Będąc w Maroku wybraliśmy się na wycieczkę w okolicę Legzira Beach, która słynie z pięknych dzikich zakątków i często bardzo niebezpiecznych klifów. Właśnie w skałach, nieliczni mieszkańcy okolicy – rybacy, wykuli swoje domy, wykorzystując pomysłowość natury i własną wyobraźnię.
Na tzw. niszach abrazyjnych (ha! przygotowałam się do tej notki i poczytałam o urwiskach skalnych:-), powstały całkiem spore tarasy. Może niezbyt estetyczne, ale za to całkowicie funkcjonalne. Znalazło się tu nawet miejsce na toaletę, co prawda taką na Małysza, ale zawsze to coś:-)
Wiatr niemiłosiernie targał nam włosy, ocean szumiał złowrogo, więc na chwilę schroniliśmy się w chatce. Rybak cierpliwie odmierzał porcję marokańskiej herbaty, wsypał ją do imbryczka, zalał gorącą wodą, i wielokrotnie napowietrzał wywar, przelewając z jednego czajniczka w drugi, wysoko unosząc przy tym rękę. Z czystym sumieniem muszę przyznać, że w tym miejscu, w tym kraju i tak przygotowana herbata, (w dodatku posłodzona!), bardzo mi smakowała.
Uprzedzając ewentualne pytania, które mogłyby się pojawić na widok tej kuchni odpowiadam: nie, nie dostaliśmy rozstroju żołądka:-)
Widok z balkonu niesamowity, szum fal, kojący i niepokojący jednocześnie, warunki spartańskie. Czy wyobrażacie sobie życie w tym miejscu, przez 365 dni w roku?
During the stay in Morocco, we went on a trip to Legzira Beach, which is famous for its beautiful wild nooks and very often, dangerous cliffs. It is in them, that the few inhabitants of the area – fishermen, forged their homes, using the ingenuity of nature and their own imagination.
On so-called abrasive niches (I prepared for this note and read about rock cliffs :-), they built quite large terraces. Maybe not very aesthetic, but completely functional. There was even a place for a toilet – outhouse, but it’s always something 🙂
The wind was tearing our hair mercilessly, the ocean buzzed ominously, so for a moment we took refuge in a hut. The fisherman patiently measured out a portion of Moroccan tea, poured it into the teapot, poured hot water over it, and repeatedly aerated the brew, pouring from one teapot to the other, raising his hand high. With a clear conscience I have to admit that in this place, in this country, the tea prepared in this way (sweetened), I liked it very much.
I immediately anticipate any questions that might arise at the sight of this kitchen and answer: no, we didn’t get an upset stomach 🙂
The view from the balcony is amazing, the sound of the waves, soothing and disturbing at the same time, Spartan conditions.
Can you imagine living in this place 365 days a year?
Piękne zdjęcia i zapewne niesamowita przygoda. Kocham opisy z podróży po różnych miejscach znanych i mniej znanych. Tamte rejony szczególnie mnie ciekawią, choć wiem, że z wielu powodów na pewno bym tam nie pojechała.
Jeśli możesz, napisz jeszcze kilka notek wspomnień 🙂
PolubieniePolubienie
Iva, bardzo cieszę się, że Ci się podobają, skoro tak, to rzeczywiście może jeszcze jakieś notki marokańskie powstaną. Sądziłam, że może macie już przesyt:-)
Póki co, dzisiaj notka z pojezierza:)) Też troszkę wspominkowa
PolubieniePolubienie
Ale cudowne miejsce, coś zupełnie nowego dla mnie:)
PolubieniePolubienie
Rzeczywiście cudowne, piękne i przerażające, i chciałoby się tam jeszcze pobyć i jednocześnie wzbudza lęk przed naturą. Takie pustelnicze życie nie jest chyba dla mnie:-) Dzień, dwa – ok, ale dłużej bym nie wytrzymała.
PolubieniePolubienie
Już nie wyobrażam. Ale…może i bym zamieszkała w takiej pustelni targanej wiatrem. Przynajmniej nie ma tam, komarów, mrówek i innych owadów które to „umilają” mi życie. Co tam toaleta, kiedyś też się chodziło do wychodka i wcale on nie był 3X3. Widoki piękne, jak widać i ludzie gościnni, serdeczni. Napiłabym się tej zaczarowanej herbaty.
PolubieniePolubienie
Herbata jest pyszna, chociaż jeśli ktoś nie przepada za słodzoną i nie lubi mięty, to mu nie posmakuje. A co do niewygody, to ja ją lubię…..jeśli wiem, że jest przejściowa:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ta herbata, to Lipton tea?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taaa, prosto z Carrefoura (tam też jest ta sieć), ale za to z miętą.;-)
Żartuję, mam nadzieję, że to ich prawdziwa marokańska Berber whisky, wbrew nazwie bez alkoholu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie chciałabym tam mieszkać. Za surowe to wszystko – brak zieleni!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, na wybrzeżu klifowym brak:-)
PolubieniePolubienie
Czy sobie wyobrażamy?… Cóż, podczas sztormu raczej nie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przez te dni, kiedy byłam w Maroku w tym konkretnym miejscu słońca nie było, tylko wiatr i mgły. Ciepło, ale nie upalnie.
PolubieniePolubienie
W otoczeniu przyrody może tak, ale czy w tamtej kulturze to nie wiem.
PolubieniePolubienie
W tamtym miejscu można się w ogóle z muzułmańską kulturą nie spotykać:-) To miejsce jest w dużej odległości od miasta, w nieco mniejszej ale też dużej – od wsi. Oczywiście rybak musi robić zakupy, bo nie samymi rybami człowiek żyje:-) Na zdjęciu widać lokalne warzywa, więc albo ktoś mu je dostarcza, albo on sam po nie jeździ. Co do miejsca….ja nie wiem, czy byłabym w stanie tam zasnąć. Bałabym się, że ten klif się odłamie, że urwisko osunie itp itd. Szum fal znacznie intensywniejszy niż nad naszym polskim morzem:-)
PolubieniePolubienie
O tak… tamta kultura jest dość „specyficzna”
PolubieniePolubienie
No jest, ale normalni ludzie normalnie żyją. To jedynie ekstremizm ją wypacza.
PolubieniePolubienie
Świat jest piękny. Nie zwalnia nas to jednak z konieczności zachowania zdrowego rozsądku. Trzeba zapewne pamiętać o różnicach kulturowych i je szanować.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak! To nasze polskie przyslowie „jak wleziesz między wrony, kracz jak i ony” nie jest takie głupie. Bo w nim nie chodzi o bezmyślne naśladownictwo, tylko właśnie o szacunek dla grupy, społeczności, społeczeństwa, w którym nagle się znajdujemy.
PolubieniePolubienie
Druga strona jest tez taka, że zachodnie media przejaskrawiają wszystkie problemy. Zwykle prości ludzie są naprawdę gościnni. Politycy jednak umiejętnie zaciemniają obraz.
PolubieniePolubienie
To prawda. W Maroku spotkałam dwie grupy tych prostych ludzi. Jedna to ta naprawdę otwarta na nowych ludzi, chętna do pomocy i pomocna bezinteresownie. Druga grupa również chętna do pomocy, ale potem oczekująca zapłaty:-) Ja nie oceniam, to taka kultura, taki wręcz obyczaj, więc cóż, jest jak jest. Jak człowiek nie potrzebuje pomocy, nie trzeba wchodzić w niepotrzebne rozmowy z Marokańczykami. Choć dla mnie to jest bardzo trudne, bo ja sobie lubię pogadać, więc kiedy tylko mogłam, wchodziłam w rozmowę o życiu, o codzienności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz tak jak ja. Lubię nawiązywać znajomosci i poznawać nowych ludzi i nowe kultury. Ale tak jak wspomniałaś z jednymi jest łatwiej niż innymi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chociaż i tak warto zaryzykować w tej kwestii.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie za spartansko dla mnie. Mam mile wspomnienia a Maroko.
PolubieniePolubienie
Dla mnie też za spartańskie. Wiesz, my przez wiele lat jeździliśmy z dziećmi nad jezioro i mieszkaliśmy w przyczepie kempingowej. Warunki biwakowe, ale było czysto:-) Ta czystość to jest dla mnie podstawa, może być ciasno, może być niebogato, ale czysto:-)
Niemniej jednak, jako taki koloryt lokalny, to właśnie miejsce podobało mi się najbardziej.
PolubieniePolubienie
Nie zupelnie tak samo, ale w Peru trafilismy na przydrozna kuchnie, troche kurzu ale byly nawet serwetki na stole I zupa smaczna.
PolubieniePolubienie
Ja tam jadłam harirę i była zbyt mdła, za to zupa rybna – rewelacja. Ale Peru….to dopiero musiała być super wyprawa!!
PolubieniePolubienie
Mial byc super z Machu Picchu, ale przez strajki odwolano wyprawe. W zamian wedrowalismy na wlasna reke po roznych ruinach I spedzilismy kilka dni w Limie.
PolubieniePolubienie
Machu szkoda ale wędrówki na własną rękę też są super sprawą. Pewnie masz dużo pięknych zdjęć!
PolubieniePolubienie
Oh tak, troche pstrykalam.
PolubieniePolubienie
Pewnie wrzucałaś na bloga, jak trochę obrobię się zawodowo i życiowo i będę mieć znowu czas na czytanie blogów, na pewno zajrzę. To muszą być super fotki!
PolubieniePolubienie
Zapraszam, mialam problem z przerzuceniem wpisow z Bloxu, ale troche zdjec jest w kategorii Podroznie 🙂
PolubieniePolubienie
Ja też miałam problem z przerzuceniem wpisów. Plik, który powstał przekraczał dozwoloną wielkość i musiałam prosić obsługę WP o pomoc:-)
Ale udało się, w dodatku przerzucili całość. Idę do Ciebie oglądać te zdjęcia!!:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To były te dziewczyny, nie amerykanki, dopiero teraz się o nich dowiedziałam.. Nie wiem czy się pchały terrostom pod nos, pisano że chciały zwiedzić góry Atlas.. choć można się było spodziewać, że tam na nich trafią. Coś potwornego!
PolubieniePolubienie
Rozmawialiśmy z Polką, która mieszka w Agadirze od 5 lat i ona nam opowiedziała tę historię. Mówi, że ogólnie jest bezpiecznie, ale kobieta sama się nigdzie nie zapuszcza, bo to jest kraj muzułmański. Jeśli kobieta tam pojedzie, a już co gorsze, jeśli pojedzie sama i będzie chciał się zachowywać wyzywająco, to oczywiście, że narobi sobie kłopotu. Może nawet stracić życie. Na pewno trzeba być ostrożnym. Natomiast w miejscach typowo turystycznych, na plaży, na deptaku, na ogólnie uczęszczanych ulicach – jest ok.
PolubieniePolubienie
Nie wyobrażam sobie, ale tak na raz, na herbatę można zajrzeć.. Choć szczerze powiedziawszy czuję obawę przed tym krajem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obawa przed wyjazdem do krajów muzułmańskich w dzisiejszych czasach zawsze jest i powinna być. Chodzi o to, by nie szwendać się samotnie, nie chodzić w niebezpieczne miejsca. Co do zamachów, to sama wiesz, że one mogą się zdarzyć wszędzie, więc tu nie można być pewnym niczego. Ale z tego powodu nie możemy popadać w skrajność i siedzieć w domu. W Agadirze było mnóstwo policji patrolującej i miasto i plażę. Jak siedział jakiś samotny młody mężczyzna, od razu był legitymowany. Widziałam to kilka razy. Oczywiście to może nie wystarczyć, ale jakoś mieliśmy poczucie bezpieczeństwa.
PolubieniePolubienie
Tuż przed Waszym wyjazdem ścięto głowy dwóm amerykańskim dziewczynom w Maroku, jak napisałaś dzień po tym, że tam jesteście to aż mnie zmroziło.. Ale jak już wylądowaliście, nie było co Was straszyć tylko się modlić żebyście cało wrócili 🤗
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I dobrze, że nie napisałaś:)))
Natomiast tam, już na miejscu dowiedzieliśmy się o dwóch dziewczynach chyba z krajów skandynawskich, które zginęły w górach Atlas. Jednak one właśnie wykazały się tą niefrasobliwością, o której pisałam wcześniej. Sympatyzowały z terrorystami i pchały się w takie miejsca, w których spodziewały się ich zastać. Znaleziono je z uciętymi głowami (to było w grudniu 2018), okazało się, że te głowy uciął im właśnie terrorysta, który w ten sposób odbywał inicjację do ugrupowania.
PolubieniePolubienie