Weekendy spędzam czasem bardzo prozaicznie i przyjemnie jednocześnie. Jak ostatnio. Sama w domu, w planie sprzątanie, które jak wiadomo do jakichś super fajnych czynności nie należy. Postanowiłam więc umilić je sobie maksymalnie i w związku z tym pracowałam fizycznie, ale za to odpoczywałam psychicznie:). Puściłam ulubioną muzykę i dostałam takiego zastrzyku energii, że nie tylko posprzątałam w sypialni, zmieniłam pościel, puściłam pranie, umyłam lodówkę i wszystko co tam było w kuchni trzeba, wyskoczyłam na zakupy, przesadziłam kwiatki, ale też w międzyczasie zaśpiewałam ze dwadzieścia piosenek i zatańczyłam dwa razy twista. Jak w Pulp Fiction tylko sama ze sobą. Było super!:)))
Przy okazji sprzątania lodówki okazało się, że kończy się data ważności anchois więc machnęłam pizzę, zjadłam kawałek, potem wypindrzyłam się (o pindrzeniu się napiszę następną notkę) i poszłam do kina. Pisałam, że mam zamiar, prawda? W piątek byłam na „Jestem taka piękna”, a w sobotę na „Zimnej wojnie”. Filmy nie rozczarowały mnie, ale jakby powiedziała Chylińska „d…y nie urywały”.
Podobno film „Jestem taka piękna” nie miał być refleksją nad kondycją współczesnego świata, a tylko i wyłącznie komedią, która przez 2 godziny miała zabawić widza i oderwać go od codzienności. Według mnie stał się jednak przesłaniem do tych wszystkich, którzy nie akceptują siebie lub innych, którzy odbiegają od normy, są grubi lub nieatrakcyjni. Odnoszę wrażenie, że próbuje się dzisiaj odkręcić to całe zło, na które pozwoliły media w ciągu ostatnich 25 lat. Promowanie koszmarnej chudości, która doprowadziła setki dziewczyn do anoreksji czy innych chorób związanych z żywieniem, promowanie piękna, charyzmy, oryginalności, gdzieś z boku pozostawiając ludzi przeciętnych, a nawet brzydkich.
W „Jestem taka piękna” urocza grubaska dotąd niezadowolona ze swojego życia, wyglądu i braku powodzenia, nagle zaczyna postrzegać siebie inaczej i to zmienia jej cały świat. Jak, dlaczego i co dalej? Na to odpowiedź znajdziecie w kinie 🙂
***
Sometimes, I spend my weekends very prosaically and pleasantly at the same time. Like the last one. Alone at home. Well, cleaning is not very cool activitie, however, I tried to make them pleasant a as maximum as it is possible and therefore I worked physically but I rested mentally :). I played my favorite music and got such an injection of energy that I not only cleaned the bedroom, changed the sheets, I washed them, and the next I washed the fridge and everything that was in the kitchen, I jumped out shopping, replanted flowers, but in the meantime I sang twenty songs and I danced twista twice. Just like at Pulp Fiction but with myself. Was great!:)))
When cleaning the fridge, it turned out that the expiration date of the anchovies ends so I conjured the pizza, ate a piece, next I dressed up (I will write the next note about it) and went to the cinema. I wrote that I am going to, right? On Friday I was on „I am so beautiful” and on Saturday on „Cold War”. The films did not disappoint me, but as di not enchant me as well.
Apparently, film „I am so beautiful” had no intention of being a reflection on the condition of the modern world, and only a comedy, which for 2 hours was to entertain the viewer and detach him from everyday life. In my opinion, however, it has become a message to all those who do not accept themselves or others who are different, or fat or unattractive. I have the impression that today the whole evil that the media has allowed in the last 25 years is trying to get turn back. Promoting the nightmarish thinness that led hundreds of girls to anorexia or other nutrition-related diseases, promoting beauty, charisma, originality, leaving the average and even ugly people somewhere on the side.
In „I am so beautiful”, a plump girl so far dissatisfied with her life, appearance and lack of success, suddenly begins to perceive herself differently and it changes her whole world. How, why, and what next? You will find the answer at the cinema 🙂
Moje gratulacje, że po tak pracowitym dniu jeszcze miałaś chęć się wypindrzyć i iść do kina. Muzyka łagodzi obyczaje, więc ja przy szyciu (które mnie mocno wkurza) puszczam sobie na youtubie zestaw starych tang i walców (najchętniej przedwojennych) i chyba dzięki temu nie dostaję kota i nie wyrzuciłam jeszcze maszyny do szycia przez balkon.
PolubieniePolubienie
Może dlatego, że to była sobota. W zwykły dzień padam na pysk. Jak to jest, że sobota dodaje takiego powera?:)
PolubieniePolubienie
Wow, przedwojennne tanga, ja lubię przez sentyment. Jak byłam mała, moi rodzice uwielbiali tego słuchać!:)
PolubieniePolubienie
Zrobiłam podobnie, ale bez kina, a teraz jestem w górach i jutro zdobywam szczyt!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to moja droga szacun! !:-)
PolubieniePolubienie
Napisz jak zdobędziesz a najlepiej wrzuć nam fotkę:-) wow!! Podziwiam!
PolubieniePolubienie
No Everest to nie będzie i mam nadzieję, ze jeszcze dam radę 🙂
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki!!:-)
PolubieniePolubienie
Dasz rade!!!!!
PolubieniePolubienie
Ja się wakacjowaniem w weekend zmęczyłam tak, że mnie mięśnie bolą, a tyś tyle zrobiła i jeszcze żyjesz? 😜 Podziwiam!
Kiedyś, za innego życia, też intensywnie wykorzystywałam czas, kiedy po domu nikt mi się nie pląta- robota paliła się w rękach, a potem zapalałam w fotelu z książka w ręku i ulubionym napojem🙂
PolubieniePolubienie
No właśnie o to chodzi!! Że.sie nikt nie pląta, że jak zaplanuję tak będzie, że puszczam taka muzykę jak lubię i z takim natężeniem:-)
PolubieniePolubienie
Też prałem 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No bo czasem trzeba 🙂 co zrobić.
PolubieniePolubienie
Mnie jakoś bardzo rzadko nachodzi na sprzątanie kiedy jestem sama, nie samotna w domu ;P. Do tego potrzebny mi niezły wku..w. Chcesz nastepny taki dzień spędzić u mnie? Przydałoby się mycie okien? 🙂
Za to lubię prasować. Wczoraj spędziłam pół dnia wygrzewając się przy tym, a dzień raczej do ciepłych nie należał :).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha, to już druga taka propozycja dzisiaj:)))
Ja nie cierpię prasować, dlatego jak już odpalę żelazko, stoję 2 godziny i pracuję wszystko co mi tam wpadnie pod rękę, żeby go potem znowu nie trzeba było długo tykać)))
PolubieniePolubienie
Znam panie, które tak kompletują garderobę i pościel, że w ogóle nie prasują.
Trochę powątpiewam w takie możliwości ale dopuszczam i taką możliwość
PolubieniePolubienie
Ja też mam takie komplety, których niby nie trzeba, ale lubię wyprasowaną pościel i powiem Ci w sekrecie, że najfajniej jak jest też wykrochmalona:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Len, czy bawełna?
PolubieniePolubienie
Bawełna. Jak się ładnie rozwiesi na suszarce a wcześniej wiruje na mniejszych obrotach, nie jest tragicznie. Ale mimo to wolę wykrochmalone i wymaglowane. To chyba takie moje wspomnienie z dzieciństwa. Wieczorna kąpiel i wskakiwanie do łóżka, w którym mama przed chwilą zmieniła pościel i ta pościel jest jeszcze taka sztywna w dotyku. Niektórzy tego nie lubią, ja uwielbiałam!:)
Niestety z lenistwa, które nazywam brakiem czasu, oraz dlatego, że mąż nie lubi, już nie krochmalę. 🙂
PolubieniePolubienie
Krochmalenie, to dodawanie pożywki dla roztoczy, a poza tym, to dużo więcej pracy z samym krochmaleniem, a później prasowaniem „na blaszkę”…
Czytałem gdzieś, że Churchill mało sypiał, a każdej nocy wielokrotnie zmieniał posłanie. Może z tego samego powodu?
PolubieniePolubienie
No a ja – alergik wolałabym jednak, żeby tych roztoczy było znacznie mniej:-) Prasowania na blaszkę nigdy nie uskuteczniałam, to już zostawiałam maglowi, jednak do magla trzeba było pranie zanieść. Teraz mam magiel pod przysłowiowym nosem, ale rzeczywiście nie krochmalę. Za to lubię uprasowane, no tak mam:)
PolubieniePolubienie
Czasami takie dni „sama w domu” są potrzebne. Ja uwielbiam wtedy kosić trawnik i puszczać na głos punkowe kapele 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiasz kosić trawnik????? To jesteś pierwszą osobą, która to lubi. Z tych które znam:-))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, to zajęcie jest prawie jak medytacja 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale tylko po równym trawniku. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
If you have finish the cleaning of your house …. can you help me to finish and mine???? lol!!!
I am alone also this time .. but everyone wants me .. my mother.. my daughter.. to help them .. so who will help me to clean my house????
About the movies are familiar with life…. they borrow from life and make films…..
I have netflix in my tablet and i watch movies lately… anywhere i have to wait …in station.. in bus … in train lol!!
Kisses!!!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Efi, my daughter does not have children yet, my mother lives in another city, my son is trying to show me that he is independent, and my husband went to his mother 🙂
That’s why I was alone.
Regarding to helping you in cleaning your house, if it can wait, until next year (or the next one, because I do not know when I will fall into Greece), that’s ok, you have got it!!:) :)))
Kisses!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lol!! Ok i will wait you ….
Kisses!!!!!!!!!!!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
You will,but I don’t know how your house:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lol …. ❤ ❤
PolubieniePolubione przez 2 ludzi