Teraźniejszość czy niedaleka przyszłość?/ Present day or near future?

Nieodmiennie mnie śmieszy:-)

images1111

At Library: How cool! I didn’t know that books are also issued in paper version!

55 myśli w temacie “Teraźniejszość czy niedaleka przyszłość?/ Present day or near future?

  1. Uwielbiam czytac, zycie uklada mi sie jednak tak falowo, ze albo mam kilka godzin dziennie na czytanie albo nie mam go wcale. No dobra na szybkie czytanie wiadomości dnia mam jakies 15 minut. Teraz jest czas „braku czasu” pocieszam się czytając np blog Caffe 😉 Dowcip świetny z ta wersja papierowa. Mnie nie dane bylo jeszcze sprobowac czytnika do e- booków, jakos tak fatalnie sie złożyło. Ale moze kiedyś sie jeszcze doczekam…a zapach papieru nowej książki dziala na mnie jak masaż pleców 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja też lubię papierowe, i tak jak już było w komentarzu gdzieś powyżej czy poniżej (:-) uwielbiam zapach biblioteki. Co prawda kiedy ostatnio byłam w bibliotece przeżyłam szok. Wszystkie książki oprawione w przezroczystą folię, więc na półkach kolorowo, nowości dużo, i w dodatku w kąciku stały 3 stanowiska komputerowe. Nowoczesność w pełnym wymiarze. A ja pamiętam bibliotekę z książkami oprawionymi w szary papier, a na grzebiecie książki imię i nazwisko autora oraz tytuł książki wypisany czarnym flamastrem:-) Pierwszym wyznacznikiem tego, czy książka była fajna czy nie, było jej sczytanie, im bardziej zniszczona tym lepsza fabuła:))

      Polubienie

        1. Aha dodam jeszcze, ze biblioteki, ktore odwiedzalam nigdy nie mialy okladek z papieru czy foli. Sa takie jak je pan drukarz stworzyl.

          Polubienie

  2. Ja czytam tylko w wersji papierowej. Staram się nadążać za postępem, ale jeśli chodzi o czytanie, to jestem zatwardziałą tradycjonalistką. Lubię iść do biblioteki i poszperać w książkach na regałach. Lubię specyficzny zapach jaki ma powietrze w bibliotece. I więcej starych książek, tym zapach bardziej intensywny. Chanel No 5, to to nie jest, ale taki mam odchył i już.

    Polubienie

    1. Ja też bardzo lubiłam zapach biblioteki i jej ciszę. Za oknem hałas dnia, a w środku jak w zakonie. No, ale teraz mam alergię na kurz:)) Co prawda odczulam się, ale im mniej kontaktu z czynnikiem wywołującym kichanie i kaszel – tym lepiej:-)

      Polubienie

  3. Uważam, że nie jest ważna forma, ale chęć czytania. Chociaż osobiście wolę książki (teraz przy przeprowadzce mam spory problem :D), to najważniejsze jest to, żeby czytać. To naprawdę pobudza wyobraźnię 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zdecydowanie tak! I można sobie gadać o wyższości jajka nad kurą, ale prawda jest taka, że każda forma jak piszesz, jest dobra. Co kto lubi, lub jak w moim przypadku, co komu bardziej zaczęło pasować ze względu na okoliczności:)

      Polubienie

        1. Do nauki chyba bym też nie potrafiła wykorzystywać czytnika. Jestem wzrokowcem i zapamiętuję nie tylko która strona, ale w którym miejscu na stronie była jakaś treść. Czytnik pod tym względem jest gorszy.

          Polubienie

                1. Właśnie wiem, że niektórzy wracają do książek przeczytanych w przeszłości. Ja tak nie mam, mnie taka powtórka nudzi:-) Czasem wracam do czegoś, żeby sobie przypomnieć co się wydarzyło, w przypadku kiedy wydana zostaje następna część. Ale nawet wtedy nie zawsze. Zwykle autor robi taką powtórkę w trakcie.

                  Polubienie

                    1. Ale ja to rozumiem! Każdy z nas jest przecież inny. Mój brat czyta Grzesiuka już chyba 15 raz. Za każdym razem mu się podoba:)

                      Polubienie

                    2. „W pustyni i w puszczy” przeczytałam pierwszy raz w 4 klasie szkoły podstawowej, później w gimnazjum, w liceum, na studiach i tak w kolejnym etapie swojego życia 🙂

                      Polubienie

                    3. A ja tak to tylko przeczytałam „Lalkę”. Raz w liceum, a następnym razem na studiach. Z zupełnie innym spojrzeniem na Izabelę, z większą wyrozumiałością.:-)

                      Polubienie

                    4. Z tym się zgadzam w 100 %. Tylko ze mną jest tak, że jak widzę te tysiące książek, tyle nowości, tyle tytułów, które chciałabym przerobić, to szkoda mi czasu na powroty. Ale to oczywiście ja. Każdy ma inaczej i to dobrze! Poza tym brak czasu, czytam w drodze do pracy. W zasadzie tylko, potem nie ma już czasu. A do tego blog:)

                      Polubienie

                    5. Właśnie mi Onet uzmysłowił, że jest jedna książka, do której kiedyś często wracałam, czytałam wiele razy. Zupełnie o niej zapomniałam! ! To „Zapałka na zakręcie”:-)

                      Polubienie

    1. Ja też!!:) Czcionka i waga. Dwie zalety nie do przebicia. Kiedyś jechałam z 4-5 książkami na urlop, które razem ważyły około 1,5 kg, a jak grube to więcej. Nigdy nie wiedziałam, czy książka mi się spodoba, więc brałam więcej niż byłam w stanie przeczytać. A to w oczywisty sposób dowalało mojemu bagażowi zbędne dekagramy.

      Polubienie

  4. Internet może coraz mniej, ale e-booki – chyba jak najbardziej da się je czytać. A jak już ktoś czyta… Może jest uczulony na kurz w papierowych książkach.

    Polubienie

    1. Da się da się, nawet nie tylko przy uczuleniu na kurz. Ale jak tak o tym wspomniałeś, to ja mam uczulenie na kurz i namiętnie czytam e-booki. Myślisz, że powinnaś się doszukiwać analogii?:-)

      Polubienie

    1. I w moim przypadku byłaby to prawda, gdyby nie fakt, że książki tradycyjne po pierwsze są ciężkie więc noszę zwykle tylko kindla, po drugie, są wydrukowane za małą czcionką.

      Polubienie

    1. dlaczego przeraża? teraz mam ze sobą na wakacjach 800 książek, a nie dwie, które muszę zostawić w hotelu, aby móc spakować pamiątki…

      Polubienie

      1. I właśnie to jest dla mnie też ogromny plus, plus (nomen omen) wielkość czcionki i możliwość czytania nawet wieczorem, bo mam kindla w wersji z podświetleniem. Ja jestem przeszczęśliwa, bo teraz mogę czytać zawsze kiedy tylko mam ochotę, ponieważ zawsze mam czytnik w torebce:)

        Polubienie

        1. w końcu tak… to jak z mocą silnika w aucie, nie potrzebujesz jej, nie po to aby szybko jeździć, ale w sytuacji trudnej by mieć moc na ominięcie czy wyminiecie przeszkody – zwłaszcza kiedy nałogowo studiujesz, sięgasz do czytnika i masz

          Polubienie

          1. Dobre porównanie Eulalio:)) Aksinia, ja też mam dużo książek w czytniku, z całą pewnością nie przeczytam wszystkich, życia mi zabraknie (nad czym ubolewam:-), ale to mi za to daje komfort usuwania książki, jeśli po kilkunastu minutach okazuje się, że mi się nie podoba. Dzisiaj już się nie katuję, nie zmuszam, nie czytam wbrew sobie. A w czytniku zawsze znajdzie się jakaś następna bez konieczności wychodzenia do biblioteki, czy księgarni:)

            Polubione przez 1 osoba

        1. E tam mamutem. Po prostu jeszcze się nie przekonałaś do zalet czytnika. Ja – dawna miłośniczka zapachu książki, dzisiaj wychwalam plastik (czy co tam jeszcze w kindlu jest) 🙂

          Polubienie

Dodaj komentarz