Sezon rowerowy czas zacząć/ Let’s the season begin!

panna na rowerze

Czy myślicie, że zima już nie wróci? Bo planuję jutro wyciągnąć z rowerowni swój wehikuł. O ile w ogóle jeszcze tam jest. Nie zaglądałam do niego od września, ale w międzyczasie nikt nie zgłaszał kradzieży w bloku, więc nadzieja jest.

Rok temu zaczęłam przygotowania do sezonu 1 maja. Pamiętam dokładnie, bo jeszcze długo długo potem odczuwałam je w plecach. I wcale nie z powodu przejażdżki. Na lekkim flaczku pojechałam do pobliskiej stacji paliw, gdzie jest urządzenie do pompowania kół z wbudowanym manometrem, a jako córka kolarza doskonale wiem, że właściwe ciśnienie w oponach to podstawa i wyższy komfort jazdy.

Jakiś sympatyczny pan stwierdził, że skoro pompuje swój rower, to równie dobrze może napompować i mój. Miłe. Zrobił mi przy okazji wykład na temat zależności grubości opon do ilości barów, ale już nic z tego nie pamiętam:-) Zdecydowanie, jeśli chodzi o rowery i samochody – jestem jedynie użytkownikiem, nie specjalistą. Ale za to kierowcą – rewelacyjnym! Serio serio.

Miewam jedynie czasem pecha do ludzi. Kiedyś wpadł na mnie kolega, bo nie rozejrzał się zanim skręcił w lewo. Leczyłam potem kolano. Innym razem chora psychicznie kobieta wpadła na ścieżkę rowerową i uderzyła w mój rower trzymaną w ręku torbą. Wezwaliśmy policję, okazało się, że znają ją bardzo dobrze. Leczyłam obydwa kolana i traumę. Bałam się potem jeździć rowerem, bo w każdym przechodzącym obok pieszym widziałam wariata. Rok temu natomiast, próbowałam ten mój świeżo napompowany rower przestawić, żeby zrobić miejsce następnym w kolejce do pompowania. W zasadzie nie wiem jak to się stało, ale wygięłam się w chiński paragraf i już się nie wyprostowałam. Ból masakryczny, potem zwolnienie lekarskie i przerwa w jeżdżeniu na 3 tygodnie.

Powinnam zacząć się bać?:-)


images1Do you think if winter is going to come back, because my plan for tomorrow is to take out my vehicle from the bicycle place? If it’s still there of course. I have not been there since September, but no one has heard of any theft in our block of flats, so I have hope.

A year ago, I started preparations at 1 May. I remember precisely, because for a long time afterwards I felt them in my back. And not because of the ride. My tire had not enough pressure, I went to a nearby petrol station, where there was a device for pumping wheels with a built-in pressure gauge, and as a cyclist’s daughter I know perfectly well that the correct tire pressure is the basis and gives the better cycling comfort.

Some nice guy said that if he is pumping his bike, he can also pump mine. He gave me a lecture on the dependence of tire thickness and the bars number, but I do not remember anything afterward:-) Definitely when we are talking about bicycles and cars – I am only a user, not a specialist. But as a cyclist/driver/ – I am good! Seriously!

I only have bad luck sometimes. Once I had a crash becouse my friend did not look around before he turned left. Then I treated my knee. Another time, a mentally ill woman ran into a bicycle path like a crazy and hit me with the bag she held in her hand. Policeman said that he knows her very well. I had to heal both knees and trauma. After that accident I was afraid to ride a bicycle, because in every single pedestrian passing by, I saw a madman.

A year ago, I tried to change my recently inflated bike to make the next place in the queue for pumping device. In fact, I do not know how it happened, but I probably had to lean down awkwardly and I did not straighten myself for few days. Horrible pain, then medical exemption and break in cycling for 3 weeks.

So, should I be concerned now?:-)

34 myśli w temacie “Sezon rowerowy czas zacząć/ Let’s the season begin!

  1. to możę nie były wesołe przypadki ale uśmiałam się zdrowo
    mój rower wyczyściłam właśnie i w przerzutce znalazłam i wykręciłam jakies 20 cm wstążki, ni jak nie chciała wyjść bo zdrowo już usmarowana była, ale rower ma już się dobrze, mimo że opony wydawały mi się dość napompowane to jak usiadłam…. coś było nie tak, tylko wciąż nie wiem dlaczego tak usiadły na płasko 🙂
    życzę dobrych wiatrów podczas twojej rowerowej przygody w tym sezonie

    Polubienie

    1. Nie były wesołe, ale dzisiaj ja też się z nich śmieję:))) Zresztą pierwszy z nich, ten w którym kolega się zagapił, skończył się ucieczką mojego psa z koszyka (bo wtedy też go wiozłam). Ja się przewróciłam, on uciekł, kolega rzucił swój plecak i zaczął gonić mojego psa, bo bałam się że mi smarkacz wpadnie pod samochód, to york wiec kierowcy go nie widzą. Na końcu, za nimi jechałam rowerem ja, jednocześnie patrząc w tył, rzucajac okiem na rower kolegi i jego plecak. Mówię Ci, jakieś szaleństwo. Wyobrażam sobie jak to musiało wyglądać z boku:-)
      A to, że tak opony na płasko to na pewno wina kół i dętki! Tej wersji się trzeba trzymać ;-))
      Dziękuję za życzenia. Tobie również! Bezstresowych i bezawaryjnych wycieczek!

      Polubione przez 1 osoba

                1. Nie oceniaj się tak surowo. Przypadki chodzą po ludziach. Moja wnuczka zgubiła co prawda tylko jedną sukienkę, ale za to nie swoją, tylko pożyczoną od koleżanki na jakąś ekstra imprezę. Bardzo to przeżywała. Na szczęście koleżanka okazała się wspaniałomyślna i nie chciała nawet kasy za tę utraconą kieckę.

                  Polubienie

  2. Bać się? Ależ skąd. Podobno statystycznie najwięcej wypadków przydarza się ludziom w domu. No, może poza jednym. W domu nie dostaniesz torbą od wariatki. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Margo, gdyby mi w ogóle przyszło do głowy, że jakaś wariatka może się na tej ścieżce pojawić……
      Jakoś takich rzeczy nie przewidujemy jadąc na wycieczkę. Poza tym, w koszyczku miałam wtedy mojego pieska. Przez moment bałam się do tego koszyka zajrzeć, bo myślałam, że przewracając się zabiłam psa. W zasadzie, że ona go zabiła.

      Polubienie

      1. No tak. Masz rację. Jest nawet takie przysłowie: jakbym wiedziała, że się przewrócę, to bym sobie usiadła (nie wiem, czy dokładnie przytoczyłam, ale sens pozostał). Najważniejsze, że oboje (ty i piesio) wyszliście z tej kraksy cało.

        Polubienie

        1. A żebyś mnie widziała kilka dni później. … miałam na kolanach strupy i w pracy, gdy potrzebowałam się schylić, żeby coś podnieść z niższych półek, musiałam prosić koleżankę, bo mi te strupy pękały:-)

          Polubienie

  3. A skąd. Wniosek tylko taki, ze nie zrobilas sobie obliczen statystycznych. Cos w stylu na 1500 100 900 wyjazdow wywalilam sie raz, napad z torba w reku raz, paragrafy itp raz. Eee mozna powiedziec, ze statystycznie jestes bezwypadkowa 😂

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz