Ja od kilku dni siedzę w lesie. Na działce. Wiewiórki są, ale zupełnie dzikie. Nie podchodzą, a wręcz uciekają od ludzi. I nie są jeszcze rude. Zmieniają umaszczenie z zimowego, ale wciąż są dość ciemne, brązowoszare.
Ja nawet nie wiedziałam, że one zmieniają umaszczenie! Myślałam, że są albo mniej albo bardziej rude.
Fajnie masz z tą działką. My niby też mamy gdzie pojechać, ale działka jest dość daleko. A ja już mam tak serdecznie dość dojazdów.
Pozdrawiam i życzę Ci słońca!
Hm, rzeczywiście. Kiedyś co prawda mówiło się, że jeśli gołąb nie ucieka od człowieka, to znaczy, że może być chory. Ale dzisiaj wszystko się pozmieniało, a dokarmianie ptaków bardzo je oswoiło.
Zawsze może się coś złego zdarzyć, przez zwierzaczka też. Takie życie. Ja wybrałam drogę, wylegiwania się na brzegu stołu, aby mieć piękne widoki i smakować całego życia, a nie bezpiecznie, bo nie spadnę nic sobie nie zrobię leżeć na jego środeczku. Myślę, że Ty też.
To jest taka typowa sytuacja jak w Łazienkach warszawskich bywa. Podchodzą do ludzkiej ręki, dobrze że je karmimy a nie ranimy. Cudne spotkanie miałaś 🙂
Dla mnie to nowość, bo ja w tej części Warszawy pracuję od niedawna, a w wolne dni tyle się dzieje, że jakoś nie byłam ostatni ani w Ujazdowskim ani w Łazienkach. Trzeba to nadrobić, zwłaszcza że nadal tak ładna pogoda.
ja wczoraj rowerem wpadłam na Cytadelę poznańską, piękny park się tam zrobił, choć zawsze pozostaje miejscem pamięci; będę jeździła tam częściej by poznać wszystkie zakamarki, które w słońcu stają się bardziej widokowe
Ja w Poznaniu nie byłam jeszcze w ogóle. Zawsze mówię, że to wstyd. Człowiek jeździ w czasie urlopu gdzieś poza Polskę, a nie zna swoim miast. Ale to wszystko przez naszą zmienną pogodę. Obiecujemy sobie z mężem, że kiedyś zrobimy taką rundkę po kraju, bez względu na pogodę.
I słusznie, taka objazdowa wycieczka jest doskonała. Razu jednego zatrzymałam się w W-wie na trzy dni i zrobiłam dziesiątki km pieszo, to był cudowny czas- sama w wielkim mieście. W Łazienkach w-órki i pawie też zaliczyłam.
Moja pierwsza wycieczka po Warszawie była właśnie do Łazienek, żeby zobaczyć te pawie. To był cudowny dzień, słoneczny. Pawie też poszalały, chwaląc się pięknymi piórami.
Hehe świetna. Ja mam takie zabawne wspomnienie, gdy kiedyś, z taka właśnie koleżanką, zajadalysmy się dzikimi wiśniami, na drzewie w lesie… Ja siedziałam na jednej gałęzi, a 1,5 m dalej na drugiej siedziała wiewiórka. Zajadajac pyszne wisienki cały czas miała mnie na oku.
Oj są słodkie. I wiesz, dopiero jak je poobserwowałam trochę, widzę różnice. Jednak jest grubiutka, może w ciąży? A może po prostu to dorosły osobnik. Druga zwinniejsza, szalona, może młodziutka.
Naprawdę mogłabym siedzieć i patrzeć jak się bawią.
Coraz więcej wiewiórek w miejskich parkach i coraz ufniejsze w stosunku do ludzi. Nie wiem, z czego to wynika, ale faktycznie wystarczy mieć jedzenie i nie ruszać się, by podeszły blisko człowieka.
Serdecznie pozdrawiam
Ta jedna mi bezczelnie zaglądała do torby, tylko już nie udało mi się ani sfilmować, ani zrobić zdjęcia.
Wkładała mi pyszczek do torby jak mój pies, gdy wyczuje, że kupiłam coś mięsnego:))
Ależ wy już macie bujną wiosnę w Warszawie! U mnie na kasztanach dopiero liście zaczynają się rozwijać, a kwiaty to pewnie za dwa tygodnie najwcześniej.
Za oknem kwitnie już nawet bez! Ale najpiękniejsze są burze. Wczoraj przetoczyły się dwie. Nocna była tak intensywna, że nawet mój pies warczał. Zwykle nie reaguje:-)
Ja? na mazurach.
No i trochę jednak przesadziłem. Przyjrzałem się dzisiaj kasztanom i tak sobie myślę, ze względem Warszawy jesteśmy opóźnieni tylko tydzień 🙂
Oj tak, słodziaste. Ja nie wiem czy to ta sama, co poprzednio, bo ostatnio widziałam tam w parku dwie. Niemniej jednak strasznie jej się spodobał mój lunchbox:))
Sama słodycz;)
PolubieniePolubienie
Oj tak. Wiesz, one mnie uspakajają, to taka terapia naturą:)
PolubieniePolubienie
Ja od kilku dni siedzę w lesie. Na działce. Wiewiórki są, ale zupełnie dzikie. Nie podchodzą, a wręcz uciekają od ludzi. I nie są jeszcze rude. Zmieniają umaszczenie z zimowego, ale wciąż są dość ciemne, brązowoszare.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ja nawet nie wiedziałam, że one zmieniają umaszczenie! Myślałam, że są albo mniej albo bardziej rude.
Fajnie masz z tą działką. My niby też mamy gdzie pojechać, ale działka jest dość daleko. A ja już mam tak serdecznie dość dojazdów.
Pozdrawiam i życzę Ci słońca!
PolubieniePolubienie
Urocza, słodka, zwinna i ciekawska. Ale trafiła Ci się gratka.
PolubieniePolubienie
A wiesz, że taka gratka mi się trafia prawie codziennie jak wracam do domu?
Odkąd jest tak ciepło, wcześniej po prostu nie przechodziłam przez park:)
PolubieniePolubienie
Jestem z tych, co rozczulają zwierzaczki. Wczoraj na ławeczkę obok mnie przysiadł gołąbek, dał się pogłaskać. Niesamowite.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hm, rzeczywiście. Kiedyś co prawda mówiło się, że jeśli gołąb nie ucieka od człowieka, to znaczy, że może być chory. Ale dzisiaj wszystko się pozmieniało, a dokarmianie ptaków bardzo je oswoiło.
PolubieniePolubienie
Zawsze może się coś złego zdarzyć, przez zwierzaczka też. Takie życie. Ja wybrałam drogę, wylegiwania się na brzegu stołu, aby mieć piękne widoki i smakować całego życia, a nie bezpiecznie, bo nie spadnę nic sobie nie zrobię leżeć na jego środeczku. Myślę, że Ty też.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak! Co prawda każdy nosi w sobie inny poziom ryzyka, ale oczywiście nie warto rezygnować z tego, czego się pragnie!:)))
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
Niesamowita wiewiórka! I jaka ufna! 🙂
Mnie kiedyś wspięła się wiewiórka po nogawce i… zajrzała do kieszeni 🙂 (zimą w Łazienkach)
PolubieniePolubienie
No właśnie muszę się do Łazienek wybrać. Może przy okazji niedzielnego koncertu się uda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Koncert w Łazienkach z wiewiórką w kieszeni, to by był hit! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jest taka typowa sytuacja jak w Łazienkach warszawskich bywa. Podchodzą do ludzkiej ręki, dobrze że je karmimy a nie ranimy. Cudne spotkanie miałaś 🙂
PolubieniePolubienie
Dla mnie to nowość, bo ja w tej części Warszawy pracuję od niedawna, a w wolne dni tyle się dzieje, że jakoś nie byłam ostatni ani w Ujazdowskim ani w Łazienkach. Trzeba to nadrobić, zwłaszcza że nadal tak ładna pogoda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ja wczoraj rowerem wpadłam na Cytadelę poznańską, piękny park się tam zrobił, choć zawsze pozostaje miejscem pamięci; będę jeździła tam częściej by poznać wszystkie zakamarki, które w słońcu stają się bardziej widokowe
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja w Poznaniu nie byłam jeszcze w ogóle. Zawsze mówię, że to wstyd. Człowiek jeździ w czasie urlopu gdzieś poza Polskę, a nie zna swoim miast. Ale to wszystko przez naszą zmienną pogodę. Obiecujemy sobie z mężem, że kiedyś zrobimy taką rundkę po kraju, bez względu na pogodę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I słusznie, taka objazdowa wycieczka jest doskonała. Razu jednego zatrzymałam się w W-wie na trzy dni i zrobiłam dziesiątki km pieszo, to był cudowny czas- sama w wielkim mieście. W Łazienkach w-órki i pawie też zaliczyłam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja pierwsza wycieczka po Warszawie była właśnie do Łazienek, żeby zobaczyć te pawie. To był cudowny dzień, słoneczny. Pawie też poszalały, chwaląc się pięknymi piórami.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hehe świetna. Ja mam takie zabawne wspomnienie, gdy kiedyś, z taka właśnie koleżanką, zajadalysmy się dzikimi wiśniami, na drzewie w lesie… Ja siedziałam na jednej gałęzi, a 1,5 m dalej na drugiej siedziała wiewiórka. Zajadajac pyszne wisienki cały czas miała mnie na oku.
PolubieniePolubienie
To obie się zajadałyście wiśniami:-) To dopiero byłoby super zdjęcie.
PolubieniePolubienie
So cute!!!!!!!!!!!!!!!!!! Good morning Beata!!!
PolubieniePolubienie
Hi Efi, Yes she is cute:))
Have a nice day!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co za słodki rudzielec.:-))
PolubieniePolubienie
Oj są słodkie. I wiesz, dopiero jak je poobserwowałam trochę, widzę różnice. Jednak jest grubiutka, może w ciąży? A może po prostu to dorosły osobnik. Druga zwinniejsza, szalona, może młodziutka.
Naprawdę mogłabym siedzieć i patrzeć jak się bawią.
PolubieniePolubienie
Coraz więcej wiewiórek w miejskich parkach i coraz ufniejsze w stosunku do ludzi. Nie wiem, z czego to wynika, ale faktycznie wystarczy mieć jedzenie i nie ruszać się, by podeszły blisko człowieka.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ta jedna mi bezczelnie zaglądała do torby, tylko już nie udało mi się ani sfilmować, ani zrobić zdjęcia.
Wkładała mi pyszczek do torby jak mój pies, gdy wyczuje, że kupiłam coś mięsnego:))
PolubieniePolubienie
Kasztanowce już kwitną!
Och, gapię się na tą rudą z zachwytem!!!
ależ odważna:)
i słodka jednocześnie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A wiesz, że wracając z pracy znowu ją spotkałam? ? Jest taka słodka 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
szczęściara 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
One tu po prostu się niczego nie boją:))
PolubieniePolubienie
Ależ wy już macie bujną wiosnę w Warszawie! U mnie na kasztanach dopiero liście zaczynają się rozwijać, a kwiaty to pewnie za dwa tygodnie najwcześniej.
Ruda śliczna 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Za oknem kwitnie już nawet bez! Ale najpiękniejsze są burze. Wczoraj przetoczyły się dwie. Nocna była tak intensywna, że nawet mój pies warczał. Zwykle nie reaguje:-)
PolubieniePolubienie
To w której części Polski jesteś, że u Was jesteś, góry? Tu kasztany juz kwitną
PolubieniePolubienie
Ja? na mazurach.
No i trochę jednak przesadziłem. Przyjrzałem się dzisiaj kasztanom i tak sobie myślę, ze względem Warszawy jesteśmy opóźnieni tylko tydzień 🙂
PolubieniePolubienie
To jest takie opóźnienie do przyjęcia:)) Ja myślałam (nie wiem czemu), że Ty w górach:)
PolubieniePolubienie
Po weekendzie MATURA!!!
Kasztany muszą kwitnąć!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie!! Mnie matura w tym roku zaskoczyła, jak zima drogowców, no bo matura w piątek???
PolubieniePolubienie
Wyraźnie chciała nawiązać bliski kontakt, w naszym parku też ich sporo i dają się karmić z ręki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ta też szukała tego jedzenia w mojej torbie:) lunch box był zamknięty, więc szybko się od niego oddaliła uznając, że tam nie będzie nic ciekawego:)
PolubieniePolubienie
Miłe i ufne zwierzątko
PolubieniePolubienie
Oj tak, słodziaste. Ja nie wiem czy to ta sama, co poprzednio, bo ostatnio widziałam tam w parku dwie. Niemniej jednak strasznie jej się spodobał mój lunchbox:))
PolubieniePolubienie
Ja wiem że to interesowne podejście ale niech tam… Nie miejmy jej tego za złe
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też byłam trochę interesowna. Chciałam bardzo zrobić jej zdjęcie:)) Coś za coś.
PolubieniePolubienie