Znana córka znanej matki nie zaprosiła tejże matki na swój ślub. Bo to był cichy ślub, na którym byli tylko świadkowie. Gdyby zaprosiła matkę, musiałaby zaprosić ojca, pan młody musiałby zrobić to samo no i powstałby tłum.
Hm, matka i ojciec, plus matka i ojciec, plus jeszcze dwie osoby, bo rodzice pana młodego, są w nowych związkach. 6 osób. Plus młodzi, plus świadkowie. 10.
Czy 10 osób to tłum?
Patrzę na to wszystko z pozycji matki. Byłby mi smutno, gdyby moje dzieci nie zaprosiły mnie na swój ślub. Nie byłoby mi żal, gdyby wybrali skromną uroczystość zamiast wesela, a nawet gdyby zrezygnowali z przyjęcia. Byłoby mi jednak przykro, że w ogóle rozważają opcję ślubu bez rodziców. Moim zdaniem, to mimo wszystko świadczy o wzajemnych relacjach.
Znanej matce znanej córki podobno przykro nie jest, bo (w wolnym przekładzie) córka tak chciała, tak zdecydowała, i ona to rozumie. Wiecie co? Ja jej nic a nic nie wierzę. Nawet w to, że rozumie. Córka owszem, zrobiła tak jak chciała, ale matka pewnie robi dobrą minę, żeby nie stracić swojej znanej twarzy.
Moja córko, jeśli to czytasz. Pamiętaj, że mi byłoby przykro. Cholernie przykro. Więc nie pozbawiaj mnie możliwości bycia z Tobą w tym szczególnym momencie, by tak zupełnie po matczynemu cieszyć się Twoim szczęściem. A nawet, by sobie trochę popłakać, choć zawsze uważałam, że w takim momencie płacz jest nie na miejscu.
I choć podobno „mus jest płakać nad panieństwem”…
to osobiście wolę śmiech:-)
A well-known daughter of a well-known mother did not invite her mother for her wedding. Because it was a quiet wedding, on which there were only bridesmaide and groomsman. If she invited her mother, she would have to invite her father, the bridegroom would have to do the same and the crowd would be created.
Hm, parents plus parents, plus two more people, because the parents of the groom and are in new relationships. 6 people. Plus bridegroom and bride, plus bridesmaide and groomsman. 10.
Is 10 a crowd?
I look at everything from a mother’s position. I would be sad if my children would not invite me to their wedding. I would not be sorry if they chose a modest ceremony instead of a wedding party, or even gave up in a small restaurant. I would be sorry if they were even considering a wedding option without parents. This, however, suggests something.
The known mother of a known daughter is not at all sorry, because (as she said) the daughter so wanted, so she decided, and she understands it. You know what? Frankly, I don’t buy it. Even the fact that she understands. Her daughter did what shed wanted to do, and the mother makes a good face not to lose her known face.
Dear my Daughter, if you read this. Remember that I WOULD BE SORRY. Do not deprive me of the opportunity to be with you at this special moment, to enjoy your happiness. And even to cry a little, though I always thought that it is a bit pathetic at such moment. And despite that girl „must cry over her maidenhood” …[first viedo]
I personally prefer laughter [second video].
Zupelnie podobnie stalo sie mej bliskiej kolezance a moze gorzej bo o slubie syna zostala powiadomiona po fakcie. Wmawiala mi ze ok, ze rozumie ale znalam ja na tyle by wyczuc gorycz, zawod – i nie dziwie sie bo czulabym sie podobnie.
Moj slub byl niezmiernie skromny, z minimum uczestnikow ale z rodzicami i bratem – nie potrafilabym inaczej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj Serpentyno 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witajcie Obie:)))
PolubieniePolubienie
Caffe Ciebie odnalazlam a teraz i Serpentyna sie odnalazla ;)))U niej nie moge pisac komentarze albo wpadaja do spamu…
PolubieniePolubienie
Ja też nie potrafiłabym, ale to chyba rzeczywiście zależy od rodziny, od tego co tam się w niej buzuje. Jeśli jest rodzinne ciepło i uczucie bliskości, to nie sądzę, żeby można było tej rodziny pozbawić takiej radości.
PolubieniePolubienie
Jeśli to był kolejny związek i enty ślub to nie dziwi…ale świadczy też o stosunku wszystkich do tej „ceremonii”
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że ten stosunek do ceremonii ale też do siebie wzajemnie jest tu kluczowy. Nawet enty związek interesowałby mnie, gdyby był wyborem mojego dziecka.
PolubieniePolubienie
A mi bylo cholernie smutno, bo Mamę zaprosilabym pierwszą, a jej wlasnie juz nie moglam zaprosic. Tez nie wierzę tej pani.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja w ogóle mamę poinformowałam o wszystkim pierwszą. Nie wyobrażałam sobie inaczej.
PolubieniePolubienie
Doskonale Cię rozumiem:-(
PolubieniePolubienie
Ech, różne są śluby, na różnym etapie życia, czasem to tylko potrzeba papieru- moja przyjaciółka wychodziła drugi raz za mąż za swojego byłego męża i nikt oprócz świadków nie był na tym ślubie.
Nie wiem o kogo chodzi, ale ja akurat wierzę, że wypowiedź mogła być szczera. Ludzie są różni. Po prostu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Roksanno, dałam link do tego artykułu. To Katarzyna Grochola i jej córka, która ostatnio stała się sławna, bo prowadzi jakiś program w tv. Coś o dekorowaniu wnętrz.
PolubieniePolubienie
Ślub to wydarzenie rodzinne. Tworzy się na nim nowa rodzina. Nie wyobrażam sobie inaczej, ale może jestem zbyt staroświecka. Może się nie znam.
Mi też byłoby przykro.
PolubieniePolubienie
Myślę, że większości ludzi byłoby przykro. Im bliższe były relacje w domu, tym bardziej. Właśnie ze względu na tą rodzinną bliskość i świadomość, że przecież poświęciło się dziecku całe swoje życie. a ono nie chciało nam podarować tych kilkunastu minut. Byłoby przykro.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W latach osiemdziesiątych byłem na ślubie i weselu chrześnicy. Jej rodzice rozwiedli się gdy była jeszcze dzieckiem. Nie prosiła a nawet nie powiadamiała ojca. Ja odgrywałem jego rolę w czasie błogosławieństwa w domu i na weselu. Było mi jakoś tak dziwnie ale nie miałem jej tego za złe. Zmiany w tym zakresie zachodzą dość dynamicznie.
PolubieniePolubienie
No i właśnie o tym pisałam w innym komentarzu, że tylko jakaś smutna historia rodzinna, kłótnia lub złe relacje mogę w takiej sytuacji zrozumieć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
och, ślub dziecka to ogromne wzruszenie, to chwile, które pamięta się całe życie
PolubieniePolubienie
Ja też tak uważam, chociaż takiego wzruszenia jeszcze nie przeżywałam:)
PolubieniePolubienie
Ja tam bym nie miał nic przeciwko by syn urządzał sobie śluby, czy inne imprezy po swojemu i niekoniecznie z moją obecnością. Przykro może by mi było, gdyby mi nie powiedział o swoich planach. Jeśli jednak wpadłby na chwilę z wiadomością – ojcze, jest tak, a tak, i jeszcze przyniósł na tę okoliczność buteleczkę dobrego burbona, byłbym zadowolony. Noo ale to może przez to, że ja to w ogóle nie lubię imprez na których jest więcej niż 3-4 osoby.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ty może tak, ale ciekawe co na to Twoja żona? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żona tak samo. Śmy się dobrali jak w korcu maku.
PolubieniePolubienie
Ha, dopóki mi tego Twoja żona nie napisze, nie uwierzę:)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie napisze, bo brzydzi się sieci. Korzysta z niej tylko kiedy NAPRAWDĘ musi. I jak się okazuje, musi rzadko. To jedna z tych rzeczy, które wciąż wzmagają mój zachwyt nią.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeśli było to piętnastominutowe wydarzenie ze świadkami, to nie sądzę aby tej pani było przykro. Gdy słyszymy słowo ślub to nam się zdaje, że to coś dużego, ale to po prostu bla bla bla i podpisanie papierów. Nawet 10 minut. Na ronienie łez też z pewnością nie było czasu. Nawet nie trzeba mieć eleganckiego stroju. Niewiele osób tak się pobiera, ale mnie ta idea bardzo się podoba.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No i właśnie tego sobie nie mogę wyobrazić. Że matce może być wszystko jedno. Nawet jeśli byłby to piąty z kolei ślub. Myślę, że wtedy tylko brak dobrych relacji mogłaby mnie powstrzymać przed pójściem do USC:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale tu nie chodzi o to, że piąty z kolei, tylko o to, że sam akt ślubu to impreza w rodzaju zapisywania się na studia. Obca osoba podaje nam długopis i się podpisujemy. Jeśli nie zrobimy z tego dadtkowego „szakalaka bum” to jest tylko tyle. Naprawdę nie ma co oglądać 🙂
PolubieniePolubienie
Nie widzę tego. Powaga, dla mnie nawet podpisywanie papierka, jeśli dotyczy dwojga osób i ich przyszłości – wymaga obstawy:)) Rodziny znaczy się. A już na pewno rodziców.
PolubieniePolubienie
No widzisz jak ludzie mają różnie. Moi rodzice kiedyś mi zagaili, że jakbym chciała kiedyś podpisać papierek, to tylko żebym im wczesniej powiedziała 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie! Ja też bym chciała wiedzieć o tym zamiarze mojego dziecka:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A czyż ta Pani nie wiedziała? Bo zrozumiałam, że tak 🙂
PolubieniePolubienie
Podobno wiedziała, ale dla mnie to jedno dowiedzieć się, to znaczy zostać zaproszonym. To przecież matka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poważnie? Wprosiłabyś się ot tak? Nie wiem, widocznie dzieli nas jakaś tam różnica kulturowa 🙂 Wydaje mi się, że dla jakiejś tam grupy osób to nie jest takie ważne.
PolubieniePolubienie
Nie napisałam, że bym się wprosila. Napisałam, że dla mnie fakt, że corka informuje o ślubie idzie w parze z zaproszeniem. Nigdy nie spotkalam sie z czymś innym. Może dlatego tego nie rozumiem. Nie wyobrażam sobie, że można poinformować a juz nie zaprosić. Matki??
PolubieniePolubienie
Mało tego, ja tylko raz byłam na ślubie, który organizowali „młodzi” bez pomocy rodziców. Może dlatego, że już nie byli młodzi 🙂 Ale rodzice też tam byli. Nie tylko zostali zaproszeni, ale również przywiezieni. Jako najważniejsi goście.
PolubieniePolubienie
O matce słyszałem, o córce dowiedziałem się z tej blotki.
Co do samej sytuacji… nie wiem… muszę się spytać mamy, czy zapraszała na ślub swoją matkę. Na ślubie syna babka nie była na pewno.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to zapytaj, ciekawa jestem innych opinii. Wydaje mi się to tak rodzinna uroczystość, że brak matki mogę tłumaczyć jedynie jakąś wcześniejszą karczemną awanturą, co przecież się zdarza albo tej matki śmiercią.
PolubieniePolubienie
No więc tak – mam odpowiedź połowiczną. Na ślubie moich rodziców byli tylko świadkowie. Rodzice ojca byli przeciwni temu związkowi, więc ich nieobecność jest oczywista. Własnej matce mama miała zamiar powiedzieć, ale akurat jak z tym przyszła, była u niej ciotka, więc zrezygnowała. Czemu nie spróbowała w innym momencie już nie dopytywałem, bo widziałem, że mamie dość przykro wracać wspomnieniami do tej zamierzchłej przeszłości.
Tak, że ta sprawa u Grocholi wydaje mi się ciut podejrzana.
PolubieniePolubienie
No tak, w przypadku braku akceptacji ze strony którychś rodziców może to być zrozumiałe, jednak jeśli to nie tego typu kwestia (a w przypadku Grocholi raczej nie, bo jej córka to już dorosła, samodzielna kobieta), to pewnie znowu jakieś kwestie rodzinne lub społeczne. Albo komuś woda sodowa uderzyła do głowy. Bądź też, facet sobie nie życzy, czego ja akurat nie byłabym sobie w stanie wyobrazić.
PolubieniePolubienie
Jeśli tajemnice znają dwie osoby, a chcesz aby była dochowania, to zabij przynajmniej jedna z nich. W tym aspekcie 10 osób to tłum. I również nie wierze matce, można rozumieć, czy przeboleć… jakoś wątpię.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak, w tym na pewno. Jednak jak usłyszysz, że ślub na 10 osób, to powiesz, malutki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
czy tam skromniutki.
PolubieniePolubienie