To nie jest notka z cyklu „kiedyś to było lepiej”!/ This is not about „once was better” !!

Zacznę od truizmu: dzieci uwielbiają się bawić, a bawiąc zapominają o całym bożym świecie. Tak było, jest i pewnie będzie. Będzie?

Pamiętam, że gdy ja byłam mała, z niecierpliwością czekałam na wyjście na dwór, szybko więc wracałam ze szkoły i odrabiałam lekcje, bo wiedziałam, że w przeciwnym razie mama mi nie pozwoli wyjść. W sumie, to jak tak dzisiaj sobie przypominam tamte czasy, to ona mi wcale nie zabraniała, a nawet nie sprawdzała, czy rzeczywiście ja te lekcje odrobiłam. Miała zaufanie, no i przecież chodziła na wywiadówki.

W każdym razie, jak już wyszłam, to mogłam sobie pohasać ile tam chciałam (a chciałam zwykle tyle, ile wtedy było wolno, czyli do zmroku), a potem wracałam do domu, jadłam kolację, oglądałam coś tam w tv lub nie, myłam zęby lub nie (to drugie jak zasnęłam nad książką) i szłam spać. Pamiętam, że wygodne łóżko, wspomniana książka i puszysta kołdra zawsze były w stanie mnie w końcu skusić i uśpić 🙂

A wiecie, że dzisiaj jest inaczej?

Na pewno wiecie, ale nic z tym nie jesteście, w stanie zrobić. A może jesteście?

Bo dzisiaj dzieci może i chętnie wychodzą z domu, ale też chętnie w tym domu siedzą. One kładą się spać ze smartfonem i z nim się budzą. Lekcje zaczynają odrabiać po godzinie 22, kiedy jakimś cudem uda im się odessać od laptopa, ale nawet wtedy uczą się wciąż zerkając na portale społecznościowe.

Dzisiaj przeczytałam, że blisko jedna trzecia nastolatków (15–17 lat) odrabia lekcje lub przygotowuje się do zajęć po godz. 22, a prawie co dziesiąty na godzinę przed północą. Wieczorno-nocne odrabianie lekcji dotyczy także co siódmego 10–14 latka. Już coraz młodsi, coraz później kładą się spać, a potem wstają niewyspani i idą do szkoły jak zombie. I tak w koło Macieju. Zwykle już te kilkunastoletnie dzieciaki wspomagają się kawą, którą ja polubiłam dopiero na studiach lub energetykami, których nie lubię wcale.

Cyfrowe dzieci (tak się je dzisiaj nazywa) tyją, są zmęczone i niedospane, mają trudności z koncentracją, i przyswajaniem wiedzy. I wiecie co one jeszcze mają?

Przechlapane.

PS. Żyję. Sos grzybowy (patrz notka Jesiennie/ Autumn) był rewelacyjny!!


Let me start with the truism: children love to play and then they forget about the whole of God’s world. It was, it is and it will be. Will be?

I remember that when I used to be young, I was looking forward to go outside, so I was coming back from school quickly and did my homework because I knew that my mother would not let me out. To be honest, when I remind those times today, she did not forbid me, and did not even check if I did my homework. She had confidence, and after all, she also had parent – teachers evenings.

Anyway, when I was going out, I could go to have fun for as long as I wanted to (but I usually wanted as long as my mather let me ;-)), and then I was coming back, ate dinner, watched something on TV or not, I brushed my teeth or not (I didn’t only when I fell asleep reading a book) and went to sleep. I remember that a comfortable bed, said good book and a fluffy quilt were always able to finally tempt and make me asleep 🙂

And you know that today children have different life?

You know for sure, but you can’t do anything about it. Can you?

Because today children maybe often go out but also willingly stay at home. They go to sleep with a smartphone and wake up with it. They start doing homework after 10 pm, when they somehow manage to suck away from the laptop, but even then they learn still looking at social networking sites.

Today I read that nearly one-third of teenagers (15-17 years) do homework or prepare for classes after 22 pm., and almost every tenth, of an hour before midnight. Night-time homework also applies to every seventh 10-14 year old. The younger start to learn the later and they get up sleepy and go to school like zombies. And so all over again. Usually, these young children support theirselves throught coffee, which I started to like when I was a student or energetic drinks, which I do not like at all.

Digital children (as they are called today) are getting fat, always tired and unwell, have difficulties concentrating and learning. And do you know what else they have?

Screwed.

PS. The mushroom sauce (see note Jesiennie / Autumn) was sensational !! And I’m still alive:-)

30 myśli w temacie “To nie jest notka z cyklu „kiedyś to było lepiej”!/ This is not about „once was better” !!

  1. Niestety rozwój technologiczny rozleniwia społeczeństwo a dzieci od najmłodszych lat obserwują rodziców i biorą przykład. Kiedyś 300m do sklepu to była okazja na przyjemny spacer. Dziś te 300 metrów ciężko pokonać bez samochodu 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Tak jest! I z tym rodzice mogą walczyć od początku. Dzisiejsze młode mamy już to wiedzą, młodzi tatusiowie mogą uprawiać sporty wspólnie z dziećmi. Społeczeństwo jest już uświadomione, tylko pytanie, co z tym zrobi.
      Dla tych dzieciaków z poprzedniego pokolenia, jest już w tym sensie za późno. One oczywiście mogą wybrać inną drogą, ale uzależnienie od smarfonów jest jednak uzależnieniem. To już będzie walka.

      Polubienie

  2. Niejedno mozna ale z umiarem. Istnieje takie porzekadlo i mysle ze jest bardzo trafnym.
    Nie sek w tym ze istnieja komputery czy inne „zabawki” ale jak sie ich uzywa. Niestety najczesciej naduzywa.
    Rodzice powinni dawkowac i regulowac czas i pory korzystania dzieci z tych urzadzen ale kiedy maja na to czas skoro sami sa don przywiazani jakims lancuchem?
    Podoba mi sie sposob radzenia sobie z problemem w rodzinie syna – maja dwoch chlopcow: 13latka i 10latka – a ich prywatna szkola wymaga by kazdy uczen mial i pracowal na komputerze – jednak rodzice wymagaja w pierwszej kolejnosci odrobienia lekcji , dopiero pozniej pozwalaja im pobawic sie laptopami ale przez okreslony czas tak by nie przekroczyc ustalonej godziny pojscia do spania. I maja powiedziane ze oprocz tej szkolnej czesci, koniecznej, laptop to przywilej a nie cos naleznego.
    Dla mnie jest jasnym ze problem zaczyna sie od rodzicow ktorzy powinni regulowac i kontrolowac.

    Polubienie

  3. Niestety tak właśnie jest. Maja przechalapne, a to smutna prognoza na przyszłość. Tym bardziej dla tych, ktorzy maja dzieci w okresie dorastania teraz lub wkrótce. Trzeba wciaz walczyc, by choć odrobinkę buforowac dziecko przed wdzierajaca się cyfryzacja.

    Polubienie

  4. nasze matki nie sprdzaly calego dnia w pracy i/lub przed telewizorem, ojcowie zreszta tez nie.. nie siedzialy z nosem w telefonach ani tabletach i/lub komputerach, podobnie jak ojcowie.. dzieci ucza sie przez modelowanie jak robi model tak robia one… czy to co dzieje sie z dziecmi nie daje ci do myslenia jak wychowujemy dzieci? jak malo czasu im poswiecamy? jak niewiele rzeczy chcemy robic razem zamiast kazdy sobie po swojemu??

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oczywiście, że daje mi do myślenia, tylko że ja mam już dzieci dorosłe. To one będą wychowywać swoje dzieci, o ile będą je mieć:) Może im zbraknie na to czasu!
      W każdym razie właśnie dlatego napisałam na końcu swojej notki, że te dzieciaki mają przechlapane. Być może byłoby im lepiej, gdyby mogły się wychowywać nieco inaczej, byłoby im lepiej, gdyby nie uzależniano ich od dzieciństwa od internetu,mediów społecznościowych, telefonów, tabletów i gadżetów. Może byłoby im lepiej. Tylko one nigdy się o tym nie dowiedzą. A model, który im wpojono, będą przekazywać dalej. W tym sensie mają przechlapane.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie tak. Nasuwa mi się jeszcze myślę, że te dzieciaki zostały tak wychowane, bo ich rodzice a wcześniej rodzice tych rodziców, nie przypuszczali, jakim kosztem odbędzie się ten wyścig technologiczny. Biorą pierwszy telefon komórkowy do ręki nikt przecież nie przypuszczał, że nakłada sobie smycz. To było na początku tylko udogodnienie. Potem poszło już z górki i nawet się nie zorientowaliśmy, gdy mamy pokolenie uzależnionych. Nie jedna czy dwie osoby. Całe pokolenie.

      Polubione przez 1 osoba

  5. podobno „kiedyś”, to i wróble ważyły z pięć kilo.
    inne możliwości, to i korzystanie z nałogów inne. przeżyją pisklęta, bo dzieciarnia jest nad wyraz odporna na zewnętrzne naciski.

    Polubienie

    1. Ależ na pewno przeżyją! Ja nie mówię, że ich świat jest gorszy. Ich świat jest inny i w tym świecie te dzieciaki coś tracą. Coś czystego, naturalnego, cząstkę wszechświata….że tak górnolotnie napiszę. One już się nie potrafią tym naturalnym światem cieszyć. One chyba nawet nie uznają tego świata za naturalny. Dla nich naturalnym jest ten za ekranem smarftona:)

      Polubienie

  6. Iiii tam. O nas też tak mówiono. Bo jemy za dużo słodyczy – nasze babcie nie miały kanoldów, ani landrynek. Bo żyjemy w hałasie – a nie w spokoju, tak jak one. Bo nie mówimy co godzinę paciorka, albo nikt nas nie zmuszał do klęczenia na grochu. Każde pokolenia ma własny styl życia. Pozwól działać naturze. Jeśli okaże się, że ten styl jest zły, pokolenie przegra, a na jego miejscu pojawi się nowe – zwycięskie. Tak było, jest i będzie.

    Polubienie

    1. Nit, ja nie mówię, że wtedy było lepiej. Ja tylko mówię, że dane nam było poznać świat w jego każdej odsłonie i my to potrafimy ciągle doceniać i cieszymy się tym. Młodzi ludzie jadą w jakieś urokliwe miejsca, przed nimi cudne góry czy przepiękne morza, a oni……patrzą w smarftony! I to nie jest ich wina, oni nie zostali nauczeni czegoś innego. Przecież mamy już pokolenie, które urodziło się gdy te skądinąd cudowne zdobycze technologiczne, już istniały i są w powszechnym użyciu. Sama jestem troszkę uzależniona od swojego telefonu, więc ja te dzieciaki jestem w stanie zrozumieć. Ale ja ciągle jeszcze mogę się odciąć. A one nie, bo one mają w tych smarfonach całe swoje życie towarzyskie, rodzinne, szkolne itp. I wydaje mi się, że jak nie będą online, to coś stracą, będą nie na czasie. Więc to wszystko odbywa się kosztem snu i w sumie chyba również, kosztem zdrowia. Dlatego mają przechlapane. I obawiam się, że przegrana w tej kwestii (o której piszesz) nie przyniesie żadnego spektakularnego zwycięstwa. Będzie jedynie cybernetyczne:)

      Polubienie

  7. Codziennie w drodze do pracy mijam uczniów z podstawówki, chłopaki taszczą wielkie głośniki, z których leci jakiś okropny rap z przekleństwami. Gdybym ja czegoś takiego słuchała na full, to latałabym po szkole z nożem…

    Polubienie

    1. A to są dwie dodatkowe kwestie: gustu muzycznego i chamstwa. Z gustem muzycznym nie polemizuję, w końcu jak moja mama słuchała Połomskiego czy Kunickiej, to mi się też nie podobało 🙂 Jednak schamienie to ogromny problem i obawiam się, że to jest kolejny proces, którego nie da się już cofnąć.

      Polubienie

    2. Mój syn ma 13 lat. Słucha rapu z przekleństwami. Nie biega z nożem ani po szkole, ani przed szkołą, ani nigdzie. Słuchają go wszyscy koledzy. Tego rapu.
      Mój syn słuchał 2 lata temu wyłącznie discopolo, rok temu wyłącznie popu. Traktuję to spokojnie jako kolejny etap. Na pewno przyjdzie czas na jazz i klasykę rocka. Co więcej, czasem słuchamy tego rapu z przekleństwami razem z nim w celach poznawczych.
      Rozumiem, że to może wyglądać groźnie, ale nie taki diabeł straszny.
      To tak ku uspokojeniu😉

      Polubienie

      1. Ja też słuchałam „jego” rapu, mało tego, próbowałam wyszukiwać jakieś literackie smaczki i je z synem omawiać. Trochę to było śmieszne, jakby chciała tym raperom dać szansę:)) Trochę pewnie tak było, bo wielką sztuką te piosenki nie są…. no sorrry. Jednak, jeśli kończy się tylko na słuchaniu, to jest ok. Byle nie naśladować tego, co oni w tych piosenkach promują. Znaczy niektórzy z nich.

        Polubienie

  8. Mój syn dostał smartfona na siedemnaste urodziny, a czas użytkowania komputera miał sprzężony z liczbą przeczytanych stron w książkach. Uczył się dużo, chyba o wiele więcej niż ja w jego wieku, czasem też nocami. Kawę zaczął pić w klasie maturalnej. Teraz studiuje. Nadal uczy się dużo… Nie zamieniłbym się z nim za żadne skarby, nawet gdybym znów miał mieć piękne młode i zdrowe ciało 😉

    Polubienie

    1. No właśnie dlatego na końcu swojej notki napisałam, że oni mają przechlapane. Oni, czyli współczesne dzieciaki. Bo czasem po prostu nie jest im dane spróbowanie świata naturalnego w jego całej pełni. Poznają za to w sposób bardzo szczegółowy ten cybernetyczny. A on nie pachnie, nie można go dotknąć, nie można się poczuć jego uduchowioną częścią.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz