Kobieta w sieci/ Woman in net

To jest w zasadzie notka dotycząca kobiet, ale męski głos mile widziany!

Czy zauważyliście, że ciągle jeszcze dominuje w naszej świadomości takie myślenie, że jeśli kobieta odniosła sukces, wszystko jedno jaki, została aktorką, lekarzem, czy ma całkiem dobrze prosperujący biznes, to przez ten właśnie fakt, jeśli już ośmieli się pojawić przed ekranem jakiegokolwiek kanału (TV, Instagrama, Facebooka, Youtube), musi stanąć w aureoli wymaganej przez społeczeństwo (a już na pewno przez inne kobiety) perfekcyjności. Jeśli przed kamerą to tylko piękna, szczupła, umalowana, w ciuchach od najlepszych marek, jeśli w tle dom – to idealnie wysprzątany, okna lśniące, a obiad na porcelanie!

Czy Wy też uważacie, że trzeba tylko tak?

Wiecie, że lubię media społecznościowe, bo one są świetnym środkiem szybkiego rozprzestrzeniania się informacji? Obserwuję kilka profili na Instagramie, kilka aktorek, kilka businesswoman, influencerek, ale też dziewczyny, które po prostu mają charyzmę i coś mnie na ich kanale zatrzymało. W większości obserwuję kobiety.

Drobna dygresja: zawsze z zaciekawieniem patrzę, jak jakaś wiadomość pojawia się u kogoś np.  we Francji, za kilka minut jest w Brazylii czy Kanadzie, a dopiero dużo dużo później mówi się o niej w TV. Media społecznościowe to bardzo żywy twór, który jak dwupasmówka w Tokio – nigdy nie śpi:-)

Jednak, czy rzeczywiście, zanim kobieta posiadająca malutkie dziecko, stanie przed kamerą musi najpierw zrzucić nadmiar kilogramów, wbić się w panieńską sukienkę, zrobić fryzurę, a zmęczenie zatuszować zręcznie wykonanym makijażem? Kobieta ma zawsze tryskać radością macierzyństwa i rzygać kolorową tęczą sukcesu? Czy tego właśnie oczekujemy od mediów? Czy tego właśnie oczekujemy od siebie my, kobiety?

Obserwowane przez mnie Instagramerki uważają, że nie muszą być zawsze idealne, w nie zawsze przecież idealnym świecie. Mają prawo do słabości, do pryszczy na nosie i gorszego dnia. Mają prawo pokazywać się tak, jak chcą, jak się czują, jak w danym momencie wyglądają, bo oprócz życia zawodowego, toczy się ich własne życie, które za pośrednictwem kanałów przekazu mamy możliwość obserwować.

Ja się z tym zgadzam w 100 %. Dajmy innym ludziom prawo do bycia nieidealnym, do pozostawienia sławy gdzieś tam, za drzwiami ich domu, do oglądania ich takimi jakim są naprawdę. Nie tylko w blasku fleszy. Jeśli subskrybujesz czyjś kanał, to wchodzisz do czyjegoś świata. Uszanuj to i nie hejtuj, nie musisz oglądać.

Niestety, dawne trendy lansowane przez tradycyjne media wyrządziły kobietom największą krzywdę, jaką mogły. Wykreowały wizję perfekcyjności w każdym obszarze kobiecego życia. Niektóre nadal to robią! Dlatego sądzę, że również media mają szansę i obowiązek, żeby wszystko odkręcić. Tradycyjne są jednak niezbyt wiarygodne, trochę tendencyjne, a w dużej mierze przestarzałe. Widzę ten potencjał w Instagramie, Facebooku, Youtubie, i innych, które już istnieją, lub niebawem powstaną. To te portale, dzięki kobietom o wartościowej osobowości, kobietom, które wiedzą, czego chcą od życia, wiedzą, czego na pewno nie chcą, oraz jak nie chcą być postrzegane przez ludzi, mają niepowtarzalną okazję zmienić stereotyp.

Nie tylko trzymam kciuki, ale też włączam się w taki sposób myślenia!


This is basically a note about women, but a male voice is welcome!
Have you noticed that there is still dominating in our consciousness such thinking that if a woman has been successful, no matter that she has become an actress, a doctor, or she has a successful business, it is by this fact, if she dares to appear in front of any channel (TV, Instagram, Facebook, Youtube), must stand in the light of required by society (and certainly by other women) perfectionism. If in fromt of the camcorder – only beautiful, slim, painted, wearing clothes from the best brands, if the house in the background – only perfectly cleaned, windows shiny, and dinner on the best porcelain!
Do you also think that it is ok?

You know that I like social media because they are a great way to quickly spread information? I watch several profiles on Instagram, a few actresses, a few businesswoman, influencers, but also girls who just have charisma and something kept me on their channel. I mostly watch women.
A small digression: I always look with interest at how a message appears in someone, eg in France, in a few minutes in Brazil or Canada, and much later is said about it on TV. Social media is a very lively creature, which like a highway in Tokyo – never sleeps 🙂
However, is it really true that a woman having a small child, before she stand in front of the camera must first shed excess kilograms, stick in the maiden dress, make a hairstyle, and fatigue cover up with skilfully made makeup? A woman always has to show joy to motherhood and puke a colorful rainbow of success? Is this what we expect from the media? Is that what we expect from us, women?

Instagrammers, observed by me, thinks that they do not always have to be perfect, in that not always perfect world. They have the right to weakness, to pimples on the nose and a worse day. They have the right to show themselves the way they want, how they feel, how they look at the moment, because in addition to their professional life, their own lives are taking place, which through the transmission channels we have the opportunity to observe.
I agree with it 100%. Let other people have the right to be non-ideal, to leave fame somewhere out, behind the door of their home, to see them as they really are. Not in the glow of a scene’s light. If you subscribe to someone’s channel, you enter someone’s world. Respect it and do not send a hateful comments, you don’t have to watch.
Unfortunately, the old trends promoted by traditional media caused the greatest harm they could for women. They created a vision of perfection in every area of ​​women’s life. Some are still doing it! Therefore, I think that the media also have a chance and an obligation to unscrew everything. Traditional media, however, are not very reliable, a bit biased, and largely obsolete. Here I see the potential in Instagram, Facebook, YouTube, and others that are already exists or will soon be created. These portals, thanks to women with a valuable personality, women who know what they want from life, know what they definitely do not want, and how they do not want to be perceived by people, have a unique opportunity to create the change of stereotype.

I not only keep my fingers crossed, but also join in this way of thinking!

57 myśli w temacie “Kobieta w sieci/ Woman in net

  1. I właśnie. To my same sobie taki los zgotowałyśmy:) Mało tego, my same sobie na przemian fundujemy mniejsze lub większe schiziki, krytykując co popadnie w drugiej kobiecie. Wojenka za wojenką. Straszno i śmieszno.

    Polubienie

  2. Coś w tym jest.
    Jeszcze nie tak dawno przesadne (?) dbanie o siebie przez mężczyzn było uważane za niemęskie. Może dlatego nie oczekuje się od nich bycia w tym zakresie idealnymi.
    Tak naprawdę to kobiety nakładają na siebie te wymagania. Może to jest tak, że skoro one muszą (?) takie być, tym bardziej ochoczo rozliczają z tego inne? I stąd ta krytyka?

    Polubione przez 1 osoba

  3. Cóż, ja nie ogarniam mediów społecznościowych. Nie angażuję się w nie i nie bardzo w związku z tym wiem, o czym piszesz, ale wierzę Ci na słowo.

    Wesołych Świąt.

    Polubione przez 1 osoba

  4. O tak, na Instagramie widząc niektóre matki można wpaść w kompleksy – zawsze pomalowane, świetnie ubrane, mieszkanie wysprzątane, idealnie urządzone, a dzieci ubrane jak na wybiegu. Czasami się zastanawiam, z ilu godzin składa się ich doba, że znajdują czas na robienie tak idealnych zdjęć.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Może one mają nianie, a w tym czasie, gdy niania zajmuje się dzieckiem, mama się lansuje. Zauważyłam, że mnóstwo z nich tak niby przypadkiem opowiada w co to dziecko jest ubrane „Pytacie mnie co to za bluzeczka, [wózka, zabawki itp]..?” Po tym pada nazwa producenta. Oczywiste, że taka instagramerka ma z takiej reklamy kasę.

      Polubione przez 1 osoba

  5. Wiele kobiet przesiewa swoją udode przez programy grafczne i tym sposobem sa idelane, a niestety takie nie są i okłamują same siebie i to jest fałszerstwo. Malowan lale idealne, co we mnie budzi obrzydzenie.

    Polubione przez 1 osoba

      1. No tak, photoshop …. Ja jestem zdania, że jeśli już na okładce jakiegoś czasopisma znajdzie się zdjęcie, które zostało poprawione programem graficznym – powinna być pod nim zamieszczona taka informacja. W przeciwnym razie – to oszustwo:)

        Polubienie

  6. Nie obserwuje tych wszystkich mediów w sieci, ale coś jednak oglądam i powiem Ci, że za leniwa jestem by podążać za trendami, w ogóle lubię dobrze się czuć, a najlepiej być po prostu sobą…
    Powiedział ktoś, że kobieta ubiera sie i maluje dla innych kobiet…chyba coś w tym jest, taka forma rywalizacji.

    Polubienie

    1. Trochę tak, chociaż akurat jeśli chodzi o kobiety, to one lubią też dobrze wyglądać dla samych siebie. Mi zawsze bardzo poprawiają samoocenę moje ulubione perfumy:)

      Polubienie

  7. Myślę, że większość z nas chce wyglądać dobrze i mądrze mówić, pisać. Pewnie często takie osoby medialne starają się a nie każdemu spodoba. Ale na to trzeba być przygotowanym i najlepiej mocno zmrużyć oko. Lubię aktorkę Buzek, ona nie mizdrzy się do szkła, tylko ciekawie mówi i ma do siebie wiele rezerwy. A że ktoś powie, że ona marnej urody, uśmiechnie się i powie, że wie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja za Agatą Buzek nie przepadam, ale to nie ma znaczenia. W świecie mediów, jest miejsce dla różnych typów i urody i gry aktorskiej. Znam takie osoby, które mogą gadać do kamery głupoty, a ludzie tego słuchają, bo gadają te głupoty w tak ciekawy sposób, że przyciągają człowieka i ten człowiek już tak zostaje:) One mogą być bez makijażu, a wyglądać pięknie. Jeśli są w tym wszystkim naturalne, to ta natura sama się obroni.

      Polubione przez 1 osoba

  8. Ja tam nie wiem, jak należy się pokazywać w jakichkolwiek mediach. Sądzę, że każdy kto się chce koniecznie pokazać, sam powinien decydować o swoim wizerunku. Lud powiada, że jak cię widzą, tak cię piszą, tedy pokaż się takim jakim chcesz by cię opisano. Decydując się na pokazywanie wizerunku w środkach masowego rażenia społecznego dajemy prawo widzom do komentowania. I tu znów odwołam się do tego co powiada lud, jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził. Pokazując się trzeba być zatem gotowym do znoszenia nie zawsze przyjemnych uwag na temat wyglądu. Ale to już zupełnie inna historia, którą opowiem wam w środę, albo jak skończę zupę…

    Polubione przez 1 osoba

    1. No i właśnie to jest sedno tego o czym jest moja notka, czyli odpowiedź na pytanie, czy to czego oczekuje lud i czego oczekuje osoba się musi wykluczać? Czy osoba, która nagrywa się (bo chce mieć szerszy zasięg np. zawodowy), ale nagrywa się już poza zawodowo, bo zwykle w kwestiach zawodowych zakładane są inne konta, no więc czy ona, gdy już gasną lampy nad sceną, wraca do domu, to czy ona ma prawo czy nie ma prawa zmyć makijaż zanim otworzy Instagrama?:-) Ja wiem, Ty niefacebookowy, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi. Czy nie czas na zmianę tamtego starego myślenia. „Jak cię widzą tak cię piszą” – ok, to ważne, ważny jest pierwsze wrażenie, więc jeśli występujemy publicznie, na scenie, w jakiejś gali, w jakimś wydarzeniu, filmują nas – ok, trzeba się odstawić. Sami wtedy czujemy się lepiej, jesteśmy a propos. Ale jeśli ta sama osoba sama siebie filmuje, a tych ludzi tam za ekranem traktuje jak swojego rodzaju znajomych, to ona już nie ma prawa być naturalna? Bez makeupu? Toż to horror

      Polubione przez 1 osoba

      1. Pytanie – kogo obchodzą oczekiwania ludu? Jeśli jednak kogoś obchodzą, ten powinien się do ludu mizdrzyć nieustannie. Lud jest mieszaniną niejednorodną, więc będzie w niej taka część, której spodoba się ziemniak w mundurku, ale też jest część, która lubi kartofla z wody. Należy zdecydować, której części mieszaniny chcemy się podobać. Zawodowo, czy prywatnie, przekaz w środkach masowego rażenia jest zawsze kierowany na zewnątrz, do kogoś. I zwykle po to jest przekaz generowany by wywołać jakiś efekt. Poruszenie, przypodobanie, rozdrażnienie…

        W domu wizerunek jest prywatny i nikt, prócz żony, kota i progenitury zwykle go nie ocenia i nie komentuje.

        Każdy ma prawo pokazywać się publicznie, jak chce. Kwestia tego czy chce kreować swój wizerunek w mediach społecznościowych, tak by się podobać, czy jest mu obojętne, co gawiedź będzie sądzić. Każdy ma prawo wyglądać jak chce. Ale też gawiedź może się wypowiedzieć szczerze, że osoba XYZ wygląda bez makijażu zdecydowanie mniej korzystnie niż wypacykowana. Nie każdą wypowiedź jednej osoby o osobie drugiej wrzucałbym do wora z napisem „hejt”. Opisy rzeczywistości, nienacechowane emocjonalnie, nie umieszczałbym w tym worku. Regularnie słyszę o sobie uwagi, że się ostatnio bardzo mocno posunąłem w leciech. Ano się posunąłem i spierać się nie planuję. Ani wąsów ufarbować, ni matowiejących loków trefić. Gdyby, kto wysunął uwagę, że głupio wyglądam, to poprosiłbym pewnie najpierw o zdefiniowanie „głupio”, nim bym się obruszył 😉

        Polubione przez 3 ludzi

        1. O właśnie, wspomniałeś, że nie każdą wypowiedź wrzucałbyś do wora z napisem „hejt”. Ja też, choć wiem, że są takie złośliwości ukryte, taka metaforyka stosowana, hejt w białych rękawiczkach. On również sprawia przykrość, choć na pierwszy rzut oka nie wydaje się być hejtem.
          Co do całej reszty zgadzam się, co do zdania „jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził” też:)

          Polubione przez 1 osoba

          1. Z tak restrykcyjnym podejściem należałoby się pozbyć jakiekolwiek ironii. A to bardzo by zubożyło nasz język i poczucie humoru. Myślę, że miast pozbywania się uszczypliwości, należałoby popracować nad zwiększaniem dystansu do samego siebie 😉

            Polubione przez 1 osoba

            1. Jak zaczynałam blogować, to każdy wciskał kit, że pisze tak dla siebie. Rozumiesz, na blogu, ale dla siebie:) Jakby chciał dla siebie, toby odpalił worda i wszystko wklepywał tam. Jeśli tworzysz bloga, robisz to dla innych. Dla siebie też, ale po to, by mieć reakcję zwrotną, nić porozumienia, czy po prostu kontakt z drugim człowiekiem.

              Polubione przez 1 osoba

              1. Ja swojego bloga zaczynałem pisać z własnej potrzeby pisania, potem by ewentualnie kiedyś syn mógł szukać wiadomości co u taty było słychać, a gdyby papierowe wspominki przepadły przy kolejnych przeprowadzkach, a w końcu dla znajomych, którzy odnajdują mnie po latach przez sieć i koniecznie chcą wiedzieć, co u mnie słychać. No i weź im streść pół życia… 😉 Każę im czytać blog, a potem konkretyzować pytania 😉 Odzew czytających nie jest dla mnie szczególnie istotny. Gdyby go wcale a wcale nie było, to i tak bym pisał. Zresztą odzewu jest tyle co wiewiórka napluła, więc nawet nie bardzo ma mnie co obchodzić. Na zwiększaniu odzewu nie bardzo mi zależy.

                Polubione przez 2 ludzi

                  1. Piszę na papierze, a w blogu chodzi o to bym nie musiał znajomym tłumaczyć, co się ze mną działo przez lata. Wisi powszechnie dostępne. Jeśli szlag trafi mój komputer, to zostanie albo a) na papierze, b) w sieci. Dla syna zostanie. I tylko tyle. Tak własnie ze mną jest 😉

                    Polubienie

                    1. To na papierze jest dla mnie najbardziej osobistą formą. To co na blogu jest siłą rzeczy zawsze trochę podrasowane. Ale to akurat normalne.

                      Polubione przez 1 osoba

                    2. Ani trochę nie podrasowane, bo po co? Chyba, że za podrasowanie uważa się usunięcie rzeczy bardziej osobistych, intymnych. Noo ale to oczywiste.

                      Polubienie

                    3. Tak właśnie. Podrasowane, bo jedno piszesz bardzo obszernie, drugie nadaje się w nieco oględnej formie. Trzeciego w ogóle nie przekazujesz:)

                      Polubione przez 1 osoba

                    4. Podrasowanie w sensie słownictwa i doboru treści, w stosunku do tego co umieszczasz w wersji papierowej bo sorrrryyyyyy ale nie wierzę, że wstawiasz tu na bloga wszystko:)

                      Polubione przez 1 osoba

                    5. Ale przecież napisałem, że do papierowego dziennika przeznaczone są wpisy osobiste, o problemach z hemoroidami i innymi zajmującymi tylko mnie rzeczami. Wydawało mi się to tak oczywiste, że nie ma o czym dyskutować…

                      Polubione przez 1 osoba

                    6. No właśnie do tego też i ja nawiązuję. Nawet jeśli nie dotyczą hemoroidów, to zanim je przeniesiesz do bloga, na pewno robisz jakaś edycyjną obróbkę, zamieniasz słowa, żeby dobrze wybrzmiały. To co mówione, z gestykulacją, w wersji pisanej wymaga nieco innego ujęcia. To jest wg. mnie podrasowywanie tekstu. Nie chodzi mi o to, że upiększasz, czy tworzysz nową historię na bazie starej. Co zresztą też jest do przyjęcia:-)
                      Wszystko zależy od intencji autora.

                      Polubione przez 1 osoba

                    7. Nie, o osobistych rzeczach w blogu w ogóle piszę. Nie muszę zatem niczego podrasowywać. Jeśli wpis na papierze ma trafić do bloga, to też nie zmieniam słów, bo po co. Piszę na papierze tak samo jak na komputerze. Pisanie na papierze i na komputerze, w moim przypadku, niczym się nie różni. Nie tworzę nowych historii, nie potrzebuję tego. Zresztą, co to są za historie – notatki z życia codziennego. To nie literatura.

                      Polubione przez 1 osoba

                    8. No to ja mam inaczej. Z racji niedbalstwa kaligraficznego (o czym już pisałam), jeśli piszę na papierze to są to raczej skróty myślowe. Papierowego pamiętnika już nie prowadzę, dawno dawno temu miałam taki kilkuletni epizod. Tak więc, jeśli coś z tamtego czasu trafia na bloga, bo tak bywało, to jednak w wersji zdecydowanie bardzo podrasowanej.

                      Polubione przez 1 osoba

    1. Zgadzam się… z drugiej strony prawdą jest też, że kobiety same chcą pokazywać siebie jako idealne, piękne i zawsze świetnie wyglądające jakby spały w makijażu itp. Ostatnio była akcja na insta gdzie kobiety pokazywały prawdziwy brzuszek po porodzie, taki z rozstępami aby pokazać jaka jest prawda… ale to nie tylko to…. fajne gdyby więcej kobiet decydowało się na tę naturalność i bycie soba a nie to co kreują czy wymagaja inni 😉

      Polubione przez 3 ludzi

      1. Właśnie o to chodzi!! Same kobiety sobie to robią. Dlatego trzeba o tym głośno mówić, że rolą kobiety nie jest bycie piękną za wszelką cenę. Trzeba oczywiście o siebie dbać, ale sama wiesz, że niektóre się zarzynają, żeby tylko wyglądać. Kobiety hejtują kobiety!:) To śmieszne.

        Polubienie

        1. Bo to jest promowane przez media i tak zwane „gwiazdki” i wszystkie kobiety myślą, że tak powinno być, że to jest wzór, autorytet… a mnie się wydaje, że część, która się nie odzywa woli tę naturalność 😉

          Polubienie

          1. No i daltego takie dziewczyny, jak te o kgórych ja wspominam, a w zasadzie kobiety:), robią dobrą robotę. One pokazują prawdę: teraz jestem wypindrzona, bo jestem na scenie, a teraz nie jestem, bo odpoczywam w domu. To jest mój czas na relaks i akurat relaksuję się piekąc np. gofry (jak Sonia Bohosiewicz:-)

            Polubienie

    2. No właśnie, bo to jest jednak oko innej kamery. To jest takie podglądactwo, oczywiście na tyle na ile dana osoba na to pozwala. Ale przecież wtedy może być naturalna. Nawet powinna:-)

      Polubienie

      1. Może być naturalna jeśli tylko tego chce i to jest fajne 🙂 Dla mnie niesamowite są filmiki na których kobiety w wersji saute pokazują, jak zrobić ładny makijaż. Cieszę się, że są odważne, mają dystans do tych idealnych wersji i pokonują stereotypy idealności w każdym momencie i calu. Choć oczywiście kobiecą przypadłością jest też chęć podrasowania tej naturalności 😉

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz