O tempora, o mores!:)

Trzeba się cofnąć, najlepiej tak do czasów pierwszej klasy szkoły podstawowej. Bo ja już nie potrafię w sposób zadowalający posługiwać się długopisem! Piszę jak kura pazurem, strasznie wolno i brzydko. Dzisiaj robiłam szybką notatkę, z której potem miał powstać e-mail do klienta i cholercia nie wyglądało to dobrze! Na szczęście nie mam kłopotów z pamięcią. Jeszcze, chciałoby się dodać (nawiązuję do mojej starej notki: TU). Więc chyba odtworzyłam w e-mailu wszystko, co miało w nim być, a co skrótowo opisałam poniżej. To jakiś dramat!:)))

20181116_1515255589385299289642856.jpg

Ps. Na komputerze piszę szybko i bezwrokowo. O tempora, o mores!:)


I have to get back, preferably to the first grade of primary school. Because I can not use the pen in a satisfactory way! I write like a monkey, terribly slow and barely legible. Today I was making a quick note, which was then supposed to be e-mailed to the client and it did not look good! Luckily, I have no memory problems. So far… I would like to add (I refer to my old note: HERE). So I probably recreated in the email everything that was supposed to be in it, and what is briefly described below.

It’s a kind of drama! 🙂

 

Ps. On computer I can write fast and touch type. O tempora, o mores!:)

29 myśli w temacie “O tempora, o mores!:)

  1. Mam tak samo.
    Pisałam ładnie, z wiekiem bazgrzę ( choroba stawów), na dodatek, jak szybko piszę nie mogę odczytać!
    Na komputerze szybko.
    Pozdrowionka:)

    Polubienie

  2. To już chyba powszednia przypadłość. Jak ostatnio wypisywałem dwadzieścia kartek chyba w połowie roboty (jeśli nie w 1/3) ręka zaczęła mnie boleć od machania długopisem. A żeby to było ładnie wykaligrafowane, to już nawet nie ma co mówić.

    Polubienie

    1. No właśnie!! Ja kiedyś wypisywałam ludziom dyplomy, musiało być pięknie, bo taki delikwent dostawał pamiątkę na całe życie. Ciekawe czy gdybym nadal pracowała w szkole, pisałabym ładniej 😉

      Polubienie

  3. Niestety w moim przypadku wygląda to podobnie, jak patrzę na swój charakter pisma sprzed kilku lat a teraz to jakbym się cofała. Nie dość, że tempo odręcznego pisania jest coraz wolniejsze, to nie ma to wpływu na jego jakość 😕. Za to pisanie na klawiaturze idzie mi coraz lepiej 😂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dzisiaj już w zasadzie tylko podpisujemy pisma ręcznie, nawet listy w większości wysyłamy wydrukowane. Można sobie myśleć, co się chce, że źle, że odchodzimy od czegoś bardzo ważnego, ale cóż, to jest znak czasu. Tego już nie przeskoczymy. Z drugiej strony druk ma tę zaletę, że nikt się nie musi zastanawiać nad tym, co ktoś napisał. Pismo jest czytelne:)

      Polubione przez 1 osoba

  4. Ja na szczęście nie mam takich rozdrapów, bo od dziecka pisałam okropnie i nikt nie mógł mnie rozczytać 😛 A jak na współczesnego człowieka to piszę sporo ręcznie, bo mam takie swoje notatniki, w których lubię sobie czasem przelać myśli na papier. 🙂 Niestająco paskudnym charakterem pisma! 😀

    Polubienie

        1. To prawda, chociaż akurat błędy ortograficzne ja widzę bardzo wyraźnie również na ekranie. Tylko cudze! ;-)) Swoich literówek jakoś po pewnym czasie nie dostrzegam. Na ortografy bardzo uważam, więc mam nadzieję, że ich tu w moim blogu nie ma:-))

          Polubione przez 1 osoba

  5. Przez pewien czas, pewnie gdzieś u schyłku lat 90. minionego wieku, więcej pisałem klawiaturą niż piórem/ołówkiem. Po kilku latach trwania tej sytuacji poczułem, że brakuje mi pisania na papierze. Cóż więc zrobiłem? Po pierwsze zintensyfikowałem korespondencję listową (nie mylić z mejlową). Po drugie, zmieniłem akcenty w pamiętnikarstwie zmniejszając częstotliwość wpisów blogowych, na rzecz tych bardziej osobistych, kajetowych. Po trzecie, przywróciłem do łask notes na pomysły i szkice literackie. Po czwarte, przy okazji ćwiczenia języka niemieckiego postanowiłem przyuczyć się do przedwojennego pisma ręcznego w tym języku, które z dzisiejszej perspektywy zdaje się być kaligraficznym. I już zostałem w tym stanie. Nadal piszę sporo na klawiaturze, ale mam wrażenie, że… piórem nieco więcej 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja pisałam kiedyś ślicznie, wyraźnie, z lekkim pochyleniem jeśli to był pamiętnik, lub prosto, kiedy potrzebowałam się potem z tego co napisałam, uczyć. Ostatnio mój mąż dostał piękne pióro, na naboje co prawda, ale trudno:-) ponieważ wiem, że mąż na pewno nie będzie pisał ręcznie, to może jednak jakoś się zmuszę i wrócę do tradycyjnej formy…… Pomyślę o tym:-)

      Polubienie

      1. Do pióra na naboje zawsze można dokupić montowany tłoczek. Wydatek malutki, a ułatwiający używanie pióra. Polecam to rozwiązanie. Sam też tak zrobiłem z większością swoich.

        Polubienie

Dodaj komentarz