Kat i wybawca/ Torturer and rescuer

Nie przypuszczałam, że kobieta o posturze Edyty Herbuś może sprawić, że będę się czuła jakby mnie ktoś poobijał kijem bejsbolowym i że będę wyglądać, jak poniżej:-)

20191127_094516-1612x4152474469938008653467
Szyja i kark spuchnięte. Innych części ciała nie pokażę:)

Otóż ta Edyta Herbuś przyszła na zaproszenie mojego męża (a to drań*!!) z rozkładanym łóżkiem rehabilitacyjnym oraz zestawem narzędzi do tortur.

Ostatnie lata to u mnie ciągły ból karku, kości klatki piersiowej, sztywność szyjnego odcinka kręgosłupa, mimo ćwiczeń w domu, i w miarę regularnych ćwiczeń na siłowni pod okiem trenera. Przyczyna? 20 lat „lekkiej i przyjemnej” pracy biurowej.;-))

Ale wracając do tematu. Edyta przez godzinę masowała mnie naprawdę solidnie. Myślałam, że jakimś wałkiem, wyposażonym w zadające ból wypustki, ale potem okazało się, że to był „tylko” energiczny masaż kłykciami (czułam jakby mnie skalpowała, serio!;-)), a potem 3 serie baniek chińskich. Od najmniejszej do największej, we wszystkie bolesne miejsca.

Pod koniec sesji drżałam, jakbym cierpiała na szok pourazowy. Czułam zimno i nie byłam w stanie zapanować nad łzami. Szczerze mówiąc do dzisiaj jestem zaskoczona swoją reakcją, ale okazuje się, że wiele osób właśnie tak reaguje na masaż tkanek głębokich.

Drugi szok przeżyłam następnego dnia. Wstałam czując lekki ból posiniaczonej nieco (sarkastyczny eufemizm) skóry, ale to, co pod skórą, przestało boleć! W skali od 1 do 10, pozbyłam się 7 punktów, a z tą mało istotną trójką mogę żyć.

Za miesiąc powtórka.

* Jego też ostro potraktowała, też „bejzbolem”:-)


I didn’t think that a woman with the posture of Edyta Herbuś can make me feel like someone treated me with a baseball bat and that I will look like this 🙂

Well, Edyta Herbuś came at the invitation of my own husband (a nasty* !!) with a fold-out rehabilitation bed and a set of torture tools.

Recent years have been constant pain in the neck, chest bone, stiffness of the cervical spine, despite exercising at home, and exercising regularly at the gym under the guidance of a trainer. Cause? 20 years of „light and pleasant” office work. :-))

But back to the topic. Edyta massaged me for an hour, using torture tools 🙂 At the beggining I thought she used a roller with bumps projections for massages and muscle stimulation, but then it turned out that it was „only” energetic massage with her own knuckles, and then 3 series of Chinese bubbles. From the smallest to the largest, in all painful places.

At the end of the session, I was shivering as if I were suffering from post-traumatic shock. I felt cold and could not control my tears. To be honest, I am surprised that a such reaction can be done, because it turned out that many people behave this way at the end of the massage session.

I experienced the second shock the next day. I got up feeling a slight pain of bruised skin (sarcastic euphemism:-)), but what pained under my skin, stopped! On a scale of 1 to 10, I got rid of 7 points and I can live with this insignificant three.

Replay in a month.

* She also treated him harshly, also with „baseball bat” 🙂

63 myśli w temacie “Kat i wybawca/ Torturer and rescuer

    1. Złośliwa żona nie omieszkała swojemu mężowi powiedzieć, że istnieje ewentualność wykorzystania tego zdjęcia w przyszłości 😉 tyle że on ma takie samo zdjęcie. On pierwszy poddał się masażowi:))

      Polubione przez 1 osoba

  1. Pingback: Dzisiaj / Today
  2. Bardzo malownicze wzory. Najważniejsze, że pomaga 🙂
    Pamiętam siebie kilka lat temu. Nie miałem siły podać ręki na powitanie. Uścisnąć czyjejś prawicy. Ból od dłoni do łokcia. Poszedłem do ortopedy i ten zdiagnozował, po kilku badaniach, co mi jest. Jakieś przykurcze… w barku po drugiej stronie ciała (ból w prawym przedramieniu a problem w lewym barku). Nie chciałem wierzyć, ale po rehabilitacji wszystko przeszło. Miał chłop rację…
    A wszystko to przez jazdę samochodem (sporo jeżdżę) i nieruchomą pozycję za kierownicą. Kto by pomyślał.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Malownicze rzeczywiście:))) Wszystkie odcienie purpury:). Ten mój ból to też przykurcze, dlatego bolą. Ona to skurczone rozciągała, a każdy kto choć raz przeżył skurcz łydki będzie już wiedział o czym mówię:))) Kolejne spotkanie z moim katem planuję albo w przyszłym tygodniu, albo dopiero po Nowym Roku. Pozdrawiam:-)

      Polubienie

  3. Najważniejsze, że efekt został osiągnięty, chociaż męczarni podczas zabiegu nie zazdroszczę.
    Oby powtórzony zabieg usunął resztę ognisk, które Ci sprawiają ból! 🙂

    Polubienie

    1. Mam nadzieję, że powtórka w styczniu rzeczywiście uwolni mnie od tej resztki, którą czuję. Szczerze mówiąc to już i tak nie jest tragedia. Zanim przeszłam przez tortury, myślałam, że po prostu tak już sobie będę cierpieć. Wiesz, że to skrzywienie kręgosłupa albo coś:)) Teraz czuję się naprawdę ok.

      Polubienie

  4. Witaj na nowo! Postanowiłam wrócić do blogosfery. Oj wiem coś o tym, że dobry masaż boli, ale też i po nim bolą plecy. Jednak skoro musi, to się cierpi :-). Fajnie, że trafiłaś na taką dobrą masażystkę. Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    1. No witam ponownie!! Bardzo się cieszę, ja też kiedyś zamknęłam bloga, ale zrobiłam to drastycznie i skasowałam:-) Po 3 tygodniach od skasowania już mi go brakowało i zaczęłam pisać od nowa.
      Dobrze, że Ty nie skasowałaś. Powodzenia i cierpliwości w pisaniu! 🙂

      Polubienie

  5. Wadę postawy miałem stwierdzoną w połowie podstawówki. Czym prędzej zostałem zaciągnięty do ortopedy. Jegomość uznał, że takiej kwestii nie można zbagatelizować. Zalecił rehabilitację. Co tydzień przychodziła znajoma fizjoterapeutka, zlecała ćwiczenia, demonstrowała, jak należy je wykonywać. Minęło pół roku. Oceniono, że nie udało się osiągnąć zamierzonego celu. Wyznaczono termin operacji. Opór dziadków oraz ilość awantur, które urządziłem uchroniło mnie przed kalectwem. Moją opinię potwierdził inny lekarz. Coś mnie wzięło na uprawianie lekkiej atletyki i dzięki temu udało się zapanować nad wieloma problemami w obszarze wad postawy.

    Polubienie

    1. Ja też uważam, że ćwiczenia czynią cuda. Problem tylko w tym, że jak już się zrobią przykurcze, to czasem bardzo trudno je samemu rozmasować, człowiek po prostu nawet nie wie, jak to zrobić. Niektóre przyczepy mięśni są tak głębokie, że dopiero wprawna ręka masażysty daje radę:-)
      Teraz będę mądrzejsza i nie będę zwlekać, bo tu męczyłam się kilka lat, wiedziałam, że jest problem, ból narastał z dnia na dzień.

      Polubienie

    1. Oj tak! Ja byłam w szoku. Ale już kiedyś przeżyłam podobne zaskoczenie wynikające z wieku. Młodziutka dziewczyna, robiąca wrażenie uczennicy liceum była tak kompetentną lekarką, że po wizycie u niej polecałam ją potem wszystkim innym mamom:-)

      Polubienie

  6. Swego czasu też potrzebowałem podobnego resetu organizmu po 15 latach biurkowania. Kręgosłup i niektóre partie mięśni zaczęły boleć nie do wytrzymania, a moja dochtórka diagnozowała mnie bez końca i przepisywała co i rusz to nowe medykamenty, których działanie okazywało się iluzoryczne. W końcu, nie patrząc na lukę w budżecie domowym wybrałem się prywatnie do doktora od neurologii i fizjoterapii zarazem. Po dwóch wizytach połączonych z torturami trwającymi za każdym razem około kwadransa, dolegliwości minęły jak ręką odjął. I to bez środków przeciwbólowych. Śladów na ciele żadnych mi doktor nie zostawił, a jedynie wręczył kartkę z opisem ćwiczeń, które mam regularnie wykonywać bym nie musiał się więcej u niego pojawiać. Minęły dwa lata – wszystko działa 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Oj tak, reset jest potrzebny, czasem wymaga zmiany pracy, czasem zmiany rehabilitanta:-)
      Powiem Ci szczerze, że ja też wolałabym, żeby mi żadnych śladów na ciele nie zostawiła, ale….minął tydzień, a ja je jeszcze widzę. Nic to, ważne że pomogło, a nawet jeśli będę musiała znowu dać się posiniaczyć, to trudno. Podobno tylko ten pierwszy raz jest taki straszny, potem ciało jest już „rozluźnione” poprzednimi torturami. Ważne, żeby nie doprowadzić się do tego samego stanu, jak poprzednio. Ja też dostałam zestaw ćwiczeń do wykonywania w domu. Jedno jest tak proste, a jednocześnie taką ulgę przynosi, że ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nie mówi się o nim głośno w mediach, albo chociaż w youtubach! To trochę tak, jak było z moją małą piłeczką do rehabilitacji (https://tiny.pl/tkt8v), za jakieś 20 zł. A dzięki masażom w domu, właśnie przy jej użyciu, rozmasowałam bolące miejsce, tzw. łokieć tenisisty. Prostsze czasem bywa najskuteczniejsze.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Mam inną piłeczkę, bardziej taką piłeczkowatą, do masażu kręgosłupa. Mała rzecz, a jak dobrze działa. No i fakt – proste ćwiczenia, a ulga znacząca. Mocno się temu dziwiłem za pierwszym razem 😉

        Polubione przez 1 osoba

  7. moja niepozorna Pani Ola z niezwykłą satysfakcją wyszukuje miejsca gdzie boli mnie najabardziej… jednak warto pocierpieć, łączę się w bólu – tych baniek to chyba spróbuję 😉

    Polubienie

    1. To była dziewczyna z polecenia, zajmuje się rehabilitacją od dawna, wielu osobom pomogła i bardzo ciężko się w związku z tym do niej dostać. Także wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach i bardzo się ucieszyliśmy, że znalazła czas. Teraz już będziemy sobie ustalać spotkania z wyprzedzeniem.
      Ale na to, że w trakcie będzie aż tak bolało – ja osobiście przygotowana nie byłam:))

      Polubienie

    1. Wiesz nawet nie zapytaliśmy o nazwę. Ona pytała co nas boli i skupiła się na tych partiach ciała. Ja kręgosłup szyjny i lędźwiowy, mąż lędźwiowy. Ale wydaje mi się, że to jest połączenie masażu tkanek głębokich i masaż z użyciem baniek chińskich. Chociaż podobno taki masaż nie boli. Nasz bolał. Jak cholera!:)
      Jak przyjdzie do nas następnym razem to zapytam.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Oj tak! W porównaniu z tym co było, jest super! A wierzę, że po następnym spotkaniu będzie jeszcze lepiej. Sztywność karku – zlikwidowana, plecy – giętkie. Dzisiaj po pracy idę na siłownie!:-)

      Polubione przez 1 osoba

    1. Nie tylko chińskie bańki! Najpierw było ugniatanie kosteczkami palców, wręcz wałkowanie nimi, a że dziewczyna szczupła, to szczupłe, a nawet kościste kosteczki. Bolało jak cholera. Bańki były akurat super.

      Polubienie

  8. Uciekłabym chyba, wrzaski by nie wystarczyły jako protest. Ale chyba masz wspaniałą Edytę, bo mnie kiedyś dziewczyna wielkiej postury wałkowała przez tydzień i nie czułam poprawy 😦 Naprawdę to nie może być przyjemniejsze?

    Polubienie

    1. No naprawdę dziewczyna drobniutka szczuplutka wydawało mi by się że nie będzie miała tyle siły ale Właśnie sęk w tym, że ona wcale tej siły nie używała ona to robiła kłykciami. A potem bańkami.

      Polubienie

    1. Ja miałam masaż w poniedziałek wieczorem. Rano czułam dużą ulgę i miałam taką fajną elastyczność karku dzisiaj albo się przyzwyczaiłam albo po prostu potrzebuję jeszcze powtórki takiego masażu, ale to dopiero wtedy jak mnie skóra przestanie boleć.

      Polubienie

  9. Nie wiem czy chinskie, ale w dziecinstwie bardzo czesto matulka stawiala mi banki, nawet to lubilam. Przy ostatniej wizycie u siostry wydebilam od niej rodzinny heirloom I mam je w domu, ale przez trzy lata tylko raz stawialam slubnemu. On zdecydowanie wierzy w ich dzialanie.

    Polubienie

    1. To raczej masz takie bańki do stawiania, gdy ktoś zachoruje, ale obecnie mówi się, że mają również właściwości uodparniające. Zachodzą takie reakcje w organizmie, które powodują że zaczyna on produkować więcej ciał odpornościowych. Chińskie bańki są większe i nie wymagają wytwarzania próżni bo wykonane są z gumy. Wystarczy je ścisnąć żeby się zassały na skórze.

      Polubione przez 1 osoba

  10. Rany Julek, w pierwszej chwili myślałam, że zdjęcie z obdukcji prezentujesz, ewentualnie nietypowe tatuaże 😉 🤭 U mnie chyba za słabo ów masaż bańkami wykonywano, bo miałam jedynie zaczerwienioną skórę.. Grunt, że Ci pomogło 🙂

    Polubienie

        1. Otóż to!!:))) To samo powiedziałam mężowi. Ja się darłam trochę, a on mówił, że aż tak go nie bolało. Nic z tego nie rozumiem. Myślałam, że ja mam wyższy próg bólu.

          Polubienie

    1. Pomogło, ale ból w trakcie masażu tak ogromny, że mimo mojej cierpliwości i dobrego znoszenia bólu – nie dałam rady. Przyznaję, że czasami się darłam.
      A wyglądam jak ofiara przemocy domowej:))

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz