ale wiecie jak fajnie jest wrócić do korzeni? Tych edukacyjnych. Znowu móc się uczyć czegoś od podstaw. Jeśli chodzi o angielski, to w zasadzie nigdy nie przestałam, ale dzisiejsza nauka sprowadza się do pewnego rodzaju treningu, do wprawiania się w pisaniu z uwzględnieniem nowego słownictwa, frazeologizmów, idiomów, dodawania trudnego języka z branży kiedyś medycznej, teraz prawniczej.

Z hiszpańskim jest inaczej. Tu każda przerobiona lekcja to zabawa, każda sprawia frajdę, wywołuje dumę, cieszy, że coś tam zostaje w głowie i potwierdza, że rzeczywiście znając jeden język, łatwiej przyswajać drugi.

Espanyol no es dificil, Espanyol es gracioso! Dlatego nie śmiejcie się i nie krytykujcie, że czasem wrzucę tu słówko lub dwa po hiszpańsku. W końcu muszę się przed kimś pochwalić , że umiem, prawda?

No i na koniec refleksja. Syndrom pustego gniazda wymusza różne zachowania, zwariowane pomysły, ale (co ważniejsze), sprawia, że po prostu znajdujemy na nie czas. I dzisiaj znowu mogę bez ograniczeń, zażenowania i wstydu, że w tym wieku, oglądać bajki.

Po hiszpańsku :))

PS. Jacek, skomentuj en espanol por favor:)