Marek zrobił lekkie samobiczowanie u siebie na blogu, ja dzisiaj zrobię u siebie. Bo otóż wczoraj wykazałam się, nie tyle niestosownością, chociaż można i tak na to spojrzeć, co najzwyklejszą głupotą.
W Warszawie, na Czerniakowskiej jest dwustopniowe przejście dla pieszych, o którym wiem, że ono jest dwustopniowe, bo na samym początku pokonywania tej trasy mało nie wpadłam pod samochód. Ktoś z pieszych mnie zatrzymał, a samochody obtrąbiły jak farbowaną blondynkę (ja nie wiem, czy to politycznie tak pisać:-). Oczywiście są tam światła, ale przy ostrym słońcu, albo głębokim zamyśleniu, człowiek po prostu nie zauważa, że na jednym przejściu jest zielone, a na następnym nadal czerwone. Drugi przypadek, który podziałał na mnie niczym ćwiczenie mnemotechniczne na pamięć, był wtedy, kiedy to ja zatrzymałam rowerzystkę, nieświadomą tej dwustopniowości. Ona na pewno skończyłaby pod kołami, bo samochód wpadł na jezdnię z piskiem opon, nie miałby szans, żeby zahamować.
Trzeci przeżyłam wczoraj. Jak idiotka, ze słuchawkami na uszach (tak!!), zasłuchana we własne szczęście, oraz w „What can I do” Smokie (powrót do przeszłości:-), przejechałam po całości.
I oczywiście zostałam strąbiona, a pod nosem kierowcy poleciało pewnie parę urw:-), ale i za pierwszym razem i teraz, całkowicie sobie na to zasłużyłam.
Na szczęście żyję.
W dodatku, tak jak Markowi, jest mi wstyd, bo ok, słucham w czasie jazdy muzyki, ale zawsze, naprawdę zawsze, mam ją nastawioną tak, żeby słyszeć co się dzieje dokoła. Tym razem beztrosko odleciałam w marzenia, a akurat nikt mnie tym razem nie zatrzymał.
Także, taka przestroga dla użytkowników dróg i chodników:-)
Marek did some self-flagellation on his blog, I’ll do the same today on mine. Because I recognized my behavior yesterday, maybe not as inappropriate, but for sure, as stupid.
In Warsaw, on Czerniakowska Street there is a two-stage pedestrian crossing, I know that, because at the very beginning of this route I was almost fell under the car. One of the pedestrians stopped me but the cars were honking at me like for an irresponsible woman:-). Of course, there are traffic lights, but in the sun light or deep thoughtfully, a person simply does not notice that on one passage is green, and on the next still red. The second case, which affected me like a mnemonic exercise by heart, was when I stopped the cyclist, unaware of this two-stage. She would definitely end up under the wheels, because the car moved with a screech of tires, it wouldn’t have a chance to brake.
Yesterday was the third case. Like an idiot, with headphones on (yes !!), listening to my own happiness, and also „What can I do” Smokie (return to the past :-), I drove through the whole crosswalking.
And of course drivers honked, and they muttered a few w..re’s ugly words under their breath :-), but the first time and now I deserved it.
Luckily I’m alive.
In addition, just like Marek, I am ashamed, because ok, I listen to music while driving/cycling/scootering, but I always, really always, have it tuned so as to hear what is happening around. This time I flew carelessly into my dreams, and no one was to stopped me.
Also, such a warning for road and pavement users 🙂
Niestety też lubię słuchać muzyki idąc np. na zakupy, nie jest to zbyt dobry nawyk. Na początku ustawiałam głośność tak aby słyszeć co dzieje się wokoło, od jakiegoś czasu wkładam słuchawkę tylko w jedno ucho w ten sposób lepiej odbieram otoczenie i to co dzieje się wkoło mnie, jest bezpieczniej. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Ja też tak często robię, z tą jedną słuchawką!!:))) Tym razem jednak miałam obie na uszach, bo w Warszawie, przy tych ruchliwych ulicach, jeśli się założy tylko jedną słuchawkę, to prawie nic nie słychać:) Pozdrawiam!!
PolubieniePolubienie
Na szczęście żyjesz! I to najważniejsze.
What can I do? rewelacja! Sam nie wpadłem, że można by do tego wrócić. Dzięki za inspirację 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A proszę bardzo!:)) Ja ostatnio zrobiłam sobie taki przegląd pamięci i wyszukałam sobie wiele piosenek z takich zamierzchłych czasów. Różnych różnistych! Okazuje się, że nawet te, które mnie kiedyś wkurzały, teraz lubię:)
PolubieniePolubienie
Też czasami zdarza mi się tak zamyśleć że zapominam o bożym świecie i idę na oślep. Na razie mój anioł stróż nade mną czuwa, ale jak i on się kiedyś zagapi to będzie źle 😔. Uważaj na siebie.
PolubieniePolubienie
Otóż to!! Zapomina się o bożym świecie:)) Uważam, ale Ty też uważaj, ok?
PolubieniePolubienie
Ok 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
czy chodzi o skrzyżowanie Czerniakowskiej i Gagarina/Nehru?… tam faktycznie zdarza się sporo wypadków, a winę za nie można uznać za podzieloną między ludzkie gapiostwo i złą organizację ruchu…
…
ja przeważnie jeżdżę /autem, czy rowerem/ ze słuchawkami na uszach, ale mam podzielną uwagę w tej materii i nigdy nie miałem żadnej kolizji, po prostu „trza umić”, za to nagminnie pchają mi się pod koła srajfonowe zombie, co ma akurat ten drobny plus, że wyostrza moją czujność…
…
za to wracając do fatalnych skrzyżowań, to skandaliczny jest zbieg Beethovena do Witosa… numer polega na tym, że ekran przy Witosa jest za długi o kilka metrów, a efekt jest taki, że skręcając autem w prawo w Beethovena nie widać co się dzieje na przejściu /pasy plus ścieżka rowerowa/, a ludzie na przejściu, piesi i rowerzyści nie widzą tych skręcających aut po swojej lewej… tedy więc jedni i drudzy skradają się powoli do tego miejsca, ale jak komuś się za bardzo spieszy tragedia murowana… kiedyś nawet próbowałem coś z tym zrobić, pisałem i dzwoniłem do Zarządu Dróg Miejskich, ale niestety bez echa, bez reakcji… a wystarczy tylko zdemontować te kilka metrów ekranu i będzie okay…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, ale oporu niektórych urzędów nie da się pokonać.
Ja pisałam o tym skrzyżowaniu przy wylocie ul. Łazienkowskiej, przy Torwarze. Tu w kierunku Wisły idąc jest dwustopniowe. Wiesz, prawda jest taka, że jeśli człowiek uważa, nie zamyśli się, nie zagada, (bo przecież ludzie jeżdżąc też gadają przez telefon), to wszystko jest ok. Sam z siebie nie wlezie/ nie wjedzie pod koła samochodu. Chyba, że samobójca, ale to bolesny wybór śmierci. Tak czy siak, no trzeba uważać i już! Pozdrawiam:))
PolubieniePolubienie
Beatko, dziękuję, że mi przypomniałaś… ja podobnie jak TY jezdżę ..i słucham ptaków, zamiast patrzeć na drogę.
Kurczę, jaki Ty masz piękny uśmiech! Wróciłam Beatko… nadal szukamy mieszkania, ale teraz jest taki trudny czas na takie transakcje.
Wszystko nam się pokrzyżowało.
Pozdrawiam Cię serdecznie , Marysia
PolubieniePolubienie
Dziękuję za ten śliczny komplement!:))) Nadal szukasz…. teraz jest trudny czas, ale nawet teraz można coś fajnego znaleźć. Jeśli będziesz chciała namiary na tego developera, który nam pomógł (i nie zdarł z nas kasy), to daj znać na mejla. Pozdrawiam serdecznie!!
PolubieniePolubienie
Beato, dzięki, dzięki!
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki!
PolubieniePolubienie
Kiedyś za komuny jeszcze, mogłem cię zbesztać też osobiście, bo codziennie kilka razy przemierzałem autobusem ulicę Czerniakowską wożąc ludzi.. Hotel mieliśmy na Siekierkach a budowę w okolicy Gagarina. 🙂
PolubieniePolubienie
Wtedy to ja jeszcze nie wiedziałam, że będę mieszkać w Warszawie:-)))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak przymierzyłem wiekowo do siebie… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😉 Smokie są ponadczasowi, bez wieku!:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trzeba by się zastanowić, dlaczego słuchamy muzyki – na ulicy, w czasie jazdy… sprawia nam przyjemność, daje odprężenie, budzi miłe skojarzenia, wprawia w dobry nastrój – dlaczego?, bo relaksuje, odpręża. Ktoś ma inne pomysły?
No właśnie. Nie możemy się relaksować i odpływać myślami, odprężać w takich okolicznościach, z oczywistych względów. Nie do końca chodzi tu o głośność, choć ona oczywiście ma znaczenie.
PolubieniePolubienie
U mnie to chyba zabijanie nudy. Jazda i rowerem i hulajnogą są super, ale wiesz, kolejny dzień pokonywanie tej samej trasy…. no to człowiek sobie dodaje bodźce muzyczne. Ale masz rację, to nie tłumaczy i w żaden sposób nie zwalnia z odpowiedzialności. Jak tam przygotowania do końca roku? Czy u Ciebie już po zakończeniu?
PolubieniePolubienie
Zawsze uważam na drodze jako piesza. Przechodzę tylko po pasach i nigdy wtedy, gdy auta jadą zbyt szybko z obu stron.
Tak mam i już!
Pozdrawiam serdecznie na miły, słoneczny, bezpieczny weekend:)
PolubieniePolubienie
Masz bardzo dobry nawyk, w końcu ktoś nas rzeczywiście może nie zauważyć… my też musimy uważać.
PolubieniePolubienie
W zasadzie to prawie też już mogę życzyć udanego weekendu, bo ten się zapowiada 4-dniowy:-) Masz wolne w piątek?
PolubieniePolubienie
No, nauczka jak się patrzy. Dobrze, że jesteś cała i zdrowa.
PolubieniePolubienie
To moja codzienna droga do pracy, więc naprawdę zwykle uważam. Czasami człowiekowi zajdzie mózg bielmem…niczym oko:)))
PolubieniePolubienie
Kazdemu się czasem zdarza zaćmienie umysłu. Wlazłam kiedyś w pleksę w sklepie🤣🤣
PolubieniePolubienie
A ja w szybę Warsaw Sipre:-) Pisałam o tym tu:https://blogcaffe.wordpress.com/2018/05/19/warszawska-noc-muzeow-po-mojemu-warsaw-night-of-museum-my-way/
Masakra jakaś. Miałam śliwę naprawdę śliwkowego koloru:)))
PolubieniePolubienie
No ja też zdrowo wtedy rypnęłam. Ale ludzie się śmiali. Dawno się tak wstydu nie najadłam jak wtedy.
PolubieniePolubienie
Ja ja rypnęłam czołem w szybę to facet skwitował „ale mają czyste okna” 😉
PolubieniePolubienie
No, czytałam. 🤣🤣🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha! I wiesz, bolało jak cholera, ale sama się śmiałam:)))
PolubieniePolubienie
Fascynujące.
PolubieniePolubienie
Aż tak?
PolubieniePolubienie
Nauczkę odebrałaś, wnioski wyciągnęłaś, a w ramach pokuty zastosowałaś piękny wykład jak nie wolno postępować będąc uczestnikiem ruchu drogowego. U mnie masz PLUSA
PolubieniePolubienie
I o to chodzi! Żeby tych plusów było więcej niż minusów:)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdarza się.
PolubieniePolubienie
Jeszcze jak!
PolubieniePolubienie
No i teraz wszystkich zaciekawiły Twoje marzenia :-)))
PolubieniePolubienie
Oj kochana, o nich to może już niedługo…:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo ekscytujące
PolubieniePolubienie
Oj, tylko tak brzmi, w rzeczywistości jedno jest marzeniem emocjonalnym (o ile można to tak nazwać), drugie natomiast jest bardzo przyziemne i jeszcze bardziej prozaiczne:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To przyziemne interesującym jest mocniej
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na szczęście ominęła Cię nagroda Darwina.
PolubieniePolubienie
Aż musiałam wygooglać jaka to nagroda, bo nie słyszałam o niej. Ale masz rację, na szczęście mnie ominęła:)))
PolubieniePolubienie
Beato, powiem w tajemnicy, że gdybym prowadził samochód i leciałby w radiu Needles and pins, rownież Smokey, pewnie moje pisanie bloga by się skończyło przedterminowo😂😂😂. Dobrze jednak tak od czasu do czasu walnąc się w piersi..ma to takie właściwości oczyszczające.
Uważaj jednak na drogach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha, Needles to ulubiona piosenka mojego brata, oczywiście wtedy, bo teraz to nie wiem:-) Aż muszę go zapytać, czy ma do niej taki sentyment jak ja do ….”Who the fuck is Alice”:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na prywatkach, na które mnie zapraszano specjalnie dla mnie Needles and pins. Z Alice odpowiedź prosta…that is my girl or wife whichever you prefer. Muszę być ostrożny z tym pytaniem. 😂😂😂. Smokey to był hit prywatkowy.
PolubieniePolubienie
Mój brat mnie tym katował, bo on jest kilka lat starszy więc już go taka muzyka interesowała. Ja byłam na etapie Gawędy:-) Ale polubiłam, może nie wszystko, a dzisiaj wspominam z sentymentem. No i słucham!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I chwała Ci za to. Rodzeństwo czasami bywa uciążliwe. Potem jednak jest niezastąpione. 😃😃😃
PolubieniePolubienie
Takie mało zgrane światła zdarzają się wszędzie. A i na zielonym można źle skończyć. Lepiej się rozglądać „mimo wszystko”.
PolubieniePolubienie
No lepiej, lepiej. A mi w dodatku głupio, bo wiem jak sobie ludzie myślą „stara a głupia!” 🙂
PolubieniePolubienie
I stary i młody bywa zamyślony 🙂
PolubieniePolubienie
Każdemu czasem zdarza się zamyślić, nie zauważyć świateł i wleźć „pod koła”…Życie uczy nas na każdym kroku ostrożności.
PolubieniePolubienie
To prawda, ale w tym wszystkim najgorsze jest to, że człowiek z czasem zapomina, i znowu staje się mniej ostrożny. To mnie zawsze przeraża:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taka nasza natura…za dużo spraw w głowie siedzi, za dużo myśli…a o nieszczęście nie długo
PolubieniePolubienie
Człowiek czasem przytomnieje, byle nie było to bolesne i… ostateczne:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze, że to tylko otrąbienie i jesteś cała! Na Czerniakowską nie dotarliśmy będąc w Wawie, ale następnym razem będziemy się tam pilnować 🙂
PolubieniePolubienie
Ale to tylko na przejściu:-) Jeśli będziecie jechać samochodem, to spoko. Po prostu nie spojrzałam wcale na światła…sirota:-)
PolubieniePolubienie