Już nie „Tarasy” i nie „Zamkowe”/ No more „Terraces” and no „castle”

Najwyraźniej ktoś z zarządu centrum handlowego „Zamkowe Tarasy” zajrzał na Blog Caffe i zrozumiał moje przesłanie sprzed 7 lat (pisałam o tym tu: Dlaczego „Tarasy”?/ Why „Terraces”?). No i zmienił niezbyt fortunną nazwę 😉

Mogłabym powiedzieć, że lepiej późno niż wcale, tylko że ja się już do tej starej nazwy przyzwyczaiłam, już ją nawet, w jakiś przewrotny sposób, polubiłam:-) No i to nie jest tylko rebranding, to niestety znowu inwestycja kapitału zagranicznego. O ile dobrze pamiętam, to nowi inwestorzy z zagranicy płacą przez kilka lat, o wiele niższe podatki niż polscy sprzedawcy. Nie wiem jak Wam, ale mi się to nie podoba.

Ale cóż, chyba nic z tym nie zrobimy, pozostaje nam tylko zaśpiewać „VIVO Las Vegas Lublin„!


Apparently, someone from the shopping center „Tarasy Zamkowe” board read Caffe Blog and finally understood my message from 7 years ago (HERE) and change that misguided name. 😉

In fact, I could say that the better late than never, but, I have already got used to this old name, I have already liked it in some perverse way, 🙂 But it not just rebranding, it’s unfortunately another investment of foreign capital. As far as I remember, new investors from abroad pay for several years, much lower taxes than Polish sellers. I do not know about you, but I do not like it.

Well, I think we will not do anything about it, we just only can to sing „VIVO Las Vegas Lublin„!

28 myśli w temacie “Już nie „Tarasy” i nie „Zamkowe”/ No more „Terraces” and no „castle”

  1. Jeśli dobrze pamiętam to nazwę tarasów wybrali właśnie mieszkańcy 😉. Jeśli chodzi o VIVO to jest to sieć, która jest m. in. w Krośnie. Ludziom Ciężko będzie się przyzwyczaić do nowej nazwy, ponieważ jednak przez te 4 lata zakorzeniła się ona w świadomości mieszkańców. Może lepiej byłaby przyjęta, gdyby zmiany były stopniowe, trwały chociaż kilka tygodni, miesięcy. Stopniowo wprowadzano by różowe detale, czy zaczęły by pojawiać się pierwsze loga. Myślę, że zawaliła trochę osoba odpowiedzialna za PR, jeśli wgl taka jest. Jak widać ludzie nie lubią niespodzianek 😉

    Polubienie

    1. Podobno mieszkańcy, ale ja pamiętam, że inne nazwy były fajniejsze (wiem, to moje zdanie:-), i miały taką samą ilość głosów. Ale ja właśnie też uważam, że już trudno, nazwali więc nazwiali i trzymajmy się tej nazwy. Ludzie się przyzwyczajają i chyba nawet lepiej czują, gdy coś jest trwałe. Ale wiesz, jedyną trwałą rzeczą jest zmiana:)) VIVO mi nie pasuje brzmieniowo, ten róż ten kojarzy się z jakimś chińskim sklepem z tanimi ciuchami (nie obrażając ani chińskich sklepów, ani tanich ciuchów:-). Na pewno kwestia przyzwyczajenia.

      Polubione przez 1 osoba

        1. Ja wróciłam do mojej starej notki na ten temat i przypomniałam sobie, że właśnie nie było ogólnego sondażu na temat tej nazwy. Żałowałam, że nie zrobili tego, bo ludzie mogliby wymyśleć fajniejszą nazwę niż te betonowe tarasy:)
          Ale mogłam się wtedy mylić.
          Masz rację, Vivo też się może kojarzyć z gazetą:) Dla panów:)

          Polubienie

  2. Przecznicę od mojego domu jest sklep, który parę razy zmieniał nazwę, ale nie ona jest chyba najważniejsza, tylko to czy sprzedaje się tam rzeczy dobre jakościowo i w przystępnych cenach. Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Może tak, ale jak wytłumaczysz, gdzie idziesz, albo gdzie się spotykasz? W tym Poldku, który kiedyś był Avivo, a wcześniej Marketem, ale na początku to nazywał się Kurczaczkiem?;-)
      Nazwy wymyśliłam, ale rozumiesz o co mi chodzi.

      Polubienie

    1. Ja lubię oryginalność w tej kwestii, ale taką oryginalność, która nie powoduje śmieszności. Do zamkowych Lublin już się przyzwyczaił, ja też bym je zostawiła:)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Ja tam się nie znam na tym. Uważam tylko tyle, że człowiek się przyzwyczaja do nazw i teraz pewnie będzie trudno. Ale, że każda zmiana idzie ku lepszemu…więc czemu nie 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ja też się nie znam, to taka moja uwaga na temat. Człowiek się przyzwyczaja, a u nas w kraju na skutek zmian politycznych tak się rozchylano z tymi zmianami nazw do przesady.

      Polubienie

  4. Kompletnie nie rozumiem tych zmian nazw. Prawie w każdym mieście są tarasy, więc co komu przeszkadza zasiedziała nazwa, przecież nie ma możliwości sprawdzenia, kto pierwszy użył.
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubienie

    1. No właśnie. SKoro już ta pierwsza nazwa została, to po co zmieniać. Chyba że może (tak teraz sobie pomyślałam), poprzedni właściciel zastrzegł nazwę. Ale to kurczę, miasto powinno nad tym czuwać.
      Pozdrawiam cieplutko:-)

      Polubione przez 1 osoba

      1. Bezmyślnie nadają nazwy zwykle niedouczeni radni, a potem forsują nazwy, reszta przegłosuje i w ten sposób cała Polska zmianami stoi. A w ramach upolityczniania u mnie zmieniono ul. Krakowską na Piłsudskiego jakby to nic nie kosztowało.
        Pozdrawiam gorąco

        Polubione przez 1 osoba

        1. A przecież Krakowska to jedna z piękniejszych nazw i nawiązuje do fajnej przeszłości. Piłsudski jest ok, ale tak jak wspomniałaś, liczy się również fakt poniesionych przy zmianie ulicy kosztów. Pozdrawiam 🙂

          Polubienie

  5. Mnie tam żadne tarasy w nazwie nie przeszkadzają. Na świecie są setki nazw z „tarasami”. Myślę, że o plagiatowaniu nazwy trudno mówić w tym przypadku. Trudno byłoby ustalić gdzie i kiedy ktoś nazwał swoją firmę „tarasami” po raz pierwszy. A i tak pewnie tej nazwy nie zastrzegł. Póki więc drugi człon jest odległy znaczeniowo, nie wiedzę problemu. Niech tam sobie będą te tarasy jakie sobie chcą: złote, leśne, wodne, słoneczne, zielone, kwitnące, grabiszyńskie, heidesheimskie, zamkowe, klasztorne, górskie, podniebne, niebiańskie, szafirowe, platynowe, bursztynowe, szklane, sekwojowe, jaśminowe, różane, lawendowe, wielkie, wiśniowe, portowe…
    A nowa nazwa wydaje mi się zupełnie nijaka. Noo ale to wiadomo, kwestia gustu 😉

    Polubienie

    1. A ja nie lubię takiego ślepego podążania za modą w kwestii nazwy, bo ona zazwyczaj zostaje na długo. Zamkowe tarasy nie brzmiały dobrze już wtedy, kiedy nadawano im nazwę, potem też mi się nie podobało, tylko się przyzwyczaiłam. „Vivo” jest beznadziejne, ale już z innego powodu, kojarzy mi się bardziej z jakimś osiedlowym sklepikiem, a nie z galerią, która ma w dodatku spełniać trochę szerszą funkcję niż sprzedaż jajek i śmietany. Co do „niech tam sobie będą tarasy jakie chcą”, to ja mam trochę inaczej. Uważam, że nazwa czegoś, co jest miejscem publicznym, powinna mieć to coś, niepowtarzalny styl, lub nawiązywać do miejsca, w którym się znajduje i akurat to trzecie przymiotnik „Zamkowe” spełniał, ponieważ naprzeciw galerii stoi lubelski zamek. Niemniej jednak całość nie brzmiała dobrze i przywoływała na myśl warszawskie „Złote tarasy”, każdy Lubelak miał takie skojarzenie. Miejsce, na którym stanęła lubelska galeria było kiedyś rozległym polem, z królewskimi stawami, z piękną historią. Byłoby się czego czepić. Np. „Galeria królewska”, albo „Renesansowy trakt”, można było pójść w tym kierunku i z tego co wiem, było wiele fajnych pomysłów. Tymczasem nasze tarasy może i były zamkowymi, ale z całą pewnością nie były tarasami. To były po prostu wybudowane, wybetonowane piętra i tyle.

      Polubione przez 2 ludzi

      1. No wiadomo z nazwami jak z kolorami, każdemu się inna może spodobać. Mnie tarasy pasują, także dlatego, że po przeglądzie zdjęć wnętrza stwierdzam, że z punktu widzenia architektonicznego obiekt zawiera w sobie owe tytułowe tarasy, zatem jakiś sens to ma. Brzmieniowo „Zamkowe Tarasy” też nie pokąsały mi uszu. W warszawskich Tarasach nie byłem ni razu, więc pewnie dlatego skojarzeń z nimi nie miałem żadnych. „Galeria Królewska” mogła by się z kolei kojarzyć z tą w Sandomierzu. Słysząc o „Renesansowym Trakcie” chyba bym oczekiwał mniej szklano-betonowej zabudowy, a może nawet bym się spodziewał po prostu ulicy, albo czegoś na kształt warszawskiego Traktu Królewskiego. O i tak to jest z tymi nazwami, co człowiek, to pomysł 😉

        Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz