Podsumowanie weekendu / Summary of the weekend

Straszyli burzami, deszczem, gdzieniegdzie chyba też gradobiciem, ale w Warszawie była piękna, słoneczna pogoda. W związku z tym udało nam się zrobić dwie wycieczki rowerowe, trochę się nawet opaliłam. Sobotnia to w zasadzie wypad obiadowy, połączyliśmy przyjemne z pożytecznym jadąc rowerami na pobliski Festiwal Food-trucków, natomiast niedzielna była już poważną przejażdżką, bo zrobiliśmy w sumie ponad 35 kilometrów.

Pojechaliśmy do Lasu Kabackiego z zamiarem zjechania go wzdłuż i wszerz, odszukania miejsca katastrofy samolotu, którym leciała Anna Jantar, oprócz tego kilku pomników przyrody, o których przeczytałam w necie. Niestety ostatnio pojawiły się komary, a jak są komary to oczywiście wszystkie przylatują do mnie, więc uciekliśmy stamtąd dosyć szybko i wtedy okazało się, że znaleźliśmy się w… Powsinie. Do domu mieliśmy 16 km jazdy bardzo wygodną, szeroką ścieżką rowerową, na całej trasie bez zbyt częstej konieczności przechodzenia przez ulicę.

wp-15934178480844278368520328181295.jpg
W tle widać Świątynię Opatrzności Bożej, a nawet Pałac Kultury. Uwielbiam takie widoki, aż po horyzont.

Wisła rozlała się szeroko, w wielu miejscach kraju jej poziom przekroczył stan alarmowy. U nas jest tak, jak poniżej, plaże zalane:

wp-15934182807046177904938235671559.jpg
Ten widok też bardzo lubię.

Wieczorem obejrzałam na TVN film „Covid-19: Świat w zagrożeniu”, będzie powtórka 8 lipca, polecam. Pokazuje całą prawdę o pandemii, krok po kroku, od Chin, przez Włochy, Hiszpanię, USA i Indie, uwzględniając jej humanitarny aspekt, etykę lekarską, łamanie praw człowieka, zadufanie polityków, opieszałość. No i jest tam też polski akcent, czyli komentarze niesamowicie charyzmatycznego i bardzo kompetentnego profesora K. Simona. Tego człowieka mogłabym słuchać bez końca. Nawet o pandemii:-)

Porysowałam ekran mojego pięknego, wypasionego, ukochanego telefonu! W sierpniu minie 2 lata od zakupu, a on do tej pory wyglądał jak nowy. A wszystko przez uchwyt do telefonu, taki do zamontowania na hulajnodze, który kupiłam w sobotę. Niestety nie wypolerowali dobrze tego miejsca, w które wsuwa się telefon, a ja nie zwróciłam na to uwagi. Jestem zła.


They threatened with storm, rain, thunders here and there, but in Warsaw there was beautiful, sunny weather. Therefore, we managed to do two bicycle trips, I even got a little tanned. On Saturday basically we combined pleasant and useful, and went to the nearby Food-Truck Festival, while Sunday was already a serious bike tour, because we did a total of over 35 kilometers.
We went to the Kabaty Woods with the intention of driving it along and across, finding the plane crash place, which Anna Jantar was flying at the time, in addition to several nature monuments that I read about on the net. Unfortunately, mosquitoes have already appeared, and if there are mosquitoes, of course they all come to try bit me, so we escaped from the forest quite quickly and then it turned out that we are already in Powsin. From there we had a 16 km home on a very comfortable, wide bike path, along the entire route with almost no need to cross the street.
The Vistula has spread widely, in many places of the country its level has exceeded the state of emergency.
In the evening I watched „Covid-19: The world is in danger” movie on TVN, it will be a repeat on July 8, I recommend. It shows the whole truth about a pandemic, step by step, from China, through Italy, Spain, the USA and India, taking into account its humanitarian aspect, medical ethics, human rights violations, politicians’ self-confidence, and sluggishness. And there is also a Polish accent, i.e. comments of the extremely charismatic and very competent Professor K. Simon. I could listen to this man without end. Even about a pandemic 🙂

I scratched the screen of my beautiful, cool, beloved phone! In August, two years will have passed since the purchase, and he has looked like new so far. And all through the phone holder, one that can be mounted on a scooter, which I bought on Saturday. Unfortunately, they did not polish well the place where the phone are inserted. I’m angry.

67 myśli w temacie “Podsumowanie weekendu / Summary of the weekend

    1. A wiesz, że nie czuło się tego jakoś tak strasznie? W dodatku wczoraj pojechałam rowerem do pracy……ale o tym będzie post:-)
      Te 35 to tak z przerwą, odpoczynkiem, przystankiem na przekąskę.
      Rzeczywiście trochę grzało, ale mi to nie przeszkadzało. Wolę słoneczko, niż cień z komarami:))

      Polubienie

          1. Ojej, a cóż to Cię spotkało? Jeśli chodzi o rower nie czuję się tak pewnie, jak na swoich nogach. Na ścieżkach albo tłok, albo śmigają wręcz na jednym kole i bez trzymanki.

            Polubienie

  1. Las Kabacki znam tylko z nazwy. Nigdy w nim nie byłam i zapewne nie będę, dlatego zdjęciom się przyglądałam pilnie. Ważne, że tydzień udany…
    Serdeczności zasyłam

    Polubienie

    1. Ultra, ja też tam byłam po raz pierwszy, a jestem w Warszawie już prawie 10 lat.
      Grunt, żeby w końcu trafić tam, gdzie się chce trafić! 🙂
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. Czyli pomimo obecności wirusa, życie powoli wraca do normy. Miejmy nadziej, że jesienne przewidywania się nie potwierdzą i takich wycieczek będziesz mogła robić więcej. Może i mi się uda dotrzeć nad Wiśle tzn. Wisłok. 😃

    Polubienie

    1. Myślę, że wszyscy się powoli przyzwyczajamy do faktu, że ten wirus z nami zostanie na dłużej, więc nie można stać bezczynnie. Trzeba żyć możliwie normalnie w tej nienormalnej sytuacji. Możliwie bezpiecznie mimo ciągle jeszcze stanu zagrożenia.
      A tak na marginesie, to w tym filmie, o którym pisałam, tym o covidzie, była o Ekwadorze duża wzmianka.

      Polubione przez 1 osoba

        1. Czyli prezydent? Bo o nim było tam sporo. Ale wiesz, ten film naprawdę poruszał w tych momentach, w których dotyczył bezradności ludzi, rozpaczy wobec śmierci bliskich i jednocześnie strachu, że pozostające w domu ciała tych zmarłych (bo był problem z odbieraniem zwłok), zarażają następne osoby. To było straszne. Straszne, że człowiek umarł na ulicy i leżał na ulicy, ale go rodzina tam zabierała, żeby zabezpieczyć dom, co w sumie jest zrozumiałe.

          Polubione przez 1 osoba

            1. Aaaa, mogłam wygooglać, zanim zapytałam:-)
              W filmie też pokazano takie zwłoki, ale odniosłam wrażenie, że domownicy sami wynieśli ciało, żeby nie leżało w domu. Czytałam gdzieś jednak, że były przypadki osób, które marły na ulicy i tam już zostawały.

              Polubione przez 1 osoba

              1. Nie przejmuj się. Mogło to zabrzmieć jak nazwisko. Guayaquil „rozsławił” Ekwador w okolicach kwietnia, kiedy światowe media pisały o zwłokach na ulicy. Prawda jednak była taka, że zamknięto wszystkie zakłady pracy w tym domy pogrzebowe. Wiele ludzi nie wiedząc co ma zrobić z ciałami zmarłych, niekoniecznie na wirusa, po prostu wynosiło je na ulice. No i zrobiło się zamieszanie.

                Polubienie

                1. Dla mnie tak zabrzmiało, a pewnie inaczej się czyta, niż pisze, więc mogłam nawet słyszeć, ale inaczej:) Co do samej kwestii, to jest to strasznie smutne. Zamieszanie jestem w stanie zrozumieć, w końcu nie dość że na koronawirusa umarł w rodzinie ktoś bliski, to jego ciało nawet po śmierci nadal zarażało! Strach powoduje, że ludzie zaczęli robić takie rzeczy, których wcześniej nigdy się nie robili.

                  Polubione przez 1 osoba

                  1. Tu przy okazji wyszedł brak wyobraźni polityków. Guayaquil to ponad dwu milionowe miasto. Wirus nie wirus, codziennie w takiej populacji ktoś umiera. A tu żadne służby nie działają, domy pogrzebowe zamknięte, produkcja trumien zamknięta. To co ci ludzie mieli robić z ciałami? Ale w świat poszła wiadomość, że to tylko ofiary wirusa znalazły się na ulicy.

                    Polubienie

                1. Z przyjemnością to zrobię, jak się pojawią i u nas w sklepie, bo ja sama nie zbieram grzybów, nie znam się:-) Ale teraz piszę poważnie, dowiem się, jak można przesłać grzyby kurierem i wszystko Ci napiszę a Ty zdecydujesz czy chcesz. Koszt wysyłki biorę oczywiście na siebie:-)

                  Polubienie

                    1. Ale Ty tak na poważnie? Jak ja Ci zapłacę 😦 Nie mam możliwości… no nie wiem co powiedzieć…. a i czy można tak przesłac/

                      Polubienie

                    2. Ależ jak najbardziej na poważnie, jeśli tylko będziesz chciała. Wtedy na priv dalsza korespondencja:-) no i oczywiście dowiem się, jak to jest z przesyłaniem spożywczych rzeczy. Czy kurki przetrwają transport. Zobaczymy:) Na razie ich nie widziałam jeszcze.

                      Polubienie

                    3. ja… ja nie wiem co powiedzieć… mieszkam w takim miejscu ze kurki nie rosną.. nawet z produktami spożywczymi takimi jak mąka z ciecierzycy nie kupi a wystarczyłoby mi tylko z 200g tej mąki nie wiecej….. ale kurki? Pomarzyć można ❤ nawet nie wiem jak smakuję…. ale mnie…. no jak to.. zaraz ktoś powie ze zebrze 😦 brakuje słów mnie

                      Polubione przez 1 osoba

                    4. A co Cię obchodzi co ktoś powie?;-) Poza tym to ja zaproponowałam. Spoko, wrócimy do tematu jak się grzybki pojawią:)

                      Polubienie

  3. Wycieczka przednia, filmu poszukam, a nad telefonem pochylam się w milczeniu.. W sumie i tak masz lepiej, ja swój ulubiony utopiłam. Ale pocieszę Cię, że kolejny stał się ulubionym jeszcze bardziej 🙂

    Polubienie

    1. Ha ha, ja jeszcze nie utopiłam telefonu, ale mój mąż tak:-) To był najpiękniejszy i najbardziej bajerancki telefon w czasach dawnych, prostych Nokii. Przy odbieraniu połączeń jego brzegi migały na kolorowo:))))
      Też był ból:)

      Polubienie

    1. Uuu, a przecież na grzybach się jest co najmniej kilka godzin. My wczoraj zmieniliśmy trasę wycieczki już po wyjściu z domu, nie wzięłam nic od komarów. A jest taki super preparat, który uratowałby nam życie. Trudno. Kabacki trzeba odwiedzić co najmniej jeszcze raz:)

      Polubienie

Dodaj komentarz