Jesiennie/ Autumn

20141102_120331-effects3751889333159778473.jpg

Wczoraj był dla nas dzień spacerowy. A ponieważ weekend spędziłam w Lublinie, miałam okazję przypomnieć sobie stare ścieżki. Tą, którą przez moment sfilmowałam, chodziłam przez 8 lat podstawówki, codziennie rano.

My spacerowaliśmy, a znajomi wybrali się do lasu na grzyby i co chwila przesyłali zdjęcia dorodnych prawdziwków czy kań. Dostaliśmy potem nawet od nich duży słoik grzybowego sosu, z zaznaczeniem, że ja mam zjeść jutro. Wiecie dlaczego?

Bo oni wiedzą, że czuję paniczny strach przed konsumpcją jakichkolwiek innych grzybów niż zwykle pieczarki. No jejku, przecież nawet grzybiarze z wieloletnim doświadczeniem potrafią pomylić je z trującymi, więc to nie jest znowu jakaś niepojęta fobia. Niektórzy zarzucają mi brak zaufania, jednak ja zawsze wtedy tłumaczę, skąd on się wziął.

To było ładnych kilkanaście lat temu. Oglądałam wrześniowe wiadomości, w których uśmiechnięta urocza dziewczyneczka w wieku mojej córeczki, opowiadała, jak to jej tatuś, który zna się na grzybach, przyniósł z lasu cały koszyk, mamusia ugotowała zupkę i cała rodzina zjadła ją potem na obiad. Ją bardzo rozbolał brzuszek, wymiotowała i dlatego trafiła do szpitala. Teraz czuje się już lepiej, ale pan doktor nie pozwala jej jeszcze wrócić do domku. Potem wypowiadał się pan doktor.

20141011_144414-mix1842411653756814456.jpg

Potwierdził, że rzeczywiście atak bólu minął, ale na skutek ogromnego spustoszenia jakiego dokonała a-amanityna w organizmie dziecka, małej Oli zostało prawdopodobnie tylko kilkanaście godzin życia.Bo w tym sosie był jeden z najbardziej trujących grzybów, muchomor sromotnikowy, a już taki średniej wielkości zawiera dawkę trucizny śmiertelną dla 2-3 osób.

Może dzisiaj są lepsze metody leczenia takich zatruć, ale ja tą małą uśmiechniętą Olę widzę przed oczyma za każdym razem, gdy ktoś mnie częstuje grzybową.

Tak więc, kiedy już dostaję słoik grzybowego sosu, to oczywiście przyjmuję go z wdzięcznością, ale jem dopiero dzień po degustacji przez grzybiarza. Co jest jakby zrozumiałe, on zwykle wierzy, że to co uzbierał jest zdrowe.

Zanim to zrobi, ja dostaję przysłowiowego szczękościsku:-)


Yesterday was a beautiful day for walking. And because I spent the weekend in Lublin, I had the opportunity to recall old paths. Those path from my short movie, I went to primary school for 8 years, every morning.

We had wonderful walk, and our friends went to get fungi and then they sent pictures of good-looking cap boletuses and kans. We even got a large jar of fungi sauce from them, advice me to eat it tomorrow. Do you know why?

Because they know that I feel a panic fear of consuming any other mushrooms than those cultivated. Oh, even great mushroom picker with many years of experience can confuse them with poisonous ones, so this is not an unintelligible phobia again. Some people accuse me of lack of trust, but I always explain where it came from.

It was nice a dozen years ago. I watched one of September news, in which a smiling little girl at the age of my daughter, said than her daddy, who knows the mushrooms, brought the whole basket from the forest, mummy cooked a soup and the whole family then ate it for a dinner. Her tummy ached very much, she vomited and therefore she went to the hospital. It feels better now, but the doctor does not let her come back to the cottage yet. Then was the doctor described girl’s condition. He confirmed that the pain attack had indeed passed, but due to the enormous devastation which was made by the a-amanitine in the child’s body, the little Ola probably has had not much time left. Because in this sauce was one of the most poisonous fungi, the phylum amanita, and this medium-sized one contains a dose of deadly poison for 2-3 people.

Maybe today there are better methods of treating such poisoning, but I see this smiling Ola in front of my eyes every time someone cook for me some fungi.

So, when I get a jar of fungi’s sauce, of course I accept it with gratitude, but I only eat the day after tasting by the mushroom picker. Which is understandable, he usually believes that what he has collected is healthy.

Before he does it, I get proverbial lockjaw:-)

22 myśli w temacie “Jesiennie/ Autumn

  1. Lubie, jak mam czas chetnie zbieram. U nas to zamilowanie rodzinne. I choc od dziecka bardzo dokladne szkolenie przechodzilismy trzeba miec respekt ogromny i przy chocby 1% niepewnosci nie zrywac grzyba. Jak z tym saperem, ze myli sie tylko raz, tak z grzybiarzem moze byc. Kanie uwielbiam w panierce mmm

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kanie sa the best!! Też je uwielbiam. Wiem, bez grzybów leśnych w sumie łatwo można się obejść, a pieczarki z pieczarkarni są bezpieczne. Jednak właśnie ten smak…. Mniam:)
      Ami, wklej mi proszę link do Serpentyny. Nie wiem, co źle wpisuję….

      Polubienie

        1. Wskoczyło wskoczyło. Nie wiem dlaczego tak jest, ale czasem rzeczywiście nie widać komentarza tuż po wrzuceniu, za to pojawia się potem podwójnie:) Bo w międzyczasie człowiek pisze po raz drugi.

          Polubienie

  2. My grzyby zbieramy, ale w przypadku najmniejszej wątpliwości podejrzany okaz zostawiamy, a poza tym wiadomo, ze dla dzieci grzyby w ogóle są ciężko strawne i nawet jadalne mogą zaszkodzić. Ale Twoje obawy rozumiem doskonale…

    Polubione przez 1 osoba

  3. Dlatego nie należy sugerować się wyglądem grzyba, jak czyni to większość grzybiarzy. To organizm cudzożywny, który z gleby wyciąga to, co w niej jest – sam nie wytwarza żadnych substancji, jak czynią to rośliny zielone. I dlatego jego wygląd bywa bardzo zróżnicowany – np. ten sam gatunek na jednym terenie jest jasny, na innym ciemny, na jednym jest smukły, na innym grubym na jednym jest błyszczący, na innym matowy.

    Trzeba patrzeć na cechy charakterystyczne. Nie większa-mniejsza, tylko jest / nie ma.

    Grzyby podobne do muchomora mają na trzonie pierścień – coś jak fałd skórny. Muchomór ma pierścień przyrośnięty do trzonu, a kania nie (u niej pierścień można przesunąć). Po tym najłatwiej poznać, bo ruchomy pierścień ma tylko kilka grzybów, z których wszystkie są jadalne.

    Paradoksalnie, pieczarkę łatwiej pomylić z muchomorem.

    A jeśli się boisz, pozostają grzyby borowikowate – z hymenoforem rurkowym. Tam nie ma śmiertelnie trujących grzybów. Nawet osławiony szatan może Cię co najwyżej przyprawić o biegunkę i niestrawności.

    Polubione przez 1 osoba

  4. “All mushrooms are edible; but some only once.”~Croatian proverb

    MYTH: Poisonous mushrooms always have bright, flashy colors.
    TRUTH: Some toxic species are pure white or otherwise bland in color.

    MYTH: Snails, insects, or other animals won’t eat poisonous mushrooms.
    TRUTH: The toxins may be harmless to other organisms. Evidence that something else is eating
    the mushroom does not mean it is safe for humans to eat.

    MYTH: Toxic mushrooms turn black if touched by silver or by an onion.
    TRUTH: All mushrooms may darken or “bruise” as they wither or are damaged.

    MYTH: Toxic mushrooms smell and taste horrible.
    TRUTH: Some toxic mushrooms are reported to taste very good.

    MYTH: Any mushroom becomes safe if you cook it enough.
    TRUTH: Neither cooking, canning, freezing, or drying will make a poisonous mushroom safe to eat

    So … be careful!!

    PS. NICE PHOTOS!!!!!!!!!!

    Kisses!!!!!!!

    Polubienie

    1. That are rights. Poland is a country when people love muschroom from the forest, and becouse of that every years we have severe or fatal cases of poisoning. But….this taste is amazying:-) Thank you Efi! All photos are made by me.

      Polubione przez 1 osoba

  5. Ja do podstawówki chodziłam przez prak, jak i wszystkie dzieciaki z mojego osiedla. Do dziś pamiętam ten jesienny, słodkawy zapach opadłłych liści. Dawno tamtędy nie spacerowałam, zainspirowałaś mnie :).

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz