żeby nie zaraził i zaraził!
Nawet spaliśmy osobno, czym mocno skonfundowaliśmy naszego psa, który wieczorem nie wiedział czy ma iść do pokoju po lewej, czy po prawej. W końcu stanął między nimi, przyjmując pozę pod hasłem „no przecież się nie rozdwoję”.
No!
A dzisiaj mąż został w domu, bo mógł, a ja poszłam do pracy, bo musiałam. Zakichana i kaszląca. Jeszcze mnie nie rozłożyło całkiem, więc stosuję środki zapobiegawczo perswazyjne. Do tej pory wypiłam 3 herbaty, obficie zakrapiane cytryną. Ci co mnie znają, wiedzą że zdrowa Beata herbaty nie tyka, tylko i wyłącznie kawę.
Chora odrzuca kawę i przechodzi na witaminowo teinowy mix, naiwnie licząc na cud.
Obawiam się jednak, że tym razem cudów nie będzie, gardło mam zdrapane niczym gospodyni wiejska ręce po wykopkach.
Najgorsze, że to już jakaś cholerna tradycja! Za każdym razem, w każdej nowej pracy chorowałam w trakcie próbnego okresu, wtedy kiedy najbardziej zależało mi na dobrej formie.
Złośliwość losu, czy próba charakteru?:-)
And so I asked him not to infected me and had done!
We even slept separately, which we strongly confused our dog, who in the evening did not know whether to go to the room on the left or on the right. So he finally stood between them, taking a pose under the slogan „I am not going to split up”.
Well!
And today my husband stayed at home because he could, and I went to work because I had to. Sneezing and coughing. It has not yet ill completely, so I use preventive persuasive measures. So far, I drank three teas, abundantly lemon. Those who know me well, know that healthy Beata does not touch tea, only coffee.
The patient rejects coffee and goes on a vitamin-tein mix, naively counting on a miracle.
I am afraid, however, that this time there will be no miracles, I have painfully scratched throat from coughing, almost like a housekeeper hands after the excavations.
Worst of all, it’s some goddamn tradition! Each time, in every new job I was sick during the trial period, when I was most interested in good form.
Malice of fate, or a test of character? 🙂
Przetrwałaś dniówkę do czasu gdy pan prezes powiedział: Pani jest chora. Pani powinna leżeć w łóżku. Do domu !!! Allle już!!!
PolubieniePolubienie
Niestety. Wysiedzialam do końca, nafszerowalam się coldrexem i jakoś przetrwałam. Najgorsze jest to, że dzisiejszy dzień będzie bardzo długi. Do domu wrócę pewnie dopiero ok. 22. No nie mam kiedy chorować:-) Może jutro, ale po pracy.
PolubieniePolubienie
Ja też uważam że to mit. Stosowałem mixy na bazie czosnku, cytryny, imbiru i miodu, nie opuszczałem domu, a do tego przepisaną farmakologię i marne skutki osiągałem. Trwało to stanowczo zbyt długo, no ale ja jestem emerytem więc mogłem sobie na to pozwolić.
Zdrowia życzę
PolubieniePolubienie
Dziękuję Tatulu 🙂 Właśnie w takich okolicznościach przyrody marzę o emeryturze. Jejku jak mi się nie chciało wstawać. Masakra! Ale przywlekłam się do pracy, siedzę i rozsiewam wirusy. Bo co miałam zrobić?
PolubieniePolubienie
Osłabienie organizmu wywołane stresem/napięciem (jak zwał, tak zwał). A z cytryną i wit.C to podobno mit.
PolubieniePolubienie
Powaga??? No ale z jakiegoś powodu w czasie choroby właśnie tego mi się bardzo chce. Ciekawe dlaczego w takim razie?
PolubieniePolubienie
Nawet mi nie mów, a raczej nie pisz. Mnie też rozłożyło i jak w pewnej reklamie chcialabym dzieciom powiedziec, ze biore L4 i ide pod kocyk przespac chorobsko. Ale jak wiadomo mamom L4 nie przysługuje. Zresztą jedziemy na jednym wozku. Szkoda tylko, ze jakims dziwnym trafem chore dzieci maja tyle samo a moze i wiecej energii. Tylko mama jakas blee.
PolubieniePolubienie
To prawda, mama nie bierze L4. Pamiętam tą reklamę:-) Chore dzieci leżą tylko pierwszego dnia, potem wraca im energia, powiedziałabym ze zdwojoną siłą. Ale pamiętam, jak kiedyś, w wieku kilkunastu lat, zachorowałam na zapalenie płuc, dziwnym trafem w tym samym czasie co moja mama. Ona leżała odlogiem, a ja poza kaszlem, bardzo dobrze się czułam:-)
PolubieniePolubienie
Bieda.
Myślisz, że wiejskie gospodynie wygrzebują z ziemi kartofle gołymi rękami? 😀
PolubieniePolubienie
Teraz nie, ale kiedyś tak:-) to znaczy za pomocą gracki
PolubieniePolubienie