O spadającej gwieździe/ About the falling star

Chodzi o gwiazdę dziennikarstwa w  czasach PRL-u, p. Irenę Dziedzic. Nie pamiętam programu, który przyniósł jej popularność, czyli sławnego „Tele-echa”, ale ją samą pamiętam. Królowa telewizji polskiej, nienaganne maniery, piękna dykcja, w sumie też niebrzydka kobieta.

A dzisiaj przeczytałam, że królowa zmarła w skrajnej biedzie, samotna i zapomniana przez wszystkich. Ciało zmarłej dwa miesiące przeleżało w kostnicy, ponieważ nie było nikogo, kto chciałby się zająć pogrzebem. Nie miała ani dzieci, ani męża, ani bliskich przyjaciół.

Jeśli dodamy do tego fakt, że dziennikarka dostawała raptem 900 zł emerytury, można by tę biedę zrozumieć. Jednak od strony finansowej wszystko wygląda nieco inaczej.

Irena Dziedzic szastała forsą. Przez całe zawodowe życie, aż do odejścia z telewizji, gdy nastały przemiany polityczne, państwo płaciło wszystkie jej rachunki. Nie była lubiana. Kiedy została usunięta z telewizji, podobno z niemałą zasługą Niny Terentiew, skończyło się eldorado. Zaczęła szarzyzna, walka o medialne przetrwanie, ramówki radiowe (bo do telewizji już nigdy nie wróciła), o publikację książek (wydała dwie), oskarżenia o kłamstwa lustracyjne, no i przede wszystkim walka z wierzycielami.  Sąsiadka Pani Ireny twierdzi, że pod koniec życia dziennikarka miała ok. 700 tys. zł. długów. Podpisała jednak kontrakt na tzw. hipotekę odwróconą tj. zapisała swoje mieszkanie obcej osobie w zamian za comiesięczną pensję w wysokości kilku tysięcy zł.

Ale w tym wszystkim jest głębsza myśl. I smutek, że rzeczywiście fortuna kołem się toczy i człowiek, który świetnie radzi sobie w społeczeństwie, lśni w blasku własnego prosperity, może umrzeć w samotności.

A przecież, samotność to taka straszna trwoga….


It is a journalism star in the times of the PRL, Irena Dziedzic. I do not remember the program that brought her popularity, i.e. the famous „Tele-echo”, but I remember her. The queen of Polish television, impeccable manners, beautiful diction, and quite pretty woman in all.

And today I read that the queen died in extreme poverty, lonely and forgotten by everyone. The body of the deceased lay in the morgue because there was no one who want to take care of the funeral. She had neither children nor husband or close friends.

If we add to this the fact that the journalist received a pension of near 900 zlotys, this poverty could be understood. However … from the financial side, everything looks a bit different.

Irena Dziedzic was wasted her money. Throughout her whole professional life, until the departure from television, when political changes took place, the state paid all her bills. When she was removed from television, apparently because of Nina Terentiew, the eldorado ended. It started gray life, fighting for media survival, radio broadcasting (because she never came back to television), for the publication of books (she has published two), accusations of lustration lies, and, above all, for the fight against creditors. Apparently at the end of life, as her neighbour say, Irena Dziedzic had about 700,000. zł. debts. However, she signed a contract for the so-called a reverse mortgage, i.e. she wrote her house to some person in exchange for a monthly salary of several thousand zlotys.

But there is a deeper thought in all of this. And the sadness that what goes around comes around, and the man who is doing great in society, shines in the light of his own prosperity, can die in loneliness.

And yet, loneliness is such a terrible fear ….

35 myśli w temacie “O spadającej gwieździe/ About the falling star

  1. Panią Dziedzic pamiętam z czasów kiedy jeszcze oglądałem telewizję. Jej program niespecjalnie mnie interesował i poruszał. Może za młody byłem. O samotności starszych ludzi mógłby za to sporo opowiedzieć, bo co i rusz mam kontakty z seniorami. Trudne historie…

    Polubione przez 1 osoba

          1. No właśnie, czasem możemy sobie pracować, a na końcu okazuje się, że coś nie zadziałało… Niekiedy nie działają rzeczy niezależne od nas.

            Polubienie

  2. Jak tak czytam o pani Dziedzic, to wyłania mi się obraz osoby perfekcyjnej, niezwykle skoncentrowanej na sukcesie, ale przede wszystkim osoby nielubiącej ludzi. Myślę, że na starość nic się nie zmieniło, ona najbardziej kochałą swoją niezależność. Może się to wydawać komuś smutne, ale ona żyła dokładnie tak, jak chciała.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja też odniosłam takie wrażenie, tylko wiesz, człowiek się w końcu starzeje. Jak jest ktoś bliski, to w przypadku choroby, problemów zdrowotnych typu szpital, czy choćby ogarnięcie domu, to kwestie łatwe do rozwiązania. Gdy jest się całkowicie samemu, to również samemu w tych ostatnich chwilach. Mimo wszystko dla mnie to smutne.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ale chyba próbowano się z nią kontaktować. Z wiekiem człowiek jest coraz bardziej podobny do samego siebie, w tym przypadku ona coraz bardziej walczyła o swoją niezależność(bo właśnie pomoc innych osób powoduje, że łatwo ją stracić – ludzie owszem, pomagają, ale wydaje im się, że z tego powodu to oni mogą przejąć kontrolę nad tym, co, kto i kiedy robi). Finansowo nie było jej źle, podobno ta osoba, która kupiła od niej dom, wywiązywała się ze swoich obowiązków. A tak długo zwlekano z pogrzebem, bo z uporem szukano jej rodziny, której ona albo nie miała, albo nie chciała znać.

        Polubienie

        1. Tak, też to wyczytałam. Stąd najsmutniejsze jest dla mnie nie to, że rzekomo była biedna, bo nie była. Tylko, że była samotna, a już na pewno w tych ostatnich chwilach.

          Polubione przez 1 osoba

          1. No tak, ale jeśli taki był jej zamysł?
            Czasami słyszę opinię, że tym lub owym staruszkiem nikt się nie opiekował. Ale przecież … mamy całe życie, aby budować sobie z ludźmi relacje. Gdy ktoś umiera sam, dlaczego chcemy zakładać, że ta osoba chciała akurat odwrotnie niż jej wyszło?

            Polubienie

            1. Może dlatego, że nie wyobrażamy sobie, że można tego chcieć:)
              Myślimy, że to tak jak np. z obturacyjną chorobą płuc. Pacjent wie, że paląc choroba się rozwinie, ale w tym momencie, w którym się znajduje, jeszcze go nic nie boli…….więc pali nadal. A potem przychodzi opamiętanie, ale jest już za późno na ratunek. Może tak było?

              Polubienie

  3. I am so sorry for that…but many celebrities wind up broke!

    Success doesn’t last forever. When many celebrities are achieving their peek earnings, they fail to recognize it. They assume that the best is yet to come. These unrealistic assumptions about future earnings cloud their judgment when it comes to savings and spending.

    Have a nice weekend Beata!! I am out of post in my blog because i have so many to finish but i will return soon!! Kisses!!!!

    Polubienie

    1. Thank you Efi!!
      Yes it is sad story, but very common….unfortunately.
      Dear, take care of all that you have to finish, and blog and bloggers will wait for you:-) Kissess!! Have a great weekend!! 💖💖💖

      Polubione przez 1 osoba

    1. Myślę, że każdy się boi, nawet jeśli zaprzecza. Przecież śmierć to niewiadoma, dla wierzących może mniej niewiadoma, ale jednak zawsze to coś, czego nie znamy.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Tamciu ludzie z telewizji przeważnie kończą w biedzie z bardzo malutkimi emeryturami i umierają w Skolimowie bodajże. Mało kto zaoszczędził, bo nie spodzewali się transformacji.Może się mylę,

    Polubienie

    1. No tak jest. Tylko, że finanse to jedno, a samotność tej kobiety to drugie. Celebryci, aktorzy, którzy trafiają do Skolimowa, przyjaźnią się tam. Tworzą grupę. Dziedzic była sama, może nawet lubiła tą swoją samotność, tego nie wiemy. Myślę, że jak każdy, bała się śmierci, tym bardziej, że wokół tej śmierci też jest wiele niejasności. Smutne, że człowiek tak kończy. Powinien być obok niego ktoś bliski.

      Polubienie

    1. No właśnie to jest straszne, bo długi chociaż przykra rzecz, ale niestety ludziom się zdarzają. Wtedy cała rodzina stara się jak może, żeby z nich wybrnąć. Jednak żeby nie było ani jednej osoby, która chciałaby pochować zmarłą zapalić potem lampkę na grobie??? To już jest głębia ludzkiej samotności.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ja zawsze się wtedy zastanawiam, czy to woda sodowa ludziom uderza do głowy, czy późniejszy spadek popularności tak źle na nich wpływa. Przecież gdyby od początku odkładała pieniądze, to późniejsza emerytura 900 zł nie byłaby taka straszna. Beata Tyszkiewicz ma emerytury 300 zł:-) To dopiero kosmos, a ona sobie świetnie radzi.

      Polubienie

    1. Bo ona sama sobie tam wykupiła kilka lat wcześniej grób. Tam też leżą jej rodzice. Poczytałam trochę i wiem, że to chyba nie brak pieniędzy, tylko niechęć do tego, żeby samej za swoje rachunki płacić:-) Więc i o długi nietrudno.

      Polubienie

    1. No niezbyt. Oczywiście w tle tej całej historii jest trochę polityki kraju, trochę polityki firmy. Telewizja Polska miewała swoje gwiazdy i gwiazdeczki. Myślę, że trzeba było umieć się tam odnaleźć i mieć przyjaciół, żeby przetrwać.

      Polubienie

        1. No tak, z tą miesięczną „wypłatą” od kupca mieszkania, można byłoby pożyć bez stresu, więc jeśli dorobiła się długów, to znaczy że ewidentnie czegoś po prostu przez długi czas nie płaciła.

          Polubienie

    1. No tak, jasne, tylko to zawsze poprzedza złudne myślenie, że jesteśmy tacy świetni, tak nas wszyscy kochają, że przecież ten stan się nie może zmienić. A zmienia się. I zarówno myślenie, jak i fakt, że się zmienia – jest przykry.

      Polubienie

Dodaj komentarz