Ulubiony wieczór blogerki/ Favorite blogger’s evening

wp-15484480113166606766148999965633.jpgSiedzę sama, ale nie samotna. Uwielbiam leniwe, pozbawione jakieś głębszego planu wieczory. Gdy moim jedynym dylematem jest: książka, czy film? Białe, czy czerwone? Najbardziej lubię takie wieczory, gdy przychodzą tuż po szalonym tygodniu,  smutnym lub trudnym, a taki miałam teraz.
Więc odreagowuję.

À propos książki, to  główna bohaterka tej, którą akurat czytam („W żywe oczy” JP Delaney), jest rozchwiana emocjonalnie, projektuje własną rzeczywistość tak bardzo, że ja już nie wiem, co tam jest prawdą, a co aktorską kreacją. Dziewczyna stara się podążać za marzeniami i porywem serca, ale chyba nie wie, że „lepiej nie iść tą drogą”:-). Dlatego, w nieco shizofrenicznym stylu tworzy swój własny, alternatywny świat. Tymczasem, w tle rozgrywającej się historii, recytowana jest poezja Baudelair’a, która staje się takim bohaterem drugiego planu. I już wiem, że następną lekturą będą „Kwiaty zła„, jakoś zupełnie nie pamiętam, żebym kiedykolwiek na studiach je czytała.

Może pod wpływem tej książki napisałam poprzednią notkę o zakłamaniu? Już wtedy byłam w trakcie lektury 🙂

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jednocześnie chciałabym czytać i coś mnie stopuje, i właśnie uświadomiłam sobie, że chyba po prostu bardzo chciałabym, żeby mnie zaskoczyli. Bohaterowie i autor.


I’m sitting alone, but not lonely.:-) I love lazy, devoid of any deeper plan evenings. When my only dilemma is a book or a movie. White or red. I like those evening the most after a crazy week, sad or difficult, and that’s what I had.

So I’m unwind.

By the way of the book („In the Living Eyes” by JP Delaney), the main character is emotionally distracted, she designs her own reality so much that I no longer know what is the truth and what is the acting creation. He tries to follow his dreams and impulses, but he probably does not know that better not to go this way :-). That is why, in a somewhat shizofrenic style, he creates her own, alternative world. Meanwhile, Baudelaire’s poetry is recited in the background of the story that unfolds, becoming the hero of the second plan. And I already know that the next what I will read, will be the „Flowers of Evil„, somehow I completely do not remember that I would ever read it during my studies.

Perhaps under the influence of th book I wrote a previous note about the deception? I was reading then:-)

The strangest thing is that, at the same time I would like to continue the reading and something stops me, I think I just realized that I would probably want to be take by surprise. By main heroeats or author.

27 myśli w temacie “Ulubiony wieczór blogerki/ Favorite blogger’s evening

  1. To może moja powieść na blogu Cię zaskoczy 🙂 Ja ostatnio wsiaklam w dwa seriale na HBO, Wataha i Pakt. Jesienia wchodzi 3 sezon Watahy. Niesamowita obsada klimat i Bieszczady. A z książęk to Okularnik Bondy. Świetna książka.

    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Watahę oczywiście oglądałam! Rewelacja! Paktu jakoś nie, chociaż widziałam reklamy. Natomiast Bonda jeszcze czeka na swój dzień. Kiedyś próbowałam coś tam zacząć z jej serii kryminałów i jakoś mi nie podeszło. Może przy drugiej próbie będzie lepiej, bo moja przyjaciółka bardzo ją zachwala. I teraz Ty też, więc kto wie…. 🙂

      Polubienie

  2. Po powrocie, wczoraj, wybrałam serial ciurkiem i zasnęłam przy czwartym odcinku. To był dobry wybór, bo nad książką nie potrafiłabym się skupić, po ciężkich dniach… Obraz już takiego skupienia nie wymaga jak literki 😉
    Dziś pewnie wygra książka 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oj to rzeczywiście dylemat. U mnie jest tak, że jak siedzimy w domu wszyscy, to bierzemy pod uwagę film będący w obszarze wspólnych upodobań a to jest zawsze trudniejsze:) Dzisiaj mam wolny wybór:))
      Słowem, ogląda i czytam co chcę! Na przemian film i książka. Aaa., 2 x wyszłam na siku z psem:)

      Polubione przez 1 osoba

    1. To prawda, wtedy jest jakis dziwny opór, chyba trzeba się otrząsnąć z tej poprzedniej treści:)
      W końcu książek się nnie klepie po to ,żeby zwiększyć ilość tych przeczytanych 🙂

      Polubienie

  3. jeśli chodzi o książki, to:
    Teri Terry – trylogia: „Zresetowana”, „Rozdarta”, „Osaczona”… tu akurat bohaterka nic nie projektuje, nie tworzy alternatywnego świata, tylko próbuje rozpoznać świat, sytuację w której się znajduje, przy okazji odkrywa też pewne alternatywy siedzące w niej samej, nie jest to jednak schizofrenia, a z emocjami radzi sobie dość nieźle…
    jeśli lubisz dystopie, to polecam… napisane /przetłumaczone/ friendly i dość wartko się to czyta…
    p.jzns :)…

    Polubienie

    1. Przymierzałam się już kilka razy do tej autorki, ale wydawało mi się, że jej bohaterki są zawsze tak bardzo brutalnie srzywdzone, że jakoś nie mogłam się przemóc. Tak wynikało z opisów. Mam rację? Bo kiedyś skusiłam się na książkę Maxa Czornego, akcja toczy się w moim ukochanym Lublinie, więc ucieszyłąm się, że nareszcie ktoś nasz:-). Jednak przemoc i ten rodzaj skrzywienia, który przedstawił Max sprawiły, że nie dałam rady przeczytać następnej z jego książek i długo po tej lekturze odreagowywałam:-)

      Polubienie

      1. bo ja wiem?… świat dystopii już z samego założenia jest krzywdzący, więc przechodzi się nad tym na luzie, a przemocy w sensie „gore” akurat w tej trylogii nie ma… za to w planach mam „Księgę kłamstw” tejże autorki, w której jak wynika z opisu jest inna bajka, ale dopiero jak się uporam z aktualną stertą /a raczej stertką/ książek, na razie zajęty jestem relacjami Cortez vs. Montezuma, wpadła mi w ręce ciekawa analiza tych relacji…
        o Maxie Czornym dowiedziałem się teraz od Ciebie, rzuciłem okiem do neta i… i nie wiem, co dalej z tym robić, przynajmniej w tej chwili nie wiem…
        p.jzns :)…

        Polubienie

        1. Przecież nie musisz nic robić:)
          Ja czytałam z musu tylko na studiach. Teraz pełna samowolka. Lubię, jak mi ktoś coś poleci, ale jak po kilkunastu stronach książka do mnie nie przemówi – to ………Koszalin!:)

          Polubienie

Dodaj komentarz