To miał być piękny, długi, upalny weekend, w planach wypad nad jezioro (Efi, wiesz, jak się na to cieszyłam), wyjście do kina, grill z przyjaciółmi. I w zasadzie wszystko to było, ale….
W czwartek, po przyjeździe nad jezioro poszliśmy na spacer. Z psem, a niech się staruszek wybiega, bez smyczy, bo on już nie ucieka, no i zresztą gdzie mu będzie lepiej niż u pańci.
Do wieczora wszystko było ok, więc w zasadzie nie wiemy, co się stało, skąd nagły kaszel psa i problemy z oddychaniem. Biedak całą noc na przemian kładł się próbując zasnąć i wstawał, bo zaczynał kasłać. Nie potrafiłam mu pomóc i w sumie sama też nie zasnęłam, no bo jak spać, jak on cierpi? Przyznam szczerze, że najgorsze czego się obawiałam to kaszel kenelowy lub zapalenie płuc (tak, psy też miewają zapalenie płuc i nawet potrafią się nim zarazić od ludzi).
Rano był szybki powrót do miasta, wizyta u weterynarza, zdjęcie klatki piersiowej, zastrzyki itp. Okazało się, że nasz staruszek ma kardiomiopatię, oraz (w jej wyniku) powiększoną wątrobę. Wiedzieliśmy, że ma problemy z sercem, dostawał odpowiednie leki już od kilku lat. Ale że aż tak, że to już ten moment i że tak nagle? Istnieje prawdopodobieństwo, że wieczorem połknął coś alergennego, może osę, która go użądliła i stąd taka nagła, ostra reakcja.
Kolejna noc była dla Bajta łatwiejsza tylko dlatego, że znalazłam sposób na to, jak mu ulżyć w oddychaniu. Trzymałam go jak dziecko na sztywnej poduszeczce lekko uniesionej do góry, ale on był tak strasznie zmęczony poprzednią nocą i całym dniem, że godził się na spanie na plecach, a to przecież niezbyt komfortowa pozycja dla psa. I ja w końcu zasnęłam, z tą poduszeczką na kolanach.
Do dzisiaj miałam nadzieję, że przy braniu odpowiednich leków jego stan się polepszy i pobędzie z nami jeszcze kilka lat. Jednak ta noc znowu była średnia, Bajt kasłał, spał niespokojnie, przenosił się z miejsca na miejsce. Obawiam się najgorszego, i strasznie się boję tej ostatecznej decyzji. Przecież nie pozwolimy, żeby cierpiał.
***
It was supposed to be a beautiful, long, hot weekend, with a trip to the lake (Efi, you know how I was looking forward to …), going to the cinema, barbecue with friends. And basically everything was, but ….
On Thursday, after arriving at the lake, we went for a walk. With the dog, let him to run along, without a leash, because he does not run away, moreover, where he will feel better than at home.
By evening, everything was okay, so we do not know what happened, whence a sudden dog cough and terrible difficulty in breathing. This poor little pet all night alternately was trying to lay down and fall asleep and after that was getting up because of the cough. I wasn’t able to help him and I because of that I also did not fall asleep. I must admit that the worst I feared was a coughing kennel or pneumonia (yes, dogs also have pneumonia and can even get infected from humans).
In the morning there was a quick return to the city, a visit to the vet, chest photo, injections, etc. It turned out that our little dog has cardiomyopathy and (as a result) enlarged liver. We knew he had heart problems, he had been getting the proper medicines for several years. But why now, why just like that, why so suddenly? It is likely that in the evening he swallowed something allergenic, maybe wasp bit him when he tried to swallow it, and it caused a sudden, sharp reaction.
The next night was only easier for Bajt because I found a way how to help him with breathing. I held him like a child on a stiff slightly raised pillow, but he was so tired of the previous night and all day that he agreed to sleep on his back. This is not very common and comfortable dog’s position. I finally fell asleep with that pillow on my knees.
Until today, I hoped that by taking appropriate drugs his condition would improve and stay with us for a few more years. However, this night was again bad, Bajt was coughing, he slept restlessly, he moved from place to place. I am afraid of the worst, including the fact that we will have to make a decision. We will not let him suffer.
Te zwierzaki naprawdę chorują na to samo co ludzie. Trzymam kciuki, żeby jak najdłużej był jeszcze z Tobą!
PolubieniePolubienie
Dziękuję, minął tydzień i jest lepiej ale zauważyłam że już mu ciężko wchodzić po schodach. Wiec go wnoszę. Ale ogólnie jest juz w lepszej formie. Pytanie jak długo.
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że nie ukazał się mój komentarz do tego wpisu o zdrowiu Bajta. No więc jeszcze raz. Mam nadzieję, że mu się polepszyło, i że będziecie się jeszcze długo cieszyć jego towarzystwem, a on Waszym.
PolubieniePolubienie
Ale cyrk. Jednak się ukazał. Nie szkodzi. Dowodów sympatii nigdy za wiele
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie to Ci odpisałam:))) Dziękuję!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ukazał się, już nawet odpisałam:)) Ale dziękuję jeszcze raz, dobrych życzeń nigdy zbyt wiele:))
PolubieniePolubienie
Cudowny ten Twój Bajcik. Mam nadzieję, że już dziś czuje się lepiej, czego jemu i wam życzę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję: * A wiesz, że tak? Jeszcze w poniedziałek było słabo, ale wczoraj wstąpiły w niego nowe siły i nawet już tak nie kaszle.
PolubieniePolubienie
He is happy. Thanks God, that he doesn’t understand how serious the situation was for him:)
PolubieniePolubienie
I am sorry to hear your dog is unwell. I hope he recovers well. He looked really happy in the photo and so healthy despite you sharing he has heart problems. Cute lil fella!👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
He is happy. Thanks God, that he doesn’t understand how serious the situation was for him:)
PolubieniePolubienie
Blessings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tahnk you!!:-*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smutno mi z Tobą…ja kiedys mialam psa, ktorego stracilam, bo mial zapalenie płuc a zastrzyki nie pomogly.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja czekam na działanie leków. Dzisiaj mam nieśmiałą nadzieję, ale wiem, że przy tej chorobie to pewnie będzie huśtawka formy mojego psa.
PolubieniePolubienie
No i jakbym wykrakała…. dzisiejsza noc była koszmarna.
PolubieniePolubienie
I am writting this and i am crying….. I had a dog also…. and i feel the pain…..
You Did Me a Kindness
When my legs grew too weak to carry me,
And my tired eyes could no longer see,
When it pained me to struggle for each new breath,
When my heart beat weaker, and I drew closer to death,
You did me the kindness of letting me go.
You didn’t make me hang on when I was suffering so.
I promise I don’t think that you loved me any less,
And I love you all the more for your selflessness.
You freed my spirit from its body so wracked with pain,
And let me run the fields of Heaven, where I’m sure we’ll meet again….
PS…. Beata remember that you and your family made him so happy ……. so don’t cry is the time to accept the nature’s calling…..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Thank you Efi :-*
You know, he is incredible amazing:-). Today, after one week treatment when we gone for a walk he behave like a puppy. His wet said „do not encourage him to fetch!” But how to stop him, he loves it:))) I read a lot about kadriomiopatia so I know that it is only such good day before.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Βe strong and live the moments with him ….
I kiss you !!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I will.
Funny things, because before the dog’s time I have never imagine that such pure friendship between man and dogs is really possible and true.
I rather thought that people are exaggerating:-)
But now I can say: Yes it is true!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤ ❤ I wish i Could be there this moment.. for You , to support, to hug you…..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Thank you Efi, Kisses!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przykre.
Trzymaj się.
PolubieniePolubienie
No przykre. Chociaż zauważyłam, że jak wypowiem jakieś swoje obawy głośno, to sytuacja się trochę klaruje. Dzisiaj Bajt na spacerze zachowywał się jak szczeniak. Weterynarz kazał go trochę hamować w tych szaleństwach za patykiem, ale jak to zrobić?:)) Uwiązać gówniarza, czy co?
PolubieniePolubienie
Nie znam się na psach, ani na chorobach, więc trudno mi to nawet ocenić. Wierzę na słowo, że masz się czym martwić. Współczuję.
PolubieniePolubienie
Nit, to nawet nie trzeba się znać, wystarczy sobie wyobrazić, że się z tym zwierzakiem człowiek zżył, jest u nas ponad 12 lat. To taki niewerbalny członek rodziny.
PolubieniePolubienie
To bardzo przykre, sama pożegnałam dwa psy, tego drugiego bardziej opłakiwał mój ojciec, bo ja już byłam „na swoim”….
Pierwszy nasz pies miał problemy z sercem właśnie, drugi z nerkami. Nacierpią sie te zwierzaki jak i ludzie. Najgorzej jest bezradność…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jejku, a jak Ty sobie z tym dałaś radę?
PolubieniePolubienie
Człowiek wiele zniesie, chociaż po pożegnaniu moich papużek i chomika mąż wydał zakaz zwierząt w domu, bo ryczałam strasznie…
Na razie nie myślę o żadnym psie, ale kto wie? może na emeryturze?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To trudny temat. Prawdopodobnie każdy podchodzi do śmierci zwierzaka inaczej, dla jednych jest to koniec zwierząt w domu, inni uważają, że tęsknotę może uleczyć tylko kolejny pupil. Przecież ten fakt nie sprawia, że się zapomina o poprzednim, tylko że się nadal żyje.
PolubieniePolubienie
Może jeszcze się coś zmieni na lepsze. Tego życzę z serca.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też na to liczę, ale poczytałam trochę i dr google twierdzi, że to początek końca.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Guglowi bym nie wierzył. Zrobiłbym trip po trzech najlepszych lecznicach w okolicy by nadać sprawie jak najwyższe prawdopodobieństwo i zwiększyć szanse. A ponadto jeszcze gugla na świecie nie było jak radziecka medycyna dokonywała cudów. Zwierzęca natura będzie walczyć o życie. Oby skutecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak, mówi się, że goi się jak na psie, prawda? Może się to serducho wygoi….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I póki co, tego się trzymaj!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smuteczki…
Nie dalej jak wczoraj, moja młoda kuzyneczka żegnała wpisem na Fb swojego ukochanego pupila Pucka. To kot identyczny z Twoim pokazanym na zdjęciu w tekście „A ja mam kota na punkcie kota”. Byłem i nadal jestem poruszony tym listem pożegnalnym.
Rozumiem co czujesz i współczuję
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiesz Tatulu, ja mam nadzieję, że jego stan się ustabilizuje, ale jak poczytałam o tej kardiomiopatii, to przestałam być tak optymistycznie nastawiona. To takie małe stworzenie a tyle w domu dobrego robiło. Nie jesteśmy gotowi.
PolubieniePolubienie
To zawsze zaskakuje… Pytania dlaczego teraz, dlaczego mnie się to przytrafia zawsze towarzyszą takim przeżyciom.
PolubieniePolubienie
Ja od razu sobie wyrzucam, że gdybyśmy nie pojechali nad jezioro być może nie byłoby ataku i tego stanu w jakim się znalazł teraz. Ciekawe czy to się stało bo miało się stać, czy była jakaś przyczyna.
PolubieniePolubienie
Tak, wszystko ma początek i koniec! Współczuję Wam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zaczynamy się przyzwyczajać do tej myśli, że zwierzęta, tak jak ludzie odchodzą. I niby wszyscy to wiemy od zawsze, a wcale nie jest lżej.
PolubieniePolubienie