Ile zniesie zakochana kobieta. Czyli co jeszcze powinnam w sobie poprawić?/ How much a woman in love, will be able to bear. So what else should I improve in myself?

Mimo, że temat reblogowanej notki w momencie, w którym ona powstawała, był dosyć kontrowersyjny, to ja z sentymentem do niej wracam, bo to chyba pierwsza, która zdobyła taką ilość komentarzy:-) To były jeszcze te fajne czasy, gdy Onet zajmował się marketingiem, wrzucał polecaną notkę na główną stronę i wiele osób dowiadywało się o istnieniu bloga. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że to było bardzo bardzo pomysłowe. 🙂 A dla blogerów bardzo wygodne.

Ale ja nie o tym. Minęło 11 lat i dzisiaj notka jest nadal aktualna, choć samo zjawisko uległo lekkiej metamorfozie. Otóż dzisiaj kobiety nie tylko pozwalają swoim facetom na ingerowanie w ich estetykę, ale wręcz oczekują, że oni ją zainicjują i sfinansują:-)
Na wiosnę byłam na wystawie zwierząt rasowych, o czym zresztą tu na blogu wspominałam, i właśnie tam zobaczyłam kobietę, na widok której naprawdę zachciało mi się płakać. Ona pewnie myślała, że ja patrzę na nią z zazdrością, a ja miałam ochotę ją przytulić i powiedzieć, „nie martw się kochana, ten botoks kiedyś się na pewno wchłonie….” .


Although the subject of the reblog note was quite controversial, I’m back with a sentiment to her, because it’s probably the first one that got such a number of comments 🙂 It was really cool times, when Onet dealt with blog’s marketing, by posting a recommended note on the main page and many people found out about the existence of my blog. It was very clever.
But this is not just about it.
It is about the fact that 11 years have passed and today the note is still valid, however currently women not only allow their guys to interfere in their aesthetics, but also will expect then their boys initiate such idea and they expect them to finance it 🙂
In the spring I was at the exhibition of pedigree animals, I wrote about it on blog, and that’s where I saw a woman, at the sight of which I really wanted to cry. She probably thought I was watching with jealousy, but I just wanted to hug her and say, „Do not worry, this botox will one day absorb.”

Blog Caffe

Zrobiły zakupy w Galerii Centrum i wtedy dopiero mogły spokojnie usiąść w kafejce zamawiając filiżankę kawy. Anna i Monika, przyjaciółki od zawsze, od starszaków, przez podstawówkę i czasy licealne. Dopiero na studiach ich drogi się rozeszły, Anna wybrała pielęgniarstwo a Monika polonistykę. Jednak to nie przeszkadzało im spotykać się tak często jak tylko miały ochotę, zwłaszcza odkąd Anna odeszła od męża.

–  Wyglądasz cudnie Aniu, zeszczuplałaś, oczy  nabrały blasku. Cieszę się, że tamten koszmar się skończył.

Jednak zamiast szczerego uśmiechu Monika ujrzała nieudolnie zamaskowany smutek. Owszem, Anka żartowała niby jak dawniej, ale w końcu odważyła się powiedzieć prawdę:

– Miało być cudownie, tak chcieliśmy tego. Wspólne mieszkanie, obiadki, kolacyjki, poranki… życie.

– No tak.

– Właśnie. Tyle, że  teraz on próbuje mnie zmieniać, wymyśla jakieś genialne rozwiązania – westchnęła Ania. – Chce ze mnie zrobić kogoś kim nie jestem. Ciągle podpowiada, wręcz nalega.

– Czy przypadkiem nie chodzi tu o zwykłe…

View original post 432 słowa więcej

46 myśli w temacie “Ile zniesie zakochana kobieta. Czyli co jeszcze powinnam w sobie poprawić?/ How much a woman in love, will be able to bear. So what else should I improve in myself?

  1. Kiedyś na pierwszą stronę na onecie trafiła moja teściowa…. 😀
    nigdy jej o tym nie powiedziałem….

    co do poprawiania: ostateczny efekt jest zawsze raczej smutny…

    Polubione przez 2 ludzi

    1. No niestety to częściej faceci wpływają w tej kwestii na kobiety niż odwrotnie. Może gdyby mężczyźni mogli sobie podnosić własne ego przez korektę jakichś swoich obszarów, byłoby inaczej, tymczasem to co w przypadku mężczyzn się dzieje, nie wpływa na ich zdrowie. Te implanty, które im się wszczepia oczywiście są bardzo ryzykowne (są implanty prącia, implanty cewki moczowej), ale to już innego typu potrzeba i innego typu ryzyko. W tym przypadku uważam, że dla zdrowia pacjenta trzeba takie operacje rozważać. Brak seksu jest na pewno czymś co na mężczyznę (kobietę zresztą też) wpływa źle. I psychicznie i fizycznie. A o powikłaniach po operacjach wszczepienia włosów jakoś nie słyszałam. Tak więc, to jednak my kobiety jesteśmy w większości tymi nieudanymi przypadkami medycznymi.

      Polubienie

    1. Ha ha, no był!:)) Ale teraz wydaje mi się, że te trolle też czegoś mnie nauczyły:-) Nie tylko jak pisać, żeby przekazać treść, ale nie walić między oczy, bo po co. Przede wszystkim, jak nabrać dystansu do krytyki:) Pozdrawiam serdecznie!

      Polubienie

  2. A to nie powinno być tak że kochamy za całokształt i zakochujemy się właśnie dlatego? Chociaż czasem wnętrze wychodzi po czasie… Zmieniać kogoś na siłę…. czy to miłość? Jesli ktoś chce stworzyć z kogoś „coś” ze swojej wyobraźni to niech kupi sobie lalkę – będzie miał taką jaką chce

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ha ha, no tak. W dodatku nie będzie narzekać:-)
      W każdym razie, niby wszyscy to wiemy, a jednak wiele kobiet tak bardzo mocno i chyba trochę toksycznie się zakochuje, że potem są gotowe na wiele wyrzeczeń i wiele są w stanie poświęcić. Przeczytaj proszę komentarz, który napisałam PKanalii, to jest o operacjach plastycznych w ogóle, o implantach, o żelach wypełniających zmarszczki. To wszystko co tam opisałam sprawia, że mi się włos jeży na głowie, jak słyszę o tym, że młoda dziewczyna już sobie wypełnia to czy owo.

      Polubienie

  3. przecież zakochujemy się w kimś kto zwrócił naszą uwagę, spodobał się ze wszystkim…. i zazwyczaj to jest ideał. Więc nie rozumiem dlaczego ten „ideał ” potem zaczynamy zmieniać ….przecież jeżeli coś zmienimy to już nie jest to samo, to nie to sprawiło motyle w brzuchu ! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Prawda? Ja wiem, że starzejemy się, tu i ówdzie zmarszczki, gdzieś tam fałdka skóry. No można z tym walczyć, ale uważam, że tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach. Gdy to poprawia jakoś życia. Na przykład człowiek, który bardzo dużo schudł, ma nadmiar skóry. To jest dla mnie powód do robienia sobie operacji. Odstające uszy, jakieś drastyczne odstępstwa od ogólnie pojmowanej normy. Ale cała reszta – to niepotrzebne ryzyko.

      Polubienie

    1. WordPress jest super. Na początku byłam sceptycznie do tego nastawiona. Nawet sobie myślałam, trudno, najwyżej zamknę blog, nie będę pierwsza ani ostatnia. Tymczasem bardzo szybko się zadomowiłam.

      Polubienie

        1. Ha ha, to jak większość z blogerów Onetowych. Mnie decyzja Onetu zmobilizowała do pisania. Nagle wtedy zaczęłam myśleć, że jednak nie chcę stracić bloga:)

          Polubienie

                    1. Cały czas kręciło się to kółeczko pokazujące, że trwa import. To trwało więcej niż tydzień, więc już wiedziałam, że coś poszło nie tak. Potem mi wytłumaczyli, że to dlatego. Było jakieś ograniczenie wielkości pliku, a ja tę wielkość przekroczyłam. Na szczęście staff WP przeniósł mi całość, bez skracania do obowiązującej wielkości, Może skompresowali plik, oni mają na to swoje sposoby:)

                      Polubienie

    1. Ja tez nie. Nie wiem oczywiście jak to było z tą kobietą, którą widziałam na wystawie, ale powiem Ci, że ona była brzydsza od swojego kota sfinksa (które ja uważam za brzydkie, więc taki mi się wtedy skojarzyło). Tymczasem miała całkiem fajną figurę, więc moim zdaniem, tylko się oszpeciła. Może i nawet niebrzydka twarz, ale tego się nie zauważało z powodu nienaturalnej wielkości tych ust.

      Polubienie

  4. no nieee… coś tu trzeba wyjaśnić:
    faktycznie chore jest, kiedy jedno w parze próbuje z tej drugiej osoby zrobić kogoś zupełnie innego…
    ale z drugiej strony chore jest, gdy ktoś rości: „kochaj mnie za to, że w ogóle jestem”…
    jakoś nie widzę nic złego w tym, że jedna strona próbuje wpłynąć na pewne korekty tej drugiej, tak w wyglądzie, jak i w behawiorze… do dyskusji jedynie są granice tych korekt, oraz sposób wpływania na tą drugą osobę…
    p.jzns :)…

    Polubione przez 2 ludzi

    1. p.s. o ile się dobrze orientuję, to Blogspot też poleca niektóre blogi, ale tylko anglo i latynojęzyczne… natomiast nie wszyscy dobrze wspominają to „Onet poleca”, bo mieli istny najazd trolli i wszelkich innych pokrak na forum blogowym po takim poleceniu :)…

      Polubienie

      1. Oj ja też zawsze miałam ten atak, ale wiesz jak to jest, z perspektywy czasu wszystko ocenia się lepiej. To co złe się wymazuje:) Poza tym plusów było więcej. Ja w ten sposób trafiłam na wiele blogów, do mnie tak trafiło wiele osób i zostało. Skąd czytelnicy mieliby się dowiedzieć, że jakiś blog istnieje. Ludzie wpadali do sieci w przerwie kawowej i mieli podane na tacy.

        Polubienie

    2. Tak to jest zawsze indywidualna sprawa i kwestia do dyskusji. I wpływ drugiego człowieka może i jest dobry, ale powinien działać też w drugą stronę. To znaczy mężczyzna powinien próbować odwieść kobietę od zamiaru powiększania tego i owego w przypadku, gdy nie ma takiej potrzeby. Ja dopuszczam w mojej własnej głowie tylko takie operacje, które rzeczywiście podnoszą jakość życia pacjenta. Np. strasznie odstające uszy, dzieci wyśmiewają, chłopak nie może znaleźć dziewczyny, lata lecą. Tego nie da się za bardzo ukryć, zwłaszcza mężczyźni nie mogą. Może też płaskie jak deska piersi u kobiety są jakimś powodem, ale tu bym była ostrożna w doborze metody powiększania. Najgorzej jest obecnie z tymi wszystkimi wypełniaczami ust, żelami, wstrzykiwanie tego i owego….. masakra. Może jestem skażona wiedzą, jaką mam, bo pracuję w środowisku medycznym. Nawiasem mówiąc każdy człowiek powinien obejrzeć fili, który jest na Netflixie pt. „Bleeding edge”, to jest właśnie to, co się często dzieje, gdy człowiek decyduje się na implant, czy innego typu wszczepiany medykament. On jest nieświadomy, ale lekarz powinien być. Pacjenci nie wiedzą o co pytać przed taką operacją. Ale wracając do tematu wstrzykiwania, uważam, że jeśli nie ma rzeczywistej potrzeby, lepiej nie ryzykować. Od dwóch lat jest afera z powodu aquafillingu, to taki preparat do powiększania piersi. Zachwalany, jako produkt rewelacyjny, całkowicie bezpieczny, po jakimś czasie miał się wchłaniać bez śladu, a resztki miały być wydalane z moczem. Żel podobno składał się w 98 proc. z soli fizjologicznej i w 2 proc. z poliamidu. No i o ten poliamid chodzi. On się nie wchłania nigdy. Podobno migruje sobie po ciele człowieka robiąc nieodwracalne szkody. Dużo na ten temat jest w sieci. Tak więc jeśli jakiś facet podsyca w kobiecie chęć poprawienia tego czy owego, powinien się mocno zastanowić nad tym, co w efekcie może osiągnąć. Jedna z kobiet po aquafillingu, której ten poliamid umiejscowił się gdzieś w miednicy, nie chodzi, ból niewyobrażalny. Ingerencja w ciało człowieka to jest zawsze ryzyko, ale ingerencja z preparatem (często są to jakież żele kupowane na chińskiej Alibabie), to już naprawdę ogromna odwaga. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, no tak, incydenty. Ale ten incydent może się przytrafić Twojej żonie, córce, siostrze. A w przypadku niektórych preparatów to nie jest incydent, to jest wstrzykiwanie sobie w klinice (czasem w gabinecie kosmetycznym!!) problemu. W przypadku poliamidu, lekarze prorokują, że wszystkie kobiety, którym to wstrzyknięto, prędzej czy później trafią do szpitala. Państwowego, na NFZ.

      Polubienie

      1. rozumiem… czyli zawężamy temat do konkretnych, inwazyjnych metod „zmieniania siebie” i tu raczej mamy zgodność… gdyby Moja wpadła na pomysł eksperymentowania ze wspomnianymi przez Ciebie metodami, to pewnie bym zareagował demotywacyjnie…
        zauważ jednak, że wtedy też mogłaby wytoczyć argument „kochaj mnie jaką jestem z całym dobrodziejstwem inwentarza”, a tego typu pomysły w końcu też należą do tego „inwentarza”, tak?…
        tak więc ów argument /którego różne wersje przeczytałem na forum/ jest co najmniej słabo przemyślany /tak eufemistycznie przeformułuję słowo „głupi”/…
        założę się większość kobiet go używających nie ma nic przeciwko temu, by wpływać na partnera, by ograniczył piwo, bo mu brzuch rośnie od nadmiaru maltozy albo nie zapuszczał wąsów (lub zapuszczał), nie wspomnę już o tatuażach czy kolczykach tu lub tam… o ile się dobrze orientuję, to się „hipokryzja ” nazywa, czy jakoś tak…

        Polubienie

        1. Nie sądzę, żeby to było zawężenie tematu. Chirurg czy wstrzyknięcie chemii – to jest jednak inwazyjna metoda zmieniania siebie. Przyjęło się tylko mówić, że inwazyjna metoda to skalpel. Nie! Inwazyjna metoda to każde wprowadzenie jakiegoś „ulepszacza” w ciało człowieka. Natomiast ograniczanie picia piwa nie wiąże się z drastyczną próbą wpływania na męża. Chyba, że na jego psychikę Tak więc to nie jest hipokryzja.
          Hipokryzją byłoby gdyby ta żona zabraniała piwa, bo mąż ma brzuszek, a sama wpierniczała ciasteczka mają nadwagę.
          Kolczyk to też możliwość zarażenia się żółtaczką, ale w sensie utraty zdrowia, stoi na samym końcu listy. Może kolczyk w pępku uznałabym za inwazyjny, choć dziewczyny, które je noszą mówią, że to bezpieczne. Tatuaż, to samo jak powyżej, bo to zależy od zachowywania higieny w takim studiu tatuażu, choć są przypadki zachorowań na raka skóry w związku z tym, że znowu: „zostało wprowadzone” coś chemicznego, w ciało człowieka.

          Polubienie

  5. Notatka jak najbardziej na czasie, miałam kiedyś takiego, który „subtelnie” dawał do zrozumienia co by we mnie zmienił. Zmieniłam jego. Na mego obecnego Męża 🙂 Potem tamten miał prześliczną dziewczynę, jak modelkę, niestety okazało się, że uroda nie wystarcza gdy w głowie siano. Tak czy inaczej trzeba być sobą i tak jak pisałaś.. kochać się wzajemnie i szanować takimi, jakimi jesteśmy, z całym dobrodziejstwem inwentarza 🙂

    Polubione przez 3 ludzi

    1. To prawda, ale z tego co napisałaś wynika, że może jemu była potrzebna właśnie taka, która ma w głowie siano:) Bo mądra nie dała się zmienić. 🙂

      Polubienie

        1. O cholercia, to mimo wszystko jej współczuję. Bo wiesz, jaka to jej wina, że jest głupia, czy puściutka. Tak została wychowana, może w takim środowisku wyrastała. Takie kobiety trudno zmieniają się na lepsze. W dodatku zostaje dziecko, które też nie jest niczemu winne, a ono ponosi chyba największe konsekwencje takich sytuacji.

          Polubienie

          1. Mam takie same przemyślenia i współczuję jej bardzo, dziecku zwłaszcza.. Jemu też, bo z takim podejściem nie będzie umiał stworzyć rodziny. Cieszę się, że udało mi się z tamtego życia wyrwać i teraz tym bardziej doceniam zdrowe, pełne ciepła i dobroci relacje.

            Polubienie

              1. Niestety dochodzenie do tego szczęścia kosztowało mnie wiele lat płaczu, złości, zakończyło się depresją i tylko cud, że w końcu klapki z oczu spadły, wygrała złość i dała mi siłę wypieprzyć ten zimny wychów za drzwi. Nie było lekko. Zdrowe relacje, szacunek, miłość w połączeniu z przyjaźnią są teraz priorytetem 🙂 Czego i wszystkim życzę..

                Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz