W królewskich klimatach/ In royal climates

Megan Markle, nagrabiła sobie ostatnio w Wielkiej Brytanii, ponieważ chcąc obejrzeć grę swojej przyjaciółki Sereny Williams, pojawiła się na Wimbledonie z dwoma amerykańskimi koleżankami, będąc ubrana w jeansy, czarny top i szalony wakacyjny kapelusz. Jako przedstawicielka rodziny królewskiej na pewno wiedziała, że jeansy są na Wimbledonie zabronione, a wejście w nieformalnym stroju do  tzw. royal boxu – uważane za nietakt. Wkurzyła Brytyjczyków również tym, że po obejrzeniu rozgrywki Seleny, opuściła kort, nie czekając na grę brytyjskiego tenisisty, co wg. jego fanów było wyrazem zlekceważenia i tenisisty, i brytyjskiego sportu, a może nawet całej Wielkiej Brytanii:-)

Ta historyjka może stanowić wyjście do rozważań na nieco inny temat. Mianowicie, czy człowiek będący osobą publiczną, a szczególnie na bardzo wysokim stanowisku, odgrywający ważne role społeczne, może sobie zrobić przerwę od przestrzegania zasad i trzymania ściśle wyznaczonego poziomu? Wychodząc za mąż za księcia Sussexu, Megan wiedziała, że będzie musiała pożegnać amerykańskie wyluzowanie i zacząć spełniać oczekiwania społeczeństwa związane z książęcą pozycją. Przez nieco ponad rok udało jej się zdobyć sympatię narodu, i nawet gdy popełniała od czasu do czasu jakieś faux pas, ratowała się sympatycznym uśmiechem, pokazując jednocześnie, że się naprawdę stara sprostać. Po roku ta sama Megan oznajmia dziennikarzom, że nie życzy sobie robienia zdjęć i wyskakuje w dżinach na imprezę o randze światowej, jak to zrozumieć? Próbuje przełamać jakiś schemat, walczy z etykietą, promuje nowoczesność? A może znudziła się byciem księżną (gdyby żyła księżna Diana, miałaby na ten temat nieco więcej do powiedzenia), lub naiwnie uznała, że jak zabroni, to nikt nie zarejestruje jej nieprzepisowego stroju (w dobie telefonii komórkowej?;-)).

W każdym razie w UK zawrzało, bo jak to? Za drzwiami pałacu, Megan Markle przestaje być dziewczyną z Los Angeles, która idzie sobie z koleżankami na mecz.  Staje się księżną Sussexu, która ma godnie reprezentować nową ojczyznę. „Jeśli chcesz prywatności, nie przychodź na Wimbledon i nie siadaj na królewskich miejscach [w dodatku za darmo] ” – skomentował wydarzenie jakiś brytyjski dziennikarz. 

A jak to się ma  do sytuacji w Polsce? Czy osoby pełniące wysokie role społeczne, znane z ekranów telewizyjnych, aktorzy, celebryci, politycy, osoby sławne, mogą nagle zażądać od społeczeństwa, żeby to społeczeństwo traktowało ich tak samo, jak wtedy, gdy nie byli znani? Żeby dziennikarze przestali polować na wywiady, nie włazili z butami w życie prywatne, paparazzi nie pstrykali zdjęć z ukrycia, a fani nie prosili o wspólne selfie? Ja myślę, że jak się coś raz zobaczyło, to już się nie odzobaczy, i zapamiętana z mediów osoba, jeśli ją polubiliśmy, pozostanie w naszej pamięci. Ta znienawidzona zresztą też:-) Można oczywiście na ulicy na nią nie reagować, ja zwykle nikogo nie zaczepiam wychodząc z założenia, że skoro mam swój wolny czas, to ktoś inny też ma do niego prawo. Z drugiej strony, bardzo często słyszę, że aktorzy, celebryci, sławy, bardzo lubią, jak się ich na ulicy zauważy, zaczepi mówiąc coś miłego, bo przecież to jawny sygnał, że doceniamy wykonywaną przez nich pracę. Ja też myślę, że to znacznie lepsze, niż obojętność:-)

Wiele z tych osób i tak udostępnia swój wizerunek posiadając otwarte konta w mediach społecznościowych. Pokazują swój dom, pracę, dzieci, wysyłając niepisane zaproszenie do stworzenia bliższej relacji z widzem, czytelnikiem, fanem. Jednak to nie zmienia faktu, że jeśli już mamy wiedzę, iż ktoś stawia granicę prywatności, to zdecydowanie nie powinniśmy jej przekraczać. Bo każdy ma prawdo do własnej przestrzeni.

Z wyjątkiem Megan Markle i rodziny królewskiej?


Megan Markle, recently has pissed off the UK citizens, because wanting to watch the game of her friend Serena Williams, appeared on Wimbledon with two American friends, being dressed in jeans, a black top and a crazy holiday hat. As a representative of the royal family, she certainly knew that jeans are forbidden on Wimbledon, and entering an informal outfit to the so-called. royal box – considered to be tactless. It also pissed the British that after watching the game Selena, left the court, not waiting for the game of a British tennis player, which according to his fans were an expression of disrespect and a tennis player, and British sport, and maybe even the whole of Great Britain 🙂

This story can be a way out to consider a slightly different topic. Namely, whether a man who is a public figure, especially in a very high position, who plays important social roles, can he take a break from observing the rules and keeping a strictly defined level? When she married Duke Sussex, Megan knew she would have to say goodbye to American loosening and meet the society’s expectations of a prince’s position. For a little over a year, she managed to win the nation’s sympathy, and even when she committed some faux pas from time to time, she saved herself with a nice smile, showing at the same time that she was really trying to face it. After a year, the same Megan tells reporters that she does not allow to take her pictures and she jumps in jeans to a world-class event, how to understand this? Trying to break a pattern, fights the rules , promotes modernity? Or maybe she got bored with being a princess (if Princess Diana lived, she would have a bit more to say about it), or naively decided that if she would forbid, nobody would register her illegal outfit (in the era of cellular telephones? ;-)).

In any case, the UK was in a bad mood, because how it is? Closing the door of the palace, Megan Markle ceases to be a girl from Los Angeles, who goes with her friends for the match. She becomes the duchess of Sussex, who is supposed to represent a new homeland with dignity. „If you want privacy, do not come to Wimbledon and do not sit at royal places [For free!],” commented the British journalist.

How it is compare to the situation in Poland? Can people with high social roles known from television screens, actors, celebrities, politicians, celebrities, suddenly demand that society treat them as when they were not known? Let journalists stop hunting for interviews, do not put into private life, paparazzi did not take photos from hiding, and fans did not ask for a shared selfie? I think that if you saw something once, it would not go away, and the person remembered from the media, if we liked her, will remain in our memory. If we hated her, will also remain, of course 🙂 You can to not react on the street, I usually do not disturb anyone, assuming that if I have my free time, someone else has the right to it. On the other hand, I often hear that the actors, celebrities, celebrities, like to stop them passing by, to say something nice, because it is an open signal that we appreciate the work they have done. I also think it’s much better than indifference 🙂

Many of these people still share their image with open accounts on social media. They show their home, work, children, sending an unwritten invitation to create a closer relationship with the viewer, the reader and the fan. However, this does not change the fact that if we already know that someone sets the boundary of privacy, then we definitely should not exceed it. Because everyone has the right to own space.
With the exception of Megan Markle and the royal family?

59 myśli w temacie “W królewskich klimatach/ In royal climates

  1. Meghan od początku jest krytykowana przez prasę. Konserwatywni Brytyjczycy nie mogą pogodzić się z jej pochodzeniem i wykonywanym zawodem. Sama Meghan musiała zrezygnować ze wszystkiego co ją charakteryzuje żeby móc poślubić Harrego.
    Nie dziwię się, że od czasu do czasu chce znowu poczuć się „dawną” Meg. Wybrała może do tego niewłaściwą okazję, no ale cóż zdarzają się wszystkim pomyłki.

    Polubienie

    1. Dawna Megan po roku uznała, że nie jest w stanie sprostać? Może i tak. Księżna Diana też miała swoje wzloty i upadki. Trochę tylko szkoda, bo Megan jest młodą stażem księżną, jeszcze nie zaskarbiła sobie sympatii wszystkich i taki numer jej nie pomaga:-)

      Polubienie

  2. Myślę, że stając się częścią tej rodziny wiedziała, co ją czeka – że będzie musiała przestrzegać wiele reguł, jej życie diametralnie się zmieni i będzie obserwowana 24/7. Niektóre jej zachowania wyglądają jak kaprys – nie rób mi zdjęć bo nie chcę. Jest osobą publiczną więc musi liczyć się z tym, że będzie fotografowana i oceniana. Nie do końca rozumiem o co ten cały szum dotyczący ubrania – w końcu nie była w bikini tylko w stylowym komplecie, a jeansy już dawno przestały się kojarzyć z robolami. Zdziwiło mnie co innego – Megan wykupiła chyba ze 40 miejsc, żeby niejako ‚odgrodzić się’ od reszty. Uważam, że to słabe, bo takimi wymysłami nie zaskarbi sobie sympatii..

    Rodzina królewska przez ostatnie kilkanaście lat i tak się ‚unowocześniła’, nadal jest jednak przekaźnikiem pewnych sztywnych tradycji i myślę, że ma to swój urok.

    Polubione przez 1 osoba

    1. O proszę, o tych wykupionych miejscach nie wiedziałam! Ale gdzieś mi tam w głowie też świtała myśl, że może trochę jej woda sodowa uderzyła do głowy. I nawet nie chodzi o te jeansy, choć uważam, że jeśli jest taki zwyczaj to nic się nikomu nie stanie, jak się raz dostosują. To tak jak na ślubie panny młodej żadna z kobiet nie idzie w białej sukni. Trochę niepisane prawo. Odgradzanie się od plebsu jest słabe. To niechby obejrzała mecz w TV, a zaprosiła Serenę na lunch. Do pałacu:-)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Ja to się zupełnie nie nadaję do wyższych, ani nawet średnich sfer i innych Wimbledonów. W rodzinie królewskiej byłbym czarną owcą i szybciutko by mnie z niej wypisali, oraz wydziedziczyli, albo może nawet kazaliby mnie zniknąć jakimś służbom. Na mecz tenisa to może i bym nawet poszedł popatrzeć, ale nie robiłbym specjalnych przygotowań ubraniowych. Najwyżej by mnie nie wpuścili ochroniarze, dyskretnie szepcząc na uszko – w dżinsach nie obsługujemy – wskazaliby wyjście i kopniaka zasunęli, z zachowaniem wszelkich zasad dobrego zachowania. Jakoś mi nie po drodze z większością konwenansów wielkoświatowych. Noo ale na szczęście nie grozi mi wżenienie się w Habsburgów, czy Windsorów i mogę żyć sobie po swojemu, jak to prosta dziewka z obory 😉

    Polubienie

    1. Ja chyba też nie mogłabym funkcjonować jakby ktoś wetknął kijek nie powiem gdzie. No ale Anglicy z tym się rodzą, w tym wychowują, więc ja rozumiem ich nastawienie. Co do krytyki, to ja wiem, że oni krytykują, ale wiesz jaka to krytyka? To tak jakby Ty się wkurzył na swojego ojca i nagadał mu w myślach ile wlezie. Ok, Tobie wolno, ale gdyby zrobił to ktoś obcy, miałby z Tobą do czynienia:-)
      Konwenanse zależą od zasobności portfela, niestety:-)
      Ja na przykład nie wydałabym 10 tys. dolarów za sukienkę, w której jedna czy druga aktorka pojawiła się na Oskarach. Jak przeliczam to na złotówki i liczę jak długo bym za to mogła żyć……to wiesz, uważam że to zbytek. A one to robią! Te aktorki wydają takie pieniądze, na kieckę, którą w dodatku założą tylko raz:)))
      Dlatego, ja też mogę sobie żyć jak prosta kobita, ale są na tej Ziemi kobiety, które nie mogą:)

      Polubione przez 1 osoba

      1. Mam wrażenie, że takie wydatkowanie pieniędzy, to nie tylko kwestia zasobności portfela, ale również jakiejś wady w rozumie. Ale mogę się mylić. Z Anglikami wyszydzającymi rodzinę królewską mam tak, że znamy się już jakiś czas i podczas spotkań dorzucam swoje trzy grosze i nie mają nic przeciwko, mam wrażenie, że jeśli żart jest udany, to nakręcają się jeszcze bardziej. Anglik Anglikowi nie równy. Pewno sporo jest takich co to zapatrzeni są w monarchię, ale jest też jakiś odsetek takich, którzy mają królewskie farmazony wiesz gdzie.

        Polubione przez 1 osoba

    1. Gdybyś był Anglikiem, pewnie byłby to jednej z głównych tematów rozmów:-) My Polacy możemy się tylko pośmiać z takich wielkoświatowych problemów. Niemniej jednak ten przykład pokazuje, jak zmienia się świat, jak próbuje się coś nowego przemycać tam, gdzie od lat króluje stare.
      Królowa Elżbieta zasługuje na sympatię już za samą swoją długowieczność. Czytam teraz „Dziennik Anne Frank”, nie wiem czy znasz, losy Żydowskiej dziewczynki ukrywającej się w czasie wojny na poddaszu, która pisze, że właśnie są obchodzone 18 urodziny Elżbiety, wtedy jeszcze przyszłej królowej:-)

      Polubienie

  4. Członków rodzin królewskich nie można porównywać z celebrytami. Brytyjski celebryta pewnie też ma więcej swobody niż rodzina królewska. Rodzina królewska jest „dobrem narodowym”, które chcą widzieć w określonym świetle. Choć i rodzina królewska idzie z duchem czasu, bo jakby nie szła to Meghan nie byłaby dziś księżną.
    Wimbledon też rządzi się innymi prawami respektowanymi przez tenisistów. We wszystkich innych turniejach jest dowolność stroju, jaki kolor kto lubi taki zakłada. W Wimbledonie obowiązuje kolor biały bo tak się kiedyś grało i taka jest tradycja i jeszcze nie widziałam zawodnika, który się z tego wyłamał… choć mogliby…

    Polubienie

    1. Nie było takiego porównania. Nie mamy rodziny królewskiej w Polsce, więc po prostu przerzuciłam się tematycznie na to, co mamy. No bo z sejmem to raczej bym brytyjskiej rodziny porównywać nie mogła. Z różnych względów, a głównie właśnie z powodu braków z etykiecie Rodzina królewska idzie z duchem czasu, bo zmiany są nieuniknione.
      W USA też jest bardzo widowiskowa i wymagająca oprawy gra w polo. Nie wiem jak to jest teraz, ale kiedyś obecne tam towarzystwo musiało być „odpowiednio” ubrane, kapelusze, piękne stroje. W Polsce zresztą też mamy polo i też oprawa ma znaczenie. Myślę, że w tym sensie Wimbledon trzyma poziom, który sobie gdzieś dawno temu założyli. Każdy przychodząc tam wie, że będzie elegancko i za to płaci. I powiem Ci, że to do mnie przemawia najbardziej. Nie to, że tradycja, że ktoś kiedyś tak wymyślił, i tak ma być. Przemawia do mnie widowiskowość, a w tym się mieści również kolorystyka, czy dress code kibiców:-)
      Co do Megan i Harolda, oni może i chcą zmian na dworze królewskim, są tam najmłodsi, poznali się w nieco innym świecie i ograniczenia związane z życiem książąt najnormalniej w świecie mogą im czasem ciążyć. Jednak dostając wiele, coś tam przecież mogą poświęcić
      Wiesz, bogaty nie zrozumie biednego, a głodny najedzonego 😉

      Polubione przez 1 osoba

        1. Do mnie tradycja i jakiś szacunek dla miejsca. Jeśli ktoś uzna. ok, zmieniamy zasady, to i tradycja się zmieni. Wtedy zrozumiem, i nie będę miała żadnych „ale”:-)

          Polubienie

  5. Megan chyba nie daje rady brać udziału w tej farsie. Według mnie powinna próbować, ale jej natura wygrywa i jeszcze nie raz będzie szokować brytyjską publikę. Pytanie co z tym fantem uczyni królewska rodzina i jak się będą toczyły losy tego małżeństwa.. Oby nie poszło w ślady Diany, bo szkoda dziewczyny.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Jak chciała kibicować na luzie, to mogła zostać przed telewizorem i oglądać w domu. Tam może chyba być kim chce . A tak to cóż, już chyba zawsze będzie księżną i pewne zasady na zawsze ją obowiązują. Wiedziała o tym biorąc ślub. Są plusy i minusy. Ja nie mogłabym żyć non stop na widoku, więc uznałam, że nie będę zawracać w głowach królewskim potomkom. Niech szukają bardziej medialnych dam;)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie! Poza tym tak, jak napisałam w innym komentarzu, przecież ona nie żyje w biedzie:-) wyszła za mąż z miłości, nikt jej nie zmuszał, wiedziała z czym się takie małżeństwo wiąże. No i teraz sorry, trzeba się z tego wywiązywać, a że nie jest łatwo pokazuje przykład księżnej Diany.

      Polubienie

      1. Co prawda te niektóre zasady dworskie mogą być śmieszne, ale na pewno nie dla Brytyjczyków. Pewnie inaczej by się zachowywała jakby była rodowitą Brytyjką. Na siłę stara się wprowadzić amerykański luz. A widać ludzi to nie kręci, skoro te jeansy wywołują tyle emocji. Nie ma wyjścia, musi się dostosować.

        Polubione przez 2 ludzi

        1. No więc właśnie! Ja też sądzę, że trzeba byłoby się urodzić w UK, żeby zrozumieć ich fascynację rodziną królewską. Oni są z nich dumni i chcą być dumni nadal. Być może właśnie to poczucie dumy nadszarpnęła Megan:)

          Polubienie

        2. Znam paru Anglików, którzy dworują sobie dość frywolnie z rodziny królewskiej, więc to uwielbienie chyba nie jest aż tak powszechne jak się nam w Polszcze zdaje.

          Polubienie

  7. Trzeba jednak pamietać, że poddani królowej brytyjskiej są wyjątkowo wyczuleni na punkcie monarchii. Osobiście nie rozumiem tego. To chyba jednak kwestia wpajania od młodości określonych wartości. Megan, typowa mam wrażenie to typowa Amerykanka. Oni widza siebie zawsze jako coś ponad wszystkim i każdym.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie tak z jednej strony przyzwyczajenia Brytyjczyków do celebrowania tych wszystkich związanych z rodziną królewską zwyczajów a z drugiej Amerykanka której po prostu wszystko, no nie powiem że wisi bo z racji bycia żoną księcia pewnie wielu rzeczy się już nauczyła, ale po prostu ma inne podejście do życia.

      Polubione przez 1 osoba

        1. To właśnie jest rzecz gustu i spojrzenie z perspektywy swoich doświadczeń życiowych. Ja dzisiaj biegam do pracy w dżinsach, ale jeszcze nie tak dawno temu, w poprzedniej pracy, byłoby to nie do pomyślenia. I bez względu na to, jak bardzo chciałyśmy tam przemycić sportowy strój, to się nie dało:-)
          Tak chyba właśnie jest z Wimbledonem, tylko w nieco szerszym zakresie.

          Polubione przez 1 osoba

  8. Ma tu zastosowanie kilka mądrych porzekadeł: każdy kij ma dwa końce; wszedłeś między wrony, kracz jak i one; elegancja Francja, a słoma z butów wyłazi…

    Polubione przez 1 osoba

  9. Szczerze to nie do końca wiem co o tym myśleć, ale jeśli chodzi o samą Markle to niektóre jej buntownicze zachowania, łamiące etykietę królewską, są OK. Są OK, bo pokazują, że ludzie ‚wyższej rangi’ są zwykłymi ludźmi i mają prawo do błędów czy złych zachowań. Może rzeczywiście jeansy na takie wydarzenie nie były dobrym wyborem, ale samo wyjście tuż po interesującym ją meczu? Co w tym złego? Nie poszła tam reprezentować królestwo tylko kibicować przyjaciółce. To ludzkie. Mi się ta ludzkość podoba. Z drugiej strony chyba jest świadoma tego, że na bycie zwykłym szarakiem pozwolić sobie nie może. Musi prezentować klasę i zachowywać się jak dama. Tak jak mówię. To nie jest dla mnie takie czarno na białym. W pewnych aspektach ją rozumiem a w innych mam wrażenie, że nie robi sobie nic z tego, że w teorii jest wzorcem dla wielu.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Generalnie życie ludzkie nie jest czarnobiałe, jednak przyjęcie roli żony księcia wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, ale też z wieloma bonusami. Bo sorry, biedy to ona nie cierpi:-) dlatego można się poświęcić i nie założyć jeansów tylko coś eleganckiego. Co do wyjścia po meczu Sereny, to też nie byłabym taka drastyczna w ocenie, jak czytałam w artykule, Megane jako świeżo upieczona mama czuje się jakby na urlopie od tych wszystkich reprezentacji innych kwestii, ale z drugiej strony, czy można być na urlopie od bycia żoną skoro się tą żoną jest . No nie wiem:-)

      Polubienie

      1. Mam wrażenie, że ona po prostu nie pasuje do tego klimatu. Ona nie chce być wysoko postawiona. Nie zależy jej. Przynajmniej nie na tyle, by spełniać wszelkie narzucone normy. Ale skoro wie, że nie czuje się dobrze jako żona księcia to w takim razie po co się w to pakowała? Może odpocząć od bycia żoną, w znaczeniu: dom na głowie, obowiązki, etc. Ale od tego, że jest w rodzinie królewskiej? Hah, marzenie

        Polubione przez 1 osoba

        1. Od tego to już się nie da uciec, chyba, że zrezygnuje z małżeństwa, a sądzę, że jednak tak drastycznych posunięć Megan nie planuje. Chociaż tego akurat nie wiadomo.

          Polubienie

    1. I ja to nawet jestem w stanie zrozumieć. Bo oczywiście z jednej strony nie można uciec od tego, że świat się zmienia ale też można jeszcze na trochę te zmiany zatrzymać choćby w takich obszarach, jak koloryt lokalny.

      Polubione przez 1 osoba

  10. Zastanawiam się, jak to wszystko działa. W sumie nie bardzo się interesuję celebrytami czy rodzinami królewskimi, o politykach nie wspominając. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś wchodzi w rodzinę królewską, powinien się podporządkować. „Widziały gały, co brały”. Jeśli tego nie robi, no cóż. Świadczy to tylko o jej/jego poziomie… Szkoda.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja tak samo myślę. Już pomijając fakt, czy uważam te zasady za słuszne czy nie, to one są, ktoś się nimi kieruje. Może Megan Markle nie była biedna, ale weszła do rodziny bardzo bogatej mając świadomość tego, jakiego typu kaganiec sobie nakłada. Coś za coś. I teraz po roku, krok po kroczku próbuje się tego kagańca pozbyć, nie pozbywając się innych bonusów, które wynikają z tego małżeństwa:) Wiedziała z czym się wiąże takie małżeństwo również z przykładu Diany, która nie była szczęśliwa w tym małżeństwie, a tak jak Megan, była osobą całkowicie z zewnątrz. Choć chyba mniej niż Megan, bo tu jeszcze w grę wchodzi nieco inna kultura Amerykanów.
      Tak czy siak, kwestia bardzo złożona, ale ja też uważam, że przyjęła na siebie taką a nie inną rolę i powinna ją grać, do końca:)

      Polubione przez 1 osoba

    2. Może panna myślała, że jak zostanie jego żoną, to on się zmieni na lepsze i już nie będzie księciuniem z brytyjskiej bajki, że jej miłość go uleczy. Może liczyła, że namówi go na ucieczkę na koniec świata, że sobie zamieszkają w ich własnym Idaho i będą tam prowadzić stację benzynową lub przydrożny bar. Może on jej naobiecywał, że zacznie żyć jak ludzie, a potem jednak zbałamuciła go zła królowa? 😉

      Polubione przez 1 osoba

  11. Po obecnej aferze z brytyjskim ambasadorem I zachowaniem naszego klowna prezydenta trudno wierzyc, ze tradycje maja jakiekolwiek znaczenie. Gdyby przestrzegano protokulu krolewskiego nie byloby wogole tego malzenstwa. Nie przeszkadza mi, ze poszla w dzinsach, jestem zla, ze zniszczyla serial Suits I odebrala mi Mike.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ha ha, a ja się zastanawiałam, z jakiego filmu ją znam!! Obejrzałam kilka odcinków pierwszego sezonu, pewnie już tam była wtedy:)
      Co do protokołu i tego wszystkiego co jest etykietą, to oczywiście, że to my – ludzie tworzymy te wszystkie zasady, a potem je tak pięknie łamiemy:) Podejrzewam, że niedługo i te związane z rodziną królewską padną. Ale póki co rozgrzewają brytyjskie społeczeństwo do czerwoności:)

      Polubione przez 1 osoba

  12. To odwieczny problem, czy należy bezwzględnie dostosować się do wymogów wron między które wleźliśmy. Osobiście nie mam pojęcia. Pamiętam taka historię o prof. Raabe, który zwykł był latem przychodzić na wykłady w szortach wyraźnie starganych i nadgryzionych zębem czasu. Gdy jakiś kolega profesor zwrócił mu uwagę, że to nie wypada, by pokazywał się w takim stroju studentom, ten odrzekł: A ja zawsze myślałem, że profesora poznaję się po tym co ma w głowie, a nie na dupie.
    Oczywiście to było dawno i w socjalizmie. Teraz Raabe nie wzbudziłby sensacji, a zawartość głów niektórych profesorów wzbudza, a czasem śmieszy lub przeraża. 😜

    Polubienie

    1. No właśnie. Ale to jest jedna kwestia, a druga to szacunek dla tego drugiego człowieka, który przychodząc na tę samą okazję jednak się stara jakoś wyglądać:)
      Ja tez nie wiem, bo z jednej strony ok, nie szata zdobi człowieka, ale z drugiej…. no gdybyśmy tak wszędzie chodzili na luzie, to nie byłoby odświętnego nastroju, który przecież tworzy nie tylko wystrój wnętrza, ale także ten nasz strój:-)

      Polubienie

        1. My Polacy chyba mamy we krwi ten podział ze względu na szacunek, a nie ze względu na sztuczne wymysły, jak to chyba jest w przypadku UK. Że na Wimbledon to już w jeansach nie, a gdzie indziej to nawet bez skarpetek można:) My mamy to jakoś w prostszy sposób ułożone. W głowach po prostu.

          Polubienie

          1. Nie uogólniałabym tego na całą nację. Po prostu znów obracamy się w obrębie tych 20-30 procent, które widać z naszej perspektywy, jak sądzę.

            Polubienie

            1. Ale że uogólnienie w kwestii Polaków? Ja oczywiście nie opieram się na żadnych statystykach, ale widzę dokoła, że Polacy wiedzą, w jakim miejscu spodziewać się kontrowersji i tam na nią wyrażają zgodę, a nawet oczekują. W innych mniej. Niemniej jednak my w ogóle nie jesteśmy tak krytyczni jeśli chodzi o ubiór. Może to wynika z biedy, którą Polska przeszła po wojnie. Ktoś może się zdziwi, ale nie oburzy drastycznie.

              Polubienie

        2. Ja też tak sądzę, choć mam też sporo wyrozumiałości dla tych, co stają okoniem. W filharmonii to zwykle kilka osób na spektakl. Dawniej mówiło się o takich, że może nie mają lepszego ubrania. Teraz wiadomo, że po prostu uważają, że jest wystarczająco dobre.

          Polubienie

          1. To prawda, ja pisałam kiedyś notkę o operach, (https://blogcaffe.wordpress.com/2009/11/28/kilka-slow-o-kulturze-wysokiej/), że tam żeby przyciągnąć widzów, wręcz celowo zmienia się zasady i obowiązujący dress code. Bo czy rzeczywiście inaczej się ogląda występ w długiej sukni na szpilach niż w bawełnianej kiecce i balerinkach? Pewnie nie. Ale to taka zaszłość, bo kiedyś to było drogie, dla wyszukanego widza. Dzisiaj każdy może być wyszukanym widzem. A czego nie obejrzy na żywo, to znajdzie w necie.

            Polubienie

  13. Przy takiej okazji dość mnie rozwala twierdzenie, że Brytyjczycy czy Polacy coś myślą na jakiś temat. Szczególnie, gdy mowa o Polakach, bo czuję się Polką i gdy w ten sposób ktoś mi sugeruje, że powinnam myśleć coś innego niż myślę, bo mityczni Polacy tak myślą … it pisses me off 😀 Zakaz jeansów na Wimbledonie to wymysł, zresztą jak wymysłem jest cała współczesna rodzina królewska w UK. Wymysł marketingowy, bo to ich chcą oglądać zagranicznicy podchodząc pod bramę Buckingham Palace. I to jest jedyne zastosowanie rodziny, być wymysłem. Wyobrażam sobie, że byłoby cudnie, gdyby oni o tym wiedzieli i po ukazaniu się na balkonie ściągali z siebie te wszystkie kostiumy i rzucali się chipsami i popijali kolą licząc kasę z turystyki. Ale chyba tak nie jest. Oni traktują sami siebie poważnie, I to jest w nich najzabawniejsze 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. No właśnie dlatego Markle jest ożywczym powiewiem, ale jednak takim, który potrafi społeczeństwo wkurzyć. Tu nie chodzi tylko o ubranie, to pewnie by znieśli, w końcu weszła na ten kort i oglądała grę. Chodzi raczej chyba o to, że ona amerykanizuje społeczeństwo bardzo przywiązane do swoich dziwactw:)

      Polubienie

      1. Nie wiem, czy jest powiewem czy nie. Nie wiem czy społeczeństwo się na to wkurza, bo to, że o czymś parę osób napisało w gazetach, jeszcze nie ma przełożenia na rzeczywistość. I wątpię, czy w życiu należy się dostosowywać, ponieważ należy się dostosowywać. Nie mam w ogóle takiej myśli w głowie. Ja tam wstąpiłabym do rodziny królewskiej, żeby robić dym 😀

        Polubione przez 1 osoba

        1. Tylko że… po co Amerykanka miałaby robić dym w rodzinie Brytyjskiej? To nie ten kraj, nie ten kontynent, nie lepiej byłoby w Białym Domu ten dym? Większy sens. A tak….dla mnie tak jak napisała AnnaMaria „Widziały gały co brały”, a brały z całym bogactwem inwentarza:)

          Polubienie

          1. Ale dlaczego widziały gały co brały? 🙂 Czy Markle narzeka na życie w pałacu … gdyby narzekała, to porzekadło miałoby jakiś sens. Może ona po prostu robi to, na co ma ochotę. A że inni narzekają i mają oczekiwania w temacie cudzego życia … 🙂 Niektórzy mówią, że oni z miasta a nie ze wsi, a narzekają na cudze życie jak w kolejce do sklepu społem w PRLu. Rozumiem etykietę, zasady zachowania się, przywiązanie do tradycji. Ale nikt nikomu nie zabrania chodzić w marynarce, gdy inni noszą dres (Kraciasty nosi marynarkę codziennie, także po to, aby zrobić dym na wsi 😀 ). Myślę, że czyn (w tym przypadku elegancja) jest ważniejszy od słów (zauważanie, że inni są nieeleganccy). Pozdrawiam 🙂

            Polubienie

            1. Wiedziały gały co brały w sensie tego, na co ona się pisała. Czyli, że nie może narzekać, jeśli ludzie mają wobec niej oczekiwania, które ona w momencie wychodzenia za mąż zobowiązała się spełniać Nie wiem czy ona narzeka na życie w pałacu, ale jeśli społeczeństwo na nią narzeka, to porzekadło można nieco zmodyfikować do okoliczności.
              Dla mnie czyn – czyli elegancji, jest ważniejszy od słów. Ale w tym przypadku tego czynu nie było. Brak elegancji zastąpił słowa. Gdyby to była dziewczyna nieobeznana z takim wystawnym życiem, to mogłabym zrozumieć. Ale ona, jako aktorka, na pewno marzyła o przejściu się czerwonym dywanem na rozdaniu Oskarów i z całą pewnością nie poszłaby na to rozdanie w jeansach. Dlatego może Brytyjczyków wkurzyło, że u nich pozwala sobie na ten brak kompatybilności w stroju.:-)
              Pozdrawiam

              Polubienie

              1. A ja myślę, że i na rozdaniu Oscarów można przejść się w jeansach, tylko trzeba mieć wyobraźnię i zrozumieć co oznacza słowo „oryginalność” 🙂 Może moja postawa to kwestia tego, że nie mam wobec Markle oczekiwań? 🙂 I nadal nie wiem, czy mają wobec niej oczekiwania Brytyjczycy. To, że kolorowe magazyny się tym zajmują nie przekłada się w żaden sposób na to, co mówi ulica, wiele problemów dotyczących rodziny królewskiej, to zagadnienia urojone, mające napędzać turystykę. Ale masz rację, narzekać można na wszystko 🙂

                Polubienie

                1. Ależ oczywiście że można przejść się na rozdaniu Oskarów w jeansach, ale……jakoś nikt się nie przechodzi:-)
                  Wręcz przeciwnie, co roku odbywa się istne szaleństwo jeśli chodzi o suknie, kreacje, buty, dodatki itp.
                  Co do oczekiwań lub nie Brytyjczyków, to jest raczej wiadome. Trąbiły o tym media, prasa różnych opcji, więc raczej można się pokusić o stwierdzenie, że one (oczekiwania) są. Że UK coraz bardziej odchodzi o tradycyjnego postrzegania rodziny królewskiej, to też jest wiadome. Niemniej jednak nie na tyle szybko te zmiany zachodzą, żeby Megan nie oberwała przy okazji Wimbledonu. Bo to nie o nas – Polaków chodziło, tylko o zdanie Brytyjczyków:-) My sobie możemy myśleć co nam się podoba. Oni zresztą też, tylko że im się akurat nieszczególnie spodobało:)
                  I ja nie napisałam, że narzekać można na wszystko, bo tu chodziło o ten jeden konkretny przypadek. W sensie ogólnym to rzeczywiście zdarza się, że bez względu na to ile dobra człowiek dostanie i tak znajdzie coś, co mu się nie spodoba.
                  Ale jeszcze dodam, że ja osobiście lubię Megan. Zakochała się, więc być może w momencie wychodzenia za mąż za ukochanego mężczyznę zgodziła się na wszystko, a w każdym razie, na wiele. Teraz być może okazuje się, że jej się to wiele nie do końca podoba.

                  Polubienie

Dodaj odpowiedź do artdecozbloxu Anuluj pisanie odpowiedzi