Walczę z kaszlem i alergią. Ciągle jeszcze nie mam pakietu medycznego, wiec jest to taka trochę walka z wiatrakami, ale stawiam bańki, inhaluję płuca, na przemian (lub jednocześnie) oczyszczam i nawilżam powietrze (tak, już mam ten wypasiony sprzęt, o który Was kiedyś pytałam:-), no słowem, robię co mogę, żeby nie pogorszyć swojego stanu.

W związku z tymi dolegliwościami, w weekend urodził mi się w głowie plan wyjazdu do tężni solankowej, która znajduje się niecałe 20 km od Warszawy, w Konstancinie Jeziornie. Pogoda możne nie była idealna, żeby siedzieć tam cały dzień i wdychać opary, ale ponieważ ja sama już jadę w zasadzie na oparach :-), uznałam, że trudno, szybka decyzja i odjazd!

Po godzinie inhalowania się wilgotnym powietrzem, nafaszerowanym solanką, minerałami i mikroelementami poczułam się lepiej, a oskrzela nie były już tak strasznie wysuszone (tak je odczuwam ostatnio), niestety na krótko. Potem wszystko wróciło do normy. Wiadomo, jedna jaskółka wiosny nie czyni…, dlatego na pewno wybiorę się tam, gdy już zrobi się ciepło i może nawet wykupię karnet, żeby było taniej.
Bilet wstępu jest ważny przez cały dzień, więc będę sobie siadać na ławeczce z książką w ręku (kindla nie wezmę bo zardzewieje od soli) i wdychać!! 🙂 Już się cieszę na taki relaks!:)
BTW, jeśli ktoś nie weźmie ze sobą książki, albo zacznie się nudzić, uzdrowisko o takie osoby zadbało. W parku stoi Book stop, budka telefoniczna, z której można wypożyczyć książki i prasę, a wychodząc po prostu odłożyć je na miejsce. Bardzo pomysłowe.
Czytaj dalej „Na deptaku w … Konstancinie/ On the promenade in … Konstancin” →
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…