Na sposoby są sposoby / There are ways for the ways

Koronawirus już się przyjął, ludzie przyzwyczaili się i do niego, i do nowej sytuacji, wiedzą co robić a czego nie. Jednak niektórzy najwyraźniej starają się żyć jak dawniej, choć tak jak dawniej, żyć się nie da.
Dlatego właśnie spotykamy się z łamaniem prawa, przerywaniem kwarantanny, słyszymy informacje, że ktoś tam chodzi na spacery, spotyka się ze znajomymi, czy myje samochód (bo umycie samochodu jest sprawą priorytetową!).
Wiecie, to takie trochę zakłamywanie rzeczywistości, wmawianie sobie, że wirusa nie ma, podczas gdy w tym tygodniu pyknie nam prawdopodobnie półtora miliona zarażonych i 100 tys. zmarłych.
Statystyki kłamią? Tak, prawdopodobnie tak. Bo niektórzy twierdzą, że mamy na świecie 2 x więcej zarażonych i znacznie więcej zmarłych.
W tej sytuacji trochę dziwi mnie zachowanie prorektora Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, który na wieść, że jego studenci tracą węch i smak, a to są pierwsze symptomy koronawirusa, jeszcze zanim pojawi się kaszel i gorączka, stwierdził, że studenci symulują.
Sama byłam studentką, więc naprawdę wiem, że zajęcia wiosną bywają nudne:-), ale przecież to, czy ktoś ma koronawirusa czy nie, łatwo sprawdzić. Myślę, że rektor takiej uczelni jak SGSP szybko mógłby wyegzekwować

od Sanepidu testy, przecież strażacy (również przyszli strażacy, a obecni studenci) to bardzo silna grupa wsparcia kryzysowego.
Tylko, że rektor nie chce.
Absurd chyba nawet gorszy od tego hejtu na lekcje w telewizorze.

People has already seems to get used to the coronavirus, people have become accustomed to the new situation, know what to do or not do to. However, some apparently try to live as they used to, although it is impossible to live as it used to.
That is why we meet with breaking the law, interrupting quarantine, we hear information that someone somewhere goes for walks, meets friends or washes the car (washing car is very important in current situation!!).
You know, it’s a bit a prevaricating of the reality, convincing yourself that there is no virus, while to we end of this week probably will pop up a half million infected and 100 thousand. deceased.
Statistics are lying? Yes, probably yes. Because it is said that we have 2 x more infected and many more deceased in the world.
And I’m a bit surprised by the behavior of the Vice-Rector of the Main School of Fire Service in Warsaw, who, learning that his students lose their sense of smell and taste, and these are the first symptoms of coronavirus, even before a cough and fever, says that students simulate.
I was a student myself, so I really know that spring classes can be boring :-), but if anyone has a coronavirus or not, it’s easy to check. I think that the rector of a university like SGSP would quickly enforce such tests, because firefighters (also future firefighters and current students) are a very strong crisis support group.
But the rector doesn’t want to.
An absurdity even worse than this hate after the TV lessons.

32 myśli w temacie “Na sposoby są sposoby / There are ways for the ways

    1. Trudno mi oceniać, czy można się zarazić myjąc samochód. Pewnie bardziej chodzi o to, że na metalu, plastiku i szkle koronawirus utrzymuje się do 9 dni, a takich publicznych myjek nikt nie będzie dezynfekować. Są ważniejsze miejsca niż te.
      A skoro jest zakaz to zakaz. Trzeba przeczekać i stosować się do tych nowych, trudnych procedur. Inaczej będzie jak w Chinach. Dzisiaj czytałam, że tam znowu wzrost liczby zachorowań. Nieznaczny, ale jednak wzrost.

      Polubienie

  1. To co tu wkleję, znalazłam w sieci, nie moje, aczkolwiek uważam za trafne:

    „Co wiadomo już o koronawirusie:
    – Nie możesz wyjść z domu, ale w razie potrzeby możesz.
    – Maski wcale nie pomagają, ale należy je nosić.
    – Sklepy są zamknięte, ale w razie potrzeby są otwierane.
    – Wirus ten jest zabójczy, ale w zasadzie to nic strasznego.
    – Rękawiczki nie pomogą, ale są potrzebne.
    – Wirus nie wpływa na dzieci, ale dzieci są w niebezpieczeństwie.
    – Nie ma odpowiedniego sprzętu, ale jest go wystarczająco dużo.
    – Istnieje wiele objawów, ale możesz zachorować bezobjawowo.
    – Nie możesz sam iść do starszych krewnych, ale możesz zamówić im dostawę kurierem, który bez masek i rękawiczek ma kontakt z setkami ludzi dziennie.
    – Mandaty nie są w żaden sposób prawnie uzasadnione, ale są wymierzane.
    – Nie ogłoszono stanu wyjątkowego, ale władze zachowują się tak, jakby był.
    – Nie ma aresztu domowego, ale nikt nie powinien wychodzić.
    – Dane osobowe są chronione przez prawo, ale musisz udostępnić je aplikacji kwarantannowej.
    – Wirus żyje na różnych powierzchniach przez dwie godziny, nie, cztery, nie, sześć, nie, siedemnaście dni.”

    Pytanie jakie sobie zadaję to, czy ja chcę się przyzwyczajać do tej poznawczej paranoi.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Mnie przekonuje tylko jedno, wszystkie kraje tworzą tego typu zakazy i nakazy. Więc to nie może być tylko schizofrenia naszego rządu.
      Oczywiście abstrahuję od polityki, bo to jest oczywiście niestety insza inszość.

      Polubienie

      1. Każdy przyjmuje jakąś tam optykę patrzenia, natomiast to, co wkleiłam pokazuje, co wynika z nakazów i zakazów naszego rządu i kogla-mogla informacyjnego polskich mainstreamowych mediów (każdy kraj ma inne obostrzenia, np. w Szwecji zachęca się obywateli do spacerów). Ludziom to przeszkadza lub nie. Ja źle znoszę sprzeczności, ale każdy ma inne podejście.

        Polubione przez 1 osoba

        1. A ja te sprzeczności jestem w stanie zrozumieć. Wymusza je sytuacja. To tak jak z procedurowami, o których już tu dzisiaj pisałam. One były ustalone przed pandemią, muszą zostać zweryfikowane. Tak samo jest z całą resztą.
          Gdy sytuacja wróci do normy przestanie być potrzebna aplikacja dot. kwarantanny. Mnie to akurat nie dziwi.
          Dziwi mnie stawiania rzeczy mniej ważnych nad tymi ważnymi. Może jestem zbyt wyrozumiała, ale jestem w stanie znieść dużo wyrzeczeń pod warunkiem, że będę widzieć starania rządu. Że on będzie się starał wybrnąć z tego niewątpliwie gównianego problemu, w jakim się znalazł.
          Szumowski wygląda jak cień człowieka, a słyszałam, że rząd chce go zwolnić. Jeśli tak się stanie, to ja będę pierwszą osobą, która się wkurzy. Szumowski nigdy nie odnosi się do kwestii politycznych, ma w nosie wybory, skupia się tylko i wyłącznie na kwestiach zdrowotnych. Dlatego jakoś mu ufam. Może dlatego, że komuś ufać trzeba, wtedy jest lżej.

          Polubienie

          1. No i tu mamy dwie różne postawy, jestem leniwa, ale nad „lżej” przedkładam „logiczniej”. Bo należę do osób, które rozumieją przepisy zerojedynkowo, i gdy widzę, że na górze zasada rozchodzi się z praktyką, jako obywatelka nie wiem, co mam robić.

            Zachowanie naszego rządu w ogóle jest bardziej charakterystyczne dla dyktatur wschodnich – bardzo szybko wprowadzono obostrzenia, więc natychmiast można było zauważyć, że to przepisy dla nas: politycy nadal łażą po ludziach jak potłuczeni i korzystają z usług fryzjerów. W UK było inaczej, krytykowano Johnsona, że wprowadził reguły tak późno, ale to naiwniak z innego świata, on wiedział, że jak wprowadza zasady, to musi się sam pilnować, bo z łażenia bez sensu od tego momentu będzie rozliczany przez społeczeństwo. Inna historia to łaknienie sukcesu. Podobno w Polsce już ponad 100 ozdrowiałych. W Irlandii epidemia była wcześniej, jest więcej zachorowań, a ogłaszanych ozdrowieńców jest mniej. Cuda, cuda.

            Polubione przez 1 osoba

            1. Ja uważam, że ma być logiczniej wg. kogoś, kto się na zna na koronawirusach, a my się mamy dostosować i już. Tak jak zresztą piszesz.
              Na swoim podwórku robię, co mogę i tego samego oczekiwałabym od wszystkich. Dlatego cieszę się, że są te mandaty, bo tak jak piszesz, z łażenia bez sensu nie będzie nic dobrego. Są przecież kraje w tragicznej sytuacji, chyba nie chcemy być kolejnym.
              Ale może nie będziemy co?

              Polubienie

              1. „uważam, że ma być logiczniej wg. kogoś, kto się na zna na koronawirusach, a my się mamy dostosować i już” – w punkt! Tylko to nie przypadek Polski 🙂 Działania są podyktowane pragnieniem szybkiego sukcesu, zbliżającymi się wyborami, pustą kiesą państwa (stąd są obostrzenia jak w stanie wyjątkowym, ale bez stanu, co w zasadzie jest niezgodne z innymi, nadrzędnymi przepisami, i o czym prawnicy już trąbią – a to oznacza, że mandaty można podważyć) i wschodnim sposobem myślenia o jednostce. W Szkocji naczelna lekarz musiała ustąpić ze stanowiska, gdy się okazało, że wędrowała po Szkocji do swojego drugiego domu wbrew własnym zaleceniom. A Polacy nie o tym. Cieszą się, bo jakaś pani, która może ma astmę, poszła do parku i dostała 12 tysi mandatu, bo dobrze jej tak. Trudno powiedzieć jak rozwinie się sytuacja w Polsce, dużo zależy od tego, czy w święta ludzie spędzą w kościołach i w rodzinnym gronie. Jeśli się zarazisz, statystyka mówi, że zarazi Cię najbliższa osoba. Zakaz wyjścia do parku nie ma tu nic do rzeczy, bo parki nie przenoszą zarazków. Ten zakaz jest żeby cieszyć oczy. Uspokajać. Sprawiać wrażenie. I budzić nienawiść do ludzi, których widzimy przez okno, że idą.

                Polubienie

  2. Nie widzę problemu, aby w tym wyjątkowym roku zrobić konkurs świadectw. Ja nie widzę. Na co czekają inni – nie mam pojęcia. Na cud? W sumie przed nami Wielkanoc… Po Wielkanocy będzie jeszcze niecały tydzień. To mnóstwo czasu.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Tego nie wiem. Moja bratanica – ósmoklasistka – problemu nie widzi.
        Wiesz, z maturami jest gorsza sprawa. Wyobrażam sobie, jak za 10 lat ktoś z tego rocznika będzie musiał uzasadniać, dlaczego nie ma matury. Może liczyć się fakt, że jej nie ma i już. Nie wiem, trzeba by tu spytać kogoś pracującego na wyższej uczelni, jak w takiej sytuacji z rekrutacją na studia.

        Dlatego brak informacji co do planowanego egzaminu ósmoklasisty wydaje mi się absurdem, bo w tym wypadku co za problem je po prostu znieść i przyjąć na podstawie konkursu świadectw? Ale dzieciaki muszą wiedzieć, czego się trzymać. Poza tym po co ich trzymać w stresie?

        Jednak podkreślam – według mnie egzaminu ósmoklasisty i matur nie można wrzucać do jednego worka. Ten pierwszy jest niespełna tydzień po świętach, czas już coś ogłosić, nawet jeśli decyzja co do matur nie będzie jeszcze podjęta.
        Czyli według mnie sensowne jest zrezygnowanie z egzaminu ósmoklasisty i przesunięcie matur.

        Polubione przez 1 osoba

        1. Masz rację, egzamin 8-klasisty i matura to dwie różne kwestie i pewnie nawet lepiej byłoby się skupić na maturach, a egzamin ósmoklasisty rozwiązać świadectwami.

          Polubienie

  3. Niestety żyjemy w kraju pełnym absurdów. Dopóki sami nie zmienimy swojego podejścia do problemu, nie ma co wyczekiwać poprawy.
    Nie wiem czy słyszałaś, ale komendant jednego z komisariatów zabronił policjantom przyjmowania darmowych posiłków w ramach akcji #PosiłekOdSerca – podobnież to korzyść majątkowa.
    Znakomity tekst. Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Politycy każą nam siedzieć w domach, a sami się spotykają, choćby w Sejmie bez zabezpieczenia. Przykład idzie z góry i dlatego ludzie sobie lekceważą obostrzenia.

    Polubienie

    1. Bez zabezpieczenia? Ja widziałam te ich maseczki i rękawiczki, ale może nie zawsze. Moim zdaniem powinni spotykać się online, ale nie wiem czy nasza konstytucja dopuszcza coś takiego.

      Polubienie

  5. Mam nadzieję, że coś tam się w końcu mądrego stanie i zahamuje te puste łby dążące tylko do władzy za wszelką cenę, do władzy po trupach ludzkich, po tragediach wielu rodziny, gdzie za chwilę nie będą mieli co go garnka włożyć. Przeraża mnie, że ktoś ich nadal popiera.

    Polubienie

    1. Mnie nie przeraża, bo każdy ma swój rozum. Jest podział społeczeństwa bo każda grupa polityków ma swój elektorat, swoją grupę społeczną w którą inwestuje, zaniedbując resztę. Dlatego jak PIS zadbał o część Polaków, to druga część się wkurza, ale uwierz mi, że jak dojdzie opozycja do władzy, to jestem przekonana, że zacznie od ukarania tej grupy, która wspierała PIS. I znowu będzie wojenka:-)
      Nie można byłoby tak, jeśli już się stosuje jakieś wsparcie, to dawać trochę jednym, trochę drugim. Ale przede wszystkim dawać krajowi.
      Dlatego właśnie nigdy nie marzyłam o byciu politykiem:-)
      Jak koronawirus tego nie uspokoi, bo to taki zewnętrzny wróg, to ja nie wiem kto może.

      Polubienie

      1. Mam jednak wrażenie, że PiS szczególnie podkreśla tę „MY” i „WY”, że to oni powodują taki podział społeczny. Wiadomo, że jeśli wszyscy byliby za nie byłoby dyskusji. Dyskusja jest dobra, może prowadzić do rozwoju, do dobrych rzeczy. Ale i dyskutować trzeba umieć. A tu na dyskusję miejsca nie ma. Albo się z nami zgadasz albo giń. Dyktatura ot co.

        Polubione przez 1 osoba

        1. I ten rozdźwięk polityczny trwa już od 10 lat. Wiele razy (mimo, że mój blog jest apolityczny) pisałam o tym, że tu trzeba byłoby jakiegoś wielkiego bum, który przywróciłby dawną w miarę jednolitą jedność:) Czyżby to miał być koronawirus? Jeśli tak, jestem w stanie znieść wszystko, byle osiągnąć ten skutek.

          Polubienie

            1. No tak, jeśli chodzi o aspekty ekonomiczne to na pewno już wkrótce. Ja się tylko boję drugiej fali. Czytam te wszystkie doniesienia z krajów azjatyckich i to brzmi poważnie. Chiny co prawda są w regresie, ale dużo się mówi o nawrocie. Nie nakręcam się, po prostu realnie oceniam, co może nastąpić. Dlatego wyboru są u mnie na końcu łańcucha pokarmowego:)

              Polubienie

              1. No ba, większość ludzi myśli teraz o zupełnie innych rzeczach. Przede wszystkim o zdrowiu i bezpieczeństwie swoim i swoich bliskich. Pracuje ale dopuki nie mam kontaktu oko w oko z klientem czuję się bezpiecznie. Ale za moment klienci będą wchodzić znowu. Co wtedy?

                Polubione przez 1 osoba

                1. No właśnie i ja o tym myślałam. Pracuję po drugiej stronie Wisły, zwykle jeździłam autobusami, bo samochodem się nie opłaca ze względu na cenę biletów parkingowych. W zasadzie też po prostu nie ma miejsca do parkowania.
                  Jak zrobi się ciepło mogę jeździć rowerem, ale jeśli będzie chłodno, deszczowo – to średnio fajnie się w ten sposób przemieszczać. Nie wiem jak to będzie za miesiąc, ale nawet jeśli koronawirus nie wygaśnie, przecież musimy wracać do tej zawodowej aktywności. Ani państwo, ani my wszyscy, nie pociągniemy tak długo.

                  Polubienie

                  1. Dzieci też w końcu muszą wrócić do szkół i przedszkoli. Mój syn ma alergię, astmę. Łapie wszystkie choroby w mig. Czy będzie bezpieczny?
                    Co z osobami starszymi? Przecież mają masę programów zdrowotnych. Na jak długo można zawiesić działanie przychodni, rehabilitacji i innych miejsc leczenia?
                    Jak długo będzie towarzyszył nam strach?
                    Mówią, że epidemia może trwać nawet dwa lata. Ile istnień pochłonie i jaki będzie ten świat po niej.
                    Staram się o tym nie myśleć i życ tu i teraz ale te pytanie nasuwają się same.

                    Polubienie

  6. Ja już nie wiem, jak jest… czym jest to spowodowane… Jeśli uporem maniaka i poprawnością polityczną, to bez komentarza.
    Ale zdębiałam chyba w sobotę, kiedy rząd nowelizację (jak przeczytałam: fundamentalną zmianę) dotyczącą robienia testów w szpitalach, że teraz już wszystkie szpitale będą mogły, a NFZ za to zwróci kasę. Zatem mogły sobie chcieć robić, ale NFZ by im nie zwrócił za to pieniędzy. Przy zadłużeniu szpitali… wiem, że pieniądze powinny być nieistotne, ale zrób zakupy, kiedy nie masz czym zapłacić. A wiadomo, jakie nakazy mają szpitale. To by się zgadzało z powtarzanym jak mantra, że stosują się do procedur. Procedury są sformułowane pod pieniądze.

    https://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-koronawirus-nfz-testy-dla-pacjentow-i-personelu-kazdego-szpi,nId,4421550

    Chyba że nie rozumiem, o czym mowa. Co jest bardzo możliwe, bo bardzo często nie rozumiem tego języka.

    Polubienie

    1. Wszystko sprowadza się do procedur, które dzisiaj rządzą światem, bo jak komuś umrze pacjent, a działał dobrze, z całą swoją medyczną wiedzą, w oparciu o praktykę lekarską itp., ale nie daj Boże bez procedury – to można się spodziewać kary włącznie z utratą prawa do wykonywania zawodu.
      A przecież w stanie kryzysu tego typu jak pandemia – wszystkie procedury ulegają zmianie! Jednak z obawy przed ewentualną karą mimo zmiany okoliczności wszyscy się nadal kurczowo trzymali procedur. I te procedury na szczęście są zmieniane, tak by przystawały do okoliczności, ale ostatni miesiąc był dla służby zdrowia koszmarem. Teraz też jest, ale już pewne kwestie zostały jeśli nie rozwiązane (bo kasa, brak dostaw, ograniczona ilość personelu, który przecież też choruje), to przynajmniej wszyscy już o nich wiedzą i coś się w tym kierunku robi. Wolę myśleć, że jednak idziemy w dobrym kierunku niż słuchać pieprzonej gadki o wyborach! Mam nadzieję, że ten poroniony pomysł upadnie, bo opozycja ma możliwość zawetować wczorajszą ustawę. Chyba, że opozycja nie przyjdzie na głosowanie – jak już się kiedyś zdarzyło:-) W końcu to politycy!

      Polubienie

      1. Ma jeszcze jakąś możliwość? Myślałam, że po wczorajszym głosowaniu już idzie do Senatu, tam poleży, potem Sejm przegłosuje, odrzucając poprawki, a prezydent podpisze. Tylko koronowirus ma jeszcze jakąś moc. Ale tego bym nie chciała.
        Za dwa tygodnie egzaminy ósmoklasistów. Nikt ich jeszcze nie odwołał. Może na orlikach?…

        Polubione przez 1 osoba

        1. A nikt nie mówi o konkursie świadectw? Czy to by było krzywdzące dla dzieci?
          Nie wiem dokładnie, czy jeszcze coś można, bo uwierz mi, nie słucham tego, bo nie chcę się denerwować, ale słyszałam, że jest szansa. Tyle że jeśli w Sejmie będzie przewaga PISu, a z tą frekwencją bywa różnie, to może jest.

          Polubienie

Dodaj komentarz